- Opowiadanie: Jim - Moi prafcifi bochateży!

Moi prafcifi bochateży!

Drabble na szybko, by  ManeTekelFares miał co komentować ;-)

Oceny

Moi prafcifi bochateży!

Socjal skończył się nagle.

I nie, nie tak jak myślicie!

Nie o za piętnaście trzecia pod budką z piwem.

Madka poszła ustawić się w kolejce, a tu ani kolejki, ani urzędu.

No i przybiegła opowiadać.

Musicie wiedzieć, że Madka tylko na migi. Gestami.

Albo na kartce. Jak jest kartka.

I długopis.

Jak któryś z nas do szkoły nie potrzebuje.

Następnego dnia szkoły nie było.

W ogóle mało co było.

Poszliśmy obrzucić spodek.

Ufoki postrzelali.

Coś krzyczeli po ufockiemu.

Ale uciekliśmy.

Madka trochę przestrachała, jak jej opowiedzieliśmy, ale napisała: Moi prafcifi bochateży!

Jutro rzucim im ziemi aż odlecą skąd ich ród!

 

Koniec

Komentarze

Tak może być, Jimie, nawet gorzej! Przy czym sprawa jest złożona, tzn. nie Ci i Oni… choć Ci są pozbawieni wstydu, odpowiedzialności.

Piszę na cytaty “Tarninowe i Cm– owe” i zwijam się w paragraf, bo to nieproste, w dodatku miało być niepoważne, a staje się czymś innym.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Cześć! Miałam nie czytać drabbli, ale przypadkowo tu wpadłam i jak zaczęłam czytać, tak już poszło.

Śmiechłam. Dzięki.

Hej,

drabbl o ufo z rana dobry jak tłusta śmietana ;)

do kawy jak najbardziej xd 

pozdrawiam

 

Jutro rzucim im ziemi aż odlecą skąd ich ród!

Jeszcze Polska nie skinęła póki my szyjemy

Co nam owca przez noc wzięła szablon odpierzemy!

Known some call is air am

[To jeszcze nie jest tysięczny komentarz]

Dzięki za odwiedziny:

Asylum

avei

Baska.Szczepanowska

Outta Sewer

ManeTekelFares

 

Asylum – walcz, dziewczyno, walcz, bo choć Twojej prozy zazwyczaj Jim o małym rozumku zupełnie nie rozumie, to zawsze warto przeczytać

 

avei – zdeprawowałem biedną czytelniczkę, sprowadziłem na szlaki drabbli, którymi podążają tylko upadli ;-) Prawie mi wstyd ;P

 

Baska.Szczepanowska – widziałem, że wrzuciłaś długo oczekiwaną (między innymi przeze mnie) “odyseję…” – i nawet zacząłem czytać (czytało się fajnie), ale sprawy życia pozaportalowego mnie oderwały od lektury – dobrze, że do mnie wpadłaś, bo mi to przypomniało (starość nie radość), że spośród rzeczy niedokończonych mam i czytanie Twojego opowiadania. To sobie naleję jakiejś trucizny do szklanki, na spokojnie wrócę i napiszę Ci o wrażeniach :)

 

Outta Sewer – za twoj przewodem prąd w gniazdku

 

ManeTekelFares – to na ten tysięczny będę wyczekiwał ;-)

 

 

pozdrawiam!

 

Jim

entropia nigdy nie maleje

Nie ma jak dobre drabble, stary diable (to było do siebie).

Tu jest już tyle drastycznych wulgaryzmów, że nawet nie wiem, jak je wszystkie przeczytałam… laugh

Pozdrawiam, tekst iście Jimowski – pomysłowy i z głębią. :)

Pecunia non olet

Jim, przyjmiesz wyzwanie i napiszesz drabble z hasłem: "Madka jest tylko jedna?" ^^

Tak się zastanawiam – rozwalone urzędy i szkoły… Ty o ufokach pisałeś czy o polityce i jakąś metaforę nam sprzedajesz?

Jeszcze Polska nie skinęła, punki my żyjemy.

Babska logika rządzi!

Dzięki za odwiedziny:

Ko­ala­75

bruce

ośmior­ni­ca

Fin­kla

 

 

Ko­ala­75

Ja się o starego diabła nie obrażam, choć nie ukrywam, że wolę gdy to młode dziewczyny do mnie tak mówią. Ale jak stary diabeł staremu diabłowi tak powie, to też jest miło ;-)

 

bruce

Ty to zawsze napiszesz coś, co twórcę uśmiechnie. Nauczyłaś mnie czegoś: ostatnio staram się mocniej podchodzić do tekstów tak jak Ty – może nie od razu bym je stawiał na bibliotecznej półce (bo tam z definicji chcę postawić coś, co chciałbym przeczytać co najmniej drugi raz) – ale w każdym próbuję dostrzec ten talent, który Ty dostrzegasz, te dobre i fajne rzeczy, nawet jeśli tekst jest chropawy i trudno mi się go czyta.

Zawieszam więc częściej Jimowy batog i zamiast chłostać, najpierw głaszczę (a potem z nienacka… buahahahahaha).

 

ośmior­ni­ca

Jim, przyjmiesz wyzwanie i napiszesz drabble z hasłem: "Madka jest tylko jedna?" ^^

Hmmm… mam już nawet pomysł, ale raczej nie do zmieszczenia w stu słowach…

A może być drubble czyli 200 słów?

 

Fin­kla

Tak się za­sta­na­wiam – roz­wa­lo­ne urzę­dy i szko­ły… Ty o ufo­kach pi­sa­łeś czy o po­li­ty­ce i jakąś me­ta­fo­rę nam sprze­da­jesz?

Pozostawiam interpretację odbiorcom. Zawsze się buntowałem przed rozwałkowywaniem w szkole poezji – co poeta chciał powiedzieć w wierszu? – interpretacja twórcy zawsze jest reinterpretacją. Ani lepszą ani gorszą od czytelniczej. Drabelek to drabelek – niby proza ale bliska poezji – a jak ktoś odczytuje tu “ruszmy z posad bryłę świata” – to już jej / jego prawo, kimże jestem ja by tego zabraniać :)

 

Jesz­cze Pol­ska nie ski­nę­ła, punki my ży­je­my.

:)

Nigdy nie chodziłem w czerwonych spodniach i irokezie, ale miałem dobrego kumpla, który punkiem był nie tylko z wyglądu, czasem razem chodziliśmy na koncerty i to nie tylko takie, które by pasowały do naszego wyglądu – ale zawsze uważałem całkowitą anarchię za absurd. Coś takiego jest możliwe tylko przez nanosekundę, albo nawet krócej (przez czas jaki upływa między zmianą światła a klaksonem kierowcy w kolejce) zaraz potem pojawiają się tacy, którzy chcą przejąć władzę i nastają rządy silniejszego.

 

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Jakoś zawsze odrobinę uśmiecha mnie Twój podpis :)

entropia nigdy nie maleje

200 słów też git ;)

Cieszę się, Jimie, choć wszystkie Twoje komentarze zawierały w sobie (odkąd je znam) wiele sympatii i życzliwości wobec każdego autora. :) 

 Zawsze będę pamiętać z Twojego powitania, że nie tylko Kopernik, ale i Bruce Lee była kobietą. :)) Uśmiechnięcie daje sporo dobrego, czasem – bardzo sporo. :)

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

ośmiornica

Mówisz i masz: ==> Decyzja Madki <==

 

 

bruce

Ja już zapomniałem, że tak mi się zdarzało :) Musiałem mieć jakiś wyjątkowo dobry dzień, by być dobrym dla bliźnich ;-)

Ale cieszę się, że Ty na taki dobry moment Jima trafiłaś i Cię swoją gburowatością i zachowaniem się jak słoń w składzie porcelany – Jim nie wystraszył :)

 

 

entropia nigdy nie maleje

Hahaha. :D Nigdy w życiu mnie nie wystraszył. :)

Pecunia non olet

Kocham to jak bawisz się językiem za każdym razem.

Kto wie? >;

Jakoś zawsze odrobinę uśmiecha mnie Twój podpis :)

Taka jego przewrotna rola… :-)

Babska logika rządzi!

bruce

Hahaha. :D Nigdy w życiu mnie nie wystraszył. :)

 

Tracę zęby ;-)

 

 

skryty

Kocham to jak bawisz się językiem za każdym razem.

 

Ja też kocham się bawić językiem niekoniecznie własnym. Może na przykład być język buta lub język spustowy ;-)

 

Finkla

Taka jego przewrotna rola… :-)

 

Domyśliłem się ;-)

entropia nigdy nie maleje

Tracę zęby ;-)

laugh

 

Pecunia non olet

 Walczyłam, Jimie, lecz kolejne iteracje powstawały coraz smutniejsze na bazie niepoważnych, zabawnych motywów, bohaterowie skręcali w inne ścieżki, parszywsze., choć usilnie wymyślałam dla nich inne zakończenia.  Poddaję się. Nie wstawię takiego na konkurs – “Cytaty”.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Asylum: te absolvo!

Jak mówi stare powiedzenie: życie miażdży. Czasem na tym łez padole, wśród zgrzytania zębów, gdzie nadzieja spoczywa pod wieloma warstwami kości i brudu, gdzie trudno nawet o obłąkańczy rechot, co dopiero o poczucie humoru – tak tu właśnie, właśnie tu gdzie rozglądasz się wokół – tu czasem tak trudno, trudno założyć błazeńską czapkę, zrobić kolejny fikołek, zadzwonić dzwoneczkami, zagrzechotać grzechotką, zabębnić bębenkiem.

Wstaw te opowiadanie poza konkursem – chętnie przeczytam i pewnie nie tylko ja.

A może kogoś uśmiechnie – bo los, który dałaś bohaterom – będzie czyimś losem? Smutek, głęboki smutek Twoich bohaterów może świadczyć o ich – trudnej do uchwycenia, niemożliwej do zobaczenia ot tak, wprost – prawdzie (i to nie o żadnej post-prawdzie! tfu). Nawet jeśli Jim nie będzie potem tej prawdy umiał wyłowić, spomiędzy wersów Twojego utworu – znajdą się tacy, którzy wyłowią.

 

pozdrawiam

 

i liczę, że Cię wkrótce przeczytam,

 

Jim

entropia nigdy nie maleje

Dziękuję, Jimie! heart

Nadzieja jest niepoprawnościąporadnością we współczesnym świecie. Co ciekawe, różne błędy nie niosą tych samych znaczeń, inaczej trzeba je mierzyć, choć prędzej szacować, ponieważ zawsze dążą do pomyłki. A może, kij im w ucho?

Czy w uchu mogą pluskać kijanki jak w stawie, a co by było gdyby… przecież nasze ciało zamieszkują miliony bakterii. Czy my to oni? Co nas przeraża? Kijanki w uchu, czy jedzenie sushi widelcem – spokojnie, potrafię pałeczkami, jeśli się postaram. :-) O, a może i nie, czasami coś się wysmyka. ^^

Dzięki.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Kijanki w uchu? Takiej pozycji to ja jeszcze nie znałem. Człowiek (a nawet taki Jim) uczy się całe życie!

entropia nigdy nie maleje

Nowa Fantastyka