- Opowiadanie: Krokus - Piersi będą ostatnimi

Piersi będą ostatnimi

hehehehehe........... w końcu coś napisałem............ hehehe............ jest sex (seks) jakby co więc warto przeczytać............... heheheh................

Uwaga! Sceny erotyczne tylko dla osób dorosłych.............................

Dajcie znać coś myślicie..................... hehehehe

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Piersi będą ostatnimi

Oczy Brada, najwspanialszego rewolwerowca na świecie, płonęły pożądaniem i chęcią ratowania Dzikiego Zachodu od podłych Krwiopijców, którzy dzień w dzień uśmiercali niewinnych mieszkańców, od Las Vegas po Krym, poprzez wysysanie z nich posoki, podczas gdy ci smacznie sobie spali w swoich drewnianych i murowanych domach, postawionych na dziewiczych ziemiach zachodniego wybrzeża Ameryki Północnej.

Wiedział co musiał zrobić. Wyrocznia nie pozostawiała nikomu wątpliwości. W skrócie, należało znaleźć czarownicę Angelinę i zdobyć jej serce, a cała przepowiednia kończyła się słowami „piersi będą ostatnimi, a ostatni pieszymi”. Gdy tylko Brad Putt usłyszał proroctwo, wiedział, że został wybrany. Był jedynym, który mógł tego dokonać, chyba że wstrętny Oliver Cringe również zdecydowałby się na taki krok. Ale Oliver był zły i Brad o tym wiedział.

Przyglądał się kelnerce w SALOONIE niewielkiej mieścinki Dark Town, leżącej pośrodku bezkresnej i suchej pustyni. Pociągała go fizycznie, ale wiedział, że z pustynią nie ma żartów. Należało skoncentrować się na kelnerce. Bo to była Angelina! To była wiedza od pierwszego wejrzenia. Brad podziwiał jej jednoczęściową, pofalowaną spódnicę sięgającą od nagich ramion, przez wypukłe piersi, poprzez wąską talię, aż po same kostki. Nadawała czarownicy niewinny wygląd, ale oczy Brada zostały przyciągnięte, niczym karp na wędce, widokiem skórzanych kozaków, sięgających do połowy ud, których wygląd z kolei otwierał w nim drzwiczki do pieca wypełnionego żarem ognistym.

Wtedy zaczęła grać muzyka. Czarnoskóry obywatel w okularach przeciwsłonecznych usiadł przy pianinie i zaczął grać muzykę, jaką zwykło się puszczać we wszystkich SALOONACH. Brad zrozumiał, że to jest ten moment, na który czekał. Na który czekali wszyscy mieszkańcy wybrzeża, od Las Vegas po Krym. Podszedł do kelnerki, która akurat nie zbierała żadnego zamówienia i zaprosił ją do tańca. Uczestnicy tych wydarzeń szybko odsunęli stoły na bok i na środku zrobiło się mnóstwo miejsca do tańczenia.

– Zatańczymy? – powiedział Brad, wyciągając rękę.

Muzyka umilkła, wszyscy patrzyli w zapięciu. Angelina uśmiechnęła się i ujęła dłoń młodzieńca.

Zgromadzeniu w SALOONIE krzyknęli z radości, fortepian znów zaczął grać skoczną, zmysłową melodię. On przyjął postawę jak do tanga, ona odwzajemniła uścisk. Jego brwi uniosły się, a jej usta delikatnie rozchyliły. Tańczyli, kręcąc się niczym tornado, wirujące jak baletnica. Świat dookoła nie istniał.

A jednak świat postanowił przypomnieć o swojej egzystencji. Z daleka, z pustyni, dobiegł ich tętent kopyt. Muzyka przyspieszyła. Tancerze wirowali coraz szybciej, tętent kopyt wzrastał. Pianista robił co mógł, uderzał w klawisze z coraz większym tempem. Brad i Angelina krążyli po sali z taką prędkością, że już nic dookoła nie widzieli. Słyszeli jedynie ten narastający tętent kopyt.

