Chochliki jako Broń Przeciw Wszelkiemu Złu są skuteczne.
Raport z badań przeprowadzonych przez UE zawiera taki i podobne wnioski. Nie mogłoby się w nim obyć bez oczywistych stwierdzeń, takich na przykład, że Zło jest bytem niematerialnym i chochlików nikt nie widział, więc też są takimi bytami. Wprawdzie znany jest jeden przypadek w Polsce, kiedy sprytna kobieta złapała chochlika do słoika, ale to anomalia. Tamtemu chochlikowi ego tak spęczniało, że się zmaterializował i dał się pojmać. Normalnie Zło i chochliki poznać można tylko po skutkach ich działań. Zło jest złe, a chochliki nie. Ze swej natury są przekorne, ale można się z nimi dogadać i z radością zaczynają działać przeciw Złu. Tylko nie mogą się nudzić. Takie pisarskie, specjalny gatunek: chochlikus scriptoris, podgatunek: fantastic, muszą autorom często w tekstach zostawiać swe ślady, żeby nie wpaść w depresję. Należy im na to pozwolić, a potem w ramach edycji te ślady usunąć. W ramach prewencji przeciw Złu najlepiej umówić się z chochlikami, żeby zajmowały się ludzkimi dziećmi i kiedy tylko dziecko chciałoby coś złego uczynić, bo Zło mu to podpowiada, chochlik przewrotnie by nie pozwalał. Duża część chochlików miałaby zajęcie, zwłaszcza te młode, bo wiadomo, miałyby więcej cierpliwości do fantazji dziecięcej. Gdyby rodzice chcieli bezstresowo wychowywać dzieci i nie mieliby zamiaru w ogóle ich karcić, to chochliki znalazłyby sposoby, żeby na przekór rodzicom wdrożyć dzieciom zasady życia w społeczeństwie. Oczywiście tam, gdzie Zło już działa wśród dorosłych. należy umożliwić przeciwdziałanie doświadczonym chochlikom, w miarę możliwości pomagać im i nie przeszkadzać.
Wszystko powyższe jest oczywistą oczywistością i nie trzeba było kosztownych badań, żeby to stwierdzić, ale urzędnicy UE zapisali je w swoim bytżyciu (nazywają to budżetem), doprowadzili do zatwierdzenia i sfinansowania. Więc mamy takie oczywiste wnioski, jakie były badania.
Mój apel: Zamiast walczyć z chochlikami, lepiej je polubić.