- Opowiadanie: PaintedBlack - Transakcja

Transakcja

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Transakcja

Niebo. Już podczas jego tworzenia zadbano, by strukturą zaspokajało potrzeby wszystkich, którzy pod nie podlegali. Właśnie dlatego zostało podzielone na poziomy, poziomy na okręgi, okręgom wyznaczono Aniołów Porządkowych, a nad wszystkim polecono czuwać Radzie Starszych. W teorii pomyślano o wszystkim. W praktyce…

Był to dzień, jak każdy inny. Ludzkie dusze przybywały, zachwycały się, martwiły, nie rozumiały, lub tylko myślały, że rozumieją. Niektóre z nich po prostu przechadzały się bez celu, inne stawały w kolejce do niedużego biurka na samym środku sterylnego, białego holu, przy którym siedział Anioł Porządkowy odziany w białą, zwiewną szatę. Jego zadaniem była pomoc przybyłym duszom, ich ponowne wdrożenie w niebiańskie życie, umożliwienie dalszego wspinania się po drabinie prowadzącej do samego Boga. I znów, w teorii uwzględniono wszystkie możliwości, poza tymi, które miała w zanadrzu praktyka.

– Następny! – wrzasnął Anioł Porządkowy odprawiając kolejną duszę sprzed swojego biurka. Miał już dość tego szaleństwa. Dzień w dzień wykonywał dokładnie te same czynności. Nie zezwolono mu na urlop od ponad roku, nie dano chwili wytchnienia. Nic dziwnego, że pokłady współczucia, cierpliwości, wsparcia, bezkrytycznej miłości i innych uczuć, w jakie uzbroił go Bóg zsyłając do tej pracy, już dawno się wyczerpały. Została rutyna.

– Dzień dobry. – wyjąkała niepewnie młoda dziewczyna podchodząc powoli do biurka.

– Dzień dobry młoda damo. – westchnął Anioł Porządkowy zamykając jedne akta tylko po to, by otworzyć kolejne. Otwórz, sprawdź, wynotuj, zamknij, odłóż. I tak bez końca. – Poproszę dane osobowe do weryfikacji.

– Ja… ja… – Nagle dziewczyna zaczęła płakać. Kasztanowe włosy sięgające pasa zasłoniły niemal całkowicie jej wykrzywioną bólem twarz. – Ja nie chciałam… ja już nie potrafiłam…

– Depresja i samobójstwo. – wyczytał Anioł wciąż nie podnosząc wzroku znad akt. Przyglądanie się tym wszystkim duszom i tak nie miało sensu. Cierpieli lub się bali. Czasem cieszyli się, jak jacyś idioci, ale to i tak nie miało znaczenia. Każde z nich w końcu trafiało do oczyszczenia. – Zgadza się?

– Nie chcę iść do piekła! – Zaczęła krzyczeć histerycznie dziewczyna. – Nie chcę iść do piekła!

– Mój Boże, kolejna się znalazła. – westchnął Anioł unosząc głowę i spoglądając na dziewczynę. Na jej szyi widniały ślady grubego sznura. – Powieszenie. Czyli wszystko się zgadza. – Anioł powrócił do odnotowywania czegoś w papierach dziewczyny. Za dużo już widział samobójców, za dużo morderców i ich ofiar, by każdemu współczuć, każdym się przejmować. – Nie pójdziesz do piekła, tylko do oczyszczenia. Oczyszczenie jest procesem bezbolesnym i polega na uświadomieniu ci twojego pochodzenia. Przypomnisz sobie lata spędzone w Niebie nim stałaś się człowiekiem. Odejdzie ból, a wspomnienia staną się jedynie kolejnym elementem ciebie. Po zakończeniu oczyszczania przyjdź po nowy przydział.

– Ja nie mogę iść do piekła! – Kolejny wrzask przeszył hol niepokojąc resztę dusz stojących w kolejce. Dziewczyna dostała ataku histerii i nic do niej nie docierało. Czasem tak już było. Ziemskie przyzwyczajenia i przekonania były zbyt silnie zakorzenione, by dopuścić do skołatanego umysłu jakąkolwiek sprzeczną z dotychczasowym systemem wartości informację. Dalsze próby rozmowy mijały się z celem.

– Panowie proszę odprowadzić tę młodą damę do oczyszczenia. – westchnął Anioł Porządkowy przywołując dwóch sterylnych sanitariuszy Nieba, którzy odprowadzili możliwie najdelikatniej kolejną tego dnia duszę sprzed białego biurka. – Następny!

– Biedne dziecko. – westchnęła kobieta w średnim wieku ubrana w schludną, białą koszulę i szarą spódnicę. – Myślała, że uniknie piekła…

– Ona nie poszła do piekła. – Anioł Porządkowy wzruszył ramionami starając się desperacko ukryć rozdrażnienie. – Poproszę dane osobowe do weryfikacji.

– Przecież Niebo nie przyjmuje samobójców. Każdy o tym wie. – Kobieta uśmiechnęła się zimno dotykając jednocześnie brudnoszarych włosów upiętych w staromodny kok. – Tu nie ma miejsca dla takich, jak ona.

– Skrajna dewotka. Dobra, wszystko się zgadza. – Anioł przygryzł lekko język, by nie dodać kolejnego zbędnego komentarza, po czym zanotował coś w aktach i dodał. – Ty też do oczyszczenia i na szkółkę tolerancji, a potem po kolejny przydział. Następny!

– Chłopcze nie takim tonem. Żyję na tym świecie trochę dłużej od Ciebie. – Z twarzy kobiety zniknął momentalnie uśmiech i została już tylko surowość nauczycielki, którą była przez całe życie.

– Jaaaasne. – Anioł podniósł na moment głowę, a jego pełna politowania mina zupełnie zbiła z tropu kobietę. – Następny!

To był długi dzień, a Ludzkie Dusze sprawiały ostatnio coraz więcej kłopotów. Raz za razem musiał wzywać na pomoc sanitariuszy, którzy też byli tym wszystkim zmęczeni. Niebo powoli przestawało nadążać za tempem życia człowieka i dostawało od tego wszystkiego duchowej zadyszki, a przynajmniej Pierwszy Poziom Nieba. Te wyższe jakoś sobie radziły z nawałem pracy. Ba! Im wyżej tym to wszystko lepiej szło. Tylko, że tam nie było Ludzkich Dusz…

– Dane do weryfikacji poproszę… – westchnął Anioł przerywając swoje rozmyślania i ponownie sięgając po akta.

– Pomóż mi… – Cichy szept zmusił Anioła do podniesienia głowy znad akt. Na taki widok bynajmniej nie był gotowy.

– O kurwa jego jebana mać. – jęknął spoglądając na młodego mężczyznę stojącego przy biurku. Jak długo pracował na Pierwszym Poziomie w Okręgu Zero, tak jeszcze nie spotkał się z takim przypadkiem. Nie został przeszkolony na taką ewentualność, chyba zresztą nikt w Niebie nie pomyślał o szkoleniach na takie okoliczności. Owszem, słyszał, że takie rzeczy się zdarzają, ale w innych okręgach. Tam częściej dochodzi do przenikania się świata fizycznego z duchowym, a tutaj?

– Pomóż mi, ja się rozpadam. – szepnął mężczyzna, a z jego policzka odpadł nieduży kawałek skóry spadając na blat biurka. – Demon chce mojej duszy.

– Muszę to zgłosić Radzie Starszych. – Anioł zerwał się z miejsca nie odrywając oczu od kawałka ciała nieopodal jego akt. – Poczekaj tutaj i się nie ruszaj, bo całkiem się rozlecisz.

 

Sala Obrad Rady Starszych był najsterylniejszym miejscem, jakie można było spotkać we Wszechświecie. Wszechogarniająca biel podbiła ściany, sufit, podłogę, meble, a nawet uniformy członków Rady Starszych. Miała też jakiś niezbadany wpływ na samopoczucie. Działała, jak środek ogłupiający. Myśli uciekały, a problemy zaczynały blednąć, dlatego też na ogół było tam tak cicho.

– Przepraszam. – szepnął Anioł Porządkowy wsuwając się chyłkiem do wielkiej Sali Obrad, jakby w obawie przed zemstą uśmierconej na moment ciszy.

– Jesteśmy zajęci. – szepnął mężczyzna w okularach.

– Ja wiem, wy zawsze jesteście zajęci, ale to pilne. – Przewrócił oczami Anioł wchodząc śmiało do pomieszczenia. Irytacja stanowiła najlepszą obronę przeciwko natarciu sterylności na jego myśli. Właściwie była to jedyna taktyka, jaką do tej pory opracował i sumiennie stosował od lat irytując się za każdym razem, gdy odmawiano mu urlopu.

– Aniele… – Zaczęła surowo wyglądająca kobieta, jednak nie dane jej było dokończyć.

– MÓWIĘ KURWA, ŻE PILNE! – Aniołowi Porządkowemu puściły już zupełnie nerwy. To stanowczo nie był jego dzień. – Mam opętaną przez demona Ludzką Duszę, która całkowicie się rozsypuje, a wy tu pierdzicie w te sterylne stołki. Nie mamy dużo czasu, a na pewno nie aż tyle, żebyście dokończyli grę w skojarzenia, czy co wy tu robicie całymi dniami. Myślę, że w ciągu godziny nic z niego nie zostanie.

Na moment zapanowała absolutna cisza. Członkowie Rady Starszych byli w stanie ciężkiego szoku, co można było łatwo zdiagnozować po szeroko otwartych ustach i wytrzeszczonych oczach. Niemniej jednak stan ten, choć nadzwyczaj silny, został pokonany ostatecznie przez wszechogarniającą sterylność.

– Jak do tego doszło? – spytał po chwili przyjemnie wyglądający staruszek. Po jego słowach wszyscy dyskretnie zamknęli usta i odchrząknęli cicho chcąc ukryć zmieszanie.

– W kartotece nie mam nic o tym, żeby był opętany czy coś w tym stylu. Absolutnie pusto. – Anioł Porządkowy przestąpił nerwowo z nogi na nogę i znów przewrócił oczami. – Jakbym coś tam miał, to bym do was nie lazł po radę.

– Niebo jest od tego, by chronić, otaczać opieką i wsparciem. – Ostrożnie zaczęła surowo wyglądająca kobieta.

– To znaczy, co mam zrobić? – Anioł nachylił się nieznacznie w jej stronę i uniósł wysoko brwi w celu lepszego zaakcentowania znaku zapytania na końcu jego wypowiedzi. – Bo wiesz co? Jakoś mnie tym nie olśniłaś. Poważnie.

– Aniele to znaczy, że Niebo walczy o każdą Ludzką Duszę. – stwierdził ostro mężczyzna w okularach. – Nie możemy pozwolić na zniszczenie którejkolwiek z nich niezależnie od okoliczności opętania. Zrozumieliśmy się?

– Bla. Bla. Bla. Co! Mam! Robić! – Anioł począł wwiercać się wzrokiem w czaszkę swojego rozmówcy, jednak w porę zdekoncentrowała go surowo wyglądająca kobieta.

– Najpierw musimy się dowiedzieć, co się nieszczęśnikowi stało, a następnie uwolnić jego duszę. Tę sprawę należy dokładnie zbadać i przeanalizować…

– Dobra, jak już coś postanowicie to dajcie mi znać, a ja idę z nim pogadać. – warknął Anioł wychodząc z Sali Obrad. Nim jednak zamknął za sobą drzwi rzucił od niechcenia. – Chociaż zanim wy zdecydujecie, to facet się pewnie rozsypie. Szybciej byłoby po prostu spytać wyższe poziomy…

– Cokolwiek by się nie działo, nie mieszaj do tego Bożego Intelektu. – Kategorycznie zabronił miło wyglądający staruszek. – Jej nam tu akurat nie potrzeba.

 

Wściekły Anioł Porządkowy trzasnął drzwiami Sali Obrad Rady Starszych. Odrobinę mu to ulżyło, więc powtórzył proces. Trzask rozchodzący się w tej sterylnej ciszy przyniósł mu niemal chorą satysfakcję, więc po raz trzeci otworzył i walnął drzwiami z całej siły. Od razu było mu lepiej. Teraz przynajmniej mógł znów zacząć myśleć względnie trzeźwo, a przynajmniej na tyle, by porozmawiać z tym dziwnym mężczyzną.

– Łohoho! Nie syp mi się na akta dzieciaku! – wrzasnął podchodząc do biurka zasypanego już kawałkami ciała mężczyzny.

– Pomóżcie mi… – Kolejny cichy szept rozszedł się po zatłoczonym holu. Wszyscy umilkli momentalnie.

– Jak mamy ci pomóc, jak się na akta sypiesz. – Wzruszył ramionami Anioł strzepując brud z akt na ziemię, po czym najdelikatniej, jak tylko potrafił, odsunął źródło brudu od biurka. – I mi się nie zbliżać z tym sypaniem więcej niż pół metra od akt, bo sam dobiję.

– Pomóżcie mi… – Kolejny szept rozszedł się po holu.

– Powiedz, jak do tego doszło. – zapytał Anioł Porządkowy zastanawiając się, jak jeden szept zdołał uśmiercić wszelkie rozmowy innych osób.

– Pomóżcie mi… – Znów poprosił mężczyzna, a na ziemi wylądował kawałek jego wargi.

– Fuj. – Skrzywił się Anioł spoglądając na podłogę. – No tak, to my niczego nie osiągniemy chłopcze. Zacznij może od począt…

– DEMON! – Dziki wrzask jednej z młodych dziewczyn stojących na holu odbił się od białych ścian i sufitu, po czym uderzył wzmocniony echem w Anioła Porządkowego. Ten w pierwszym odruchu chciał unieszkodliwić źródło hałasu stosem akt, ale ostatecznie ograniczył się tylko do rzucenia drewnianym stemplem. Gdy usłyszał, jak drewno odbija się od czoła dziewczyny, pełen satysfakcji i podziwu dla własnej celności, począł rozglądać się za tym przerażającym demonem. Ujrzał go po przeciwnej stornie sali. Jasne włosy rozwiane dookoła bladej twarzy, w centrum której płonęły oczy pełne żądzy mordu i dzikiej furii… A nie. To tylko lustro.

– Co znowu! – Wściekły złapał kolejny stempel gotowy po raz kolejny ogłuszyć następnego paranoika. – Nie widzę tu kurwa żadnego dem…

– DEMON! – Kolejny wrzask przerwał Aniołowi, lecz tym razem ustalenie źródła stało się nadzwyczaj trudne, zatem stemplem oberwała pierwsza osoba z brzegu. Niestety nie przyniosło to oczekiwanego rezultatu. Wrzask ciągnął się dalej. – ON SPROWADZIŁ SAMEGO LUCYFERA DO NIEBA!

 

To był długi dzień, a Anioł Porządkowy miał go już definitywnie dość, choć niebiański zegar nie wybił jeszcze południa. Przed jego biurkiem stała Ludzka Dusza rozsypująca się na jego oczach. Kawałki ciała mężczyzny spadały na jego biurko i stos głupich akt, które miał dziś wypełnić. Rada Starszych, jak zwykle nie mogła podjąć prostej, szybkiej decyzji, ale nie zapomniała zabronić mu zgłoszenia incydentu do Bożego Intelektu, która na dodatek nie omieszkała udać się do jakiejś cholernej pipidówy na drugim końcu Wszechświata. Tak, jedyna osoba, która mogła mu pomóc, była dziś na cholernej misji i jeszcze teraz jakaś histeryczka stosowała broń masowego rażenia drąc się w tym głupim holu, że widzi Lucyfera. To stanowczo nie był jego dzień.

Anioł Porządkowy, widząc poruszenie wśród Ludzkich Dusz, po raz drugi wytężył wzrok szukając tego rzekomego Lucyfera. Tym razem do wrzasku dołączyły kolejne dusze i poziom decybeli zaczynam przyprawiać Anioła o migrenę, lecz jednocześnie rozpraszające się nagle skupisko histeryków ułatwiło namierzenie źródła zamieszania. Oto jego oczom ukazał się przerażający widok. Wysoka postać odziana w czarny, skórzany płaszcz kroczyła powoli w jego stronę. Naciągnięty na głowę kaptur uniemożliwiał dojrzenie twarzy intruza, lecz skapująca z niego krew i fetor śmierci, jaki rozszedł się po sali, wystarczyły w zupełności, by Anioł Porządkowy mógł dokonać identyfikacji przerażającej istoty. Poziom irytacji momentalnie wzrósł o połowę.

– Kurwa mać! To nie Lucyfer, tylko Boży Intelekt! – wrzasnął do uciekających Ludzkich Dusz lecz po chwili namysłu dodał wzruszając ramionami. – W sumie to kurwa jeden grzyb.

– Ładnie tak kląć w pracy Aniele? – Boży Intelekt podeszła do biurka zsuwając zakrwawiony kaptur z głowy i ukazując wszystkim idealną pod każdym względem twarz. Jej stalowe oczy przesunęły się po Ludzkich Duszach, a każda z nich westchnęła zachwycona doskonałością szlachetnych rys, wyrazistością ust i kontrastem między jasnymi oczami, a kruczoczarnymi włosami. Tak, oto przybyła wielka Boży Intelekt, Wysłannik Boga, przedstawicielka Najwyższego Poziomu Nieba we własnej osobie.

– Al daruj sobie proszę wszelkie uprzejmości od progu. – jękną Anioł czując, jak jego energia życiowa go opuszcza w starciu z okrutną rzeczywistością. Oto przybyła jedyna osoba w Niebie, która mogła mu pomóc, tylko co z tego, jeśli Rada zabroniła jej cokolwiek mówić?

– Przyniosłam ci tylko raport. – Kobieta niedbale rzuciła zakrwawiony plik kartek na biurko Anioła. W tym samym momencie rozpadający się mężczyzna zbliżył się o krok do nowoprzybyłej, a kawałek jego ucha spadł na wspomniany raport dokładnie w momencie, gdy Anioł Porządkowy gotów był się rozebrać, byle tylko odciągnąć uwagę Bożego Intelektu od tej jednej Ludzkiej Duszy. – Aniele chciałam zauważyć, że ci się dzieciak na akta sypie.

– Pomóżcie mi… – jęknął mężczyzna widząc kolejny kawałek swojej brody na podłodze. – Pomóżcie…

– Mówiłem, żebyś mi się na akta nie sypał szczeniaku! – wrzasnął Anioł Porządkowy myśląc gorączkowo, jak pozbyć się Bożego Intelektu, nim ona dowie się, co jest grane, a Rada Starszych za karę znów nie da mu urlopu. – Metr od biurka!

– Co mu jest? – spytała Boży Intelekt odrywając mężczyźnie kawałek skalpu swoją szczupłą dłonią odzianą w skórzaną rękawiczkę. Skóra odeszła od kości bez najmniejszego oporu po czym opadła z głośnym plaskiem na ziemię.

– Rada prosiła, żebym Ci nic nie mówił. – stwierdził Anioł poddając się zupełnie. No nic, następny urlop może za rok.

– Opętanie, co? – Boży Intelekt oderwała kolejny kawałek skalpu.

– Chyba. – westchnął Anioł zdegustowany specyficzną zabawą jego rozmówczyni.

– Wiedziałam. – Uśmiechnęła się nieznacznie kobieta wsadzając mężczyźnie palec do oka. Oko natychmiast pękło wylewając się na resztki policzka.

– Pomóżcie mi… – Mężczyzna spojrzał już tylko jednym okiem błagalnie na Anioła.

– On tak cały czas? – spytała Boży Intelekt wycierając palec o ubranie mężczyzny.

– Tak. – jęknął Anioł, któremu zaczęło się zbierać na wymioty, po czym spojrzał na odległość dzielącą mężczyznę od jego biurka i wrzasnął. – METR OD BIURKA! A ty Al przestań mu odrywać to cholerne ucho. Mam już dość problemów na dziś. On się sypie, a te sterylne cielaki dalej myślą i myślą.

– Zawieszą cię za takie stwierdzenia. – Boży Intelekt uśmiechnęła odrywając ucho do końca.

– Proszę bardzo. – Wściekł się Anioł. – Tylko kogo niby dadzą na administracje wtedy? Tę ciotę, co zgubiła rejestry w zeszłym roku? A może jakiegoś praktykanta, który znowu narobi burdelu w papierach? Nie sądzę. Wiesz co? Mam już to wszystko w dupie. Rób z nim, co chcesz.

– Wiadomo, jak doszło do opętania? – Boży Intelekt spojrzała na Anioła przerywając na moment swoją specyficzną zabawę.

– Akta są czyste. – Anioł podał kobiecie dokumentacje.

– Pokaż mi je. – Boży Intelekt wzięła do ręki plik białych kartek, a te natychmiast zapełniły się brakującymi informacjami.

– Nieźle. – Pokiwał głową z uznaniem Anioł, po czym zaczął przeglądać pośpiesznie zapiski.

– Pomóżcie mi… – szepnął mężczyzna widząc, jak kobieta znów odwraca się w jego stronę.

– O jasna cholera… – jęknął nagle Anioł, a akta wypadły mu z drżącej dłoni. – Nie możemy ci pomóc…

 

W nie tak do końca sterylnym holu, gdzie Anioł Porządkowy organizował życie Pierwszego Poziomu Nieba zapanowała dziwnie ciężka atmosfera. Ludzkie Dusze na moment wstrzymały oddech, rozpadający się mężczyzna w przerażeniu spojrzał na spadające na ziemię akta, a Anioł Porządkowy ze łzami w oczach bezradnie szukał zaprzeczenia u Bożego Intelektu. Nie znalazł go. Kobieta jedynie wzruszyła ramionami i uniosła dłoń nad rozsypaną dokumentacją. Kartki poszybowały w powietrzu układając się w idealnym porządku w jej dłoni. Nie musiała czytać, co tam zostało zapisane. Wiedziała to w chwili, gdy ujrzała mężczyznę w holu.

– Sprzedałeś własną duszę demonowi? – zapytał niemal bezdźwięcznie Anioł, którego twarz wykrzywił ból rozdzierający mu serce. – Ale dlaczego?

– Myślałem, że to tylko jakieś bzdury. – szepnął mężczyzna, a po pozostałości z policzka spłynęła łza. – Ja nie myślałem…

– Sprzedałeś swoją duszę dla zabawy? – Nie mógł uwierzyć Anioł. – Tak po prostu dla zabawy?

– Czego zażądałeś w zamian za duszę? – spytała Boży Intelekt zdejmując rękawiczkę z lewej dłoni i ocierając Aniołowi łzy z kącików jego delikatnych oczu.

– Nie chciałem, by moja żona dowiedziała się o zdradzie. – Padła szeptem odpowiedź.

– I co? – spytała kobieta zakładając na powrót skórzaną rękawiczkę.

– Zginęła wraz z naszym synem w wypadku…

Po tych słowach nikt nic nie dodał, nikt o nic więcej nie zapytał, ani niczego nie powiedział. Anioł Porządkowy spojrzał na Boży Intelekt z rezygnacją, ona zaś na niego z obojętnością kogoś, kto zna zakończenie historii nim ta jeszcze się zacznie. Nienaturalna cisza, wymuszona i pełna bólu, zwróciła wreszcie uwagę Rady Starszych, która właśnie podjęła decyzje w sprawię opętanej Ludzkiej Duszy. Zaniepokojeni tym stanem zawieszenia Członkowie Rady wyszli ze swojej Sali Obrad, a tam z przerażeniem ujrzeli tą, której w to mieszania tak bardzo pragnęli uniknąć.

– Dlaczego utajniliście zapis dotyczący demona w aktach? – zapytała Boży Intelekt nie siląc się nawet na powitanie.

– Boży Intelekcie… – Zaczął przyjaźnie wyglądający staruszek, lecz nie znalazł słów mogących posłużyć za odpowiedź.

