- Opowiadanie: ernestresch - Męska toaleta

Męska toaleta

Co może być straszniejsze niż zamknięte drzwi do ubikacji?

Stojąc przed nimi czas spowalnia, człowiek nie myśli jasno, nerwy puszczają, a z czasem jest gotów na wiele, by tylko znaleźć się po drugiej stronie. Bohaterka opowiadania dokonała wyboru, który na zawsze zmienił jej życie.

 

Krótki horror z toaletą w tle.

NaN – dziękuję za betowanie!

 

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Biblioteka:

Użytkownicy II

Betowali:

NaN

Oceny

Męska toaleta

– Więcej ci nie powiem. Obiecałam Oli, że nie będę nikomu opowiadać – Marta, mocno wymalowana blondynka odchyliła się od pustej szklanki po drinku i rozejrzała po pubie.

W czwartkowy wieczór w Promilu było całkiem spokojnie, cicha mdła muzyka przygrywała w tle tworząc senną atmosferę.

– No weź, ja bym ci powiedziała.

– Bo ty Karo paplasz na prawo i lewo!

– Nieprawda! – Siedząca po drugiej stronie stołu, farbowana na rudo Karolina, zrobiła nadąsaną minę. – To coś o tym tajemniczym brunecie, na P?

Samotny barman zadzwonił małym mosiężnym dzwoneczkiem, obwieścił koniec zamówień i ruszył do sprzątania ze stołów.

– Skoczę do toalety zanim zamkną i pomyślę, ile mogę ci zdradzić, żeby mnie nie zabiła.

– Ha! Wiedziałam. Leć! Czekam z niecierpliwością Martuś.

 

***

 

Blondynka wstała, poprawiła spódniczkę i małymi krokami ruszyła w stronę schodów do piwnicy, nad którymi widniał grawerowany srebrny napis: Toalety. Stopnie były strome, pokryte śliskimi kaflami i zakończone czarno-żółtą taśmą, mającą rzekomo zwiększać bezpieczeństwo.

Na dole panował półmrok, powietrze było wilgotne i trochę śmierdziało stęchlizną. Dwie dekoracyjne żarówki oświetlały szeroki, zastawiony kartonami i skrzynkami po piwie korytarz, prowadzący do znajdujących się na końcu toalet.

Marta szarpnęła klamkę do damskiej toalety, drzwi zgrzytnęły, ale ani drgnęły.

– Zajęte! – Usłyszała delikatny damski głos z drugiej strony.

Spojrzała na telefon, była za piętnaście północ.

Muszę w końcu kupić nowy, w takim starym nic nie opłaca się wymieniać – pomyślała Marta, przyglądając się dokładnie strzaskanej szybce smartfonu. – Cud, że jeszcze działasz. Trzeba wszystko zgrać zanim padniesz. – odblokowała ekran palcem i zaczęła przeglądać galerię podpisaną: „Sukinsyn”.

Miała w niej nagie zdjęcia i zrzuty ekranu najlepszych smaczków z dziesiątek godzin konwersacji z panem P – Pawłem, który grał na kilka frontów i starał się równocześnie przelecieć, i ją, i jej najlepszą przyjaciółkę Olę. Wielokrotnie próbowała ją ostrzec, ale tamta była książkowo zakochana i naiwna. Po kolejnej nieudanej próbie odwiedzenia przyjaciółki od życiowego błędu, Marta ruszyła z planem ratunkowym: Odpisała na jedną z jego starych wiadomości i wkrótce w pełni rozkręciła intrygę. Po tygodniu miała dość dowodów, by zniszczyć sukinsyna. Dziś po północy miała się spotkać z Olą i była gotowa, by przeprowadzić wykład z pokazem slajdów. Dziś rano niestety plan wziął w łeb, gdy uradowana przyjaciółka oświadczyła, że była z nim całą noc i w końcu to zrobili.

Pęcherz dał o sobie znać. Zacisnęła uda.

Sekundy pod toaletą ciągnęły się w nieskończoność. Spojrzała ponownie na ekran. Za dwanaście.

Tłok w damskich toaletach był odwiecznym problemem ludzkości. Nikt nie wpadł na idealny sposób na jego rozwiązanie, ale w tym pubie przeszli samych siebie: lustro i toaleta w jednym pomieszczeniu z zamykanymi drzwiami. Każda mogła spędzić tam kwadrans, choćby tylko na poprawie makijażu.

– Ile jeszcze!? – syknęła cicho. Poza rosnącym zdenerwowaniem na ślamazarę w środku, była zła na siebie. Zawsze to samo, zawsze czekała do ostatniej chwili, nie mogąc sprawnie podjąć decyzji. Niezależnie czy to w sprawach ważnych, jak rozmowa z Olą, czy w błahych, jak zejście do toalety. Nie uczyła się na błędach. Zapukała ponownie.

– Zajęte. – Odezwał się głos zza drzwi – Jeszcze momencik!

Ponownie spojrzała w telefon. Za jedenaście. Miała wrażenie, że czas stanął w miejscu.

– Marta, ty jeszcze czekasz? – Usłyszała głos przyjaciółki i spojrzała w stronę schodów.

Karo w balerinkach poruszała się bezszelestnie. Stała teraz na dole schodów z telefonem w dłoni.

– Ta.

– Trochę mi gorąco, kochana. Wyjdę na dwór i zaczekam tam, dobrze?

– No Idź! – warknęła sfrustrowana. Zbędne rozmowy tylko ją rozpraszały od coraz to bardziej wymagającej kontroli nad pęcherzem.

– Nie musisz być niemiła. Chciałam tylko zobaczyć co z tobą i powiedzieć, że Olka pyta, kiedy będziemy w klubie.

– Pogadamy na dworze, okej?!

– Dobra, Jezu! – Rudowłosa dziewczyna obróciła się na pięcie i znikła na górze.

– Długo jeszcze?! – zapytała i intensywnie zastukała w drzwi knykciami.

– Poganianiem mnie, niczego nie przyspieszysz. Jak cię tak ciśnie, to idź do męskiej.

– Sama sobie idź do męskiej!

– Nie denerwuj mnie, bo mi kreska nie wyjdzie.

– Sucz!

 

***

 

Wcześniej nawet tego nie rozważała, nienawidziła męskich toalet, a te w pubach były najgorsze, zawsze oszczane i śmierdzące. Włączyła ponownie ekran. Za dziewięć. Zaraz zamkną pub i będzie musiała sikać nocą na ulicy pełnej pijanych studentów i kibiców, albo czekać, aż wpuszczą ich do klubu.

Spojrzała na drzwi z namalowaną postacią sikającego na stojąco chłopca. Westchnęła ciężko i nacisnęła klamkę. Uchyliły się ze zgrzytem. Zapaliła światło zaraz za drzwiami i weszła.

Zapomniała wstrzymać oddech, więc zapach ze środka natychmiast dotarł do jej nosa. Nie było źle. Można by powiedzieć nawet, że było całkiem świeżo. Dopiero teraz sobie przypomniała, że barman umył przecież męską toaletę pod koniec meczu, po tym jak ktoś się tu rzekomo spawiował.

Wnętrze było całkiem przyjemne. Jasne kafelki na ścianach odbijały żółtawe światło żarówek. Faceci mieli w przedsionku umywalkę z minilusterkiem, a dalej dwa pisuary i kabinę. Gdzie ta równość płci? – pomyślała.

Obróciła się i próbowała zamknąć drzwi do toalety. Zasuwka była usunięta i pozostała po niej tylko obejma rygla na framudze.

No jasne, trzy miejsca. Nie ma po co zamykać. – doszła do wniosku. Pęcherz ponownie poinformował o swojej obecności, czym zakończył jej rozważania.

Weszła do kabiny. Nie miała wiele czasu, jeśli nie chciała zmoczyć nowych koronkowych majtek i chciała zdążyć przed zamknięciem pubu. Szybko odwiesiła torebkę na drzwi, rozłożyła trzy kawałki papieru, zsunęła bieliznę i usiadła, w końcu dając odpocząć obolałemu pęcherzowi.

Po chwili z korytarza usłyszała charakterystyczny dźwięk kroków w szpilkach. Uchylane drzwi męskiej zgrzytnęły. Zrobiło się całkiem ciemno.

– Włącz to, kurwa! – Wrzasnęła.

Nikt nie odpowiedział. Usłyszała tylko oddalające się echo kroków i cichy, skrzeczący damski śmiech. Wyciągnęła telefon i włączyła ekran oślepiając się nieco. Na ekranie za pięć północ i podgląd wiadomości od Karo: “Dziewczyny są już na deptaku. Spotkajmy się pr…”

Oparła policzek na pięści, odblokowała i zaczęła przeglądać zdjęcia i zrzuty konwersacji z Pawłem. Facet był faktycznie, i śliczny, i słodki chociaż naiwny jak dziecko. Mogłaby go mieć, gdyby nie Olka i jej wielki tyłek. Od końca podstawówki, każdy najpierw interesował się Olą, a dopiero kiedy ich zlała, to na pocieszenie interesował się Martą.

Da się w ogóle takiego zmienić? Może jest za głupi? Debil myślał, że dziewczyny nie rozmawiają ze sobą o facetach, z którymi piszą. – Zadumała się. – Najgorsze, że miał rację. Nie powiedziała nikomu, że pisali. Może podświadomie chciała zniszczyć szczęście przyjaciółki, może tęskniła za czasami szkolnymi, kiedy razem szukały facetów i wspierały się wzajemnie, a może po prostu miała za cel pokazać, że jest sprytniejsza i jak nikt zna się na mężczyznach. Teraz nie wiedziała, jak wybrnąć z tego nie wychodząc na zdrajczynię, knującą za plecami. Pomyślała, że może najlepiej będzie, jak nic nikomu nie powie i po prostu zerwie z nim kontakt. Spojrzała na ekran i uśmiechnęła się. – Takie ciacho. Szkoda, żeby się marnował, albo inna go dostała.

Spojrzała na godzinę w rogu telefonu. Pięć po. Jasna cholera, zamkną mnie. Znowu na ostatnią chwilę. – Wyrwała się z przemyśleń.

Już dawno skończyła to, po co tu przyszła. Przeglądanie konwersacji i zdjęć pochłonęło ją bez reszty i straciła poczucie czasu. Zapaliła latarkę telefonu, złapała kilka listków papieru i wsunęła rękę z papierem między nogi. Na skórze dłoni poczuła łaskoczący dotyk czegoś wilgotnego i szorstkiego siedzącego w toalecie.

Pisnęła, prędko cofnęła rękę i zerwała się na równe nogi. Obróciła telefon, nachyliła się i oświetliła muszlę.

W środku siedział wielki, czarny szczur o mokrym, posklejanym futerku i patrząc na nią błyszczącymi inteligentnymi ślepiami wybił się z wody, próbując się wydostać.

Bez zastanowienia rzuciła weń telefonem chybiając całkowicie. Tworzywo trzasnęło o porcelanę i zrobiło się czarno. Pisnęła przeciągle, obróciła się w stronę drzwi i rzuciła do panicznej, nieskoordynowanej ucieczki w ciemność.

Delikatna koronkowa bielizna zsunięta do kostek, okazała się jednak całkiem wytrzymała, wytrącając ją z równowagi już przy pierwszym kroku. Odruchowo wyciągnęła ręce, ale to nie pomogło. Upadając z impetem uderzyła głową w wystający ze ściany pisuar i runęła na posadzkę.

 

***

 

Otworzyła oczy. Paweł stał nad nią i przyglądał się z zaciekawieniem.

– Nie zapomniałaś czegoś włożyć? – Wskazał ręką na jej rozłożone nogi i podwiniętą spódniczkę, pod którą zdecydowanie brakowało majtek.

– Co ty tu robisz? – zapytała zażenowana, poprawiając spódniczkę i próbując się okryć.

Rozejrzała się. Po szczurze nie było ani śladu. Odetchnęła z ulgą i spojrzała na przystojnego ciemnowłosego, niebieskookiego chłopaka w opiętej, szarej koszulce.

– Wiesz, to męska toaleta. To ja powinienem spytać o to ciebie.

– Musiałam, bo nasza była zajęta.

– Nie musisz się tłumaczyć. Tak naprawdę to wiedziałem, że tu będziesz. – Przykucnął przy niej i położył jedną dłoń na jej udzie, a drugą na rozkrwawionym czole – Wygląda na to, że będziesz miała paskudnego guza.

– Nic mi nie będzie. – Roztarła czoło.

Poczuła na udzie lekkie uszczypnięcie. Wzdrygnęła się, przełknęła ślinę i zamarła w bezruchu patrząc prosto w jego wielkie niebieskie oczy. Dotknął ręką jej ucha i uszczypnął.

– Ej! – Spojrzała na niego – Przestań! Co z ukochaną Olcią? ­– zapytała, zdając sobie sprawę, że nie udało się jej ukryć kąśliwego tonu.

– Nic z Olą. To do ciebie przyszedłem. – Zaczął powoli przesuwać dłonią w górę uda, szczypiąc delikatnie.

– Słyszałam, jakie nic. Wczoraj w nocy też było nic?

– Nic nie zaszło. Pisałem Ci szczerze. Ona nic nie znaczy, to ciebie chciałem od początku. – Uszczypnął ją przy samej pachwinie, a drugą ręką objął i przyciągnął do siebie.

– To czemu do niej w ogóle pisałeś?

– Chciałem, żebyś była zazdrosna. Udało mi się?

– Sukinsyn! – Pchnęła go pięścią w ramię. – Nie mogłeś po prostu mi powiedzieć, czego chcesz?

– Nie mogłem… – powiedział cicho, powoli zbliżając usta do ust, po czym złapał zębami jej wargę, odrywając kawałeczek skóry.

– Auć! Nie wiesz, że z dziewczynami trzeba delikatnie? – Uśmiechnęła się, przesunęła palcami po koszulce i wyczuła twarde, gładkie mięśnie brzucha mężczyzny. Zakręciło się jej w głowie i zrobiło sucho w ustach.

Paweł zbliżył głowę do jej twarzy, otworzył usta i złapał za jej wargę zębami, miażdżąc ją boleśnie i szarpnął mocno, wyrywając kawał mięsa i równocześnie wybudzając ją z dziwnego majaku.

 

***

 

Obudził ją straszliwy ból. Czuła, że gdzieś leży. Dokoła było prawie całkiem czarno, nie było Pawła, nie słyszała nocnego gwaru, ani rytmicznego dudnienia klubowej muzyki. Czuła jakby całe ciało było przypalane dziesiątkami małych płomieni. Bolało wszystko, od palców stóp, do skóry na głowie. Nie była w stanie w pełni otworzyć oczu, gdyż lepka mieszanina łez i krwi sklejała powieki, zalewając większość obrazu.

Zmysły zaczęły się ponownie włączać dopuszczając do mózgu delikatniejsze odczucia, chłód i wilgoć podłogi oraz drapiące jej ciało dziesiątki zimnych pazurzastych łapek i ciepłych, łaskoczących ogonków.

Chciała pisnąć, ale nie była w stanie, język napuchł blokując większość powietrza, które próbowała wypuścić przez usta. Poderwała się strzepując szczury. Zwierzaki piszczały oburzone i rozdrażnione. Zebrała całą wolę jaką mogła, oparła dłoń na podłodze, która pisnęła i uciekła wytrącając ją z równowagi, posyłając ponownie na kafle. Obolałymi palcami zdołała wymacać pisuar, zaparła się o niego, wstała i niepewnie ruszyła po omacku przed siebie.

Nogami rozpychała dziesiątki piszczących, drapiących i gryzących zwierząt. Z każdym krokiem, czuła tarcie mokrych od krwi, ponadgryzanych wnętrz ud. Dotarła do przedsionka, w którym znajdował się włącznik światła i umywalka z lusterkiem. Zapaliła światło.

Jasny rozbłysk oślepił zarówno ją, jak i kłębiące się wokół jej nóg zwierzęta sprawiając, że odsunęły się od niej szukając cienia.

Spojrzała w lustro, ale nie zobaczyła tam niczego, co znała. Dotknęła twarzy trzęsącą się, zakrwawioną dłonią, palce nie były jednak w stanie wyczuć ani nosa, ani uszu czy warg, miała wrażenie, jakby dotykała nimi ciepłego, miękkiego, mielonego mięsa. Krzyknęła, ale napuchnięty język ponownie zaoponował, wypuszczając z rozszarpanych ust jedynie mlaszczący charkot.

Szczury, początkowo onieśmielone światłem, zaczęły ponownie zbliżać się do jej zakrwawionych kostek, próbując podgryzać nadszarpane już mięso.

Wsparta o umywalkę, pchnęła uchylone drzwi męskiej toalety.

Na korytarzu panował półmrok, rozświetlany ostrym światłem zza otwartych drzwi męskiej toalety i wpadającym z góry blaskiem ulicznych latarni. Rozejrzała się po korytarzu. Podłoga dokoła niej poruszała się we wszystkich kierunkach jakby w szalonym, dzikim tańcu, piszcząc i szurając po ceramicznym parkiecie. Czuła, że słabnie, że jeszcze chwila i nogi odmówią jej posłuszeństwa. Nie było mowy o wspinaniu się po stromych, rojących się od zwierząt schodach. Damska toaleta! – Pomyślała. Szarpnęła drzwi, ale te nie ustąpiły.

– Zajęte! – Usłyszała damski głos z drugiej strony. – Jak tak bardzo musisz, to skorzystaj z męskiej.

Koniec

Komentarze

A może ona dodatkowo lekko wcześniej przyćpała z koleżanką i dlatego te wizje? smiley 

Jeśli dodasz ten wątek to dodatkowo osiagniemy silny pozytywny efekt dydaktyczny laugh

 

(Żart – 1. nie lubię dydaktyzmu 2. nienawidzę sugerowania autorom rozwiązań fabularnych)

W komentarzach robię literówki.

Świetne powiadanie, a do tego straszne. Bardzo dobrze przedstawiłeś zołzowatość bohaterki oraz tej drugiej, okupującej damską toaletę. Z jednej strony, czytając wymianę zdań i przemyślenia Marty, nie mogłam się złośliwie nie uśmiechać, a kiedy dobijała się do damskiej, to aż parsknęłam, jednak atmosfera grozy wciąż była obecna i narastała. Jedynie w zakończeniu żałowałam, że bohaterka nie zdołała przejrzeć się w lusterku ;)

Do tego udało ci się napisać opowiastkę z morałem, a właściwie z dwoma.

Nie chodź, dziewczę, do męskiej toalety, tam czyha zło!

Nie siedź na kiblu ze smartfonem, bo cię szczury zjedzą!

 

Opowiadanie czytało mi się bardzo dobrze, jedynie nad początkiem mógłbyś jeszcze popracować. 

 

W czwartkowy wieczór w Promilu było całkiem spokojnie, od kiedy skończył się mecz, a w kegach skończyło się promocyjne piwo.

To zdanie jest bardzo karkołomne. Spokojnie mógłbyś rozdzielić je na dwa, trochę bardziej klimatyczne.

Za to kolejne:

Samotny barman zadzwonił małym mosiężnym dzwoneczkiem, obwieścił koniec zamówień i wrócił do sprzątania ze stołów.

może warto dać trochę niżej, rozdzielając dialog?

 

W samym dialogu były momenty, w których nie byłam pewna, kto co mówi. Same imiona (zwłaszcza Marty), według mnie, pojawiają się za późno. 

Może mógłbyś poprawić to np. tak:

 

– Więcej ci nie powiem. Obiecałam Oli, że nie będę nikomu opowiadać – Marta, mocno wymalowana blondynka, odchyliła się od pustej szklanki po drinku i rozejrzała po pubie.

Siedząca po drugiej stronie stołu, farbowana na rudo Karolina, zrobiła nadąsaną minę.

– No weź, ja bym ci powiedziała.

 

Wtedy od początku znamy imiona i wiemy, kto mówi daną frazę.

 

Ośmiornica – dziękuję bardzo za komentarz. przemyślę to lusterko, taką miałem też wcześniej koncepcję, ale umknęła gdzieś po drodze.

Cóż, Erneście, miał być horror, a wyszło nie wiadomo co. Bo nijak nie mogę pojąć, co tam się wydarzyło – nie wiem, skąd w toalecie nagle wziął się Paweł, że o takiej masie szczurów nie wspomnę. No, chyba że dziewczyna była kompletnie pijana i dopadło ją delirium tremens.

Wykonanie pozostawia bardzo wiele do życzenia i to już począwszy od tytułu – dlaczego toaleta w tytule jest napisana wielką literą?

 

– Nie­praw­da! – Sie­dzą­ca po dru­giej stro­nie stołu, far­bo­wa­na na rudo Ka­ro­li­na, zro­bi­ła na­dą­sa­ną minę. – to coś o tym ta­jem­ni­czym bru­ne­cie, na P?– Nie­praw­da! – Sie­dzą­ca po dru­giej stro­nie stołu, far­bo­wa­na na rudo Ka­ro­li­na, zro­bi­ła na­dą­sa­ną minę. – To coś o tym ta­jem­ni­czym bru­ne­cie, na P?

Tu znajdziesz wskazówki, jak zapisywać dialogi.

 

Marta szarp­nę­ła za klam­kę do dam­skiej to­a­le­ty… → Marta szarp­nę­ła klam­kę do dam­skiej to­a­le­ty

 

– Marta, ty jesz­cze cze­kasz? – usły­sza­ła głos przy­ja­ciół­ki. Spoj­rza­ła w stro­nę scho­dów. Karo w ba­le­rin­kach po­ru­sza­ła się bez­sze­lest­nie. Stała teraz na dole scho­dów z te­le­fo­nem w dłoni. → Narracji nie zapisujemy z didaskaliami. Winno być:

– Marta, ty jesz­cze cze­kasz? – Usły­sza­ła głos przy­ja­ciół­ki.

Spoj­rza­ła w stro­nę scho­dów. Karo w ba­le­rin­kach po­ru­sza­ła się bez­sze­lest­nie. Stała teraz na dole scho­dów z te­le­fo­nem w dłoni.

 

umy­wal­kę z mini lu­ster­kiem… → …umy­wal­kę z minilu­ster­kiem

 

Na skó­rze dloni po­czu­ła ła­sko­czą­cy dotyk… → Literówka.

 

De­li­kat­na ko­ron­ko­wa bie­li­zna zsu­nię­ta do ko­stek… → Zapewniam Cię, Erneście, że aby się wysikać, dziewczyna nie zsuwa majtek do kostek, zupełnie wystarczy, że zsunie je z tyłka.

 

oka­za­ła się jed­nak być cał­kiem wy­trzy­ma­łą… → …oka­za­ła się jed­nak cał­kiem wy­trzy­ma­ła

 

Upa­da­jąc z im­pe­tem ude­rzy­ła głową w wy­sta­ją­cy ze ścia­ny pi­su­ar i upa­dła na zie­mię. → Brzmi to fatalnie.

Proponuję: Upa­da­jąc, z im­pe­tem ude­rzy­ła głową w wy­sta­ją­cy ze ścia­ny pi­su­ar i runęła na podłogę/ posadzkę.

 

–Wiesz, to męska to­a­le­ta. → Brak spacji po półpauzie.

 

To ja po­wi­nie­nem spy­tać o to Cie­bie.To ja po­wi­nie­nem spy­tać o to cie­bie.

Zaimki piszemy wielka literą, kiedy zwracamy się do kogoś listownie. Ten błąd pojawia się w tekście kilkakrotnie.

 

drugą ręką objął przy­cią­gnął do Sie­bie. → Dlaczego wielka litera?

 

szarp­nął mocno, wy­ry­wa­jąc kawał mięsa i rów­no­cze­śnie wy­ry­wa­jąc… → Brzydkie powtórzenie.

 

mie­sza­ni­na łez i krwi skle­ja­ła po­wie­ki, za­le­wa­jąc więk­szość ob­ra­zu. → …mie­sza­ni­na łez i krwi skle­ja­ła po­wie­ki, przesłaniając więk­szość ob­ra­zu.

 

Zmy­sły za­czę­ły się po­now­nie za­łą­czać… → Zmy­sły za­czę­ły się po­now­nie w­łą­czać

Za SJP PWN: załączać «dołączyć coś do jakiegoś pisma lub dokumentu»

 

opar­ła dłoń na pod­ło­dze, która pi­snę­ła i ucie­kła wy­trą­ca­jąc ją z rów­no­wa­gi… → Czy dobrze rozumiem, że podłoga potrafiła pisnąć, uciec i wtrącić z równowagi?

 

zdo­ła­ła wy­ma­cać pi­su­ar, za­par­ła, wsta­ła… → Tu chyba miało być: …zdo­ła­ła wy­ma­cać pi­su­ar, za­par­ła się, wsta­ła

 

jak i kłę­bią­ce się wokól jej nóg… → Literówka.

 

za­czę­ły po­now­nie zbli­zać się… → Literówka.

 

pół­mrok, roz­świe­tla­ny ja­snym świa­tłem z ła­zien­ki… → Brzmi to nie najlepiej.

 

Szarp­nę­ła za drzwi, ale te nie ustą­pi­ły.Szarp­nę­ła drzwi, ale te nie ustą­pi­ły.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Regulatorzy, dzięki za sprawdzenie!

 

Gwoli wyjaśnień:

1. Mocne wstrząśnienie mózgu spowodowane np, uderzeniem głową o pisuar potrafi człowieka wprowadzić w stan zaburzenia świadomości, albo utraty tejże. W takim stanie, kto wie, co tam się po głowie kołacze.

2. Stare systemy kanalizacyjne i odwodnieniowe mają wiele zakamarków, gdzie potrafią gnieździć się szczury. Kiedy poziom wody się podnosi, albo zmienia się ciśnienie zwierzątka potrafią wyłazić z toalet nawet na wysokich piętrach wieżowców, nie mówiąc już o piwniczce pubu znajdującego się w starej kamienicy.

3. Co do koronkowych majtek. Po zaawansowanym i wielogodzinnym riserczu w internecie i wywiadzie ulicznym dowiedziono, że jest kilka szkół ściągania majtek. Wyróżniamy trzy podstawowe.

a. Dolna częśc bioder (33%),

b. Do łydek (33%)

c. Do kostek (34%).

Wybrałem po prostu odpowiedź najczęsciej wybieraną przez respondentki. Może warto spróbować nowej pozycji. Kto wie, może się spodoba!

 

Rozwinięcie punktu nr 2:

W zeszłym roku zdażyło mi się być w porcie, zaraz po potężnej ulewie, kiedy to systemy odwodnieniowe nie wytrzymały zalewając piwnice itp. Podszedłem do nabrzeża i miałem wrażenie, że cała przestrzeń pomiędzy zacumowanym tam statkiem, a brzegiem jest wypełniona pustymi butelkami po wodzie, tylko to nie były butelki po wodzie, ale napuchniętę martwe szczury. Tysiące martwych zwierząt spłynęły kanałami do Odry.

 

Co do powtózeń i literówek, mea culpa. Poprawione.

1. Mocne wstrzą­śnie­nie mózgu spo­wo­do­wa­ne np, ude­rze­niem głową o pi­su­ar po­tra­fi czło­wie­ka wpro­wa­dzić w stan za­bu­rze­nia świa­do­mo­ści, albo utra­ty tejże. W takim sta­nie, kto wie, co tam się po gło­wie ko­ła­cze.

Tak się składa, że moja głowa nigdy nie zderzyła się z pisuarem, więc faktycznie nie mam pojęcia, co się po czymś takim może w głowie dziać.

 

2. Stare sys­te­my ka­na­li­za­cyj­ne i od­wod­nie­nio­we mają wiele za­ka­mar­ków, gdzie po­tra­fią gnieź­dzić się szczu­ry. Kiedy po­ziom wody się pod­no­si, albo zmie­nia się ci­śnie­nie zwie­rząt­ka po­tra­fią wy­ła­zić z to­a­let nawet na wy­so­kich pię­trach wie­żow­ców, nie mó­wiąc już o piw­nicz­ce pubu znaj­du­ją­ce­go się w sta­rej ka­mie­ni­cy.

Cóż, żyję ponad siedemdziesiąt lat i korzystałam z toalet zarówno w blokach, jak i wieżowcach, a także w wiekowych kamienicach, że o pomieszczeniach piwnicznych i szaletach miejskich nie wspomnę. Bywało także, że po kilkudniowych obfitych ulewach i nigdy w żadnej z tych toalet nie widziałam choćby jednego szczura.

Jednakowoż rozumiem, że gdyby w opisanej toalecie nie było szczurów, nie byłoby opowiadania. :)

 

3. Co do ko­ron­ko­wych maj­tek. Po za­awan­so­wa­nym i wie­lo­go­dzin­nym ri­ser­czu w in­ter­ne­cie i wy­wia­dzie ulicz­nym do­wie­dzio­no, że jest kilka szkół ścią­ga­nia maj­tek. Wy­róż­nia­my trzy pod­sta­wo­we.

a. Dolna częśc bio­der (33%),

b. Do łydek (33%)

c. Do ko­stek (34%).

Wy­bra­łem po pro­stu od­po­wiedź naj­czę­sciej wy­bie­ra­ną przez re­spon­dent­ki. Może warto spró­bo­wać nowej po­zy­cji. Kto wie, może się spodo­ba!

Obawiam się, Erneście, że badania nie zostały przeprowadzone z należytym pietyzmem.

Zważ, że zsunięcie majtek ledwie na dolną część bioder prawie na pewno spowoduje majtek tych obsikanie. Opuszczenie majtek aż na łydki nie wydaje mi się niczym uzasadnione, tak jak ściąganie ich aż do kostek. Wyobraź sobie dziewczynę w rajstopach albo w spodniach, która aż do kostek obnaża nogi, by i majtki mogły znaleźć się przy kostkach.

Moje majtki, po obnażeniu tyłka, pozostają na udach, ale jestem bardzo ciekawa, jak w tej materii wypowiedzą się inne czytelniczki Twojego opowiadania. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Pomijając oczywistą kwestię, że szczury w toalecie są podstawą takiego, a nie innego zakończenia opowiadania. Według niezweryfikowanych statystyk: na 1000 wezwań specjalistów do spraw deratyzacji, przynajmniej raz mamy do czynienia ze szczurem wychodzącym z toalety.

Dla zainteresowanych szczurami w toaletach (https://www.theguardian.com/world/2021/sep/28/toilet-rats-vermin-are-all-over-britain-and-theyre-climbing-up-our-waste-pipes).

 

W sprawie majtek. Można by przeprowadzić szeroko zakrojone badania, ale wystarczy szybka weryfikacja w internecie. Bielizna do pół łydki i na kostkach znajduje się na znakomitej większości chociażby zdjęć stockowych (https://www.shutterstock.com/search/woman-sitting-toilet) i ta większość byłaby śmiertelna w przypadku nagłego ataku szczurów w toalecie pubu Promil.

 

Nawet nie wiesz z jaką radością przyjąłem to, że chociaż część drogiej nam Loży NF, przetrwałaby, w tak krytycznej, chociaż mało prawdopodobnej sytuacji.

Erneście, cóż mogę dodać więcej, ponad to, że to Twoje opowiadanie i będą w nim opisane sytuacje, które uznasz za najwłaściwsze. :)

 

Nawet nie wiesz z jaką radością przyjąłem to, że chociaż część drogiej nam Loży NF, przetrwałaby, w tak krytycznej, chociaż mało prawdopodobnej sytuacji.

Nie bardzo wiem, Erneście, co napełniło Cię taką radością, skoro jeszcze nikt z członków Loży nie zamieścił komentarza pod tym opowiadaniem.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Okropna historia, chyba wyłowiła z mojego mózgu lęki, o których nie miałam pojęcia.

Wystraszyłam się.

Lożanka bezprenumeratowa

Witaj.

 

Tekst zdecydowanie przemówił do mojej wyobraźni, miał tak wiele zaskakujących momentów, w dodatku zakończenie udowodniło ponad wszelką wątpliwość, że to horror, zatem ogólnie bardzo mi się podobało, chociaż popieram zdanie Ambush –  przeraziłam się straszliwie. :))

Napisane jest to tak realistycznie, że czytelnik mimowolnie od samego początku utożsamia się z nieszczęsną, główną bohaterką. 

 

Z technicznych:

… ale w tym pubie przeszli samych siebie: Lustro (małą literą) i toaleta w jednym pomieszczeniu z zamykanymi drzwiami.

 

Debil myślał, że dziewczyny nie rozmawiają ze sobą o facetach (przecinek) z którymi piszą.

 

Teraz nie wiedziała, jak wybrnąć z tego nie wychodząc na zdrajczynie (literówka), knującą za plecami.

 

Pomyślała, że może najlepiej będzie (przecinek) jak nic nikomu nie powie i po prostu zerwie z nim kontakt.

 

Spojrzała na godzinę w rogu telefonu. Pięć po. Jasna cholera, zamkną mnie. Znowu na ostatnią chwilę. – wyrwała się z przemyśleń. – tu błędny zapis dialogu

 

– Co ty tu robisz? – Zapytała zażenowana, poprawiając spódniczkę i próbując się okryć. – i tu

 

Przykucnął przy niej i położył jedną dłoń na jej udzie, a drugą na rozkrwawionym czole – Wygląda na to, że będziesz miała paskudnego guza. – tutaj także

 

– Zajęte! – Usłyszała damski głos z drugiej strony. – jak tak bardzo musisz to skorzystaj z męskiej. – i tu

 

– Słyszałam (przecinek) jakie nic.

 

Uszczypnął ją przy samej pachwinie, a drugą ręką objął (przecinek albo „i”) przyciągnął do siebie.

 

– Chciałem (przecinek) żebyś była zazdrosna.

 

Nie mogłeś po prostu mi powiedzieć (przecinek) czego chcesz?

 

… powiedział cicho, powoli zbliżając usta do ust (przecinek) po czym zdecydowanie ugryzł w wargę (przecinek) odrywając kawałeczek skóry i odsuwając głowę.

 

… drapiące jej ciało dziesiątki, (bez przecinka) wilgotnych pazurzastych łapek i ciepłych, łaskoczących ogonków.

 

Spojrzała w lustro, ale nie zobaczyła tam nic (niczego) (przecinek) co znała.

 

Dotknęła twarzy trzęsącą się (przecinek) zakrwawioną dłonią, palce nie były jednak w stanie wyczuć, (bez przecinka) ani nosa, ani uszu czy warg, miała wrażenie (przecinek) jakby dotykała nimi ciepłego, miękkiego (przecinek) mielonego mięsa.

 

Krzyknęła, ale napuchnięty język ponownie zaoponował (przecinek) wypuszczając z rozszarpanych ust jedynie mlaszczący charkot.

 

Szczury (przecinek) początkowo onieśmielone światłem  (przecinek) zaczęły ponownie zbliżać się do jej zakrwawionych kostek i podgryzać.

 

– Zajęte! – Usłyszała damski głos z drugiej strony. – jak tak bardzo musisz (przecinek) to skorzystaj z męskiej.

 

Pozdrawiam. 

Pecunia non olet

/Równie twórczy, nowatorsko-nieszablonowy komentarz do twórczego pomysłu “Męska toaleta”, pewnego zdolnego artysty-intelektualisty, którego drugi człon nicku, to: stres-ch/.

Ernestresch – po kilkugodzinnym czytaniu – jestem zauroczony twoją prekursorską próbą połączenia SRACZA ZE SZCZUREM. Ten niewiarygodny, zakrawający na Dupo-Nobla pomysł, musiał kosztować cię na maxa: myślowego wysiłku, dozgonnej siły woli, DUŻEJ DOZY DELIKATNOŚCI oraz twórczej wrażliwości – by to pisarsko, nadzwyczaj zgubnie zrealizować.

Obiecuję, wyłożę kilka milionów euro, by wybudować w Warszawie (dla ciebie i tobie zmyślnie podobnych) – akademię pisania szczurzych bzdur, pod nazwą: “ARTYSTYCZNY ŚCIEK DLA MĘSKIEGO ARTYSTY”. Oczywiście z dozgonnym, darmowym kiblem, z którego codziennie, punktualnie o godzinie 24.00 wynurzać się będzie nowa wspaniała twórcza wena, a koleżeński szczurzy rój zmusi cię by – na nim siedząc – pisać twoje ‘Naj’ opowieści.

Wiadomo – żeby wspólnie ze zgrają OTACZAJĄCYCH CIĘ TWÓRCZYCH PRZYJACIÓŁ (umazanych krwią cieknącą z twoich MĘSKICH ud) – uszlachetnić Polską Literaturę.

Pozdrawia, nie mogący – z powodu zbyt wybujałej śluzowizny twojego pomysłu – opuścić męskiej toalety.

LabinnaH

 

Regulatorzy

Mam niestety ograniczoną wiedzę w temacie podziału władzy na portalu, ale teraz widzę, że jest chociażby różnica w kolorach! Tak czy inaczej, dzięki za wyłapanie błędów i dyskusję.

 

Ambush

Takie właśnie emocje, miało wywołać opowiadanie. Cieszę się, że się udało!

 

bruce

Cieszę się, że wywołało jakieś emocje! Powiem szczerze, przecinki są dla mnie najtrudniejsze. Mam jakąś dysprzecinkię, która walczy zaciekle i nie poddaje się. Poprawię!

 

LabinnaH

Trudno mi ocenić, czy komentarz jest pozytywny, czy negatywny. Myślę, że nie jestem wystarczająco intelektualistą, żeby go zrozumieć. Jeśli się podobało, to mnie bardzo cieszy. Jeśli się nie podobało, to do okoła pełno opowiadań bez szczurów i toalet!

 

Ernestresch, cała przyjemność po mojej stronie.

Co do przecinków, sama mam z nimi wielki problem, jak zresztą i z innymi kwestiami technicznymi.

Pozdrawiam i dziękuję. :)

Pecunia non olet

Cześć,

 

Ciekawe, groteskowe ujęcie tematu zachowania i sposobu myślenia młodych ludzi. Rozumiem, że główna bohaterka “przyćpała” coś jeszcze między czasie i takie halucynacje ją naszły:) Jaki może być morał z tej historii?… Może czasem nie warto pchać się tam, gdzie nie trzeba i poczekać;) Ogólnie, podobało mi się.

 

Pozdrawiam

Ogólnie czytało się sympatycznie :-) Ale jestem stanowczo przeciwny straszeniu ludzi męskimi toaletami! To posługiwanie się stereotypami i mizoandria! W pubowych ubikacjach dla mężczyzn jest dziś całkiem znośnie, a od święta nawet się mydełko trafi :-P

Przynajmniej w Polsce. W Chinach widywałem bardzo fajne toalety z “przedziałami” pozbawionymi drzwi oraz rowem z bieżącą wodą, którym podróżowały przez cały rząd ekskrementy i okazjonalnie szczury. Oczywiście wszystkie potrzeby załatwiane w pozycji “na Małysza”. To dopiero byłby dobry setting dla tej historii :-D

Dobry wieczór!

 

Sam tam byłem, piwo różne piłem. Natomiast w toalecie nie spotkałem nigdy ani szczura, ani kobiety. Stąd być może opowiadanie jest rodzajem fikcji.

 

Ciekawie się zapowiada, ale moim zdaniem za długo trwają fragmenty z życia smartfonowo-towarzystkiego jak na długość opowiadania. Nie jestem do końca przekonany, czy niuanse związku ukazane na początku mają pełne uzasadnienie wobec tego co przyjdzie później. Do tego prezentują dość typowy obraz, który jak rozumiem miał być kontrastem dla nadchodzącej hordy szczurów.

Uważam jednak, że to życie przed tragedią powinno zostać potraktowane mniej instrumentalnie (i mniej stereotypowo). Poza tym jest potencjał jakiś, może gdzieś za tymi szczurami można się przejść po ulicy?

No, nie uwiodło. Strasznie mnie irytowała bohaterka. Jak jej się zachciało sikać, to jak dziecko – nie wytrzyma kilku minut. Jak już się zdecydowała na wycieczkę do męskiej toalety, to się zadomowiła, zamiast zwijać się jak najszybciej…

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka