- Opowiadanie: Sztuczny_Ślimak - Kurtyna niewiedzy

Kurtyna niewiedzy

Cześć,

Poniżej trzeci tekst, jaki napisałem, ale pierwszy, jaki gdziekolwiek wrzucam. Będę wdzięczny za uwagi. Do rychłego zobaczenia / przeczytania! :)

Pozdrawiam.

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Kurtyna niewiedzy

Droga schodami na górę zmęczyła go, więc oparł się plecami o ścianę, by odpocząć. Torbę z listami oraz instrukcjami dla rodziny i prawników, które przygotował na wszelki wypadek, zostawił wcześniej na podłodze tak, by służby ratunkowe nie mogły jej przegapić. Wszystko, co jest nieznane, pozostaje za kurtyną niewiedzy – pomyślał. Kto wie? Może właśnie on tę kurtynę odsłoni? Kto wie, jakie cuda się za nią skrywają? Osłonił oczy i popatrzył przez palce na niedawno wzeszłe słońce, po czym ruszył dalej. Skrzydła, przymocowane zmyślnie do ramion i pleców skórzanymi paskami, obijały się o ściany wąskiej klatki schodowej.

Kiedy pół godziny później wszedł na samą górę, nie poczuł ulgi, na jaką liczył. Być może były inne sposoby, ale wiedział, że nie potrafi ich znaleźć – nie potrafił przez ostatni rok – więc uspokoił się i skupił na oddychaniu. Rozłożył ręce na boki, by sprawdzić konstrukcję. Nietoperzy stelaż i rozpięte na nim płótno nadal prezentowały się znakomicie. Gdzieś, w innym świecie, dzwoniły dzwonki wozu policyjnego.

Mężczyzna poprawił cylinder i wszedł na barierkę. Balansował na niej przez chwilę, złapał w końcu równowagę i spojrzał przed siebie.

Kto wie? – pomyślał, po czym rozłożył powoli ręce. Wiatr szumiał delikatnie, nie dając żadnej zrozumiałej dla człowieka odpowiedzi. Kto wie?

Paryż z Wieży Eiffla wyglądał oszałamiająco pięknie.

Koniec

Komentarze

Hej!

Zgrabna miniatura, podobał mi się ten crossover Ptaśka z Batmanem. Przy tym fascynująco ukazałeś odwieczną zagadkę, która trapi ludzkość: co jest po śmierci? Czy jest cokolwiek? A jeśli jest, to czy można się tego jakoś dowiedzieć tutaj, jeszcze za życia? Tylko jedna rzecz rzuciła mi się w oczy jeśli chodzi o względy techniczne:

Wszystko, co jest nieznane, pozostaje za kurtyną niewiedzy – Pomyślał.

Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że to powinno być z małej litery. Zresztą sam w innym miejscu tak zapisujesz ten czasownik.

Pozdrawiam,

Maldi

Torbę z listami i instrukcjami dla rodziny i prawników zostawił wcześniej na podłodze tak, by służby ratunkowe nie mogły jej przegapić.

Jedno i zmieniłabym na coś, może oraz.

 

Za dużo kto wie obok siebie, podobnie z kurtyną, oraz z potrafił.

 

Zabawna i przewrotna historyjka.

Lożanka bezprenumeratowa

Popatrzcie państwo, pobratymiec przypełznął!

Może właśnie on tą kurtynę odsłoni?

kurtynę.

Paryż z Wieży Eiffela

Nie mówię, aby ta postać była zupełnie nieuzasadniona, zwykle jednak pisze się “Eiffla”.

 

Rozumiem, że to niedługo po zbudowaniu wieży: brak windy, cylinder, dzwonki wozu policyjnego. Wtedy jeszcze lot z napędem mięśniowym mógłby stanowić odsłonięcie pewnej tajemnicy i chyba nawet przypuszczano (niektórzy niepoprawni optymiści), że skrywają się za nią jakieś cuda, że powszechne podróże powietrzne wymusiłyby otwarcie granic i wojny utraciłyby sens. W tym zakresie, po dołożeniu pewnej wiedzy własnej, tekst wydaje się spójny. Obawiam się jednak, że szybko o nim zapomnę – taka oderwana scenka nie porusza, nie przynosi nowego ujęcia zjawisk. Dla porównania zacytuję z pamięci Pratchetta:

– Zapewne wtedy powiedzą: “Wśród prekursorów lotu z napędem mięśniowym należy wymienić Gudruna Idiotę, który rzucił się z wieży zegarowej w Pseudopolis, uprzednio nasączywszy sobie koszulę woskiem i przykleiwszy do niej łabędzie pióra”. Nie był to jednak pierwszy latacz…

– Tylko ostatni idiota.

Ponieważ jesteś nowym użytkownikiem, polecę Twojej uwadze przede wszystkim poradnik Drakainy https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842842, zawierający wszelkie informacje potrzebne do pełnego korzystania z możliwości Portalu i uczestniczenia w jego życiu. Warto też przeczytać poradnik Finkli dotyczący zagadnienia komentarzy: https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842676. Jeżeli chcesz, możesz przywitać się ze społecznością w wątku https://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/56842845.

Pozdrawiam śluziście,

Ślimak Zagłady

Cześć,

 

jakoś chyba nie złapałem o co chodzi. Bohater wszedł na wieżę, skoczył lub nie – raczej tak, ale nie wiadomo na pewno. I tyle. Co tu jeszcze? :) Może mam za prosty umysł, poproszę o podpórkę. Jasne mamy gdzieś tam w tle latanie jako swego rodzaju tajemnicę, marzenie człowieka, jest ten nietoperzy stelaż, ale to dla mnie nie niesie tyle sensu, żeby historia została ze mną na dłużej. Oczekiwałbym jakiegoś większego “sensu”, czegoś co by wywołało we mnie emocje.

Wybacz marudzie.

 

Pozdrawiam i życzę powodzenia w pisaniu!

Che mi sento di morir

Dziękuję wszystkim czytelnikom, a zwłaszcza komentującym!

 

@Maldi dzięki za uwagi :) W oryginalnym zamyśle bohater rozważa raczej, co może się stać, gdy ludzi posiądą sztukę latania i to właśnie tą zagadkę zasłania mu kurtyna niewiedzy. Śmierć jest dla niego tylko ewentualnością, z którą się liczy (listy w torbie), ale nie jest ona jego celem – nie po to przygotował skrzydła. Dzięki za uwagę odnośnie wielkiej litery, poprawiłem.

 

@Ambush dzięki za komentarz. Poprawiłem i/oraz. Póki co zostawiam powtórzenia, pytanie jakie sobie zadaje bohater miało być dla niego istotne i docelowo miał je wałkować. Być może zrobiłem to zbyt łopatologicznie.

 

@Ślimak Zagłady góra z górą się nie zejdzie, a Ślimak z Ślimakiem… Uwagi co do “tę torbę”, “Wieża Eiffla” uwzględnione. Poprawnie wydedukowałeś czas akcji i intencje bohatera, który spodziewa się wiele po odkryciu umiejętności latania. Dzięki za linki, jeszcze nie miałem czasu ich przeczytać, pewnie dopiero na weekendzie.

 

@BasementKey skoczył, nie skoczył… nie wiemy. Podobnie jak @Ślimak Zagłady zwracasz uwagę, że historia wiele nie wnosi i raczej jej nie zapamiętasz. W związku z tym wydaje mi się, że warto będzie zdradzić kulisy opowiadania. Otóż wygenerowałem losowe słowo/zdanie w generatorze, rzuciło mi bodajże “gdyby człowiek miał skrzydła”, wymyśliłem historię, zrobiłem sobie 45 minut pisania po czym poszedłem spać, a po obudzeniu doszlifowałem opowieść w miarę moich umiejętności. Opowiadanie potraktowałem jako trening w pisaniu, i mam tak zamiar robić częściej. Plusem jest to, że oswajam się z szybszym przelewaniem myśli na papier i nie siedzę pięć dni nad pomysłem, lecz piszę natychmiast i patrzę, co wyjdzie. Minusem jest to, że taka historia raczej nie będzie miała głębszego sensu lub nie będzie zbyt dopracowana. Ot, takie ćwiczenie.

 

@Wszyscy inspiracją była dla mnie między innymi historia Franza Reichelta. Za Wikipedią: Franz Reichelt (ur. 1879, zm. 4 lutego 1912) – austriacki krawiec wynalazca, który zginął w wyniku skoku z pierwszego poziomu Wieży Eiffla, w trakcie testowania płaszcza-spadochronu własnego projektu. Była to jego pierwsza próba, wcześniej oświadczył władzom, że najpierw wypróbuje swój wynalazek z manekinem.

Fajny pomysł, ale chyba musisz popracować nad stylem – na różne aspekty tego zwrócili już uwagę wcześniej komentujący. Moje 3gr : “by służby ratunkowe nie mogły jej przegapić.” – z uwagi na okres, w którym opowiadanie się dzieje, określenie “służby ratunkowe” trochę nie pasuje..

W komentarzach robię literówki.

@NaN słuszna uwaga, pomyślę, jak to zmienić yes

Ot, taka sobie scenka. Pozostawienie w widocznym miejscu torby z instrukcjami każe się domyślać, że to będzie pierwsza i ostatnia próba latania…

 

@NaN słuszna uwaga, pomyślę, jak to zmienić

Skoro rzecz dzieje się w Paryżu, proponuję: …by żandarmi nie mogli jej przegapić.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

@regulatorzy

Pozostawienie w widocznym miejscu torby z instrukcjami każe się domyślać, że to będzie pierwsza i ostatnia próba latania…

…choć z drugiej strony pozostawił ją tylko “na wszelki wypadek”, więc liczy na przeżycie.

 

 żandarmi

No przecież! Dzięki.

Na wszelki wypadek, powiadasz. No cóż, w takim razie na dwoje babka wróżyła. ;)

I cieszę się, Sztuczny Ślimaku, że żandarmi przypadli Ci do gustu. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Twój tekst leżał u mnie w kolejce. Mogłeś wnieść poprawki po uwagach wcześniej komentujących. Byłoby lepiej. Lubię krótkie teksty coś zawierające w sobie. Twój mi się spodobał. Pisz. Pozdrowienia

Witaj Sztuczny Ślimaku,

 

Tekst mi się nawet bardzo podoba. Teledyskowe wchodzenie ze skrzydłami anioła po klatce schodowej, to coś co wielu z nas robiło w życiu latami. Lotne idee, które musiały odnaleźć swoją mogiłę w wielkiej płycie. Jednak tutaj gość włazi na coś lepszego niż Pałac Kultury.

Inny świat za zasłoną istnieje, ale jaka jest relacja bohatera z tym światem? Myślę, że jest to temat na wiele opowiadań, na wiele spojrzeń, ale Ty nakreśliłeś nam już pewne spojrzenie, które otwiera wiele możliwości. Przyznam, że ja to trochę czytam ze swojej perspektywy rozmyślań i najpewniej znaczenie opowiadania może być prozaiczne. Jednak z jakichś względów ta kurtyna skojarzyła mi się ze sceną z Harrego Pottera, w której występuje Syriusz, a przez to pokierowała myśli w pewne rejony.

 

Jak może być “ciemniejsza gwiazdka” tekstu? Jest krótki, nie dopowiada niczego w nadmiarze, zmusza człowieka do wyobrażenia sobie sensu sytuacji. Dla mnie to nie problem, ale mogę sobie zadać pytanie na ile autorem tekstu byłeś Ty, a na ile ja jako czytelnik. To taki mój dopisek. Napiszę, że jest fajnie – czyli krótki wyraz na koniec.

@BasementKey skoczył, nie skoczył… nie wiemy. Podobnie jak @Ślimak Zagłady zwracasz uwagę, że historia wiele nie wnosi i raczej jej nie zapamiętasz. W związku z tym wydaje mi się, że warto będzie zdradzić kulisy opowiadania. Otóż wygenerowałem losowe słowo/zdanie w generatorze, rzuciło mi bodajże “gdyby człowiek miał skrzydła”, wymyśliłem historię, zrobiłem sobie 45 minut pisania po czym poszedłem spać, a po obudzeniu doszlifowałem opowieść w miarę moich umiejętności. Opowiadanie potraktowałem jako trening w pisaniu, i mam tak zamiar robić częściej. Plusem jest to, że oswajam się z szybszym przelewaniem myśli na papier i nie siedzę pięć dni nad pomysłem, lecz piszę natychmiast i patrzę, co wyjdzie. Minusem jest to, że taka historia raczej nie będzie miała głębszego sensu lub nie będzie zbyt dopracowana. Ot, takie ćwiczenie.

Jako ćwiczenie jest fajne, szybsze przelewanie myśli na papier – też popieram :) Kibicuję zatem Twoim ćwiczeniom.

Che mi sento di morir

Dość sympatyczna scenka, ładnie napisana, choć ze śladową ilością fabuły i jeszcze mniejszą fantastyki. Jak na pierwszy wrzucony tekst nieźle, ale mam nadzieję, że kolejne będą bardziej rozbudowane :)

Jest okej, choć narracja z podmiotem domyślnym to niełatwa sprawa i na początku nieco zgrzyta.

Łatwość dostania się na wieżę Eiffla, zwłaszcza ze skrzydłami, usprawiedliwia wyłącznie cylinder, choć podejrzewam, że pod koniec XIX wieku też jej pilnowano ;) Paryż zawsze na propsie.

http://altronapoleone.home.blog

Witaj. 

 

Mimowolnie przypominałam sobie “Sztukę latania”, a także odcięte skrzydła “Czarownicy”, trzepoczące się boleśnie w oknie zamku okrutnego króla, kiedy przybyła tam ich okaleczona przed laty właścicielka. Gorzki i niezwykle przejmujący jest dla mnie ten tekst. Bohater liczył na ulgę, ale na górze jej nie zaznał, rozmyślał o odsłonięciu tytułowej kurtyny niewiedzy i cudach, jakie za nią się kryją, lecz możemy się domyślić, że znowu się zawiódł. Jedyną radością napawał go w opisywanych chwilach oszałamiający widok Paryża. 

Marzyciel? Szaleniec? Wynalazca? Poszukiwacz czegoś nieznanego i tajemniczego? A może człowiek zagubiony i zrezygnowany? Pytania, dające wiele odpowiedzi oraz domysłów… 

 

Pozdrawiam. :) 

Pecunia non olet

OK, a gdzie tu jest fantastyka?

Bohater mógł testować skrzydła zbiegając po łagodnym zboczu, ale to jego wybór…

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka