- Opowiadanie: adam_c4 - Miłość to wszystko, czego potrzebujesz

Miłość to wszystko, czego potrzebujesz

Pełna wersja utworu pojawi się w pierwszym tomie antologii opowiadań „Nokturnalia”

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Biblioteka:

Użytkownicy II, Finkla, Użytkownicy

Oceny

Miłość to wszystko, czego potrzebujesz

Trud­no orzec, czy za po­ło­że­nie, w któ­rym się zna­la­złem, na­le­ży winić mą chci­wość, próż­ność czy głu­po­tę.

Wszyst­ko po tro­chu? Nie, głup­cem nie je­stem, tak na­praw­dę mam się za cał­kiem by­stre­go i śmiem twier­dzić, że mało kto, nawet ge­niusz, byłby w sta­nie prze­wi­dzieć obrót nie­któ­rych wy­pad­ków. Chci­wość? Cóż, to wła­śnie obiet­ni­ca so­wi­tej za­pła­ty spra­wi­ła, że nie po­dar­łem tam­te­go listu, jak czy­ni­łem to z nie­chcia­ną ko­re­spon­den­cją, a spo­sób, w jaki po­łech­ta­no mą próż­ność, bez dwóch zdań przy­padł mi do gustu. W skró­cie:

Sza­now­ny panie, je­ste­śmy wiel­ki­mi ad­mi­ra­to­ra­mi pań­skiej twór­czo­ści, sztu­ka ta fa­scy­nu­je nas, choć nie­jed­no w życiu wi­dzie­li­śmy. Za taką a taką kwotę pra­gnie­my, aby dał nam pan wy­stęp. Nasz ośro­dek znaj­du­je się da­le­ko, na obrze­żach mia­sta, ale bar­dzo pro­si­my, by miał pan na wzglę­dzie sta­rych, sa­mot­nych ludzi.

Koniec

Komentarze

Witaj.

Wstrząsający tekst. Mroczny, pełen zaskoczeń, przerażający, szczególnie przy opisie walk i tortur. 

Dość ciekawym jest pomysł ukazania staruszków w roli bezwzględnych oprawców. Niczym trzej stróżowie z “Nocy w muzeum”, kiedy tablica zaiskrzyła. ;)

Sam przebój, zacytowany także w tytule, przypomniał mi dawny program TV, będący swego rodzaju reality show. Właśnie owa piosenka była w nim ciągle nadawana. Został zdjęty z anteny dość szybko, bo z jego powodu doszło do tragedii i samobójczej śmierci jednego z uczestników. Skojarzyłam wydarzenie mimowolnie z tym tekstem. :)

Świetny pomysł na konkurs, brawa. :)

 

Z technicznych:

… robiących z mózg marmoladę?– literówka

Dwóch mężczyzn posadziło mnie na łóżku i wykręciło do tyłu ręce, unieruchamiając jedną z dłoni blacie stolika. – czy tu brak części zdania? 

W tym samym dziele rozwiewałem powszechnie wyrażaną wątpliwość – tak, gdybym tylko chciał, mógłby wprowadzić w trans samego siebie. – literówka

Potrzebowałem chwili na to, by zdać sobie sprawę z tego, że nie widzę na jedno oko. – powtórzenie

 

Pozdrawiam serdecznie. Klikam. 

 

Jeszcze edit, nie dodałam, że luźno kojarzyłam fragmenty z hipnozą ze znakomitą sztuką teatralną pod takim właśnie tytułem z genialnymi: Żółkowską oraz Fronczewskim. :)

Pecunia non olet

Świetny tekst, napięcie i klimat osaczenia rosną w miarę postępów akcji. Nie dość, że grupa fanatyków w środku, to jeszcze mordercza mgła na zewnątrz. Aż strach mieć jakieś specjalne umiejętności, których ktoś może za wszelką cenę pragnąć, zwłaszcza gdy jest to w pewnym sensie umiejętność spełniania marzeń.

To chyba nostalgia, jedna wielka tęsknota za tamtymi czasami, tamtą modą, muzyką, stylem, życiem...

Witajcie!

 

Bruce,

cieszę się, że tekst wzbudził sporo emocji. Ten program (niestety) kojarzę, sztukę teatralną (niestety) nie ;) Może uda się nadrobić.

Bardzo dziękuję za wizytę i za wyłapanie baboli!

 

Fanthomasie,

dzięki :)

 

Pozdrawiam!

Doskonałe opowiadanie! Klimat jest, w napięciu trzyma, fabuła oryginalna, do tego tło jeszcze przydające grozy… Wszystko na swoim miejscu. Wciągnęłam się, po cichu też liczyłam na to, że w końcu ujawnisz, czemuż to ta mgła (która mnie się od razu skojarzyła ze Stephenem Kingiem) jest taka straszna :) Jak zawsze, podobało mi się :) Pozdrawiam!

Spodziewaj się niespodziewanego

I ja bardzo dziękuję.

Pozdrawiam serdecznie. :)

Pecunia non olet

Rzuciłem się ku drzwiom i waliłem w nie pięścią, aż nie opadłem z sił.

 

Sięgnąłem po kaszę i wyjadłem ją palcami, następnie porwałem się na plastry żółtego sera i pasztetu.

Nie jest to horror według autora. W mojej ocenie jest. Przeczytałem, bo tekst konkursowy.

Cześć, Nana! Twoja opinia bardzo mnie cieszy :) Super, że udało się zarzucić haczyk. Co do natury mgły, to zastanawiałem się, czy poświęcić jej więcej czasu, czy zostawić tak, jak jest, z polem na domysły. Dziękuję za wizytę, pozdrawiam!

 

Hej, Koalo! Możliwe, że tekst kwalifikuje się jako horror, sam nie wiem. Dzięki za wytknięcie baboli i za wizytę, pozdrawiam!

Cześć,

 

Bardzo dobry tekst. Jest dobrze zbudowane napięcie, ciekawa, oryginalna historia, dość szokujące i nieprzyjemne zakończenie. I dobrze że takie. Starsze osoby jako desperaci i psychopaci… to dla mnie trochę nowość;) Mgła jako metafora czegoś złego, niedobrego, zbliżającego się nieszczęścia to też świetny pomysł. 

Przede wszystkim jest to lepiej niż nieźle napisane opowiadanie, bo czyta się lekko i aż chce wiedzieć się co będzie dalej. Klimat grozy zachowany… no może nie gotyckiej, ale w tym wypadku to raczej nie minus.

Mam tylko jeden dylemat lub nawet pytanie, bo nie wiem czy to celowy zabieg czy coś przeoczyłem, lub nie zrozumiałem do końca. Na początku tekstu pojawiają się dorożki i ogólnie narracja sugeruje, że “akcja” dzieje się jakby w czasach dawniejszych, może wiktoriańskich, w każdym razie nie było jeszcze samochodów. Tymczasem hipisi to lata 60-70te XX w. A potem “bohaterowie” sugerują w toku akcji, że czasy hipisów to przeszłość, czasy minione, chociaż czytelnik orientuje się że właściwie to przyszłość. Po prostu nie wiem czy to celowa zabawa z czytelnikiem czy jakaś nieścisłość, co nie zmienia faktu, że ma to swój urok.

 

Pozdrawiam

 

Cześć, JPolsky!

To miłe, że opowiadanie przypadło Ci do gustu. Cieszę się, że doceniłeś pomysł z pozbawionymi skrupułów staruszkami :)

Co do Twoich wątpliwości: W tekście nie wspominam o tym wprost, ale akcja dzieje się w przyszłości. Prawdopodobnie dalekiej. Za jej dziwny kształt, regres ludzkości, odpowiada pewnie mgła (choć wcale nie musi tak być).

Bardzo dziękuję i pozdrawiam!

 

Przeczytawszy.

Mam z tym tekstem problem, bo jest naprawdę wciągający, ciekawie skomponowany, a jednocześnie niezbyt gotycki. Skupię się jednak na pozytywach, których jest tu zdecydowanie więcej. Subtelna groza i tworzenie od początku klimatu opowieści szkatułkowej opłaciło się. Aż chciałoby się podsumować tekst: spełnianie marzeń bywa niebezpieczne, zwłaszcza dla tych, którzy mają dar. Językowo jest dobrze, a motyw muzyczny spina wszystko w całość.

Tekst smakowity i przerażający. Nowy, lepszy sposób uszczęśliwiania, jeży włos na głowie.

Niemniej jednak informacja o o pięćdziesięcioletnich staruszkach, zasmuciła mnie;P

Lożanka bezprenumeratowa

Witaj, Oidrin!

Dziękuję za wszystkie miłe słowa. Zastrzeżenie dotyczące małego stężenia gotyku przyjmuję, to rzeczywiście nie jest tekst klasycznie gotycki, choć starałem mu się nadać pewne cechy gatunku.

 

Cześć, Ambush!

Cieszę się, że tekst zjeżył włosy na głowie :)

Niemniej jednak informacja o o pięćdziesięcioletnich staruszkach, zasmuciła mnie;P

Myślę, że jednak byli dużo starsi, a niektórzy tylko sprawiali wrażenie młodszych ;)

Dziękuję za wizytę!

 

Pozdrawiam!

Nieciekawy świat, a bohater znalazł się w strasznym miejscu. Niby serwują mu miłość, a jednak stworzyli środowisko maksymalnie totalitarne – opanowali człowiekowi mózg. Paskudna sprawa.

Też miałam wątpliwości co do dżinsów i tenisówek w czasach dorożek, ale z czasem same się wyjaśniły.

Babska logika rządzi!

Wyłamuję się z dość zgranego chóru pochwał. Nie oznacza to, że neguję totalnie – język, wydarzenia, bohater są w porządku – zabrakło mi niechby słabych tropów, pozwalających na osadzenie w czasie, uspójniających lampy naftowe i cylindry jako nakrycia głowy z czasami hipisów oraz wiekiem pensjonariuszy domu starców. Mgła, jak wskazują ostrzeżenia kaznodziei, ma być nasyłana przez jakieś tam Istoty Nadprzyrodzone – to w porządku – ale jako co? Kara dla ludzi, czy rozrywka znudzonych bogów?

Brutalność łamania woli protagonisty też nie należy, moim zdaniem, do mocnych punktów tekstu. Chociaż dałaby się łatwo uzasadnić psychologicznie, finezyjne metody zadziałałyby tak samo, a wydawałyby się lepiej pasującymi do pensjonariuszy. Chyba że znów chodzi o niedopowiedzenie w opowiadaniu – tym razem o totalnej brutalizacji obyczajów.

Przepraszam za “zmącenie atmosfery”.

Witajcie!

 

Finklo

Niby serwują mu miłość, a jednak stworzyli środowisko maksymalnie totalitarne

No właśnie. Niby pacyfiści (trzeba im oddać, że próbowali po dobroci), a jednak…

Dziękuję za wizytę i za klika.

Pozdrawiam!

 

AdamieKB,

zabrakło mi niechby słabych tropów, pozwalających na osadzenie w czasie

Przypuszczałem, że ten zabieg okaże się dla niektórych czytelników mało strawny, ale postanowiłem nie podawać żadnych konkretów co do czasu i miejsca akcji. Wiadomo tylko, że to przyszłość. Prawdopodobnie odległa.

Mgła, jak wskazują ostrzeżenia kaznodziei, ma być nasyłana przez jakieś tam Istoty Nadprzyrodzone – to w porządku – ale jako co? Kara dla ludzi, czy rozrywka znudzonych bogów?

Tu podobnie – czym jest mgła, skąd się wzięła, i co się w niej czai? Żadnych tropów.

Brutalność łamania woli protagonisty też nie należy, moim zdaniem, do mocnych punktów tekstu. Chociaż dałaby się łatwo uzasadnić psychologicznie, finezyjne metody zadziałałyby tak samo, a wydawałyby się lepiej pasującymi do pensjonariuszy. Chyba że znów chodzi o niedopowiedzenie w opowiadaniu – tym razem o totalnej brutalizacji obyczajów.

Myślę, że obyczaje nie uległy totalnemu zdziczeniu. Czy łagodna perswazja zadziałałaby lepiej i bardziej pasowała do pensjonariuszy? Pewnie tak. Problem w tym, że hipnotyzer nie dał się skusić wynagrodzeniem. Kiedy mgła już się pojawiła, to kto wie – być może negocjacje wyglądałyby inaczej. Problem w tym, że po śmierci jednej ze staruszek, wydarzenia wymknęły się spod kontroli. Kiedy w ruch poszedł młotek, stało się jasne, że prośbą już nic się nie wskóra.

Przepraszam za “zmącenie atmosfery”.

Nie odniosłem wrażenia, żebyś cokolwiek zmącił, dzięki za lekturę i podzielenie się opinią :)

 

Pozdrawiam!

Bardzo fajny klimat, lubię taki elegancki, klasyczny styl (to jest chyba dla mnie najbardziej gotyckie w tym tekście. Mi również mgła skojarzyła się z opowiadaniem Stephena Kinga, a brak wyjaśnienia jej pochodzenia zupełnie mnie nie razi (podobnie zresztą jak u Kinga) – ot, element codzienności w przedstawionym świecie. Z kolei niepokojący staruszkowie przywołują mi od razu obrazy z “Mulholland Drive” Lyncha. Brakuje mi chyba tylko wolniejszego przejścia w momencie, kiedy staruszkowie zaczynają być niebezpieczni, mam wrażenie, że to odbywa się bardzo szybko – w jednej chwili są mili, a za moment biją pięściami, bez żadnych wcześniejszych niepokojących sygnałów. Pomysł bardzo mi się podoba, a oprawcom nie sposób odmówić wiarygodnego motywu działania – sama bym się chętnie czasem zahipnotyzowała, żeby nie musieć stawiać czoła rzeczywistości ;)

Witaj, Montserrat!

Cieszę się, że dostrzegłaś w tekście tak wiele pozytywów! „Mullholland Drive” muszę nadrobić :)

 

Kiedy staruszkowie zaczynają być niebezpieczni, mam wrażenie, że to odbywa się bardzo szybko – w jednej chwili są mili, a za moment biją pięściami, bez żadnych wcześniejszych niepokojących sygnałów.

Tak, ten przeskok faktycznie jest dość nagły. Co chyba wskazuje na to, że od początku wychodzili z założenia, że będą musieli sięgnąć po jakąś formę przemocy.

 

sama bym się chętnie czasem zahipnotyzowała, żeby nie musieć stawiać czoła rzeczywistości ;)

Fajna opcja :)

 

Dziękuję za wizytę, pozdrawiam!

Cześć!

Spodobał mi się gotycki nastrój, nieoczywisty czas opowiadania oraz główny bohater. Tym bardziej, że wszystko jest opisane z niezwykłą starannością i językowym smakiem. Można, szlifując tekst, zastanowić się nad zbyt nagłym przyspieszeniem w drugiej części i zbyt nagłą zmianą nastroju w czasie seansu.

Udane opowiadanie, polecam do biblioteki. I pozdrawiam!

 

Cześć, chalbarczyk!

Bardzo mi miło, że doceniasz to, co liczyłem, że zostanie docenione :) Twoje uwagi wezmę sobie do serca co do przyspieszania i zmianą nastroju w czasie seansu wezmę sobie do serca.

Dzięki za zgłoszenie, pozdrawiam!

Przyjemnie się czytało :)

Przynoszę radość :)

Anet :)

Nowa Fantastyka