- Opowiadanie: Maria Bączała - Wspomnienie uwięzionej duszy

Wspomnienie uwięzionej duszy

To moje pierwsze opowiadanie w serwisie.

Co prawda jest sprzed przeszło siedmiu lat, ale mam do niego sentyment.

Z tego co pamiętam, napisałam go na pewien konkurs, będąc jeszcze w liceum.

Mam nadzieję, że się spodoba.

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Wspomnienie uwięzionej duszy

…………………….

……………………………….

…………………………………………

Powiedział, że wszyscy go zabijamy…

Zaraz… On powiedział? Na pewno on?

Świat zaczyna wirować. Zaciskam pięści. Smugi różnokolorowego światła tańczą na zamkniętych powiekach swoje choreografię.

Co się dzieje?

Czemu nie mogę się ruszyć?

Pojawiają się obrazy. O Boże… to ja. To ja, jak byłam mała… co ja robię? Przed czym uciekam?

Pierwszy trzask. Obejrzałam się za siebie. Mężczyzna skąpany w cieniu stoi nad trzęsącą się ze strachu kobietą.

– Mamo?– pytam.– Mamo?!- pragnę do niej pobiec, jednak podłoga pode mnę się załamuje. Spadam w dół. Piętro niżej.

Babcia.

Czemu ona płacze? Chcę do niej podejść, przytulić, jednak jakaś niewidzialna bariera mi to uniemożliwia. Tłukę w nią pięściami i krzyczę, jednak ona nie ustępuje.

Wy wszyscy mnie zabijacie…

Unoszę się ponad ziemię. W jednej sekundzie znajduje się ponad linią chmur. Patrzę na cały świat.

Słońce zaczyna zachodzić. Przygasa. Kontynenty i oceany przysłania gruba warstwa cienia.

Widzę krew. Słyszę strzały. Widzę jak człowiek zabija człowieka. Czemu? Czemu tak się dzieje?

Czuje żal. Czuje strach. I jedno pytanie: dlaczego?

Widzę jak oni się śmieją. Ludzie.

Ale czy to na pewno ludzie? Wyglądają dziwnie. Mają zniekształcone twarze. Widzę ciemność jaką w sobie posiedli.

Trójka dzieci pośród gruzów zbombardowanego miasta. Nie mają rodziców. Najstarszy pociesza dwójkę płaczącego rodzeństwa.

Tyle łez… tak wiele łez… w imię czego?

Widzę ludzki dramat. Patrzę na ludzi, którzy żyją spokojnie. W domach. W cieple. Widzę jak się cieszą. Widzę ich perspektywy. Marzenia. Oczekiwania wobec świata.

A potem… potem znów widzę trójkę osieroconych dzieci pośród gruzów zbombardowanego miasta. Nie mają marzeń. Nie mają oczekiwań. Nie myślą o przyszłości.

Po prostu chcą żyć. Nic więcej.

Widzę jak ciężki jest krzyż, który niosą na swych barkach. Za nimi pojawiają się kolejni. Kolejni niewinni splugawieni tragizmem otaczającego ich świata.

Dokąd mają iść? Ich drogi zasypane zostały pod warstwami gruzu, ciał i krwi.

– Gdzie wasza ścieżka?– pytam, a dziecko, którego kolana uginają się pod ciężarem własnych wspomnień patrzy na mnie z żalem.

– Nigdy nie miałem iść żadną ścieżką.

Świat zaczyna się trząść. Ponownie spadam w dół.

– Złudne czasy pokoju– słyszę, jakby przez mgłę.– Czasy pokoju, w krajach, które nic nie mają do zaoferowania. Czasy pokoju, dla ludzi próżnych. Pokój nigdy nie istniał.

Ląduje na plecach. Jestem w miejscu, którego nie potrafię rozpoznać. Jakiś dom? Mieszkanie? Ściany są obskurne, a obrazy na nich przywieszone spłowiałe i pozbawione koloru.

Słyszę krzyk.

W sąsiednim pokoju ktoś rodzi.

Umęczona, spocona kobieta patrzy z radością na swojego nowo narodzonego synka.

– Nazwę cię….

Świst nadlatujących samolotów. Pokój i znajdujący się w nim ludzie zaczynają płonąć.

-Pozbawiony szansy– słyszę.– Pozbawiony szansy by żyć.

W imię czego?

Moją głowę zaczyna rozsadzać pustka. Nicość. Strach. Żal dziecka, któremu odebrano szansę by żyć. Zaczynam płakać.

– Nie krzycz– słyszę– Czekam tylko na tych, którzy nie krzyczą. Odpowiedź tkwi w ciszy.

Jakaś ręką wciąga mnie w ciemną otchłań. Spadam w dół. Szybko. Za szybko. Osłaniam głowę rękami, by osłonić ją przed upadkiem, który wbrew pozorom wcale nie boli.

Unoszę się na dłoniach. Rozglądam wokół.

Siedzę na miękkiej trawie. Czuje zapach kwiatów i słyszę szum potoku. Wokół mnie jest pełno drzew. Bujnych, zielonych.

Całkowity kontrast do tego, co widziałam dotychczas.

W tle widzę zbliżającą się do mnie postać. Dziewczynę. Zaraz… to ja?

Serce pochodzi mi do gardła. Widzę siebie. Siebie idącą do siebie.

Mój klon przystaję kilka kroków przede mną.

– Kim jesteś ?– pytam. Dziewczyna uśmiecha się. Nie podoba mi się jej… mój uśmiech. Nie jest szczery.

– Zabawne pytanie… jestem tobą, nie widzisz?

– Nie jesteś mną. Nie jestem taka.

Śmiech.

– Jesteś. Wszyscy jesteście. Tylko wmawiacie sobie, że jesteście inni. Lepsi. Ale to tylko słowa. Słowa bywają ułudne. Bez pokrycia. Myślicie tylko o sobie, bądź o garstce ludzi, która Was otacza. Wszystko co dalej i nie należy do nas– nie istnieję.

Milczę. Druga ja nie przestaję mówić.

– Świat umiera… wiesz dlaczego? Bo nosi na sobie istoty, które nie szanują nawet siebie. Podarowano Wam rozum. Podarowano Wam świadomość. A zamiast tworzyć– niszczycie. Zamiast kochać– zabijacie. Zamiast wybaczać– szukacie zemsty. Wasze życie to walka z Waszą własną naturą, której nie potraficie się wyzbyć. Nie potraficie wyzbyć się grzechu. I mało tego… zamiast grzech odpychać, wy przyjmujcie go z rozpostartymi ramionami. Zapraszacie go. Jak przyjaciela. A potem łapiecie się za głowę, gdy widzicie w waszych szklanych ekranikach jak gdzieś tam za nic zabito tysiące ludzi. Ale co z tym zrobicie?

– Nic– dokończam półszeptem.

– Właśnie. Nawet wasze współczucie jest parodią.

Druga ja podchodzi do mnie i pstryka palcem wskazującym w czoło. Odpływam. Ląduje na komicznie małej wysepce na środku oceanu. Wokół mnie zalega cisza.

Cisza tak głęboka, że szumi mi od niej w uszach.

– Zapamiętaj to uczucie– słyszę.– Cisza to coś, o co trudno zabiegać w Twoich czasach.

Więc słucham. Słucham ciszy. Zaczynam się w niej unosić. Jest piękna, a zarazem przerażająca. Czuje spokój. Czuje…

– Wiesz co to za uczucie?– pyta głos.– To żal uwięzionej duszy, dziecko.

 

Koniec

Komentarze

Mario, niewiele ponad pięć i pół tysiąca znaków to jeszcze nie opowiadanie. Bądź uprzejma zmienić oznaczenia na SZORT.

Na rym portalu jest przyjęte, że opowiadania zaczynają się od dziesięciu tysięcy znaków.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Witaj Maria Bączała !!!

 

Nie wiem czy to jest prawdziwe opowiadanie fantasy. To raczej religijny artykuł. Napisany bardzo sugestywnie. Jest w nim mnóstwo emocji. Ciekawie się czytało. Czekam jednak na jakieś prawdziwe fantasy wiem z doświadczenia, że jak napiszesz będzie mnóstwo komentarzy. Świeżaki mają to jak w banku :)

 

Pozdrawiam i zachęcam do napisania. Może na jakiś konkurs, wtedy będzie kumulacja komentarzy :)

Jestem niepełnosprawny...

Smugi różnokolorowego światła tańczą na zamkniętych powiekach swoje choreografię.

 

Darowałabym sobie swoją choreografię.

 

Podrzucam poradnik zapisywania dialogów, bo różnie z tym w Twoim opowiadaniu.

 

https://www.fantastyka.pl/loza/14

 

Choć nie jestem pewna, czy to opowiadanie. Odbieram to raczej jako ciąg niepowiązanych obrazów, emocji, drgnień duszy. Rozumiem, że tak możesz czuć, ale nie czyta się tego łatwo.

Chyba lepiej byłoby opisać pojedynczą historię.

Lożanka bezprenumeratowa

Tak, to jest problem z opkami nielinearymi, znacznie lepiej je się pisze, niż czyta :) Ogólnie widać potencjał, więc chętnie przeczytam jakąś historię.

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

Cześć,

 

zachęcam do napisania prostszej fabuły, z jakąś choćby szczątkową logiką i linearną akcją. Chętnie poczytałbym o świecie wokół Ciebie, o czymś namacalnym, o czymś co znasz i lubisz/kochasz/nienawidzisz. O czymś czego się boisz/bałaś przez całe swoje życie. A może o czymś o czym śnisz, co jest tak wspaniałe, ale nigdy się nie stanie, no chyba, że umieścisz to w swoim opowiadaniu. Okraś to magią, dodaj potwory, emocje, konflikty – ale takie między bohaterami, a nie wytarte hasła w rodzaju wojny na świecie i udręczonych ludzi patrzących na nas z ekranu telewizora.

Pokój na świecie, tragedia wojny, dzieci uciekające przed bombardowaniem i przytulające się do ruin – to bardzo trudne do przekazania czytelnikowi obrazy, zwłaszcza w niespełna 6 tysiącach znaków.

 

Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszym pisaniu!

Che mi sento di morir

Witaj.

Zainteresowało mnie, widać, że masz pomysły na dobre pisanie i na pewno będziesz je realizować.

Sporo tu bólu, zarzutów, przykrości, wiele złych, ludzkich cech, wykazanych aż za mocno, ale za to – bardzo celnie. Nad tekstem oraz wartościami, jakie niesie, powinien pochylić się każdy człowiek. 

Jak na utwór, stworzony w liceum, wygląda naprawdę ciekawie i dojrzale. :)

Warto zerknąć do poradnika poprawnych zapisów dialogów. 

Pozdrawiam i powodzenia! :)

Pecunia non olet

I najważniejsze, czy jesteś fanką Izolatora Boguchwała?

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

Dziękuje wszystkim za komentarze, które dodały mi wiary w siebie. Nad opowiadaniem z pewnością niedługo zasiądę i spróbuję stworzyć świat widziany moimi oczami w świecie fantastycznym. A co do izolatora– niestety. Nie jestem fanką:D

I ja dziękuję, pozdrawiam Cię serdecznie, Mario. :)

Pecunia non olet

Zgadzam się z przedpiścami – to strumień świadomości, który sobie płynie gdzieś, gdzie nie ma fabuły. Dużo emocji, trochę religii. To nie jest coś, co mój tygrysek lubi najbardziej.

Słońce zaczyna zachodzić. Przygasa. Kontynenty i oceany przysłania gruba warstwa cienia.

Ale przecież nie wszystkie i nie całe naraz. Jeden kontynent pogrąża się w mroku, nad innym wstaje nowy dzień.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka