- Opowiadanie: AP - Przepraszam za tę grafomańską prowokację

Przepraszam za tę grafomańską prowokację

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Przepraszam za tę grafomańską prowokację

W latach osiemdziesiątych dwudziestego wieku, kiedy miałem pod dwudziestkę lat, zaczytywałem się w fantastyce. Głęboki PRL, właściwie schyłkowy, deficyt wszystkiego. I to pisemko, „SF”. Polowałem na nie po empikach i kioskach dworcowych. Znikało jak świeże bułeczki. Opowiadania i powieści w odcinkach. Nowatorskie ilustracje, recenzje filmów, krótkie komiksy i takie naukowe historie, że najtęższe literackie umysły od fantastyki by nie wymyśliły.

 

Ale wszystko, co dobre… Ależ to banał. Dobre, niedobre, wszystko się kończy. Moje zauroczenie minęło wraz z zalewem fantasy. Nie mogłem znieść tych czarów, mieczy i innych pierdół. A może po prostu wyrosłem.

 

Trzydzieści kilka lat minęło. Kryzys wieku średniego, czy co? Zdjęty sentymentem poszedłem do piwnicy i sięgnąłem po karton z napisem „SF”. Numer z maja 83. Cena 50 zł. A w środku Aleja potępienia Rogera Zelaznego. A także, no, nie wierzę, coś Korwin-Mikkego. Kolejne numery. A tam i Zajdel, i Lem, Dick i inni.

 

A co na ten temat mówi Internet? „Nowe SF”. Poserfowałem po stronie. Opowiadania, artykuły, redakcja i wszystko, i nagle konkurs na opowiadanie. No, to ja wam pokażę. Napiszę coś takiego, że wam buty pospadają. Kilka opowiadań już znalazło się na stronie. Czytam pierwsze, czytam drugie, czytam trzecie, czytam… No, mógłbym tak dalej, ale wtedy byłoby to kosztem reszty treści, ha, ha, a liczba słów ograniczona. A wiadomo, jak to z grafomanami, mają czy nie mają coś do powiedzenia, słowa im się ulewają kosztem sensu. Czytam więc te konkursowe opowiadania i niestety wiem już, że prędzej to mi buty spadną, niż ja czymkolwiek innych zaskoczę. Zachwycam się warsztatem i pomysłem. Pierwsze, losowo wzięte na tapet opowiadanie, i myślę, że jak to? Pierwsze i od razu najlepsze, takie, że w ciemno zagłosowałbym na nie. No, w sensie, że zwycięskie w konkursie. Eee. A pod opowiadaniem uwagi innych. A że w trzecim akapicie to przecinek nie w tym miejscu, co trzeba, a że niby fajnie, no na debiut to ok, ale nad logiką trzeba by popracować, bo całość się kupy nie trzyma. Jak to? – myślę. Perełka to przecież. Czegóż tu się czepiać? Inna recenzja, że kilka zdań niegramatycznych. Całość bardzo dobrze się czyta, ale pomysł oklepany i sugestia, by dalej próbować, bo potencjał jest. Itepe, itede. Mina mi zrzedła i pewność siebie siadła.

 

Ale skoro postanowiłem wziąć udział w konkursie, to odpaliłem Worda i rzuciłem się na klawiaturę. I nad tą klawiaturą zawisłem, bo jak tak sobie chodziłem po mieście lub przemieszczałem się publicznym transportem czy też siedziałem na tronie, to mi się takie fajne historie w głowie kotłowały, że nic, tylko na papier przenosić, ale jak przyszło co do czego, to blokady jakiejś dostałem i jak tylko jakieś zdanie skleciłem, to zaraz backspace szedł w ruch. No, bo co tu dużo mówić – i pomysł banalny i gramatycznie pokraczne. I ta świadomość, że ChuckNorris, Młody, Zefirek lub James rzucą się na świeże mięsko i kulturalnie dadzą do zrozumienia, że fajnie i zgrabnie, gdyby nie kilka błędów i że w ogóle do dupy.

 

Nic mi nie wychodziło, więc wpadłem na chytry, jak mniemałem, pomysł, że napiszę o kolesiu, który przypadkowo natrafił w Internecie na literacki portal, na którym przeczytał o konkursie na opowiadanie. I ten koleś, to za wiele w życiu nie przeczytał, ale miał w sobie tyle bezczelności, że postanowił w konkursie wziąć udział. Przeczytał reguły, kilka opowiadań i się zasępił. Uczestnicy najwidoczniej mieli już sporo doświadczenia w pisaniu. Świetne teksty na stronie umieszczali. Znali się jak łyse konie i nie szczędzili sobie nawzajem uprzejmych uszczypliwości. Czy koleś da radę? Czy zaistnieje w tym towarzystwie? Czy nie załamie się pod wpływem uwag Arnolda, Średniaka, Pasata czy też Johna. Ale nic to. Koleś zabrał się za pisanie. Nic mu nie wychodziło, bo to w sumie kompletne zero było.

 

I tak dalej i tak dalej, już bez ściemy, niczym nie zaskoczę. Ja, koleś, facet… wpadłem w rekurencyjną pułapkę. Nie, nie. Ten pomysł to ślepa uliczka. Musi być jakaś konkluzja, puenta jakaś. A te wypociny do czego mogą prowadzić? I pod płaszczykiem żartu, zgrywy obrażę kogoś, a niczego i tak nie osiągnę. Wygłupię się tylko i do domu mnie nie wpuszczą. I tak siedziałem, myśląc, że to nie dla mnie, że ja się jednak nie nadaję.

 

Nagle poczułem, jak ktoś mnie i cały mój świat kombinacją klawiszy Ctrl-A zaznacza i deletem… Aaaa.

Koniec

Komentarze

Chytrze się rzuciłam, że zabłysnę może pierwszym komentarzem, i co? Nie wiem, jak się odnieść, nawet nie wiem, do czego xD Przeprosiny (być może) przyjęte xD Pozdrawiam i smacznej kawusi :)

Spodziewaj się niespodziewanego

Dzięki. 

smiley

Haha…no to jedziemy?

losowo wzięte na tapet opowiadanie ę  >> literówka

– jest rekurencja » ale to nie obcość ani s-f (ta butwieje w piwnicy…)

– pomysł nieoklepany, bo któżby chciał klepać legalną grafomanię…

To tyle. Pozdro. Swój swojemu oka nie wykole…wink

 

 

dum spiro spero

Przyłączam się do ostatniego zdania z komentarza Fascynatora. laugh

Ja tam bawiłem się wyśmienicie, klikam bibliotekę i pozdrawiam :) 

Ej, to fajne jest. Przede wszystkim to jest jakby strumień świadomości, bardzo naturalny i bez błędów – a mnie to wystarczy, aby skonstatować, że masz świadomość jak ma wyglądać tekst, jak go prowadzić i jak pisać, żeby czytelnika nie bolało zaznajamianie się z pomysłem. Ciekawa mnie jednak ksywy, których użyłeś, do kogo się odnoszą. Strzelam, że Chuck/Arnold to Bruce, Młody/Średniak to Młody Pisarz, Zefirek/Passat to hmm, Zanais? James/John to Jim pewnie. Nie musisz odpowiadać, ale jeśli zechciałbyś, to byłbym kontent. Kliknę za to, że to dobrze napisane jest :)

Known some call is air am

Cóż, “aluzju poniał”, jak mawiał Płotnicki… :)

ChuckNorris się tym razem do niczego nie przyczepi i da Ci po prostu klika. :) Czy Tajemniczy AP zadowolony? :)

 

Czytam teraz komentarze…

Outta Sewer, to na pewno ja, bo jestem cytowana w stu procentach, a niedawno w Hyde Parku sama tak siebie nazwałam w “zagadkowie”. :)

Pecunia non olet

Dziękuję wszystkim za komentarze. Jest to pierwszy mój tekst, który przeczytała więcej niż jedna osoba. Poprzednie to były szkolne wypracowania.

Inspiracje:

– ChucNorris/Arnold to oczywiście Bruce,

– Młody/Średniak to jakżeby inaczej – Staruch,

– Zefirek/Passat to Storm, choć teraz mam wątpliwość, czy dobrze zinterpretowałem ten pseudonim,

– James/John to Jim.

 

No i jak już się odsłaniać, to do końca. Pierwsze opowiadanie, które tu przeczytałem i mi się spodobało, to Cień napisany przez Moon.

Wiedziałam. 

Dziękuję, znalazłam się w zaszczytnym Gronie. :)

Proszę, byś się nie zrażał moimi – nie najmądrzejszymi zresztą – komentarzami; staram się w nich, jak mogę, pomagać. :) Zachęcam do pisania kolejnych opek, zajrzę na pewno. devil

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Dzięki za zachętę. Przeczytałem kilka Twoich komentarzy. Wszystkie są życzliwe i myślę, że trafne. 

Dzięki za zachętę. Przeczytałem kilka Twoich komentarzy. Wszystkie są życzliwe i myślę, że trafne. 

 

I ja dziękuję – wzajemnie. Na szczęście Twoje opko nie miażdży mnie, a przecież mogłoby. :)

Pecunia non olet

Nie powiem – śmiechłem i to potężnie!

W komentarzach robię literówki.

Dzięki. Cieszę się, że mogłem Ciebie rozbawić.

Przeczytałem już jakiś czas temu. Sprawnie napisane, z humorem, dystansem i pewnym sentymentem. Podobało mi się, toteż bezzwłocznie klikam do biblioteki :)

"- Zniszczyliśmy coś swoją obecnością - powiedział Bernard - być może czyiś świat." V. Woolf

Dziękuję za komentarz i klik. Rzeczywiście trochę ten sentyment popchnął mnie do zajrzenia na stronę Nowej Fantastyki i w rezultacie do próby napisania opowiadania. 

Przejrzałem jeszcze raz komentarze i przypomniałem sobie, że nie odniosłem się do uwag Fascynatora:

– losowo wzięte na tapet opowiadanie ę  >> literówka

Nie widzę literówki.

 

– jest rekurencja » ale to nie obcość ani s-f (ta butwieje w piwnicy…)

Bohater jest kimś obcym, spoza środowiska, do którego aspiruje.

Może za mało SF, więc zmieniłem kategorię na ‘inne’. 

 

– pomysł nieoklepany, bo któżby chciał klepać legalną grafomanię…

Odbieram to w sumie jako ocenę pozytywną. Dziękuję.

 

To tyle. Pozdro. Swój swojemu oka nie wykole…wink

Cieszę się, że jednak ‘swój’, a nie ‘obcy’.

 

Pozdrawiam

Przyjemnie się czytało :)

Przynoszę radość :)

Dziękuję Anet. Takie słowa przynoszą radość. 

Przyjemne. Czuć ten humor!

Kto wie? >;

Dzięki.

Hej :)

Tekst mnie rozbawił, bardzo fajny pomysł. Mimo iż jest to w jakimś rodzaju potok myśli, ładnie go przedstawiłeś pod względem formalnym ;)

Pozdrawiam

tegarsini pu taheerni tvaernnat

Dzięki Ermirie za miłe słowa.

Cześć,

 

Spodobało mi się i rozbawiło konkretnie:)

 

Pozdrawiam

 

To bardzo miłe. Dzięki JPolsky i również pozdrawiam.

Hej Jednak liczyłem na opowiadanie :p. A tu coś w stylu felietonu. Ale przeczytałem do końca i tekst jest zabawny i wydaje się napisany z pomysłem :) Jednak ciężko jest mi go ocenić. Pozdrawiam :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Cześć Bardzie

To jest moje drugie opowiadanie, jakie kiedykolwiek napisałem. Pierwsze też było na konkurs Obcość, ale nie zdecydowałem się go pokazać. Wtedy jeszcze ten portal był dla mnie nowością i dopiero się tu rozglądałem. 

Dzięki za przeczytanie i opinię. Miło mnie tym zaskoczyłeś. 

 

Pozdrawiam

W założenia może się nie wpisuje, fantastyki brak, motywu konkursowego nie ma, a całość do antologii nie mogłaby wejść, bo zbyt hermetycznie wpasowane w portal, by odebrali to czytelnicy “z zewnątrz”, ale i tak uśmiechnąłem się :) Czyli inaczej mówiąc: podobało się :)

 

 

wilku-zimowy, dziękuję. Jeśli się podobało, to czego chcieć więcej?

 miałem pod dwudziestkę lat

Nie przypominam sobie, żebym gdzieś widziała takie sformułowanie.

 Głęboki PRL, a właściwie schyłkowy, deficyt wszystkiego.

Strumień świadomości, ale dobrze wchodzi, skasowałabym tylko "a".

 Nowatorskie ilustracje

Czyli jakie?

 Ale wszystko co dobre

Ale wszystko, co dobre.

 zauroczenie minęło wraz z zalewem fantasy

Czyli zalew minął, i zauroczenie też. To… chyba nie to, co miałeś na myśli.

 Nie dałem rady znieść

Nie mogłem znieść; nie zniosłem; nie dałem rady tym wszystkim. Wybierz sobie.

 no nie wierzę

No, nie wierzę.

No to ja wam pokażę.

No, to ja wam pokażę.

 No mógłbym tak dalej

No, jak wyżej :)

 słowa im się ulewają kosztem sensu

Mieszane metafory.

 prędzej to mi buty spadną

Tu dałabym długi zaimek (akcentowana pozycja!).

 Pierwsze, losowo wzięte na tapet opowiadanie i myślę, że jak to?

Wtrącenie: Pierwsze, losowo wzięte na tapet opowiadanie, i myślę, jak to? Dalej jest rym, uważaj.

 przecinek nie w tym miejscu co trzeba

Przecinek nie w tym miejscu, co trzeba.

 siedząc na tronie, to mi się takie fajne historie w głowie kotłowały

Ale to nie one siedziały na tronie, n'est-ce pas?

 nic tylko na papier przenosić

Nic, tylko na papier przenosić.

 miał w sobie tyle bezczelności

Był na tyle bezczelny :P

 już niejedno doświadczenie mieli w pisaniu

Doświadczenie zasadniczo nie jest policzalne.

 Nagle poczułem, jak ktoś mnie i cały mój świat kombinacją klawiszy Ctrl-A zaznacza i deletem… Aaaa.

Aaaa, rekurencja :)

 

Prowokacja wybaczona :) Żarcik wart tynfa, może i półtora. Ze swadą napisany i zabawny.

 – losowo wzięte na tapet opowiadanie ę >> literówka

Nie ma tu żadnej literówki: https://sjp.pwn.pl/szukaj/tapet.html ^^

 Ciekawa mnie jednak ksywy, których użyłeś, do kogo się odnoszą.

To nie "Fantaści" :P

 To jest moje drugie opowiadanie, jakie kiedykolwiek napisałem.

… teraz, to Cię nie lubię i napadnę w ciemnej uliczce XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, przytłaczająca liczba uwag, a i tak przyniosłaś tym komentarzem dużo radości. Dziękuję bardzo i lub mnie.

 

Pozdrawiam

 

XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Sympatyczne opko, jest jakiś pomysł. Chociaż obcości zbytnio tu nie widzę.

Końcówka zaskoczyła. Acz nie wiem, jak ten podmiot liryczny przemieszczał się komunikacją i siadywał na tronie…

Babska logika rządzi!

Finklo, dziękuję. 

“Podmiot liryczny” jest spoza środowiska i nie wie, jak zostanie przyjęty. Na razie jest obcy. Przemieszcza się komunikacją i siedzi na tronie zgodnie z tym samym prawem, które pozwala mu schodzić do piwnicy, sięgać po karton z napisem „SF” i wykonywać inne czynności.

Nowa Fantastyka