- Opowiadanie: Vacter - Lożanka

Lożanka

Oceny

Lożanka

– Obejrzyj te kamienice, ktoś nieźle się namurował!

– Pewnie murarze – odparła Elka.

– A może to byli brytyjscy murarze?

Elka nie odpowiedziała, już zbliżali się do restauracji. Po kilku metrach stali pod szyldem restauracji "Akacja".

– Elżbieto, zapraszam do środka! Skręć tu od razu, na lewo.

Adrian podszedł do baru, gdzie wskazano mu stolik dla dwojga przy toaletach.

– Elu, jednak wracaj. Miała być dla nas loża, ale już zarezerwowali.

Dziewczyna spojrzała z rozdrażnieniem w twarz Adrianowi:

– Słuchaj, już o tym rozmawialiśmy. Jestem z tobą, bo cię kocham.

– Cii, powiedz mi lepiej, kto stoi za tym wszystkim. Kto decyduje naprawdę…

– Adrian, ja jestem świeżynką.

Koniec

Komentarze

Po "odparła Elka" brak kropy. A drabble – no, lepszy niż poprzedni xD

Near-Death Poprawione, kropka strzelona.

Hej Vacterze.

 

Rozumiem, że drabble o naszym szanownym portalu. Tylko że… chyba nie łapię. I tej części z murarzami i nazwy restauracji (a może to po prostu nazwa i niepotrzebnie szukam drugiego dna?), ani czemu Elka się zdenerwowała. Wyjaśniłbyś?

 

Dziękuję za lekturę!

To jednostkowe użycie imienia dziewczyny w pełnym brzmieniu jakoś odstaje od reszty, będącej zdrobnieniami i skrótami.

<>

smiley Gdybym znajdował się w składzie Loży, musiałbym domagać się skasowania tekstu jako podważającego autorytet tegoż gremium, podającego we wątpliwość sens jego istnienia. smiley

<>

Aha, jeszcze wołacze. Mają określoną, charakterystyczną postać…

Gruszel: Chciałbym ci wyjaśnić, ale myślę, że to zbyt łatwe. Może poszukaj związków między brytyjskimi/angielskimi murarzami, akacją i lożą ;). Natomiast dlaczego się zdenerwowała? Jeśli nie pomoże pierwsza podpowiedź, to zwróć uwagę na to, że Adrian niezbyt się sprawdza jako partner do wyjścia razem, nie mówiąc o jego dociekliwości i sposobie budowania przebiegu randki ;)

 

AdamKB: Może wygląda to słabo, ale umieściłem nie bez powodu. Ela pada w narracji, Elżbieta w konkretnej sytuacji bohatera. Może to niewypał, ale celowy (to znaczy strzał był celowy, ale nie wiem, czy to nie kapiszon). Co do wołacza, czy chodzi Ci o charakterystyczną postać moich powtórzeń tych wołaczy (nie myślałem o tym), czy o brak wykrzyknika?

Nie, nie o brak wykrzyknika. Dlaczego prawie wszystkim wołacz kojarzy się z wykrzyknieniem? Chodzi o charakterystyczną formę, postać, jeśli wolisz. Karolu, Angeliko, aniołku, diabełku i tak dalej. Podpowiedź, ułatwiająca poprawny zapis imienia czy miana w siódmym przypadku: dodaj przed nimi “och Ty mój jedyny / Ty moja jedyna” i w 99 przypadkach na 100 będzie jak trzeba.

AdamKB: Z wykrzyknikiem, ponieważ próbowałem zrozumieć co chcesz mi przekazać (nie pomyślałem o odmianie). Co jest dokładnie źle napisane w kwestii wołaczy? Widzę błąd, o którym piszesz – na samym końcu. Napisałem Adrian.

 

Czy jest dopuszczalny Twoim zdaniem taki zapis, który pojawia się w języku mówionym? Imię w mianowniku, następnie wypowiedź. Moim zdaniem te zdania się różnią nie tylko odmianą imienia: Adrian, ja jestem świeżynkąAdrianie, ja jestem świeżynką czuć różnicę emocjonalną. Jeżeli jest to kategorycznie błędne, to pomyślę nad zmianą lub innym rozwiązaniem. To, czy lepsze byłoby Adrianie czy Adrian dla samego tekstu, jest drugą sprawą.

Przyznam, że nie zrozumiałam.

deviantart.com/sil-vah

Vacterze, ale wiesz, że pisując drabble za prędko z piwnicy nie wyjdziesz? ;)

deviantart.com/sil-vah

Silvo, Jest za gorąco, więc pozoruję ruchy. Zastanawia mnie jednak co jest niezrozumiałe. Przyznam, że nawiązania, których użyłem mogą nie być częścią zbiorowej świadomości (tak to jest jak przebywa człowiek za długo sam ze sobą), ale sens wypowiedzi jest dosyć prosty ;). Myślę, że nie każdy wierzy, ze ja coś tutaj zawarłem, i to jest zrozumiałe. Ja też nikomu nie wierzę.

 

Kiedyś przyjdzie dzień, w którym ludzie musieli rozumieć co piszę. Haha! I nie zakwitną wtedy kasztany.

No, dla mnie sens mają tylko ostatnie dwa zdania (gościu myśli, że kręci z lożanką, a to świeżynka). Brytyjscy murarze i Akacja nic mi nie mówią :(

deviantart.com/sil-vah

Dałem pewne wskazówki Gruszelowi wyżej. Jeśli masz ochotę możesz sama spróbować i wtedy jasno mi powiedzieć, że chybiłem tym leniwym drabblem z nocy ;). Wrzuciłem dzisiaj, bo chciałem zająć chociaż 10001 miejsce w tym historycznym dniu osiągnięcia okrągłej liczby tekstów.

Wolnomularze? Taki ślepy strzał, bo w takim układzie tekst nabiera sensu, a Adrian węszy wszędzie spiski. Drabble Dana Browna ;) 

No proszę OldGuard, jeśli byłby to konkurs, wyszłabyś na prowadzenie. Masz może rację. Nie mogę potwierdzić, nie mogę zaprzeczyć, wiadomo. Jednak jeśli tak strzelasz ślepakami na co dzień, to bałbym się stanąć przeciwko Tobie po drugiej stronie literackiej lufy, w pojedynku na ostre litery ;)

 

Akacja jest symbolem masońskim, ale chyba ogólnym, a nie brytyjskim. A poza tym też nie załapałam, o co tu chodzi

http://altronapoleone.home.blog

Drakaina: Bohater nie jest też specjalistą w dziedzinie, raczej trzyma się łatwych skojarzeń i strzępków wiedzy (gdyby było inaczej, pewnie nie byłaby możliwa wskazana w drabble sytuacja). Na pewno nie mówimy tu o wiedzy encyklopedycznej.

 

Brytyjskość łączy się tutaj raczej z kwestią muru (mogłaby również być angielskość, ale uznałem, że to trochę za ogólne). Sieć znaczeń nie jest opracowana jako kompletny system. To właściwie nadal tylko drabble (A może aż drabble? Nie wiem).

Vacter, to wbijaj do Hyde Parku i wątku pojedynki, zmierzymy się na drabble albo szorciaki ^^

OldGuard, wpisałem w HP skromny komentarz. Czy to wystarczy, czy muszę jakoś sprowokować dodatkowo? :)

hah, czuję się wystarczająco sprowokowana, odpowiem w HP :P

Też nie zrozumiałam, ale ja to mam w upał (i nie tylko) problemy, jeśli chodzi o czytanie ze zrozumieniem. Wydaje mi się, że przemycone „smaczki” za słabo oddziaływały. ;)

Ale za Waszą walką na drabble jestem jak najbardziej. :D 

Ananke: Przynajmniej jeden sukces. Przez ten tekst mogę dostać po nosie :D

To będziemy się nawzajem pocieszać, jak oberwiemy w pojedynkach. :D Wiesz, ja wyznaję starą, dobrą zasadę, że “Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni”. :)

Autorze, jak lubię drabble i twisty w nich, tak tego nie zrozumiałem.

Czuję się jakbym jakąś zagadkę rozwiązywała. Też nie zrozumiałam… W kolejnych komentarzach kolejne podpowiedzi. Próbuję te kawałki jakoś poukładać, poskładać w całość, ale ciągle mi się to rozlatuje…

Kosmos to bazgranina byle jakich wielokropków!

Czy murarze nie powinni być czasem szkoccy? :P

Silver, ja nawet nie wiem, o co chodzi z tymi murarzami, a czemu mieliby być akurat szkoccy? Podziel się odkryciem. :D

To że chodzi o masonów (murarze, akacja), to wiadomo od razu, ale największy problem jest w tym, że poza tym tak naprawdę nie wiadomo, o co chodzi w tym drabble. Autor coś tam sobie wymyślił, jakieś tam skojarzenia (Loża NF – loże masońskie, spiski, konspira?) splątał w króciutką formę, jakieś (chyba) aluzje poczynił i sugestie, a czytelnicy, jeden po drugim, nie mają pojęcia, co miał na myśli i czy jakaś myśl rzeczywiście gdzieś tam jest.

To nie świadczy źle o czytelnikach w tym przypadku, tylko o samym drabble. Taka krótka forma powinna być jak oszlifowany klejnocik, skondensowana idea, myśl, precyzyjne dziełko, albo króciutka story z twistem w finale, który nadaje opowiastce głębszego znaczenia lub zaskakującego zwrotu wydarzeń czy biegu myśli towarzyszących lekturze. Coś tam powinno wskoczyć na koniec na swoje miejsce w mechanizmie drabbla, i zaskoczyć w umyśle odbiorcy. W powyższym dziełku nie ma niczego z powyższego, a jeśli jest, to ukryte zbyt głęboko, rozmyte w niedopracowanej formie i konstrukcji. Chociaż ja podejrzewam raczej, że to jednak zwyczajny brak umiejętności jasnego wyrażania myśli i problemy z sensownym prowadzeniem fabuły(-ki). Pewnie cały sens utknął gdzie po drodze między intencją i pomysłem autora kołaczącymi się w głowie a palcami naciskającymi klawisze klawiatury. Obstawiam "wąskie gardło" cieśni nadgarstka.

Inna sprawa, że drabble pozbawione jest również fantastyki, co skłania mnie do postawienia pytania (a nawet kilku): po co, dla kogo i za jakie grzechy to drabble zostało wrzucone na portal?

Zauważyłem, że autor popełnił również inne drabble, w którym rozpacza nad brakiem zrozumienia dla jego twórczości (chyba, ale może chodzi szerzej, o jego osobę). Służę pomocą. Należy wybrać się do jakiegoś dobrego kolegi i w kilku prostych zdaniach opowiedzieć mu o tym, jak jakiś złamas maras na portalu zjechał powyższe drabble. Tyle że zamiast werbalnie należy to spisać na kartce i dać mu do przeczytania. 

I to może być pierwszy krok do pisania sensownych i zrozumiałych dla czytelnika historii.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Vacterze, nawet nie wiesz, jaki zaszczyt Cię właśnie spotkał. I to w drabble! 

Wydrukować, oprawić w ramki/antyramę i powiesić nad łóżkiem.

Koala75, Mindenamifaj:

Jeżeli macie ochotę, można prześledzić komentarze i próbować sobie coś ułożyć. Myślę, ze już wiele zostało powiedziane ;)

 

Silver_advent: W takim razie się kłaniam. Wracając do Twojego wcześniejszego komentarza. Gdyby bohater mając w jednym palcu wiedzę, która mogłaby nas pod względem murów wyprowadzić z Wielkiej Brytanii, bohaterka byłaby w niebezpieczeństwie. Ale to już nadmiar treści w drabble, którego przy dokładnym badaniu nie znajdziemy. Brytyjskość pewnie miała głównie służyć przetłumaczeniu słowa ;)

 

Mr.maras: Szukałem jakiegoś złotego środka w kwestii drabble, nieco mnie oświeciłeś. Czyli forma raczej czysta, bez nadmiaru zewnętrznych skojarzeń czy jeszcze gry między skojarzeniami poza tekstem. Lekcja zostanie wykorzystana, dokładnie w taki sposób jak zostało to opisane w komentarzu. Ja chyba z drabble zrobiłem lunetę na monety.

 

Vacterze, nie wiem, jakimi krętymi drogami chadzają Twoje pomysły, ale nie nadążam za nimi. :(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nie martw się Reg, będę pracował nad doskonałym drabble w ciszy, zanim je wypuszczę z klatki.

Vacterze, ufam, że kiedyś odniesiesz sukces. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

A ja czekam na drabble fantasy i ufam, że się doczekam. :)

Ananke: Z okazji zejścia po drabblowej drabinie na 10 000 jestem w stanie to obiecać, ale może kolejny tekst nie będzie miał 100 znaków, a nieco więcej ;)

 

Ale drabble będzie. Drabble fantasy (dobre albo niedobre ;)).

O, czyli teraz czekamy na dwa teksty, a jakie będą to już zobaczymy, jak będą. :)

No, zgadzam się z poprzednikami, a szczególnie z marasem.

Nie rozumiem niestety. Podejrzewam, że brakuje tutaj (i nie tylko tutaj) skupienia się na przekazaniu spójnych myśli, bo czasem historie wpadają w poślizg i pędzą przez dziwne tereny.

Nadzieje chyba się spełniają, skoro jest ich coraz mniej.

Sagitt Chodziło przede wszystkim o zestawienie człowieczka pragnącego się wybić w pisaniu i wielkiej tajemnicy decyzji organów, od których zależy czy coś pójdzie wyżej czy nie. Chciałem lekko podkręcić taki możliwy temat, przez kilka symboli, które miały służyć nachalnemu sugerowaniu biednej dziewczynie, o jaki jest cel spotkania (brutalna dyskrecja w załatwieniu swojego interesu, trochę nawiązując do Monty Pythona, odcinka, w którym bohater subtelnie sugeruje, że powinni go wciągnąć do loży). To czy zostało to dobrze napisanie, czy nie to myślę, że jest znaczące najmniej. Faktycznie nie jest to do końca tekst na tę stronę, jeśli drabble chcemy traktować poważniej niż okazję do wymiany zdania na różne literackie czy społeczne tematy. Bo zauważyłem, że drabble tak tu funkcjonują. Nie znalazłem nadmiernej krytyki treści przy takich tekstach.

Założyłem, że tekst albo się komuś z jakichś względów spodoba albo nie. Wszedł w machinę oceniania, więc zakładam, że choć drabble nie może wejść do biblioteki, to istnieje potrzeba traktowania ich nadal tak, jakby do tej biblioteki miały trafić. Nie mam z tym problemu, bo wrzuciłem tekst dla wspólnej zabawy, a nie wyłącznie dla swojej wielkiej chwały. Jednak do zabawy nie można zmuszać ;)

 

Jeszcze tylko słowo do Mr.maras. Rozumiem, że tekst ci się nie spodobał, zresztą uważam, że i tak dostał za dużo uwagi. Natomiast z jednym musze się nie zgodzić:

To że chodzi o masonów (murarze, akacja), to wiadomo od razu

Akurat komentarze pod tekstem sugerują, że właśnie nie zostały w kilku przypadkach te aluzje zrozumiane (z tego co widzę przynajmniej cztery osoby mogły tego nie odczytać). I tu się przyznam, że ja też bym nie odczytał tych symboli jakiś czas temu. Jeśli autor by mnie interesował, to bym sprawdził rzeczy, których nie rozumiem (nie uważam, że ja takim jestem, w żadnym wypadku się tak nie ustawiam, nie mam za bardzo podstaw). Czy każdy szanowany autor, który odnosi sukces, jest osobą, której dzieła można zrozumieć od ręki, z ulicy – w każdym stanie emocjonalno – umysłowym? Myślę, że nie każdy, ale to już nie dla mnie temat (z perspektywy mojej jako świeżynki). Mogę natomiast spróbować wrzucać rzeczy, których bardziej się oczekuje po portalu z fantastyką w nazwie.

 

EDIT: Przeczytałem inne drabble i ten swój. Na pierwszy rzut oka prezentuje się trochę jak chuda choinka z jakimiś ozdobami, które ledwo utrzymuje :). Natomiast dzięki tekstowi zadziało się kilka dobrych rzeczy, na przykład nadchodzący pojedynek. Z tego względu go nie usunę i zostawię na pamiątkę.

Hmmm. Ja też nie zrozumiałam. Zamieściłeś odwołania do różnych znaczeń słowa “loża”, ale żeby wynikał z nich jakiś przekaz, to już nie widzę…

A że akacja jest symbolem masońskim, to się dowiedziałam z komentarzy. Ja wierzyłam w cyrkiel i kątownik.

Babska logika rządzi!

Symboli jest wiele i mają różne znaczenia, natomiast nie znam restauracji, która nazywałaby się “cyrkiel i kątownik”, poza tym znaczenia akacji zdało mi się ciekawsze w kontekście wejścia wyżej z tekstem. Bohater dobrał symbolikę, żeby w sposób jego zdaniem subtelny nakreślić tematykę spotkania. Może przekaż nie jest zrozumiały, bo sytuacja, o której piszę na forum nie występuje (nikt sobie nie żartuje, że istnieją jakieś ponad lożowe spekulacje nad nominowaniem tekstów, które można podciągać pod spiskową teorię dziejów).

 

Wygląda na to, że nie wyszedłem lepiej na tej symbolice niż bohater drabbla ;)

Wreszcie znalazłem Lożankę :-)

“Cyrkiel i węgielnica”, a nie kątownik. Też się wykopyrtnąłem na brytyjskich murarzach, nie skojarzyli mi się.

nikt sobie nie żartuje, że istnieją jakieś ponad lożowe spekulacje nad nominowaniem tekstów, które można podciągać pod spiskową teorię dziejów

Nie rozmawiamy o Nieznanych Zwierzchnikach. Przypadek? Nie sądzę! ;-)

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

Nie rozmawiamy o Nieznanych Zwierzchnikach. Przypadek? Nie sądzę! ;-)

 

Stąd niejasność tekstu, pewna obawa wyrażona niedopowiedzeniami ;)

Nie zrozumiałam :(

Przynoszę radość :)

Cześć Anet, może ten tekst to ukryty anons towarzyski na spotkanie z niezbyt rozgarniętym człowiekiem. Szczery i nieśmiały, któż wie.

Żeś rozjaśnił ;))))

Przynoszę radość :)

Jasna strona tego tekstu. Mieszana leży w symbolach. Ciemna w głowie paranoika-bohatera. Sprawiedliwa w niedoszłej Lożance. W komentarzach wyżej są różne dosłowne rozważania, czy one są przekonujące? Nie wiem, ale może rozrywkowe :)

Ciekawi mnie, co by się stało, gdybym ten tekst wrzucił wtedy jako anonim. Takie tam rozważanie :)

Nowa Fantastyka