- Opowiadanie: k__k - Babcia

Babcia

Tak średnio raz w roku lubię sobie napisać szorta s-f. Ten chodził mi po głowie dłuższy czas a, bodźcem, żeby w końcu nakreślić te kilka wersów była załączona okładka. Okładka na początku była obrazkiem wygenerowanym w DALL-E, na moją frazę, związaną z biologią syntetyczną i kosmosem. Potem internetowa znajoma z FB wrzuciła w komentarzu swoje skojarzenie z krosnami. Stąd przyszedł mi do głowy opis obrazka – Krośniarz. Który został roboczym tytułem serii książek czy filmów, które prawdopodobnie nigdy nie powstaną. Ale mam nadzieję że już niedługo zakoduję ten tekst w DNA żywego organizmu.  Można pytać co autor miał na myśli.   Moje poprzednie konto: https://www.fantastyka.pl/profil/10629 Chyba zgubiłem dane logowania do niego.

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Biblioteka:

Darcon

Oceny

Babcia

 

Często myślałem jak to zrobić. Pojawić się na rozdrożach, przy pełni Księżyca, oferując jej skrzynię złota, jeśli tylko mnie wysłucha? Czy może wejść w miejscową społeczność, w kilka lat zyskać opinię mędrca i porozmawiać z nią z tej pozycji?

 

Będąc bytem, który może poruszać się po wszechświatach i ma moce tworzenia cywilizacji, wszystko powinno być łatwe. I technicznie jest, ale dla duszy nie. Jeśli byt zachował duszę, to nigdy nie jest łatwo w kontaktach z żywymi istotami. No jasne, mogę stworzyć jej model w naturalnym otoczeniu i badać miliardy razy jej reakcję na moje różne wcielenia. Model będzie na 99,99999…% perfekcyjny. Tożsamy z oryginałem. A ten odległy numer po przecinku? Zawsze znajdzie się czynnik, zmienna której nie kontrolujemy*. Efekty kwantowe, jak mówili Ci z XXego. Ale nie chcę robić jej modelu. Moja dusza nie chce. Chcielibyście być testowani miliard razy? Wciąż nie mam odpowiedzi. Mogę wszystko, nie chcę manipulować. Chcę tylko ją zapytać. Jak człowiek człowieka. Jak wnuk babcię.

 

– Babciu, przybywam z innego wymiaru. Chcesz być nieśmiertelna? A może coś innego?

 

 

 

KONIEC

 

 

 

 

 

 

 

 

*O wpływaniu na rzeczywistość ( i na kontrolerów naszej symulacji :-) ) za pomocą nieznacznego czynnika napisałem w szorcie Quantageddon (https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/22082)

Koniec

Komentarze

Nie wiem, czy wszystko zrozumiałam, ale brzmiało to ciekawie. Szkoda, że nie rozwinąłeś tego w dłuższą formę, bo to bardziej przypomina notatkę z pomysłem, a chciałoby się więcej.

Dzięki. No właśnie, ja niestety tylko notki z pomysłem. 

Obawiam się, że chyba nie pojęłam, co miałeś nadzieję opowiedzieć.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Tarnina – faktycznie, można poprawniej językowo.

 

regulatorzy – Mamy nieskończoną liczbę wszechświatów. Na nich nieskończoną ilość Ziemi w dowolnym momencie rozwoju. W roku 1 000 000 AD. , jako zaawansowany technologicznie byt, mogący poruszać się między wszechświatami, odwiedzam swoją babcię na jednej z takich Ziemi. Na niej jest wszystko dokładnie tak jak było u nas np. w 1939. I pytam swoją babcię czy czegoś nie chce.

K__k, dziękuję za wyjaśnienie. Mnogość wszechświatów zawsze potrafi namącić mi w głowie. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dobry wieczór. 

 

Jest w tym jakiś urok, to znaczy zestawienie jak rozumiem omnipotentnego postczłowieka ze zwykłą tęsknotą za babcią, jest urocze. W takim multiversum bohater miałby spore wyzwanie – który wszechświat wybrać i której wersji babci zadać te ważkie pytania ;)

 

Ci z XXego – chodzi o ludzi z dwudziestego wieku? pewnie wtedy “ci”

Łosiot – Dobry. Ano “ci”. Babcia na każdej Ziemi którą bohater chce i może odwiedzić jest zawsze ta sama, w tej samej sytuacji, jak np. u nas w 1939. Oczywiście istnieją inne wersje naszej Ziemi. I też jest ich nieskończenie wiele. Jak i sytuacji na nich. Ale to nie w tej historii :-)

Hmm, czytam właśnie Hintikkę o możliwych światach – i też nie rozumiem :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nie zrozumiałam. Komentarze nieco wyjasniły, ale nie do końca. Niemniej pomysł jest bardzo zgrabny, to zderzenie zaawansowanego bytu z przywiązaniem do rodziny, korzeni. Ujęła mnie ta uwaga poświęcona babci, czy jej czegoś nie potrzeba (zwłaszcza w kontraście do opka silver_adventa B.L.N.N.).

 

Poniżej te fragmenty, które budzą moje wątpliwości:

 

oferując jej skrzynię złota, jeśli tylko mnie wysłucha

Skoro byt chce rozmawiać ze swoją babcią, to czemu musi ją przekupić, żeby w ogóle zechciała go wysłuchać?

Jeśli byt zachował duszę,

“Jeśli” czyli on sam nie wie czy ją ma? A potem mówi “Moja dusza nie chce…”

 

W komentarzu którymś piszesz, że “odwiedzam swoją babcię na jednej z takich Ziemi. Na niej jest wszystko dokładnie tak jak było u nas np. w 1939”, czyli że ten byt prodróżuje też w czasie? Czy że na tej Ziemi czas się jakoś zatrzymał…? 

 

 

Z technicznych rzeczy:

Będąc bytem, który może poruszać się

Może po prostu “Dla bytu, który….”

 

Nieprzyjemnie wybił mnie z tekstu też ten odnośnik do innego opowiadania. Wydaje mi się, że lepszym miejscem na to byłaby przedmowa

 

 

Kosmos to bazgranina byle jakich wielokropków!

mindenamifaj – Dzięki. 

 

skrzynka złota: w tym rzecz że dla babci, kobiety wiejskiej , próbuje z nią nawiązać kontakt coś nieznanego, dziwnego ( zakładam że wyjściowo ma to być postać człowieka z XX/XXI wieku). Więc jak zrobić żeby się nie wystraszyła na początku? Można się podszyć pod miejscowego ale to już manipulacja. Albo coś napisać na kartce. Albo właśnie – masz darmowy hajs ale posłuchaj 5 minut. No właśnie nie wiem co najlepsze :-)

 

Dusza bytu: byt wie że ma duszę. Ten fragment tekstu to raczej filozoficzne przesłanie żebyśmy nie zgubili naszej ludzkiej duszy przez następne tysiące lat ewolucji naszego gatunku.

 

Byt podróżuje po przestrzeni która jest nieskończona. W związku z tym jest też w tej przestrzeni nieskończona ilość Ziemi w dowolnym momencie jej istnienia. To kwestia podróżowania z dowolną prędkością (czego niestety obecnie zabrania limit Einsteina skazujący nas na podróże wolniejsze od szybkości światła)

dla babci, kobiety wiejskiej , próbuje z nią nawiązać kontakt coś nieznanego, dziwnego

A skąd wniosek, że kobieta wiejska tego nie rozumie?

W związku z tym jest też w tej przestrzeni nieskończona ilość Ziemi w dowolnym momencie jej istnienia. To kwestia podróżowania z dowolną prędkością

Mmmm, niekoniecznie. Są takie koncepcje, ale niekoniecznie. Wszystko zależy od tego, jak u Ciebie działają światy równoległe.

czego niestety obecnie zabrania limit Einsteina

A co, mają go znieść? :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnina:

 

– zrozumieć to zrozumie, ale pierwsze wrażenie to coś innego niż logika, więc obawiam się reakcji.

 

– wszechświaty równolegle u mnie właśnie tak działają jak piszę :-) 

 

– trzeba znaleźć obejście c, inaczej zwariujemy z braku szansy na wyrwanie się poza nasz kawalątek galaktyki.

zrozumieć to zrozumie, ale pierwsze wrażenie to coś innego niż logika, więc obawiam się reakcji.

Też prawda, ale z drugiej strony…

trzeba znaleźć obejście c, inaczej zwariujemy z braku szansy na wyrwanie się poza nasz kawalątek galaktyki

Nie, zwariujemy, bo nie potrafimy odróżnić wytworów naszej fantazji od praw fizyki :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnina:

 

po dobrej pigułce potrafimy :-)

 

Just say no XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Dobre, coś między dobre a bardzo dobre. Na plus ilość treści przekazana w tak niewielkiej ilości znaków. Bardzo ciekawy pomysł i rozważania.

Na minus tytuł, nie czytałbym, gdyby nie tak mała liczba znaków, a także pytanie:

Chcielibyście być testowani miliard razy?

Po co wrzuciłeś jedyne pytanie, w którym budujesz bezpośredni kontakt z czytelnikiem? Do tego retoryczne, na które nie potrzebujesz (ani bohater) odpowiedzi?

Za to ostatnia wypowiedź bomba, na tym właśnie polega siła miniatury. Postawić temat, tezę i podsumować puentą, którą w zasadzie znamy lub się spodziewamy, ale mimo wszystko nas zaskakuje. Podobało mi się.

Moim zdaniem jak wywalisz to nieszczęsne pytanie, tekst na tym zyska.

Pozdrawiam.

Multiwersum to generalnie ciekawy koncept, tym bardziej gdy jest połączony z bohaterem wykazującym się empatią i troską, a nie tylko tradycyjnym dla sf nihilizmem, jednakże szkoda, że tak krótko. To nawet nie „szort”, a „blurb” na tyle okładki, który ma zachęcić czytelnika do lektury. Uznaj mnie zatem za zachęconą; teraz poproszę o resztę.

Hmm, miś też by wolał więcej, chociaż lubi krótkie formy. Nie starcza mu rozumku.

Darcon – dzięki. Jak będę kodował szorta w DNA to pomyślę, choć jako autorowi przywiązanemu do dzieła, jawi mi się to trochę jak obcięcie rączki noworodkowi ;-)

 

Victoria92, Koala75 – tak, myślę żeby coś napisać. Z sensem, akcją, postaciami. Choć, w sumie, to ja jestem bardziej od wcielania s-f w życie. Robię projekt cyfrowej nieśmiertelności: https://www.welcomeback.space/polski-strona-g%C5%82%C3%B3wna/aktualno%C5%9Bci Reszta, w tym dylemat opisany tutaj, jest tylko konsekwencją przemyśleń na temat skutków tegoż.

Pomysł ciekawy, czytało się dobrze, tekst nie zostanie mi jednak na dłużej w pamięci. Całość jest dla mnie zbyt ogólnikowa jak na ilość prezentowanej treści. Historia nie zdążyła mnie zaangażować.

It's ok not to.

Po przeczytaniu przedmowy i tekstu nie wiem, co napisać. Nie rozumiem, bo fabuła jest szczątkowa i przegadana w chaotyczny sposób.

Nadzieje chyba się spełniają, skoro jest ich coraz mniej.

Zamysł zrozumiałem, wykładasz go w tekście. Ale jakoś do mnie to nie trafia, to znaczy, fajny motyw, ale jakoś nie czuję tego. Z tą babcią, to mi się “Prądy czasu “ Silverberga przypomniały, gdzie jeden z bohaterów podróżujących w czasie ma taką manię, że odszukuje w przeszłości swoje przodkinie i uprawia z nimi popieprzone, intertemporalne kazirodzctwo – oczywiście tutaj nie ma niczego tak drastycznego, ale skojarzenia lubią chadzać własnymi drogami ;)

 

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

dogsdumpling – Dzięki. No tak. To w zasadzie wstęp.

Sagitt– Dzięki. Mea Culpa.

Outta Sewer– Dzięki. Ja to trochę taki bardziej konserwatywny i filozoficzny jestem. Takich "Prądów" to bym nie wymyślił :-) Pozdro

Jako dyżurna poczepiam się nieco.

 

Będąc bytem, który może poruszać się po wszechświatach i ma moce tworzenia cywilizacji, wszystko powinno być łatwe.

Zmieniłabym na “Dla bytu”.

 

Jeśli byt zachował duszę, to nigdy nie jest [mu] łatwo w kontaktach z żywymi istotami.

Tożsamy z oryginałem dałabym po przecinku.

 

A może coś innego?

Dodałabym wolałabyś.

 

 

Babcia wzruszająca, ale opowiadanie dla mnie dość niejasne.

Lożanka bezprenumeratowa

Naprawdę fajny pomysł, choć dopiero za drugim czytaniem załapałem – szczęście, że to miniaturka:P

 

Z tą babcią, to mi się “Prądy czasu “ Silverberga przypomniały, gdzie jeden z bohaterów podróżujących w czasie ma taką manię, że odszukuje w przeszłości swoje przodkinie i uprawia z nimi popieprzone, intertemporalne kazirodzctwo

Tak? A to nie przypadkiem trafił i tylko na jedną? Chyba, że to ktoś inny niż główny bohater:P

Слава Україні!

Nie, Golodh, nie główny bohater, tylko jeden z poznanych przez niego podróżników, który opowiada protagoniście o swoim osobliwym hobby :) Dawno temu to czytałem, ze dwadzieścia lat będzie, ale dość dobrze pamiętam ten motyw.

Known some call is air am

A to widzisz, też dawno czytałem (z 10 lat temu) i niektóre rzeczy pamiętałem, ale tego akurat nie:P

Слава Україні!

Hmmm. Coś tam zrozumiałam, ale obawiam się, że zbyt wiele pozostało w Twojej głowie.

Na przykład w ogóle nie widać tej wieloświatowości.

Jeśli wnusio taki omnipotentny, to i chyba babcia sroce spod ogona nie wypadła? Jeśli potrzebuje nieśmiertelności, to ją sobie załatwi. Czy ten jeden byt posiadł supermoce, czy takich jak on jest więcej? No, wtedy to dopiero się zacznie latanie po przodkach, mszczenie na wrednych dzieciakach z klasy, na nauczycielach…

Nie widzę sensu w szukaniu przodków po całym multiwersum. Trafi się na odpowiedniczkę babci, która została dziewiczą mniszką, to uzna wnusia za antychrysta. Trafi się do naszego – zadzwoni po policji, że ktoś tu uskutecznia numer na wnuczka…

Może miałeś to wszystko przemyślane i problemy porozwiązywane, ale tego w szorcie nie widać.

Będąc bytem, który może poruszać się po wszechświatach i ma moce tworzenia cywilizacji, wszystko powinno być łatwe.

W zdaniu tego typu nie wolno zmieniać podmiotu. Już Ci inni to zdanie wytykali, czemu jeszcze nie poprawione?

Babska logika rządzi!

Tekst sam trochę sprawia wrażenie jakby pochodził z generatora. Zawarte w nim treści mogą wydawać się zrozumiałe, wynikają z wielu możliwych refleksji, których dostarcza nam obecna wiedza oraz filozofia w ogóle. Jednak jak na autorski koncept jest to moim zdaniem za mało. Taki ekstrakt jest obietnicą, ale nie realizacją. Sam fakt, ze obrazek stanowi ponad 50% przedstawionej treści, przekonuje mnie, że jest to raczej forma prezentacji autora, a nie wartość sama w sobie. Dziękuję zatem za ulotkę (chowam do kieszeni kurtki, może mi się przypomni przy kolejnym sezonie lub wcześniej), ale wolałbym zamiast zadawać pytania, zobaczyć pełnoprawne dzieła.

Nowa Fantastyka