- Opowiadanie: LabinnaH - Zbaw mnie proszę

Zbaw mnie proszę

Główny bohater – “zaprasza” młode dziewczyny spod klubu do domu, żeby... 

I staje się COŚ NIESPODZIEWANEGO. W pewien weekendowy piątek pewna Carry, zbyt jawnie i ostro OŚMIELA SIĘ mu przeciwstawić – a to oznacza... 

TO ŚCIEŻKA ZŁA – tego nie wolno czytać – a tym bardziej... komentować – bo sny nie pozwolą ci budzić się i zamienią życie w żrącą maź. 

LabinnaH

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Zbaw mnie proszę

„Zbaw mnie, proszę”. Takie święte słowa pojawiły się w mojej głowie w trakcie krojenia brzytwą-nożem, krwistoczerwonego pomidora. Niby bez sensu, a przybliżają to, czego oczekuję. Zwłaszcza nie mając pewności, czy młode dziewczyny, które udaje mi się zapraszać do siebie, sądzą, że jestem jeszcze człowiekiem…

Mam trzydzieści lat. Pracuję, żrę, wydalam i śpię. Metr sześćdziesiąt, bez zarostu, oczy w dół, zmięta twarz. Niepewny siebie, mało skłonny towarzysko. Za to inteligentny, błyskotliwy i co ważne, zapalczywy. I, pilny w tym, co robię. Często to sobie powtarzam, żeby przez pięć sekund czuć się lepiej. Jeszcze, ta parszywa praca, wynajęte mieszkanie i ścierwo-samotność. Na razie nie znalazłem odpowiedniej, godnej siebie kobiety. Nadal szukam i na pewno znajdę, przysięgam…

Dwa lata temu, wszystko się zaczęło. Wróciłem z pracy, piwo do gardła, potem TV i spać. Fuck – zawsze, sam. To ohydne, dołujące, słowo, zawsze wraca i rozpoczyna taniec. Podpowiada, że jestem ludzkim gównem, na które warto napluć. W zeszły piątek – a weekendy są najgorsze – coś we mnie wpełzło i pokazało wielką siłę. Zaczęło od wymiotów i zawrotów w głowie. Nie pozwoliło leżeć, siedzieć, krzyczeć. Trwało i gryzło. „Każdy debil, ma kogoś obok na własność… jakąś matkę, siostrę czy ździrę” – gryzło; „A ty, mądry, miły i delikatny, zawsze sam” – wbijało w podłogę; „Nigdy dłużej nie bądź gorszy od innych facetów. Pokaż, co potrafisz” – nakazało.

I wtedy, jak objawienie nowej prawdy, dotarł do mnie boski pomysł. Wyjść wieczorem przed dom, wbić się w starego grata i odjazd. Przystanąć blisko kurewskiego, nocnego klubu. I czekać. Wypatrzeć pijaną szczeniarę, podejść z uśmiechem, psiknąć gazem, wtaszczyć do samochodu i jest. Mam. Decyduję i nakazuję. Ja, jej pan.

 

Dzisiaj, kolejna, przywleczona „na chwilę rozmowy”, po wrzuceniu na wyro – długo spała. Nie dziwię się. To, co przygotowałem, powaliłoby silnego kretyna. Kiedy wreszcie postanowiła się obudzić po pieprzonym, pijackim wieczorze w klubie, spojrzała na mnie i znudzona wypaliła.

– Cześć. Miło ci było – bo nie pamiętam. – Jak z każdym, na pewno przespałam się z tobą.

Próbowała wstać, ale nie mogła. Spytała wzrokiem, co jej się stało. Czując ręce i nogi przywiązane do łóżka i to, że jest „bez wyjścia”, z przylepionym do ust uśmiechem, dodała: „Pięknie dziękuję, zawsze, gdy byłam wiązana, miałam super orgazmy”. A na koniec – że wystarczy tej świetnej zabawy, bo jest głodna. Poza tym, chciałaby wrócić do domu, gdyż w poniedziałek zdaje trudne egzaminy na uczelni. Zdzira. Nie wolno tak do mnie mówić. I jeszcze być… spokojną.

Wszystkie błagały, że zrobią dokładnie, co karzę, choć wiedziały, że są bez szans. A potem wrzaski, zmuszające do kneblowania, by nie zakłócać ciszy sąsiadów. A ona… nic. Uśmiech i spokój. Zaskoczyła mnie i wytrąciła z równowagi. Nie wiedziałem, co robić… I wtedy – pomimo że jak inne psychicznie spętana, ośmieliła się rozpocząć tę dziwną ze mną, rozmowę.

– Na imię mam Carry, przyjazne, irlandzkie. Pełne wiary w młodość, szczęście i przyszłość. Cokolwiek się stanie, pozostanę sobą. Taka jestem. Wiem i czuję, dlaczego tu się znalazłam. Jednak to ty się boisz. Rozszerzone, nieświadomym strachem oczy, potwierdzają to. I… tylko władza przez zniewolenie, pozwala ci na moment być kimś innym, lepszym, prawie bogiem.

– Zamknij się, szmato.

– W dzieciństwie zdarzyło się coś okrutnego, co cię złamało. Studiuję psychologię. Nazywamy to, beznadziejnym, ostatecznym zjazdem w pustkę samotności. Współczuję. Sama od lat się z podobnym problemem borykam, ale – o tym za moment.

– Za chwilę się zamkniesz…

– Może nie wiesz. Nie wszyscy mężczyźni urodzili się, by powalać w lesie drzewa. Potrzebni są też tacy jak ty. Masz w sobie wyjątkowość, której dotychczas nie odkryłeś. Pomogę ci ją odnaleźć, przyrzekam.

– Nie po to tu jesteś. Ale… Dzisiaj z rana, gdy ciąłem krwawy pomidor – dopadło mnie kretyńskie „Zbaw mnie, proszę”. Zanim cię „słodko” przywitam, gadaj, co to znaczy. Jedno, z drugim nie ma sensu.

– Przeciwnie. To twoje święte wołanie o pomoc. Zauważ. Ono dzisiaj do ciebie dotarło, a ja, natychmiast się pojawiłam.

– Fuck. Znowu bzdury.

– Posłuchaj. Otóż, tym zdaniem, prosisz mnie, twoją ofiarę, abym chroniła cię przed samym sobą. To nas bardzo łączy. Jednak proszę o jedno. Tylko, jak poczuję się choć trochę wolna, wtedy mogę ci pomóc. Jesteś moim panem. Możesz to zrobić. Uwolnij moją prawą rękę. Łaskawość jest twoją wielką siłą.

– Nie wierzę. Zbyt spokojnym głosem prosisz.

– Zauważ też – bo tego ci okrutnie brak. Teraz, tu, ze mną, nareszcie nie jesteś sam.

– No…

– Porozmawiajmy. Mamy czas. Nie jesteśmy wrogami. Och, tak, dziękuję. Miło z twojej strony. Wolną ręką mogę odsłonić czoło, pełne rozwichrzonych jak mój charakter, włosów. Od teraz jestem twoim, pół więźniem. Oryginalne, prawda?

– Nie mam czasu, jeszcze jakaś gadka?

– Coś wymyśliłam. Zagrajmy w ważną grę. Ona uwolni nas oboje od fobii, stresu i dawnych, złych wspomnień.

– Nas? Grę? Chcesz się bawić, będąc związana? Ostrzegam. Wkurzę się i zrobię to, co innym sukom, delektując się twoim wołaniem o zlitowanie.

– Nie mówi się – wkurzę. Mówi się – zastanowię. Pograsz ze mną?

– W co, do cholery?

– W grę, którą przypadkowo już nazwałeś – „Zbaw mnie, proszę”. Będę w niej twoim zbawcą, a ty… twoim – wiem, że pasuje.

– Szok, fuck, szok.

– Ładnie dobierasz słowa do aktualnej sytuacji. Masz jakieś imię?

– Powinnaś wiedzieć – Jesus.

– Mądry, właściwy wybór. Mój panie i zbawicielu, teraz ci się przedstawię. Ja, która chodzi do klubów, pije, ćpa i zabawia się na całego z facetami, jest tam jedynie po to, żeby nie czuć się kurewsko sama. Może stąd spętanie do jakichkolwiek, ale zbliżeń. Matka, żeby pójść po wódkę, zostawiała mnie, trzylatkę samą w domu i zapominała wrócić. Czasem kilka dni. Dostałam potwornej, dziecięcej nerwicy, jąkałam się, gibałam w przód i w tył. Ty też masz problem z wielkim lękiem. Nie znam cię, a wiem to.

– Fuck.

– Jesus. Jesteśmy bratem i siostrą. Ten sam kurewski defekt. I dlatego chcę, żebyśmy sobie pomogli. „Zbaw mnie” – to trochę gra, lecz głównie jedyna, pieprzona szansa. Oznacza uzdrowienie zafajdanej psychiki, przez krwawą ucieczkę z tego żałosnego miejsca na ziemi.

– Sensownie mówisz, Carry. Żadna z dziewczyn, zeszmaconych klubową pornografią, które zamęczyłem, nie potrafiła tak mądrze wytłumaczyć moich stanów. Nie wiem, czy mnie przekonałaś, ale, ceniąc wspólnotę naszej choroby, zamierzam podwoić doznania.

– Przyjemność przede wszystkim, Jesus – crem de la crem dla obojga.

– Będziemy nawzajem, w tym samym czasie, nacinać skórę na nadgarstkach. A ból, większy od stresu powodowanego strachem samotności, zmiecie z organizmów nerwicę młodości. Nie spieszmy się. Róbmy to powoli, a radość będzie większa. Zbliżenie przez udrękę wspólnych cięć. Boski czas.

– O tym marzyłam, a ty, tak inteligentnie to zaproponowałeś, Jesus. A tak przy okazji – skąd to niezwykłe imię?

– Przybrałem je, gdy pierwsze cięcie jednej z tych dziwek przyniosło zakończenie jej życiowej udręki. Jak Jesus, uleczyłem ją.

– Mówisz jak On, lecz… czas na nas, bracie. Jeszcze chwila. Zdecydowałam, że nogi i ciało muszą być nadal mocno skrępowane. To potwierdzi moje oddanie i uzależnienie od ciebie. A teraz, proszę – rozwiąż mi także lewą rękę. Obiema, najpierw się pomodlę, a potem przez delikatny dotyk, zbliżę je do twoich. Widzę to i czuję. Już pragniesz tego.

– Pięknie prosisz, prawie błagasz.

– Och, dziękuję po raz drugi. Teraz możemy dokonać cudu wejścia do nieskończonej wspaniałości naszego nowego istnienia. Widzę, że masz przygotowane dwa wspaniałe, lśniące, chirurgiczne noże. – Proszę, oto moja lewa ręka. Uchwyć ją mocno. O tak, w formie krzyża. Ty i ja to jedność.

Jesus i Carry tak teraz bliscy. Twarze pochylone, tuż przy sobie. Już czas na nas.

– Rozbrajasz mnie Carry. Czuję twoją…

– Jesteś moim panem, Jesus. Patrzmy w swoje oczy długo, długo. Liczmy razem, powoli, do trzech, jak w świętych księgach. Już. Teraz. Raz… dwa… fuck, z liczeniem zawsze miałam kłopot i… pomyliłam się. Wbiłam nóż w twoje niebieskie, święte oczy…

 

Wiem, to bolesne, Jesus. Bądź pewny, że bólem rozświetliłam twoją drogę w niebiańską przyszłość. Nie krzyczysz, bo jesteś w transie. Szanuję twój stan. Szkoda, że nie widzisz mnie i moich oczu. Jak to możliwe…? Są w pełni ukojone, a płoną, radują się i płaczą. Uzdrowiłeś mnie Jesus… Już nigdy nie będę sypiać z byle kim, tylko dlatego, żeby nie być sama. Przyrzekam. A nawet… obiecuję.

 

 

Koniec

Komentarze

Witaj.

 

Drastyczne…, świetnie napisałeś te makabryczne treści, coraz więcej podobnych filmów, zatem realny ten szorcik jest na pewno.surprise

Zdanie z przedmowy:

 

 Tego nie wolno czytać – a tym bardziej… komentować – bo sny nie pozwolą ci budzić się i zamienią życie w żrącą maź.

 

mnie totalnie rozwaliło.laugh

Brak mi tylko wspomnienia o wulgaryzmach..

Pozdrawiam. :)

 

Pecunia non olet

Mocne, no, no. Całkiem, całkiem. 

pozdrawiam. 

bruce – 

“Tego nie wolno czytać – a tym bardziej… komentować – bo sny nie pozwolą ci budzić się i zamienią życie w żrącą maź” – “mnie totalnie rozwaliło” – właściwa delikatnej kobiecie, reakcja (przy okazji sorcia, że nie było we wstępie o przekleństwach).. 

Bruce – czy obawa, że nie obudzisz się ha, ha – tak głęboko wkłuła się w twoje decyzje, iż… nie pozwoliło ci to na dłuższy, niż – “Drastyczne… świetnie napisałeś te makabryczne treści’ – komentarz?

Od dawna, tak wspaniale umiesz komentować – np. dla Corrinn “Wartownik”, a u mnie, rozmowa pomiędzy mordercą a dziewczyną, skazaną na śmierć – raczej (to, prośba o więcej), kilkusłownie?

Może powinienem coś poprawić? Np. – czy zakończenie jest wg ciebie właściwe (u mnie adekwatne do głównego powodu “uczęszczania” Carry do klubów). Czy ty, dałabyś raczej inne (jako inaczej odczuwająca, a zwłaszcza, kobieta? 

Pozdrawiam serdecznie

LabinnaH

Nie, nie, w żadnym wypadku nie powinieneś dawać innego zakończenia. To jest doskonałe. Dziewczyna potrafiła wręcz rewelacyjnie poradzić sobie z sytuacją oraz osobowością młodego mężczyzny. Już teraz uważam, że będzie z niej kiedyś świetna pani psycholog. 

 

Przyznaję, że treść zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Przypominałam sobie nieco fragmentów “Szadzi” (tylko z reklam, obejrzeć na razie nie miałam odwagi laugh), horroru “Carrie” z 1976, czy horroru “Ogrodnik” z 1998. Człowiek potwornie boi się zła, drzemiącego w drugim człowieku. Właśnie przy innym opowiadaniu dyskutowałam z Autorem o tym, na ile można usprawiedliwić czyny, nawet złe, osoby, której życie i sytuacja narzuca takie, a nie inne działania i zachowanie. Czy w ogóle można taką osobę zrozumieć? Carry potrafiła, a przynajmniej starała się to pokazać, aby przeżyć. 

 

Co do przekleństw, ja mam po prostu takie dziwactwo, że proszę o uprzedzenie, z góry przepraszam. :)

 

Pozdrawiam serdecznie. :)

Pecunia non olet

bruce

Dawno nie otrzymałem tak wspaniałego komentarza – piękne podziękowania.

I dodatkowo – “tuż obok” – takie światowe wspaniałości jak: “Carrie”, “Szadź” i “Ogrodnik”.

Jak się ciebie baaardzo miło poprosi – otwierasz, nie tylko serduszko, ale też ogromną wrażliwość i mądry, wypływający z nastroju – właściwy do przeczytanej opowieści, komentarz. 

Sama widzisz, ile ciekawych podpowiedzi potrafisz zasugerować LabinnaH-owi. A on – nie zamierzając ‘stroić się w piórka’, ma większą ochotę do otwierania siebie do siebie.

Jestem z ciebie dumny – no, dobrze, z siebie ciut także.

Ponownie z serdecznością.

LabinnaH

p.s.

Nawet nie wiesz, jak marzę o tym, żeby także kilka osób z Loży, zawitało tutaj, i podobnie jak ty, bruce – mądrze i szczegółowo skomentowało moje horrorowe – “Zbaw mnie proszę”. 

Ojej, jakże mi miło… blush Ponownie dziękuję za tak sympatyczne słowa. :) 

Rzeczywiście, czasem mam tak podczas przeczytania czegoś mocno szokującego czy też po obejrzeniu czegoś potwornie drastycznego, że niewiele mówię oraz piszę, bo próbuje się uporać z wrażeniami i emocjami, jakie wspomniane treści/obrazy we mnie wywołały. Jak to często wyjaśniam, bardzo boję się filmów, które “bolą”. I, chociaż większość z nich uważam za doskonałe, raczej nie chcę wracać do nich ponownie. Niektórych dotąd nie obejrzałam, bo same opisy plus pokaz zdjęć np. na “łebskim” już mi wystarczyły i wyobraźnia poszybowała zbyt daleko… laugh

Na pewno długo ponownie nie obejrzę np. “Zielonej mili”, “Dzieci gorszego Boga”, “Witch Blair Project”, “Sierocińca”, “Domu dziecka”, “Forresta Gumpa”, “Wywiadu z wampirem”, wspomnianego wcześniej “Ogrodnika” czy np. “Gabinetu figur woskowych” albo “Koszmaru z ulicy Wiązów”.

“Milczenia owiec” czy części “Piły” do tej pory nie jestem w stanie obejrzeć w ogóle, bo moim zdaniem okrucieństwo człowieka (będącego, w co głęboko wierzę, ze swej natury dobrym) także musi mieć jakieś granice. smiley Stąd też przedkładam horrory nad wszelkie thrillery – im coś bardziej fantastycznego i nierealnego zabija w dziele (filmowym bądź literackim), tym lepiej. :))

 

Jestem przekonana, że wielu Czytelników doceni na Portalu Twoje opowiadanie. :)

Pozdrawiam. :)

 

Edit, widzę, że Twój nick to odwrotność imienia Hannibal. :)

Pecunia non olet

Dla mnie żarty na temat gwałcenia i mordowania, to jednak za wiele.

Nie siadło.

Lożanka bezprenumeratowa

Ambush

“Dla mnie żarty na temat gwałcenia i mordowania, to jednak za wiele” – Ambush, błagam, absolutnie nie rozumiem twojego stwierdzenia. 

W moim szorcie “Zbaw mnie, proszę” – nie ma ANI JEDNEGO, NAWET SŁOWA, którego znaczenie, nastrój czy wymowa – sugerowałyby JAKIEKOLWIEK ŻARTY.

To jest – wg mnie – niezwykła rozmowa, zasupłanego wewnętrznie młodego człowieka z kolejną jego ofiarą, która… na szczęście… po wspaniałej z nim psychologicznej grze, unika śmierci. 

Ponownie proszę – twój tekst jest tak przeciwny temu, co w szorcie postanowiłem przekazać czytelnikowi, że (dla mnie jest super ważne) jednak powinnaś tutaj, przedstawić oraz udowodnić swoją tezę.

Zbyt szanuję twoje komentarze, żebym nie spróbował cię o to gorąco poprosić.

Czekając na odpowiedź, pozdrawiam.

LabinnaH

Hej LabbinaHu!

O mały włos, a przeoczyłbym. Przez chwilę myślałem, czy zostawić na jutro. Ale nie mogę. Zbyt jestem ciekaw. I tym razem – moja (”zbyt moja”) ciekawość przeważyła nad potrzebą snu. 

Na początek – wybacz – uwagi. Nie mogę znieść jak piszesz dialogi w ogólnie tak dobrym tekście:

– Na imię mam Carry, przyjazne, irlandzkie. Pełne wiary w młodość, szczęście i przyszłość. Cokolwiek się stanie, pozostanę sobą. Taka jestem. Wiem i czuję, dlaczego tu się znalazłam. Jednak to ty się boisz. Rozszerzone, nieświadomym strachem oczy, potwierdzają to. I… tylko władza przez zniewolenie, pozwala ci na moment być kimś innym, lepszym, prawie bogiem.

Proszę, błagam, zwróć swoją uwagę na te pogrubione słowa. Czy coś z nimi źle? Ależ skąd. Jedyny problem w tym, że piszesz tę kwestię tak, jakbyś pisał narrację. Wiem, że masz narratora pierwszoosobowego, którego percepcja może to zniekształcać. Ale… pozwól czasem wybrzmieć innym bohaterom swoim językiem. A jeśli bardzo Ci zależy na tych słowach – czemu nie mógłbyś ich przedstawić jako bieżącego myślowego komentarza bohatera? Tymczasem uważam, że gdyby nie te zaczernione słowa, wypowiedź Carry nabrałaby jeszcze mocy. Dlaczego? Poprzez kontrast dla specyficznej narracji całego opowiadania, za którą opowiada nasz bohater.

Potem to Ci się ładnie zlewa i już jest ok. Ale na początku mi zazgrzytało. Myślę – jeśli zdecydujesz się to wziąć pod uwagę – że taki kontrast, który stopniowo znika, jeszcze uwypukli wspaniały finał Twojego opowiadania. Teraz, kiedy przeczytałem całość (pisałem moje wrażenia na bieżąco), widzę jak bardzo Ci zależało na charakterologicznym podobieństwie bohaterów. Rozumiem to. Bardzo frapujący pomysł, bardzo zgrabnie przeprowadzona akcja (dialogowa), w której napięcie narasta wprost namacalnie aż do finalnego, szokującego (trochę, cóż) twista. Satysfakcjonuje. A przy tym naprawdę poruszasz głębokie tematy. Unde malum? Skąd zło? Przez moment wręcz uwierzyłem, że w tej chwili rozmowy, jakimś akcie (niekoniecznie seksualnego) połączenia dwoje bohaterów uzyska jakieś ukojenie. Ale jednak przemoc zwyciężyła. Czy słusznie? Wiarygodnie. To się liczy.

Podsumowując, do przemyślenia, mój drogi LabinnaHu, jak konstruujesz wypowiedzi bohaterów. Tylko to jedno zastrzeżenie mam w zasadzie do Twojego tekstu. Poza tym – wcale nie widzę tu żartu. Piszesz, owszem, nieszablonowo, co może być kłopotliwe w odbiorze – ale porywająco. Od swojego pierwszego tekstu mnie porwałeś. A tym porwałeś mnie, niemal dosłownie.

Pozdrawiam,

Maldi.

Witaj, w sposobie potraktowania obu bohaterów widzę ironię i takie potraktowanie z przymrużeniem oka. Powiedziałabym nawet, że oboje są takimi komiksowymi schematami. To spowodowało że oczekiwałam czegoś lekkiego, a nie cięcia dziwek.

Lożanka bezprenumeratowa

Do mnie nie trafiło w ogóle. Po pierwsze, jest bez sensu. Reakcja tej kobiety – nieprawdopodobna, dialogi – nieprawdopodobne, psychika bohatera – nieprawdopodobna. Ot, żyje sobie, nagle decyduje, że będzie zabijał, i zabija, bo to fun. Zero refleksji.

 

Zakończenie – myśli bohaterki – również totalnie pozbawione sensu. Rozumiem, że psychopata natrafił na psychopatkę, ale nie podoba mi się, jak to zostało opisane, nie przemawiają do mnie ich odczucia.

 

Język – jakieś dziwne pomieszanie wulgarności z wyrafinowaniem…? Bardzo LEKKIE podejście do tematyki gwałtu i morderstwa.

 

Poza tym – gdzie tutaj jakieś fantasy/science fiction? Bardziej widziałabym to opko na jakimś portalu z DZIWNYMI opowiadaniami erotycznymi.

 

Niestety, nie podobało mi się tutaj… no cóż… nic. ^^’ Ale może po prostu nie trafiło w moje gusta…

 

Pozdrawiam,

 

DHBW

She was with me. She did all those things and so many more, things I would never tell anyone, and she never even loved me. Now that’s love.

LabinnaH!

 

No, tak samo – nie widzę niestety fantastyki, która w opowiadaniach na tym portalu teoretycznie znaleźć się powinna.

 

Szorciak całkiem taki, powiedzmy, oniryczny. Może nawet trochę psychodeliczny i mętny, i tak jak niektórym na pewno się może spodobać, to mi niestety jakoś nie podeszło szczególnie. Językowo okej, tylko to mieszanie fucków z polskimi słowami tutaj wyszło średnio według mnie. Imo już lepiej byłoby rzucać starymi dobrymi kurwami. :P

 

Pozdrawiam!

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Cześć, LabinnaHu!

Warsztatowo – naprawdę niezłe, treściowo – so-so, bo myśli brakuje. Eksperyment? Może, lecz po co? 

Fantastyki nie ma, nawet pozorowanej. Sorry. ;-)

 

Przeczytałam kiedyś – nie pamiętam już daty, i nie chce mi się jej dociekać, że chciałbyś aby  przeczytali Lożanie. Od razu zaznaczę, że nie archiwizuję niczego! Dlaczego, zapytasz? Bo tak, przy zabawie i przyjemności nigdy tego nie robiłam, przy robocie zdarzyło się dosłownie jeden raz w życiu. Obecniem Lożanka, wiec przeczytane, co więcej, możesz stać się członkiem tej grupy w tym roku lub kolejnym. Termin wyborów zbliża się wielkimi krokami. Posmakujesz miodu. ;-)

 Dobrym zwyczajem jest zawsze edytka o zmianie treści komentarza, a najlepiej byłoby, gdyby z automatu wskakiwała nowa data, co jest na razie niemożliwe. 

BC, też wolałabym aby bohatyr rzucał k00 niż fuckami. ;-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

AMBUSH – oto twój komentarz o moim horrorze „Zbaw mnie, proszę”.

 

Dla mnie żarty na temat gwałcenia i mordowania” – Ambush – to twój żart? PODAJ JEDNO ZDANIE – na temat żartów o gwałceniu i mordowaniu w opowieści /albo odwołaj, co napisałaś!!/.

„…widzę ironię i potraktowanie z przymrużeniem oka”. – j. w.

„…oboje są komiksowymi schematami”. – j. w.

„…oczekiwałam czegoś lekkiego, A NIE, CIĘCIA DZIWEK”.

Ambush – dla ciebie opowieść jest O CIĘCIU DZIWEK, a ona jest o próbie uwolnienia się od straszliwej śmierci w męczarniach. Brawo – widzisz, co chcesz widzieć, a nie to, co jest napisane!

W moim horrorze – nie ma NAWET JEDNEGO SŁOWA, które – sugerowałoby, JAKIEKOLWIEK ŻARTY. To jest – niezwykła rozmowa, zasupłanego wewnętrznie młodego człowieka z kolejną ofiarą, która, na szczęście… po wspaniałej z nim psychologicznej grze, unika śmierci.

 

Ambush – poniższe komentarze udowodniają, że mój szort – TO HORROR a nie, jak wg ciebie – HUMOR lub humoreska! /skąd twój 100% inny odbiór tak poważnych treści??????/.

 

Asylum /Loża/. Warsztatowo – naprawdę niezłe.

bruce

„Drastyczne, świetnie napisałeś te makabryczne treści. Mnie totalnie rozwaliło”.

„Przyznaję, że treść zrobiła na mnie ogromne wrażenie – przypominałam sobie (…) “Szadź” (…), horror “Carrie”, czy horror “Ogrodnik”.

„Nie, nie powinieneś dawać innego zakończenia. To jest doskonałe.

„Dziewczyna potrafiła wręcz rewelacyjnie poradzić sobie z sytuacją…”.

„Jestem przekonana, że wielu Czytelników doceni na Portalu Twoje opowiadanie”.

JolkaK

mocne, no, no, całkiem, całkiem.

Maldi

„…taki kontrast (…) uwypukli wspaniały finał Twojego opowiadania”.

„Bardzo frapujący pomysł, bardzo zgrabnie przeprowadzona akcja (dialogowa), w której napięcie narasta wprost namacalnie aż do finalnego, szokującego (…) twista. Satysfakcjonuje”.

„A przy tym naprawdę poruszasz głębokie tematy. Unde malum – Skąd zło?

„…jednak przemoc zwyciężyła. Czy słusznie? Wiarygodnie. To się liczy”.

Piszesz, owszem, nieszablonowo, co może być kłopotliwe w odbiorze – ale porywająco”.

Poza tym – WCALE NIE WIDZĘ TU ŻARTU!!!!!!”.

Summa:

Moja wielka przykrość, iż zamiast komentarza, z którego ja mam się tu czegoś uczyć – NIESTETY, SKUPIŁAŚ SIĘ W STU PROCENTACH na niewłaściwie przez ciebie odczytanym HORRORZE, sugerując w tekście komentarza, że: JEST TO HUMOR.

Dodatkowo – nie udowodniłaś, że masz rację w swoim komentarzu – i nie odwołałaś tego:

1.”…żarty na temat gwałcenia i mordowania.

2.”…ironia i potraktowanie z przymrużeniem oka”.

3.”„…oboje są komiksowymi schematami”.

4.„…oczekiwałam czegoś lekkiego, A NIE, CIĘCIA DZIWEK”.

Pozdrawiam

LabinnaH

 

 

DHBW – kobieta, 30 lat, Imielin.

JESTEM PORUSZONY SZCZERYM I PROFESJONALNYM KOMENTARZEM – ja, greenhorn – TEN, KTÓRY TUTAJ SIĘ DOPIERO SIĘ UCZY – gratuluję CI bystrości spostrzegania!

1. „Po pierwsze, jest bez sensu MASZ RACJĘ.

2. „Reakcja tej kobiety – nieprawdopodobna, dialogi – nieprawdopodobne, psychika bohatera – nieprawdopodobna” MASZ RACJĘ.

3. „Ot, żyje sobie, nagle decyduje, że będzie zabijał, i zabija, bo to fun. Zero refleksji” MASZ RACJĘ.

4. „Zakończenie – myśli bohaterki – również totalnie pozbawione sensuMASZ RACJĘ.

5. „Rozumiem, że psychopata natrafił na psychopatkę…” – ŁAŁ, CO ZA ZROZUMIENIE TREŚCI OPKA! – morderca psychopata zamierza zabić STUDENTKĘ PSYCHOLOGI, „dotkniętą” nerwicą z czasów dzieciństwa (matka… nie wracała do kilkuletniej córki – zdanie w treści opowieści).

Stawiasz znak równania pomiędzy NERWICĄ (to słowo pada w opowieści), a PSYCHOPATIĄ? 

6.„Język – jakieś dziwne pomieszanie wulgarności z wyrafinowaniem…” – ??????

7.„Bardzo LEKKIE podejście do tematyki gwałtu i morderstwa – ZBYT POWAŻNY ZARZUT – MASZ OBOWIĄZEK UDOWODNIENIA GO – LUB ODWOŁAJ TO. Jak odwołasz, to nauczysz mnie poważnego podejścia do komentowania. Z twojego “Widzi mi się” – nic się nie nauczę, a po to tu jestem!!

8.„Poza tym – gdzie tutaj jakieś fantasy/science fiction?” – POWINNAŚ to wiedzieć! – na NF, NIE MUSI BYĆ tylko fantasy/science fiction – TU TAKŻE WSZYSCY PISZEMY HORRORY!! /gatunek: Science-Fiction; Fantasy; Horror; Inne/

9.„Bardziej widziałabym to opko na jakimś portalu z DZIWNYMI OPOWIADANIAMI EROTYCZNYMI”. 

 

OPOWIEŚĆ JEST O RATOWANIU ŻYCIA PRZED ŚMIERCIĄ

 – A TY WIDZISZ TU OPOWIADANIE EROTYCZNE!!!???

/współczuję sobie i wszystkim, którzy to muszą czytać, a tobie… życzę – jaśniejszych dni i oczywiście DZIWNYCH, takich EROTYCZNYCH nocy, jakich przykład masz – jak kawa na ławie – w moim horrorze./

Sumując:

DHBW Po TAK WYRAFINOWANYM, szczegółowym, 9-punktowym komentarzu – docenianym przeze mnie jako „MASZ RACJĘ” (bo, tak pomocnym dla piszącego)KILKORO NASZYCH KOLEGÓW (patrz komentarze powyżej – do komentarza Ambush) zdecydowanie potwierdziło, że opowieść jest HORROREM – ukazującym walkę znerwicowanej studentki o przetrwanie i zachowanie życia.

a TY, DHBW – traktujesz ten horror, jako EROTYCZNĄ!!!! HUMORESKĘ!!!! 

/tego nie wiem, lecz być może – niektórzy czytają nasi koledzy, zaliczą tę twoją opinię – jako mniejszy czy większy skandal?/

Nie pozostaje mi nic innego jak złożyć ci – bardziej niż wątpliwe – gratulacje, z powodu zrealizowania zadania pt. „Komentarz pomocny dla niedoświadczonego kolegi pisarza”!

LabinnaH

Labinnahu

Twoje wypowiedzi czytałoby się lepiej, gdybyś nie podkreślał połowy słów. Oczy mnie wręcz bolą od ilości podkreśleń i pogrubień. Rozumiem, że chcesz na coś zwrócić szczególną uwagę, ale wszyscy tu rozumiemy, wiemy, o co chodzi. Nadmiar bywa szkodliwy.

Przypominam też, że komentarz nie jest po to, aby uczyć. Jeśli ktoś Ci zrobi łapankę i poradzi, co można poprawić, to miło, ale komentarz o odbiorze jest równie cenny.

Masz rację, że horror nie musi mieć elementów nadprzyrodzonych.

Hahaha, LabinnaH, jestem zaszczycona tym wytłuszczonym drukiem i cytowaniem moich komentarzy, nadal twierdzę to, co napisałam wcześniej, lecz przecież każdy ma własne prawo do własnej interpretacji każdego utworu. :)

Myślę, że to całkiem zwyczajna rzecz, jeśli ktoś nie zgodzi się z Twoimi oczekiwaniami na temat zinterpretowania danego opowiadania. Na tym polega wolność dyskusji i wypowiadania się. :)

Ja nie jestem tutaj żadną wykładnią, zapewniam; moje odczucia mogą różnić się od odczuć innych Czytelników (i bardzo dobrze, że tak jest), na pewno na Portalu są ludzie mądrzejsi i zdolniejsi ode mnie, zatem spokojnie, bez nerwów. Masa wykrzykników, pytajników, podkreśleń – po co? surprise

Co do zaszufladkowania, nie zawsze horror dla każdego jest horrorem, granica jest dosyć płynna, dyskusja na temat definicji tego pojęcia trwa od lat. Każdy ma prawo do własnego odczucia oraz zdania. To, że dla kogoś (np. dla mnie) dany tekst jest horrorem (a ja ogólnie mam takie skrzywienie, że prawie wszędzie się go doszukuję laugh), to nie znaczy, że dla kogoś innego nie będzie głównie humoreską. Komediowe horrory zresztą również się zdarzają. 

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Przykro mi, ale to nie jest zbyt dobrze napisane opowiadanie. Przecinki należałoby zagonić na miejsce, bo szaleją; nawet na moje oko połowa wydaje się być nie na miejscu. Do tego błędy ortograficzne, np:

Wszystkie błagały, że zrobią dokładnie, co karzę, choć wiedziały, że są bez szans.

karać – karzę

kazać – każę

 

Błędy w zapisie dialogu, np:

– Cześć. Miło ci było – bo nie pamiętam. – Jak z każdym, na pewno przespałam się z tobą.

Naprawdę nie mam pojęcia, co się dzieje w tym zdaniu. Czy to są dwie kwestie zbite przez przypadek w jedną? Powinno to wyglądać, z grubsza, tak:

– Cześć. Miło ci było? Bo nie pamiętam… Jak z każdym, na pewno przespałam się z tobą.

O ile oczywiście dobrze interpretuję Twój zamysł.

Pomijam już zupełnie kwestię tego, że druga część tego zdania jest zwyczajnie drewniana i nienaturalna. Podobnie jak znakomita większość dialogów w Twoim tekście: łączysz dziwnie wzniosłe słowa z barowym bełkotem podpitego żulika, często w jednym zdaniu. Moim zdaniem tworzy to nieco kakofoniczny dysonans.

 

To, co przygotowałem, powaliłoby silnego kretyna.

A co z silnym intelektualistą? Czy jego również by powaliło, czy może kretynizm jest wyznacznikiem odporności (lub jej braku) na uspokajacze?

 

Nie mam zielonego pojęcia co właściwie przeczytałam. Nie mam pojęcia, o czym rozmawiali, nie mam pojęcia, co chciałeś przekazać. Strasznie ten tekst jest chaotyczny, nie sposób nadążyć za decyzjami bohaterów, za konkluzjami, które wyciągają. Ich zachowanie jest, jak zauważyła DHBW, kompletnie niewiarygodne.

Żeby podejmować takie tematy (mord, choroba psychiczna, napaść seksualna) trzeba, moim zdaniem, sporego wyczucia. Tobie go brakuje. To opowiadanie przypomina coś, co mógł napisać piętnastoletni incel, dla niepoznaki maskujący swoje fantazje pod płaszczykiem pseudofilozofii. Może na początek warto poczytać trochę literatury specjalistycznej, zanim zaczniesz brać się za pisanie dzieł o takiej tematyce?

three goblins in a trench coat pretending to be a human

JolkaK – kobieta!

Za twój komentarz – “Mocne, no, no. Całkiem, całkiem” – bardzo miło dziękuję.

Jednak, po takich szczególnych słowach KU MNIE… jako mężczyzna, od razu wyobrażam sobie, za cóż to kobieta, mogłaby – oczywiście innemu faciowi – podobnymi słowami dziękować… 

Pozdrawiam serdecznie

LabinnaH.

 

Maldi

Hallo Maldi

„Nie mogę znieść, jak piszesz dialogi w ogólnie tak dobrym tekście” – już na początku naszej ‘na zawsze, rozmowy’, muszę ci podpowiedzieć, iż – jeśli ty nie możesz czegoś ZNIEŚĆ, to rozumiem (brak siły, za wysoko, czas nie ten, ‘ktoś’ znowu czegoś tam od ciebie chce, ale tak duużo, że ty – nie możesz tego, jeśli nie znieść, to już unieść lub wnieść, więc…

– użycie słów “jak piszesz dialogi” – nakazuje mi rozważyć all dialogi w całym tekście, więc – prośba o: “jak napisałeś TEN dialog”. Wtedy zastanowię, czy poprawić właśnie ten dialog. I już.

Co do dialogu:

Widzisz, on jest specjalnie AŻ TAK rozbudowany.

Studentka wie, że 'z takim popaprańcem' musi zawalczyć o życie. Zatem, przed końcowym aktem „psychodelicznego porozumienia” – musi się przed nim UWIARYGODNIĆ, połączyć z nim słowną nicią wspólnej przynależności do 'wyższych tego świata' – ale mądre zdanko. 

1. przekonać go do siebie – poprzez długie wypowiedzi – „pełne wiary w 'ich' młodość, szczęście i przyszłość”.

2. Podpowiedzieć mu, że widzi jego strach „Rozszerzone, nieświadomym strachem oczy, potwierdzają to” oraz, wie, kim jest i 'co mu jest jeszcze potrzebne, żeby był NAJ’. I dopiero wtedy, ona mu pomoże. Komentując – staraj się sam to dookreślać. Mam nadzieję, że cię przekonałem do mojej racji.

„A jeśli bardzo Ci zależy na tych słowach – czemu nie mógłbyś ich przedstawić jako bieżącego myślowego komentarza bohatera” – w tym miejscu opka, komentarz myślowy Carrey – rozbiłby super ważny wtedy – wlaśnie DIALOG.

„Bardzo frapujący pomysł, bardzo zgrabnie przeprowadzona akcja (dialogowa), w której napięcie narasta wprost namacalnie aż do finalnego, szokującego (trochę, cóż) twista” – no, trudno – zgadzam się.

„WCALE TU NIE WIDZĘ ŻARTU” – to super ważne stwierdzenie – DZIĘKUJĘ. 

Pozdrawiam

LabinnaH

 

BarbarianCataphract

1.“…nie widzę niestety fantastyki, która w opowiadaniach na tym portalu teoretycznie znaleźć się powinna” – odpowiadam tak, jak powyżej. 

Powinieneś to wiedzieć (potwierdza to Zanais) – na NF, NIE MUSI BYĆ tylko fantasy/science fiction – TU TAKŻE WSZYSCY PISZEMY HORRORY!! /gatunek: Science-Fiction; Fantasy; Horror; Inne/.

2.”…to mi niestety jakoś nie podeszło szczególnie. Językowo okej, tylko to mieszanie fucków z polskimi słowami tutaj wyszło średnio według mnie. Imo już lepiej byłoby rzucać starymi dobrymi kurwami”. BC – akcja dzieje się ‘gdzieś za polską granicą’, zatem z tego względu nie mogłem rzucać no, tymi ku.wami, a tylko mniej znaczącym słowem – Fuck. Przykro mi, że tak wybrałem, ale mnie osobiście słowa na F… lepiej się przez zęby wypuszczają.

Pozdrawiam niestety angielsko-słowotwórczo. 

LabinnaH

 

Asylum

”Warsztatowo – naprawdę niezłe” – czy wszyscy to widzą?

“…treściowo – so-so, bo myśli brakuje” – ‘tak, sobie’, zrozumiałem, lecz jesteśmy tu, aby sobie pomagać: Jeśli zechcesz sporo poszerzyć “…bo myśli brakuje” – będę wiedział, co jest nie tak, wtedy zastanowię się i: poprawię lub wejdę z tobą w dyskusję dalszą – obiecuję, bardzo krótką.

“Fantastyki nie ma, nawet pozorowanej” – tu odpowiedź – jak wyżej do BarbarianCataphract.

“…też wolałabym, aby bohater rzucał k00 niż fuckami” – podobnie – na ten temat – odpowiedziałem powyżej naszemu koledze BC (nie sądzić, że sądzę, iż ‘before Christ).

Z powodu – że – kobieta, pozdrawiam milej.

LabinnaH

 

Zanais

”…gdybyś nie podkreślał połowy słów. Oczy mnie wręcz bolą od ilości podkreśleń i pogrubień”.

Drogi kolego. Dziękując za słuszną uwagę – obiecuję solennie, iż zastosuję się – co można już ‘tu i teraz’ zauważyć.

”…komentarz nie jest po to, aby uczyć” – O.K., przyjmuję. A co, jeśli – całkowity brak łapanki, a dziewięć zdecydowanych punktów od DHBW – że horror jest absolutnym zerem?

Wiem, wiem. Mam polizać się ‘tu i tam’ i wytłumaczyć sam sobie, iż dana dama, komentatorka – akurat tego dnia, o tej godzinie i tej chwili, z niewiadomych powodów, zastała sama siebie w tak specyficznym nastawieniu, że wystosowanie odpowiedniego KU MNIE, komentarza, było nie za łatwe. To, rozumiem i teraz i na wszelką moją tutejszą i tą inną, przyszłość.

“Masz rację, że horror nie musi mieć elementów nadprzyrodzonych” – och, jak miło, ja greenhorn mam rację. Mniammm.

Pozdrawiam – jako Lożę – ze szczególnym uszanowaniem.

LabinnaH

 

bruce

Droga Bruce – jeśli DHBW uważa mój horror za absolutne zero:

***bez sensu, ***nieprawdopodobne, ***zero refleksji, ***totalnie pozbawione sensu, ***pomieszanie wulgarności z wyrafinowaniem, ***. Reakcja tej kobiety – nieprawdopodobna, ***Bardzo LEKKIE podejście do tematyki gwałtu i morderstwa – to nie szkodzi, przyjmuję jej opinię.

Jeśli jednak ta smutna opowieść, o pragnieniu młodej (poturbowanej przez młodość, studentki Carrey) – jest przez DHBW zdecydowanie i bezkompromisowo określona, jako: “DZIWNE OPOWIADANIE EROTYCZNE!” – to wybacz, ale zaniepokojony jestem tą osobą, a poza tym, jestem zdecydowanie przeciwny, żeby ta osoba mogła pozwolić sobie na takie drastyczne (z sufitu) porównanie, wpisując je jako komentarz. Nie pytam cię konkretnie, co ty o tym myślisz. Wystarczy, że – sama sobie odpowiesz.

Pozdrawiam.

LabinnaH

LabinnaH, wydaje mi się, że zbyt dramatycznie przyjmujesz każdą opinię. Nie możesz traktować niepochlebnego komentarza jako ataku na siebie, a zdaje się, że tak jest. Opowiadanie może się komuś nie spodobać. Tak, jak i Tobie może nie wydać się ciekawym inny tekst. Więcej optymizmu! :)

Pozdrawiam.

Pecunia non olet

Dziękuję bruce.

Nie do końca właściwie mnie zrozumiałaś. Komentarz DHBW – potwierdziłem wcześniej i powyżej, że absolutnie zgadzam się na to, co pisze, nawet jeśli uważa, że szort wart jest zero. I już.

Od DHBW zabolało mnie jedynie to, że:

“Smutna opowieść o walce o życie”, młodej, poturbowanej przez młodość, studentki Carrey – jest przez DHBW bezkompromisowo określona, jako: “DZIWNE OPOWIADANIE EROTYCZNE!” – a w opowieści nie ma o erotyce ani jednego słowa!! I nic więcej. To jest jednoznacznie napisane.

Mam nadzieję, że tym razem to jedno moje zdanie, zechcesz uznać za nie tylko moją, ale też ogólną prawdę. 

Pozdrawiam

LabinnaH

E, są lożanie, dla których fantastyka na tym portalu jest obowiązkowa. Owszem, horror jako horror nie musi mieć fantastyki, ale na tym portalu wypadałoby, żeby wrzucany horror elementy fantastyczne miał. ;)

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

LabinnaHu

Moje słowa nie stanowią jakiegoś ogólnego usprawiedliwienia wrzucania tekstów bez fantastyki. Jesteś na portalu Nowej FANTASTYKI, więc dobrze byłoby ten aspekt w opowiadaniach umieścić.

Nic się nie stanie, jak wrzucisz tekst bez fantastyki, ale niech to będzie wyjątek, a nie reguła.

Gravel – dzięki za komentarz.

1. „Przecinki należałoby zagonić na miejsce, bo szaleją; nawet na moje oko połowa wydaje się być nie na miejscu” – Dziękuję za opinię.

***Przy słowach „połowa wydaje się” – powinno się łaskawie zechcieć mi to wykazać. Jednak – jak to zrobić, pisząc poniżej: Nie mam zielonego pojęcia, co właściwie przeczytałam. Nie mam pojęcia, o czym rozmawiali, nie mam pojęcia, co chciałeś przekazać”. No, cóż – chyba wszyscy już wiedzą, że w sprawie przecinków nie przygotowałaś właściwego komentarza. Mam rację, Gravel?

***Poza tym, przed publikacją, sam to sprawdzam, dodatkowo wprowadzając tekst pod ocenę: ‘LanguageTool’, ‘Interpunkcja online’ oraz ‘Writer for Chrome’, nie wspominając o (w chrome) – automatycznym sprawdzaniu pisowni.

2. „Kazać – każę” – dziękuję, wyrzuciłem już ten „zły” komputer, a inny mi tego nie zrobi.

3. „– Cześć. Miło ci było – bo nie pamiętam. – Jak z każdym, na pewno przespałam się z tobą. Naprawdę nie mam pojęcia, co się dzieje w tym zdaniu. Czy to są dwie kwestie zbite przez przypadek w jedną? Powinno to wyglądać, z grubsza, tak: Cześć. Miło ci było? Bo nie pamiętam… Jak z każdym, na pewno przespałam się z tobą”.

***Carrey, po obudzeniu się – pewna, że „jak zawsze było, jak było”, nie pyta mordercy (??) – ona zdecydowanie stwierdza to, co dokładnie wie – bo tak zawsze robi. Zatem – dziękując ci za chęć pomocy, zdanie ze znakiem zapytania, nie wyraża właściwej oceny sytuacji – wolałbym, żeby pozostało, jak jest.

4. „…druga część tego zdania jest zwyczajnie drewniana i nienaturalna – dziękuję. Jednak – w rozmowie z mordercą (w obronie życia), nie tylko druga część, ale każde zdanie musi być BEZ EMOCJI, suche, drewniane. Ułamek emocji może wybić mordercę z uwagi słuchania i „przypomnieć” mu o emocji (przyjemności) mordu.

5.„Podobnie jak znakomita większość dialogów w Twoim tekście: a) łączysz dziwnie wzniosłe słowa b)z barowym bełkotem podpitego żulika, często w jednym zdaniu. Moim zdaniem tworzy to nieco kakofoniczny dysonans” – dziękuję.

***Kiedy Carrey usłyszała, że On nazywa siebie Jesus, jako studentka psychologii wiedziała, że ma do czynienia z psychiatrycznym, silnym odchyleniem od normy.

a) W takim przypadku WZNIOSŁE SŁOWA z jej strony muszą zaistnieć, bo ona jest tą, która obiecała, że: „Zbawi go i wspólnie wyruszą w drogę do wspaniałości niebios…”.

b) „…z barowym bełkotem podpitego żulika” – taki, a nie inny psychotyk, mówi, jak mówi – i już. Dialog tych dwojga brzmi jak w mojej opowieści. Tak raczej pozostanie.

6.”To, co przygotowałem, powaliłoby silnego kretyna” – dzięki, masz absolutną rację, zmieniam to.

7.”Nie mam zielonego pojęcia, co właściwie przeczytałam. Nie mam pojęcia, o czym rozmawiali, nie mam pojęcia, co chciałeś przekazać. Strasznie ten tekst jest chaotyczny, nie sposób nadążyć za decyzjami bohaterów, za konkluzjami, które wyciągają” – kolejny raz dzięki, że zechciałaś towarzyszyć mi w treści tego horroru.

***Jeśli jednak zechciałaś, choć jedno zdanie mi od nowa ułożyć „– Cześć. Miło ci było – bo nie pamiętam…”, to chyba jednak musiałaś wiedzieć, co czytasz – oczywiście, jeśli chciałaś mi pomóc? ***Jak wiemy – nasze mózgi są na szczęście tak różne, że mamy takie, a nie inne predyspozycje.

***Być może tak między tobą i mną jest, że ja – nie mam absolutnych zdolności do pisania (tak jak wy tutaj) – wspaniałych form fantasy, a ty, niekoniecznie lubisz czytać to, co ja piszę. Kilkoro naszych kolegów (popatrz wyżej ich pochwalne komentarze), dokładnie wie, o co chodzi – potrafiąc przeżyć w tej opowieści swoje lęki, grozę czy horror.

***Być może dla ciebie i dla DHBW – mój horror jest całkowicie niewiarygodny. Jednak, jak wspomniałem, na szczęście tak bardzo się różniąc, my oboje, mamy szanse zachwycać różnych czytelników. I każdy z nich będzie szczęśliwy, czytając ciebie i mnie.

8.”Żeby podejmować takie tematy (mord, choroba psychiczna, napaść seksualna) trzeba, moim zdaniem, sporego wyczucia. Tobie go brakuje”.

***Oczywiście szanuję twoją opinię, jednocześnie nie będąc z nią zgodny.

***Poza tym – „Nie maJĄC(m) zielonego pojęcia co właściwie przeczytałam”, nie wiem, czy możesz pisać zdanie z początku punktu ósmego.

9.”To opowiadanie przypomina coś, co mógł napisać piętnastoletni incel, dla niepoznaki maskujący swoje fantazje pod płaszczykiem pseudofilozofii” – O.K., przyjmuję, co piszesz.

10.”Może na początek warto poczytać trochę literatury specjalistycznej, zanim zaczniesz brać się za pisanie dzieł o takiej tematyce”.

***Żeby napisać dobry szort na powyższy temat: 'Obrona życia przed śmiercią' – nie musimy prowadzić rozprawy naukowej o tym. Ja przedstawiam krótkie OBRAZKI Z ŻYCIA, które nas otacza, które może 'ni z tego ni z owego' – pogrążyć nas w niemożliwym do przewidzenia chaosie i groźbie natychmiastowej śmierci. O tym jest ten SZORT HORROR – to smutny, ale też, optymistyczny OBRAZEK Z ŻYCIA, bo Carrey się wybroniła, wypowiadając w twiście – ważną dla siebie obietnicę.

Lubię siebie za to opowiadanie.

Sumując.

Gravel – jak widzisz powyżej – dobrze nam się 'rozmawiało'. Połączyliśmy siły, żeby wysnuć wspólną o nas sentencję: „Jak to miło, że tak się różnimy”. Ty jesteś specjalistką od fanatasy, a ja greenhornem od towarzyszenia prawdziwym ludziom oraz ukazywania obrazów z ich codziennej przygody życia. I oboje mamy swoich zagorzałych czytelników. Czy to nie piękne i wspaniałe, Gravel?

Ogólnie dobrze skonstruowany i pomocny komentarz.

Gratulując wielu piórek, pozdrawiam.

LabinnaH

p.s. Sama zauważ. Zdecydowałaś się “porozmawiać” ze mną w sensownym, pomocnym tonie, sporo podpowiadając mi lub czekając, co ja na to odpowiem. Niestety DHBW tak tego nie potrafiła lub nie chciała. Szkoda. Jak mogła, całkowicie bez powodu – zasugerować, iż mój horror o obronie życia – wg niej – to OPOWIADANIE EROTYCZNE… Nie zrozumiem nigdy tego… 

Drogi LabinnaH, nadal uważam, że zbyt dramatycznie podchodzisz do każdego komentarza. 

Jeśli dany Komentator ma ochotę wpisać to, co uważa o danym opowiadaniu, naprawdę nie ma co kruszyć kopii. To jest Jego sprawa i Jego wybór. Jeśli według Ciebie jako Autora, nie ma On racji, ok, ale to wyłącznie Jego punkt widzenia, pod którym On się podpisuje.

 

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

LabinnaH, z braku czasu odniosę się tylko do jednej kwestii: przecinków.

Kilka przykładów, dwa pierwsze akapity:

 

Takie święte słowa pojawiły się w mojej głowie w trakcie krojenia brzytwą-nożem, krwisto czerwonego pomidora.

I, pilny w tym, co robię.

Jeszcze, ta parszywa praca, wynajęte mieszkanie i ścierwo-samotność.

Dwa lata temu, wszystko się zaczęło.

Fuck – zawsze, sam.

Wszystkie te przecinki są niepotrzebne. Programy do automatycznego sprawdzania pisowni nie zawsze są nieomylne. Może poszukaj w internecie jakichś poradników interpunkcyjnych? Było coś też tutaj, na forum, ale nie mam teraz czasu szukać.

 

Lubię siebie za to opowiadanie.

No i fajnie, o to chodzi.

 

Życzę weny do dalszego pisania!

three goblins in a trench coat pretending to be a human

LabinnaHu, ponieważ nie mam pewności, że właściwie zrozumiałam to, co napisałeś, a jednocześnie obawiam się że mój komentarz mógłby nie spełnić Twoich oczekiwań, poprzestanę na wyznaniu, że nie takie teksty spodziewam się czytać na stronie poświęconej fantastyce.

 

kro­je­nia brzy­twą-no­żem, krwi­sto czer­wo­ne­go po­mi­do­ra. → …kro­je­nia brzy­twą-no­żem, krwi­stoczer­wo­ne­go po­mi­do­ra.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki za odpowiedź, LabinnaHu. :-) 

Nie musisz pozdrawiać milej, żem kobieta. xd

Warsztatowo niezłe oznaczało próbę stworzenia psychicznego świata bohaterów, a więc rzeczywistość w jakiejś części prawdziwą, w innej "urojoną". Widziałam, czułam, że chciałeś wykreować sytuacje, w których postaci mogą zaistnieć w sposób przez Ciebie wyobrażony w krańcowych, przemocowych okolicznościach. To zdecydowanie na plus, podobnie jak pomysł na grę podjętą przez ofiarę (nie jest nowy, ale ok). Eksperyment pisarski – rozumiem, że polegał na zmierzeniu się z problemem samotności i pokazaniu do czego może prowadzić. Nie zależało Ci na tym, aby epatować przemocą i erotyzmem. I w tym momencie zaczęły się schody, przynajmniej dla czytelników podobnych do mnie, stąd napisałam, że treściowo so-so (brak myśli). O co mi chodziło?

Tekst jest krótki i w związku z tym każde słowo/zdanie w narracji i wypowiadane przez bohaterów musi być przemyślane, aby koncept, pewną wizję i przesłanie przekazać (z asylumowego na polski – co mi podrzucasz, jakie myśli, interpretacje). Tymczasem spójrzmy, co mamy:

*bohatera, który cierpi z powodu samotności, że wyhodował sobie żmiję wszechogarniającego gniewu przekładającego się na nienawiść do dziewczyn, ich wyborów, prowadzenia się oraz niesprawiedliwego świata i odlatuje w zbrodnię. Podobnie jak Gravel miałam skojarzenie z incelem (dwie wyraźne przesłanki). Jakże go nie mieć, gdy dziewczyny wybierają tylko chadów tego świata, a on ma metr sześćdziesiąt. Incele są bardzo niejednorodną – różne odłamy, stopnie, fora itd. itp. więc przystopowałabym ze kalkami. Pamiętajmy również o tragicznych wydarzeniach w USA i Europie. 

*bohaterkę – bystrą, opanowaną studentkę, która zadziwiającą łatwością radzi sobie z sytuacją. To się nie mogłoby udać. 

Obie postaci wydały mi się w niewiarygodne, chociaż w różnych wymiarach. Jego budujesz przez schemat z thrillerów i horrorów (opowieści o zabójcach złych do szpiku kości, pytanie kim/jaki naprawdę jest?), lecz jednocześnie próbujesz racjonalizować upodobania jako zemstę i rozwiązanie problemu samotności. Mało przekonywujące w tym limicie. Z kolei, Ona? Dowiadujemy się niewiele więcej ponad skłonność do ryzykownych zachowań i elokwencję wylatującą w tle dialogu jak królik z kapelusza.

Historię trudno odebrać jako: przypowieść o dojmującej samotności; nie jest też potwierdzeniem poglądu – "Z tym światem jest coś nie tak, bo…"; tekstem o bezkształtnym złu, które istnieje i może czaić się za rogiem. Najbliżej jej – IMHO – do akcyjnego horroru z błyskotliwą grą. Niestety za mało wiemy o bohaterce, gdyż wymiana zdań pomiędzy nimi nie doprowadziłaby do podobnego rozwiązania. Dialogi są mało realne, lecz tak ustawiłeś sytuację, tj. z pełną niewiedzą o tej młodej dziewczynie. Nie ma nawet informacji pośrednich.

Najłatwiej byłoby chyba przyjąć pkt widzenia ofiary, gdyż pozycja kata/oprawcy jest wyższą szkołą jazdy i z pewnością wymagałaby większej liczby znaków. Pomijając długość tekstu, zobacz jak prowadzone są klasyczne fabuły filmowe czy powieściowe z pozycji mordercy. Ile się trzeba nabiedzić, napoprawiać, aby z sensem przedstawiało.

 

Podsumowując: w tym tekście widać warsztat i pewien pomysł, lecz forma – liczba znaków i – chyba – wiedza, risercz, a może po prostu pomyślenie "o" mogłyby być lepsze. Opowiadanie, wbrew pozorom, może być trudniejsze niż powieść.

 

pzd

a

Ps. Odnośnie fantastyki. No, cóż poradzić, jesteśmy na forum NF, co zobowiązuje. Jasne, czasami pojawiają się opka na krawędzi, więc żadna katastrofa, nic strasznego i w ogóle! Niemniej użytkownicy kochają sf, taka grupa. ;-) I też kocham sf, znajomi i przyjaciele dworują sobie ze mnie, zakładając się kiedy z tego wyrosnę. Nadzieje ich są płonne, jestem niejako stracona i zbawiona. :-) Chcę czytać i publikować teksty kręcące się wokół sf. Taki bzik.^^

A w ogóle poczytaj sobie teksty forumowe z horroru, przemocy i nie wiem jeszcze jakie są tam tagi. Najlepiej piórkowe. Może Gravel, syfa, może CountPrimagena:

 https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/20142 

Nie znam/nie czytałam wszystkich.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

regulatorzy

Hej, Reg.. Od prawie trzech miesięcy absolutnie szanuję twoje wybory i chęci komentarzy.

Zatem oczywiście szanuję także twoje zdanie, że: “…nie takie teksty spodziewam się czytać na stronie poświęconej fantastyce”. 

Coś znalazłem. W miejscu (we wstępie), gdzie wpisujemy nasz tekst, jest ‘tabelka’: 

/gatunek: Science-Fiction; Fantasy; Horror; Inne/. Napisałem horror, zaznaczyłem ten punkt i O.K. Zanais – podpowiedział: 1-faza: “Masz rację, że horror nie musi mieć elementów nadprzyrodzonych”, jednak po jakimś czasie, dodał: “…dobrze byłoby ten aspekt w opowiadaniach umieścić”. O.K. Już wiem, co o tym myśleć.

Postaram się to wszystko zapamiętać i bardziej dostosowywać swoje teksty do proponowanych reguł.

Do ciebie, jako profesjonalistki, mam krótką prośbę.

Gravel znalazła u mnie w opowieści, kilka błędów ‘przecinkowych’, pisząc: “Wszystkie te przecinki są niepotrzebne. Programy do automatycznego sprawdzania pisowni, nie zawsze są nieomylne”.

Czy zechciałbyś mi podpowiedzieć, jak jest? Chętnie to poprawię.

“Takie święte słowa pojawiły się w mojej głowie w trakcie krojenia brzytwą-nożem, krwistoczerwonego pomidora” – twoja powyższa decyzja – po ‘brzytwą-nożem,’ przecinek pozostaje.

“I, pilny w tym, co robię” – jak z tymi dwoma przecinkami jest? (dodatkowo, czy dla lekkiego wstrzymania akcji, po i – można postawić przecinek?).

“Jeszcze, ta parszywa praca, wynajęte mieszkanie i ścierwo-samotność”.

“Dwa lata temu, wszystko się zaczęło”.

“Fuck – zawsze, sam”.

Dziękuję za pomoc i pozdrawiam.

LabinnaH

p.s. Gdzie na klawiaturze nacisnąć, żeby wpisać prawidłowy, dolny cudzysłów?

Hej, LabinnaHu!

Nie, nie przekonałeś mnie do swojej racji, ale rzeczywiście uznałem, że postaram się dookreślić, o co mi chodziło. O co Tobie chodziło wiem – a przynajmniej tak mi się wydaje – lecz sęk w tym, że nie to, co zrobiłeś, wprawiło mnie w ów stan “nieznoszenia” (braku zgody na ten sposób przedstawienia treści, który odczułem tak dojmująco, że nie mogłem znieść czyli zniwelować w sobie potrzeby napisania o tym) ale jak to zrobiłeś. Przypomniało mi to dobitnie moje odczucia z czytania Twojego poprzedniego opowiadania “Wiadomo młodzi mężczyźni” i było powiązane ze stylem i psychologią bohaterów. Zresztą, inni też zwracają Ci na to uwagę.

Ale żeby zacząć, trzeba mieć punkt wyjścia. Pozwolę sobie zacytować znów wypowiedź Twojej bohaterki, Carrey, która budzi się związana na łasce porywacza, o następującej aparycji: metr sześćdziesiąt, bez zarostu, oczy w dół, zmięta twarz.

– Na imię mam Carry, przyjazne, irlandzkie. Pełne wiary w młodość, szczęście i przyszłość. Cokolwiek się stanie, pozostanę sobą. Taka jestem. Wiem i czuję, dlaczego tu się znalazłam. Jednak to ty się boisz. Rozszerzone, nieświadomym strachem oczy, potwierdzają to. I… tylko władza przez zniewolenie, pozwala ci na moment być kimś innym, lepszym, prawie bogiem.

Domniemywam przy tym milcząco, że narracja prowadzona jest w tym momencie właśnie z jego perspektywy i dlatego napisałem o tych słowach do wzięcia w cudzysłów, co mylnie zrozumiałeś, jako sugestię ukazania myśli Carrey. Wprost przeciwnie: chodziło mi o ukazanie tego, jak na to, co mówi Carrey, reaguje porywacz. Pozwolę sobie przeredagować ten fragment na moją modłę, a wówczas może lepiej zobaczysz, o co mi chodzi. Napiszę to tak jak ja bym to napisał, bo ja jestem mną, ale nie chodzi tu o szczegóły, ale o myśl. Więc szyk i dobór słów to sprawa drugorzędna. Oto moja wersja Twojego tekstu:

 

/ – Mam na imię Carrey – zaczęła pewnym głosem.

“Przyjazne, irlandzkie” – chciałem prychnąć, lecz ona ciągnęła:

 – Wierzę w młodość, szczęście i przyszłość. Cokolwiek zrobisz, pozostanę sobą. Taka jestem. Wiem, dlaczego się tu znalazłam. Ale nie boję się ciebie.

“Zaraz zobaczymy” – przemknęło mi przez myśl.

 – To ty się boisz. Widzę to w twoich oczach. Są szerokie… od strachu. Tak straszliwie się boisz. Siebie samego? Śmierci? Tylko to, co robisz, przejęcie nad kimś władzy poprzez zniewolenie, pozwala być ci przez moment kimś innym, lepszym, prawie bogiem./

 

Tak ja bym napisał ten tekst, gdyby był on mój, a nie Twój. W każdym razie chodzi mi o to, że dostrzegam problem w Twoich tekstach, który przedstawia się w ten sposób, że zarówno w narracji jak i w wypowiedziach bohaterów, przejawiasz swoją własną psychologię. Oczywiście autor swoją własną psychologią obdarza wszystkich bohaterów, ale trzeba zawsze dążyć do tego, by przynajmniej część z nich od siebie od-podobnić, tak by uprawdopodobnić cały tekst. Spójrz na dalszą część tego dialogu:

 

– Zamknij się, szmato.

– W dzieciństwie zdarzyło się coś okrutnego, co cię złamało. Studiuję psychologię. Nazywamy to, beznadziejnym, ostatecznym zjazdem w pustkę samotności. Współczuję. Sama od lat się z podobnym problemem borykam, ale – o tym za moment.

– Za chwilę się zamkniesz…

– Może nie wiesz. Nie wszyscy mężczyźni urodzili się, by powalać w lesie drzewa. Potrzebni są też tacy jak ty. Masz w sobie wyjątkowość, której dotychczas nie odkryłeś. Pomogę ci ją odnaleźć, przyrzekam.

“Ale – o tym za moment”???????????? Przecież to Ty tak piszesz, LabinnaHu. Czy naprawdę sądzisz, że kobieta przywiązana do łóżka, która nigdzie się nie może ruszyć i prawdopodobnie staje przed swym katem będzie tak zajęta rozplanowywaniem swojej wypowiedzi, że boi się, że jej oprawca się znudzi i odejdzie, przez co musi utrzymywać jego uwagę tego typu zwrotami??? Widzisz teraz, o co mi chodzi? Tak jak piszesz wiadomości, tak samo piszesz kwestie bohaterów – a nie powinieneś tak robić. Sam wiesz dobrze, jak różnią się moje teksty prozatorskie od komentarzy – cóż, niestety na niekorzyść prozy. Ale uważam, że Tobie trochę tego rozdwojenia jaźni potrzeba.

Jak widzisz, tu chodzi o szczegóły. O to, by psychologia postaci była wiarygodna. Bym wreszcie ja, czytelnik, czytając wypowiedzi kobiecej bohaterki, nie słyszał LabinnaHa kapitalikami wykrzykującego mi w oczy swoje myśli. Wierz mi, to da się zrobić.

Mam nadzieję, że ta wiadomość ukazała lepiej mój punkt widzenia i być może to ja przekonałem Cię do mojej racji. Tak czy owak – pozdrawiam, jak zwykle otwarty na dalszą owocną współpracę,

Maldi.

PS O te “fucki” też się potykałem. Zresztą widziałem, że nie tylko ja. Czemu by nie rzucić czasem starą, dobrą “kurwą”? Przecież wszyscy jesteśmy tu chyba dorosłymi ludźmi.

Do ciebie, jako profesjonalistki, mam krótką prośbę.

LabinnaHu, pragnę wyprowadzić Cię z błędu – nie jestem profesjonalistką, nie jestem polonistką ani językoznawczynią. Jestem prostą kurą domową i przykro mi, ale nie podejmę się roli wyroczni w sprawach przecinkologii.

 

p.s. Gdzie na klawiaturze nacisnąć, żeby wpisać prawidłowy, dolny cudzysłów?

Wszystkie komentarze piszę w Wordzie i przeklejam je do okienka na stronie, więc nie mam problemów z cudzysłowami.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg. – ja nie wiem, co jest.

Przez dwa i pół miesiąca, z wielką chęcią tak innym, jak i mnie podpowiadałaś, co i jak dla lepszego naszego pisania, aż tu nagle… Nie przypominam sobie, a nigdy bym sobie nie pozwolił – dobre mamusi wychowanie – żebym w jakikolwiek sposób ośmielił się być w stosunku do ciebie w niewłaściwym nastroju. Wręcz przeciwnie. Jakiś czas temu, będąc ci wdzięczny za duuużą pomoc, określiłem cię profesjonalistką i na szczęście nie stanowiło to dla ciebie, broń Boże jakiegoś problemu. Uśmiechnęłaś się do mnie.

Po mojej ostatniej zbyt wybujałej wyobraźni, po twojej prośbie, abym to uspokoił, przeprosiłem, a ty potwierdziłaś, że przyjmujesz. Zatem koleżeństwa trwa. 

Dzisiaj poprosiłem – jak wszyscy – o kilka słów porady, czego nie wiem i… 

Jeśli zechcesz, podpowiedz mi, o co chodzi, a ja wiedząc to, postąpię jak zawsze, w super dżentelmeński sposób.

Pozdrawiam jak zawsze serdecznie.

LabinnaH

LabinnaHu, owszem, od blisko jedenastu lat robię łapanki, wskazuję błędy, czasem sugeruję jak plepiej skonstruować niezgrabne zdanie, ale w czytanych opowiadaniach z zasady nie podejmuję się poprawiania interpunkcji. W tej materii są znacznie lepsi od mnie. Sama stawiam przecinki na wyczucie i nie odważyłabym się poprawiać innych – no, chyba że trafi się przypadek zupełnego lekceważenia istnienia przecinków.

Wszystkich użytkowników staram się traktować jednakowo – nikogo nie wyróżniam, każdemu staram się pomóc, ale zważ też, że doba ma ciągle tylko dwadzieścia cztery godziny, a poza stroną Nowej Fantastyki istnieje jeszcze codzienność, więc chyba nie muszę dodawać, że czasem trzeba spać, jeść, zadbać o dom i rodzinę, czy spotkać się ze znajomymi.

 

Twoje zachowanie w żadnej mierze nie było niewłaściwe i na pewno nie poczułam się dotknięta. Próbowałam tylko wyjaśnić Tobie, że żadna ze mnie profesjonalistka, a „łapankowaniem” zajmuję się, rzec można, hobbystycznie. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Asylum

No, nareszcie. Zamiast, tak jak niektórzy: 'miło się czyta', 'pasuje', 'mi-sio to lubi' – tym razem poznałem mądrą i przyjaźnie nastawioną osobę – a to cenię. Prawdziwy, pełen chęci podpowiedzi 'co i jak' – komentarz.

To wszystko, co powyżej tak mądrze i chętnie mi przedstawiłaś – to w wielu procentach prawda. Zatem zgadzam się z tym – jak jest. Sam nie do końca wiedziałem, że tyle mogłaś podpowiedzi mi szepnąć z tak krótkiego szorta.

„Widziałam, czułam, że chciałeś wykreować sytuacje, w których postaci mogą zaistnieć w sposób przez Ciebie wyobrażony w krańcowych, przemocowych okolicznościach. To zdecydowanie na plus, podobnie jak pomysł na grę podjętą przez ofiarę”. Ale także: „…stąd napisałam, że treściowo so-so (brak myśli)”.

Asylum, proponuję. Zajmijmy się właśnie GRĄ.

****bohaterkę – bystrą, opanowaną studentkę, która z zadziwiającą łatwością radzi sobie z sytuacją. To się nie mogłoby udać.

O.K. – szanuję twoją opinię, jednak… – wg mnie jej pomysł gry w „Zbaw mnie”, jest możliwy do poprowadzenia.

Piszesz, że Carrey jest charakterologicznie niedookreślona… To prawda. Według mnie Carrey może być prawie całkowicie nieopisana (cechy, wygląd itp.).

***JEJ SIŁĄ JEST GRA „ZBAW MNIE” ORAZ DIALOG TEJ GRY!!

Jej opanowanie, zachowanie, pomysł takiego, a nie innego – na „ujście z życiem” dialogu (w zależności od aktualnej reakcji 'przeciwnika') – jest super ważny. Ważne jest każde, kolejne zdanie, przekazane w jej tekstach w dialogu.

Pozwól, niech spróbuję. Oto kilka przykładów (według mnie) – 'jesteśmy obok, widzimy i słuchamy tego, wczujmy się' – ciekawe, czy cię przekonam:

1. ”…spojrzała na mnie i znudzona wypaliła. – Cześć. Miło ci było – bo nie pamiętam. – Jak z każdym, na pewno przespałam się z tobą”.

**Carrey budzi się, czuje więzy i nagle widzi, co jest. Jako bystra i inteligentna studentka psychologi, wie – że musi być 'drewniana', bez grama emocji – żeby jego emocje 'trzymać w garści', więc – „Cześć. Miło ci było” – to nie jest pytanie, to zdecydowanie tylko SUCHE, stwierdzenie.

2. ”…z przylepionym do ust uśmiechem, dodała: „Pięknie dziękuję, zawsze, gdy byłam wiązana, miałam super orgazmy” – znowu bezbarwnie, zwycięsko, naturalnie, zero emocji.

„…że wystarczy tej świetnej zabawy, bo jest głodna. Poza tym chciałaby wrócić do domu, gdyż w poniedziałek zdaje trudne egzaminy na uczelni” – j.w.

3. ”– Na imię mam Carry, przyjazne, irlandzkie. Pełne wiary w młodość, szczęście i przyszłość” – kolejne chłodne, obojętne przedstawienie się, 'irlandzkie' – 'przyjazne' – jestem spokojna i przyjaźnie nastawiona.

4. „Cokolwiek się stanie, pozostanę sobą. Taka jestem. Wiem i czuję, dlaczego tu się znalazłam” – nadal drewniane pokazanie, jaka jest zdecydowana, żeby rozmawiać itp.

5. „Jednak to ty się boisz. Rozszerzone, nieświadomym strachem oczy, potwierdzają to. I… tylko władza przez zniewolenie, pozwala ci na moment być kimś innym, lepszym, prawie bogiem” – uświadomienie mu, że wie i wyczuwa jego, jednak przestrach, że się nie boi i na pewno sobie poradzi, nadal zero emocji!

6. „– W dzieciństwie zdarzyło się coś okrutnego, co cię złamało. (…) Współczuję. Sama od lat się z podobnym problemem borykam, ale – o tym za moment” – jasne i jednoznaczne pokazanie mu, że ona ma ten sam problem (więc trochę to ich zbliża), ona go absolutnie rozumie. „…ale – o tym za moment” – to musi być tu wstawione, bo udowadnia nam czytelnikom, że pomimo potwornego stresu ona się nie podda, zawalczy – jak? – czytelnik bardziej wtedy wchodzi w środek akcji!!

7. „Nie wszyscy mężczyźni urodzili się, by powalać w lesie drzewa. Potrzebni są też tacy jak ty. Masz w sobie wyjątkowość… (..) Pomogę ci ją odnaleźć, przyrzekam” – kolejny super ważny element „prowadzenia przeciwnika swoją linią” – on jest inny niż ci kretyńscy 'siłacze', jest wyjątkowy, ona mu pomoże!! Żadna kobieta (nawet mamusia) nigdy mu tak nie powiedziała. To go psychicznie lekko muruje, a o to jej chodzi!!

8. „Zbaw mnie, proszę (…) To twoje święte wołanie o pomoc. Zauważ. Ono dzisiaj do ciebie dotarło, a ja, natychmiast się pojawiłam” – hipnotyzuje go 'czarodziejstwem' zdarzenia – On, taki „rozdarty z braku empatii od innych ludzi” musi być zaciekawiony (zapomina powoli, po co ona tu się znalazła).

9. ”…abym chroniła cię przed samym sobą. To nas bardzo łączy. Jednak proszę o jedno…” – po słowach 'to bardzo nas łączy' (kolejne 'zbliżenie') – delikatna, mądrze w słowach rozłożona prośba, o odwiązanie tylko jednej ręki…

10. ”Pograsz ze mną? – W co, do cholery? – W grę, którą przypadkowo już nazwałeś – „Zbaw mnie, proszę”. Będziesz w niej moim zbawcą, a ja twoim... – wiem, że pasuje” – ona 'dochodzi' do głównej, super ważnej dla całej opowieści propozycji – zagrajmy w grę, która nas oboje zbawi i odetniemy się od zmartwień. Za chwilę dowiaduje się, że on ma na imię Jesus!! Carrey wie, że ma do czynienia z… potworem-psychopatą, a zaproponowana GRA jest JEDYNYM rozwiązaniem.

 

Jak widzisz, Asylum, dokładnie kolejne elementy dialogu, prowadzą akcję oraz dogłębne zainteresowanie czytelnika, we właściwą stronę – czy Carrey poradzi sobie ze straszną, morderczą sytuacją.

To tyle ode mnie, jako próba dochodzenia do kilku procent moich racji.

A ty mi (jeśli zechcesz), odpowiesz, czy te 10 punktów (tak tutaj jeden po drugim opisanych) choć trochę cię przekonało, że prowadzenie TAKIM dialogiem mojej bohaterki, ma szansę dać jej zwycięstwo. Oczywiście nie jestem psychologiem lub psychiatrą, więc to tylko wyobraźnia autora LabinnaHa.

Dziękując za twój wspaniale poprowadzony komentarz oraz za to, że poznałem mądrą i spokojną twórczynię,

pozdrawiam wyjątkowo serdecznie.

LabinnaH

p.s.

Pomimo że jestem tutaj greenhornem fantasy i fantastyki, to w 11-tu moich tekstach oraz 60 komentarzach, które w ciągu około 70 dni przedstawiłem – bardzo się staram, żeby waszą wspaniałą fantastykę, choć trochę „urozmaicić” tekstami, 'wziętymi' z tak zwanego: naszego, prawdziwego, tu i teraz, życia. Oczywiście, włączając np. w horrorach, czasem też science-fiction, elementy prowadzone w waszych tekstach.

regulatorzy

dziękując za twój powyższy wpis, jest mi miło, że nadal będziemy współpracować dla dobra NF.

Pozdrawiam

LabinnaH

I ja Ci dziękuję, LabinnaHu. Za wyrozumiałość. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

LabinnaHu, trudno zaprzeczyć, że Wwielce przyjemnie jest czytać na swój temat pozytywne rzeczy. :-) Z flatterowaniem lekko przystopowałabym. :p

 

wg mnie jej pomysł gry w „Zbaw mnie”, jest możliwy do poprowadzenia […] Według mnie Carrey może być prawie całkowicie nieopisana (cechy, wygląd itp.).

W takim razie się różnimy. Mam inne zdanie w kwestii opisu bądź nie Carrey, przedstawienia samego bohatera, jak również gry. 

Czy taka gra mogłaby się udać? Nie, nie w wydaniu zaprezentowanym w tekście. Dialog jest "psychologizowaniem" i pomijaniem realnej sytuacji zarówno tego młodego mężczyzny, jak i porwanej przez niego studentki. Wypowiedzi jej czy jego, mniej lub bardziej błyskotliwe silnie pomijają kontekst, w którym grają trzy elementy:

*facet nie mający nic do stracenia, silnie przekonany o swojej racji, z gratyfikacjami, które dają mu wcześniejsze wielokrotne zabójstwa oraz dobrze zorganizowany,

*ofiara przerażona i otumaniona resztkami prochów z poprzedniej nocy wciąż krążących w jej ciele, 

*czas – chwilka rozmowy, kilka genialnych ripost dziewczyny plus jej głęboka znajomość psychologicznych mechanizmów konkretnego wielokrotnego mordercy, którego nawet nie zdążyła poznać i szast prast – po sprawie. Rambo, Conan, Negocjator?

 

Sorry, oni nie siedzą przy szachowym stoliczku, nie prowadzą brydżowej rozgrywki, chyba że miał być to element fantastyczny. Żartuję. ;-)

 

choć trochę „urozmaicić” tekstami, 'wziętymi' z tak zwanego: naszego, prawdziwego, tu i teraz, życia.

Mam podejrzenie graniczące z pewnością, że każdy z użyszkodników nas żyje również poza portalem. xd

Trudno się czyta Twoje komentarze naszpikowane podkreśleniami i drukowanymi literami. Przypomniała mi się pewna fraza z dzieciństwa: "wyindywidualizowałem się z rozentuzjazmowanego tłumu". ;-)

 

pzd

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Asylum

Dzień dobry Asylum.

Trudno zaprzeczyć, że przyjemnie jest odczytać od ciebie wielce pozytywne, nowe słowo flatter = pochlebiać, kadzić, połechtać…

Tak mi się ono spodobało, iż postanowiłem – przez moment – pochlebić ci (nie, nie ośmieliłbym się – połechtać), za kolejną odpowiedź, pozwalającą nam dojść do porozumienia – „jak to miło, że każde z nas, ma rację”.

„Czy taka gra mogłaby się udać? Nie, nie w wydaniu zaprezentowanym w tekście (…) Wypowiedzi jej czy jego, mniej lub bardziej błyskotliwe, silnie pomijają kontekst, w którym grają trzy elementy:

1. „…facet niemający nic do stracenia, silnie przekonany o swojej racji, z gratyfikacjami, które dają mu wcześniejsze wielokrotne zabójstwa oraz dobrze zorganizowany”.

***Z mojego przedstawienia cech oraz zachowań faceta (przed oraz po) porwaniu Carrey – wynika, że:

a)Przekonany jest o swojej racji – tak.

b)Z tekstu nie wiemy, czy wcześniejsze zabójstwa – dają mu gratyfikacje… Może jest odwrotnie i dlatego „zamulony” profesjonalnym 'tekstem' Carrey – daje się namówić do uwolnienia jej rąk, a dalej już wiemy…

c)”…dobrze zorganizowany” – w tekście dowiadujemy się jedynie, że 'raczej lub jakoś mu to wychodzi' – jednak np. z filmów wiemy, że „dobrze zorganizowany mord-facet”, jest zdecydowanie inny!

2. „…ofiara przerażona i otumaniona resztkami prochów z poprzedniej nocy wciąż krążących w jej ciele”.

***Carrey, „umocowana” przez autora, a także udowadniająca to swoim dialogiem:

**Nie jest przerażona – jest super opanowana – gdyż, tylko brak strachu i niepokazanie emocji ('on' na jej emocje, wzmacnia swoje emocje) może ją uratować.

**Nie jest – „…otumaniona resztkami prochów z poprzedniej nocy wciąż krążących w jej ciele” – zarówno ty, jak i ja, nic o tym nie wiemy z jej zachowania, wręcz przeciwnie).

**Nie jest napisane, że ZAWSZE lub TYM RAZEM jest po prochach). Może ona „zabawia się z facetami – na zimno…”, żeby pamiętać, iż intymny kontakt z nimi – raczej zmniejsza jej samotność…?

3. „…czas – chwilka rozmowy, kilka genialnych ripost dziewczyny plus jej głęboka znajomość psychologicznych mechanizmów konkretnego wielokrotnego mordercy, którego nawet nie zdążyła poznać i szast prast – po sprawie. Rambo, Conan, Negocjator?”.

***O.K. – jeśli moja opowieść – dla ciebie – (tu, mój uśmiech), to Rambo lub Conan, to 'I flatter you', bo otrzymałem szansę na dochodowy (nareszcie) filmik…

„…oni nie siedzą przy szachowym stoliczku” – jeśli lubisz grać w szachy, to może, on line ze mną…

Na koniec, miłe zapytanie – każdy z użyszkodników nas…”. I tu mam problem filozoficzny: użyszkodników (brawka), jednak: użyszkodników nas…?

Jeśli pzd – oznacza pozdrawiam cię LabinnaHu oraz czekam na następne 'jak to miło, że każde z nas ma rację', komentowanie, to oczywiście:

pzd

LabinnaH

Maldi – dzięki za odpowiedź – na moją odpowiedź – na twój komentarz – na mój trud. Ufff.

A więc SIĘ ustosunkowuję:

”…że narracja prowadzona jest w tym momencie właśnie z jego perspektywy” – twój pomysł z odwróceniem perspektywy jest twój – ja zdecydowanie pozostaję przy swoim.

”…chodziło mi o ukazanie tego, jak na to, co mówi Carrey, reaguje porywacz – j. w.

“Przyjazne, irlandzkie” – chciałem prychnąć, lecz ona ciągnęła…” – gdyby „psychiatryk-morderca”, przygotowany z żyletką w ręku na zabijanie – nagle zechciał PRYCHNĄĆ (prawdopodobnie zsiniałymi od chęci mordu) warżeczkami – a ja bym ten wyraz wstawił do tekstu – to… tak bym się z tego uśmiał… że nie skończyłbym opowieści, wrzucił ją do kibla i…

“Zaraz zobaczymy” – przemknęło mi przez myśl” – jak piszę opowieść, to nic mi nie PRZEMYKA – chyba że promyk słońca rozświetlający mój zmyślny, bystry zwójjj, zapatrzony w dialog wspaniale „ustawionych” przeciw sobie, bohaterów.

„…dostrzegam problem w Twoich tekstach, który przedstawia się w ten sposób, że zarówno w narracji, jak i w wypowiedziach bohaterów, przejawiasz swoją własną psychologię” – nie do końca się zgadzam, bo nie zawsze – jednak On i Ja – zastanowimy się co i jak. 

Maldi – bądź tak miły – raczej starać się NIE UOGÓLNIAĆ swoich przemyśleń – gdyż po napisaniu dotychczas ok. 50 opowiadań, nie miałbym siły – we wszystkich powstawiać twoje uwagi.

„…kobieta przywiązana do łóżka, która nigdzie się nie może ruszyć i prawdopodobnie staje (sorry, ona właśnie leży) przed swym katem, będzie tak zajęta rozplanowywaniem swojej wypowiedzi, że boi się, że jej oprawca się znudzi i odejdzie, przez co musi utrzymywać jego uwagę tego typu zwrotami? – bardzo pomysłowo i dowcipnie to ująłeś – dzięki, zastanowię się.

„Tak jak piszesz wiadomości, tak samo piszesz kwestie bohaterów – a nie powinieneś tak robić (…) Bym wreszcie ja, czytelnik, czytając wypowiedzi kobiecej bohaterki, nie słyszał LabinnaHa kapitalikami wykrzykującego mi w oczy swoje myśli” – jw. – zbytnie uogólnienie do całości mojego pisania! Poza tym, któryś z nas ma tutaj rację, ale nie wiedząc, który – pozostanę przy takim, a nie innym pisaniu.

Czasem też, tak bywa. Znasz moje pisanie może ciut przydługo i zaczyna cię lekko stroszyć wszystko (specjalnie uogólniłem, żebyś pamiętał, iż uogólniać nie należy), co moje' – ha, ha, ha.

„O te “fucki” też się potykałem. Zresztą widziałem, że nie tylko ja. Czemu by nie rzucić czasem starą, dobrą “kurwą”?

Kurwami chętnie rzucam codziennie: do dziewczyny, rodziny, w sklepie, aptece, szpitalu (czyli wszędzie tam, gdzie mogę „otrzymać po buzi…” i oczywiście w kostnicy… że krzywo mnie położono i odleżyny na lewym boku mi się większe zrobiły, choć, chyba… nie boli… – jednak tylko w Polsce!

Akcja toczy się „gdzieś na zachodzie – Carrey”, stąd Fuck, zwłaszcza że F… łatwiej (bo delikatniejsze niż 'K'), przechodzi mi przez zjeżone do konfliktu ZĘBY!!!!!!

Pozdrawiam jak zawsze przyjaźnie.

LabinnaH

Popełniam wiele kiksów i literówek LabinnaHu. ;-) Wiem o tym, myśli wyprzedzają bębnienie w klawiaturę, meandrują i zmieniają.  We wcześniejszym komentarzu też tak było… i jest, bo nie poprawione. Literówki, zjedzone słówka i zmiany konstrukcji zdania w trakcie pisania komentarza, bo myśl poleciała już dalej i nie dba o to, co wcześniej. xd

Chyba pozostaniemy przy swoich zdaniach. Niemniej zwróć uwagę na to, że dialogi zawsze prowadzone są w określonej sytuacji i przy nakreślonej/wyobrażonej charakterystyce bohaterów. Jeśli jedno popada w sprzeczność z drugim mamy dysonans.

 

pzd

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Nowa Fantastyka