- Opowiadanie: Finkla - Precz z kolorowymi!

Precz z kolorowymi!

Wybrałam sobie zestaw: 2. Tylko czerń i biel + 3. Rodzinny zjazd. Mam nadzieję, że znajdziecie w szorcie jedno, drugie i jeszcze kilka innych rzeczy.

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Precz z kolorowymi!

Znacie te kłótnie przy stole, kiedy zbierze się cała rodzina? No to wyobraźcie sobie siwy dym i czarne chmury, gdy zgromadzą się nie tylko różne osoby, lecz także każda z nich znajduje się na różnych etapach rozwoju. Dzieciaki domagają się zaspokojenia potrzeb i uwagi teraz, natychmiast, co egzekwują wrzaskiem. Dorośli wyrzucają młodszym wersjom siebie błędy młodości, młodsi wypominają starszym każdy kilogram nadwagi i odejście od ideału urody. Nastolatki są obrażone na cały świat z sobą włącznie, a staruszkowie na ogół nie potrafią krzyknąć wystarczająco głośno, by ktokolwiek ich usłyszał. Płuca już nie te. Może to i dobrze…

Kiedyś święta przeżywało się lżej. W wigilię o północy zwierzęta uzyskiwały głos. Niejeden gospodarz usłyszał wtedy kilka słów gorzkiej prawdy. Ale odkąd większość ludzi mieszka w miastach, a tradycja dostosowała się do nowoczesnego świata, sprawy bardzo się pokomplikowały.

 

***

 

Tego roku wszystko się zmieniło.

Po pierwsze, nowi towarzysze w albumie pojawili się już podczas trwania wigilijnej wieczerzy. Konkretnie – kiedy na stół wjechała kutia i makowiec, a dzieciom wreszcie pozwolono rozpakować prezenty tworzące pokaźny różnobarwny stos.

Po drugie, o wiele ważniejsze, przybysze byli kolorowi, a nie czarno-biali. Dwa zdjęcia: sześcioletni Pawełek z oczami pełnymi szalonej radości siedzący w obrotowym fotelu i niemal całkowicie zasypany prezentami oraz tradycyjna zbiorówka z całą rodziną stłoczoną między choinką a telewizorem.

W albumie zawrzało.

– Ale jak to?! – krzyknęła dwudziestotrzyletnia Dorota. Dwudziestoletnia poparła ją buńczuczną miną.

W rodzinie to ona zajmowała się fotografiami. Przeważnie robiła, zawsze wywoływała w okresowo przerabianym na ciemnię pokoju. Słyszała coś o kolorowych zdjęciach. Ale przecież nie dało się ich wywołać samemu i to tak błyskawicznie! A które atelier pracowałoby w wigilię?!

– Ale ładne! Jak kolorowo! To Mikołaj tak zrobił? – rozległ się chórek dziecięcych głosów.

– Cicho, maluchy! – huknął czterdziestodwuletni wujek Kazik. – A wy, nowi, gadajcie, skąd wzięliście kolory!

– Ze zgniłego zachodu! – odburknął ze świeżego zdjęcia jego o rok starszy odpowiednik. – Pamiętasz tego Jacka, co wyjechał na kontrakt zagraniczny? Element wywrotowy… – Wszyscy wiedzieli, że Kazik nie tylko należy do PZPR, ale na dodatek wciąż szczerze wierzy w socjalizm. – Przywiózł z Ameryki taki fikuśny aparat, co zaraz wypuszcza gotowe zdjęcia. Specjalnie dla szpiegów wymyślony. Pewnie i sam dla kapitalistów szpieguje…

– Oj, nie wygadywałbyś takich głupot! – zaprotestowała kolorowa Ewa, siostra cioteczna Kazika. Cała rodzina oprócz „komucha” i najmłodszych wiedziała, że podczas stanu wojennego Ewa przewoziła bibułę w wózku synka. – Jakbyś Jacka nie znał! Jeszcze ktoś usłyszy i powtórzy, gdzie nie trzeba.

– Tutaj nikt nie usłyszy i nie powtórzy – uspokoiła ją babcia Jadzia, po czym zadała pytanie, które naprawdę ją nurtowało: – A dlaczego nie ma z wami Michasia?

– Pytasz, głupia, jakbyś nie wiedziała – odparła o pięć lat młodsza Jadzia, która ciągle jeszcze rozpamiętywała straszną kłótnię, kiedy dziadek Michał upił się jak nieboskie stworzenie. Nie odzywali się wtedy do siebie przez całe święta.

– Z Micha… – zaczęła kolorowa Jadzia, ale przerwał jej okrzyk stosunkowo młodego Kazika, tego ze szklaneczką samogonu w ręce:

– Milczeć, kapitalistyczne ścierwo!

– Kaziu, przecież tak nie można – mitygowała go żona ze zdjęcia sprzed trzech lat.

– Nie można to pokazywać się ludziom w tak krótkiej sukience! – wtrąciła przedwcześnie owdowiała ciotka Magda.

– I do tego takiej kolorowej! – dodała zawistnie Julka z technikum gastronomicznego. – Na pewno z Peweksu.

– Czy ja wiem? – zastanawiała się szesnastoletnia Dorota. – Te kolory są strasznie przekłamane, jakby przemieszane z brązem, to niemal sepia…

– Tak czy owak, nie powinniśmy w ogóle rozmawiać z tym podejrzanym, kolorowym elementem – orzekł najstarszy czarno-biały Kazik.

– Cholerni rasiści! – nie wytrzymała kolorowa żona Jacka. – Przyzwyczajajcie się, świat idzie do przodu.

– Nie będziesz mnie pouczać, gówniaro!

 

Kłótnia na setki głosów trwała długo, aż skończyła się pasterka, a postacie z fotografii na kolejny rok utraciły zdolność mowy.

Zachowały jednak zdolność do myślenia i przeżywania emocji. Głównie żalu.

Czarno-białe Doroty żałowały, że nie dowiedziały się więcej o tych natychmiastowych fotografiach, których nie trzeba było wywoływać w ciemni. To wyglądało na prawdziwą rewolucję, poważniejszą i ciekawszą od tej październikowej, wałkowanej w szkole.

Kolorowa Jadzia żałowała, że nie udało się uspokoić swoich młodszych wersji, bo przecież Michaś żyje, tylko spadł z drabiny podczas strącania sopli z dachu, złamał sobie rękę i leży w szpitalu. Ale to nic naprawdę poważnego, z radością spałaszował kapustę z grochem i inne tradycyjne potrawy, które mu zawiozła przed wigilią u najstarszego syna.

Najstarsza czarno-biała Julka żałowała, że nie podpytała aktualnej o współczesną muzykę. Koleżanka z klasy pokazała jej ponad rok temu wideo z teledyskiem jednego amerykańskiego piosenkarza. „Thriller” Michaela Jakiegoś-tam. Film straszny, pełno w nim było potworów prześladujących niewinne dziewczyny, ale jak ten chłopak tańczył! Czy nagrał jeszcze jakiś przebój?

Każdy ze starych mieszkańców albumu żałował, że nie dowiedział się, co słychać na świecie, co wydarzyło się przez ostatni rok. Przecież żyli w ciekawych czasach, ciągle coś się zmieniało. A dostali wyjątkową okazję, żeby porozmawiać z przybyszami od razu, o aktualnościach.

Ale największy był żal pięcioletniego Pawełka i innych chłopców w podobnym wieku. Na wierzchu fury prezentów, które Mikołaj przyniósł najnowszemu Pawełkowi, leżało coś, co przypominało zdalnie sterowane autko. Czy ono naprawdę obywało się bez kabelka? Od początku chciał o to zapytać, ale dorośli go zakrzyczeli.

Koniec

Komentarze

Zacny pomysł, idealny na szort. No i tytuł też pierwszorzędny – wróżył wigilijną kłótnię, ale nie w takim wydaniu :)

Biedni czarno-biali. Skołowani są postępem technologicznym, ale i pewnie czują rozgoryczenie w związku z tym, że ich nie udało się uchwycić w kolorze.

Pozdrawiam!

 

Dzięki, Adamie. :-)

Miło mi, że uznałeś pomysł za zacny i znalazłeś jeszcze inne zalety.

Ogólnie ludzie w tamtych czasach nie mieli fajnie.

Babska logika rządzi!

Bardzo pomysłowe opowiadanie. Podobało mi się, acz nie ukrywam, że nie udało mi się odgadnąć,  w którym roku ma mieć miejsce akcja – 83? 84? 

Tak czy owak, fajny portret (fotografia) polskiej rodziny z fantastycznym twistem i intrygującą koncepcją na świąteczną tradycję w nowoczesnym wydaniu. 

Tomorrow, and tomorrow, and tomorrow, Creeps in this petty pace from day to day, To the last syllable of recorded time; And all our yesterdays have lighted fools The way to dusty death.

Dziękuję, Rosebelle. :-)

Z czasem akcji stawiałam gdzieś na połowę lat osiemdziesiątym, bez dokładnego określania, więc Twoje typy są bardzo dobre. “Thriller” wyszedł w 1982, ale teledysk musiał się jeszcze przedrzeć przez żelazną kurtynę.

Twist to tutaj jest moim zdaniem słaby – wiadomo, że kłótnie są mało produktywne i można ten czas wykorzystać o wiele lepiej.

Babska logika rządzi!

Witaj.

Genialny pomysł – kolorowa (a do tego – bezkrwawa!) rewolucja w historii świata! :) Tego jeszcze nie było! A szkoda. :) Obyśmy tylko o takich rewolucjach dziejowych się uczyli. :))

 

Tu nieco mi zgrzytnęło, ale pewnie znowu coś błędnie odczytywałam, za co przepraszam blush:

Dorośli wyrzucają młodszych wersjom siebie błędy młodości,…

Wspomnienia minionej epoki – rewolucja!… hmm… eee… chciałam napisać – rewelacja! laugh

Nade wszystko ujmujący jest sam pomysł na doskonały humor w wydaniu świątecznym. :)

 

Pozdrawiam, klikam, Pogodnych i Spokojnych Świąt! :) 

Pecunia non olet

Dzięki, Bruce. :-)

Oj, nie szafujmy tak geniuszem. Pomysł całkiem zwyczajny. Ale fajnie, że Ci się podoba. Chociaż dla jasności: to nie ja wymyśliłam polaroidy, słowo fantasty.

Jako historyczka doskonale wiesz, że te bezkrwawe rewolucje najrzadziej trafiają do podręczników. Tak się jakoś dziwnie składa…

Nie rozumiem, o co chodzi ze zgrzytem. Ludzie często zastanawiają się “co by było, gdybym…”. Nie zaczęła palić, zdał maturę, nie zaszła w ciążę w liceum, wybrał inną szkołę, nie zadawała się z tym towarzystwem itp. W moim tekście bohaterowie mogą wykrzyczeć te zarzuty prosto w twarz swoim młodszym wcieleniom.

Też życzę wymarzonych świąt. :-)

Babska logika rządzi!

Oj, tak, tak, treść zrozumiałam, jakoś styl mi zazgrzytał, ale prawdopodobnie pomyliłam coś przy kolejności z czytaniem. :) Jakoś wydawało mi się, że tam powinno być “młodszym"… 

Masz całkowitą rację, im więcej rzezi i mordów, tym chętniej historia o nich opowiada. Straszne to i… niepouczające

Pomysł na wykrzyczenie zarzutów – doskonały, ponowne brawa. :) 

Pozdrawiam serdecznie. :)

Pecunia non olet

Oj, racja – tam jest literówka, a ja, ślepa komenda, furt widzę to, co wydaje mi się, że napisałam. Już poprawiam.

No, niestety. I z dziennikarzami jest tak samo jak z podręcznikami – zasysają krew sprawniej niż wampiry.

Dzięki, też pozdrawiam. :-)

Babska logika rządzi!

No, niestety. I z dziennikarzami jest tak samo jak z podręcznikami – zasysają krew sprawniej niż wampiry.

Niestety, w takich czasach żyjemy. Trzeba czasem sporo dobrej woli (i, naszej, “babskiej logiki” z Twojej fajnej stopki;) ), aby to pozmieniać. :) Nie każda rewolucja czy zamach muszą nieść ofiary i mordy. Historia byłaby dużo lepszą, gdyby opowiadać w niej jedynie o pokojowym współistnieniu narodów. :)

Pozdrawiam serdecznie i świątecznie. ;)

Pecunia non olet

Nie wydaje mi się, że to kwestia czasów. Nigdy nie czytałam Długosza czy Gala Anonima, ale wydaje mi się, że już oni koncentrowali się bardziej na podbojach niż nowych modelach pługów.

Babska logika rządzi!

Nigdy nie czytałam Długosza czy Gala Anonima, ale wydaje mi się, że już oni koncentrowali się bardziej na podbojach niż nowych modelach pługów.

 

Z Gallem sprawa jest nader prosta, zazwyczaj pisał:

“… a jeśli chodzi o … (tego księcia. króla, królową, możnego itp. ), to długo byłoby opowiadać… “. laugh

 Spryciarz! laugh

 

Rzeczywiście, podboje i waleczność władców (zwykle – ich sponsorów.. :)) ) to ukochany temat kronikarzy, na szczęście – nie jedyny. :)

Prawdą jest faktycznie i to, że historia głównie skupia się na krwawych zajściach. A to źle, bo powinna – na ludziach – poznając ich, poznajemy powody działania. Dlatego zawsze stawiałam na biografie postaci historycznych. :) Żarówka Edisona – ok. Lecz ważne – to wynalazek wybitnego geniusza, wyrzuconego ze szkoły. ;) Wspaniałe poezje Mickiewicza – ok, ale życie jego nie było usłane różami, powtarzanie klasy, nieszczęśliwa miłość, emigracja… Dwie różne koncepcje wolnej Polski – ok, ale w tle – walka o kobietę między Dmowskim i Piłsudskim. :) Ojciec – sadysta, bijący Stalina, czy zemsta w duszy Mussoliniego po ciągłym biciu przez kolegów… Historia to ludzie. :) Im więcej krzywd doznają, tym gorzej dla świata. :) 

 

Pozdrawiam. :) 

Pecunia non olet

Zaiste, niezły cwaniak.

Historia to skomplikowany gobelin, nitki większości ludzi trafiają w tło albo wręcz pod spód. Nie sposób skupić się na każdej i z tym nic nie zrobimy.

Nie każdy wyrzucony ze szkoły kończy z żarówką. Zresztą – zdaje się, że Edison lubił kraść pomysły innym. Nie każdy bity dzieciak zostaje dyktatorem.

Hmmm. Sama nie wiem, jaki byłby idealny podręcznik historii według mnie.

Babska logika rządzi!

Klik teraz, komentarz za jakiś czas (niewykluczone, że dopiero jutro).

three goblins in a trench coat pretending to be a human

Fajny szorcik i ciekawy pomysł, w sam raz na opowiastkę takiej długości. I do tego z morałem – trzeba uważać, by przez rodzinną kłótnię nie umknęło nam coś naprawdę ważnego :) 

Podoba mi się realizacja świątecznych haseł ze wspaniałego wątku, który przygotował Krokus. 

A Michael Jakiśtam na pewno już żadnego przeboju potem nie wydał.

Kliknę bibliotekę. Dobra opowiastka na Szczodry Wieczór. 

Fajny pomysł na ożywające fotografie, coś w końcu powinno w święta ożywać ;) Szkoda, że się kłócą tak samo, jak w prawdziwym życiu. Powinny mieć więcej rozumu ;)

Czytało się świetnie, uśmiechnęło mi się, choć humor tu słodko-gorzki, z wyraźną przewagą goryczy.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Finklo, pisząc o fantastycznym twiście miałam na myśli element fantastyczny, czyli taki właśnie fantasy twist na typową polską wigilię ;) 

Tomorrow, and tomorrow, and tomorrow, Creeps in this petty pace from day to day, To the last syllable of recorded time; And all our yesterdays have lighted fools The way to dusty death.

Dziękuję nowym Czytelnikom. :-)

Przyznajcie się, specjalnie czekaliście, aż na chwilę odejdę od kompa, prawda? ;-)

 

Gravel, w porządku poczekam na komentarz. Nie ma co się śpieszyć.

 

Boski Amonie, właśnie tak. Na kłótniach nic nie zbudujemy. Z drugiej strony, jeśli jeden człowiek będzie w tym samym miejscu sadził las, a drugi przygotowywał plac budowy, to też im nie wyjdzie, tylko sadzonek i materiałów budowlanych namarnują…

Fajnie, że doceniasz moją interpretację tematu.

A mnie się wydaje, że coś tam jeszcze zaśpiewał, ale ja się nie znam na muzyce.

 

Irko, fotki właściwie nie tyle ożywają, co uzyskują głos na krótki czas. Ale w sumie – oglądają przybyszów, więc jakoś tam po albumie łażą. Magia świąt! ;-)

No – pokłócili się i to o totalne pierdoły.

Humor. Cóż, jak zwykle – ja go tam nie wsadzałam, sam się wcisnął. Ale jeśli święta mają być wesołe, to co ja Wam będę żałować…

I kto tu ma słupek w bardziej opłakanym stanie?

Babska logika rządzi!

Rosebelle – no tak, jeśli chodzi o polską wigilię, to zabrakło tylko tradycyjnych potraw. Reszta w komplecie.

Babska logika rządzi!

I kto tu ma słupek w bardziej opłakanym stanie?

Chyba ja, ale się poddałam, nie zdołam nadrobić :(

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Nie wiem, nie wiem. Ty mój wczorajszy tekst przeczytałaś, a ja Twojego sprzed tygodnia – jeszcze nie.

Babska logika rządzi!

No, ale do Twojego chochlikowego jeszcze nie dotarłam ;)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Ale przeczytałaś, tylko jeszcze komentarza nie dałaś.

Dobra, chyba nie ma co się licytować. :-)

Babska logika rządzi!

No, bo zaczynamy fotografie przypominać ;)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

:-)

A przecież obie jesteśmy kolorowe.

Babska logika rządzi!

No :)

Ale mam nadzieję, że nikt się w tym stwierdzeniu nie będzie doszukiwał drugiego dna ;)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

A niech się doszukuje – co najwyżej się zdziwi.

Babska logika rządzi!

 Smutne. A w zaświatach tylko zdjęcia zdjęcia, zaślinione staruszki, lub wyśpiewanie chwały Bożej. Korzystajmy puki możemy.

Dziękuję, Za horyzontem. :-)

No, wreszcie ktoś, kto nie widzi humoru. Moi bohaterowie na razie jeszcze żyją, przynajmniej ci, o których wspominam, bo na najstarszych zdjęciach na pewno by się znalazł ktoś już martwy. W sumie, to nie myślałam, co się z nimi dzieje podczas wigilii.

A że trzeba korzystać, to święta racja.

Babska logika rządzi!

O:o, napisałaś o fotografiach! Zawsze się je ogląda przy tych świętach. Są wspomnieniami. Kapitalne, że wizerunki postaci ożyły, mogą gadać i zobaczyć, jak dalej wszystko się potoczyło, a my możemy zobaczyć też rodzaj ich zakleszczenia.

Ciekawe, takie gorzko-słodkie ze szczyptą humoru. Moje ulubione smaki. Dzisiaj obejrzałam krótki reportaż z Ukrainy, losy pewnego oddziału, ilu chłopaków zostało, ilu zginęło. Pomiędzy nimi była historia o zgoła harlekinowej historii wojennego małżeństwa. Miłość od pierwszego wejrzenia. Szybka, gwałtowna, nie zważająca na nic. Polka zobaczyła pewien reportaż, poprosiła o dołączenie do znajomych, skreśliła kilka słów i zaczęli rozmawiać. Po dwóch tygodniach on się jej oświadczył. Po półtora miesiąca byli po ślubie. On wrócił na Donbas, ona do W-wy. Przyjedzie pierwszym autobusem, gdy się skończy. Ktoś mógłby powiedzieć – pospiesznie. Czy ja wiem, czasami się po prostu wie, czasami okoliczności nie pozwalają zaczekać.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Hmmm. Sama nie wiem, jaki byłby idealny podręcznik historii według mnie.

Moim zdaniem powinien z pewnością być skrócony co najmniej o 90%. laugh

Pozdrawiam świątecznie. heart

Pecunia non olet

Znacie te kłótnie przy stole, kiedy zbierze się cała rodzina?

To ktoś nie zna?

– Ze zgniłego zachodu!

xD

– Milczeć, kapitalistyczne ścierwo!

xD

– Nie można to pokazywać się ludziom w tak krótkiej sukience!

;x

 

Obawiam się, że Amą napisał już wszystko, co chciałbym powiedzieć:

Fajny szorcik i ciekawy pomysł, w sam raz na opowiastkę takiej długości. I do tego z morałem – trzeba uważać, by przez rodzinną kłótnię nie umknęło nam coś naprawdę ważnego :) 

+1, miłego życzę :)

Dzięki, Asylum. :-)

No, tak mi się jakoś skojarzyło hasło czerń i biel i padło na stare fotki. Kiedyś powiadano, że zwierzęta w noc wigilijną mówią ludzkim głosem, teraz już nie ma takich gospodarstw rolnych, ktoś musiał przejąć tę fuchę.

Reportaż o kompanii Wowy?

 

Bruce, ;-D to wydaje się krokiem w dobrą stronę.

Babska logika rządzi!

heartlaugh

Pecunia non olet

O, Mort się dopisał, dzięki. :-)

To było pytanie retoryczne. Chociaż, moja rodzina się nie kłóci podczas zjazdów. Nie wiem, czy to charaktery mamy zgodnie, czy poglądy wystarczająco zbieżne, czy dość rozumu, żeby nie poruszać drażliwych tematów.

No to +1 do odpowiedzi Amonowi. ;-)

 

Babska logika rządzi!

Przednie. Gratuluję.

Dziękuję, ManeTekelFares. :-)

No, przednimi kończynami pisane, na podstawie obserwowania przodków, to przednio wyszło. ;-)

Babska logika rządzi!

No, przednimi kończynami pisane, to przednio wyszło. ;-)

Prawidłowo. :-)

Serio, ciekawy pomysł i realizacja. Wszystko na miejscu. Takie w sam raz na pierwszy dzień świąt.

Ech, edytowałam, dokładając przodków, ale byłeś szybszy.

Miło mi, że widzisz tyle zalet.

Babska logika rządzi!

Świetna interpretacja świątecznego prezentu :). Sama jestem ciekawa, jak by mi się rozmowa kleiła z moją młodszą wersją.

Siema!

Przybywam z zaległym komentarzem. Będzie krótko, bo tekst fajny i nie ma co się za bardzo rozpisywać. Świetnie rozegrałaś kwestię interpretacji prezentów konkursowych, świetny pomysł na konflikt międzypokoleniowy w albumie fotograficznym. Szkoda tylko, że wiele więcej w opku nie ma, takiej na przykład fabuły ;)

Ale podobało mi się, hence the click.

three goblins in a trench coat pretending to be a human

Dziękuję, Ośmiornico. :-)

Fajnie, że widzisz same zalety. 

Ja podejrzewam, że ze swoją młodszą wersją byśmy wyciągnęły książki i czytały. Może bym jej coś poleciła… ;-)

 

Gravel, warto było czekać.

Wygląda na to, że same świetne rzeczy zawarłam.

Fabuła. No, teoretycznie mogłaby być, ale skąd wziąć fabułę z prawdziwego zdarzenia, jeśli bohaterowie mogą tylko gadać?

Babska logika rządzi!

Reportaż o kompanii Wowy?

Tak.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Widziałam fragmenty, ale dość szybko przełączyliśmy.

Babska logika rządzi!

Mnie czasami trochę męczy harmider i odeszłam na stronę, a tam leciał wyciszony reportaż. Gdy zobaczyłam Ukrainę, poglośniłam i doogladałam do końca. ;-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

A moi uznali, że chcą odpocząć od informacji o wojnie.

Babska logika rządzi!

Nie dziwię się. Jesteśmy naprawdę bardzo zmęczeni, wszystkim.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

No. To nie był dobry rok. Oby następny lepiej się postarał.

Babska logika rządzi!

A jeszcze bywają takie w sepii, one dopiero mają sporo do powiedzenia;)

Bardzo klimatyczne i świątecznie rodzinne.

Lożanka bezprenumeratowa

Dzięki, Ambush. :-)

No, te w sepii to już rzadko spotykane. Chyba że moda wróciła.

Babska logika rządzi!

Fajne! Ja bym dodała jeszcze kogoś, kto “słabo się trzyma” i z roku na rok jest coraz bardziej szary na twarzy, niknie w oczach, bo za krótko się kąpał w utrwalaczu. I kogoś z czerwonymi oczami od flesza.

 

Pozdrawiam

Dziękuję, Sabino. :-)

Interesujące koncepcje. A jak to jest z tym utrwalaczem – zdjęcia po prostu powoli blakną czy od razu widać, że są słabsze?

Czerwonych oczu jeszcze nikt nie zauważył, za mały detal, ale tu można iść w stronę wampirów i złych mocy…

Babska logika rządzi!

Hej!

Ciekawy pomysł i bardzo dobre wykonanie. Coś w tym jest, że świąteczny stół przyciąga międzypokoleniowe kłótnie. Na szczęście u mnie w tym roku spokojnie.

Urzekły mnie nawiązania przeróżne, do wydarzeń, czasów słusznie zamierzchłych, muzyki. Choreografia Thriller zdecydowanie jest bardzo iconic.

Pozdrawiam gorąco!

Dziękuję, WyrmKillerze. :-)

Fajnie, że dostrzegłeś tyle zalet. Chyba każde zbiegowisko ludzi tak działa. Świąteczne jedzenie przynajmniej powinno trochę łagodzić spory.

No, jakoś trzeba dać Czytelnikom do zrozumienia, kiedy dzieje się akcja, najlepiej bez walenia łopatą “jest rok taki a taki”.

Michael zawsze ładnie tańczył i nie żałował kasy na teledyski.

Babska logika rządzi!

Ciekawy pomysł, który po lekturze zostawi odcisk w głowie na dłużej (może nawet wzbogaci ponowne oglądanie rodzinnych albumów). Po słowach:

Dorośli wyrzucają młodszym wersjom siebie błędy młodości, młodsi wypominają starszym każdy kilogram nadwagi i odejście od ideału urody.

Chciałem już klikać zgłoszenie, dzwonić na komendę i wyrywać włosy z głów wszelakich. Potem zrozumiałem, że w prezentowanym świecie tak to właśnie może działać.

 

Wyraźnie widać wykorzystanie prezentu zapowiedzianego we wstępie. Akcja opowiadania jest trochę porwana, poklejona, a wszystko łączy temat różnicy pokoleniowej fotografii. Opowiadanie zdaje się być tym albumem, na plus.

Dzięki, Vacterze. :-)

Fajnie, że pomysł się spodobał i zostanie z Tobą na dłużej.

No, z samym sobą chyba można sobie pozwolić na szczerość?

Tak, starałam się dobrać opowieść do prezentów. Gdyby wykorzystać je tylko pretekstowo, to byłoby zbyt łatwo, czyż nie?

Babska logika rządzi!

Żadna z postaci ze starych fotografii – tak, było i przeglądanie albumu… – nie odezwała się do nas, oglądaczy, ale w wielu przypadkach wiadomo było, co powiedziałaby o dzisiejszych czasach i obyczajach. Może więc dobrze, iż zachowały milczenie?

Przepraszam, że od refleksji zacząłem, chociaż od komplementu należało. Fikcyjne rozmówki zabrzmiały jak żywe i prawdziwe – wiadomo, kto to pisał… Tematyka pogaduszek z “tamtych lat” uchwycona w stopniu wystarczającym, ale jeszcze nie przechodzącym w ton rozliczeniowy. I bardzo dobrze…

Kłaniam się, Adam

Finklo, po prostu w realnym świecie, gdzie pokolenia się zestawiają, wagę zwykle wytykają starsi młodszym. Błędy młodości – młodsi starszym.

 

A w albumie panują inne wymiary. Przypomniało mi się, że nadal nie wiem kim jest pewna osoba, którą potrafię określić tylko dzięki kolorom.

Dzięki, Adamie. :-)

A jakiś zwierzak w dzieciństwie się do Ciebie odezwał? ;-) Może i fotografie wolą kłócić się we własnym gronie…

Cieszę się, że zasłużyłam na komplementy. Tematyka pewnie ponadczasowa – trochę aktualnej polityki, trochę podziałów na jej tle, trochę międzyludzkich waśni, do tego szczypta zwrotów z epoki – i już się kręci.

Dygam. ;-)

 

Vacterze, no tak – jak nie ma pod ręku wersji siebie w innym wieku, to trzeba inaczej dobierać argumenty.

Nie rozumiem, o co Ci chodzi w zdaniu z osobą i kolorami.

Babska logika rządzi!

To już poza Twoim opowiadaniem. Chodzi o zdjęcia, gdzie obok rodziny pojawiają się jakieś osoby, które nawet się kojarzy z życia. Jednak nikt nie potrafi dostarczyć informacji, kim ta osoba była. Zostają tylko kolory (włosów, ubrania, etc.)

Brzmi jak pomysł na opko.

Babska logika rządzi!

Zawsze jak cię czytam, to zazdroszczę pomysłów. To opowiadanie nie jest wyjątkiem: stoi świetnie wymyślonym konceptem i bardzo dobrym warsztatem, przez co naprawdę dobrze się je czytało. Klik.

ninedin.home.blog

Dzięki, Ninedin. :-)

Lejesz miód na moje oczy. Teraz tylko czekamy, aż zlezą się mrówki. ;-)

W tym przypadku pomogło bycie portalowym dinozaurem – ja jeszcze pamiętam czarno-biały konkurs i fotografie chyba w nim występowały, przynajmniej w komentarzach. Dodałam sobie do tego święta i tak wyszło.

Babska logika rządzi!

Fajny pomysł, aczkolwiek Polaroid nie był pierwszą kolorową fotografią, jaka zawitała w Polsce za peerelowskich czasów.

I może trzeba było troszkę to rozciągnąć – limitu było, że ho ho – i mocniej, nie tylko peerelowskimi pogaduszkami, pokazać różnice między dwiema epokami? Bo zakładam, że ci czarno-biali to głównie przedwojenni?

Niemniej poza tym sto procent Finkli w Finkli ;)

http://altronapoleone.home.blog

Hej, wpadam z polecenia i jestem bardzo ciekawa opowiadania. ;)

 

Kiedyś święta przeżywało się lżej. W wigilię o północy zwierzęta uzyskiwały głos. Niejeden gospodarz usłyszał wtedy kilka słów gorzkiej prawdy.

Podoba mi się jak płynnie przechodzisz od takiej opowieści z naszych czasów do czegoś w rodzaju bajania i wspominania, że kiedyś było inaczej, a zwierzęta miały głos.

 

Dwa zdjęcia: sześcioletni Pawełek z oczami pełnymi szalonej radości siedzący w obrotowym fotelu i niemal całkowicie zasypany prezentami oraz tradycyjna zbiorówka z całą rodziną stłoczoną między choinką a telewizorem.

Ja tam specem nie jestem, to bardziej do Tarniny, ale tutaj dziwnie mi przecinka pozwalającego złapać oddech przy czytaniu, bo wymieniasz po dwukropku dwa obrazy: Pawełek siedzący w obrotowym fotelu, a dalej stawiasz „i”, które niejako sugeruje, że będziemy mieć kolejne zdjęcie, a to się okazuje dalsza część zdania. Dlatego przed tym „oraz” brak mi przecinka, bo oddzielałby drugą część zdania. Jasne, że przed “oraz” nie stawiamy przecinka, ale mimo wszystko to zdanie tak długie jakoś mi nie leży. Ja tam wszystko robię na czuja, dlatego powtarzam, że warto skonsultować to z kimś mądrzejszym. ;)

 

dwudziestotrzyletnia Dorota. Dwudziestoletnia poparła ją buńczuczną miną.

Wiem, że to ma obrazować, ile mieli lat, ale przy czytaniu to trochę drętwe jest. Chyba można inaczej niż wiekiem określić, kto się wypowiada. Młodsza wersja czy coś w tym stylu.

 

huknął czterdziestodwuletni wujek Kazik.

Tu tak samo. Może coś sugerującego tamte czasy, kiedy on miał 42 lata?

 

– Ze zgniłego zachodu! – odburknął ze świeżego zdjęcia jego o rok starszy odpowiednik.

O, no właśnie o coś takiego mi chodziło. ;)

 

Przy okazji – jaki ciekawy pomysł na rozmowę zdjęć, te gadające postacie kojarzą mi się z ruchomymi zdjęciami z HP. ;)

Dobre jest tu takie podkreślenie, że dawniej to głos miały zwierzęta, ale czasy się zmieniły i teraz głos mają postacie z fotografii. Żyją własnym życiem, uwięzieni na zdjęciu, a jednocześnie mogą na ten jeden moment ożyć jako osobne byty, dowiadując się pewnych rzeczy o przyszłości i wspominać przeszłość. Zainspirowałaś mnie do wprowadzenia takiej tradycji na święta: oglądanie albumów. To byłaby piękna, miła tradycja. ;)

 

u najstarszego syna.

Najstarsza czarno-biała

Tu zdanie po zdaniu powtórzenie trochę gryzie w oczy.

 

Ładna końcówka z tym żalem Pawełka. Ładna i taka smutna zarazem, pokazująca jak święta, które przecież w dużej mierze są dla dzieci, nie dają im za wiele wyboru i możliwości do pytań. Ruszyła mnie trochę ta końcówka i dała powód do zadumy. Całe opowiadanie jest też takim otwarciem do rozmyślań odnośnie świąt, atmosfery, rozmów, które mogłyby odbywać się na żywo, w naszym świecie, a nie tylko poprzez postaci z fotografii. Jak mało mamy czasu, żeby porozmawiać o przeszłości, o pomysłach na przyszłość, o planach i marzeniach.

 

Całościowo może trochę za krótkie, może zabrakło mi w samym tekście takiej refleksji jak na końcu z Pawełkiem, bo fajnie byłoby jeszcze skonfrontować te najdawniejsze czasy z tymi nowszymi. Poza tym: jeśli to był album, to po ile zdjęć przypadało na stronę? Wszystkie zdjęcia magicznie się widziały? ;)

 

Podsumowując, ciekawe, urokliwe i z taką magią zdjęć na pierwszym tle – dosłownie!

 

Pozdrawiam,

Ananke

Dziękuję, Dziewczyny. :-)

 

Drakaino, fajnie, że pomysł fajny.

No, prawda, w międzyczasie były jeszcze zwyczajne kolorowe, ale w tej rodzinie akurat nie. Mieli Dorotę, która pstrykała czarno-białe i nie potrzebowali nowinek. I wiesz – czarno-białe można wywoływać samemu, w zwyczajnie zaciemnionym pomieszczeniu z czerwoną żarówką. Przy kolorowych to wymaga więcej wysiłków.

Prawdziwe różnice i przemiany pojawiły się kilka lat później…

Niekoniecznie czarno-biali byli przedwojenni – Kazik urodził się podczas wojny, Pawełek pod koniec lat siedemdziesiątych. Różnie. Faktycznie, mogłam dołożyć różnice między wojennymi i młodymi, ale nie wpadłam na to.

Owszem, zawartość mnie w Finkli wysoka. ;-)

 

Ananke, czyżby ludzie mnie polecali? Jak miło… Jak pooglądam inne komentarze, to pewnie znajdę tego uczynnego człowieka.

Przecinek. No, nie jestem pewna. Niby trochę by się przydał, żeby rozdzielić różne grupy, ale nie widzę “oficjalnego” powodu do zamieszczenia. Bo to ani wyliczanka “i to, i tamto”, ani wtrącenie… Poczekam, może jeszcze ktoś się wypowie.

Wiek postaci na zdjęciach. No, w trakcie pisania doszłam do wniosku, że podawanie wieku za każdym razem będzie wyglądać masakrycznie i zaczęłam kombinować. A tak opisać tło zdjęcia, by precyzyjnie określić czas, to nie potrafię. Jeszcze rodzina może pamiętać, że Jadzia i Michał zdobyli telewizor w 1978, a Kazik zaczął zapuszczać wąsy w 1975, ale czytelnikom nic to nie powie.

Skojarzenia z HP – też je miałam. Jednak popkultura nas trochę przeżuła, skoro ruchome fotki kojarzą się tylko z jednym. :-)

Powtórzenie najstarszego. Masz rację, zmienię na pierworodnego albo coś, ale już po wynikach.

Prawda – nieważne, ile mamy czasu, szkoda marnować go na kłótnie. Zwłaszcza o pierdoły.

Tak, wszystkie zdjęcia się widziały. Magia świąt. ;-)

Babska logika rządzi!

wiesz – czarno-białe można wywoływać samemu, w zwyczajnie zaciemnionym pomieszczeniu z czerwoną żarówką

Wiem, bo to robiłam ;) Ja w ogóle z fotograficznej rodziny jestem i w firmie mojego Dziadka kolorowe odbitki też robili, no i przezrocza, ale to tu nie pasuje. Pewnie dlatego jestem przeczulona, akurat Polaroida żeśmy nie mieli tak skądinąd, bo właśnie wszystko szło w zwykłe odbitki. Czasem się nawet zachodni Kodak trafił, a nie tylko enerdowskie Orwo, które traciło szybko kolory.

http://altronapoleone.home.blog

No, a ja właśnie pamiętam, że kiedyś jakiś odległy wujek przywiózł z zagranicy takie cudo i pstryknął natychmiastową fotkę na jakiejś rodzinnej imprezie. Jakieś kolorowe zdjęcia klasowe też miałam, ale nijak nie pamiętam, co było pierwsze.

W ramach researchu przepytałam znajomego, który się interesuje polaroidami, i on twierdzi, że to się zaczęło w USA bodajże w latach pięćdziesiątych (znaczy, on mówił dokładnie, ale ja nie zapamiętałam szczegółów). W latach osiemdziesiątych spokojnie jakiś egzemplarz mógł zawędrować do Polski, chociaż w sklepach jeszcze ich u nas nie było.

Babska logika rządzi!

W latach osiemdziesiątych spokojnie jakiś egzemplarz mógł zawędrować do Polski, chociaż w sklepach jeszcze ich u nas nie było.

Można było przywieźć z USA w latach 70-tych do Polski. 

Pecunia non olet

No, to dziesięć lat później tym bardziej.

Babska logika rządzi!

Oczywiście. :)

Pecunia non olet

Typowo Finklowe, nie słodkie, z humorem i nie banalnym pomysłem. Początek intryguje, bo przecież wszyscy znają rodzinne spotkania, więc co można nowego napisać i potem piękny twist. Dobre i słusznie w bibliotece. 

Dzięki, Misiu. :-)

Ano Finklowe, nie da się ukryć. Nie dla mnie anonimowość publikacji.

Cieszę się, że tekścik Cię nie zawiódł.

Babska logika rządzi!

Przezacny pomysł. laugh Zarówno sam w sobie, jak i jego wykonanie.

Wprawdzie gubiłem się w kłótniach postaci samych z sobą, ale wszystko się poukładało gdy straciły głos. No i chyba oczekiwałem czegoś spektakularnego na koniec, ale to mój problem, bo całość jak najbardziej satysfakcjonująca.

PS.

Atmosfera świąteczna taka… no, rodzinna.

A prezenty trafione w punkt.

Jeśli komuś się wydaje, że mnie tu nie ma, to spieszę powiadomić, że mu się wydaje.

Dzięki, Fizyku. :-)

Miło mi, że tyle zalet znalazłeś. W ferworze kłótnie nietrudno zgubić coś ważnego, grunt, że w końcu wszystko trafiło na swoje miejsca.

No pewnie, że prezenty trafione – sama wybierałam. ;-)

Babska logika rządzi!

Fajne i bardzo oryginalne tekściątko. Podobało mi się zestawienie fotografii czarno-białych z kolorowymi w ramach zaakcentowania zmian czasu/ postępu. W interesujący sposób wykorzystałaś motyw wigilijnych cudów, bo skoro zwierzęta mogą mówić raz w roku ludzkim głosem, to dlaczego nie pójść o krok dalej i nie obdarzyć tą cechą przedmiotów? A może raczej powinienem użyć słowa “wspomnień”? W końcu fotografie to nic innego jak chwile ulotne uchwycone na jednym kadrze. 

Lubię takie motywy jak podróże w czasie lub spotkania bohaterów z ich starszymi/młodszymi wersjami, dlatego miałem frajdę natrafiając na nie także tutaj. Ciekawie było jak postacie wymieniały się informacjami, a wówczas jedne przykładowo nie znały przyszłości, natomiast inne już nie pamiętały odległej przeszłości. Warte odnotowania jest także pomysłowe wykorzystanie Thrillera Michaela Jacksona do określenia czasu akcji.

 

Pozdrawiam :)

Dziękuję, Mordocu. :-)

Cieszę się, że doceniasz walory tekstu.

No, skoro ludzie powyprowadzali się ze wsi do miasta, nawet ci na wsi niekoniecznie mają konia, dwie krowy, kilka świń i stado kur, to co im po gadających zwierzętach? A jakieś fotki ma każdy, choćby w telefonie.

Miło mi, że dostarczyłam frajdy.

Wymieniają się informacjami, bo zakładam, że te w albumie są odcięte od świata. A on się ciągle zmienia…

Oprócz Jacksonowego datownika mam jeszcze stan wojenny.

Babska logika rządzi!

Hm. Pomysł ciekawy, ale do mnie jakoś nie przemówiło to opowiadanie. Przyjemna historyjka, ale tak jakoś… Niewiele z niej wynika. sad

She was with me. She did all those things and so many more, things I would never tell anyone, and she never even loved me. Now that’s love.

Dzięki, że próbowałaś, DHBW. :-)

Czyli mamy pierwszą niezadowoloną klientkę. OK, kiedyś to musiało nastąpić.

Mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej.

Babska logika rządzi!

blush

She was with me. She did all those things and so many more, things I would never tell anyone, and she never even loved me. Now that’s love.

Ej, ale czemu Ty się rumienisz? To, że mój tekst Ci się nie spodobał, to żaden powód do wstydu. Może bardziej dla mnie, jeśli już. Ale ja się nie poczuwam – od dawna wiem, że każdego jednym opkiem nie zachwycę i już.

Babska logika rządzi!

Ciekawy pomysł na gadający album ze zdjęciami. Podczas czytania czułam trochę chaos z powodu dużej liczby postaci w krótkim tekście, ale poza tym mi się podobało i tekst na pewno daje do myślenia. Znów podziwiam, że udało się wsadzić tak dużo treści w tak małą liczbę znaków :) 

Dzięki, Sonato. :-)

Fajnie, że pomysł Ci się spodobał.

Jakoś nigdy nie miałam problemu z pakowaniem informacji.

Babska logika rządzi!

No, skoro ludzie powyprowadzali się ze wsi do miasta, nawet ci na wsi niekoniecznie mają konia, dwie krowy, kilka świń i stado kur, to co im po gadających zwierzętach? A jakieś fotki ma każdy, choćby w telefonie.

To chyba znak nadejścia ciężkich czasów, skoro nawet cuda wigilijne musiały się przebranżowić :D

 

Oprócz Jacksonowego datownika mam jeszcze stan wojenny.

Do wyboru, do koloru, choć nie ukrywam, że ten Michaelowy jest bliższy memu sercu ;)

Czasy dla cudów na pewno ciężkie. ;-)

Datowniki – dla każdego coś miłego.

Babska logika rządzi!

A jak to jest z tym utrwalaczem – zdjęcia po prostu powoli blakną czy od razu widać, że są słabsze?

Z tego co pamiętam, z czasów “Krokusa” w łaziencie, to odbitki za słabo utrwalone nie blakną, tylko szarzeją (ciemnieją) od światła, zwłaszcza jasne partie stają się coraz ciemniejsze, takie zszarzałe, mydlaste, czyli tak jakby zdjęcia traciły kontrast. Potem chyba trochę też żółkną, albo się robi na nich taki strebrzysty nalot.

 

Aha. Czyli utrwalacz jakby blokował reakcje na dopływ światła? Ma to sens…

Babska logika rządzi!

Finkla świetnie się czytało ten szorcik. Pomysł zacny i wykonanie niezłe, a temat prima sort.

Przypomniały mi się czasy, gdy moja łazienka z wkręconą na czerwono pomalowaną żarówką robiła za ciemnię fotograficzną, a fotki kąpało się – a jakże – w wannie – a ściślej robiło im kolejne kąpiele w takich plastikowych wanienkach stojących w tej wannie nie dla zdjęć a dla ludzi.

Zastanawiałem się, co teraz w tym albumie ze zdjęciami – w czasach zdjęć cyfrowych w chmurach?

Czy oni tam biedniutcy myślą, że cały świat się skończył, czy rodzina wymarła?

 

entropia nigdy nie maleje

Dziękuję, Jimie. :-)

Miło, że wróciłeś i zajrzałeś. I że znalazłeś tyle zalet w szorcie.

To musiałeś mieć dużą łazienkę. No, były kiedyś takie kuwetki w spa dla fotek…

Ciekawe pytanie. Podejrzewam, że zdjęcia gadają sobie w ramach telefonu. W chmurze to by się podpięli pod insta, a to już prawie jak film dokumentalny w czasie rzeczywistym.

 

Babska logika rządzi!

Aha. Czyli utrwalacz jakby blokował reakcje na dopływ światła? Ma to sens…

Tak, to ja w pierwszym komentarzu źle napisałam, że “coraz bledszy”, bo powinien być “coraz bardziej niewyraźny” (bp szczegóły zanikają), “coraz bardziej szary na twarzy”. I takie zdjęcia powinny unikać światła, “nie opalać się”. Poprawię tamten komentarz, żeby nie siać dezinformacji.

:-) Spodobały mi się opalające się zdjęcia. Pewnie rentgen też im szkodzi. Ciekawe, co z UV…

Babska logika rządzi!

Finklo!

 

Jeju, ale mi się to opko spodobało. Bardzo fajnie podeszłaś do, hmm, średnio fajnego tematu kłótni przy wigilijnym stole. :P

Przerzucenie tych wydarzeń do albumu ze zdjęciami i odpowiednie dostosowanie powodów kłótni do zaistniałej sytuacji wyszło wiarygodnie i oryginalnie, przyjemna lekturka. ^^

Pozdrawiam!

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Dzięki, Barbarianie. :-)

Fajnie, że Ci się spodobało, że wyszło oryginalnie i wiarygodnie. Każdy temat się nadaje na opko.

Babska logika rządzi!

Przyjemny szorcik, może nie oddaje atmosfery Świąt, a bardziej wyjazdów na Zachód, skąd przysyłano różne cuda i dolary. Ale czytało się miło.

Pozdrawiam!

Dziękuję, Chalbarczyk. :-)

Cieszę się, że dostarczyłam przyjemności.

Na atmosferę świąt już za późno, ludzkość ciągle jeszcze wylizuje się z kaca. ;-)

No, kiedyś na Zachodzie były cuda. A teraz Zachód jest u nas, a cuda gdzieś się zapodziały.

Babska logika rządzi!

A teraz Zachód jest u nas, a cuda gdzieś się zapodziały.

laugh

Na poczatku trochę skołowała mnie ilość wymienionych członków rodziny, w dodatku pomnożonych przez dwa, ale trochę skupienia rozwiązało problem. Po przeczytaniu nasunęła mi się refleksja, że smutne marnować jedyną okazję w roku na kłótnie, czy się jest ludźmi, czy zdjęciami. Ale atmosfera przyjemna, takich swojskich Świąt, więc nie czuję się pozostawiona w jakimś szczególnie pesymistycznym nastroju.

Na początku bałem się, że pójdziesz w jakąś formę strasznie sztywnego opowiadania typu, bo ja wiem, wywód albo relacja. Przy okazji:

Znacie te kłótnie przy stole, kiedy zbierze się cała rodzina? No to wyobraźcie sobie siwy dym i czarne chmury, gdy zgromadzą się nie tylko różne osoby, lecz także każda z nich znajduje się na różnych etapach rozwoju. Dzieciaki domagają się zaspokojenia potrzeb i uwagi teraz, natychmiast, co egzekwują wrzaskiem.

Sporo tych “się”. Chociaż żeby mi to jakoś szczególnie mocno przeszkadzało to nie powiem. A raczej nie napiszę. ;)

Bałem się więc sztywnego tekstu, ale po paru pierwszych akapitach zostałem z tych obaw szczęśliwie wyleczony. Wiadomo, fabułą jako taką szczególnie tu nie porwiesz, ale nie każdy tekst musi to robić. Tu mamy takie specyficzne, bardzo Finklowe połączenie lekkości z gorzką refleksją. I podany w takiej formie tekst wypada o tyle fajnie, że z jednej strony po lekturze zostają jednak jakieś przemyślenia w głowie, z drugiej zaś nie towarzyszy im na szczęście nastrój przygnębienia czy skrajnego pesymizmu.

Pomysł z albumem, wokół którego budujesz tekst, fajny nad wyraz. Niby nie jakoś szczególnie odkrywczy, ale… jakoś wybitnie dużo podobnych nie kojarzę, więc mimo swej niepozorności nie tylko wypada całkiem świeżo, ale i stanowi w sumie bardzo wdzięczną zabawę dla wyobraźni, bo daje pole do wymyślenia całej serii pomysłów, jak taki album można w literaturze twórczo wykorzystać.

Końcówka może bez większego przytupu czy fajerwerków, ale przynajmniej ładnie spina szorta i pasuje do tego, co próbujesz nim opowiedzieć i przekazać.

Dobry tekst.

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

Dziękuję nowym Czytelnikom. :-)

 

Adanbarteth, no, z takiego wyszłam założenia – kłócą się na potęgę, bo nie tylko X z Y, ale także X1 z X2. Podoba mi się, że wyciągnęłaś taki wniosek. Ja poszłabym krok dalej – nieważne, ile mamy czasu, szkoda go tracić na kłótnie.

 

CM, ja i sztywność? Gdzie tam! Lekkość już prędzej.

Z siękozą zawalczę po wynikach.

A, tak mi się jakoś czerń i biel skojarzyły ze starymi zdjęciami, a dalej już samo poszło.

Babska logika rządzi!

Świetny pomysł i wykonanie! Jedyne co mogę zarzucić to pewien niedosyt, z którym zostaje czytelnik, bo temat mógłby być znacznie szerzej rozwinięty, ale – wiadomo limit znaków, itp.

W komentarzach robię literówki.

Dziękuję, Nanie. :-)

Miło mi, że pomysł się spodobał.

Do limitu znaków to jeszcze mi było daleko. Mogłam dodać jeszcze kilka podkłótni, ale czy to by pomogło tekstowi i zwiększyło czytelniczą przyjemność?

Babska logika rządzi!

Ja myślałem raczej o rozbudowanym opowiadaniu z bardziej złożoną interakcją różnych zdjęć z różnych okresów, itp. To by mogło być bardzo interesujące.

W komentarzach robię literówki.

Teoretycznie to możliwe, ale koszmarne do ogarnięcia narracyjnie, żeby zasygnalizować, kto dokładnie co mówi. A jeszcze zbudować jakoś te postacie psychologicznie, żeby trzynastolatek różnił się troszeczkę od czternastolatka i odrobinę od piętnastolatka… Nie, jestem za cienka w uszach.

Babska logika rządzi!

Z rodziną to tylko na zdjęciu… Niekoniecznie jak widać.

Nieoczywisty pomysł na kadry – zwłaszcza kłótnie pomiędzy tymi osobami z różnych zdjęć, choć może kłótnie za mocnym słowem są, raczej uwypuklony wpływ czasu na wyrażane opinie.

Krótkie opowiadanie, a rodzynków sporo.

Smaczne.

Dziękuję, PanKratzku. :-)

A w wigilię to nawet na zdjęciu nie…

Cóż, podobno tylko krowa nie zmienia zdania, człowiek jest o wiele bardziej elastyczny.

Fajnie, że smakowało.

Babska logika rządzi!

Mam mieszane odczucia – bo z jednej strony bardzo ciekawie ujęłaś temat i pomysł na rozmowy w albumie jest oryginalny, ale z drugiej parę elementów mi nie zagrało.

Szybko pogubiłam się w Michałach, Dorotach, Julkach itp. przez co dość szybko zmęczyła mnie cała rozmowa. Zakończenie mnie nie przekonało, wydaje mi się, że dałoby się to zakończyć czymś mocniejszym, bardziej zapadającym w pamięć. No i ten ton sielskiej opowieści, którego bardzo nie lubię, ale to już oczywiście mocno subiektywne. 

Dziękuję, Shanti. :-)

Mieszane odczucia to i tak lepiej niż totalny gniot. Fajnie, że chociaż pomysł się spodobał.

To prawda – postaci multum, łatwo się zgubić.

Lepszego zakończenia nie wykombinowałam, acz pewnie by się przydało. Stanęło na moralitetowym.

Z odbiorem tonu już nic nie zrobimy. :-)

Babska logika rządzi!

Orginalny pomysł, do tego z delikatnym przesłaniem :).

Dzięki, Monique. :-)

Fajnie, że uznałaś pomysł za oryginalny. Czy przesłanie jest delikatne, można dyskutować, ale mniejsza o szczegóły.

Babska logika rządzi!

Może dlatego, że nie poczułam tu takiej ciężkiej dydaktyki.

Nie poczułaś? Hmm. Mnie się wydawało, że właśnie jest przyciężka.

Dobra, grunt, że Ci się w miarę spodobało.

Babska logika rządzi!

Świetne opowiadanie! Ubawiłam się, choć na końcu mi też było żal, że Pawełek nie został dopuszczony do głosu… Tytuł zasugerował mi bombki i obecną modę na choinki jedno, góra dwukolorowe, więc zaskoczył mnie też rozwój akcji. Ciekawie opisane, żywe postacie, dobrze oddany klimat i humor sprawiły, że poczułam się jak stalker w oknie, a nie czytelnik…

Dziękuję, M.G.Zanadro. :-)

Miło mi, że tekst się spodobał.

No, czasem dorośli nie mają racji, a dzieci owszem.

Tytuł może i sugerował różne rzeczy (acz choinka mi do głowy nie przyszła), ale wybór prezentu już pchał w inną stronę. A czarno-białej choinki jako żywo w realu nie widziałam.

Stalker, powiadasz? Interesujące podejście. Ale kimże ja jestem, żeby zabraniać czegokolwiek Czytelnikom…

Babska logika rządzi!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Dzięki, powitać Kwietnego Jurora. :-)

Babska logika rządzi!

Jak zwykle, Finklo, zaskakujesz świetnym i nietuzinkowym pomysłem. Wykonaniem natomiast nie zaskakujesz – już tradycyjnie jest bardzo dobre. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki, Reg. :-)

Same zalety, bez żadnych uwag? Coś dziwnego tu się zadziało.

Babska logika rządzi!

Przyjemne, smutne i wesołe, odpowiednio świąteczne, mówiąc krótko: podobało się. Bardzo żywe te postaci ze zdjęć i mam na myśli nie tylko ich magiczne ożywienie :) Naprawdę świetnie napisane dialogi i zgrabnie przemycone realia lat 80.

Kosmos to bazgranina byle jakich wielokropków!

Dziękuję, Mindenamifaj. :-)

Fajnie, że znalazłaś tyle zalet, chociaż czasem wzajemnie sprzecznych.

No, tak to drzewiej bywało – jedni stali murem za Solidarnością, inni kibicowali partii…

Babska logika rządzi!

Same zalety, bez żadnych uwag? Coś dziwnego tu się zadziało.

Nie, Finklo, nic się nie zgubiło ani nie zapodziało. I dziwię się, że Ty się dziwisz, mówiąc że coś dziwnego się wydarzyło.

Ano, wydarzyło się, tyle że nie ma w tym niczego dziwnego. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

A teraz robi się zdziwniej i zdziwniej. ;-)

Babska logika rządzi!

Cóż, używane od pewnego czasu „zadziało się” na określenie tego, co się zaczęło dziać, okrutnie mnie razi, albowiem zawsze znaczyło tyle, co zgubić się, zapodziać.

I tak, to co dzieje się z językiem, jest dość dziwne. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

:-)

“Zadzianie się” w sensie wydarzenia traktuję równie ironicznie jak stopniowanie dziwnie, zdziwniej, jeszcze zdziwniej.

Z językiem, ze światem… Żyjemy niestety w czasach ciekawych.

Babska logika rządzi!

Niewielki, by nie rzec żaden, mamy wpływ na jakość czasów, w których przyszło nam żyć, jednakowoż nie mam nic przeciw temu, abyśmy wszyscy żyli jak najdłużej, w dobrym zdrowiu, rzecz jasna, a nawet opływali we wszelkie dostatki. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Podoba mi się Twój plan. :-)

Babska logika rządzi!

I mi się cholernie podoba ten plan! :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

W takim razie musimy usilnie dążyć do tego, aby ta wizja nie pozostała jeno czczą mrzonką. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nic dodać, nic ując. Ja się dzisiaj (jak dotąd) zdrowo odżywiałam.

Babska logika rządzi!

A ja porachowałam moje zasoby finansowe i okazuje się, że jest dobrze. ;D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Czyli na razie wszystko idzie zgodnie z planem. ;-)

Babska logika rządzi!

I oby szło tak dalej i jak najdalej! ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Oby, oby… :-)

Babska logika rządzi!

I mi się wczoraj i dzisiaj udało się wyrobić. :-) Z  lekkimi omyłkami, znaczy, lecz nie da się bezbłędnie, pozostając w interakcji z nieprzewidywalnym światem. Poza tym nie che mi się myśleć ciągle w perspektywie jutra.

Oby, oby… :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

A u mnie już odstępstwa od planu, bo coś mnie kaszel męczy. No nic, byle przeżyć piątunio, może w weekend przejdzie.

Babska logika rządzi!

Przeżyj, trzym się! I mnie złapał kaszel w zeszłym tygodniu, obniżony tembr głosu i lekko podwyższona temperatura. Trochę straciliśmy na odporności, może przez covid, ale nie wiem.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Na razie się na inny świat nie wybieram. Dzięki. :-)

Babska logika rządzi!

:-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Слава Україні!

Jaka super fotka! heart

Pecunia non olet

Nie moja jak coś:P

Слава Україні!

Uwielbiam takie fotografie. :) 

Właśnie niedawno przekazałam całe mnóstwo podobnych do lokalnego muzeum. :)

Idealnie pasuje do opowiadania. :)

Pecunia non olet

:)

Слава Україні!

Powitać Głodnego Jurka. :-)

Ładne zdjęcie, pasuje, chociaż te moje nie były aż tak stare.

Dobra, dobra, może nie występujesz jako głowa rodziny, ale chociaż jako któryś z chłopaczków. ;-)

Babska logika rządzi!

Dyplomatycznie odpowiem, że na któreś z nich bym pasował:P

Слава Україні!

Jesteś trzeci od prawej.

Czy forum fantastyczne uprawnia do założenia, że to mogą być osoby z kokardami we włosach? ;-)

Babska logika rządzi!

Ponoć wszystko jest możliwe;)

Слава Україні!

Tak mówią…

Babska logika rządzi!

Sympatyczne :)

Przynoszę radość :)

Dzięki, Anet. :-)

To fajnie.

Babska logika rządzi!

Dzięki, powitać Owocową Jurkę. :-)

Zdjęcie pasuje. Jesteś na nim? ;-)

Babska logika rządzi!

To Ja jestem tym zdjęciem kiss

Choinką też? ;-)

Babska logika rządzi!

Hej, hej, hej!

Dziękuję Ci, Finklo, za udział w krokusie!

Poniższy komentarz jest pisany jeszcze przed wstawieniem obrazka jurorsko-konkursowego :)

Zaskakujący pomysł na gadające ludzkim głosem postacie ;) Fajnie wykorzystane motyw świąteczny i hasło przewodnie, no i jest świątecznie, zgrane wszystko z konkursem.

Rozmowa jest krótka, czy właściwie jest to jej fragment. Przedstawiasz naszą Polskę u progu przemian (myślę, że mógłbym się załapać do albumu, jako jednoroczny Krokus), obrazujesz to, z czym borykamy się do dziś. Do tego iście po Finklowemu i w niewielkiej ilości znaków.

Wykonane solidnie, nie ma się jak przyczepić (a tak bardzo bym chciał!)

Fajne to było!

Pozdrówka!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Dzięki, Kwiatowy Jurku. :-)

Cała przyjemność po mojej stronie.

Pomysł jakoś tak sam przyszedł, pewnie z powodu startowania dawno temu w konkursie czarno-białym.

Co będę całą kłótnię cytować – mnie też szkoda na to czasu, poskracałam, jak mogłam.

Powiadasz, że natenczas byłeś cebulką z pierwszym nieśmiałym kiełkiem? ;-) Jak ten czas zaiwania…

Miło mi, że było fajnie.

Babska logika rządzi!

Hej Finklo!

Moim zdaniem bardzo dobry tekst ;) Fajnie napisany, czyta się lekko i sprawnie.

Spodobał mi się pomysł na rodzinną awanturę, na kilka wersji tych samych ludzi, tylko w innym wieku. Ciekawie wykorzystałaś świąteczne motywy :D

Lubię teksty, że się tak wyrażę “o czymś”. Tutaj mamy fajną przemianę pokoleń i czasów, co nieco o PRL’u, i już ponadczasowo, o kłótliwych rodzinach i problemach z komunikacją. Jak dla mnie upchnęłaś całkiem sporo w niewielu znakach, tekst był więc idealnie skrojony, nie dłużył się ani nie nudził ;)

Podsumowując, gratuluję udanego tekstu ;)

Dziękuję za lekturę!

 

Dzięki, Jurorko Gruszel. :-)

Cieszę się, że znalazłaś (a pozostali Jurorzy chyba pomagali) tyle zalet.

Tak jakoś przyszło mi do głowy, że w te gadające zwierzęta już nikt nie wierzy, nikt o tym nie mówi… I zainteresowałam się, dokąd mogła odejść magia. A zdjęcia wyszły z czerni i bieli.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka