- Opowiadanie: fanthomas - Cwerg

Cwerg

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Biblioteka:

NoWhereMan, Finkla

Oceny

Cwerg

Kiedyś krasnale ogrodowe cieszyły się sporą popularnością i stawiano je w każdym ogródku, by odganiały złe duchy i przynosiły szczęście gospodarzom. Wszystko jednak przemija i nic nie jest wieczne, a zwłaszcza moda.

Jeden z tych starych drewnianych cwergów, z nieodłącznym kilofem w ręku, stał przed pewnym domem przez długie lata, a świat się zmieniał. W końcu przebudził się i stwierdził, że prawie nic nie jest takie, jak pamiętał, gdy przyniesiono go ze sklepu. Budynki dookoła przebudowano lub na ich miejscu postawiono nowe, a jego kolegów, poczciwe skrzaty, zastąpiono nowymi ozdobami, głównie z plastiku. Szydziły one z krasnala, bo był taki pstrokaty i niedzisiejszy.

– Co za paskudny staruch – wołały. – Niech cię w końcu zjedzą korniki.

Początkowo nic sobie z tego nie robił, bo z uwagi na materiał, z którego go wykonano, był dość gruboskórny, ale w końcu zrobiło mu się smutno. Jakże to tak obrzucać obelgami kogoś, kto chciałby zwyczajnie doczekać kresu swych dni w tym samym ogrodzie, w którym zaczęła się jego przygoda? Nie jego wina, że oni byli młodzi i pełni życia, a on wiecznie zaspany, na dodatek troszkę nadgryziony, nie tylko przez ząb czasu.

W końcu do sporu włączyły się dwie okiennice.

– Przestańcie mu już dokuczać – powiedziały. – Niech rośliny wybiorą, kogo wolą.

Trawa zaprotestowała, bo nie chciała brać udziału w sporze. Poprosiła o pomoc warzywa z ogródka nieopodal.

– One są bezstronne, niech zadecydują – zgodzili się wszyscy.

W odpowiedzi na prośby przybyły trzy warzywa: dynia, ogórek i pomidor. Tak naprawdę spór pomiędzy nimi także trwał już jakiś czas, o to, które jest najpiękniejsze i najpopularniejsze. Dynia była najprzebieglejsza z nich wszystkich i postanowiła pozbyć się swoich wrogów przy pomocy podstępu.

– Zróbmy test wytrzymałości – powiedziała. – Która z ozdób okaże się najodporniejsza, wygra.

Pierwszy do ataku rzucił się pomidor. Roztrzaskał figurkę z ceramiki, ale przy okazji zmienił się w keczup. Drugi wystartował ogórek, który wpadł z impetem na plastikową żabę i ją przewrócił, potoczył się jednak nieco dalej, aż na ulicę i zanim zdążył wrócić, rozjechały go samochody. Dynia zachichotała, gdyż jej plan się powiódł. Wskoczyła na figurkę z plastiku i zupełnie ją zgniotła.

– Wygląda na to, że wygrałeś – powiedziała do krasnala. Nie chciała ryzykować potłuczeń w starciu z drewnianym kmiotkiem, gdyż mógłby okazać się twardym zawodnikiem, choć równie dobrze zwykłym próchnem.

– Dziękuję, że pozbyłaś się moich konkurentów, ale to nie rozwiąże sprawy.

– Jak to? Popatrz, z moich wrogów zostały tylko mokre plamy. Nie stanowią już dla mnie żadnej konkurencji.

– Na ich miejsce przyjdą nowi i jeśli z nimi też się nie dogadasz, będziecie się kłócić w nieskończoność. Wszystko się zmienia i nic nie trwa wiecznie. To smutne, lecz prawdziwe, a jedyne wyjście to pogodzić się z upływem czasu i przyzwyczaić do zmian, choć czasem bywa to trudne.

Kiedy dynia uświadomiła sobie prawdę, że jej intrygi nie przyniosą żadnych rezultatów, zaatakowała biednego starego krasnala. Cwerg nie był jednak zupełnie bezbronny, wciąż miał przy sobie kilof, z którego w końcu zrobił użytek. Kiedy agresywne warzywo do niego doskoczyło, on zdzielił je ostrzem. Dynia się nie poddawała, więc walczyli tak długo, aż oboje padli bez tchu. Krasnal stracił nogę i fragment głowy, ale jeszcze podniósł się z ziemi, dynia zaś rozpękła się na dwie części i nie potrafiła się pozbierać.

Trawnik zapamiętał tę bitwę i gdy na miejsce zniszczonych ozdób położono nowe, opowiadał o tym jak dzielny okazał się krasnal i jak pokonał straszną dynię. Ozdoby spoglądały na niego z szacunkiem, bo widziały, że nie miał ręki i kawałka głowy, które stracił w wyniku bohaterskich czynów. A krasnal mimo tych ubytków, czuł się szczęśliwy.

Koniec

Komentarze

Witaj.

Żaliłam się niedawno w kulinarnym wątku, że muszę dynię rozłupywać tasakiem, a teraz widzę – kilof będzie lepszy. :)

Kiedyś też napisałam baśń o krasnalu ogrodowym i jego wiecznym uśmiechu. :)

Ładny, moralizatorski, pokrzepiający tekst. :)

 

… Z technicznych:

… a jego kolegów, poczciwych skrzatów, zastąpiono nowymi ozdobami… – czy tu nie powinno być poczciwe skrzaty (zastąpić kogo?, co? – Biernik?) ?

 

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Ani chybi kosmici porwali fantomasa.

Dynia nie jest zła, jest bardzo dobra. Mniam.

Taki trawnik mógłby opowiedzieć wiele historii.

Lożanka bezprenumeratowa

Czemu mnie porwali? Że zacząłem bajki pisać? ;) Dawniej też pisałem, a teraz wróciłem do Andersena i jakoś mnie znowu naszło

To chyba nostalgia, jedna wielka tęsknota za tamtymi czasami, tamtą modą, muzyką, stylem, życiem...

Krótkie, przyjemne, kreatywne. 

Mimo, że fabuła jest prosta, to całość ma jakieś odrobinę głębsze dno, gdzie można doszukiwać się kwestii odnalezienia siebie i postępującego coraz szybciej świata. 

W mojej opinii wyszło naprawdę zgrabnie i całkiem wesoło.

Pozdrawiam

NP

Zapraszam na mój kanał YouTube

Nie jestem świeżynką fantomasie, ale daleko mi do tutejszych weteranów, więc po prostu nie znałam tego twego oblicza;)

Lożanka bezprenumeratowa

I teraz najważniejsze pytanie, czy wolisz to moje standardowe oblicze? ;)

To chyba nostalgia, jedna wielka tęsknota za tamtymi czasami, tamtą modą, muzyką, stylem, życiem...

Oj, nie! Najbardziej cenię nieprzewidywalność;)

Bo tak, to widzę fantomas i wiem, że będą fiutki.

teraz jest ciekawiej;)

Lożanka bezprenumeratowa

Fiutki? :o O nie! Nie sądziłem, że moje teksty kojarzą się z fiutkami

To chyba nostalgia, jedna wielka tęsknota za tamtymi czasami, tamtą modą, muzyką, stylem, życiem...

Szukałam na f.

Lożanka bezprenumeratowa

poczcie skrzaty, ← poczciwe

Fajne :) (na lic. Anet)

 

Świat się zmienia, zmieniają się ogrody… A ogrodowych krasnali nigdy nie lubiłam.

 

a jego ko­le­gów, po­czcie skrza­ty… → Czy poczcie skrzaty są listonoszami?

A może miało być: …a jego ko­le­gów, po­czciwe skrza­ty

 

po­wie­dzia­ła do kra­sna­la. Nie chcia­ła ry­zy­ko­wać po­tłu­czeń w star­ciu z drew­nia­nym kmiot­kiem… → Obawiam się, że krasnalkmiotek to dwa bardzo różne pojęcia.

 

i przy­zwy­cza­ić do zmian, nawet choć cza­sem bywa to trud­ne. → …i przy­zwy­cza­ić do zmian, choć cza­sem bywa to trud­ne.

 

on zdzie­lił je ostrzem. Dynia się nie pod­da­wa­ła, więc wal­czy­li tak długo, aż obaj padli bez tchu. → Krasnal jest rodzaju męskiego, a dynia żeńskiego, więc: …wal­czy­li tak długo, aż oboje padli bez tchu.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nie sądziłem, że moje teksty kojarzą się z fiutkami.

Ten na pewno może być tak kojarzony. W moim Zagłębiu na lekką (czyli bez wywaru mięsnego) zupę z warzyw mówi się potocznie fiutka (w innych regionach to tzw. fitka), a tutaj wszak mamy warzywny temacik. :) 

 

 

Pecunia non olet

Cześć, Fanthomasie!

 

To ja, Twój piątkowy dyżurny!

a jego kolegów, poczcie skrzaty,

coś nie pykło

przyzwyczaić do zmian, nawet choć czasem bywa to trudne.

tu też

 

Bajka, ale do mnie chyba to nie przemawia. Oczywiście jest morał, rzeczy są wyłożone tak, jak w bajce być mogą, ale żeby lektura mi się spodobała, potrzebowałbym chyba więcej bajkowego klimatu. Możliwe, że celowałeś w trochę starsze bajki (albo baśnie), bo cóż… trup ścieli się gęsto XD

Wykonane dość dobrze, zdaniami pasującymi do tego utworu.

 

Pozdrówka!

 

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Sympatyczny tekst o szacunku do starszych osób i rzeczy. Zaskakuje w całości dynia, której knowania przeciwko wrogom wywołały uśmiehc na mojej twarzy. Ogólnie więc dobry krótki koncercik fajerwerków.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

“Po co wasze swary głupie?” Też nie przepadam za krasnalami, ale jeśli już jakieś, to drewniane, więc kibicowałam bohaterowi.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka