- Opowiadanie: Koala75 - Ultimatum

Ultimatum

Fantastyka w tym dribblu polega na tym, że jego inspiracją był dribble 

M.G.Zanadry: Powiedziałem, że zabiję!

Niezbadane jest, skąd się biorą pomysły.

Oceny

Ultimatum

Dzień byłby piękny, ale żona postawiła ultimatum, muszę to zrobić, bo inaczej… Dodała jeszcze:

 – Bądź mężczyzną. Ja tego nie zrobię. 

Nie dała mi wyboru. Wziąłem kilka głębokich oddechów. Włożę lateksowe rękawiczki. Użyję ostrego noża. Gdy ja będę płakał nad tym, co zrobiłem, ona dokończy.

Zeszkli cebulę i dorzuci do grzybów.

Koniec

Komentarze

Masz jeszcze wyjście. Nie musisz tego robić. Póki co, tylko się dotleniłeś. Rękawiczki jeszcze nie założone…

MGZ, nie mogę zdradzić, co było w ultimatum, ale uwierz nie miałem wyjścia.

Dzięki za gwiazdki.

A może multimatum?

Dużo herbatki z marmurowego jabłuszka?

Grzyby… Poszłabym na grzyby, ale nie mam z kim :(

http://altronapoleone.home.blog

Sympatyczny drabble. 

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Bystrooka, byłem dwa dni temu w Małym Cichym. Gazda, znający miejsca z prawdziwkami w tamtejszym lesie, narzekał, że nie ma grzybów, bo jest zbyt sucho. Będzie kilka dni spokojnego deszczu w górach, to będą borowiki.

Nie uląkł się mąż. ;-)

Kurki z zeszłego roku, własnoręcznie zebrane. Dużo ich było. 

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Misiu, 

 

fantastyki byłoby jeszcze więcej, jeśli w garze znalazłyby się pewne szczególne grzybki ;) xD

 

PS. dużo “zrobić” i pochodnych (zrobiłem, zrobię) jak na dribble’a ;) ale to taka drobna uwaga. 

Krojenie cebuli do grzybków to pryszcz. Masz pojęcie, Misiu, ile muszę jej pokroić, kiedy gotuję zupę cebulową? ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Młody pisarzu, miś dziękuje za sympatyczną ocenę.

Smokini, wobec ultimatum się uląkł i do zadania podszedł odważnie.

Tyle kurek? Kto to czyścił? Ale zazdraszczam niebiańskich smaków.

Strażniczko, gdyby wśród nich były takie ładne czerwone z białymi kropkami, to nie miałby kto napisać dribbla. Autorowi nie starczyło słownictwa, żeby czymś zastąpić wskazany czasownik i zrobił, to co zrobił.

Reg, miś też lubi zupę cebulową, ale żeby się katować, to już nie. Najsmaczniejsza jest zrobiona przez kogoś innego.

 

Po pierwszych słowach pomyślałem, że chodzi o karpia. Chociaż nigdy nie ubiłem, a trauma z dzieciństwa pozostała, kiedy one pływały w wannie, a potem znikły. Stąd nigdy nie jem tej rybki na święta :P No, ale cebula, hmmm… no może być ten tekscior. To nie najwyższe loty Króla drabbli ale może być. Ujdzie. Krojenie cebuli wzruszy nie jednego twardziela xD

N-D, ten dribble powstał spontanicznie po przeczytaniu dribbla MGZ, o czym napisałem w przedmowie. Ciągle nie mogę się nadziwić, na czym polegała ta inspiracja. Karpia też nie jadam od czasu, gdy długo musiałem przekonywać małego, że rybka popłynęła w nocy do morza i tam jej będzie lepiej.

Się zgadza… Krojenie cebuli jest wzruszające, jest…

Załączam wyrazy współczucia.

Near-Death! 

Znikające karpie to ciekawy motyw na opowiadanie… 

Adamie, krojenie cebuli to prawdziwy ‘wyciskacz łez’.

emlisien, ciekawszy od ultimatum, jakie może postawić kobieta? Dla kobiety pewnie nie.

Misiu,

w takim razie – może karp powinien być jeden, a znikających kochanków wielu… Przetrwał ten, który nawet nie zbliżył się do karpia. A dzisiejszy świat nosi już tylko jego potomków. ;-)

emlisien, miś nie lubi horrorów, ale przeczyta, jeżeli napiszesz o znikających mężczyznach, którzy mieli zbyt miękkie serca, żeby zabić karpia i mdleli na widok krwi.

Podobno jak się włoży cebulę na kilka minut do zamrażarki przed krojeniem, to łzy nie lecą ;-) Ciekawe, czy to prawda.

It's ok not to.

Doświadczenie własne – kroję/ siekam cebulę oddychając przez szeroko otwarte usta. To bardzo ogranicza, a czasem wręcz wyklucza łzawienie. Polecam, choć zaznaczam, że różna bywa „moc” cebuli. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Near-Death! 

Znikające karpie to ciekawy motyw na opowiadanie… 

emlisien

→ To fakt. Karpie to horror. 

A ja już swoim jako dziecko nadałem imiona. 

<KroiCebulę> 

Gdzie te chusteczki? Toż to nawet na Wcielenie pasowało. Jako horror z dramatem! 

EDIT: O właśnie, dramat w horrorze z perspektywy karpia pływającego w wannie przed Wigilią. Dżizas, swojemu maluchowi nigdy bym tak nie zrobił. Potem przyjaciele w kawałkach na stole, brrr. 

Pierożku & Reg, skuteczne też jest, miś wypróbował, trzymanie w zębach zapałki łebkiem na zewnątrz. Problem, że trzeba mieć dostępne zapałki.

N-D, napisz z emlisien karpiowy horror. Przeczytam.

Misiu, w moim przypadku sposób „na zapałkę” okazał się nieskuteczny. :(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Gdy pracowałam w restauracji, gdzie szatkowało się cebulę nagminnie, moczyło się ją w zimnej wodzie przed obraniem. Warunek – trzeba szybko ją wykorzystać, bo długo nie poleży…

N-D, napisz z emlisien karpiowy horror. Przeczytam.

→ Ależ wyzwanie nam tu rzucasz ;D

Reg, może nie jedną, lecz trzy i bez zamykania ust?

MGZ, jak długo moczyć?

N-D, bo to może być ‘piękny’ horror nie dla dzieci.

Misiu, i z pięcioma nie udawało się. :(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, więc chyba istotne jest oddychanie przez usta. Na nos można założyć szczypczyki do mocowania prania na lince. :)

Moja koleżanka do krojenia cebuli w ilościach hurtowych zapala gaz we wszystkich wolnych palnikach. Ja tam mogę kroić bez żadnych rytuałów i odnoszę wrażenie, że bohaterowie dribelka histeryzują.

Babska logika rządzi!

Misiu, kucharz wrzucał je do wody rano, a przed południem kroił. W zimie obierał cebule przy otwartych drzwiach na zapleczu, bo zimne powietrze neutralizuje szczypanie. Osobiście próbowałam tylko drugiego sposobu i raczej działał. O zapałce nie słyszałam do tej pory…

Finklo, zupełnie zapomniałem o sposobie z gazem, a kiedyś go wypróbowałem i rzeczywiście był skuteczny.

MGZ, moczenie kiedyś wypróbuję. Zapałka w zębach to głównie oddychanie przez usta. Moja córka śmieje się, że trzeba uważać, żeby się nie zapaliła.

 

Do powstającego poradnika antycebulopłaczu:

Córka wypróbowała kiedyś gogle pływackie, jak twierdzi, z niezłym rezultatem.

Misiu, podobno pomaga też krojenie cebuli przy otwartych drzwiach zamrażarki, ale u mnie nigdy nie działało.

MGZ, jak widać, najważniejszy jest dobór właściwego narzędzia :D

;-)

Choć na mnie krojenie cebuli nigdy nie robiło wrażenia, nawet jak robiłem tego dużo.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Krarze, wiele osób Ci zazdrości, przypuszczam. :) 

Hej, pierwszy raz komentuję drabble na tym forum, więc zaznaczam, że nie jestem specjalnie w tematyce.

 

Dzień byłby piękny, ale żona postawiła ultimatum, muszę to zrobić, bo inaczej… Dodała jeszcze:

 

Trochę mi kuleje w teście ten brak ultimatum. Wygląda, jakbyś nie miał pomysłu, jakie dać ultimatum, więc zostawiłeś bez dokończenia.

 

Co do całości, drabble sympatyczne, można się uśmiechnąć. Drabble mają to do siebie, że zazwyczaj człowiek nastawia się na coś dziwnego, a na koniec dostaje przewrotną puentę i u Ciebie to wszystko było. Krótki tekst, ale od razu pokazuje relacje małżeńskie i to, jak to mąż nie ma wyboru, a jednocześnie, że to dopiero jego początki w kuchni.

 

Tyle ode mnie, pozdrawiam,

Ananke

Ananke, nie mogłem podać treści ultimatum. Spodziewałem się, że może kilka pań to przeczyta, więc poszerzanie ich możliwości, gdy panowie i tak są bez szans, byłoby nieetyczne/nieestetyczne. :)

Opcji jest wiele: “śpisz na kanapie”, “zaproszę mamusię na dwa tygodnie”… ;-)

Babska logika rządzi!

 Finklo, miś przypuszcza, że każda z pań, oprócz tych znanych opcji, ma jeszcze własne, spersonalizowane. :)

Ech, kiedyś tuż po krojeniu cebuli w moim wykonaniu, wpadła sąsiadka z nieoczekiwaną wizytą. I się przestraszyła, pytała jaka to straszna tragedia mnie spotkała, bo cała uryczana byłam ;) Więc współczuję bohaterowi :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Irko, bohaterowi od razu zrobiło się lepiej i poczuł się jak bohater. :)

Dziękuję. Tego mi było trzeba.

Tak krótki tekst, a przykuwa uwagę i wywołuje uśmiech :)

Nie jestem żoną narratora, ale bym była żoną narratora, bo wystarczy, że stanę obok cebuli i już płaczę. A jak jest wigilia i do jednej z potraw potrzeba kilo cebuli drobno posiekanej….

Znaczy, uśmiechnęło mnie. Mam ochotę napisać sequel o pewnym jeszcze cięższym wyzwaniu dla bohatera.

ninedin.home.blog

Ramshiri, radość dla misia.

Ninedin, 

Opisz to wyzwanie.

Może być opowiadanie.

Miś już czeka na nie.

Krótsza forma też ucieszy.

Z komentarzem miś pospieszy.

Ja odkryłam, że nie płaczę przy krojeniu/obieraniu cebuli, gdy mam założone soczewki. W okularach reakcja jest standardowa.

A co do dribble’a, bardzo fajny – tu również przy ostatnim zdaniu odetchnęłam z ulgą, jak przy dribble’u M.G.Zanadry :)

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Holly,  to się cieszy miś, że mu się udało. :)

Ananke, nie mogłem podać treści ultimatum. Spodziewałem się, że może kilka pań to przeczyta, więc poszerzanie ich możliwości, gdy panowie i tak są bez szans, byłoby nieetyczne/nieestetyczne. :)

 

Misiu, przyjmuję wyjaśnienie i jak najbardziej rozumiem. :) Mój mąż ma akurat to szczęście, że w ogóle na niego cebule nie działają, nie wiadomo czemu, więc obiera i kroi bez problemu. Za to ja będąc w innym pokoju, mam łzy w oczach. :( Taka sprawiedliwość. 

Ananke, a może te łzy dlatego, że nie chcesz się przyznać sama przed sobą, że go do tego… namówiłaś?

Misiu, akurat mojego męża namawiać nie muszę, on sam bierze się za robotę w kuchni. :) Takiego mam dobrego męża, który przy okazji wie, że jak pokroi cebulę czy inne rzeczy, to ja wyczaruję smaczny obiad, a jak jest wena i czas, to jeszcze ciasto czy deser. :D Podział obowiązków musi być: on odwala czarną robotę, ja się bawię w ciekawe potrawy, w zależności od tego, co wylosujemy. :D

Ananke, taki komentarz powinien Twój mąż przeczytać. :)

Misiu, mąż dobrze wie, co myślę. :D Gdyby nie większa pasja historyczna, która zabiera sporo czasu, to może też miałby tu konto.

 

Choć akurat on pokazał mi „Gwiezdne Wojny”, Sheckleya i całą masę innego, świetnego fantasy, przez co nasze domowe zbiory są wszędzie. :D

 

A wracając do cebuli, podobno dobrze jest schować do zamrażarki przed krojeniem, prawda to czy bajania dziwnych ludzi? Ktoś wie?

Ananke, o sposobie z zamrażarką napisała wcześniej w swoim komentarzu dogsdumpling. Też “Podobno…”. Pozostaje sprawdzić osobiście.

Misiu, ale nikt jej nie odpisał i nadal nie wiemy, czy to prawda. :(

Może ktoś sprawdzi i podzieli się prawdą objawioną. :)

Ananke, wypróbuję, gdy będę robił zupę cebulową. :D

Ja chyba nigdy takiej zupy nawet nie jadłem. Cebulę o ile mi wiadomo, dodaję tylko do jajecznicy z pomidorami i na szaszłyki z grilla :P Inaczej, chyba nigdzie. Dbam o oddech, hehe.

N-D, cebula, jeśli się ją zeszkli i nie przypali, traci swe walory zapachowe i zgryźliwe. :)

Near-Death, zupa cebulowa pyszna z grzankami na wierzchu zapieczonymi z serem w piekarniku :)

Misiu, na randki to tak średnio z nią, ale może i nie, kto wie. Tutaj przyznam Ci wyższość. Ufam Ci Misiu xD

Ananke – Brzmi całkiem, całkiem! Kiedyś spróbuję może i napiszę recenzję w komentarzu pod Twoim jakimś tekstem! 

 

 

Zupa cebulowa najlepsza jest w wersji francuskiej – z dodatkiem białego wina. Nadaje bardzo fajny posmaczek. :-q

Babska logika rządzi!

Finklo, miś zaczyna się zastanawiać, czy nie dostanie bana za powstanie offtopowego poradnika na ‘cebulowe’ tematy na fantastycznym portalu.

Misiu, toż to merytoryczna dyskusja. A nawet za offtopy banów nie rozdają…

Ciekawe, jak smakuje cebulowa ze szczyptą eukaliptusa.

Babska logika rządzi!

Finklo, chyba gorzej od eukaliptusowej ze szczyptą cebuli.

Ja nie wiem co jest ze mną, ale od kilku lat krojenie cebuli mnie nie rusza. Kiedyś łzawiłem, ale pewnego dnia, nawet nie wiem kiedy, przestałem i mogę skroić jej dowolną ilość bez szklenia się oczu.

Known some call is air am

Outto, Twoja najdroższa na pewno znajdzie coś innego, dla realizacji czego postawi Ci ultimatum.

Tarnino, miś wdzięczny Ci jest za ten link. To naprawdę świetna porada. yes

Służę, Misiu heart

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, kiss

Nowa Fantastyka