- Opowiadanie: Outta Sewer - Jeden, może na pewno, na sto procent, chyba że więcej

Jeden, może na pewno, na sto procent, chyba że więcej

Miało być na “Obcość” ale uważam, że obcości w tym nie ma za grosz, dlatego wrzucam bez taga. A na konkurs coś innego może wymyślę.

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

Jeden, może na pewno, na sto procent, chyba że więcej

– Panie prezesie, jest wreszcie małpi raport na temat niepowodzenia misji D-mon.

Przejęty technik wręczył przełożonemu kopertę i wycofał się w stronę drzwi gabinetu, czekając na dyspozycje. Siedzący za biurkiem starszy mężczyzna zagłębił się w lekturze kilkustronicowego dokumentu. Podwładny tkwił w miejscu, zajmując myśli kontemplacją wiszącego na ścianie planu Układu Słonecznego, na którym wyraźnym iksem zaznaczono miejsce w przestrzeni pomiędzy orbitami Jowisza i Saturna. Technik przeniósł wzrok na znajdującą się poniżej mapy szklaną gablotę wielkości maselniczki. Wewnątrz spoczywało zasuszone truchło mrówki Putnama, autorki mapy, dzięki której mieli odnaleźć i zgładzić istotę Laplace’a, w efekcie doprowadzając zaburzone matryce prawdopodobieństwa do pierwotnego stanu.

– Raport nie jest kompletny.

Głos przełożonego wyrwał technika z zadumy.

– Tak, szefie. Niestety pomiędzy małpami znów wywiązała się walka, sześć zwierząt zginęło i tylko dziewięćset dziewięćdziesiąt cztery tłukły w klawisze maszyny do pisania – tłumaczył się podwładny. – Uzupełniliśmy brakujące dane najlepiej jak się dało, bazując na poprzednich wynikach.

– Musimy być ostrożniejsi, pilnować aby raporty tworzyła odpowiednia liczba zwierząt.

– Czy to oznacza, że będziemy kontynuować projekt? – W głosie technika pobrzmiewały nuty radości oraz nadziei.

– A czemu nie mielibyśmy kontynuować, skoro nie osiągnęliśmy zakładanego celu? W pół roku możemy zbudować drugi statek kosmiczny, przeszkolić astronautów i wysłać ich do mrówczego punktu. Na razie musimy wydać publiczne oświadczenie o zagładzie pierwszego statku i zmierzyć się z reakcją na informacje o śmierci załogi.

– A czy… – Technik przełknął ślinę. – Nie obawia się pan, że z drugim statkiem stanie się to, co z pierwszym?

– Rozszczelnienie kadłuba w wyniku kolizji? – zaśmiał się prezes. – W dzisiejszych czasach wszystko jest możliwe, jednak… Uważam, że szanse aby doszło do podobnej sytuacji są praktycznie zerowe. W końcu ile jeszcze czajniczków Russela może orbitować wokół Słońca?

Koniec

Komentarze

Hej,

 

przyjemne, chociaż to bardziej scenka niż jakiś zamknięty twór. Faktycznie obcości za bardzo nie wyczułam ;) Największy plus dla mnie w tym tworze jest poznanie “czajniczka Russella”, o którym wcześniej nie słyszałam :)

 

– Musimy być ostrożniejsi, pilnować aby raporty tworzyła odpowiednia ilość zwierząt.

odpowiednia liczba, bo zwierzęta są policzalne 

Dzięki, OG, za komentarz. Poprawkę zwierzęcą wprowadziłem. Czajnik Russela, mrówka Putnama, małpeczki tłukące w klawiaturę, demon Laplace’a, wszystko wymieszane i zmiksowane w tej – a jakże! – scence, która jest zamkniętą całością, IMHO nie wymagającą poszerzania

Pozdrawiam

Q

Known some call is air am

Hej

Fajny szort od razu przypomniał mi się tekst Kazika “ I mówię ci, że ten, kto ma władzę

Niech zawsze, zawsze budzi w tobie odrazę” . 

Pozdrawiam 

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Fajne. Zabawna gra konceptami, pomysłowo połączonymi w całość. Efekt obcości IMHO jednak jakiś jest, bo uzyskany jest zabiegiem językowym, czyli dosłownym potraktowaniem naukowych i filozoficznych metafor, które nagle “ożywają” przed oczyma czytelnika i zyskują nieoczekiwaną tożsamość.

ninedin.home.blog

Witaj.

Od początku kojarzyłam treść z “Planetą małp”. I nie przestałam kojarzyć aż do końca. Pomysłowe, zabawne, miejscami absurdalne. :)

Pozdrawiam, klik. :)

Pecunia non olet

Zacny i zabawny szort misternie utkany ze zgrabnie połączonych idei. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Podobnie jak OldGuard, czajniczka Russella nie znałam. Pozostałe elementy kojarzyłam, chociaż niektóre musiałam sobie odświeżyć w pamięci… tak więc bardzo edukacyjny szorcik :) A do tego przyjemny, zgrabny i zabawny.

 

Kosmos to bazgranina byle jakich wielokropków!

Wizja jak dla mnie nieco przerażająca, bo niby to absurd, ale biorąc pod uwagę, w co ludzie już dzisiaj potrafią uwierzyć… ;) Ale poza tym zabawne i pomysłowe. Uśmiechnęło mi się :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Musiałam sobie to i owo wygooglać, a jak już wygooglałam, to szorcik nabrał sensu :) Fajnie pomyślana, dość hermetyczna historyjka.

W pierwszym akapicie masz bardzo dużo określeń w dość długich zdaniach – czyta się to średnio, szczególnie, że nie każde określenie niesie istotną informację, czy taką, która pomaga sobie coś wyobrazić. Np. tu:

 

Przejęty technik wręczył przełożonemu zamkniętą kopertę i wycofał się w stronę drzwi wejściowych gabinetu, czekając na dyspozycje. Siedzący za biurkiem starszy mężczyzna zagłębił się w lekturze kilkustronicowego dokumentu. Podwładny cierpliwie tkwił w miejscu, zajmując myśli kontemplacją wiszącego na ścianie planu Układu Słonecznego, na którym wyraźnym iksem zaznaczone było miejsce w przestrzeni pomiędzy orbitami Jowisza i Saturna.

 

Zastanowiłabym się, czy czegoś nie wyrzucić, przykładowo wyraźniewejściowych nic nie wnoszą, a cierpliwie jest potem zdublowane przez informację, o tym, że zajmował myśli kontemplacją.

It's ok not to.

Ciekawe…

Cześć!

 

Truchło mrówki Putnama, istota Laplace’a, czajniczki Russela… Nic tylko googlować.

Biedne małpy, pozabijały się przy tworzeniu raportu. Biedni astronauci zginęli. Ale nic to, Prezes zadowolony, myśli już o nowym statku, tylko jeszcze na słupki czeka. Trochę odwrócone i pomieszane (nie do końca jestem pewny interpretacji, poczytam jeszcze komentarze).

Sympatyczne (i smutne na swój sposób).

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć!

 

Dziękuję Wam za wizytę i opinie, odniosę się tylko wybiórczo do kilku kwestii.

 

@ninedin

 

Efekt obcości IMHO jednak jakiś jest, bo uzyskany jest zabiegiem językowym, czyli dosłownym potraktowaniem naukowych i filozoficznych metafor, które nagle “ożywają” przed oczyma czytelnika i zyskują nieoczekiwaną tożsamość.

Wiesz, w ramach naginania rzeczywistości pod własne widzimisię mógłbym przekonywać Wilka oraz inne osoby zaangażowane w konkurs, że ta obcość tam jest, ale pewnie niejedną kopię musiałbym skruszyć, aby obronić swoje stanowisko, więc odpuściłem i wrzuciłem tekst goły, bez taga konkursowego. A może coś sklecę na prędko pod konkurs i tak :)

 

@Irka

 

Wizja jak dla mnie nieco przerażająca, bo niby to absurd, ale biorąc pod uwagę, w co ludzie już dzisiaj potrafią uwierzyć… ;)

 

Wybacz, że Cię przeraziłem tą wizją, nie to było moją intencją – bo intencją było wrzucenie do jednego worka tych kilku zagadnień, żeby wyszło coś w miarę spójnego i zabawnego. Taka myśl mnie naszła, ułożyła się w scenkę i tak została przelana w literki :)

 

@dogs

 

Masz rację, mam tu nadprzymiotnikozę, którą za chwilę się zajmę.

 

@krar

 

Trochę odwrócone i pomieszane (nie do końca jestem pewny interpretacji, poczytam jeszcze komentarze).

Tutaj nie ma żadnego drugiego dna, jest to co ukazane – koncepcje ciałem się stały. Wizja wydała mi się zabawna i taka jest geneza tego szorta :)

 

Raz jeszcze dzięki, że wpadliście i zostawiliście po sobie ślad.

Pozdrawiam serdecznie!

Q

Known some call is air am

Przygnała mnie tu reklama pod moim tekścikiem…

Przedpiścy wyrazili już większość tego co chciałem napisać (najpełniej chyba ninedin). Utwór mi się podobał pewnie z bardzo egoistycznych, wręcz “wsobnych” pobudek – jest po prostu taki, jakbym sam go napisał – a w sumie lubię to jak piszę (poza bardzo częstymi momentami, gdy tego nienawidzę i uważam, że lepiej byłoby gdybym zajął się uprawą czosnku czy zawijaniem we sreberka – wszystkim, byle nie żałosnymi próbami literackimi).

Mimo, że się domyślałem zakończenia (co jest o tyle dziwne, że przecież te abstrakcje nie wynikają jakoś logicznie jedna z drugiej – ale chyba znów nasze myślenie – Q – chodzi podobnymi dróżkami) – ostatnie zdanie sprawiło, że się dość mocno uśmiechnąłem :)

Przypomniał mi się mój pewien stary utwór, w którym nie tylko obcości ale nawet fantastyki za bardzo nie było, który prowadziłem podobną narracją.

Gratki. Bardzo przyjemna lekturka :)

entropia nigdy nie maleje

Dzięki, Jimie, że wpadłeś i podzieliłes się opinią :)

 

Mimo, że się domyślałem zakończenia (co jest o tyle dziwne, że przecież te abstrakcje nie wynikają jakoś logicznie jedna z drugiej – ale chyba znów nasze myślenie – Q – chodzi podobnymi dróżkami) – ostatnie zdanie sprawiło, że się dość mocno uśmiechnąłem :)

Czy dziwne? Gadaliśmy już na temat mozliwości otrzymania podobnych wathanów, więc może i tutaj się objawiło to pokrewieństwo?

Known some call is air am

Nie umiem wydobyć z siebie sympatii dla tekstów biorących udział w konkursie “Obcość”, które powielają ciągle temat kosmitów. Ten temat podchodzi mi już do gardła.

Więc…

Mimo tego, że cenię sobie Twoje teksty, ten nie wzbudził we mnie żadnych emocji.

Nie znaczy to jednak, że nie życzę Ci sukcesów. Powodzenia w konkursie!

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Holly, ten tekst nie bierze udziału w konkursie, a kosmitów tutaj nie ma w ogóle. Są pojęcia i idee, które ciałem się stały, bo prawdopodobieństwo się zwiększyło niepomiernie :) Nawet jeśli nie podeszło i tak dziękuję za wizytę i feedback :) 

Pozdrawiam serdecznie 

Q

Known some call is air am

Osz Ty! Faktycznie nie bierze udziału w konkursie! Ciągle przeglądam ostatnio opowiadanka na konkurs i już tkwię w tym schemacie…

Przepraszam bardzo w takim razie.

No to może po prostu nie zrozumiałam idei… Większość dzieł jest nielubianych przez to, że nie zostały zrozumiane. Niestety.

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Jak zauwaono wcześniej w komentarzach, to dość hermetyczny tekst, wymagający znajomości pojęć mrówki Putnama, demona Laplace'a, czajniczka Russella czy zagadnienia małpek piszących Hamleta. Padło nawet, że to tekst poniekąd edukacyjny, heh :) Raz jeszcze dzięki za wizytę:) 

Known some call is air am

Zabawne. Czyli jednak warto wierzyć w czajniczek? Hmmm.

Jeszcze Maxwell miał swojego stworka.

Babska logika rządzi!

Perfidne, bo edukacyjne. Bez Wiki dla wielu hermetyczne. Zabawnie połączone różne poważne idee.

Hej!

Dzięki za wizytę, Koalo, cieszę się, że pomimo perfidii szort nie sprawił Ci przykrości w trakcie lektury ;)

@Finklo

Kiedy się dokształcałem w kwestii demona Laplace’a trafiłem na tego demona Maxwella i rzeczywiście przez moment myślałem nad tym, jak by go tu do fabuły wpleść, ale ostatecznie uznałem, że to już byłaby przesada :)

 

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

Ciekawe, po czym poznać, gdzie zaczyna się przesada. ;-)

Babska logika rządzi!

Może po tym, kiedy zmusza się czytelnika do nadmiernego sięgania po pomoce naukowe? :) No cóż, może pomimo braku demona Maxwella i tak przesadziłem :)

Known some call is air am

Mnie tam się podobało, chociaż też musiałam sięgać.

Babska logika rządzi!

Wróciłam, bo męczył mnie fakt, że nie zrozumiałam szorcika…

Sprawdziłam sobie wszystkie teorie i potem przeczytałam Twoje dzieło jeszcze raz. No i zaskoczyło. W sensie, nadal nie jestem pewna, czy dobrze połączyłam kropki, ale scalenie tych kilku ciekawych teorii w tak krótkim tekście jest wyzwaniem, a Tobie się to udało. Imponujące.

Jednocześnie Twój tekst uświadomił mi, jak mało jeszcze wiem, jak mało słyszałam, przeczytałam… A to jest dobre, bo motywujące.

Pozdrawiam serdecznie

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

@Holly

 

Jednocześnie Twój tekst uświadomił mi, jak mało jeszcze wiem, jak mało słyszałam, przeczytałam…

Uczymy się cały czas :) Z mrówką Putnama zetknąłem się tutaj na forum, czytając opowiadanie Tarniny, demona Laplace’a poznałem, szukając innych informacji a propos… opowiadania z forum :) Tylko czajnik i małpki były mi wcześniej znane.

Forum bawi i uczy, bo literatura bawi i uczy, a to właśnie staramy się tutaj robić – literaturę :)

 

Pozdro i miłego dnia

Q

Known some call is air am

Przyjemnie się czytało, ubawiłem się, ale rzeczywiście obcości nie ma. Czajniczek jest bardzo swój.

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

Dzięki, Radku, za odwiedziny i komentarz :) Pozdro – Q

Known some call is air am

@Outta Sewer, przyznaję bez bicia, że aby zrozumieć Twojego szorta musiałem się dokształcić i doczytać, bo poza odniesieniem do małp piszących Szekspira, nie znałem pozostałych koncepcji. Tekst choć krótki, zdecydowanie pobudził do myślenia, nawet jeśli jest jedynie zabawą z filozofią. Zręcznie zmiksowałeś różne konstrukty logiczne i oprawiłeś w fantastycznonaukową ramkę.

Zgrzytów żadnych nie uświadczyłem, a lekturę kończę nieco mądrzejszy. Nieźle jak na dwa tysiące znaków z okładem.

 

– Rozszczelnienie kadłuba w wyniku kolizji? – zaśmiał się prezes. – W dzisiejszych czasach wszystko jest możliwe, jednak…

Skojarzyło mi się z batyskafem Titanem i coś pamiętam, że gadka prezesa była podobna. 

Niestety okazałem się za głupi i nie zrozumiałem do końca wszystkich odniesień, choć posiłkowałem się wiedzą z Wikipedii. Natomiast tyle, ile udało mi się pojąć, wystarczyło, żeby lektura była satysfakcjonująca. 

Pozdrawiam. 

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

@Nessekantos, Młody Pisarz

 

Dzięki za lekturę i doklikanie do biblio :)

 

przyznaję bez bicia, że aby zrozumieć Twojego szorta musiałem się dokształcić i doczytać, bo poza odniesieniem do małp piszących Szekspira, nie znałem pozostałych koncepcji.

Poniekąd edukacyjny to jest szort :) Sam niektóre z tych koncepcji poznałem tutaj na forum, uprzednio również dokształcając się dzięki artykułom na wikipedii. Nic w tym złego. Powiedziałbym nawet, że wprost przeciwnie, bo szeroki wachlarz pojęć/koncepcji/idei/etc. stosowany w utworach fantastycznych zmusza do poszukiwań na własną rękę i dlatego tak sobie fantastykę cenię.

 

Niestety okazałem się za głupi i nie zrozumiałem do końca wszystkich odniesień

Nie, nie za głupi, bo słowa “glupi” nie mogę użyć względem żadnego z użytkowników tego portalu – po prostu wiele pojęć i ich znaczeń jest nadal przed Tobą, przede mną również, a teraz kilka minąłeś i możesz uczyć się kolejnych :)

 

Skojarzyło mi się z batyskafem Titanem i coś pamiętam, że gadka prezesa była podobna. 

Akurat tutaj odniesienia nie ma, bo szort powstał na długo przed całą tą akcją z Titanem.

 

Pozdrawiam serdecznie i raz jeszcze dzięki za odwiedziny i komentarze

Q

Known some call is air am

Akurat tutaj odniesienia nie ma, bo szort powstał na długo przed całą tą akcją z Titanem.

A może poszedłeś w futuryzm?

Babska logika rządzi!

Tak, jezdem prorokiem :D Albo z innej mańki – osoby decyzyjne na wysokich stanowiskach często są zakochane w sobie i swoich projektach, mając gdzieś zasady bezpieczeństwa.

Known some call is air am

Akurat tutaj odniesienia nie ma, bo szort powstał na długo przed całą tą akcją z Titanem.

I tak wiemy, że potrafisz przewidywać przyszłość ;)

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Tylko nie gadaj o tym za głośno, bo mnie jeszcze zwerbują jakieś szemrane typki z rządu;)

Known some call is air am

Nowa Fantastyka