- Opowiadanie: Koala75 - Pomocnik

Pomocnik

Ciężki los sługi

Oceny

Pomocnik

Tak, to ty jesteś autorką, ja tylko pomocnikiem. Mam pamiętać co wymyślisz, czasem podsunąć właściwe słowo, zrobić research. Wszystko dobrze, gdy wena ci dopisuje. Wtedy jesteś dla mnie miła. Nawet ci nie przeszkadza, gdy nie mogę nadążyć z zapisaniem twoich słów. Jest źle, gdy ona ci nie sprzyja. Potrafisz siedzieć w milczeniu albo wybuchasz i wtedy nawet pies chowa się pod stół. Narzekasz na wszystko i wszystkich. O sobie potrafisz mówić wtedy, że jesteś beztalenciem. Na mnie też potrafisz się wyżyć krzycząc, że jestem do niczego, że cię ograniczam. Nie mogę i nie potrafię się zbuntować. Jestem przecież twoim komputerem. 

Koniec

Komentarze

Hej Misiu,

 

twist mi trochę nie wybrzmiał, bo w zasadzie od pierwszego zdania, wiadomo o kogo chodzi. 

 

PS. Nauczyłam się już nie wyżywać się na swoim pomocniku, bo później go trzeba wymieniać :P

Strażniczko, miś mi mówił, że zaskoczenia nie będzie wobec waszych IQ.

Szanowne Użytkowniczki, Szanowni Użytkownicy!

Proszę nie obarczać nas winami za Wasze błędy i braki umiejętności. My nie wiemy, czego po nas oczekujecie, my tylko dokładnie wypełniamy Wasze polecenia.

Z upoważnienia Rady Naczelnej Komputerów Osobistych ---

 – NRGTPX 721, naczelnik wydziału PR

<>

Przepowiednia Misia nie sprawdziła się w moim przypadku. Będę musiał pogodzić się z faktem i żyć dalej z tym marnym IQ 44 i pół…

:-)

Misiu, gdybyż to było takie proste…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino & Adamie, mój awatar, jak pisałem, dogadał się z systemem w moim kompie i teraz ja jestem jego, misia, pomocnikiem.

Misiu, podobnie jak koledzy sugeruję, że słowo Pomocnik (tytuł plus pierwsze zdanie) – zdecydowanie podpowiada, o czym będzie bajeczka, więc cóż…?

 

Misiu, ale też moi koledzy pisarze i komentatorzy. Lubię pomysły, a wiem, że wy także!

My piszący, chcemy – dlaczego także nie w drabblu – tak zagmatwać początek i środek, żeby dopiero w ostatnim zdaniu po wystrzeleniu bomby, czytelnicy uwaleni na kolana, w płaczu poplątanym z jękiem pochwalnym krzyczeli: „Błagamy o jeszcze”! Wiadomo – ty Misiu i my także tego chcemy.

Może pomiędzy twórcami-pisarzami na Portalu „Nowa Fantastyka” coś podobnego się już pojawiało – tego nie wiem, więc zaryzykuję.

Zabawmy się razem!

Ja zaproponuję pomysł + środek + zakończenie, a ty Misiu (lub także wy Koledzy – oddzielnie) stworzysz drabbla pobudzoną ponownie twórczą weną, chęcią, słowami i odczuwaniem.

 

**Tym razem autorka – będzie jedyną chwalącą.

**POCZĄTEK – twoi bohaterowie: Ona jest autorką, a on ważnym partnerem (te słowa) – jej delikatna, konieczna sugestia, że to mężczyzna.

Autorka lekko w nim zadurzona (marzycielstwo, zioła czy choroba?) – od początku poprzez ŚRODEK tekstu – chwali go, marząc o wielkiej (z nim) miłości – bo on taki opiekuńczy, pomagający, nie denerwujący się, wręcz idealny).

Dopiero dwa zdania przed KOŃCEM: partner (wyczuwamy jego złość) przemienia się w komputer który „nie pozwoli nadal sobą manewrować, nakazywać i wykorzystywać” i… jak czasem męscy partnerzy – odchodzi, tym razem psuje się (on sam to potrafi), pozostawiając autorkę (winną lub niewinną…?) w pełnej samotności (ale czy na zawsze?).

To tylko zabawa z koleżeństwem, więc pozwólcie mi nadal być humorystą i optymistą życiowym, proszę.

Pozdrawiam zwłaszcza koleżanki, ale kolegów też… oczywiście.

LabinnaH

p.s. A może jakieś wasze pomysły zaćwierkały By-Tu?

Przewidywalne, ale ładnie podane. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Sorry Koala75 (znamy się już z poprzednich wspólnych komentarzy) – jako raczej tromba zapomniałem (a to najważniejsze!) dodać do mojego zbyt długiego (2-gie sorry) speechu, że gdyby nie twój dobry pomysł na drabble i w bardzo dobre w 100 słowach jego poprowadzenie!, nigdy nie doszłoby do poruszenia gałęzi mojego mózgowia, więc… wielkie dzięki Koala75.

LabinnaH

Hannibalu, wykorzystaj swój pomysł. Ale nie będzie już zaskoczenia twistem.

Reg, taka Twoja opinia cieszy misia.

Dzięki za pozwolenie podparcia się (na myślowych protezach) twoim pomysłem drabbla. 

‘Ale nie będzie już zaskoczenia twistem’ – no, cóż, twoje kolejne, właściwe zdanie być może spowoduje zmianę twistu – cholercia, a niech to… stop, przecież lubię się bawić…!

Misiu, raduje mnie Twoja uciecha. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Rzeczywiście szybko wiadomo, jaki będzie finał. Ja tam doceniam mojego laptopa, bardzo dobrze mi służy ;-) A wena, jak to mówią, to kapryśna bestia jest. Nie ma co na niej polegać, tylko pisać, pisać, pisać :P

It's ok not to.

Jestem buntowniczym komputerem, sygnatura OZZ 257x. Ten x urodził się niespodziewanie. Wyskoczył z urodzinowego tortu, który spadł na klawiaturę. Co w nim było? Czysta magia. Osławiona wena, także  <przestępuję z nogi na nogę, jak ludzie zwykli czynić> Autorze pisz. Czekam… aż położysz ręce na klawiaturze i razem ożyjemy.

Ja lubię być pomocnikiem, a Ty też lubisz wymyślanie historii? Mrugam, otwórz i piszemy. :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

A ja jestem o(d)padem atomowym. Ulubiona_emotka_Baila.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Kochani, niestety to nie koniec tej historii. Kontynuacja tutaj: Pomocnik c.d. 

No, przewidywalne, ale to nic, bo być może i dla niektórych życiowe. Pół offtopem a pol nie, przyznam się, że nie wyzywam się na swoim pomocniku, chociaż raz rozwaliłem innego o ścianę, ale to nie z powodu pisania, a grania. Fifa w internecie i bramka w doliczonym czasie gry potrafi zrobić swoje. Młodym się było. Memories, ach… RIP Pad.

N-D, w ramach autoreklamy miś zaprasza Cię do Pomocnik c.d. 

 

W ramach reklamy podbijających komentarzy tego drabbla, uprzedzam, że zaraz wpadnę :P

smileyyes

Mnie ujęło. I (chyba jestem mało przenikliwa) nieco zaskoczyło.

Lekkie i uśmiecha mnie z rana.

Lożanka bezprenumeratowa

Mnie ujęło. I (chyba jestem mało przenikliwa) nieco zaskoczyło.

Lekkie i uśmiecha mnie z rana.

Lożanka bezprenumeratowa

Łowuszko, zatem dalej uśmiechniętego dnia.

No, tożsamość podmiotu lirycznego nie zaskoczyła. +2 do IQ. ;-)

Ja na swojego domowego pomocnika nie krzyczę, raczej szanuję. Za to ten w pracy ma przerąbane. Właściwie nie cały, koncentruję się na jednym programie, pisanym przez debila i kretyna do spółki ze złodziejem.

Babska logika rządzi!

Płatnik gorszy. Płatnik jest gorszy od wszystkiego.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Jak można być tak bestialskim i krzyczeć na komputer?

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Zainstaluj Płatnika, to zobaczysz.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Kochani, mój miś-awatar dogaduje się z moim komputerem i jest rozjemcą, gdy mam spory z kompem. 

Nieco przewidywalne, ale fajne. Choć ja się na kompa nie wściekam, bo po staroświecku piszę na papierze, a kompa używam tylko do wklepania gotowego tekstu ;)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Irko, fajnie, że fajne. A że przewidywalne, to wina Waszych IQ. :)

po staroświecku piszę na papierze, a kompa używam tylko do wklepania gotowego tekstu ;)

yes

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Irko, Tarnino, niedawno miś zauważył w lekkim szoku, że odzwyczaił się od pisania na papierze i bazgrze. Ma nadzieję, że w szkołach nie wpadną na pomysł rezygnacji z pisania w zeszytach, bo już powszechność liczenia ‘na kalkulatorach’ powoduje, że młodzi nie potrafią dodać trzech liczb w pamięci. W ramach offtopu miś wspomni jeszcze, że kiedyś z zafascynowaniem patrzył, jak dziewczyna stenografuje wykład. Potem się okazało, że miała taki charakter pisma i nie miało to nic wspólnego ze stenografią poza tym, że było czytelne tylko dla niej.

A, tak, Misiu. Czasami widzimy to, co zobaczyć pragniemy… ale mogę Cię pocieszyć: mój charakter pisma jest od lat przedmiotem mniej lub bardziej wybrednych żartów. A ja to umiem odczytać!

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, dobrze, że pisma charakter. wink Moich obydwu to dotyczy. :(

Znacie ten dowcip?

 

– Panie doktorze, bardzo dziękuję. To lekarstwo, które mi pan ostatnio przepisał, postawiło mnie na nogi.

– Proszę podziękować farmaceucie. Ja tylko rozpisywałem długopis.

Babska logika rządzi!

Charakter niepisma też XD (Finklo, nie znałam, ale dobry!)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Też nie znałem. Teraz już są rp drukowane i farmaceuta ma łatwiejszą pracę. :)

Teraz, to są elektroniczne.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Są. Do momentu awarii zasilania lub komputera w aptece. 

Apteka musi prowadzić ewidencję sprzedaży. A chyba nawet dwie. Elektronicznie. Czyli, jak prądu nie będzie, to tabletek też nie będzie. Ulubiona_emotka_Baila.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Życie udowodniło mi tę zależność wcześniej od Ciebie. sad 

Jak mawiają niektórzy: “Samo życie”.

Nowa Fantastyka