- Opowiadanie: bruce - Dziesięć tuzinów

Dziesięć tuzinów

Drabble -. tekst napisany głównie ku przestrodze. Zapraszam do lektury. 

Oceny

Dziesięć tuzinów

 – Nie zapłacę nic!

– To nierozsądne. Codziennie ciężko pracują – przekonywała mama.

– Partolą dwa lata!

– Musi pan zapłacić. Dom jest duży, pandemia spowolniła prace – argumentował kierownik budowy.

– Zobaczymy!

Słowiańscy Skarbnicy z ekipy budowlanej groźnie gestykulowali i rzucali nienawistne spojrzenia demonów.

 

– Pożałujesz! – odgrażał się szef po zakończeniu prac.

– Won stąd, bo poszczuję psami! Sami sobie jesteście winni! – szydziłem.

 

Gdy urządziliśmy dom, był wygodny i przytulny. Pękałem z dumy.

I nagle na przyjęciu poczuliśmy smród ścian i podłóg. Codziennie przybierał na sile. Nie dało się spać, jeść, mieszkać. Zachorowaliśmy wraz z dziećmi.

Firma Skarbników przysłała w kopercie stary paragon na dziesięć tuzinów jaj.

Jęknąłem.

Koniec

Komentarze

Póki jajka się nie rozbiją, to nie będą śmierdzieć, wiem to z autopsji

http://altronapoleone.home.blog

Takie jajcarskie, ale jakby bez yaya.

Moim zdaniem za dużo budowania tekstu jak na takie zakończenie. Przeszłoby spokojnie w ramach drabbla.

Wszystkie mieszanki betonowe i zaprawy wysychając – kurczą się mniej lub bardziej.

Więc po kilku dniach jaja są gotowe do produkcji siarkowodoru…heh

dum spiro spero

Chociaż brzmi trochę jak Lovecraft.

Jaja w murze :)

Nie wkurzać budowlańców.

Czytając przypomniała mi się historia znajomego znajomego. Otóż wstawił on samochód do komisu. Po jakiś dwóch tygodniach dzwoni facet i mówi, żeby sobie zabrał to auto.

Okazało się, że w bagażniku był worek ze śmieciami, między innymi rozbite jajko.

Podobno robotnicy budowlani stosowali te metody już dwa wieki temu. Kiedy wszystko szło ok, wyciągali jajka, jak ktoś nie płacił zostawiali.

Zabawne, ale też bym próbowała upchnąć w drabblu;) Wtedy byłby żart skondensowany;)

 

Lożanka bezprenumeratowa

Dziękuję za odwiedziny i Wasze uwagi, skondensuję zatem. 

Pecunia non olet

Jest jeszcze metoda na olej dodawany do tynku. Niby wszystko OK a farby i tapeta odpadają jak jesienne liście…

A swoja drogą to dzięki jajkom (nie tylko) wszelkie gotyckie (i starsze też) budowle stoją do dziś

i mają się wyśmienicie. Ale to nieco inna technologia…heh 

dum spiro spero

Jest jeszcze metoda na olej dodawany do tynku.

 

Też o niej słyszałem. 

 

Ale to nieco inna technologia…

 

Podejrzewam, że Skarbnikom była/jest również znana i stosowali ją u hojnych pracodawców. :)

Pecunia non olet

Podejrzewam, że Skarbnikom była/jest również znana i stosowali ją u hojnych pracodawców. :)

Współcześnie jest to praktycznie niemożliwe – poza pracowniami konserwacji zabytków.

Dodawanie w procesie gaszenia wapna dodatków białkowych (odpady z rzeżni , padlina, jaja (za drogie!), pióra, kości itp.) jest długotrwałe i nieopłacalne. Wapno hydratyzowane to standard.

dum spiro spero

Współcześnie jest to praktycznie niemożliwe

 

Dla słowiańskich Skarbników nie ma rzeczy niemożliwych. :)

 

Niczym w sztuce teatralnej o Napoleonie – “Niemożliwe? Ten wyraz nie figuruje w moim słowniku”. :)

Pecunia non olet

Okrutna wizja tego, co może zdziałać skrzywdzony budowlaniec. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Witam serdecznie, Regulatorzy

Muszę się zatem pilnować, bo – chociaż zawsze płacę wszystko przesadnie wcześnie i przedterminowo – czasem mam ochotę wstrzymać się z kolejnymi wypłatami na zasadzie “jak Kuba Bogu…”. :)

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

A zdaje mi się, Bruce, że właśnie przeżywasz remont, więc wytrwałości i żelaznych nerwów życzę. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Od kilku lat niezmiennie przeżywam; zostałam z rozpoczętą budową i zakończyć jej nie umiem. 

Dziękuję, Regulatorzy. :)

Pecunia non olet

Szczere wyrazy współczucia, Bruce. I nadziei, że prace niebawem dobiegną końca. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Oby, Droga Regulatorzy. Oby. :)

Pecunia non olet

NF uczy. O takich metodach nie wiedziałem. Słyszałem tylko o malarzach, że niezadowoleni z wypłaty, bądź z krytyki ich pracy, potrafią chlusnąć na czysty/pomalowany już sufit lub ścianę farbą w innym kolorze. Bruce, świętej cierpliwości. #teambruce.

Bruce, świętej cierpliwości. #teambruce.

Ponoć mam ją zawsze i wszędzie, ale czasem czuję, że mi jej brakuje (aż sobie rymnęłam). :))

Dziękuję, Koala75.

A o takiej zemście budowlańców słyszałam przed laty. :)

Pecunia non olet

Słyszałam o jajku, ale myślałam, że to dowcip.

Powodzenia z Twoją budową.

Babska logika rządzi!

Jeśli anonim pisze o budowie, to powinno być jasne, że to bruce;)

#teambruce

 

 

Lożanka bezprenumeratowa

A ten drabelek był kiedyś anonimowy?

Babska logika rządzi!

Racja, Ambush. Dzięki. heart

 

Tak, Finklo, początkowo tak. :)

Pecunia non olet

Bruce! Ale masz wenę – zazdroszczę licznych pomysłów :)

:)) To tak na razie tylko. :)) W sumie realizuję stare zamysły. :) Niestety – nie zawsze idą w parze z poziomem… :))

Pozdrawiam, OldGuard. :)

Pecunia non olet

Nie jajka, ale śledzie się w ścianach cwanych, nieuczciwych klientów umieszcza. Sam nigdy nie zrobiłem podobnego numeru, ale słyszałem o podobnych przypadkach. A tutaj masz, bruce, zdjęcie z mojego miasta, swego czasu popularne w internetach :) A tutaj masz przypadek z podmikołowskiej wioski, w której mieszkałem i się wychowywałem – tak się u nas na wsi załatwia te tematy (dom z artykułu jest oddalony od domu mojej babci o jakieś 250 metrów) :D

 

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

Hej, Outta Sewer. :) Świetne linki. :)

Od dziecka słyszałam od dalszej rodziny opowieści o tych jajkach. :)

Przyznam, że zawsze miałam wielki szacunek do ekip budowlanych, mój Dziadek był budowlańcem (oraz stolarzem, miał warsztat koło domu) i sam zbudował dwupiętrowy dom. Nigdy nikomu z żadną zapłatą nie zalegałam, to moja święta zasada, 

Tak się ułożyły moje losy, że w sumie od 25 lat z krótkimi przerwami ciągle coś buduję. I widzę, jak działają te ekipy. Jak w każdym zawodzie – są i te bardzo solidne, mieszczące się w terminach, niezawodne itp., ale bywają także partacze, jakich (chciałoby się napisać “mało”) – niestety coraz więcej .

Mam wielką nadzieję, że nareszcie uporam się ze wszystkimi robotami w tym roku. Wczoraj w śnieżycę pracowali i murowali, choć ja spodziewałam się ich dopiero w marcu. Zobaczymy. :)

Pozdrawiam serdecznie. :)

Pecunia non olet

Nowa Fantastyka