- Opowiadanie: darek71 - Pistacjowy balkon

Pistacjowy balkon

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Pistacjowy balkon

Pewien Apacz kochał widok roztaczający się z małego, pistacjowego balkonu, usytuowanego na poddaszu wigwamu. Nie przeszkadzało mu, że para wodna z pobliskiego gejzeru skutecznie uniemożliwiała mu kontemplacje zachodów słońca. Indianin znany był bowiem ze swej miłości do wszystkiego, co paruje i unosi się ku atmosferze. Nie znosił natomiast procesu skraplania.

Najstarsi członkowie plemienia opowiadali, iż kiedyś niesforna kropla nitrogliceryny spadła mu na nos i eksplodowała. W rezultacie jego tolerancja na ciała ciekłe, zazwyczaj małej objętości, ograniczone w całości lub większości powierzchnią swobodną (Wikipedia) oraz wybuchy znacznie zmalała. Od tej pory nie rozstawał się z kevlarowym hełmem w kształcie pióropusza oraz poręcznym, przenośnym okopem.

W piękny styczniowy poranek nasz bohater siedział na wspomnianym wyżej balkoniku, gdy gejzer ni z tego, ni z owego zamarł. I wtedy czerwonoskóry dostrzegł na drodze, o zdecydowanie gruntowym charakterze, znajomą sylwetkę.

– Babcia Matylda przyjechała! – wykrzyknął uradowany. Następnie zadrżał niczym pacholę, zaś jego serce zabiło mocniej. Raz jeszcze do głosu doszło przebogate wnętrze. Swoista kompilacja garści atawizmów okraszona koszmarnymi wspomnieniami z wycieczki do aquaparku.

 Wojownik wyściskał serdecznie starszą panią i przytulił mocno do szerokiej piersi.

– Pewnie chciałbyś wiedzieć, co u mnie słychać? – zagadnęła, kiedy usadowili się w salonie na krzesłach z epoki elżbietańskiej i popijali herbatkę z malin.

– Płonę z ciekawości.

 – Zajęłam się ostatnio konkursami piękności dla panów. Muszę się pokusić o smutną konstatację: problemy wynikające z posiadania urody zawsze były lekceważone przez media głównego nurtu. Niewielu przystojniaków przygotowało się na stres, jaki towarzyszył temu stanowi rzeczy. Pierwszy przykład z brzegu – najpiękniejszy w całej wsi czuł się najlepiej na swoim podwórku. Znajdował tu podziw i uwielbienie. Problem pojawiał się, gdy musiał stanąć do rywalizacji na poziomie gminy.

– Zastanawia brak należytej pomocy psychologicznej na imprezach – wtrącił czerwonoskóry. – Czy to zwykłe zaniedbanie ze strony organizatorów, czy też taktyczna rozgrywka mająca na celu ułatwienie awansu własnego kandydata?

– Od dawna podejrzewałam, że w grę wchodziła druga opcja. Na etapie powiatowym większość pretendentów do tytułu najpiękniejszego zafundowało sobie przeszczep twarzy. Na scenie można było zobaczyć kopie wielu hollywoodzkich przystojniaków. Jedynie najbiedniejsi musieli pokazywać własną gębę. A członkowie jury takich rzeczy nie wybaczali. I gdzie sprawiedliwość, pytam! Gdzie?!

– Czy mogę ci jakoś pomóc? – spytał zatroskany Indianin.

– W tobie jedyna nadzieja. Tylko ty potrafisz posprzątać ów cholerny bajzel!

Pewien Apacz uśmiechnął się pod nosem.

– Świetnie się składa. Skonstruowałem właśnie urządzenie do krzewienia obiektywizmu. Kompaktowe rozmiary umożliwią ci noszenie go w kieszeni. W promieniu stu metrów od emitera każdy człowiek zyska wyważony osąd. Skończą się nieprawidłowości na wyborach mistera.

– Brawo wnusiu!

– Sprawdzimy sprzęt na najbliższej imprezie.

 Spotkali się ponownie kilka tygodni później na jednej z gal wojewódzkich. W trakcie występu gwiazdy wieczoru zgasły nagle światła. Mrok panował niepodzielnie w całej hali widowiskowo–sportowej.

Wojownik oprócz ogromnej fali strachu wyczuł jeszcze jeden szczególny zapach. Powróciły wspomnienia ukrywane głęboko w podświadomości.

Goście nie wykazywali żadnej aktywności.

Pewien Apacz nie zamierzał tkwić bez końca za stołem. Sięgnął po kevlarowy pióropusz i skrzypce. Zabrzmiały pierwsze takty koncertu skrzypcowego J.S. Bacha. Ciemność ustąpiła w ułamku sekundy. Zniknęli również wszyscy ludzie.

– Rozgryzłeś mnie – skwitowała Matylda. – A tak niewiele brakowało, bym weszła w posiadanie pistacjowego balkoniku z widokiem na gejzer.

– To nie było trudne.

– Co mnie zdradziło? – parsknęła kobieta. – Skopiowałam twoją babcię na poziomie molekularnym. Wydawało się, że wszystko szło zgodnie z planem. W centrali wypisywali już twój akt zgonu.

– Zapomniałaś o nitroglicerynie. Jej zapach szczególnie utrwalił się w mojej pamięci.

Agentka spojrzała w dal z wyrazem ogromnej irytacji i wróciła do normalnej postaci.

Wojownik podniósł z ziemi fiolkę z płynem.

– Cywilizacja oparta na estrze kwasu azotowego i glicerolu – zauważył. – A ja myślałem, że nic mnie już nie zaskoczy.

W szklanym pojemniku ciecz zabulgotała gwałtownie.

Koniec

Komentarze

Witaj, Darku71.

Świetny, delikatnie zaproponowany humor, jaki ponownie u Ciebie znajduję, sprawia wrażenie, że każde opowiadanie takim właśnie humorem mnie przywita. 

Pewien Apacz w wigwamie z balkonikiem i salonem z meblami elżbietańskimi, posiadający przenośny okop… laugh

A odwiedza go imienniczka słynnej “Ciotki…” z przeboju “Pod Budą”. :))

 

Dowcipami sypiesz, jak z przysłowiowego rękawa, tu koszmarne wspomnienie wycieczki do aquaparku, tam hełmo-pióropusz, podstępna agentka, koncert skrzypcowy czerwonoskórego, nitrogliceryna i wojewódzkie wybory najpiękniejszego… :))

 

 

Z technicznych:

Na etapie powiatowym większość pretendentów do tytułu najpiękniejszego zafundowało sobie przeszczep twarzy. – czy tam nie powinno być zafundowała?

 

Pozdrawiam, szóstkuję i klikam. :)

Pecunia non olet

Wszystkiego dobrego w nowym roku. Oby pisanie nadal sprawiało nam frajdę.

Wzajemnie, Darku71. :) 

Z ciekawości przejrzałam listę Twoich opowiadań, jakie już wcześniej czytałam, i pamiętam teraz doskonale postać “Pewnego Apacza”. :))

Pecunia non olet

Boris Vian mi się przypomniał. To nie zarzut, to osiemdziesięcioośmio procentowy komplement.

Pomyślności w coraz bliższym nowym roku.

Darku, koniec roku, jak widzę, zaowocował stałą obecnością Pani Weny, dzięki czemu powstała świetna historyjka o podstępnej agentce udającej babcię Pewnego Apacza, pozostającego w znakomitej kondycji, a to napawa optymizmem na przyszłość. ;)

 

w całej hali wi­do­wi­sko­wo – spor­to­wej. → …w całej hali wi­do­wi­sko­wo-spor­to­wej.

W tego typu połączeniach używamy dywizu, nie półpauzy, bez spacji.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Komplement wart 1000 procent. Wszystkiego dobrego.

Dziękuję i wzajemnie! :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg – zebrałem wreszcie wszystkie dobre rady życzliwych mi ludzi i przekułem je w tekst.

Darku, rozumiem, że dawanie Ci dobrych rad przez życzliwych Ci ludzi trochę trwało, ale dobrze, że je wreszcie zebrałeś i domyślam się, że Pewien Apacz stanie się bywalcem tego portalu.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

ADAM – nadzwyczaj pochlebia mi to porównanie. Wszystkiego dobrego w nowym roku.

Ujął mnie zarówno wigwam z balkonem, jak i to, że ten ostatni był pistacjowy.

Nawet już nie wnikam czemu.

Cała wymyślna akcja, z ogromną głębią psychologiczną też zrobiła na mnie ogromne wrażenie – normalnie jak wybuch gejzera.

No ale kompletnie rozwalił mnie poręczny, przenośny okop.

Lożanka bezprenumeratowa

Absurd uśmiechający na pistacjowym balkonie wigwamu i w podręcznym przenośnym okopie.

No, i to jest Apacz w formie. A Szybka Decyzja była w tym czasie gdzie? Uwielbiam te Twoje historie, mocno pokręcone, utrzymane w konsekwentnie równej estetyce i do tego świetnie napisane. Tylko Ci się zawieruszyła jedna literówka:

 

– Od dawna podejrzewałam, że w grę wchodziła drugą opcja.

 

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

Jestem pod wrażeniem humoru i sposobu prowadzenia narracji w tym tekście. Podobała mi się lekkość i zaskakujące zwroty akcji, a przy tym brak najmniejszej przeszkody w zagłębianiu się w lekturę. Jeśli gdzieś się zatrzymałam, to tylko dlatego, że uśmiech zmrużył mi oczy. Świetny tekst na odstresowanie się. Dodatkowym atutem jest złożony charakter głównego bohatera, który jest zaskakujący, inteligentny i wierny własnym przekonaniom. Podobało mi się…

Outta – zafundowałem Pewnemu obóz kondycyjny. Nareszcie jakaś trafiona inwestycja.

Trafiona Inwestycja – to dobre imię dla córki Pewnego Apacza i Szybkiej Decyzji :)

Known some call is air am

Outta – czujesz klimat. 

Niestety nie spodobało mi się tak, jak “Symbole”. Tam absurd był jakby lepiej zorganizowany. Tekst wartko płynął równym tempem, wypowiedzi były krótkie i ostre, sceny zmieniały się na tyle szybko, żeby nie zdążyć się znudzić, ogólnie – tekst był zgrabnie skonstruowany. Tu niestety jest pod tym względem gorzej.

 

Zaczynamy od długich opisów, potem mamy długie wypowiedzi – to wszystko ujmuje ostrości. Nie udaje się wytworzyć tego efektu strumienia świadomości, który był taki fajny w “Symbolach”. Wydaje mi się, że przegadanie trochę zabija ten tekst.

 – Zajęłam się ostatnio konkursami piękności dla panów. Muszę się pokusić o smutną konstatację: problemy wynikające z posiadania urody zawsze były lekceważone przez media głównego nurtu. Niewielu przystojniaków przygotowało się na stres, jaki towarzyszył temu stanowi rzeczy. Pierwszy przykład z brzegu – najpiękniejszy w całej wsi czuł się najlepiej na swoim podwórku. Znajdował tu podziw i uwielbienie. Problem pojawiał się, gdy musiał stanąć do rywalizacji na poziomie gminy.

Zdanie “Znajdował tu podziw i uwielbienie.” wydaje się zupełnie zbędne. Niepotrzebnie zwalnia tempo i wydłuża już i tak strasznie długą wypowiedź.

– Od dawna podejrzewałam, że w grę wchodziła druga opcja. Na etapie powiatowym większość pretendentów do tytułu najpiękniejszego zafundowało sobie przeszczep twarzy. Na scenie można było zobaczyć kopie wielu hollywoodzkich przystojniaków. Jedynie najbiedniejsi musieli pokazywać własną gębę. A członkowie jury takich rzeczy nie wybaczali. I gdzie sprawiedliwość, pytam! Gdzie?!

Przegadane. Skróciłbym do czegoś w stylu:

 

– Od dawna podejrzewałam, że w grę wchodziła druga opcja. Na etapie powiatowym większość pretendentów do tytułu najpiękniejszego zafundowało sobie przeszczep twarzy. Za każdym razem wygrywał Morgan Freeman. I gdzie sprawiedliwość, pytam! Gdzie?!

 

Chyba najlepszym pomysłem jest przenośny okop.

 

Poza tym doceniam pracę nad absurdem :) .

 

Łukasz

A JA DOCENIAM, ŻE POCHYLIŁEŚ SIE NAD MOIM TEKSTEM. DZIĘKUJĘ ZA MERYTORYCZNE WSKAZÓWKI. POZDRAWIAM.

Dzieje się w tej chwili i wszystko może się przydać. Cudny bricolage! 

Chcę życia w kształcie ości, 

na błękitnym talerzu

B.Vian

 

Od chwili, gdy przeczytałam Manifest Surrealistów zostałam stracona na szafocie przed wiekami. xd

"Wierzę w to, że te dwa na pozór tak przeciwstawne sobie stany, jak sen i jawa, w przyszłości stopią się w pewnego rodzaju rzeczywistość absolutną, w nadrealność, jeśli to można tak nazwać. Wyruszam na jej zdobycie, pewien że jej nie osiągnę, ale tak mało myślę o swojej śmierci, że jednak po trosze liczę na radość tego osiągnięcia" (A.Breton, tłum. A. Ważyk).

Będąc rozognioną gówniarą, włóczyłam się po okolicznych bibliotekach, ślęczałam i pieczołowicie robiłam notatki do swojej wiekopomnej pracy na temat surrealistów. Sto stron drobnym maczkiem zapisałam na dziwnym papierze, jakiejś bibułce, na której bohatersko ginęły słowa po kolei i w rozgardiaszu pożerane przez pot, wertowanie i skreślanie. Teraz doszedł do tego czas i grzyb. Normalna część losu życiowych bohaterów. Znalazłam tę teczkę na strychu, wzięłam ze sobą, bo przypomniałam sobie  ją wreszcie, przez Twoje opko i komentarz AdamaKB:-)

 

Jest taki film na balkonie, gra na dziwnej gitarze i śpiewa o Włoszech, w których nigdy nie był. 

( tu )… przecież  "jest oczywiste, że poeta pisze":

Gelati, spaghetti, frittati, legumi, salami

Panino, vitello, formaggio et brodo di pollo

Minestra, senapa, gazzosa, e cioccolata

Les signori, ils sont servis!

W stronę bricolage'u ‘odbijał’ też CM, wreszcie zgadłam, co mnie tak ujmowało od początku, a czego dociec nie mogłam. xd

 

Skarżypytuję bezpośrednio, ponieważ wstawiłeś w ostatni dzień mojego przywileju lożowania.

Dobrego czasu w 2023 i pisania. :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

ASYLUM – nie jestem w stanie odpowiedzieć równie magicznie. Mogę tylko zgrzytać zębami, przeklinać mój racjonalizm i zazdrościć.

Umiesz! :DDD

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Dobry wieczór, Przez chwilę czułam, jakby była to opowieść uknuta na kanwie jakiejś indiańskiej legendy, ale balkonik trochę mnie zdezorientował ;) A poważnie, przyjemnie poprowadzona historia. Pozdrawiam:)

Pewien Apacz stanowi oddzielną kategorię i legendy się go nie imają. Witam w uniwersum czerwonoskórego i pozdrawiam.

No! Absurd dobrze wyważony, akuratny, taki, jaki lubię. Gdzie można kupić przenośny okop? Nigdy nie wiadomo, kiedy się może przydać…

Babska logika rządzi!

Finklo, szukałabym w okolicach punktu skupu okopowych.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Tak też uczynię! ;-)

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka