- Opowiadanie: Anonimowy bajkoholik - Dzwonek

Dzwonek

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Biblioteka:

Użytkownicy II, fmsduval, Finkla, Użytkownicy

Oceny

Dzwonek

– Jeszcze łyżeczkę? – zapytała kelnerka i nie czekając na odpowiedź, wsypała cukier do filiżanki. Zielone oczy patrzyły bystro, głos przyjemnie wybrzmiewał w uszach, szminka na ustach zdawała się wiedzieć, po co została nałożona i wcale się tego nie wstydziła.

– Dziękuję, naprawdę wystarczy – odpowiedziałem, uśmiechając się. Zwykle nie byłem obsługiwany w kawiarniach w ten sposób. Zazwyczaj dostawałem czarne błoto i cukier w saszetkach, których nie potrafiłem otworzyć bez rozsypywania. Tutaj kawa pachniała naprawdę aromatycznie, podobnie jak perfumy kelnerki.

– Jeśli będzie pan czegoś potrzebował, proszę tym zadzwonić. – Pokazała mi mały żółty dzwoneczek. – Zjawię się natychmiast.

Gdy odeszła, upiłem łyk kawy. Była smaczna, może nie najlepsza, jaką piłem, ale bardzo dobra. Zadowolony, że dzień tak przyjemnie się zaczął, upiłem jeszcze kilka łyków. Gdy zobaczyłem dno, zrozumiałem, że najlepsze chwile właśnie przeminęły.

Spojrzałem na dzwoneczek i do głowy przyszła mi szatańska myśl. W kawiarni było ich wiele, czy ktoś zauważy, że jeden zniknął? Schowałem go do kieszeni, zapłaciłem za kawę i wyszedłem.

Dzień był pochmurny, ale wnętrze mojej kieszeni świeciło złotem. Wstąpiłem do firmy, w której pracowałem. Na biurku leżała sterta papierów, do uzupełnienia na już. Zadzwoniłem dzwonkiem.

– Pani Marysiu, proszę to dokończyć.

Kelnerka z kawiarni, teraz w korporacyjnym stroju, usiadła przy moim biurku i bez słowa zaczęła pisać. Nie wiedziałem, jak ma na imię, ale „Marysia” pasowało. Znudzony czekaniem aż skończy, wyjrzałem przez okno. Na pobliskim stadionie trwał mecz. Grała moja ulubiona drużyna.

W sumie mogę iść, skoro w pracy nie mam nic do roboty, pomyślałem.

Pierwsza połowa była totalnie przegrana. Gdy do końca zostało kilka minut, a do wyrównania mieliśmy trzy bramki, straciłem wszelką nadzieję. Włożyłem dłoń do kieszeni, aby sprawdzić godzinę w telefonie. Natrafiłem na dzwonek. Wyjąłem go i potrząsnąłem nim bez przekonania.

Na boisko wbiegł dwunasty zawodnik. Kopnął piłkę. Gol. Marysia z uśmiechem pomachała do ludzi siedzących wokół boiska. Przez trybuny przetoczyła się meksykańska fala. Dziewczyna w doliczonym czasie wbiła jeszcze siedem bramek. Oponenci, zamiast grać, kłócili się z sędzią i na koniec meczu wszyscy mieli czerwone kartki.

Opuściłem stadion, trzymając w ręku kupon od bukmachera. Dziś dopisuje mi szczęście, pomyślałem.

Wróciłem do firmy. Nie dość, że Marysia poradziła sobie z papierologią, to jeszcze zrobiła świetną kawę. Zuch dziewczyna.

Wieczorem poszedłem do klubu. Zadzwoniłem dzwonkiem i chwilę później tańczyłem z Marysią, jak jeszcze nigdy z inną. Później poszliśmy do mnie.

To był najlepszy seks, jaki w życiu uprawiałem. Dochodziłem trzy razy, w kulminacyjnych momentach pomagając sobie dzwonkiem. Rano, gdy wzeszło słońce, pogłaskałem dziewczynę po policzku i zapytałem:

– Marysiu, jak ty to wszystko ogarniasz?

– Co takiego? – mruknęła, nie otwierając oczu. W kuchni paliło się światło. Gdzieś koło domu wesoło bzyczała kosiarka.

– No, to wszystko… Jakbyś była w wielu miejscach jednocześnie.

– Jestem kobietą – odpowiedziała, nieco urażona.

Potem słyszałem już tylko ciche chrapanie, zagłuszane dobiegającym z podwórka warkotem i dźwiękiem stawianych na stole naczyń.

Koniec

Komentarze

Kto produkuje i za ile sprzedaje takie dzwonki?  smileysmiley

Czy można zamówić ten dzwonek w innej opcji? Przykładowo Staszek zamiast Marysia. Dla znajomej pytam…

Jeśli będzie duży popyt, myślę, że da radę sprowadzić kilka sztuk z zagranicy. Teraz już takich nie produkują. Kiedyś to były dzwonki, teraz to nie ma dzwonków. No, ale wszystko ma swoją cenę…

Jeśli będzie duży popyt, myślę, że da radę sprowadzić kilka sztuk z zagranicy.

O, matko! A jak sądzisz, dałbyś radę wyczaić dla mnie egzemplarz specjalny? Chciałabym, żeby to była Stanisław Maria Rochowicz! Jakby co, to o kontakt na priv proszę.blush

O, matko! A jak sądzisz, dałbyś radę wyczaić dla mnie egzemplarz specjalny? Chciałabym, żeby to była Stanisław Maria Rochowicz! Jakby co, to o kontakt na priv proszę.

 

Gdy tylko zamówienie zostanie zapakowane, skontaktujemy się z Panią w celu omówienia szczegółów dostawy. W zależności od wybranego sposobu wysyłki, czas oczekiwania może się różnić, proponujemy:

– statek piracki – około miesiąca

– meteoryt – trzy miesiące

– specjalnie wytresowany mimigaj – pół roku

– mnich, przemieszczający przedmioty siłą woli – pół roku (inkantacja) + dwa miesiące (medytacja) + poszukiwanie przesyłki w okolicy adresu zamieszkania na własną rękę

– poczta polska – nie wiadomo i najdrożej

Dzwoneczek też była kobietą, i Kopernik podobno też, a Marysia niech już się pracą nie przejmuje, tylko niech Marysia sobie odpocznie, kawy się napije, coby Marysia siły miała na dalsze ogarnianie.

Sympatyczne :)

 

Pozdrawiam serdecznie

Q

Fajny pomysł i dobre wykonanie. Przeczytałam z przyjemnością. ;)

Dziękuję za komentarze :)

 

Fajny pomysł i dobre wykonanie.

Nie chwal dnia opowiadania, przed zachodem słońca nadejściem… [tu-wstaw-właściwy-nick] :D

Kurka, teraz jak sobie pomyślę jaka jestem na co dzień zabiegana, to zaczynam się zastanawiać czy ten dzwonek faktycznie gdzieś nie istnieje ;P

 

Fajne, podobało mi się :) 

Wańkowiczowie chyba bez dzwonka mieli M-a-r-y-s-i-ę, która była, jak twierdził pan Melchior, lepsza niż zachodnie wynalazki ułatwiające życie.

Kolejny raz misiowi podoba się tekst Anonima. Zaczyna podejrzewać autora, że nie chce ‘pospolitować’ swojego nazwiska/nicku przez ujawnienie go przy testach uważanych przez niego za niegodne.

Edit:

Miało być: …przy tekstach…

Fajne, podobało mi się :) 

Dziękuję ;)

 

Kolejny raz misiowi podoba się tekst Anonima. Zaczyna podejrzewać autora, że nie chce ‘pospolitować’ swojego nazwiska/nicku przez ujawnienie go przy testach uważanych przez niego za niegodne.

Hm, ciekawe. o kim myślisz. W każdym razie ten Anonim już dawno nie wstawiał nic jako… Anonim, więc zagadka trwa.

Miś jest za mały, żeby po stylu i jakości rozpoznać autora/autorkę, ale mądrzejsi, starsi stażem, pokuszą się.

szminka na ustach zdawała się wiedzieć, po co została nałożona i wcale się tego nie wstydziła.

Dziwne jest to zdanie dla mnie. Z reguły szminka kojarzy się z wyzywającymi kobietami, żadna szminka nie kojarzy się ze wstydem czy skromnością. Przynajmniej mi.

 

Mam ambiwalentne odczucia. Z jednej strony można to traktować jako apoteozę kobiecości (atrakcyjna i zaradna, obrotna i wielozadaniowa kobieta), z drugiej jako szowinistyczny pogląd na świat (kobieta ma przybiegać na każdy sygnał mężczyzny i spełniać jego życzenia), przy czym szala u mnie przechyla się niestety na tę drugą stronę. Ale może to wynika z tego, że jeszcze trwam w takim buntowniczym okresie, w którym feminizm narzuca mi jakiś wewnętrzny obowiązek walki. Być może za kilka lat zrozumiem, że to bez sensu.

Mam ambiwalentne odczucia. Z jednej strony można to traktować jako apoteozę kobiecości (atrakcyjna i zaradna, obrotna i wielozadaniowa kobieta), z drugiej jako szowinistyczny pogląd na świat (kobieta ma przybiegać na każdy sygnał mężczyzny i spełniać jego życzenia), przy czym szala u mnie przechyla się niestety na tę drugą stronę.

 

U mnie szalka była gdzieś pośrodku. To, jak narrator opowiadania traktuje kobiety, jaki ma do nich stosunek, nie jest moim poglądem na świat, choć pierwsza osoba liczby pojedynczej mogłaby na to wskazywać. Po prostu Anonim chciał zwrócić uwagę na pewne kwestie. Ale też nie chciał być moralizatorski na siłę.

Jeśli ktoś uzna tekst za zły, pogodzę się z tym. Jeśli ktoś uzna tekst za dobry, też jakoś przeżyję. ;)

"To, jak narrator opowiadania traktuje kobiety, jaki ma do nich stosunek, nie jestem moim poglądem na świat, choć pierwsza osoba liczby pojedynczej mogłaby na to wskazywać."

 

Szczerze przeraża mnie fakt, że w obecnych czasach trzeba tłumaczyć tak oczywiste rzeczy. I przeraża to, że czytelnikom czasem miesza się fikcja z rzeczywistością :/

Szczerze przeraża mnie fakt, że w obecnych czasach trzeba tłumaczyć tak oczywiste rzeczy. I przeraża to, że czytelnikom czasem miesza się fikcja z rzeczywistością :/

Tak samo tłumaczy się pan Jacek Piekara :)

 

A mnie przeraża fakt, że gdy wyraża się swoją opinię, z którą nie zgadzają się inni, muszą zawsze się pojawić jakieś pasywno-agresywne komentarze/głosy.

"Tak samo tłumaczy się pan Jacek Piekara :)"

 

Nie pamiętam dokładnie o co była cała ta drama, ale pamiętam jedno – oburzeni mojego poparcia w tejże dramie nie mieli, a to dopiero oburzonych oburza ;) 

 

Wybacz, ale w jednym ze swoich tekstów miałam zdanie, że moczymorda w knajpie klepnął w tyłek przechodzącą kelnerkę. I dostałam do tego komentarz, że przykro, że autor przedmiotowo traktuje kobiety. Serio kurde? :D Nie wiem co niektórzy mają w głowie, ale nie jest to na pewno nic dobrego.

 

"A mnie przeraża fakt, że gdy wyraża się swoją opinię, z którą nie zgadzają się inni, muszą zawsze się pojawić jakieś pasywno-agresywne komentarze/głosy"

 

Generalnie wyrażenie swojej opinii publicznie jest otwartym zaproszeniem do ewentualnej dyskusji ;) Chodzi mi tylko o to, żeby nie mylić postaci z autorem. I na odwrót.

 

Wybacz, ale w jednym ze swoich tekstów miałam zdanie, że moczymorda w knajpie klepnął w tyłek przechodzącą kelnerkę. I dostałam do tego komentarz, że przykro, że autor przedmiotowo traktuje kobiety. Serio kurde? :D Nie wiem co niektórzy mają w głowie, ale nie jest to na pewno nic dobrego.

Zwróciłaś mi uwagę na bardzo istotną kwestię. Po odmianie wnioskuję, że jesteś kobietą, więc po przeczytaniu takiego fragmentu nie czułabym się urażona. A szort powyżej, jaki mamy zaprezentowany, został napisany przez Anonima – więc nie wiadomo czy to jest w ogóle kobieta czy mężczyzna, ale Anonim kojarzy się zazwyczaj z mężczyzną (nie wiem, może przez Gala Anonima? ;p). Gdybym miała pewność, że tekst napisała kobieta, uznałabym go pewnie za zabawny i w żadnym wypadku ujmujący kobietom (no bo jak kobieta miałaby urągać kobiecie?).

Ach, te podwójne standardy :) oczywiście nie chcę mówić, że pewne rzeczy kobiety mogą opisywać, a faceci już nie, ale tak już działa mój mózg. Naturalnie problem nie leży w tekście, czy w autorze, tylko w moim sposobie postrzegania świata. Zdaję sobie sprawę z tego, że w pewnych kwestiach mogę być za mało otwarta i powinnam spoglądać na wszystko z szerszej perspektywy. Ciągle się uczę, nie tylko pisania :)

Hol­ly­Hel­l91 ok, rozumiem :) 

Mam tylko nadzieję, że nie zaśmieciłam autorowi komentarzy niepotrzebnym offtopem ^^

Gdyby Marysia była Marianem, może bym nawet pomyślała o nominacji, a tak mruknę tylko coś pod nosem o wrednych szowinistach i dla przyzwoitości pochwalę warsztat. ;)

Dziękuję za komentarze

 

i dla przyzwoitości pochwalę warsztat. ;)

:)

 

Czy kiedyś się ujawnisz? Odanonimujesz? :)

Miałam bardzo podobne wrażenia jak HollyHell.

Ale przemyślawszy sobie, stwierdziłam, że moje mieszane uczucia dotyczą rzeczywistości, a nie tekstu. Bo tekst ani nie pochwala, ani nie potępia takiego stanu rzeczy, raczej po prostu go opisuje. A robi to zręcznie i z pomysłem :)

Dobry pomysł, napisane bardzo lekko i mocno wciąga. Choć podziewałem się jakiegoś twistu albo innego mocnego uderzenia na sam koniec, wyszło natomiast trochę letnio i bezpiecznie.

Króciutkie, a z pomysłem i przyjemną puentą. Czytało się bardzo dobrze, gdzieś przemknęły mi jakieś powtarzające się “na”, ale zgubiłem trop i już nie mogę znaleźć tego fragmentu (bo taki to długi tekst) :P

Klikam, bo warte lektury. Zwłaszcza że po tak krótkim szorciaku spodziewałem się czegoś bardziej bzdurnego, ergo mało satysfakcjonującego. Dobrze się czasem pozytywnie rozczarować :)

 

Z pozdrowieniami,

fmsduval

Dziękuję wszystkim za przeczytanie i komentarze ;)

Oj, przydałby się taki dzwonek… Nawet nie tylko do ogarnięcia bałaganu w chałupie. Może przede wszystkim do zrobienia porządku na scenie (geo)politycznej? Po morderstwie Marysia daje się zaaresztować, po czym dzwoneczek w ruch i znika z jadącej suki albo zamkniętej celi…

Ostatnia kwestia Marysi jest genialna.

Bardzo fajnie się czytało, lekko i zgrabnie napisane :)

 

Zastanawia mnie tylko…

 

Dochodziłem trzy razy, w kulminacyjnych momentach pomagając sobie dzwonkiem.

… po co tutaj był potrzebny dzwoneczek? ;)

pachniała naprawdę aromatycznie

Hmm?

 

Wbrew temu, co Anonim sądzi, kobiety nie są dżinnami :) Ogólnie historyjka sympatyczna, nieźle napisana, choć seks trochę mi ją zepsuł.

 Po prostu Anonim chciał zwrócić uwagę na pewne kwestie. Ale też nie chciał być moralizatorski na siłę.

Trochę trudno zwracać na coś uwagę, nie zwracając na to uwagi.

 A mnie przeraża fakt, że gdy wyraża się swoją opinię, z którą nie zgadzają się inni, muszą zawsze się pojawić jakieś pasywno-agresywne komentarze/głosy.

Zajrzyj na komentarze na Trójmieście… jeżeli Ci nie szkoda własnego zdrowia psychicznego.

 Generalnie wyrażenie swojej opinii publicznie jest otwartym zaproszeniem do ewentualnej dyskusji ;)

Yup.

 Gdybym miała pewność, że tekst napisała kobieta, uznałabym go pewnie za zabawny i w żadnym wypadku ujmujący kobietom (no bo jak kobieta miałaby urągać kobiecie?).

Nie takie rzeczy już wynalazła cancel culture… słuszność opinii i dobroć tekstu nie zależą od tego, kto go napisał.

 Ciągle się uczę, nie tylko pisania :)

heart

Nowa Fantastyka