- Opowiadanie: Irka_Luz - Lęk przed nieznanym

Lęk przed nieznanym

Oceny

Lęk przed nieznanym

– Mamo, co się dzieje?! Boję się!

Maja lgnie do mnie przerażona.

– Chodź, to nic strasznego, zobaczysz. – Chwytam ją za rękę.

– Nie chcę! – Wyrywa się spanikowana.

Nie mogę pozwolić, żeby straciła taką okazję. Nie zważając na protesty, biorę ją na ręce.

– Mama, nie! Proszę! – wrzeszczy.

Walczę jednocześnie z drzwiami i szalejącą trzylatką. Serce wali mi ze strachu, że nie zdążymy. Wypadam na dwór. Udało się!

 

***

 

– Widzisz, to przyjemne – śmieję się, tańcząc z Mają w objęciach.

Twarze mamy mokre, ubrania lepią się do ciał. Stawiam córkę na ziemi. Chyba jej się podoba, bo widzę uśmiech na buzi.

– Co to jest? – pyta.

– Deszcz.

Koniec

Komentarze

Cześć, Irko!

 

Takie gorzkie z punktu widzenia obecnych susz. Jednocześnie lekko przestrzelone, bo wczoraj Wrocław zalało :P

Z dzieciństwa pamiętam, że deszcz kojarzył mi się wyłącznie źle – 20 lat później cieszę się niemal za każdy razem, gdy pada.

Wrzuć to teraz proszę do worka z sience-fiction i nigdy nie wyciągaj! Niech to pozostanie fikcją :)

 

Pozdrówka!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Cześć, podobało mi się. 

Bardzo sympatyczne, świetnie oddałaś klimat, czuć w tym tekście rodziną ;) Przy małej liczbie słów udało ci się zbudować relacje między postaciami, co także na plus. 

Oby deszcze nam dopisywały, bo ostatnio susza.

Pozdrawiam! 

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Serce wali mi ze strachu, że nie zdążymy.

To chyba przelotne opady. Na wysuszonej ziemi, a może nawet pustyni mogłyby je przynosić/powodować przeloty ptaków deszczowych? Dlatego trzeba się śpieszyć…

 

Tekst był przyjemny. Tak się ciepło w środku zrobiło. Ale odpaliła mi się wyobraźnia przy powyższym zdaniu… Więc był także inspirujący i pobudzał wyobraźnię. :D

Hej, Krokusie :)

Jednocześnie lekko przestrzelone, bo wczoraj Wrocław zalało :P

A u mnie posucha. Komórka mi wczoraj mówiła, że już zaraz będzie padać, a tu nic. Nawet wstrzmałam się z robieniem prania, bo lubię suszyć na dworze. Dzisiaj podobnie, ale pranie już się obraca. Może pogoda zrobi mi na złość. A jak nie, to spróbuję jeszcze okna umyć ;)

 

Wrzuć to teraz proszę do worka z sience-fiction i nigdy nie wyciągaj! Niech to pozostanie fikcją :)

Ja się tagu SF boję, bo zaraz ktoś wpada i krzyczy ;) Ale mam nadzieję, że fikcją pozostanie :)

 

Witaj, Młody pisarzu :) Cieszę się, że się spodobało. Fajnie, że relacje rodzinne dobrze oddane. Choć pewnie w pierwszym momencie niejeden pomyśli: co za wyrodna matka, tak dziecko torturować ;)

 

Cześć, Zanadro :)

To chyba przelotne opady.

No, bo u mnie ostatnio jak pada, to maksimum przez dziesięć minut :( Autentycznie potańczyłabym w deszczu.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Dobry drabble. Zaskakujące ‘nieznane’ i sytuacja prawdopodobna przy tej suszy i upałach.

No, tak może być. Idziemy w tę stronę. :-(

A jakim mitem stanie się śnieg!

Babska logika rządzi!

Witam misia :) Cieszę się, że mistrzowi drabbelków podoba się mój :)

 

Hej, Finklo, no, może tak być :( A jeśli chodzi o śnieg, to obawiam się, że już powoli staje się mitem :(

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Bardzo sympatyczne, ale przerażające zarazem, że tak kiedyś może być naprawdę… Dobry tytuł :)

Kosmos to bazgranina byle jakich wielokropków!

Irko, I’m blushing, I'm not feeling like the master. You must be joking. (Z wrażenia pomylił języki.)

W górach jeszcze jest. Ale może dlatego idiotom zdarza się atakować jakieś szczyty w totalnie nieodpowiednich butach, bo nie znają zjawiska, nigdy się nie wyrąbali na oblodzonym chodniku?

Babska logika rządzi!

Finklo, przecież wiesz, że idiotów nie sieją…

Hej, mindenamifaj :) Dziękuję za wizytę i cieszę się, że się spodobało :)

 

Koalo, no niech miś nie będzie taki skromny :D

 

Finklo, choć z gór pochodzę, to teraz mam płasko jak na talerzu i niestety śnieg gości tu rzadko. I obawiam się, że nieodpowiednio wyekwipowani idioci zawsze byli. Nawet, gdy śniegu było pod dostatkiem. A swoją drogą kiedy było go pod dostatkiem, klęłam jak szewc, a teraz tęsknię. Czy to starość?

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

No nie wiem, u mnie leje od dwóch dni. :( Wiem, że deszcz jest potrzebny, ale ja go nie lubię. Lubię śnieg i burze, ale deszczu nie.

 

P.S.: od jednego się nie powstrzymam:

Wypadam na dwór.

Na pole… ;P

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

 

Hej, SNDWLKR, fajnie, że wpadłeś :)

Wiem, że deszcz jest potrzebny, ale ja go nie lubię.

Polubisz jak go faktycznie zabraknie.

 

Na pole… ;P

:D W moich stronach tak samo, ale ogólnie to chyba jednak warszawski dwór ;)

 

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

U mnie leje i leje, ale to nie powinno w sumie dziwić, bo ostatnio umyłam okna ^^ 

 

Wypadam na dwór.

Na pole… ;P

heart

Hej, OldGuard :)

U mnie leje i leje, ale to nie powinno w sumie dziwić, bo ostatnio umyłam okna ^^

Ja jeszcze nie, liczyłam, że pomoże wywieszenie prania na zewnątrz, ale pranie suche, a deszczu brak. Chyba jutro umyję okna ;)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Umyj, umyj, zawsze działa. Nawet jeśli na niebie nie ma ani jednej chmurki ^^ 

No, przynajmniej do tej pory działało :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Dlaczego mnie nie przychodzą do głowy tak proste i tak dobre pomysły? Ech…

jeżeli okna już pomyte, a nie podziałało, polecam kolejno mycie samochodu i betonowanie ścieżki w ogródku.

Hej, Adamie, pięknie dziękuję :)

Dlaczego mnie nie przychodzą do głowy tak proste i tak dobre pomysły?

Za często mi się to też nie zdarza :)

 

polecam kolejno mycie samochodu i betonowanie ścieżki w ogródku.

Z autem mogę spróbować, ale betonowanie mnie przerasta ;)

 

 

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

:D W moich stronach tak samo, ale ogólnie to chyba jednak warszawski dwór ;)

W sytuacjach formalnych sięgam po neutralne ,,na zewnątrz”. ;)

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

W sumie też mogłoby być, pomyślę :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Cześć!

 

Tytuł robi robotę. Świetny pomysł na pokazanie problemu suszy w ten sposób, dosadnie i bez sztucznego dramatyzowania, a działa na wyobraźnię. Bardzo udany drabbelek.

Nie zważając na protesty biorę ją na ręce. → Nie zważając na protesty,(+) biorę ją na ręce.

Czy tu nie brakuje przecinka?

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Cześć, krarze :)

Tytuł robi robotę.

A ja się trochę bałam, że będzie spojlerem ;)

 

Świetny pomysł na pokazanie problemu suszy w ten sposób, dosadnie i bez sztucznego dramatyzowania, a działa na wyobraźnię. Bardzo udany drabbelek.

Dziękuję :)

 

Czy tu nie brakuje przecinka?

Eee, chyba tak :)

 

 

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Ładne. I efektowne. Taka scenka, niby prosta, a coś mówi i o świecie, i o postaciach. Podobało mi się.

 

PS. Dziś lało jak z cebra, dzieciaki siostry w kąpielówkach i gumowcach goniły po kałużach w ulewie :)

ninedin.home.blog

Fajne, lekkie, przyjemne z zaskakującym finałem 

Mam nadzieję, że to nie był kwaśny deszcz. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Przypomniał mi się mój kot, gdy pierwszy raz zobaczył śnieg. Siedział na parapecie i patrzył najpierw przez okno, a potem na domowników, z otwartym pyszczkiem. :)

Niby takie zwykłe, a niezwykłe :)

Podoba mi się ten paradoks.

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Hej Irko! Początkowo myślałam, że nawiązujesz do wojny. Deszczu się nie spodziewałam, ale jestem mile zaskoczona ;) Dziękuję za lekturę!

Hej, ninedin, dziękuję serdecznie :)

U mnie dzisiaj wreszcie trochę popadało. Z naciskiem na trochę. Ganianie się po kałużach byłoby trudne, bo ich brak ;)

 

MPJ, dziękuję :)

 

Reg, kurczę, o tym nie pomyślałam, ale pozostaję z nadzieją, że jednak nie był ;)

 

Corrin, dzięki za zajrzenie. Kot przynajmniej nie spanikował :)

 

Hej, HollyHell, dziękuję :) A faceci niczego sobie ;)

 

Witaj, Gruszel :) Kurczę, a ja myślałam, że wszyscy stwierdzą, że to przewidywalne. Tym bardziej cieszy mnie Twój komentarz :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Zaczarowywanie rzeczy całkiem zwykłych to zabieg bliski mojemu sercu, tylko tutaj trochę brakuje fantastyki. :D Od razu nasunęła mi się myśl, że to postapokalipsa albo świat w kryzysie klimatycznym, bo przecież kogo innego zdziwiłby deszcz? Niemniej, przyjemne. :D

Ponoć robię tu za moderację, więc w razie potrzeby - pisz śmiało. Nie gryzę, najwyżej napuszczę na Ciebie Lucyfera, choć Księżniczki należy bać się bardziej.

Hej, Verus :)

Zaczarowywanie rzeczy całkiem zwykłych to zabieg bliski mojemu sercu

Cieszę się, bo mój też :)

 

tylko tutaj trochę brakuje fantastyki

Nie no, mam nadzieję, że trzylatka, która nigdy nie widziała deszczu, to jednak fantastyka. Jeszcze.

 

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Bardzo ładnie napisane, ale fantastyką to tu chyba jest deszcz? ;) Choć akurat tu, gdzie jestem (Wersal) spadło dziś kilka kropel

http://altronapoleone.home.blog

Hej, drakaino :)

Bardzo ładnie napisane

Dziękuję :)

 

ale fantastyką to tu chyba jest deszcz?

W sumie to fakt, drabbelek powstał w ramach zaklinania deszczu, średnio udanego, popadało, ale też tylko parę kropelek.

 

 

 

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Sympatyczne :)

Known some call is air am

Outta, dziękuję :) Tylko trochę się martwię, że się Anet o prawa autorskie upomni ;)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

 przylega do mnie przerażona

Aliteracja. I jeszcze coś… hmm…

 Wyrywa się spanikowana.

Za dużo tych didascaliów.

 śmieję się tańcząc

Śmieję się, tańcząc.

 

Słodziuchne. Chociaż ja tam deszcz lubiłam i lubię :)

 W moich stronach tak samo, ale ogólnie to chyba jednak warszawski dwór ;)

Jaki tam warszawski :P

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Cześć, Tarnino :)

 

Aliteracja. I jeszcze coś… hmm…

A widzisz, wiedziałam, że coś jest nie tak :) A masz pomysł, co z tym zrobić, bez zmiany liczby słów?

 

Za dużo tych didascaliów.

Oj tam, oj tam :)

 

Słodziuchne. Chociaż ja tam deszcz lubiłam i lubię :)

Ja w sumie też :)

 

Jaki tam warszawski :P

:)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

A widzisz, wiedziałam, że coś jest nie tak :) A masz pomysł, co z tym zrobić, bez zmiany liczby słów?

Hmmm… Tuli się do mnie, przerażona? Nie, za dużo… Nie wiem :)

heart

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tulenie się mi też przyszło do głowy i… cholerne się ;) Tym bardziej, że wcześniej się boi, a potem wyrywa – też – się ;)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

No, właśnie. To “się” strasznie się panoszy :) A może “lgnie do mnie”?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Mówisz i masz :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Witaj.

 

Zaskakujące, spodziewałam się co najmniej przerażającego monstrum, a tu… jedynie ulewa. :)

Z drugiej strony zwróciłaś uwagę na ważny aspekt, tak często lekceważony – dziecięce lęki, które w przyszłości mogą mieć ogromne konsekwencje. Doskonały sposób, jak je ujarzmić i pokonać. :) 

Jako osoba, uwielbiająca od zawsze deszcz, bardzo Ci za ten tekst dziękuję. :)

 

Pozdrawiam serdecznie. :)

Pecunia non olet

Dobry pomysł, ciekawy i zaskakujący, i bardzo dobre wykonanie. Tekst ciepły i sympatyczny. Drabble został podzielony na dwie części, i słusznie, ale nie wiem, czy nie byłoby warto wprowadzić między nimi gwiazdek. Ale to kwestia stylistycznego gustu.

Bardzo dobra próba.

Pozdrawiam.

Hej, Bruce,

a tu… jedynie ulewa. :)

Dla nas jedynie, ale za jakiś czas może to być tak rzadkie zjawisko, że, pierwszy raz widziane, spowiduje lęk.

Deszcz też lubię, szczególnie po przeżyciu tegorocznego lata.

 

Witaj, Rogerze, serdeczne dzięki za przeczytanie i miłe słowa. Gwiazdki? Czemu nie :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

To prawda, deszcz (i lęk nim spowodowany) jest często wykorzystywany w horrorach, z pewnością nie bez powodu.

 

Pozdrawiam. :) 

Pecunia non olet

Bo mroczna, słotna noc jest bardziej mroczna, niż jasna i pogodna? Ulubiona_emotka_Baila.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Jak najbardziej, Tarnino. Deszcz dodaje mroku każdej nocy. smiley

Pozdrawiam. smiley

Pecunia non olet

heart

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nowa Fantastyka