- Opowiadanie: Liara - Kły demona

Kły demona

Mój pierwszy szort tutaj. Zapraszam do lektury

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Kły demona

Ari uniknął kolejnego ciosu. Nie poddawał się, mimo miażdżącej przewagi przeciwników. Spojrzał na pistolet. Demony nie znały tej broni, w ich krainie walczono tylko za pomocą kłów i pazurów. Niestety chłopakowi został tylko jeden pocisk. Odskoczył i wymierzył w najgroźniejszego potwora, był większy od innych i cały pokryty zasychającą krwią ludzką. Ari wystrzelił, a czas zwolnił.

Nie tak miało wyglądać jego życie. Jako syn jednego z ważniejszych polityków w kraju, planował się uczyć i w przyszłości zająć miejsce ojczyma. Tak właśnie by było, gdyby nie zamach stanu, tamtego dnia karty rozdano na nowo. Musiał uciec i zmienić swoją tożsamość. Kiedy przypadkowo dowiedział się o istnieniu krainy demonów, postanowił zostać żołnierzem. W trakcie jego szkolenia, kilka dni temu, wszystko się jeszcze bardziej skomplikowało.

Demony, które w pełni przeszły mutacje, były sprytne. Udało im się otworzyć portal między światami ludzi, a potworów. Użyły do tego krwi swoich pobratymców, których złożyły w ofierze.

Ari, jako kadet pierwszego roku, mógł wybrać, czy woli walczyć, czy uciec. Domyślał się, że gdyby matka nie zataiła informacji o tym, kim był jego biologiczny ojciec, zostałby od razu rozstrzelany. Jednak, kiedy dowódca z nim rozmawiał, chłopak zrozumiał, że i tak umrze. Jeśli nie zostanie złapany przed demony, które mogą go zabić albo zamienić w jednego ze swoich, to rebelianci dalej na niego polowali. To właśnie oni dokonali zamachu stanu i zamordowali jego rodziców oraz ukochaną siostrę.

Ari postanowił walczyć, ale teraz stojąc na polu bitwy, nie był pewny, czy dobrze wybrał.

Postrzelony stwór zaczął osuwać się na ziemię. Pozostałe demony spojrzały na Ariego z furią. Chłopak cofnął się i w tym momencie jedna z bestii rzuciła się na niego i przygwoździła do ziemi. Był to jeden z tych demonów, które otworzyły portal. Mimo sprytu dalej był krwiożerczy i gwałtowny. Wbił szpony w nogę Ariego. Chłopak wrzasnął, ale nikt nie przyszedł z pomocą. Demon warknął odsłaniając kły i zatopił je w ramieniu ofiary, aby wypić krew. Po chwili odsunął się. Odkrył sekret Ariego, smak jego krwi nie pasował do istot ludzkich. Postanowił go nie zabijać i znowu przywarł do ramienia, tym razem wpuszczając truciznę.

Chłopak zawył z bólu, wcześniejsze ugryzienie było prawie bezbolesne. Za kilka sekund jad zacznie działać. Najpierw Ari, w wyniku uszkodzenia neuronów, dozna paraliżu, później jego tkanki zaczną mutować. Potrwa to kilka dni, ale kiedy proces się skończy nie będzie już odwrotu. Ari stanie się demonem. Początkowo małym i dzikim, ale z czasem jego umysł się wyostrzy.

Demon, który go zaatakował, odszedł i wrócił do walki.

Ari poczuł jak jego mięsie zaczęły sztywnieć. Wiedział, że przegrał. Mimo narastającego oporu ciała, wyjął jeden ze swoich noży, specjalną broń na taką ewentualność. Ostrze wykonano z rzadkiego metalu, nie wiedział jakiego, wystarczała mu świadomość jak działo. Bez namysłu wbił je w pierś.

Wszystko przycichło. Przed oczami stanęła mu martwa siostra. Chwyciła go za rękę i wznieśli się ku niebu.

Koniec

Komentarze

Witaj.

