- Opowiadanie: Storm - Popioły Vatry

Popioły Vatry

Krótkie opowiadanie inspirowane nieco opowieściami z Krainy Snów H.P Lovecrafta.

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Popioły Vatry

Vatra była niegdyś wspaniałym miejscem. Ludzie z całego świata zwykli nazywać ją Miastem Tysiąca Wieżyc i rzeczywiście nie koloryzowali. Strzeliste wieże, wysokie minarety, bogato zdobione pinakle i smukłe lśniące złotem iglice. Zaiste Vatra była dawno temu architektonicznym cudem. Jednak teraz stała się jedynie odległym wspomnieniem zamierzchłej przeszłości.

Gdy tak rozmyślałem nad ponurym losem Miasta Tysiąca Wieżyc, nasza pielgrzymka dotarła do doliny Skand i ponownie ujrzałem ten okropny widok. Przed oczyma moimi i innych pielgrzymów rozciągała się bezkresna pustynia. Podczas moich podróży po odległych zakątkach świata, niejednokrotnie dane mi było ujrzeć złociste piaski pustyni i pamiętam, że zachwycałem się ich jednolitym blaskiem ukazującym się w pełnym słońcu. Dolinę Skand jednak miast złotego piasku pokrywał szary popiół. Był to iście przytłaczający widok. Pielgrzymka zeszła niżej w dolinę i nie zatrzymując się, brnęła dalej przez pustkowie, ja natomiast przystanąłem na chwilę i ująłem w ręce garść popiołu. Przyglądając się kupce szarawego pyłu, poczułem, jak z oczu płyną mi łzy najgłębszego smutku, gdyż zdałem sobie sprawę, iż to, co trzymam w ręce to jedyna pozostałość wspaniałego Miasta Tysiąca Wieżyc. To popioły Vatry. 

 

Szybko dołączyłem z powrotem do pielgrzymki. Widząc, że większość ludzi wokół mnie milcząco idzie naprzód, rozmyślałem dalej o cudownym mieście i tym, co je spotkało. W Vatrze od zarania dziejów jedyną religią był kult Czerwonego Boga. W każdy piąty dzień tygodnia w Czerwonej Katedrze odbywało się nabożeństwo ku jego czci z udziałem króla, który był jednocześnie najwyższym kapłanem. Czerwony Bóg wymagał od swych wyznawców zakrywania twarzy woalem, gdyż według tradycji ten, który spojrzy w głąb czerwonego jestestwa boskiej istoty, sprowadzi zagładę na siebie i swój lud. Wszyscy surowo przestrzegali nakazu zakrywania twarzy do czasu gdy podczas jednego z tradycyjnych nabożeństw, sam król zdjął swój woal i spoglądając wprost w czerwoną istotę oczyma pełnymi nienawiści, ugodził Czerwonego Boga mieczem, odłupując fragment jego jestestwa. Wszyscy zgromadzeni obywatele Vatry stali dosłownie sparaliżowani szokiem i strachem, gdy król nagle przemówił: Moi drodzy obywatele! Dość już tych bredni i kłamstw Czerwonego Boga! Nie potrzebujemy go! To już relikt zamierzchłej przeszłości! Najwyższy czas by człowiek sam sobie stał się Bogiem! Gdy król skończył przemawiać, dawny bóg Vatry zniknął pośród szkarłatnych promieni i oparów. Został po nim jedynie odłamek, który odłupał sztych królewskiego miecza. Pewni słów króla obywatele cieszyli się z nowego porządku ustanowionego w mieście, lecz radość ich nie trwała długo. Następnego dnia nad Vatrą zgromadziło się czterech aniołów o świetlistych obliczach i zesłało na heretyckie miasto oczyszczający ogień, Vatra spłonęła w infernalnym pożarze. Jedynie nielicznym udało się uciec z płonącego miasta. Ja i otaczający mnie pielgrzymi należeliśmy właśnie do ocalałej mniejszości. Teraz w każdy piąty dzień tygodnia pielgrzymujemy do sczerniałych ruin Czerwonej Katedry, by przebłagać urażone bóstwo. 

 

Gdy zakończyłem swe rozmyślania, dotarliśmy do celu naszej pielgrzymki. Przed naszymi oczyma wyrosła czarna jak smoła fasada spalonej katedry. Weszliśmy do środka, zakładając woale na twarze i rozpoczęliśmy ceremonię. Ślepy kapłan odziany w szkarłatną szatę odsłonił fragment czerwonego kryształu, który niegdyś był naszym ukochanym bogiem. Podczas nabożeństwa znów rozmyślałem, tym razem nad beznadzieją naszej egzystencji. Czerwony Bóg nie powróci, nie przywróci nam Vatry, nie zwróci dawnego życia, nigdy nam nie wybaczy. Przypomniałem sobie ostatnie słowa króla o tym, by człowiek sam sobie stał się Bogiem i nie pozostało mi nic innego, jak tylko gorzko zapłakać nad losem moim i tych wszystkich ludzi. W myślach widzę siebie, rozdeptującego czerwony kryształ i powtarzającego królewskie słowa, jednak w rzeczywistości jestem za słaby, by zrobić cokolwiek. Pozostaje jedynie trwać w płonnej nadziei, albowiem niezbadane są wyroki boskie.

 

Koniec

Komentarze

Witaj.

 

Malowniczo opisujesz tytułową krainę i to dla mnie największy atut opowieści. Drugim jest klimatyczne wspomnienie o złamaniu przykazania bóstwa oraz jego następstwach i celu pielgrzymki.

Na pewno ten szort zasługuje na rozwinięcie w wielowątkową opowieść.

 

Z technicznych:

Często pojawiają się powtórzone te same wyrazy zdanie po zdaniu; np.:

Zaiste Vatra była dawno temu architektonicznym cudem. Jednak teraz była jedynie odległym wspomnieniem zamierzchłej przeszłości.

 

Warto także przyjrzeć się interpunkcji, np.:

Przyglądając się kupce szarawego pyłu, poczułem jak z oczu płyną mi łzy najgłębszego smutku (przecinek) gdyż zdałem sobie sprawę (przecinek) iż to co trzymam w ręce to jedyna pozostałość wspaniałego Miasta Tysiąca Wieżyc.

 

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Hej. Tak jak Bruce jestem pod wrażeniem jeśli chodzi o nastrój i opisy, naprawdę robią wrażenie jednak znalazłam parę drobiazgów, które można by zmienić. 1. W trzeciej linijce masz zdanie "Zaiste Vatra była dawno temu architektonicznym cudem." Pierwsze słowo, tj. "zaiste" sugeruje nam, że nie będziesz pisać językiem współczesnym, ale z kolei w drugiej linijce masz sformułowanie "nie przesadzali", co zdecydowanie jest elementem potocznego słownictwa. Warto byłoby to jakoś ujednolicić. 2. Maluteńka rzecz: jak jest zdanie "Gdy tak rozmyślałem…"– dałabym to od nowej linijki. Na początku masz taki fajny opis okolicy, trochę historii i jakby to komuś opowiadasz, a tu nagle wsadzasz opis teraźniejszej sytuacji. Moim zdaniem dobrze byłoby to oddzielić, żeby nie było tak nagłego przeskoku dla czytelnika.

Hej, jeśli Lovecraft, to nie fantasy! Przez kategorię Fantasy rozumiemy tu… fantasy ;) Czyli tradycję tolkienowsko-howardowską, elfy, smoki, rycerze i wojownicze księżniczki, udawane średniowiecze, karczmy, krasnoludy i te klimaty, oczywiście z odmianami: high fantasy, heroic fantasy, dark fantasy, low fantasy. Od biedy rural fantasy, ale urban fantasy to już raczej inne.

Lovecraft to zapewne kategoria Horror, choć może Inne.

Fantasy =/= fantastyka.

Fantastyka to mnóstwo różnych konwencji i odmian.

A Inne na tym portalu to nie teksty pozbawione fantastyki, ale wszelkie konwencje wymykające się podstawowej Wielkiej Trójce: sf, fantasy, horror. Czyli np. space opera, space fantasy, urban fantasy, postapo, cyberpunk, steampunk i inne punki, althistoria, paranormal romance, i co tam jeszcze Matka Fantastyka zrodziła bluźnierczo, choć niekoniecznie przedwiecznie.

 

Sam tekst nie jest tak naprawdę opowiadaniem, raczej światotwórczą scenką i w dużej mierze ekspozycją. Napisz w tym świecie, choćby i inspirowanym HPL, fabułę!

 

A na razie łap poradnik przeżycia w tym strasznym miejscu: Portal dla żółtodziobów

 

Powodzenia!

http://altronapoleone.home.blog

Bruce i Milenka58702 dzięki za miłe słowa, zajmę się poprawką baboli

Pozdrawiam rownież :)

drakaina Pisząc lovecraftowe fantasy miałem tu na myśli takie opowiadania jak np. “Przyszła na Sarnath zagłada” dziejące się w tzw. Krainie Snów, które odbiegają dość mocno od klasycznego horroru w jego wykonaniu i są określane jako fantasy. Jednak masz rację że kategoria Inne byłaby tu bardziej adekwatna i gdy napiszę coś w podobnym klimacie podepnę tekst właśnie pod nią. 

Dzięki za dobrą radę!

Przyszła poniedziałkowa dyżurna i będzie czepianie.

 

Ludzie z całego świata zwykli nazywać ją Miastem Tysiąca Wieżyc i rzeczywiście ani trochę nie przesadzali.

 

Wywaliłabym ani trochę.

 

Strzeliste wieże, wysokie minarety, bogato zdobione pinakle i potężne lśniące złotem kopuły.

 

Zamieniłabym kopuły na iglice, bo są smuklejsze.;)

 

 

Za każdym razem gdy tu docieram, jestem tak samo zdruzgotany tym przytłaczającym widokiem.

Kiedy relacjonujesz przeszłość i nagle wstawiasz zdanie w czasie teraźniejszym to następuje zgrzyt. I gdyby teraz zaczęło się coś , to OK. Tyle, że zaraz wrócisz do relacji z przeszłości.

 

Za każdym razem gdy tu docieram, jestem tak samo zdruzgotany tym przytłaczającym widokiem.

To już trochę było i robi się nieco nudno.

 

I dalej jest podobnie. O nadużywaniu pisała już bruce. Nie ma ani pół dialogu, nic się nie dzieje. Wszystko było dawno, dawno temu, więc już nie budzi emocji. Warto by dodać dialogi. Powinien pojawić się upiór króla, wybiec smok, pielgrzym mógłby znaleźć grób przecudnej księżniczki.

Osobiście lubię prostackie przygodówki z łomotaniną i love story;)

 

Sugeruję wrzucanie nowych tekstów na betę. Tu możesz o niej poczytać.

https://www.fantastyka.pl/loza/17

Lożanka bezprenumeratowa

Ambush Z babolami językowymi i składniowymi jak najbardziej się zgadzam i na pewno je poprawię, jednak nie zgadzam się co do tego, że nic się nie dzieje i że jest nudno. Tekst miał być przede wszystkim klimatyczny i lekko oniryczny. Sądzę że dialogi oraz jakaś dynamiczna akcja zepsułaby jego wydźwięk. 

Dzięki za sugestię odnośnie betalisty! 

Fakt, że to może mój defekt jako czytelnika, ale przygodówki są łatwiejsze do napisania i więcej wybaczają.

Lożanka bezprenumeratowa

gdy napiszę coś w podobnym klimacie podepnę tekst właśnie pod nią

Tu też możesz wyedytować. Wszystko możesz edytować :)

http://altronapoleone.home.blog

I ja dziękuję, pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

drakaina Ok teraz będzie dobra kategoria Dzięki :)

Interesujące i nie przeszkadzało mi, że nie ma wartkiej akcji.

Koala75 Cieszę że tekst cię zainteresował :)

Potrafiłbym rozpoznać inspirację, nawet gdyby nie była wspomniana w rozmowie, ale jednocześnie nie wydaję mi się, żeby tekst popadał w kompletną imitację. Więcej niż u Lovecrafta krótkich zdań i mniej przymiotników – czyli zasadniczo bardziej według zasad pisania.

Wydaję mi się, że trochę marnujesz najmocniejszy dla mnie moment czyli fragment opisujący, że pustynia jest popiołami miasta. Myślę, że dałoby się z tego zrobić dobry, może nie twist, ale reveal na końcu, zamiast w środku.

Także pierwszy akapit mógłby być mocniejszy, gdyby opis był bardziej rozbudowany, lub bardziej romantyczny, tak jak opis doliny w drugim akapicie. Myślę, że najlepszymi elementami fantastyki Lovecrafta są wszystkie te jego pałace, opisy żyłkowanego marmuru i ozdób z lapis lazuli i tak dalej. Bez opisu pełni dawnej chwały mniej czuć też pełnię upadku.

Madej90 Co do bardziej rozbudowanych opisów to nie chciałem z nimi za bardzo przesadzać bo w końcu miało to być jedynie krótkie opowiadanie. Wiem że Lovecraft budował swoją fantastykę właśnie na nich i bardzo mi się to podobało ale w moim tekście chciałem się skupić bardziej na historii miasta i jego losie. Może faktycznie reveal z pustynią popiołów dodałby zakończeniu więcej impaktu lecz wyszedłem z założenia, że nie będe tego ukrywał do końca i po prostu przedstawię to w pierwszym akapicie. Dzięki za sugestie być może wykorzystam je w przyszłych tekstach.

W istocie czegoś brakuje temu tekstowi, chociaż odrobinę by go rozbudować, coś więcej o bohaterze, a właściwie narratorze, bo jest strasznie bezosobowy.

Co do wątpliwości, czy to fantasy. Lovecraft pisał te swoje opowieści na początku lat dwudziestych ubiegłego wieku pod wpływem Lorda Dunsany, dość popularnego w tamtych czasach autora, który jest uważany za twórcę gatunku. Można nawet podać dokładne daty ; Dunsany swoją pierwszą książkę “Gods of Pegana” napisał w 1906 roku, i potem kolejne, pod którymi wpływem był i sam Tolkien, który z kolei swoją pierwsza opowieść “Upadek Gondolinu” stworzył w roku 1919. A w 1920 Lovecraft napisał “Biały statek’, pierwszą swoją opowieść fantasy ze swojego cyklu , którego pisanie zresztą szybko porzucił. W owym czasie zaczęli pisać fantasy też i następni, kompletnie nieznany u nas Eddison, Clark Ashton Smith i Robert Howard. A dalej był już znowu Tolkien i wiadomo…

Agroeling Przyznaję, że narrator jest bezosobowy i wytłumaczę się tym że taki miał po prostu być. Założyłem że taki bohater będzie odpowiedni i pozwoli skupić się czytelnikowi na tym co w tekście najważniejsze czyli klimacie i budowaniu historii :)

Króciutka scenka, w bardzo skondensowanej formie wzmiankująca pozycję miasta i jego późniejszą zagładę. Przykro mi to mówić, ale nie znalazłam tu nic szczególnie zajmującego.

Dlaczego tekst nie jest wyjustowany?

 

wy­ma­gał od swych wy­znaw­ców za­kry­wa­nia twa­rzy za wo­alem… → Czy dobrze rozumiem, że przed woalem twarz nie musiała być zakryta?

A może miało być: …wy­ma­gał od swych wy­znaw­ców za­kry­wa­nia twa­rzy wo­alem

 

Vatra spło­nę­ła w in­fer­nal­nym po­ża­rze. Je­dy­nie nie­licz­nym udało się uciec z pło­ną­ce­go mia­sta w tym mnie i ota­cza­ją­cym mnie piel­grzy­mom. → Nie brzmi to najlepiej.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

regulatorzy Tekst wyrównany a błędy poprawione.

Dzięki za komentarz!

Bardzo to miło z Twojej strony, Stormie. Teraz tekst prezentuje się całkiem schludnie. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Podobał mi się ten tekst i przeczytałam go z przyjemnością. W kilku miejscach widzę jednak miejsce do zabawy słowem, które nie zostało wykorzystane, bo szary popiół i szary pył lub złociste piaski i złote piaski stoją bardzo blisko siebie, a gdy piszesz w takim stylu, to trochę psuje odbiór. Widać w tekście dbałość o ubarwienia, porównania, piękno, a te małe elementy zdradzają jakiś hmm… brak pomysłu/niedoszlifowanie. Oczywiście jest to czepialstwo z mojej strony, ale kilka słów psuje idealny obraz, więc naświetlam maleńki zgrzyt. Poza tym podobał mi się ten świat i pomysł, aż chciałoby się dowiedzieć więcej.

M.G.Zanadra

Bardzo mi miło, że tekst się spodobał, choć sam nie uważam go za najlepszy. Z brakiem pomysłu masz po części rację, bo to faktycznie bardziej scenka czy podwaliny pod większą fabułę. 

Kontynuacja i tym samym rozwinięcie pomysłów w tym tekście jest tutaj, więc zachęcam do wpadnięcia, skoro przedstawiony tu świat Cię zainteresował.

Dzięki za komentarz!

Miałam na myśli brak pomysłu na urozmaicenie językowe, bo widać staranność przez prawie cały tekst, aż natrafia się na wskazane wyżej piaski i szarość, które również można było czymś zastąpić: porównaniem, synonimem, czymś co podtrzymać mogło ciekawy styl.

Do drugiego tekstu miałam zajrzeć, ale odsyłasz w nim tutaj, więc jest przede mną. :D

M.G.Zanadra

To też racja. Winę można zwalić na to, iż był to mój portalowy debiut, więc niestety powtórzenia i podła różnorodność językowa są w tym tekście silne :)

Myślę, że gdybym miał napisać coś podobnego teraz, byłoby znacznie lepiej, bo zrobiłem postęp od tego czasu. 

Pięknym stylem i językiem się posługujesz.

 

Teraz lecę do Szkarłatnego Upiora.

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

HollyHell91

Dziękuję bardzo! Cieszę się, że się spodobało.

Niewątpliwie posiadasz solidny warsztat i robisz z niego użytek prezentując zgrabnie skonstruowane opisy, którą są zdecydowanie najsilniejszą stroną szorta. Niestety słabszą stroną jest fabuła, a w zasadzie jej brak. Jak mniemam to jakiś wycinek tworzonego przez Ciebie świata. W takiej formie jednak zbytnio nie zaciekawia i jest zbyt mały, żeby coś o nim więcej powiedzieć.

Może w dłuższej formie, z dialogami i jakąś akcja sprawdziłoby się to lepiej. Na ten moment jest słabo.

Przyjemnie się czytało :)

Przynoszę radość :)

belhaju Dziękuję za przeczytanie i komentarz. Szort miał być początkowo jednorazową próbą, powstałą pod wpływem lektury prozy H.P. Lovecrafta. Fabuły faktycznie nie ma, ale miło, że uznałeś liczne opisy za dobre. Co do uniwersum masz rację, postanowiłem rozwinąć to w coś większego. Kontynuację znajdziesz tutaj, jeśli jesteś zainteresowany, zachęcam do czytania :)

 

Anet, dzięki, że wpadłaś. Cieszę się, że lektura była przyjemna. 

Nowa Fantastyka