- Opowiadanie: lechckrol - Coś do powiedzenia

Coś do powiedzenia

Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, co nas otacza. Do tego, że jest jakie jest... do czasu.

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Coś do powiedzenia

– Nie pierdź – powiedziała kanapa.

Paweł zamarł i z wrażenia pierdnął ponownie.

– Debil – dodał fotel.

Tego było dla Pawła zbyt wiele. Zerwał się na równe nogi i przeskoczył stojącą przed nim ławę. Nie był przesadnie wysportowany, więc po drodze zawadził o butelkę z resztką wina.

– Uważaj! – wrzasnęła butelka i zatoczyła się niebezpiecznie.

– Fajtłapa – dorzucił swoje fotel.

Paweł zatrzymał się pośrodku pokoju wgapiony w kanapę; nowoczesny, minimalistyczny wypoczynek, który kupił wiele lat temu wbrew woli żony. 

– Po co nam taki mebel? Musisz sobie apką poddupek podnosić, jakbyś ręką nie mógł?! Że niby usieciowany? – wrzeszczała gdy kurierzy wtargiwali do salonu kolejne pudła. Żona odeszła, kanapa została. Żona była gadatliwa, a kanapa milcząca. Dotychczas. Bordowa alcantara nie wydawała się już tak ekskluzywna, jak przy zakupie, ale siedziało się dobrze. A regulowanie zagłówków aplikacją było fajne. Fotele również przypadły Pawłowi do gustu; poza charakterystycznym “umpfff”, gdy siadał na nich ktoś ciężki, stały w ciszy i bezruchu, tam gdzie je postawiono. Bez komentarza. Ponoć wypełniono je “aktywnym tworzywem reaktywnie dostosowującym się do kształtu ciała, zapewniając optymalny komfort siedzenia” – tak przynajmniej napisali w instrukcji obsługi. O funkcji mowy nic nie napisali.

– Czego się gapisz? – warknęła kanapa.

– Mówisz?!

– Nie. Nie mówię. Masz zwidy.

– Chyba mam…

– Sobie miej, tylko łapami nie machaj – skomentował ława.

– Achaj! – nieoczekiwanie wtrąciła łyżeczka od kawy. Miała dziecinny, piskliwy głosik. Kilka dni temu wyjął ją z filiżanki i zapomniał wynieść do zmywarki – efekt uboczny braku żony (“muszą się te rzeczy tak zawsze tu walać?”). Naraz poczuł przemożną chęć walnięcia łyżeczki. Na odlew. Z całej siły, tak żeby się jej miseczka na drugą stronę wywróciła. Ciekawe jak wtedy będzie gardłować. Wspak? Poprzestał jednak na zaczepnym i niezbyt bystrym – Czy ktoś ma coś jeszcze do powiedzenia?!

Pokój wypełnił się wrzawą tysięcy głosów; niskich wysokich, piskliwych i dudniących.

– Cisza! Milllllczeć! Miiiiiilczeeeeeeeeć!

Zapadła cisza, ale ponownie przerwała ją łyżeczka. 

– …czeeeeć!

Chyba była niedorozwinięta.

– Bo co? – zapytała kanapa ignorując łyżeczkę.

– Bo ci dupę skopię!

– Ta? A ja, jak wpadną twoi kumple, to opowiem, że jak próbowałeś zerżnąć sąsiadkę z trzeciego to ci nie sta…

– Zamknij ryj! – histerycznie wrzasnął Paweł, że aż echo zadudniło.

– Dupę? Ryj? Mądry to ty nie jesteś – podsumowała butelka. 

– …steś! – głupawo zachichotała łyżeczka.

Zapadła niezręczna cisza. Paweł poczuł że musi iść do łazienki, ale przestraszył się, że papier toaletowy też będzie miał coś do powiedzenia.

Koniec

Komentarze

Jak na tak krótką formę całkiem okej, a finał z papierem to faktycznie mógłby skończyć się różnie. Przyczepiłbym się tylko do tych rzeczy (z telefonu, więc chaotycznie). Otóż: 1) "-czeeeeć!" – tu raczej z dużej litery. 2) – "Bo Ci dupę skopię!", nie list to Ci z małej. 3) "Uważaj! – wrzasnęły butelka i zatoczyła się niebezpiecznie" – raczej wrzasnęła, bo jedna. Pozdro!

@Near-Death Wielkie dzięki! Poprawiłem :-)

lck

Lajkowałam tę lekturę :-) Chyba mam słabość, do gadających mebli… 

No nie daj Quetzalcoatlu i kto tam jeszcze w azteckim panteonie, żeby się to spełniło. Ten cały Internet Rzeczy może nam bokiem wyjść… Trochę złośliwości ze strony programistów, trochę pomocy ze strony technologów i popielniczka zacznie mnie opie… tego, znaczy się, zacznie domagać się mycia po zgaszeniu jednego peta. Zgroza!

Zastanawiam się, czy biedny Paweł zapadł na syndrom braku ględzenia żony, czy był to efekt uboczny tej niedopitej butelki wina (może którejś z rzędu?). No ale żeby tak kupować meble samemu, bez pytania, to jednak przegięcie na maksa było :P

 

Z drobiazgów, to “nie” się gdzieś zadziało.

O funkcji mowy nic napisali.

Zachodziłem w głowę, aż nadwyrężyłem mózg , a dalej nie wiem o tutaj chodzi. Nie mniej jednak fajnie napisane – podobało mi się.

wisny

Sympatyczne opko, fajny pomysł. Zaimponowała mi groźba kanapy. Faktycznie, to by zabolało…

Dobrze się czytało.

Babska logika rządzi!

@ośmiornica. Dzięki za poprawkę.

Kupowanie mebli bez wiedzy żony? Inspirowane własnymi przeżyciami!

 

Myślę, że Paweł miał więcej “syndromów”, niż brak żony i niedopita butelka ;-)

lck

Świetne, krótkie, a rozbawiło. Przy tym humor nie nachalny, imo naturalny. Ładnie ograny znany motyw żyjących własnym życiem i mówiących przedmiotów :D Klik, do Biblioteki na półkę Humor.

Bardzo fajna, krótka forma. A co jeśli tak jest, a nie wiemy? Wówczas opowiadanie jest z kategorii groza :) Ostatnie zdanie to truskawka na torcie! Brawo Ty.

@lenti Dzięki :-))))

lck

Lechu!

 

Fajny szorciak, technologiczny humor zawsze w cenie. ^^

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

@ BarbarianCataphract

Bardzo mi miło :-)

Dziękuję!

lck

No, parsknęłam śmiechem :) Fajne opko. A ta żona to na stałe odeszła, może gadanie mebli to jej zemsta?

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

@Irka_Luz Pewnie meble wiedzą co u niej ;-)

Dzięki za miłe słowa.

lck

Cześć, Lech!

 

To ja, Twój piątkowy dyżurny!

Krótko, ale treściwie – zgrabnie ograny pomysł w minimalnej, ale nieprzesadnie obciętej ilości znaków. Fakt, że czasem strach wychodzić do ludzi – każdy ma coś do powiedzenia, ale nie wszystko przecież chcemy usłyszeć.

W tej ilości znaków znalazłeś też miejsce na dwa całkiem zgrabne opisy.

Podoba mi się :)

 

Pozdrawiam!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

@Krokus

Bardzo się cieszę, że opowiadanko Ci się spodobało.

A skoro tak, to czy mógłbym zachęcić Cię do przeczytania jeszcze tego (Kociek)?

 

Będę Ci bardzo wdzięczny. 

Bardzo liczę, że (kiedyś) uda mi się wydostać z “limbo” poczekalni, ale widzę, że ostatnio nikt nie czyta tego co wrzuciłem wcześniej.

 

Miłego dnia!

Lech

lck

Bardzo liczę, że (kiedyś) uda mi się wydostać z “limbo” poczekalni, ale widzę, że ostatnio nikt nie czyta tego co wrzuciłem wcześniej.

Myślę, że to jak najbardziej możliwe – cierpliwości :) Ja ostatnio na portalu raczej przelotem, bo życie mnie ciśnie, ale “Koćka” wrzuciłem do kolejki, więc kiedyś do niego dotrę ;) Jeśli brakuje Ci czytelników to polecam, w miarę możliwości, udzielać się na forum – aktywnych użytkowników, szczególnie tych dających merytoryczny feedback, czyta więcej osób :)

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Krótko, lecz bardzo treściwie :) Okradając jednego spośród użytkowników portalu z jego powiedzeń napisałbym, że niezły koncert fajerwerków. Sympatyczna, zabawna historia na “po pracy”.

Czy gadatliwe meble przejęły funkcję żony po jej zniknięciu? :P

Nie wiem, czy jeszcze jest Ci to potrzebne, ale na wszelki wypadek udam się polecić opowiadanie do zasobów bibliotecznych.

Pozdrawiam! 

@AmonRa Bardzo się cieszę, że Ci się podobało. I bardzo dziękuję za biblioteczne polecenie. NIe ukrywam, że chciałbym przedostać się z limbo poczekalni oczko wyżej :-)

Odnośnie “funkcji żony”… przemilczmy co nieco.

lck

Hej, lechckrolu, czy Ty wrzuciłeś cytat do pola: fragment reprezentatywny? Bo Twoje opko trafiło do Biblio, a nie widzę go na głównej. Jeśli nie dodasz tagów, albo nie wypełnisz tego pola, opko nie trafi na główną. Taka informacja na przyszłość.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

@Irka_Luz teraz wrzuciłem… po Twoim komentarzu. Tagi dodałem, ale “fragment reprezentatywny” mi umknął. Dzięki wielkie!

lck

Brzmi straszliwie. Jak sobie pomyślę, co by mi wygarnęły moje sprzęty, to aż włos się jeży. 

Lożanka bezprenumeratowa

@Ambush Chyba wszyscy tak mamy… i chyba wszyscy tego doświadczymy. Technologia w służbie człowieka!

lck

Śmieszne, sympatyczne, oj przedmioty codziennego użytku miałyby co opowiadać.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

@Mytrix Miałyby? One mają, tylko się jeszcze szykują do wielkiego coming-out’u ;-)

lck

Rozbawiłeś mnie, Lechckrolu. Serdecznie rozbawiłeś. ;D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

@regulatorzy Cała przyjemność po mojej stronie!

lck

Zabawne, fajne. :-) 

Moje sprzęty na razie milczą. Szczęśliwam, lecz czuję się ostrzeżona. Dzięki. Odsunęłam mały stolik od kanapy, żeby nóg sobie nie połamać przy przeskakiwaniu, jakby co. XD

 

Jesteś już w biblio, więc nie mam co robić. :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Lechu! W autopromocję to Ty umiesz :-) 

@emlisien Staram się jak mogę, ale jak dotąd z miernym skutkiem.

lck

Lekka, zabawna historyjka. Z jakiego powodu opatrzyłeś ją tagiem “s-f”?

No niestety, mocno takie sobie. Albo to po prostu absurd, którego nie jestem miłośnikiem i z trudem akceptuję jako podgatunek fantastyki (a wtedy tag science-fiction jest całkiem z choinki), albo żarcik niewiele mający wspólnego z naszym ulubionym gatunkiem.

W zasadzie mamy prostą scenkę bez puenty, w której otoczenie bohatera zaczyna do niego gadać. Przez chwilę można odnieść wrażenie (i pewnie tak pomyślało sporo osób, jak wynika z komentarzy), że chodzi o nowe funkcje sprzętu wszelkiej maści (taki trop sugeruje wzmianka o apce do ustawiania sofy), ale przecież łyżeczka czy butelka itd. to już krok znacznie dalej i wyraźny sygnał, że mamy do czynienia z czymś zdecydowanie innym. Więc może to jakaś alegoria albo satyra na coś? Tylko na co?

Po dłuższym namyśle obstawiam jednak humoreskę o facecie, który traci kontakt z rzeczywistością (jeden z komentarzy Autora to nawet sugeruje), lub może ma pijackie zwidy (być może ta butelka po coś się pojawia w tak krótkiej formie). Przyznam, że nie lubię czytać o czyichś zwidach, omamach czy halucynacjach, bez względu na to, co je wywołuje. Żadna to fantastyka.

Podobno jest w tym szorcie jakiś humor. Hmmm. Fakt, rozbawić mnie naprawdę ciężko, a tutaj nawet nie jestem pewien czy wstawki o pierdzeniu i niedorozwiniętej łyżeczce to miały być żarty. Jeśli tak, to niestety nisko latające. ”Dowcip” o tym, że kanapa opowie kumplom bohatera o sąsiadce i jego niemocy, mniej więcej z tego samego poziomu. Ani to subtelne, ani pomysłowe, ani wyrafinowane. Raczej przaśne i odrobinę wulgarne.

Co to warsztatu. Na pewno jest to sprawnie napisane, tylko szkoda, że nie wiem właściwie, o czym i po co. Klika jednak nie dam, bo alergicznie reaguję ma żebrokliki, a tutaj Autor imo jakby nieco przesadził ze swoim przekonaniem, że wszystko, co wrzucił, zasługuje na bibliotekę:

Bardzo liczę, że (kiedyś) uda mi się wydostać z “limbo” poczekalni, ale widzę, że ostatnio nikt nie czyta tego co wrzuciłem wcześniej.

I bardzo dziękuję za biblioteczne polecenie. NIe ukrywam, że chciałbym przedostać się z limbo poczekalni oczko wyżej :-)

Jeśli chodzi o biblio, czy mogę Cię w takim razie zachęcić do przeczytania: […]

Te opowiadanka tkwią w limbo poczekalnie i bez wątpienia wzdychają do cudownego świata biblio. Mam nadzieję, że Ci się spodobają.

 

Wyłapane:

– Cisza! Milllllczeć! Miiiiiilczeeeeeeeeć!

Zapadła cisza, ale ponownie przerwała łyżeczka.

– tu chyba powinno być „przerwała ją" [w sensie ciszę], bo chyba nie przerwała wypowiedzi bohatera.

Po przeczytaniu spalić monitor.

@ANDO Ponieważ z tekstu nie wynika, czy chodzi o “zbuntowane” aplikacje czy coś nadprzyrodzonego.

lck

@mr.maras wybacz, że nie podejmę dyskusji z Twoimi odczuciami. Takie święte prawo czytelnika. Jednym się podoba, innym nie. Oczywiście będę się starał, aby tych pierwszych było jak najwięcej. Za poprawkę dziękuję. 

 

Odnośnie “zasługiwania na bibliotekę” – tak, wierzę, że pozostałe opowiadania również zasługują na wejście do biblioteki. Gdybym nie wierzył, to bym nie wrzucił. Złe oceny przyjmę z pokorą, może się czegoś nauczę. Problem polega na tym, że nie mam wielkiej liczby znajomych na NF i brakuje mi czasu na odpowiednią aktywność, a co za tym idzie liczba czytelników jest niewielka.

lck

Oczywiście, to są tylko moje odczucia. Masz sporą grupę zadowolonych czytelników, więc moją opinią się nie przejmuj. Lubię konkretną fantastykę (w różnych odcieniach), a wszelkiej maści humoreski, opowiastki, absurdziki nie trafiają do mnie. A poczucie humoru każdy ma własne. Twoje przypadło paru osobom do gustu, mi zupełnie nie przypadło. Pierdzenie, debile, niedorozwinięte “czeeeeć” łyżeczki, czy dowcipaski o tym, że mu nie sta…, do mnie akurat nie trafiają.

Co do biblioteki i klików. Całkiem możliwe, że wszystkie Twoje teksty zasługują na bibliotekę (tak na marginesie – skoro masz opowiadanie opublikowane w NF, wrzuć je tutaj, napisz do Beryla i dostaniesz nie tylko klika, ale od razu złote piórko), tylko o tym akurat decydują odbiorcy i sugerowanie im, że powinny się tam znaleźć, jest według mnie nachalne i zwyczajnie… nie wypada. I tu nie chodzi o liczbę znajomych na NF, tylko o wzajemność w komentowaniu, zdobywanie rozpoznawalności. Jeśli to są naprawdę dobre teksty, to prędzej czy później trafią tam, gdzie powinny. Potrzeba cierpliwości, to nie wyścig. Poza tym czego mam się spodziewać? Że za jakiś czas zaczniesz sugerować, że należy Ci się nominacja do piórka albo samo piórko? To taki sam mechanizm.

I jeszcze mała sugestia – nie podbijamy opowiadania, wrzucając własny komentarz pod własnym komentarzem, tylko edytujemy poprzedni. 

Po przeczytaniu spalić monitor.

@mr.maras Bardzo dziękuję za rady. Dopiero uczę się netykiety, która tu obowiązuje i będę starał się jej przestrzegać. W związku z tym, jeśli pozwolisz, mam dwie prośby o doprecyzowanie:

Nie jestem pewien czy dobrze rozumiem “skoro masz opowiadanie opublikowane w NF, wrzuć je tutaj, napisz do Beryla i dostaniesz nie tylko klika, ale od razu złote piórko”; czy to oznacza, że tekst opublikowany w papierowej wersji trafia opiórkowane do biblioteki? 

I zupełnie nie rozumiem “nie podbijamy opowiadania, wrzucając własny komentarz pod własnym komentarzem, tylko edytujemy poprzedni.”

lck

Jako autor, który ma tekst w papierowej NF, dostajesz Złote Piórko (emblemat na profilu i przy nicku), zdaje się, że nie musisz nawet publikować tekstu (ale jeśli to zrobisz, też pojawi się obok niego Złote piórko), żeby dostać taki znaczek. Tylko napisz do Beryla (administratora) prywatną wiadomość na ten temat. Nie oznacza to jednak miejsca w bibliotece, żeby tam trafić, trzeba uzbierać kliki od czytelników. Jednak co Złote piórko, to Złote piórko, wszyscy o nim tutaj marzą i jest pewnie więcej warte, niż biblioteka.

Odpowiadając na komentarze, pisz do wszystkich w jednej odpowiedzi, a nie w osobnych postach. Nasz kolejny post wrzucamy po poście kogoś innego, nie po własnym. Czyli nie wrzucamy swojego posta pod własnym postem (jak to zrobiłeś powyżej, odpowiadając do Ando, a potem do mnie), a jeśli chcesz coś dodać, zanim ktoś inny wrzuci komentarz czy odpowiedź, edytuj swój post (jest znaczek edycji w każdym komentarzu po dacie i godzinie, jak tam najedziesz).

Po przeczytaniu spalić monitor.

@mr.maras Dzięki!

Widziałem, że masz dużo opowiadań. Jutro szykuję się na fajne czytanie.

lck

Nie ma za co. Oczywiście życzę przyjemnej lektury. Jeśli coś przeczytasz i zostawisz parę słów komentarza (wal bez owijania w bawełnę), będzie mi miło. Mam nadzieję, że masz coś mocniej osadzonego w fantastyce, z czasem u mnie krucho (mam całą kolejkę obiecanych komentarzy do napisania), ale pewnie jak zobaczę Złote Piórko przy nicku, to z ciekawości zajrzę do jakiegoś Twojego tekstu ;). 

Po przeczytaniu spalić monitor.

No i jak Ci Beryl przypnie złote pióro, to będziesz mógł sam klikać Bibliotekę innym.

Babska logika rządzi!

@Finkla dzięki za informacje… to się wiąże z odpowiedzialnością… hm…

lck

Nowa Fantastyka