Gratuluję Ci debiutu, szczególnie w takim wieku. :)

Szort mocno wciąga czytelnika, który po przeczytaniu ma mnóstwo pytań, wątpliwości i niejasności, kojarzy wspomnienie wielu interesujących zdarzeń, a te aż się proszą o rozwinięcie. Tekst wydaje mi się stanowić streszczenie bardzo dobrego, wielowątkowego opowiadania grozy. :)

 

Z technicznych:

Dowiedział się rzeczy, których nigdy nie powinien (przecinek) przez co został wcielony do oddziału specjalnego.

Postrzelony zaczął osuwać się na ziemie. – literówka

Za kilka sekund jad zacznie działać zniechęcając do oporu (przecinek) by ostatecznie zemdlał i przeszedł mutacje.– literówka

 

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Cześć, Liaro!

 

To ja, Twój piątkowy dyżurny!

Strzelił(+,) a czas zwolnił.

przecinek

Dowiedział się rzeczy, których nigdy nie powinien(+,) przez co został wcielony do oddziału specjalnego.

przecinek

Postrzelony (+stwór/bestia/cokolwiek innego) zaczął osuwać się na ziemie.

To zdanie mnie wybiło z rytmu, bo jest to koniec retrospekcji, gdzie trzymamy się podmiotem z głównym bohaterem. Stąd zabrzmiało, jakby to bohater został postrzelony i zaczął osuwać się na ziemię. Określ podmiot w tym zdaniu.

Chłopak zaczął się wycofywać, jednak jedna z bestii

taki zlepek kiepsko brzmi – może “ale jedna”

Za kilka sekund jad zacznie działać(+,) zniechęcając do oporu(+,) by ostatecznie zemdlał i przeszedł mutacje.

zaznaczona część zdania brzmi, jakby jad miał zemdleć i przejść mutację – pogubił się podmiot

 

Oki, a teraz czas na opinię o tekście. To w sumie jedynie scenka ze sprawozdawczym wtrąceniem życiorysu, więc niewiele można powiedzieć. To co mnie trochę ukłuło, to mnogość prostych zdań pojedynczych i to nie tylko w tej dynamicznej części tekstu (co ma swoje uzasadnienie), ale też w części “życiorysowej”. Spróbuj pomanipulować długością zdań tak, by długie przeplatały się z krótkimi, żeby rytm był przyjemniejszy dla czytelnika.

W samej treści zmieściłaś dużo, ale jak na taką długość całkiem fajnie zbalansowałaś ilość informacji. Uniknęłaś wprowadzania całej historii jego rodziców, jak mu szło w szkole i kiedy wypadł mu pierwszy ząb. Chwalę za to, bo nie tylko początkujący pisarze się na tym gubią ;)

Z drugiej strony podajesz kilka takich informacji, które mówią tylko o tym, że jest jakaś tajemnica, ale nic nie rozwijasz, ani nie pozwalasz czytelnikowi się czegokolwiek domyślić: “wszystko przez tajemnicę matki”, “Odkrył sekret Ariego”. To potęguje wrażenie, że tekst jest jedynie fragmentem czegoś większego. Natomiast na portalu faktycznie łatwiej wystartować z czymś mniejszym. A Twój pierwszy krok jest całkiem ok, tym bardziej, jeśli prawdę rzecze Twój profil i jesteś w takim wieku :)

 

A teraz portalowe powitanie – Witaj, Świeżynko! Rozgość się, czytaj teksty innych, komentuj, udzielaj się, a z pewnością znajdziesz tu sporo dla siebie :)

Linkuję portal dla żółtodziobów!

Nowych czytelników dla swoich dzieł bardzo dobrze szuka się na konkursach. Aktualnie trwa konkurs Nokturny, a już wkrótce rusza Konkurs Świąteczny 2022 – zapraszam do udziału!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Witaj Liaro!

Poprzednicy już napisali o usterkach technicznych, więc nie będę sie powielał. Co do narracji, to ten fragment:

 

Nagle coś wbiło mu się w nogę. Wrzasnął, ale krzyk zniknął w bitewnym szale. Demon warknął. Mógł albo zabić, albo zmienić w jednego ze swoich. Odsłonił kły i zatopił je w ramieniu chłopaka pijąc krew. Po chwili odsunął się. Odkrył sekret Ariego, nie ułaskawi go śmiercią.

 

Jest ciut niezgrabny, gdy go czytam, nie do końca jest dla mnie jasne co się dzieje i co zrobił albo chciał zrobić demon.

 

Podpisuję się pod ostatnią uwagą Krokusa – lepiej wypadają historie będące całkowicie zamkniętą całością, a nie takie, które zawierają wiele odniesień “zewnętrznych”.

W komentarzach robię literówki.

Witam!

 

Dziękuję za wszystkie komentarze :D.

 

Poprawię błędy interpunkcyjne i językowe. Jeśli chodzi o pojawiającą się tajemnicę, faktycznie jest nie rozwinięta. Przy następnych pracach postaram się nie popełnić takiego błędu.

 

Dziękuję za wszystkie rady. Będę pracować nad wprowadzaniem większej ilości zdań złożonych oraz nad innymi usterkami.

 

Z chęcią wezmę udział w konkursach :D.

 

I tak, mój profil rzecze prawdę, mam 17 lat :)

 

Pozdrawiam!

I ja bardzo dziękuję, pozdrawiam serdecznie. :)

Pecunia non olet

Cześć, Liaro! Zawsze miło powitać nową użytkowniczkę.

Tekst, na początek, wydaje się obiecujący. Zdradza wyobraźnię i rozmach w kreacji świata – daje podstawy, aby zachęcać do dalszego rozwoju. Aby zaś przydać się przy tym na miarę swoich możliwości, uruchamiam teraz pełny repertuar Ślimaka Zagłady i przepełzam po opowiadaniu…

Ari uniknął kolejnego ciosu.

Nieźle, wrzucasz odbiorcę od razu w środek akcji. Znana technika rozpoczęcia historii, ale często się całkiem ładnie sprawdza.

Walczył zawzięcie mimo miażdżącej przewagi przeciwników. Wziął głęboki wdech i chwycił pistolet.

Jeżeli walczył, to zawzięcie – jeżeli przewaga, to miażdżąca – jeżeli wdech, to głęboki. To są odpowiedzi automatyczne, udzielane bez wysiłku umysłowego, jak w tym badaniu psychologicznym, gdzie mówią na przykład “orzeł” i masz odruchowo powiedzieć, co Ci do tego pasuje, przypuśćmy “biały”. W literaturze pięknej warto zaskoczyć czytelnika rzadką kolokacją, choć nie do przesady, albo w ogóle zrezygnować z przymiotnika czy przysłówka.

Tej broni demony nie znały.

Dlaczego?

Niestety miał tylko jeden strzał.

To kwestia kontrowersyjna, ale po “na szczęście, niestety, oczywiście” na początku zdania większość źródeł radzi jednak stawiać przecinek. I znów: dlaczego? – współczesne pistolety pozwalają na kilka, niektóre może nawet kilkanaście strzałów przed wymianą magazynka.

Odskoczył i wymierzył w najgroźniejszego.

Pokaż nam trochę więcej – jestem ciekaw, który był najgroźniejszy, czym się charakteryzował!

Tak właśnie by było gdyby nie zamach stanu.

Przecinek przed “gdyby”.

Dowiedział się o istnieniu demonów, czego nigdy nie powinien wiedzieć, przez co został wcielony do oddziału specjalnego.

Z tym zdaniem są dwa problemy. Po pierwsze, “dowiedział – wiedzieć”, formy tego samego czasownika w bezpośredniej bliskości, uchybienie stylistyczne. Po drugie, do oddziałów specjalnych wciela się ludzi o określonym wyszkoleniu i umiejętnościach, a nie tych, którzy się przypadkiem czegoś dowiedzieli – tych się zamyka albo zabija, w ostateczności szantażuje.

Pękła pieczęć oddzielająca świat od krainy demonów.

O wiele zbyt skrótowe. Koncepcja takiej pieczęci ogółem jest znana z różnych uniwersów fantasy, ale po pierwsze – nie tak znana, aby ją podsuwać czytelnikowi bez wyjaśnienia, a po drugie – zapożyczanie takich koncepcji to droga na skróty. Sama wymyśl i zobrazuj, czemu im się demony zalęgły, będzie moim zdaniem dużo lepiej.

Mógł wybrać czy chce walczyć, czy uciec.

Przecinek także przed pierwszym czy, bo to tutaj partykuła wprowadzająca zdanie podrzędne. Co ciekawe, drugi przecinek jest opcjonalny, ale zmienia znaczenie zdania:

Mógł wybrać, czy chce walczyć, czy uciec – opcja nr 1: walczyć, opcja nr 2: uciec;

Mógł wybrać, czy chce walczyć czy uciec – opcja nr 1: walczyć lub uciec (traktowane jako całość), opcja nr 2: coś jeszcze innego (wynikające z kontekstu, np. odprawiać modły w zgromadzeniu).

A w ogóle dziwna sytuacja, w oddziale specjalnym nikt by mu raczej nie pozwolił wybierać.

Kiedy dowódca z nim rozmawiał, zrozumiał, że i tak umrze.

Dowódca zrozumiał? I miało chodzić o to, że umrze nawet wówczas, gdy postanowi uciec?

Wszystko przez matkę, która zataiła informacje o jego pochodzeniu.

Zataiła liczne informacje czy jedną informację? Poza tym nawet nie wiemy, jakie znaczenie mogłoby mieć jego pochodzenie. Wcześniej pisałaś tylko, że jest synem jednego z ważniejszych polityków – i nie wydaje się, aby ktokolwiek to zatajał.

Teraz stojąc na polu bitwy nie był pewny czy dobrze wybrał.

Teraz, stojąc na polu bitwy, nie był pewien, czy dobrze wybrał.

Postrzelony stwór zaczął osuwać się na ziemie.

Na ziemię chyba, z ogonkiem. Przy ę. Chociaż stwór też mógł mieć ogonek, kto wie.

Chłopak zaczął się wycofywać

A przed chwilą stwór zaczął się osuwać – niechże ktoś raz zrobi coś stanowczo.

i w tym momencie jedna z bestii wyższego rzędu

Cóż to jest: rząd bestii? Trudno zakładać, że każdy czytelnik będzie obeznany z terminologią gier RPG czy komputerowych (Liara T’Soni?). Poza tym we własnym tekście należy, jak sądzę, samodzielnie wprowadzać i wyjaśniać każde zagadnienie niemające pokrycia w realnym świecie (podobna uwaga jak z tą pieczęcią).

rzuciła się na niego i przygwoździła do ziemi.

Bardzo dobrze! Podoba mi się, że nie napisałaś “przygwoździła go do ziemi”, dodatkowy zaimek byłby zbędny.

Nagle coś wbiło mu się w nogę.

“Coś”? Leżał pod tym demonem, więc chyba powinien rozumieć, że nie wbiło mu się coś niespodziewanego i nieokreślonego, tylko jakaś broń lub część ciała przeciwnika?

Wrzasnął, ale krzyk zniknął w bitewnym szale.

Niespójne, krzyk nie znika w szale. Zapewne chciałaś powiedzieć coś w rodzaju krzyk nie był słyszalny wśród bitwy / utonął w bitewnym harmidrze.

Mógł albo zabić chłopaka, albo zmienić w jednego ze swoich.

Wydaje mi się, że to trochę późno na wprowadzanie takiej informacji, gdy bohater już leży pod spodem: wyjaśniłbym raczej na etapie wahań co do podjęcia walki, że grozi mu ewentualnie przemiana w potwora.

Odsłonił kły i zatopił je w ramieniu ofiary pijąc krew.

Przecinek przed “pijąc”, zresztą imiesłów przysłówkowy współczesny w ogóle nie bardzo poprawny, gdy czynności nie są jednoczesne. Raczej “i zatopił je w ramieniu ofiary, aby upić krwi” albo “i zatopiwszy je w ramieniu ofiary, pił krew”.

Odkrył sekret Ariego, smak jego krwi nie pasował do istot ludzkich.

Ciekawe, mała niespodzianka, bo wcześniej wydawałaś się pisać, że ma oboje ludzkich rodziców. Wątek pochodzenia wydaje się ważny, a bardzo skrótowo potraktowany.

Postanowił, że nie ułaskawi go śmiercią.

“Ułaskawienie” ma wyraźnie prawne nacechowanie i raczej nie występuje w konstrukcji ułaskawić kogo czym?, chyba że dekretem… – napisałbym zatem Postanowił, że nie udzieli mu łaski szybkiej śmierci.

Chłopak wziął głęboki wdech.

Znowu? On ma jakąś nerwicę natręctw?

Bestia znowu przywarła do ramienia. Tym razem wpuszczając truciznę.

Cały ten opis walki był bardzo techniczny, pozbawiony emocji i rozbudowanych opisów. Rozumiem, że to świadome założenie, ale czy nie obawiasz się, że przez to czytelnik nie zaangażuje się w historię, nie będzie potrafił wczuć się w sytuację bohatera?

Za kilka sekund jad zacznie działać, zniechęcając Ariego do oporu, doprowadzając go do utraty przytomności i mutacji.

Subiektywnie, wydaje mi się to niezręcznie ujęte, napisałbym może na przykład porażając ośrodki nerwowe Ariego i pozbawiając go przytomności.

Znowu zacznie nowe życie

Niestety, ostatnim podmiotem jest tutaj jad i wychodziłoby na to, że jad zacznie nowe życie. Przy tym “znowu – nowe” to masło maślane, wypada wyrzucić jeden z tych wyrazów (z wyjątkiem sytuacji, gdyby Ari naprawdę zaczynał nowe życie po raz kolejny i stanowiłoby to powtarzalną sytuację czy wręcz ciągle powracający dowcip, jakąś parodię reinkarnacji).

Ta myśl zaczęła stawać się coraz mniej straszna.

“Zaczęła stawać się” wygląda na opis drugiej pochodnej natężenia myśli po czasie, znaczna abstrakcja.

Demon odszedł w poszukiwaniu nowej ofiary.

Daleko chyba nie musiał iść, skoro wokół szaleje bitwa.

Z niewyobrażalnym trudem wziął w dłoń jeden ze swoich noży.

Pokaż ten niewyobrażalny trud.

Specjalna broń na taką ewentualność, ostrze nasączone najsilniejszą trucizną, jaka znajdowała się na Ziemi.

Jeżeli piszesz o czymś najsilniejszym z określonego zbioru, to gramatycznie powinno być “która”, a nie “jaka”. Niemniej zdanie ma niewiele sensu, bo co rozumieć przez najsilniejszą truciznę – najszybciej działającą, wymagającą najmniejszej dawki, najbardziej niezawodną? I czy przez “znajdowała się na Ziemi” rozumiemy występowanie naturalne, czy zgadzamy się na sztuczną syntezę? Lepiej po prostu wymienić konkretną truciznę.

Bez namysły wbił je w pierś.

Powinno być namysłu.

Przed oczami stanęła mu zmarła siostra.

Teraz wprowadzasz zmarłą siostrę, o której nic wcześniej nie wiedzieliśmy i nie znaliśmy jej relacji z bohaterem?

Uśmiechała się łagodnie i chwyciła go za dłoń. Wznieśli się ku niebu.

Można niemal sądzić, że umyślnie starałaś się odmierzyć jak największą dawkę czułostkowości. A wielu czytelników nie lubi, kiedy na siłę dyktować im emocje. Tym bardziej zaskakujące, że wcześniej pisałaś dosyć sprawozdawczo i beznamiętnie.

 

Sporo zebrało się tych uwag, ale nie masz powodu do zmartwienia. Utwór broni się jako scenka techniczna, wprawka na początek przygody z pisaniem, pomaga rozpoznać Twoje mocne i słabe strony, abyś mogła popracować nad tymi drugimi. Z pewnością otrzymasz jeszcze wiele cennych wskazówek (skierowano Cię już do bardzo użytecznego poradnika dla początkujących, dodam do tego ciekawy poradnik zbierania komentarzy: https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842676), grunt to wykorzystać je z zapałem. Jak najbardziej zachęcam do udziału w konkursach.

Twoje siedemnaście lat, o których wspominasz, nie stanowi żadnej przeszkody, może wręcz przeciwnie: nie masz jeszcze wyrobionych złych nawyków pisarskich, możesz liczyć na stosunkowo plastyczne przyswajanie nowych umiejętności. Przykłady wielu znanych twórców pokazują, że po zapoznaniu się z podstawami już w tym wieku można tworzyć zajmującą literaturę. Problem stanowi ewentualnie brak doświadczenia życiowego, trudności z przedstawieniem sobie umysłowości bohatera postawionego w danej sytuacji – ale z tym nawet i sędziwy starzec może mieć trudność, jeżeli akurat danych przypadków nigdy nie doświadczył.

Nie odważyłbym się zatem narzucać, jak masz tworzyć, ale wierzę, że przynajmniej czasami warto pisać o tym, co się wie; przy literaturze fantasy spróbować sobie wystawić, jakie skutki miałoby wprowadzenie do znanego Ci środowiska pewnej nadprzyrodzonej postaci czy zdolności, i na tym zbudować fabułę, zamiast od razu porywać się na inwazję demonów. Ważne też (naprawdę!), aby czytać możliwie dużo dobrej literatury – zapoznawanie się z tym, jak różne sytuacje postrzegali i opisywali nasi poprzednicy, pomaga prowizorycznie połatać owe braki doświadczenia, a przy okazji wyrobić styl.

Mam nadzieję, że wkrótce zostaniesz rozpoznawalną członkinią społeczności Portalu. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Cześć, Ślimaku Zagłady!

Dziękuję za zwrócenie uwagi na błędy/niedociągnięcia. Przeczytałam podesłane poradniki i spróbuję poprawić ten tekst. Przy następnym utworze postaram się uniknął niedomówień, niedociągnięć i skrótów myślowych.

Przecinki i “ogonki” to moja zmora, ale nie poddaję się w walce z nią.

Jeśli chodzi o Liarę T’Soni, widziałam fragment gameplay’a z Mass Effect i planuję kupić tę grę na święta.

Dzięki za wszystkie miłe słowa!

Pozdrawiam! 

Cieszę się, że zamierzasz zwrócić uwagę na wskazane niedociągnięcia i przy tej pomocy popracować nad jakością pisania, w tym nad interpunkcją. Pozwolę sobie jeszcze podkreślić, że ogromnie istotne jest czytanie i komentowanie innych utworów. Pozwala poznać różne motywy i sposoby narracji, wżyć się w społeczność Portalu oraz zachęcić innych autorów do komentowania z kolei u Ciebie. Miłego rozwoju!

Króciutka scenka, która choć traktuje o bitwie, ukazuje tylko pojedynek bohatera z demonem. Dodałaś do tego przebłyski wspomnień Arniego, pewne doznania z przeszłości, ale obawiam się, ze potraktowałaś sprawę nazbyt skrótowo i pewnie dlatego nie wiem, co wydarzyło się w świecie chłopca, co zataiła przed nim matka, skąd wzięły się demony…

Wcześniej komentujący udzielili Ci wiele pożytecznych wskazówek, więc ode mnie tylko krótka łapanka.

Liaro, życzę powodzenia w dalszej pracy twórczej! :)

 

Mu­siał uciec i zmie­nić swoją toż­sa­mość. → Zbędny zaimek – czy zmieniałby cudzą tożsamość?

 

W trak­cie jego szko­le­nia, kilka dni temu… → Zbędny zaimek.

 

De­mo­ny, które w pełni prze­szły mu­ta­cje… → Literówka. Chyba że demony przeszły wiele mutacji.

 

Ari po­czuł jak jego mię­sie za­czę­ły sztyw­nieć. → Literówka.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

OK, jest jakiś pomysł na demony z domieszką wampirów i pająków. Nie zdążyłam poznać bohatera na tyle dobrze, żeby go polubić i mu kibicować, ale od czegoś trzeba zacząć.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka