- Opowiadanie: Corrinn - Samotna kometa

Samotna kometa

Dribble (połowa drabbla).

 

P.S. Jeśli nie chcecie spoilerów, co do interpretacji, nie czytajcie komentarzy. :-)

Oceny

Samotna kometa

Leżę w łóżku, oglądając pocztówki z galaktyki. To miłe, że przyjaciele pamiętali o moich urodzinach i przysłali mi kartki ze swoich kosmicznych podróży. Gdy wyzdrowieję, też zostanę podróżnikiem, będę taki sam jak oni, ale na razie próbuję przypomnieć sobie ich twarze. Maski oddalające się z nadświetlną prędkością zbyt dużego kosmosu.

Koniec

Komentarze

Chyba nie zrozumiałem. Samotna kometa jest narratorem? Nie, to chyba nie to, hmmm. No nic, nie bardzo wiem jak rozumieć Twojego dribble’a, więc zostawiam tylko ślad, ze przeczytałem :)

Known some call is air am

Outta Sewer

Napiszę może po prostu, o czym myślałem przy pisaniu.

 

“Samotna kometa” – tytuł jest metaforą. Dosłownie w tytule chodzi o kometę, bo komety podróżują zazwyczaj samotnie. O motyw podróży i samotności, który pojawia się w tekście. Ale niedosłownie to przenośnia, odnosząca się do narratora, który wypowiada się w pierwszej osobie.

Jeśli jednak zestawimy tytuł z treścią dribble’a, to mamy tutaj więcej do interpretacji.

I nie, narrator nie jest kometą. Jest prawdopodobnie człowiekiem lub inną istotą o ludzkich cechach.

 

Resztę zostawiam Tobie, aby nie psuć zabawy. :)

 

Pozdrawiam i dziękuję za wizytę!

 

edit: Zmieniłem czas w tekście na teraźniejszy, chyba lepiej pasuje. Teraz jest spójność czasu. :)

Corrinie, zgodnie z zaleceniem przed lekturą nie zajrzałam do komentarzy i Samotnej komety nie zrozumiałam.

Potem przeczytałam komentarz i nadal nie mogę powiedzieć, że rozumiem.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

No to trudno, całego dribbla tłumaczyć nie zamierzam :-(

 

Dzięki za przeczytanie

Czyli samotną kometą jest osoba leżąca w łóżku? Nie wiem, ale też nie czytam Drabbli xd

Ciekawił mnie też ten spoiler w opisie. Po co pisać interpretacje w komentarzu, skoro tekst ogólnie jest do interpretowania?

Zacząłem się tłumaczyć, bo widzę że ludzie nie rozumieją, to pewnie moja wina zresztą. W każdym razie będę na przyszłość wiedział, żeby nie pisać zbyt ogólnie, bo potem nikt nie rozumie :(

Z poważną chorobą można być taką samotną kometą. Niestety.

Dziękuję Koalo za komentarz :)

Interpretacja szeroka. Przez chwilę sądziłem, że chodzi o samochód Mercury Comet, który czeka na naprawę w warsztacie ;D

Ciekawy pomysł, Silverze :D Sam bym na to nie wpadł ;)

Cześć, Corrinnie! 

 

Ja bym powiedział, że to o współczesnej samotności, w której wszyscy przesyłają życzenia urodzinowe, bo przypomina im o tym Facebook, a jednocześnie nie widzą lub nie chcą widzieć, że coś z kimś może być nie tak – jest chory, ma problemy itd. 

Przez to, mimo pozornej bliskości, jesteśmy od siebie jeszcze dalej. 

 

Pozdrówka!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Dziękuję Krokusie! Dokładnie o tym jest ten drabblik

W takim razie dałeś za dużo mylnych tropów w tak krótkim tekście. Zauważ, że "kometa", "maski", "kosmiczne przygody", "pocztówki", "urodziny" itd. to bardzo konkretne określenia, które większość czytających będzie próbowała jakoś powiązać. Jeśli ten tekst miał mieć wydźwięk ogólny, powinieneś unikać wieloznaczności. Tekst w obecnym kształcie wygląda na zagadkę. To, co napisał Krokus jest dość oczywiste, ale chyba 9/10 czytających będzie poszukiwać czegoś konkretniejszego.

Postrzegam to trochę jak zagadkę:

– P: Co to jest: ma czerwoną grzywę, trzy nogi, jodłuje i jest strasznie fajne?

– O: Strasznie fajny, czerwonogrzywy, jodłujący stwór z trzema nogami.

No bo to jest o podróżach kosmicznych i tym wszystkim. Z perspektywy tego samotnego, chorego człowieka… :)

 

edit: jedynie słowo “kometa” może mylić, ale chyba nie tak bardzo

Hmmm. Też nie zrozumiałam. Nawet w ogóle nie wpadłabym na zamierzoną interpretację, bo nie używam FB, więc nie pcha się na początek przy rozkminianiu.

Babska logika rządzi!

Niestety również nie zrozumiałem, pomimo kilku prób :(

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Dobra, chyba zacznę pisać kryminały w takim razie…

Witaj.

 

A ja przeczytałam najpierw tekst, a potem komentarze. 

Ogólnie w moim odczuciu z treści przebija przeogromny smutek. Może nawet rezygnacja? Takie stwierdzenia, jak: maski jako szybko oddalające się twarze przyjaciół, leżenie w łóżku, chęć wyzdrowienia czy otrzymywanie kartek urodzinowych (zamiast np. urządzania przyjęcia) są tego niezbitymi dowodami. Nie wiem dokładnie, kim jest narrator, ale moim zdaniem – człowiekiem, może nieuleczalnie chorym, może umierającym, może nie mającym już żadnej nadziei, a może wręcz przeciwnie – chorującym obecnie, lecz wierzącym w uzdrowienie i ciągle marzącym o przyszłym życiu oraz o tym, co wówczas będzie mógł zrobić. Nasunęło mi się własne czytanie kartek od moich przyjaciół, kiedy leżałam przed wieloma laty w szpitalu po ciężkim wypadku w szkole i nie dawano mi zbyt dużej nadziei.

Tytuł w moim odczuciu odnosi się do przewoźnika-dostarczyciela choremu owej korespondencji od przyjaciół lub też – do kosmicznego nośnika wizerunków ich twarzy. 

Sporo mówi ten krótki tekst o przemijaniu, przyjaźni, pamięci, chorobie, śmierci, marzeniach. 

 

Pozdrawiam. 

Pecunia non olet

Dziękuję, bruce

Bardzo ładna interpretacja. Owszem, tekst przepełniony smutkiem. Muszę w przyszłości napisać coś bardziej optymistycznego…

 

Pozdrawiam :)

Tak go właśnie odebrałam.

I ja dziękuje, pozdrawiam serdecznie. :)

Pecunia non olet

Nowa Fantastyka