- Opowiadanie: mindenamifaj - Psotek i ogonki

Psotek i ogonki

Zainspirowanie pytaniem, które się pojawiło w komentarzach pod drabblem Koali, co chochliki robią z tymi wszystkimi ukradzionymi ogonkami  i przecinkami.

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Psotek i ogonki

Psotek ostrożnie wyjął z kieszeni zawiniątko, odchylił rogi chusteczki i po raz kolejny przyjrzał się uważnie swoim nowym zdobyczom. Oczka mu się zaświeciły, spiczaste uszka zatrzęsły. Tak, będą pasować idealnie, pomyślał z zadowoleniem i prawie zapiszczał z radości.

Usadowił się wygodniej na kamieniu. Przed nim, między dwoma wysokimi mleczami, rozpięta była delikatna pajęczynka, zatrzymująca co rano kropelki rosy. Przeglądał się w nich teraz jak w lusterku. Na głowie zamiast tradycyjnej zielonej czapeczki miał luźno pleciony wianek z trawy. Pomiędzy źdźbłami czerniły się jego najcenniejsze ozdoby: najrozmaitsze ogonki, kropki, i przecinki, pojedyncze litery, a nawet sterczący dumnie wykrzyknik. Właśnie się zastanawiał, gdzie zatknąć najnowszy łup, pięknie zaokrąglony pytajnik, kiedy dobiegło go wołanie siostry.

– Psotku! Psotku!

Nie odpowiedział i mimowolnie skulił się lekko. Odbicie w pajęczynowym lusterku posmutniało, ogniki w oczach przygasły.

– Psot! Gdzie ty się podziewasz? – zawołała jeszcze raz Zadra i wyłoniła się zza zwalonego pnia.

Natychmiast zobaczył, jak na widok jego fantazyjnie ozdobionej głowy rzednie jej mina.

– Lepiej to ściągnij, tatko nie będzie zadowolony, jak to zobaczy – rzuciła cierpko. – Chodź, rodzice wołają na kolację.

Psotek odłożył starannie wianek do skrytki pod kamieniem, przykrył jeszcze dla pewności kamień liściem i podążył za siostrą.

Rodzice czekali już w dziupli, gdzie urządzone mieli niewielkie, ale wygodne mieszkanko. Za stołem z kawałka kory siedział ojciec, obok niego stali matka i starszy brat. Cała trójka stanowiła ucieleśnienie porządnej chochliczej rodziny. Każde w zielonej czapeczce i dopasowanym kubraczku, a do kubraczków przypięte odznaczenia z liści, upamiętniające wyjątkowo złośliwe czyny. Ojciec po dziś dzień przy każdej okazji lubił opowiadać o tym, jak nasikał do betoniarki, doprowadzając ostatecznie do zawalenia mostu. Matka z kolei była uznaną w całym regionie alkochochliczką. Żadna zakrapiana impreza, na której się pojawiła, nie mogła się zakończyć bez przynajmiej kilku połamanych kończyn i poważnych strat w mieniu. W trakcie juwenaliów kilka lat temu udało jej się puścić z dymem pół osiedla. A o Pechu to już w ogóle lepiej nie mówić. Był od Psotka niewiele starszy, ale już robił zawrotną karierę w polityce, powodując wycieki poufnych informacji czy plącząc politykom języki, przez co wygadywali największe bzdury.

Psotek od dziecka wiedział, że tu nie pasuje i jest czarną owcą tej rodziny. Nie chciał nią być. Wolałby czuć się dobrze w tej paskudnej zielonej czapeczce i grzecznie zbierać kolejne liście za powodowanie katastrof budowlanych. Ale wiedział też, że to nie dla niego i nie zamierzał próbować stać się czymś, czym nie był. Oddawał się zatem całą duszą temu, co naprawdę kochał: sztuce. A w szczególności literaturze. Jego kolekcja znaków przestankowych nie miała sobie równych.

– No, jesteście w końcu! – zakrzyknęła matka. – Siadajcie i jedzcie, muszki stygną.

– Gdzie się znowu włóczyłeś? – zapytał zaczepnie ojciec. – Za co mnie los pokarał takim leniwym synem?

– Nie jestem leniwy! – zaprotestował impulsywnie, zapomniawszy, że przecież nic nie wskóra tłumaczeniami. – Ukradłem dzisiaj trzy kropki, przecinek i pytajnik! Żebyście widzieli, jak się autorowi w komentarzach oberwało – dodał butnie i uśmiechnął się na samą myśl.

– Przecinki? Kropki? To przecież totalna dziecinada! Jesteś już prawie dorosłym chochlikiem, powinieneś się zająć prawdziwą robotą, a ty ciągle tylko te swoje zabawy… I jeszcze to… to… – Wskazał z niesmakiem na wplątany we włosy Psotka przecinek. – Gdzie twoja czapka?! Rodziny się wstydzisz, że klanowej czapki nie założysz?

Psotek spuścił głowę i odruchowo sięgnął do ozdoby, zamierzając ją schować do kieszeni, żeby nie denerwować ojca bardziej. Ale gdy tylko jej dotknął, poczuł nagły przypływ odwagi i uporu, co najmniej jakby ten mały, czarny znaczek był magicznym amuletem. Zostawił przecinek we włosach i w milczeniu słuchał dalszych wywodów ojca.

– Czemu nie możesz brać przykładu z rodzeństwa? Czego się nie tkną, wszystko się sypie i wali. A twój kuzyn… wiesz, co robi twój kuzyn w Ukrainie! Nie wstyd ci, że kiedy Niewdacza psuje kolejne rosyjskie czołgi i wysadza składy amunicji, ty sobie zbierasz znaczki? Długo byliśmy cierpliwi i tolerowaliśmy te twoje fanaberie, ale wiesz, że nie pochwalamy takiego stylu życia. Musisz się w końcu wziąć w garść i coś zrobić ze swoim życiem!

Do końca kolacji przy stole panowała ponura cisza. Po posiłku Psotek wyszedł z domu nieco przybity, ale i zdeterminowany. W głowie zaczął mu kiełkować pewien pomysł, jak zadowolić rodziców. Można połączyć przyjemne z pożytecznym. A i jego kolekcja na tym zyska, jeśli doda do niej trochę cyrylicy.

Koniec

Komentarze

W kolejce. Powodzenia.

Zasmucił mnie Koala, zasmucasz również Ty. Nie lepiej było pozostać przy motywie naszego portalu, rozwinąć ten motyw? Byłoby, myślę, bardziej swojsko i zabawniej, niż nagły przeskok do Ukrainy i cyrylicy.

<> !!! I żeby wszystko było jasne – życzę Ukraińcom jak najlepiej, końcowego bezapelacyjnego zwycięstwa na froncie militarnym, politycznym, społecznym, szybkiej odbudowy i czego tam jeszcze, ale wykorzystywanie tematu ich nieszczęścia przy każdej okazji to chyba ciut za wiele i za łatwo.

Adamie, szczerze powiedziawszy nie wiem jak odpowiedzieć na Twój komentarz. Przykro mi, że tak odbierasz ten tekst, ale rozumiem Twoje odczucia. Ja go odczuwam inaczej.

Kosmos to bazgranina byle jakich wielokropków!

Witaj.

 

Przyjemny w odbiorze, przezabawny tekst. Ponieważ w opisie konkursu zostało zaznaczone, że sprawienie Rosjanom łupnia będzie dodatkowo punktowane, i ja chwalę ten dodatkowy atut Twojego szorcika. A opis rodzinki Psotka i jej złośliwych dokonań wywołuje mimowolnie uśmiech. Cyrylica to świetny pomysł. Mnie się bardzo podobało. :)

 

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Dzięki, bruce! Bardzo się cieszę, że się podobało i że rozbawiło.

Kosmos to bazgranina byle jakich wielokropków!

I ja dziękuję, pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Napisałbym “sympatyczne”, ale pod koniec historia nabiera powagi. Dobrze napisane, to na pewno. Pomysł dla mnie OK, bo ma w sobie coś oryginalnego. Porządny szort z wyrazistym bohaterem i mocnym klimatem. 

Pozdrawiam. 

 

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Kibicuję Psotkowi.

Te ogonki mogą mieć swoją wagę.

Dawno temu chodził taki dowcip o pośle Łyżwińskim z Samoobrony (wybuchła afera, że żądał usług seksualnych w zamian za pracę):

Poseł chciał wysłać SMS-a o treści: “Zrób mi łaskę i zacznij pracować w mojej kancelarii”, ale że nie używał polskich znaków, to wyszło, jak wyszło…

 

W cyrylicy ogonki rzadko występują (nawet wliczając kropki zmieniające “je” w “jo”), ale na pewno pole do zamieszania szerokie jak step.

Babska logika rządzi!

Dzięki za komentarz, Finklo!

Poseł chciał wysłać SMS-a o treści: “Zrób mi łaskę i zacznij pracować w mojej kancelarii”, ale że nie używał polskich znaków, to wyszło, jak wyszło…

Brat Psotka chyba maczał w tym palce.

W cyrylicy ogonki rzadko występują (nawet wliczając kropki zmieniające “je” w “jo”), ale na pewno pole do zamieszania szerokie jak step.

W znakach interpunkcyjnych i literach Psotek też gustuje, a to już daje dużo większe pole do popisu.

Kosmos to bazgranina byle jakich wielokropków!

O tak, interpunkcja stwarza możliwości jeszcze szersze od stepu, którego okiem…

Babska logika rządzi!

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Mam podobne odczucia, jak AdamKB. Pomysł wydał mi się fajny i czytałem z przyjemnością, ale gdy pod koniec wjechała ta Ukraina i zmienił się wydźwięk tekstu, spadła też moja satysfakcja z lektury. Miałem wrażenie, że ten element pasuje do opowieści jak pięść do nosa i dodano go tylko dlatego, że w regulaminie konkursu jest dodatkowy punkcik za psoty wobec rosyjskich soldatów w Ukrainie. W moim przekonaniu, gdybyś pozostała tylko i wyłącznie przy temacie znikających przecinków, pytajników itd. byłoby znacznie sympatyczniej, ale może to tylko ja ;)

Szorcik jest zręcznie napisany, ale w jednym miejscu chciałem zaproponować poprawkę:

 

Psotek odłożył starannie wianek do swojej skrytki pod kamieniem, przykrył jeszcze dla pewności kamień liściem i podążył za siostrą.

Skasowałbym swojej – nie ma potrzeby podkreślać, że skrytka była jego, a dodatkowo słowo kamień też jest raczej zbędne. Wiadomo, co przykrywał liściem :)

Pozdrawiam!

 

Młody pisarzu, teraz dopiero zauważyłem, że przegapiłam Twój komentarz. Przepraszam za niedopatrzenie i dziękuję za miłe słowa :)

 

AmonRa, dzięki za komentarz.

Faktycznie, przyznaję, że przeskok na końcu jest dość nagły, ale takie było poniekąd zamierzenie. Rozumiem, że nie każdemu pasuje.

Szorcik jest zręcznie napisany

To już coś :)

Skasowałbym swojej – nie ma potrzeby podkreślać, że skrytka była jego, a dodatkowo słowo kamień też jest raczej zbędne. Wiadomo, co przykrywał liściem :)

Swojej – zgoda, zaraz usuwam. Ale kamień chyba zostawię, bo bez tego mi brzmi, jakby wianek przykrywał, a nie skrytkę.

Kosmos to bazgranina byle jakich wielokropków!

Zaczęło się fajnie, bardzo chochlikowo, a skończyło wykładem taty przy kolacji i osobliwym postanowieniem Psotka, czyli raczej tak sobie.

 

bez przy­naj­miej kilku po­ła­ma­nych koń­czyn… → Literówka.

 

przez co wy­ga­dy­wa­li naj­gor­sze bzdu­ry. → Bzdury nie bywają złe ani dobre.

Proponuję: …przez co wy­ga­dy­wa­li naj­większe bzdu­ry.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cześć, Mindenamifaj!

 

obok niego stali matka i starszy brat.

stała

Ja nie mam problemów z końcówką :) Jak na taką ilość znaków treści jest w sam raz. Ot, chochlik, który chce chochliczyć po swojemu, wbrew zachciankom rodziców. Po wykładzie idzie za radą rodziców, ale wciąż na swój sposób.

Napisane przyzwoicie :)

 

Pozdrawiam i powodzenia w krokusie!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Hej, Krokusie, dziękuję za wizytę.

Ot, chochlik, który chce chochliczyć po swojemu, wbrew zachciankom rodziców. Po wykładzie idzie za radą rodziców, ale wciąż na swój sposób,

Dokładnie o to mi chodziło. Cieszę się, że tak to odebrałeś :)

obok niego stali matka i starszy brat.

stała

Mnie się wydawało, że jak jest podmiot szeregowy to może być orzeczenie albo w pojedynczej albo w mnogiej…? Czy ja niedouczona jestem? blush

 

Reg, dzięki za komentarz. Już poprawiam “bzdury” :)

Kosmos to bazgranina byle jakich wielokropków!

Czy ja niedouczona jestem?

mogę być ja niedouczony :V najlepiej po prostu to zweryfikuj – mi się to rzuciło, bo też ostatnio trochę słucham stylizowanych na staropolską mowę treści i tam “stali” odnosi się np. do szlachcica – stąd mi to zabrzmiało “stali matka”, jakby matka szlachcicem była :P

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Kiedy przeczytałam "Psotek" pomyślałam, że chochlik zrobił psikusa i przerzucił mnie do mojego tekstu (zbieżność imion). Początek bardzo mi podpasował językowo i pomysłem, ale niestety mam jak Adam i Amon, choć pomysł z samą cyrylicą jest ok. Kończąc, tak sobie pomyślałam, że przecież bohater robi to co od niego oczekują, m.in.: psuje rodzinną atmosferę :).

Dzięki za komentarz, Monique.

Kończąc, tak sobie pomyślałam, że przecież bohater robi to co od niego oczekują, m.in.: psuje rodzinną atmosferę :).

devil

Kosmos to bazgranina byle jakich wielokropków!

A ja właśnie miałam całkiem na odwrót: czytając tekst, miałam takie “mmmhffm”, a pod koniec: “MMMHH!”.

Mi się ten twist na końcu bardzo spodobał, bo zaskakuje, nadaje smaczku temu szortowi, który gdyby nie to zakończenie, wydawałby mi się przeciętny.

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Dzięki, HollyHell, cieszę się, że zaskoczyło i się spodobało.

Kosmos to bazgranina byle jakich wielokropków!

Bardzo się cieszę, że wśród chochlikowych opowiadań znalazło się i takie związane ze znanym szkodnikiem słowa pisanego / drukowanego :) Mnie akurat ten słodko-gorzki ton opowieści o chochliku, którego rodzina nie rozumie i nie docenia, się podobał – to jest coś nowego na tle sporej części tekstów konkursowych. W końcówce może bym wolała jakiś błyskotliwy przykład działania naszego chochlika, w języku dowolnym, ale zdaję sobie sprawę, że wymyślić to nie jest łatwo. W każdym razie, lektura była bardzo przyjemna.

ninedin.home.blog

Ninedin, dzięki za przeczytanie i taki miły komentarz. Cieszę się, że Ci Psotek przypadł do gustu :)

Kosmos to bazgranina byle jakich wielokropków!

No i wyjaśniłaś tajemnice. Zabawne.

Lożanka bezprenumeratowa

Przyjemnie się czytało :)

Przynoszę radość :)

Dzięki, AmbushAnet za wizytę i miłe komentarze :)

Kosmos to bazgranina byle jakich wielokropków!

Hej, ho! :) Bardzo przyjemne opowiadanie, i bardzo dobrze napisane, czytało się płynnie i wciągnęło. Co prawda myślałam, że chochlik jest homoseksualistą i spodziewałam się innego konfliktu rodzinnego. ;) Jak dla mnie fajne, otwarte zakończenie, które pozwala sobie wyobrazić, jakie skutki będzie miało pomieszanie literek w rozkazach, szyfrach itp. ;)

 

Jedno, co mi się wydało dziwne, to że te chochliki wydają się trochę bezduszne – w końcu katastrofa budowlana to nie byle co – a nagle dostają jakiegoś “kompasu moralnego” i psocą przeciwko Rosji… Dlaczego, tak właściwie? :>

 

Nie wiem, czy nadal brakuje klika do biblioteki, ale na wszelki wypadek dam. ^^

She was with me. She did all those things and so many more, things I would never tell anyone, and she never even loved me. Now that’s love.

Hej, DHBW, dzięki za wizytę i komentarz!

Co prawda myślałam, że chochlik jest homoseksualistą i spodziewałam się innego konfliktu rodzinnego. ;)

Podoba mi się taka interpretacja, bo coś takiego po mojej głowie się kołatało przy pisaniu :) Tyle że postanowiłam nie na tym się skupić.

Jedno, co mi się wydało dziwne, to że te chochliki wydają się trochę bezduszne – w końcu katastrofa budowlana to nie byle co – a nagle dostają jakiegoś “kompasu moralnego” i psocą przeciwko Rosji… Dlaczego, tak właściwie? :>

W moim pojęciu nie dostają nagle “kompasu moralnego” – tu i tu szkodzą ludziom, a to że w naszym pojęciu w słusznej sprawie to jakby mimochodem… Pytaniem pozostaje, czemu w takim razie uwzięły się na rosyjski sprzęt zamiast ukraiński? Sama nie wiem, może jest łatwiejszy do sabotowania? ;)

Nie wiem, czy nadal brakuje klika do biblioteki, ale na wszelki wypadek dam. ^^

Pięknie dziękuję za doklikanie mnie do biblioteki! Nie spodziewałam się, że ten tekst tam doczłapie :)

Kosmos to bazgranina byle jakich wielokropków!

Hm, hm, no nie do końca przekonuje mnie takie wyjaśnienie. Przydałaby się jakaś sprytna historyjka (w treści opowiadania), dlaczego Rosjanie zaszli chochlikom za skórę. wink

She was with me. She did all those things and so many more, things I would never tell anyone, and she never even loved me. Now that’s love.

Spodobała mi się chochlikowa działalność na polu literatury i żałuję, że szorcik nie poszedł w tym kierunku zamiast spotkania rodzinnego.

Pozdrawiam!

Spodobał mi się pomysł na zbieranie ogonków przez chochlika. Będę wiedział, dlaczego znikają z tekstów. Brak zrozumienia przez rodzinę pasji młodego może mieć, jak widać, poważne skutki nie tylko dla niego. Dobry pomysł przedstawienia poważnego problemu.

Będę wiedział, dlaczego znikają z tekstów.

Pozostaje rozwiązać zagadkę, skąd się czasem biorą nadmiarowe ;)

 

Dobry pomysł przedstawienia poważnego problemu.

Dzięki, Koalo!

Kosmos to bazgranina byle jakich wielokropków!

Może nadmiarowe wysypują się chochlikowi z przepełnionej kieszonki?

Babska logika rządzi!

Może nadmiarowe wysypują się chochlikowi z przepełnionej kieszonki?

Czy ja wiem? Przecież strzeże swoich skarbów. Może mu złośliwa siostra podbiera i rzuca gdzie popadnie ;)

Kosmos to bazgranina byle jakich wielokropków!

Fajny chochlik, możny powiedzieć drukarski. Niby najbardziej się kojarzy, a reprezentację w konkursie miał niewielką. Jego działalność podoba mi się bardziej, niż reszty rodziny. Chęć dorzucenia do kolekcji cyrylicy też mi się podobała. Fajne opko :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Nowa Fantastyka