- Opowiadanie: Craddock - Mój peron i ja

Mój peron i ja

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Mój peron i ja

– Spójrz Ricky! O tam, spójrz no tylko!

 

Pędzący niczym wicher pociąg, pognał w stronę centrum z taką prędkością, że nawet nie zdążyliśmy pomachać pasażerom podróży.

 

– Chciałbym umieć biec tak szybko jak jadą pociągi, wiesz Ricky, mój przyjacielu?

– Naprawdę interesujące jest, to co mówisz Adasiu. – Odpowiedział, wyraźnie zaciekawiony.

 

Codziennie, w godzinach porannych, przesiadywaliśmy razem, na peronie zachodnim, sami, zapomniani przez wszystkich.

 

– A kiedy poznasz mnie z kimś innym? Przecież musisz mieć jeszcze jakichś innych przyjaciół. – Zagadnął niepewnie Ricky.

– Jestem tylko ty i ja, inni poznikali, jak te gwiazdy na ciemnym niebie, gdy przyjdzie już ich czas. – Odpowiedziałem, zgodnie z prawdą.

 

Z oddali, nadjechał właśnie kolejny pociąg, stacja powoli zaczęła zapełniać się ludźmi.

 

– A czego my tu właściwie szukamy? Jakiegoś skarbu? A może przyjaciela nowego? – Gdy to powiedział, oczy aż zaiskrzyły mu się z podniecenia.

– Szukamy tu czegoś znacznie cenniejszego, niż to co wymieniłeś .

– Czego w takim razie?

– Nadziei.

-Nadziei? A cóż to takiego? – Zapytał wyraźnie zdziwiony.

 

W tym momencie, każdy z wysiadających pasażerów, już dawno opuścił peron, znów zrobiło się cicho i pusto.

 

– Widzisz Ricky, każdy w pewnym momencie swojego życia, szuka nadziei, a gdy ona umrze, człowiek umiera razem z nią.

 

Na twarzy mojego przyjaciela, zaczął malować się niepokój.

Wyraźnie poruszyło go to, co do niego powiedziałem.

 

– Myślisz, że ją znajdziemy? – W jego tonie można było odczuć, narastającą niepewność.

– Tego nie wiem, czas pokaże.

– Nie jestem pewien, czy będę w stanie ci z tym pomóc, Adasiu. – Jego zazwyczaj bystre oczy, zaczęły powoli robić się szkliste.

– Oczywiście, że będziesz w stanie. – Uspokoiłem go z uśmiechem na twarzy. – Przecież po to ciebie wymyśliłem.

 

Ricky już mi nigdy więcej nie odpowiedział, i tak oto znów siedziałem na peronie, zupełnie sam. 

Koniec

Komentarze

Cześć Craddocksmiley

Motyw z peronem od razu mi się skojarzył z moim wczorajszym szortem. cool

Krótki, ale wyrazisty szort. Jedynym problemem był brak oddzielenia kwestii postaci, przeszkadzało mi to dość w lekturze.

 

i tak o to znów siedziałem na peronie, zupełnie sam.

I jedyny błąd, który znalazłem.

Pozdrawiam.

Nienawidzę przyznawać, że moi wrogowie mają rację.

Podpowiadam, że taki blok tekstu lepiej rozbić.

 

Zapis dialogów – polecam np. tu.

 

Pędzący, BEZ PRZECINKA niczym wicher pociąg, przeciął ALITERACJA zasięg naszego wzroku, gnając tak, że nawet nie zdążyliśmy pomachać pasażerom podróży.

Pierwsza część zdania w ogóle do lekkiego retuszu. “Przeciął” i “zasięg wzroku” nie pasują.

 

Przecież musisz mieć jeszcze jakiś innych przyjaciół.

Tu nie będzie “jakichś”?

 

– Odpowiedziałem, zgodnie z prawdą zresztą.

Szyk do przemyślenia, “zgodnie zresztą z..”

 

Z oddali, nadjechał właśnie kolejny pociąg, stacja powoli zaczęła napełniać się ludźmi.

Ew. zapełniać.

 

– A czego my tu właściwie szukamy? Jakiegoś skarbu? A może przyjaciela nowego? – Gdy to powiedział, oczy aż zaiskrzyły mu z podniecenia.

Dla mnie naturalne byłoby “zaiskrzyły się”.

 

W tym momencie, każdy z wysiadających pasażerów, zdążył już opuścić peron, znów zrobiło się cicho i pusto.

“W tym momencie” i “zdążył” mi zgrzytają, bo jedno to moment, a drugie to koniec procesu.

 

– Widzisz Ricky, każdy w pewnym momencie swojego życia, szuka nadziei, gdy ona umrze, człowiek umiera razem z nią.

Dla mnie naturalne by było “a gdy ona umrze”.

 

 W jego tonie można było odczuć, narastającą niepewność.

 

– Tego nie wiem, czas pokaże. – Nie jestem pewien, czy będę w stanie ci z tym pomóc PRZECINEK Adasiu.

 

– Jego zazwyczaj bystre oczy, zaczęły powoli robić się szkliste.

 

– Oczywiście PRZECINEK że będziesz w stanie. –

 

Uspokoiłem go z wyraźnym uśmiechem.

Kłóci mi się pierwsza osoba i z “wyraźnym” – nie widzi swojego uśmiechu.

 

– Przecież po to cię wymyśliłem.

Dla mnie naturalne byłoby “ciebie” jako akcentowane.

 

Ricky już mi nigdy więcej nie odpowiedział, i tak o to znów siedziałem na peronie, zupełnie sam.

“I tak oto”

 

Bardzo zgrabny, subtelnie smutny dialog, w którym mieści się wiele treści jak na ilość znaków.

 

Tylko czemu nigdzie nie jedzie, skoro mówi o nadziei, i siedzi na peronie? :)

 

 

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

Hej!

Tutaj Twój dyżurny.

 

Na wstępie chciałbym zwrócić uwagę na zapis dialogów → https://fantazmaty.pl/pisz/poradniki/jak-zapisywac-dialogi/

 

Łapankę przedstawił już Greasy, więc przejdę od razu do sprawy fabularnej.

Krótkie, treściwe i smutne. Szkoda tylko, że wykonanie i formatowanie utrudnia lekturę Twojego szorta. Jeśli poprawisz te sprawy, to chętnie wrócę i przeczytam jeszcze raz. :3

 

Pozdrawiam!

 

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Bardzo dziękuje za wszystkie uwagi, proszę o wybaczenie, publikowałem tekst na telefonie dlatego tak to wygladało, tekst juz po edycji.

Krótka, ciekawa historyjka o poszukiwaniu nadziei. Prosta, przyjemnie napisana, z twistem na końcu. Dobra robota, czekam na więcej. :)

 

Aha:

-Nadziei? A cóż to takiego? – Zapytał wyraźnie zdziwiony.

Jeszcze tutaj dywiz do zmiany. :)

 

b.

Ot, taka sobie historyjka z udziałem wymyślonego przyjaciela. Jako wprawka może być, ale w pamięć raczej nie zapadnie.

Szkoda, że do tej pory nie poprawiłeś zapisu dialogów.

 

nawet nie zdą­ży­li­śmy po­ma­chać pa­sa­że­rom po­dró­ży. → …nawet nie zdą­ży­li­śmy po­ma­chać podróżnym.

W wagonach mogli być pasażerowie pociągu, nie podróży.

 

niż to co wy­mie­ni­łeś . → Zbędna spacja przed kropką.

 

Wy­raź­nie po­ru­szy­ło go to, co do niego po­wie­dzia­łem.Wy­raź­nie po­ru­szy­ło go to, co po­wie­dzia­łem.

Wiadomo do kogo mówił.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Masz od misia plus za to, że nie jest to horror. Zapanowała jakaś horroza. Wprawdzie nie jest to wesoły tekst, ale miś lubi krótkie teksty mające coś w sobie, nawet smutne. Niepokojące jest twierdzenie:

…każdy w pewnym momencie swojego życia, szuka nadziei, a gdy ona umrze, człowiek umiera razem z nią.

Dobrze, że podobno “nadzieja umiera ostatnia”.

Tekst można lepiej zapisać, bez tych enterów pomiędzy linijkami. 

Ogólnie – smutna historia o samotności i o ile przesłanie nawet mi się podobało, tak brakuje mi czegoś, co pozwoliłoby skupić myśli przy historii na dłużej.

Nadzieje chyba się spełniają, skoro jest ich coraz mniej.

Hej,

 

kurczę, krótkie to :)

Potencjał jest, taka samotność, wymyślony przyjaciel, może warto byłoby tam jeszcze dołożyć więcej fabuły? Może jakiś choćby pędzący pociąg, upadek na tory przez bohatera, ryzyko śmierci, a przyjaciel okazuje się wymyślony, z wyciągniętej dłoni nie można skorzystać. Taki na szybko pomysł ;)

 

Skoro jesteś z Konina, to jest tam też cała dzielnica: Zatorze, więc można też akcję umieścić w tym miejscu. Dworzec Zachodni, to, jak rozumiem, masz na myśli Poznań, też można o Poznaniu, ale przydałoby się więcej szczegółów jak dla mnie.

 

Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Che mi sento di morir

Nowa Fantastyka