- Opowiadanie: HollyHell91 - Miarka

Miarka

To mój de­biut, jeśli cho­dzi o ga­tu­nek bi­zar­ro. Daj­cie znać, jak mi po­szło, jak na świe­ża­ka w tym te­ma­cie.

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Miarka

Wy­bra­ła się Miar­ka do sali kon­cer­to­wej. 

“Ależ to bę­dzie wy­bit­ny kon­cert!” – cie­szy­ła się w duchu. 

Przy­by­ła na miej­sce, lecz ni­ko­go tam nie za­sta­ła. Sala świe­ci­ła pust­ka­mi, tylko bi­le­ter­ka-Łyż­ka sie­dzia­ła przy kon­tu­arze. 

– Co się dzie­je? – za­py­ta­ła za­nie­po­ko­jo­na Miar­ka. – Dla­cze­go nie ma sztuć­ców? Czemu tu tak cicho? 

– Kon­cert zo­stał od­wo­ła­ny. 

– Dla­cze­go? 

– Podczas ostatniego występu ktoś krzy­czał ze sceny, że wi­del­ce są lep­sze od łyżek, bo przy­po­mi­na­ją trój­ząb Po­sej­do­na – po­wie­dzia­ła gorz­kim gło­sem Łyżka, nie od­ry­wa­jąc wzro­ku od ga­ze­ty. 

– I dla­te­go od­wo­ła­li kon­cert? 

Tym razem Łyżka spoj­rza­ła na Miar­kę. 

– Tak! Prze­cież to skan­dal! – Aż pod­sko­czy­ła z fo­te­la. 

Prze­stra­szo­na Miar­ka od­su­nę­ła się od kasy. Po­sta­no­wi­ła przejść się do skle­pu, po swój ulu­bio­ny ser – tak na po­pra­wę hu­mo­ru. 

“Ależ to bę­dzie pysz­ny serek!” – Cie­szy­ła się w duchu. 

Pod­śpie­wu­jąc, we­szła do środ­ka. 

– Po­pro­szę pięć deka sera – po­wie­dzia­ła grzecz­nie Miar­ka. 

– Nie mo­że­my sprze­dać pani sera. 

– Dla­cze­go? 

– Bo jeden z klien­tów miał uczu­le­nie na lak­to­zę i mu się zmar­ło. 

– Ale ja nie mam uczu­le­nia. 

– Ale my nie mamy w ogóle sera! 

– To do wi­dze­nia! 

– Do wi­dze­nia. 

– Nie, nie do wi­dze­nia! Nie ma sera prze­cież! 

– To nie do wi­dze­nia. 

Nie­po­cie­szo­na Miar­ka wy­szła ze skle­pu. Po­sta­no­wi­ła na po­pra­wę hu­mo­ru wró­cić do domu i obej­rzeć swój ulu­bio­ny se­rial. 

Wcho­dząc na klat­kę scho­do­wą, za­uwa­ży­ła, że scho­dy są nisz­czo­ne przez ro­bot­ni­ków-Ło­pat­ni­ków. Zdzi­wio­na spoj­rza­ła na nich i wy­krzy­cza­ła zde­ner­wo­wa­na: 

– Co tu się dzie­je? Dla­cze­go nisz­czy­cie scho­dy?!

– Wczo­raj ktoś sobie skrę­cił kost­kę i dla bez­pie­czeń­stwa na­ka­za­li wy­bu­rze­nie scho­dów – od­po­wie­dział obo­jęt­nie jeden z Ło­pat­ni­ków. 

– Zwa­rio­wa­li­ście? Jak ja mam wejść do domu? 

– Nie nasz pro­blem – od­po­wie­dział Ło­pat­nik gbu­ro­wa­to. 

Miar­ka wy­szła więc na ze­wnątrz i wspię­ła się na górę po scho­dach prze­ciw­po­ża­ro­wych. 

Gdy w końcu do­tar­ła do miesz­ka­nia, zmę­czo­na po­ło­ży­ła się na ka­na­pie i włą­czy­ła te­le­wi­zor. Nie­ste­ty nie mogła ogląd­nąć swo­je­go ulu­bio­ne­go se­ria­lu: na ekra­nie po­ja­wi­ła się in­for­ma­cja, że ma­te­riał jest nie­do­stęp­ny. 

Za­dzwo­ni­ła do swo­jej naj­lep­szej przy­ja­ciół­ki, rów­nież Miar­ki. 

– Hej, Miar­ko! Co u cie­bie sły­chać? 

– Hej, Miar­ko! Wszyst­ko do­brze, a u cie­bie? 

– Nie­ste­ty nie mogę tego sa­me­go po­wie­dzieć. 

– A co się stało? 

– Kon­cert od­wo­ła­li, nie mogę kupić sera, roz­bie­ra­ją mi scho­dy i nie mogę od­pa­lić “Da­le­ko od zmy­war­ki”. 

– No tak, ten se­rial zo­stał wy­co­fa­ny. 

– Dla­cze­go? 

– To ty nie wiesz? Jeden z ak­to­rów-Cho­chli miał sitko i uzna­no to za przy­własz­cze­nie sobie kul­tu­ry sit­ko­wej. Poza tym inny aktor, Otwie­racz, do­bie­rał się do Bu­te­lek. Wy­buchł wiel­ki skan­dal. 

Miar­ka nic na to nawet nie od­po­wie­dzia­ła. Roz­łą­czy­ła się i rzu­ci­ła te­le­fo­nem o pod­ło­gę. 

Do­tar­ło do niej, że zgłod­nia­ła. Po­nie­waż brakowało jej jedzenia w domu, po­sta­no­wi­ła kupić ka­nap­kę na mie­ście. 

Ze­szła scho­da­mi prze­ciw­po­ża­ro­wy­mi na ulicę. Po kil­ku­na­stu kro­kach była już przy ulu­bio­nej budce z naj­lep­szy­mi ka­nap­ka­mi w mie­ście. 

– Po­pro­szę ka­nap­kę z po­mi­do­rem, sa­la­mi i bocz­kiem. 

– Nie mo­że­my zro­bić pani ka­nap­ki – od­po­wie­dzia­ła sprze­daw­czy­ni-Ko­rek. 

– Dla­cze­go? 

– Nie mamy jak po­kro­ić. 

– Nie macie Noży? 

– Noże zo­sta­ły zwolnione. 

– Dla­cze­go? 

– Bo jeden z pra­cow­ni­ków-Noży od­ciął ka­wa­łek Korka. 

– I co? 

– Za­tkał się w sobie. 

– Kor­kiem? 

Sprze­daw­czy­ni-Ko­rek nic już na to nie od­po­wie­dzia­ła. Po­pro­si­ła na­stęp­ną osobę, któ­rej prze­ka­za­ła tę samą in­for­ma­cję, co Miar­ce. 

Zi­ry­to­wa­na Miar­ka nie pod­da­wa­ła się i nadal dą­ży­ła do po­pra­wie­nia sobie hu­mo­ru. Po­sta­no­wi­ła wy­brać się na wieżę wi­do­ko­wą, je­dy­ną w mie­ście. 

Na miej­scu do­wie­dzia­ła się, że wieża wi­do­ko­wa jest za­mknię­ta, po­nie­waż kilka dni temu pewna So­sjer­ka sko­czy­ła z niej, po­peł­nia­jąc sa­mo­bój­stwo. Po­dob­no do teraz można zna­leźć na ulicy reszt­ki ce­ra­mi­ki. Na py­ta­nie Miar­ki, czy za­mknię­cie ca­łe­go obiek­tu z po­wo­du jed­nej głu­piej So­sjer­ki ma sens, bi­le­ter­ka-Tar­ka wzru­szy­ła ra­mio­na­mi i po­wie­dzia­ła: 

– Tutaj nic nie ma sensu. 

 

Miar­ka w końcu wró­ci­ła do domu. Nikt nie wie, jak to zro­bi­ła, bo scho­dy prze­ciw­po­ża­ro­we rów­nież zbu­rzo­no. 

Wi­dzia­no ją póź­niej ubra­ną dość wy­zy­wa­ją­co: miała krót­ką spód­nicz­kę i krót­ki top od­kry­wa­ją­cy nie­mal wszyst­kie cy­fer­ki. 

Osta­tecz­nie Miar­ka się prze­bra­ła.

Koniec

Komentarze

Choć nie wiem, czy przedostatnie zdanie, o krótkim topie i spódniczce nie odwraca za bardzo uwagi czytelnika, od puenty.

Gdybym nie wspomniała o zmianie stroju, ostatnie zdanie nie miałoby sensu i podwójnego znaczenia: dosłownego i przenośnego.

Zmiana stroju to jedno, ale akurat krótki top i spódniczka ma duży ładunek erotyczny, zwłaszcza w połączeniu ze sformułowaniem “odkrywający niemal wszystkie…”

Może wychodzi tu mój męski punkt widzenia, ale to zdanie bardzo mocno działa na wyobraźnię. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że jest niemal równie mocne jak sama puenta. Przez co puenta traci na mocy (czytelnik wciąż jeszcze wyobraża sobie te odkryte literki).

"Wolność polega na tym, że możemy czynić wszystko, co nie przynosi szkody bliźniemu naszemu". Paryż, 1789 r.

Nie jestem specjalistą od “bizarro”, ale to co napisałaś chyba nim nie jest. Chyba, bo jeszcze nigdzie nie udało mi się jednoznacznie dogrzebać do tego, czym właściwie jest owo “bizarro”. Niemniej – czytając przykłady praktyczne, odniosłem wrażenie, że elementem obowiązkowym w każdym “bizarro” jest prymitywny humor kloaczny i bezustanne odwoływanie się do produktów/aktów ludzkiej fizjologii, bądź też do rzeczy i zachowań powszechnie uznawanych za obrzydliwe. 

Tutaj nic takiego nie zauważyłem. Ale żaden ze mnie ekspert, być może tekst mieści się w owych, nieznanych mi kanonach młodego literackiego gatunku, tylko po prostu ja o tym nic nie wiem.

Ale do rzeczy:

Tekst jest istotnie absurdalny, chyba nieco surrealistyczny, humor zaś lekki i zwiewny. 

Podobało mi się i to bardzo. Urokliwa, krótka opowiastka. Długość tekstu jest w sam raz, bo forma, którą zdecydowałaś się zastosować, według mnie sprawdza się właśnie w tekstach niedługich, kompaktowych – dłuższe robią się po prostu męczące.

Polecę tekst do biblioteki. 

Hej @Chrościsko,

Zmiana stroju to jedno, ale akurat krótki top i spódniczka ma duży ładunek erotyczny, zwłaszcza w połączeniu ze sformułowaniem “odkrywający niemal wszystkie…”

Aha, już rozumiem. Chodzi o to, że mogłabym zastąpić skąpy strój bardziej codziennym strojem, tak?

W sumie to jest ciekawe. Że nawet Miarka może działać na męską wyobraźnię… :)

 

 

Hej @silver_advent,

Tutaj nic takiego nie zauważyłem. Ale żaden ze mnie ekspert, być może tekst mieści się w owych, nieznanych mi kanonach młodego literackiego gatunku, tylko po prostu ja o tym nic nie wiem.

Ja też za wiele nie wiem o tym gatunku, ale do żadnej innej szuflady mi nie pasował ten szort, więc uznałam, że to bizzaro. Może ktoś bardziej obeznany w gatunkach podzieli się tutaj wiedzą i dokładniej określi, co to właściwie jest za twór.

 

Tekst jest istotnie absurdalny, chyba nieco surrealistyczny, humor zaś lekki i zwiewny. 

Podobało mi się i to bardzo. Urokliwa, krótka opowiastka. Długość tekstu jest w sam raz, bo forma, którą zdecydowałaś się zastosować, według mnie sprawdza się właśnie w tekstach niedługich, kompaktowych – dłuższe robią się po prostu męczące.

Polecę tekst do biblioteki. 

Jejku, bardzo się cieszę! Taki właśnie miał być. Pozdrawiam serdecznie.

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Aha, już rozumiem. Chodzi o to, że mogłabym zastąpić skąpy strój bardziej codziennym strojem, tak?

Tak :)

 

W sumie to jest ciekawe. Że nawet Miarka może działać na męską wyobraźnię… :)

Wszystko może działać, przy odpowiednim doborze słów ;)

"Wolność polega na tym, że możemy czynić wszystko, co nie przynosi szkody bliźniemu naszemu". Paryż, 1789 r.

Wyczekiwałam puenty i mimo że spodziewałam się czegoś dokładnie takiego, jak w tekście to i tak mnie zaskoczyło… Trochę jak "Przypuszczenie" Białoszewskiego. Podobało się! 

To jest całkiem przyjemna bajka-alegoria, ale z bizarro wspólnego ma mało. Troche IMHO przeciągnięta (po pierwszych pechach Miarki można się było spodziewać ciągu dalszego), ale pomysłowa i przyjemna w czytaniu, a puenta zdecydowanie podnosi ocenę.

ninedin.home.blog

Misiowi się podobało. Lubi zabawy słowami. Humor absurdalny ale lekki, nie nachalny i nie prymitywny. Fajne :) (na lic. Anet).

Cześć, bardzo przyjemnie się czytało. 

Właściwie każda scena przypadła mi do gustu, więc bawiłem się nieźle. Opowiadanie raczej na długo nie pozostanie w mojej pamięci, ale cieszę się, że je przeczytałem. 

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Cześć @M.G.Zanadra,

Trochę jak "Przypuszczenie" Białoszewskiego. Podobało się! 

Nie mogłam nigdzie znaleźć tego wiersza (bo to jest wiersz, prawda?), żeby sobie porównać, ale nie mogę znaleźć tego w netach. Cieszę się, że się podobało!

 

Cześć @ninedin,

muszę doczytać w takim razie o tym bizarro, bo już nie wiem czym ten szort tak naprawdę jest. Absurd po prostu, chyba. Dziękuję za miły komentarz :)

 

 

Hej @Koala75,

ja też lubię zabawy słowami, dziękuję za miłe słowa!

 

 

Hej @Młody pisarz,

Cześć, bardzo przyjemnie się czytało. 

Cieszę się.

Opowiadanie raczej na długo nie pozostanie w mojej pamięci

Nie musi :)

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

HollyHell91

Nie mogłaś znaleźć, bo pokręciłam tytuł… XD

 

! O !

Miron Białoszewski

 

przypuszczałem: kiedyś ci się znudzę

ale jeszcze jeszcze

czekam przychodzisz

no to jeszcze

czekam

nie przychodzisz

ano to już

[nie przypuszczałem]

To dość absurdalne opowiadanko wykorzystujące dziwność i zabawę słowami, przy tym bardzo grzeczne i pewnie dlatego bizarro, w rozumieniu, do którego przyzwyczaił mnie mistrz Fasoletti, tutaj nie odnalazłam.

Wykonanie mogłoby być lepsze.

 

Dodam jeszcze, że dawno temu, bo jeszcze w szkole podstawowej zdarzało nam się robić z kawałka kartki maleńką czapeczkę, taką podobną do łódki i założywszy ją na linijkę mówiliśmy: – Zobacz, przebrała się miarka.

 

Wy­bra­ła się Miar­ka na salę kon­cer­to­wą. → Wy­bra­ła się Miar­ka do sali koncertowej.

 

“Ależ to bę­dzie wy­bit­ny kon­cert!” – Cie­szy­ła się w duchu. → “Ależ to bę­dzie wy­bit­ny kon­cert!” – cie­szy­ła się w duchu.

Tu znajdziesz wskazówki, jak można zapisywać myśli bohaterów

 

bo przy­po­mi­na­ją Trój­ząb Po­sej­do­na… → Dlaczego wielka litera?

 

– Po­pro­szę 5 deka sera – po­wie­dzia­ła grzecz­nie Miar­ka.– Po­pro­szę pięć deka sera – po­wie­dzia­ła grzecz­nie Miar­ka.

Liczebniki zapisujemy słownie, zwłaszcza w dialogach.

 

zmę­czo­na wy­ło­ży­ła się na ka­na­pie… → …zmę­czo­na położyła się na ka­na­pie

Za SJP PWN: wyłożyć się 1. pot. «przewrócić się» 2. pot. «nie zdać egzaminu» 3. «o zbożu: pochylić się, zwykle wskutek złych warunków atmosferycznych»

 

włą­czy­ła te­le­wi­zor. Nie­ste­ty nie mogła włą­czyć swo­je­go… → Czy to celowe powtórzenie?

 

Miar­ka w końcu wró­ci­ła do swo­je­go domu. → Zbędny zaimek – chyba nie wróciłaby do cudzego domu.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

@M.G.Zanadra,

Dziękuję za przytoczenie wiersza :)

 

@regulatorzy,

To dość absurdalne opowiadanko wykorzystujące dziwność i zabawę słowami, przy tym bardzo grzeczne i pewnie dlatego bizarro, w rozumieniu, do którego przyzwyczaił mnie mistrz Fasoletti, tutaj nie odnalazłam.

Koniecznie muszę sprawdzić jego dzieła!

 

Dodam jeszcze, że dawno temu, bo jeszcze w szkole podstawowej zdarzało nam się robić z kawałka kartki maleńką czapeczkę, taką podobną do łódki i założywszy ją na linijkę mówiliśmy: – Zobacz, przebrała się miarka.

Więc szort wywołał u Ciebie miłe wspomnienie, to też na plus :)

 

“Ależ to będzie wybitny koncert!” – Cieszyła się w duchu. → “Ależ to będzie wybitny koncert!” – cieszyła się w duchu.

Tu znajdziesz wskazówki, jak można zapisywać myśli bohaterów

Przeczytałam, ale to mi jeszcze bardziej namąciło w głowie.

Ogólnie jest tak, że jeśli narracja kończy się czasownikiem, który oznacza mówienie, to zapis jest z małej litery. Jeśli nie jest to czasownik związany z mówieniem, to wtedy piszemy z dużej.

I teraz pytanie: czy ta zasada nie odnosi się również do myśli?

Jeśli nie piszę “pomyślała”, tylko używam innego czasownika nie oznaczającego myślenie, w tym przypadku “cieszyła się”, to nie powinno być z dużej litery w takim razie?

 

bo przypominają Trójząb Posejdona… → Dlaczego wielka litera?

A nie wiem.

 

– Poproszę 5 deka sera – powiedziała grzecznie Miarka. → – Poproszę pięć deka sera – powiedziała grzecznie Miarka.

Liczebniki zapisujemy słownie, zwłaszcza w dialogach.

Ach, no tak. Ale wpadka.

 

włączyła telewizor. Niestety nie mogła włączyć swojego… → Czy to celowe powtórzenie?

Nie ;p

 

Miarka w końcu wróciła do swojego domu. → Zbędny zaimek – chyba nie wróciłaby do cudzego domu.

Ach, ja i te moje zbędne zaimki.

 

Poprawki wprowadzone. Dziękuję bardzo!

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Ko­niecz­nie muszę spraw­dzić jego dzie­ła!

Bądź dzielna. ;)

 

Więc szort wy­wo­łał u Cie­bie miłe wspo­mnie­nie, to też na plus :)

Owszem, wspomnienie miłe, ale świadomość, że od tamtego czasu minęło niemal sześćdziesiąt lat. ;(

 

Jeśli nie piszę “po­my­śla­ła”, tylko uży­wam in­ne­go cza­sow­ni­ka nie ozna­cza­ją­ce­go my­śle­nie, w tym przy­pad­ku “cie­szy­ła się”, to nie po­win­no być z dużej li­te­ry w takim razie?

Nie, Holly. Ona tak myślała i cieszyła się w myślach.

 

Ach, ja i te moje zbęd­ne za­im­ki.

Pozostaje mi życzyć Ci wytrwałości w skutecznej walce z zaimkozą. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Hej,

 

tak, mi się również podobało :) Daję kliczka do biblio.

 

Jedyny bodaj zgrzyt – to z nożami:

– Nie macie noży? 

– Noże zostały wycofane. 

– Dlaczego? 

– Bo jeden z pracowników odciął sobie kawałek korka. 

Trochę robija to spójność świata, bo z jednej strony, łyżki, noże, miarki są upodmiotowione, a z drugiej strony nóż pozostaje nożem ;) Ale to zasadniczo taki drobiazg.

 

Raczje to nie bizaroo, a rzekłbym, że kolejna odmiana bajki. Masz do tego dryg :) Dość dobra definicja bizarro jest w wiki i myślę że możemy się jej trzymać. Obrzydliwość, wydalanie oraz sex, są pewnymi elementami pojawiającymi się w bizarro, ale IMHO nie definiują gatunku, a wręcz przeciwnie, są takimi trochę tanimi jego chwytami.

 

Pozdrawiam!

Che mi sento di morir

Podobało mi się, bardzo lubię tego typu zabawę tekstem, kojarzy mi się z naszymi starymi dobrymi kabaretami :) Poproszę o więcej!

Cześć,

 

zgłaszam się jako dyżurna :)

 

Miarka nawet nic na to nie odpowiedziała

Nawet do przestawienia, bo tutaj zaburza szyk. Wg mnie najlepiej po to

 

Miarka nawet nic na to nie odpowiedziała. Rozłączyła się i rzuciła telefonem o podłogę. 

Dotarło do niej, że zgłodniała. Ponieważ nie miała nic w domu, postanowiła kupić kanapkę na mieście. 

Nie wiem czemu, ale kojarzyła mi się ta Miarka z Kaczką-Dziwaczką, zwłaszcza w tym zdaniu:

 

– Poproszę pięć deka sera – powiedziała grzecznie Miarka. 

 

Hmm, całkiem przyjemna opowiastka, ale według mnie ciut przeciągnięta. Myślę, że może udałoby się z tego zrobić droubble, dzięki czemu puenta mocniej by wybrzmiała :)

 

Pozdrawiam

OG

Reg,

Jeśli nie piszę “pomyślała”, tylko używam innego czasownika nie oznaczającego myślenie, w tym przypadku “cieszyła się”, to nie powinno być z dużej litery w takim razie?

Nie, Holly. Ona tak myślała i cieszyła się w myślach.

Ok, teraz jest trochę jaśniej, dziękuję. Poprawione.

 

 

 

BasementKey,

tak, mi się również podobało :) Daję kliczka do biblio.

Ło, dzięki :)

 

Trochę robija to spójność świata, bo z jednej strony, łyżki, noże, miarki są upodmiotowione, a z drugiej strony nóż pozostaje nożem ;) Ale to zasadniczo taki drobiazg.

No wiem, też się nad tym zastanawiałam, ale z drugiej strony Miarka też używała telefonu, mimo tego że sama jest przedmiotem, więc stwierdziłam, że może ten fakt ujdzie.

 

Raczje to nie bizaroo, a rzekłbym, że kolejna odmiana bajki. 

Ok, więc napisałam bajkę :)

 

Masz do tego dryg :)

A dziękuję :)

 

 

 

BarbaraJ,

Podobało mi się, bardzo lubię tego typu zabawę tekstem, kojarzy mi się z naszymi starymi dobrymi kabaretami :) Poproszę o więcej!

Robi się! :)

 

 

OldGuard,

Poprawki wprowadzone.

 

Nie wiem czemu, ale kojarzyła mi się ta Miarka z Kaczką-Dziwaczką, zwłaszcza w tym zdaniu:

– Poproszę pięć deka sera – powiedziała grzecznie Miarka. 

Tak, mi też tak się skojarzyło gdy pisałam i spodobało mi się :)

 

 

Hmm, całkiem przyjemna opowiastka, ale według mnie ciut przeciągnięta. Myślę, że może udałoby się z tego zrobić droubble, dzięki czemu puenta mocniej by wybrzmiała :)

No to pomyślę o krótszej wersji następnym razem.

 

Dzięki wielkie!

 

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Zabawne, uśmiechnęło mi się :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Cześć,

 

dyżurny się melduje.

 

Na początek uwaga techniczna – w pierwszej fazie tekstu dość często powtarzasz słowo “koncert’”. Aż prosi się o synonim.

Co do reszty – całkiem interesujący tekst. Podobała mi się próba przemycenia krytyki obecnie panujących realiów, gdzie zamiast eliminować idiotów, próbuje się wyeliminować każde zagrożenie, będące nim wyłącznie, no właśnie, dla idiotów. Uważam, że trafnie i przejrzyście to pokazałaś. Zetnijmy góry, to ludzie nie będą z nich spadać, prawda? :)

Tekst chyba rzeczywiście nie jest bizarrem, bo owa krytyka przekazana jest subtelnie, a bizarro kojarzy mi się z większą łopatologią i wypowiedzią zarysowaną mocną, czarną krechą. Acz ekspertem nie jestem.

Kliknę sobie ten tekścik, bo podobają mi się Twoje obserwacje.

 

Pozdrawiam,

fmsduval

"- Zniszczyliśmy coś swoją obecnością - powiedział Bernard - być może czyiś świat." V. Woolf

Primo – to nie jest bizarro.

Secundo – dlaczego noże pozostały nożami, zamiast zostać zantropomorfizowane? Piszesz, że z telefonem to przeszło, ale telefon nie jest sztućcem ani przyborem kuchennym, więc spójność się naprawdę gubi. Nawet w bajkach dla dzieci, jak na przykład Świnka Peppa istnieje wewnętrzna logika, bo antropomorfizowane są wyłącznie ssaki, zaś ptaki czy ryby są nadal ptakami i rybami, więc i u Ciebie powinna jakaś wewnętrzna spójność być, a jej nie ma.

Tertio – puenta rozbraja, jest zabawna, ale nieco od czapy, bo o ile kontekst dla “miarka się przebrała” jest jasny, o tyle samo przebranie się w jakieś inne ubrania się z resztą tekstu nie skleja, jest doczepione jakby na siłę, żeby móc użyć tego sformułowania dla podsumowania wydarzeń. Czytało sie jednak przyjemnie.

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

Irka_Luz,

Zabawne, uśmiechnęło mi się :)

no to uff :)

 

 

fmsduval,

Na początek uwaga techniczna – w pierwszej fazie tekstu dość często powtarzasz słowo “koncert’”. Aż prosi się o synonim.

Zmieniłam w jednym miejscu.

 

Co do reszty – całkiem interesujący tekst. Podobała mi się próba przemycenia krytyki obecnie panujących realiów, gdzie zamiast eliminować idiotów, próbuje się wyeliminować każde zagrożenie, będące nim wyłącznie, no właśnie, dla idiotów. Uważam, że trafnie i przejrzyście to pokazałaś. Zetnijmy góry, to ludzie nie będą z nich spadać, prawda? :)

No dokładnie! W końcu ktoś o tym wspomniał.

 

Kliknę sobie ten tekścik, bo podobają mi się Twoje obserwacje.

Me serce się raduje.

 

 

Outta Sewer,

Primo – to nie jest bizarro.

Tak, już wiem ;p

 

Secundo – dlaczego noże pozostały nożami, zamiast zostać zantropomorfizowane? Piszesz, że z telefonem to przeszło, ale telefon nie jest sztućcem ani przyborem kuchennym, więc spójność się naprawdę gubi. Nawet w bajkach dla dzieci, jak na przykład Świnka Peppa istnieje wewnętrzna logika, bo antropomorfizowane są wyłącznie ssaki, zaś ptaki czy ryby są nadal ptakami i rybami, więc i u Ciebie powinna jakaś wewnętrzna spójność być, a jej nie ma.

Tak, masz rację. Zantropomorfizowałam Noże. Mam nadzieję, że teraz jest lepiej.

 

Tertio – puenta rozbraja, jest zabawna, ale nieco od czapy, bo o ile kontekst dla “miarka się przebrała” jest jasny, o tyle samo przebranie się w jakieś inne ubrania się z resztą tekstu nie skleja, jest doczepione jakby na siłę, żeby móc użyć tego sformułowania dla podsumowania wydarzeń.

Tak, bo ja często piszę “od tyłu”. Mam pomysł na puentę albo na tytuł i dopiero wtedy tworzę do tego tekst. Mam nadzieję, że z czasem będzie mi to lepiej wychodziło.

 

Czytało sie jednak przyjemnie.

No to uff :)

 

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Sympatyczne :)

Przynoszę radość :)

Anet,

dzięki :)

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Jasne, łatwiej zabronić, niż wyedukować. Bo lud jest ciemny i w masie swej nie zrozumie… Ech, czasem wydaje mi się, że powinno się pozwolić idiotom zejść z tego świata bezpotomnie.

Czytało się przyjemnie, puenta zaskoczyła.

Babska logika rządzi!

Dziękuję Finklo, w trzech zdaniach podsumowałaś dokładnie moje myśli :)

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Nowa Fantastyka