– Dlaczego? – Ponowiła pytanie kobieta, choć znała od dawna odpowiedź.

– By go ratować. – szepnął mężczyzna w okularach.

– Ratować? – Zdziwiła się Boży Intelekt odkładając akta na brudne biurko.

– Tak, ratować. – stwierdziła surowo wyglądająca kobieta. – Nie widzisz, co się z nim dzieje? On się rozpada, bo demon chłonie jego energię. Niebawem wchłonie wszystko, całą jego duszę i tym samym unicestwi go ostatecznie. To będzie koniec tej Ludzkiej Duszy. Absolutny i nieodwołalny.

– Dokładnie. – Przytaknęła Boży Intelekt po czym zapytała. – Więc w czym problem?

– Nie możemy dopuścić do tego. – odparł mężczyzna w okularach.

– Dlaczego nie? – Zdziwiła się kobieta. – Przecież sam sprzedał swoją duszę. Dokonał transakcji i świadomie oddał się we władanie demona. Transakcja odbyła się zgodnie z przyjętą normą wymiany, więc nie mamy najmniejszego prawa podważać jej autentyczności, ani tym bardziej jej anulować.

– Boży Intelekcie, Niebo jest od tego by ratować ludzkie dusze. – powiedziała beznamiętnie surowo wyglądająca kobieta.

– Tak. Niebo jest od tego, by ratować Ludzkie Dusze. – Zgodziła się Boży Intelekt, lecz z zimnym uśmiechem dodała. – Ratować, a nie płacić za ich głupotę.

 

Słowa Bożego Intelektu były stwierdzeniem faktu tak oczywistego, że aż niemożliwego do zaakceptowania. Reguły Nieba wyraźnie mówiły o pomocy w oczyszczaniu Ludzkich Dusz, ratowaniu ich przed zniszczeniem przez inne byty. Dlatego stworzono dla nich osobny Kompleks Wymiarowy, osobny Poziom Nieba, osobną administrację. Dlatego przydzielono im Aniołów Stróżów, Duchów Opiekuńczych, a nawet co jakiś czas wysyłano jednego z mieszkańców Nieba jako nowego proroka. Dlatego wreszcie oddzielono dla nich świat duchowy i fizyczny, by potężniejsze byty nie zagrażały im tak, jak zagrażają innym gatunkom. To wszystko robiono tylko dla ludzi. Ogrom poświęcenia, na jakie zdecydowało się Niebo nie uwzględniał jednak jednej rzeczy – naruszania wolnej woli człowieka.

Wszystko, co człowiek w życiu robi, niesie ze sobą określone konsekwencje. Niezależnie, czy morduje, czy zostaje zamordowany powraca do Nieba na oczyszczenie. Niebo nie odtrąca, nie wyrzeka się nikogo, choćby był najgorszym grzesznikiem. Niebo zawsze wybacza, jednak nie może niczego narzucić. Jeśli człowiek sam wypiera się Nieba, jeśli sam decyduje się do niego nie powracać, wtedy tuła się wedle własnego życzenia w zawieszeniu. Te dusze nazywane są wtedy duchami. Mogą być groźne dla ciał żyjących, ale nie są w stanie zniszczyć ostatecznie innej duszy. Czasem jednak do ludzkiego świata dostaje się coś zupełnie innego, coś o wiele potężniejszego. Tak się dzieje, gdy powstaje luka w barierze między poszczególnymi światami. Istoty, które wtedy przybywają nazywane są przez ludzi demonami. Wiecznie głodne, wiecznie nienasycone łakną energii życia. Niebo zakazało ich przybywania do ludzkiego świata, surowo rozprawiło się z nielegalnymi migracjami międzywymiarowymi, bo wiedziało, że człowiek jest zbyt słaby, by się im przeciwstawić, zbyt słaby, by uchronić własną duszę. Jednak czasem trafiają się pojedyncze demony, którym udaje się przekroczyć niepostrzeżenie granicę i zaatakować człowieka. W takiej sytuacji obowiązkiem Anioła jest poinformowanie Nieba o naruszeniu zasady. Nawet jeśli demon doprowadzi do zgonu, Niebo jest gotowe walczyć o Ludzką Duszę i ją ratować. Istnieje tylko jeden wyjątek, gdy Niebo ma związane ręce: dobrowolne oddanie. Wiedzieli o tym wszyscy w Niebie. Wiedzieli, lecz jeszcze mieli nadzieję.

 

Zegar wybił godzinę trzynastą, a do białego holu wkroczyła pokraczna, zdeformowana istota koloru ziemi. Jej małe, kaprawe oczka szybko namierzyły właściwą Ludzką Duszę, a trójpalczaste kończyny zaczęły sunąć z nieprzyjemnym szelestem po podłodze. Z pyska najeżonego zębami skapywała ślina.

– Nic nie możemy zrobić? – jęknął Anioł Porządkowy.

– Nie. – odparła Boży Intelekt zapalając papierosa.

– Nie ma żadnego sposobu… – Anioł błagalnie spojrzał na Boży Intelekt, ponieważ to do niej należała ostateczna decyzja. Gdyby ona zechciała… Ale nie zechce. Wiedział o tym doskonale.

– Jest. Mogę udać, że tego nie widziałam, ale tego nie uczynię. – Kobieta zaciągnęła się papierosem przyglądając się uważnie pokracznemu stworzeniu. – Niebo i tak stało się dzięki człowiekowi miejscem godnym pogardy. Odeszli Buntownicy, doszło do Świętej Wojny, przez którą straciliśmy Świętych, a potem do zniszczenia starego Nieba i stworzenia nowego, gotowego przyjąć Człowieka. Nie tylko ludziom jesteśmy potrzebni. Są inne gatunki, inne rasy, które też zasługują na życie i opiekę. Wszystko jest Bożym Dziełem. Nawet ta bezkształtna pokraka wyłoniła się z Boga. Wszystko, co powstało z Niego do Niego powróci, chyba że samo tego nie zechce. Niebo ma zapewnić równość, opiekę, wykształcenie, a nie przywileje dla jednych kosztem drugich.

– Amen. – zaszlochał Anioł Porządkowy widząc, jak istota pochłania resztkę Ludzkiej Duszy. Prawo jest prawem, zasady zasadami, a jednak łzy płynęły. W końcu był Aniołem, powstał z miłości i nie mógł nic poradzić na to, że współczuł całym sercem.

Słowa Bożego Intelektu były ostre, lecz niosły jasne przesłanie. Było coś w jej beznamiętnym głosie, coś w jej postawie, co sprawiało, że nie sposób było się jej przeciwstawić. W końcu była Bożym Intelektem, wyłoniła się z wiedzy i wiedzą dysponowała. To ją Bóg wybrał spośród innych, a skoro sam dokonał wyboru, musiała być wyjątkowa. Wiedziały o tym nawet nie przebudzone Ludzkie Dusze.

– Boży Intelekcie… – szepnął Anioł widząc, jak istota zakończywszy posiłek kieruje się do wyjścia z holu i jak temu wszystkiemu przygląda się kobieta. Dlaczego szepnął? Bo było coś w tym wzroku…

– Stój. – Padła prosta komenda. Pokraczna istota zatrzymała się na środku korytarza i niepewnie spojrzała na Boży Intelekt, która dopaliła jedynie papierosa. Niedopałek został zgaszony na aktach duszy, której już nie było.

– Dlaczego mnie zatrzymujesz? – zapytała istota telepatycznie.

– By cię zabić. – Kobieta uśmiechnęła się sadystycznie po czym naciągnęła kaptur na głowę i wyjęła nóż przypięty do prawego uda. Odór śmierci ponownie wypełnił hol.

– Nie możesz mnie zabić. – stwierdziła istota. – Ta dusza należała do mnie, a poza tym mieszkańcy Nieba nie mają prawa mordować.

– Nie jestem mieszkańcem Nieba. – stwierdziła spokojnie kobieta podchodząc do stwora. – Jestem żołnierzem, Boskim psem na posyłki. Jestem Łącznikiem i to ja wymierzam sprawiedliwość w imieniu Boga.

– Zatem sprawiedliwie zostawisz mnie w spokoju. – syknęła istota odsłaniając wszystkie zęby. – Ta dusza należała do mnie.

– Tak. – Uśmiechnęła się szeroko Boży Intelekt. – Ta dusza należała do ciebie.

– Więc czemu chcesz mnie zabić? – Istota cofnęła się o krok i przygotowała do skoku.

– W imieniu prawa ustanowionego przez Niebo i Boga wydaję na ciebie wyrok śmierci za nielegalne przekroczenie granicy Nieba za życia…

 

To był ułamek sekundy, w końcu była żołnierzem. Załatwiła to szybko i względnie bezboleśnie. Nóż poderżnął gardło, ciężki but nawet nie drgnął, powieka nie zadrżała. Nie do tego została stworzona, lecz tego od niej właśnie wymagał Bóg. Pokraczna istota padła tuż przed nią, jej dusza została w dłoni odzianej w skórzaną rękawiczkę. Oto zapłata za dodatkową pracę. Ciało spłonęło, gdy tylko na nie spojrzała, ślady krwi zniknęły i nikt z obserwujących nie dostrzegł nic poza błyskiem oczyszczającego ognia. Tak, była w tym dobra. Nawet za dobra, jak na kogoś, kto nie wierzył w odgrywaną przez siebie farsę Świętego Oczyszczenia. Ale inni wierzyli, pokornie spuścili wzrok, gdy odchodziła w sobie tylko znanym kierunku. Wybiła trzynasta, Boży Intelekt skończyła pracę.

 

 

 

Koniec

Komentarze

mam mieszane uczucia wobec tego tekstu, ale jedna rzecz jest jasna, wyraźna i precyzyjna: szanowny Autorze, nie potrafisz stosować interpunkcji w dialogach, prawie wszystkie zapisane są błędnie. Odsyłam do poczytania poradnika:
http://www.fantastyka.pl/10,2112.html
i poprawienia całości.

A mi się podobało. Nawet bardzo. Wyłapałem tylko jedną rzecz:

"- Przyszłam ci raport tylko zdać. - kobieta rzuciła niedbale zakrwawiony plik kartek na biurko Anioła."- "raport zdać" to brzmi jakby Anioł był przełożonym i ona odpowiadała przed nim. Ja bym to zmienił na np: "donieść akta" czy coś w tym stylu.

Miałbyś piątkę, gdybym mógł oceniać.

Druga rzecz w tej jednej rzeczy to "niedbale zakrwawiony".

Przeczytałem właśnie po raz drugi i nadal tekst pozostawia mnie obojętnym.

- Wiadomo, jak doszło do opętania? - Boży Intelekt spojrzała na Anioła przerywając na moment swoją specyficzną zabawę.
- Akta są czyste. - Anioł podał kobiecie dokumentacje.
- Pokaż mi je. - Boży Intelekt wzięła do ręki plik białych kartek, a te natychmiast zapełniły się brakującymi informacjami.
- Nieźle. - pokiwał głową z uznaniem Anioł, po czym zaczął przeglądać pośpiesznie zapiski.
- Pomóżcie mi... - szepnął mężczyzna widząc, jak kobieta znów odwraca się w jego stronę.
- O jasna cholera... - jęknął nagle Anioł, a akta wypadły mu z drżącej dłoni. - Nie możemy ci pomóc...


No niestety, fatalnie wygląda (i się czyta) tekst, w którym wszystkie dialogi wyglądają tak:
- Tra ta ta ta ta-  powiedział X.
- Siabadabada - dodał Y.
- Rym cym cym - wymamrotał Z, patrząc na X.

Przecież to naprawdę bardzo łatwo urozmaicić:
- Wiadomo, jak doszło do opętania? - Boży Intelekt przerwała na moment swoją specyficzną zabawę i spojrzała na Anioła. Ten podał jej dokumantację. 
- Akta są czyste. 
- Pokaż mi je. - Boży Intelekt wzięła do ręki plik białych kartek, a te natychmiast zapełniły się brakującymi informacjami.
- Nieźle. - pokiwał głową z uznaniem Anioł, po czym zaczął przeglądać pośpiesznie zapiski. Kobieta znów odwróciła się w stronę mężczyzny, który widząc to szepnął:
- Pomóżcie mi...
- O jasna cholera... - jęknął nagle Anioł, a akta wypadły mu z drżącej dłoni. - Nie możemy ci pomóc...

Opowiadanie bardzo mi się podobało. Błedy może i są, ale kompletnie nie przeszkadzały mi w lekturze.

Bellatrix dziekuję za linka, dużo mi pomógł. Jakoś w mojej szkole uczono mnie kluczy maturalnych, a nie poprawnego składania tekstu, dlatego uważnie czytam Wasze komentarze. Naprawdę dużo mi dają, człowiek uczy się całe życie. Lassar przemyślałam i masz rację, już zmieniłam. AdanKB fakt, też zmienione już. Achika celna uwaga, przy następnym tekście zwrócę na to szczególną uwagę.

Cieszę się, że tekst przypadł części z Wad do gustu. Od tego są opowiadania, by umilały życie. Co do pozostałych Czytelników - może następnym razem mi się uda Was porwać fabułą.

Trenuj. Ćwiczenie prowadzi do mistrzostwa.

No własnie, to drugie opowiadanie z Bożym Intelektem i Aniołem Porzadkowym w rolach głównych. Tylko, że w poprzednim, Boży intelekt był facetem. Zmienił płeć, czy co?:P

No cóż, po tym tekście pojałem znaczenie słów "Kopernik była kobietą" :P

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Przyznam szczerze, że opowiadanie "Popraw zapis" bardziej mi się podobało. W tym zabrakło mi świeżości, a za dużo było tu powielenia schematu (moim zdaniem) z poprzedniego tekstu z tymi bohaterami.

Niemniej napisane jest sprawnie i czyta się to opowiadanie lekko i przyjemnie.
Generalnie, dobry tekst.

Pozdrawiam. 

Błędy są, ale nie należy nimi się zrażać do całego tekstu, gdyż pojawiają się one w najlepszych książkach, najlepszych pisarzy. Opowiadanie godne poświęcenia czasu i dłuższej chwili skupienia.
Czytam je po raz kolejny i za każdym razem z tym samym zaciekawieniem. Oby tak dalej.
Gratuluję.

Nowa Fantastyka