Nagle muzyka ucichła. Czarnoskóry pianista padł bez życia na podłogę. Nikt mu nic nie zrobił, po prostu nie wytrzymał tempa. Brangelina również zastygła w niemym uścisku.

Wszyscy patrzyli na drzwi do SALOONU. W powietrzu bzyczała mucha. Na zewnątrz parsknęły konie. Usłyszeli ciężkie kroki butów z ostrogami. Jeden, drugi, trzeci. Przestali liczyć. Za bardzo się bali.

– Och, Brad – powiedziała Angelina.

Wciąż słyszeli kroki. Rewolwerowiec przesunął dziewczynę za siebie, zasłonił własnym ciałem i stanął w pozycji gotowej, by błyskawicznie wystrzelić obiema spluwami.

Kroki nie milkły. Były coraz bliższe.

– Trzymaj się za moimi plecami – szepnął półgębkiem Brad do Angeliny.

Tup, tup.

Nagle mucha przestała bzyczeć.

Słyszeli już tylko kroki.

Tup, tup.

Drzwi się rozchyliły.

Do środka wszedł Oliver Cringe!

– Angelina jest moja, fagasie! – wycedził przez zęby, niczym wodę przez durszlak po gotowaniu makaronu penne.

– Chcesz mieć Angelinę? Weź numerek i stań w kolejce – odpowiedział Brad. Patrzyli sobie w oczy. – Bo ja byłem pierwszy!

Oliver zmarszczył brwi, potem je podniósł, by znów opuścić w paskudnym grymasie, który rozluźnił i znów ułożył dwa włochate czarne paski nad oczami w półkola w momencie, gdy wyciągnął oba swoje rewolwery. Wystrzelił!

Brad skoczył w bok. Kule Cringe’a przeleciały w miejscu, gdzie jeszcze chwilę temu stał Putt. Ten przeturlał się w lewo, potem do tyłu i z powrotem w prawo. Stanął na nogi i jednym wyuczonym ruchem wyciągnął rewolwery. Strzelił bez celowania i trafiłby, gdyby Oliver wciąż stał tam, gdzie był w momencie, gdy kule opuszczały lufy.

– Szybki jesteś – powiedział Brad.

Cringe odpowiedział ogniem. Strzelał jak opętany. Putt przeskoczył przez trotuar, gdzie znalazł schronienie, ale ogień przeciwnika przytłaczał go do ziemi. Zobaczył drzwi do kuchni. Gdy usłyszał, że przeciwnik przeładowuje broń, przeskoczył przez nie. Znalazł się pomiędzy piecami, brudnymi naczyniami i kucharkami. Jakże uwłaczające miejsce dla najwspanialszego rewolwerowca na świecie! Ale Brad wiedział, że choć jest w kuchni, to walczy o pokój! O pokój na wszystkich ziemiach od Las Vegas po Krym! Ta myśl dodała mu skrzydeł. Przeładował rewolwery i wyskoczył przez drzwi z powrotem do głównej sali SALOONU, gdzie walka rozgorzała na dobre.

Cringe uskoczył przed kolejnymi nabojami, a jeden z nich wyleciał przez drzwi wejściowe. Strzelanina trwała nadal. Rewolwerowcy skakali na wszystkie strony, unikając ognia nieprzyjaciela. Uderzali o ściany, stoły i krzesła. Cringe przywalił nawet kroczem o kant stołu. Nagle do środka wszedł mężczyzna i powiedział:

– Panie, twój koń oberwał!

– Mój koń? – zajęczał Oliver.

– Tak, panie, twój koń!

Zgięty w pół złoczyńca wybiegł przez drzwi. Wszyscy zgromadzeni w SALOONIE usłyszeli straszny szloch. Wychodziło na to, że Oliver Cringe będzie musiał wracać do domu na piechotę.

– Obaj byliście bardzo dzielni! – powiedziała Angelina, przytulając się do piersi Brada. – Ale ty byłeś pierwszy. Do ciebie należy moje serce!

Wszyscy w SALOONIE krzyknęli z radości, a czarnoskóry pianista zaczął znów grać skoczną melodię.

Brad położył Angelinę na łóżku pod oknem i rozszarpał jej spódnicę. Leżała cała naga i gorąca. Połączyli się w jedność i byli jak jeden onanizm z dwoma sercami i parą narządów rozrodczych, które pasowały do siebie jak ulał. Uprawiali gorącą miłość, na jaką zasłużyli.

Po wszystkim Brad zasypiał w poczuciu spełnienia. Nie ulegało wątpliwości, że dobro zwyciężyło. Wiedział, że uratował wielu ludzi od nędznego losu. A ostatni widok, jaki zobaczył, to były piersi Angeliny.

Koniec

Komentarze

Podkreśliłabym raczej wątek romantyczny. Kiedy przeczytałam, że

byli jak jeden onanizm z dwoma sercami

to zrozumiałam, że to opowieść o wielkiej, a dodatkowo wieokrotnie spełnionej miłości.

A Oliwerowi dobrze tak, bo gdyby wziął numerek, to byłoby mu pewnie dobrze, a tak to tylko napisałam, to sakrastycznie!

Lożanka bezprenumeratowa

Po pierwsze: Hehe… Cycki… Hehe…

Po drugie:

podłych Krwiopijców, którzy dzień w dzień uśmiercali niewinnych mieszkańców, od Las Vegas po Krym, poprzez wysysanie z nich posoki, podczas gdy ci smacznie sobie spali w swoich drewnianych i murowanych domach

Bardzo ciekawa AlGore’ia sytuacji na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych. Nadspodziewanie głębokie jak na tekst do Grafomanii. Brawo!

Po trzecie: Czytelnik pozostaje z wrażeniem, że niewinnemu konikowi się coś stało, mimo że wszyscy wiemy, że to nieprawda. Tak nie można, rzondam sprostowania!

6/6. Jest wszystko czego może chcieć wymagający czytelnik – i zmysłowy opis pustyni, wirujący seks na salonach saloonu, strzelanina i bijatyka, i wieloznaczności, że wymienię jedną:

Cringe przywalił nawet kroczem o kant stołu (…)

– Panie, twój koń oberwał!

– Mój koń? – zajęczał Oliver.

Punkty kulminacyjne:

Pociągała go fizycznie, ale wiedział, że z pustynią nie ma żartów.

Oliver zmarszczył brwi, potem je podniósł, by znów opuścić w paskudnym grymasie, który rozluźnił i znów ułożył dwa włochate czarne paski nad oczami w półkola

– Trzymaj się za moimi plecami – szepnął półgębkiem Brad do Angeliny.

Ale Brad wiedział, że choć jest w kuchni, to walczy o pokój

 

Cześć heheheh

Ambuch, to opowieść o bohaterstwie, ale też o miłości………. hehehehe……… bo jak jest miłość to jest to jest też hihihihih!!!!!!!1

Kszkot1888, hehehe nie wiem o co chodzi z tymi kredytami………….. hehehehe……. ale to bardzo mądre co piszesz……….. heheheh…….. Koń oberwał tylko liście z krzaka…………… nic mu nie jest……….. ma tylko niestrawność………… dlatego Oliver wraca na piechotę heheheheh………………

Kromos.mamusie heheheh ale fajnie że się podobało…………… heheheh………. ja lubię westerny……….. chociaż nie znam ich zbyt wielu hehehe………. wszystko co najważniejsze tutaj dałem…………. hehehe

Fajnie że przeczytaliście moje DZIEŁO!!!!!!11 Będę pisał dalej…………… hehehehe

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Kurkosie, znać po Tobie Wielki Talent do pisania o sprawach ważnych. Historia, którą opisałeś zdaje się scenką niewielką a może i mało znaczącą, ale jak się jej przyjrzeć z bezpośredniej bliskości, i z uwagą jej należną, dostrzeże się jej cały bezmiar dotyczący zarówno suchej pustyni, z którą nie ma żartów, jak i SALOONU, kuchni i koniowiązu, do którego zapewne był przywiązany koń co oberwał. No cóż, bywa i tak. I ujmuje wielce, że związałeś te wszystkie wydarzenia szaloną muzyką pianinową graną przez Czarnego Murzyna i wplotłeś też uczucie wzniosłe i masywne, którym zawładnięci zostali Brad i Angelina. To było piękne i szkoda że już się skończyło!

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Wspaniałe archetypowe opowiadanie. Aż odebrało mnie czucie w palcach, dlatego nic więcej nie napisze, żeby nie umniejszyć wspaniałości dzieła . Mój faworyt, oczywiście zaraz po moim dziele.

 

PS. Tylko konia trochę szkoda.

Kurkumo!

 

Świetne przedstawienie przysłowia tego tamtego co je napisałeś.

Piersi fajne też, piesi też.

A Oliwer to głupek więc dobrze ze przegrał.

Bradzisław Putowski wygral i tak byc powinno.

 

Super tekst pozdraeiam i zapraszam na moj kanał!

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Jestem pod wrażeniem Twoich rozbudowanych metafor, które poetycko oraz celnie (jak to na dzikim zachodzie) opisują opisy w opowiadaniu. Piękny western, z dynamiczną akcją i wstawkami tanecznymi. Wspaniały bohater o jakże znaczącym imieniu i nazwisku oraz pociągająca heroina, kelnerko-czarownica, ubrana w jednoczęściową spódnicę do samych ramion.

No ja nie wiem, czy Cię nie zdyskwalifikują w konkursie, bo ja tu grafomanii nie widzę. Jakby było można to dałabym klika.

Kilka fajnych momentów:

piersi będą ostatnimi, a ostatni pieszymi

Tańczyli, kręcąc się niczym tornado, wirujące jak baletnica. Świat dookoła nie istniał.

A jednak świat postanowił przypomnieć o swojej egzystencji.

Moja ulubiona metafora:

Oliver zmarszczył brwi, potem je podniósł, by znów opuścić w paskudnym grymasie, który rozluźnił i znów ułożył dwa włochate czarne paski nad oczami w półkola w momencie, gdy wyciągnął oba swoje rewolwery.

 

Piękne. Czytałem na jednym wydechu śledząc oczami kolejowe poklatki filmu – łesternu. Koniecznie czeba na ekran 5D, żeby wrarzliwości nie utracić.

Cześć,

Regułatory! Bardzo cieszy mnie niezmiernie taka opinia bo jest to wyraz tego że się podobało……………. heheheh……………. suuuuper!!!!!!!!!!11……………. ale historia była bardzo wiele znacząca dla tysięcy a może i setek mieszkańców wybrzeża!!!!!…………….. hehehehe………. ja lubię muzykę więc musiał się pojawić również fortepian………………. heheheheh………….. a uczucia między Bradem a Angeliną zawsze były wielkie………… chyba zacznę pisać kolejne części ale muszę najpierw je wymyślić…………. heheheh………… pozdro600!

Palaoi, palce niech CI wracają do czucia…………….. pamiętam TWOje dzieło………. hehehhe…………. też było świetne……….. archetypowe to znaczy fajne nie???//………….. heheheh pozdro600!!!!!

Barabarajan, piersi zawsze są fajne heheheheheheh………….. Oliver zły a źli to głupki tak jak piszesz……….. heheheh……. fajnie że się rozumiemy…………….. hehehehehe…………… pozdro600!

ADNO, metafory to trudne rzeczy…………….. hehehehe………… ja myślałem nad nimi długo przed napisaniem opowiadania……………. jakieś pół godziny…………….. hehehehe……………. a muzykę uwielbiam i taniec to musiały być……….. no i piersi…………… hihihihi………….. pozdro600!

Kolala57, heheheheh długo robiłeś ten wydech bo to przecież długi tekst………….. pisałem go chyba z godzinę albo mniej…………… heheheh napisałem już do netfliksa żeby zrobili dzikie przygody Brada Putta………… hehehehe…………….. nawet zaproponowałem im aktora do głównej roli……………. hehehe………. pozdro600!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Heloł!

Fajowa histeria. Bałam sie, jak napisał eś o zdobywaniu sera, że to będzie takie z dobycie, jak to robi inka czy inni as tek – nożem pod żebra i gotowe. Ale na szczęści poszłeś w stronę romantyczności i happy endu, więc doprze sie ukończyło. Tyko z tym koniem to nie wiadomo jak wyszło z oberwaniem. Ale skoro pies ów nie moszna zabijać to huba koni też nie, nie?

Babska logika rządzi!

Cześć, Funkla!

Hihihihi……………… fajnie że się podobało……………. ja nie chciałem brutalnie nic………….. nie lubię przemocy bo przemoc jest zła…………………… hehehehhehehe………………. no chyba że już trzeba to wtedy niech będzie…………….. koń żyje ale oberwał liście z krzaka i ma niestrawność…………….. heheheheh…………….. nie wolno bić koniów………….. oczywiście!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Hi hi hi,

 

czy to ten sam Brad co zostawił w poprzedniej części Jeniver ani Stąd dla czarownicy Angeliny? Czy mi się już części mylą?

 

Opowiadanie na naj wyższym poziomie, chociaż na pustyni. Nawet słyszałam muzykę podczas czytania…. (potem się okazało, że to mój dzwoniący telefon, no ale jednak muzyka to muzyka)

 

PozdrawiamOG

Jest wszystko, czego czytelnik ma prawa oczekiwać od fantastyki najwyższych lotów: przepowiednie, namiętność i pojedynki bohaterów. Trochę szkoda, że Andżelina nic nie czarowała, to by było ciekawe. Ale i tak z niecierpliwością czekam na dalsze przygody wystrzałowej pary.

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

Przepraszam, ale atmosfera była tak gorąca, że musiałem otworzyć okno w piwnicy. Piękna para w pięknym trójkącie wśród pięknej scenerii szepcze piękne słowa. Aż szkoda, że nie zjawiła się Jennifer, bo wtedy jeszcze mocniej by zaiskrzyło! 

Jee, ale fajowa historia, mi się strasznie podobała, bo wszystko tam było, i element romanistyczny, i walka, i w ogóle wszystko. I fajna przepowiednia. Tylko tak sie zastanawiam, czy to jest happy end, bo jak on ostatnie co zobaczył, to były piersi, to potem już chyba trup był. Ale przynajmniej seks mieli dobry.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Cześć,

Ciekawe że wszyscy mówicie o jakiejś Jennifer………….. heheheheh…………. tak właśnie chciałem nazwać kolejną bohaterkę jaka pojawi się w tej sadze…………………… hehehehe………. dobrze się składa!

OlGa, ja lubię muzykę……………. hehehehe………… dlatego pojawił się fortepian i skomponowana przeze mnie piosenka…………………….. hehehehehe……………….. fajnię że się podobało……………

SDWLNKR, Angelina będzie czerować w całej sadze bo to był dopiero pierwszy tom…………….. hehehehhee…………………. zobaczysz jakie ma czary-mary hihihihihi…………………. widzę że są czytelnicy to i znajdą się wydawcy……………. hehehehhe

Zanis, ojej nie zrobił się przeciąg? hehehehehhe…………………. żebyś się chory nie zrobił……………. ale było gorąco to prawda……………. a strach pytać co się działo później……………. hehehehe……………… na pewno było hot hehehehehhe

Inka_Luz, no chciałem dać jeszcze więcej ale bałem się że takiej kobyły to nikt nie wyda………………. heheheheh……………… ale widzę że się podobało to będzie cała saga……………… heheheh………….. a był happy end bo Brad te piersi jako ostatnie przed snem widział…………. hehehehe……………… potem jak się obudził pewnie dalej tam były…………. hihihihihihi………..

Dziękuję za komcie!

Pozdro600!

 

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Bardzo niesamowite opowiadanie gdyż są cycki i s.e.k.s. Niesamowita historia. Wzruszające

Oliver Cringe!

To mój nowy husbentu. Kiedy wchodzą z nim bodypillow?

Obudź się – Jeśli to czytasz, jesteś w śpiączce od prawie 15 lat. Próbujemy nowej metody. Nie wiemy gdzie ta wiadomość pojawi się w Twoim śnie ale mamy nadzieję, że uda nam się do Ciebie dotrzeć. Prosimy, obudź się.

Cześć, Nikoszko!

hehehehhe……………. oczywiście że są piersi i seks (sex)…………….. ja lubię o tym pisać i czytać……………. heheheheh………….. Oliver był zły i trochę szpetny……………… ale wiem że kobiety lubią łobuzów………………….. heheheheh……………… ja też czasem łobuzuję……………….. jak już będzie ekranizacja i będą wydawane kolejne tomy sagi to będą też gadżety……………………… dobrze wiedzieć że jest popyt hehehehehhe

 

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Wow, aż nie wiem co powiedzieć. To było gorące jak gorące kartofle albo karnawał w Rio. Czytałam z wypiekami. Tyle akcji, tyle emocji i to zakończenie!

Cześć, Ośmiolnico!

Hehehehehe………… mam nadzieję że się nie ugotowałaś…………. hihihihihihi………….. akcji było dużo i różnych bo przecież była też akcja pod oknem hehehehhe…………. pozdro600!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Witam i o zdrowie pytam hehe. No fajny tekst, nie powiem. Du żo akcji i dużo sce rozpalaj,ących zmysły i umysły. Fajna finałowa walka i epiloig też fajny i to nawet bardzo .POZDKRAIM

Hej, Bjkrzps!

hehehehheh a zdrówko dobrze………… hehehehhe…………….. a jak u CIEbie……???????? sceny gorące bo Angelina gorąca!!!!!!!!!!! hehehehhe………………. dzięki za komentarz!!!!!!!!! pozdro600!!!!!!!!!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

a był happy end bo Brad te piersi jako ostatnie przed snem widział

A, faktycznie, tak sie spieszyłam, że nie zauważyłam, że on sie spać kładł był. A poza tym piersi i piesi mi się z apokaliptyką kojarzą i dlatego myślałam, że on trup.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Jak Brad i Angelina to znaczy się historyczne laugh Natenczas ma głębszy przekaz, nauczanie i przesłanie amoralne azaliż opowiadanie ahistoryczne . Z żalem łzy jeno podówczas ronię iż do kanonu lektur nie można go zaliczyć ponieważ światłe umysłu orzekły, iżli lekturą może zostać dzieło literacki tylko podówczas iźli autorus cierpiał pisałwszy, bohaterowie natenczas akcji opowiadania, a czytelnicy podówczas czytania. 

 

:D

 

 

Bardzo mnie to poruszyło. Moje ulubione fragmenty:

 

Oliver zmarszczył brwi, potem je podniósł, by znów opuścić w paskudnym grymasie, który rozluźnił i znów ułożył dwa włochate czarne paski nad oczami w półkola w momencie, gdy wyciągnął oba swoje rewolwery. Wystrzelił!

 

I zaraz potem:

 

Brad skoczył w bok. Kule Cringe’a przeleciały w miejscu, gdzie jeszcze chwilę temu stał Putt. Ten przeturlał się w lewo, potem do tyłu i z powrotem w prawo. Stanął na nogi i jednym wyuczonym ruchem wyciągnął rewolwery. Strzelił bez celowania i trafiłby, gdyby Oliver wciąż stał tam, gdzie był w momencie, gdy kule opuszczały lufy.

– Szybki jesteś – powiedział Brad.

 

Normalnie, aż mi serce stanęło na tych akapitach, zwłaszcza na końcach.

 

byli jak jeden onanizm

Takim to dobrze!

 

A tak na poważniej: tekst niezły, chociaż jak na mój grafomański gust, trochę za dużo tutaj otwartego szyderstwa. ;)

P.S. Ja nie miałam pojęcia o żadnym Oliverze Żurawiu. Czyżbyś nieopatrznie zdradził się z Pudelkiem albo innym Kozaczkiem w ulubionych? cheeky wink

She was with me. She did all those things and so many more, things I would never tell anyone, and she never even loved me. Now that’s love.

Cześ, cześ!!!!!!!!

MJP 87, heheheh…………… no ja zawsze piszę z przekazem bo liczą się uczucia…………….. hehehehe może jeszcze będzie lekturą bo cierpiałem jak musiałem pisać że Brad musi walczyć o Angelinę…………….. no i potem Oliver strasznie cierpiał bo uderzył o kant stołu……………… hehehehehehe……………… no a czytelnicy pewnie cierpieli na obrót głowy przy obrotnej akcji………… hehehehhe…………

HWDB, lubię poruszać czytelniczkami hehehehehhe………………. ale szydzić już nie………… no i nie zdradziłym się z pudelkiem…………….. mój piesek by takiej zdrady nie wytrzymał………… :(((((((((((……………. a z Kozakiem to hehehehhe byłby homoromans……………… a jeśli nie słyszałaś wcześniej o Oliverze to już słyszałaś więc wiesz i musisz się strzec bo to największy zły czarny bohater od Las Vegas po Krym!!!!!!!!!!!!

Pozdro600 Misiaczki!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Na pewno mogę z czystym sumieniem powiedzieć jedno: hehehe…………

A tak poza tym, to ta miłosna historia skradła moje serce. Brawa dla Angeliny, że też w porę uskoczyła przed kulami, bo przecież stała za plecami Brada, a przeżyła, chyba że miała tę samą moc, co Ray Charles tego opowiadania :)

Ale Brad wiedział, że choć jest w kuchni, to walczy o pokój!

:D

Cześć, Tinom!

Hehehhehe……………. ja też tak zawsze mówię bo w końcu heheheheh……………. nie można brać życia zbyt poważnie…………………. Angelina jest czarodziejką i na pewno uniknęła wszelkiego zła…………………… hehehehhhe zresztą Oliver nie chciał jej zabić więc jak mogłaby zginąć heheheheh……………… Ray Charles to jakiś król???????????????????………………….. hehehehhehe nie znam XDXDXDXD heheheheh pozdro600!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Krokusie, bardzo to dobre i erotomatyczne. Tempo kroków, bzyczących much i rżących koni jest doskonale dobrane i podkręca szaloną akcję. Konia trochę żal. Inspiracja popkulturą chyba tu jakaś jest, ale ja się nie znam, to nie wiem, ale się wypowiedziałam.

Cześć, Alicelio!

hehehehhe……………….. ja lubię erotomatykę!!!!!!!!………………….. hehehhehe………………… chciałem zrobić szalone hiper napięcie dlatego to wszystko napisałem hehehhehehe……………………… koń tylko oberwał liście z krzaka…………………….. ale żyje………….. nie jestem żadnym zwyrolem przecież heheheheheh……………… popkultura to nie wiem co to jest ale brzmi mądrze……………. pewnie faktycznie się nią inspirowałem………………… hehehehe pozdro600!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Hejka. Odkryłem ten konkurs wczoraj. Ktoś miał pomysła. Historia Brangeliny powaliła mnie na kolana. Co za dynamika akcji połączona z sexy bohaterką i spełnieniem na koniec.

Hej, CzarnyŚniegu!

 

To jest konkurs, na jaki nie zasługiwaliśmy, ale jakiego potrzebowaliśmy! Jak Ci się skończą teksty, to były jeszcze edycje w poprzednich latach: 2018, 2016, 2014 i wcześniej również – jak będziesz potrzebował, to z pewnością znajdziesz :)

 

O, kurczę! Zapomniałem się….

 

Hehehehehe….. historia powalająca, ale to Brad powalał na kolana…….. heheheheh a sam hehehehe….. powalił się na Angelinę!!!!!!………………… hehehehhee bohaterka sexy, bo przecież był sexxx………….. hihihihih………………. pozdro600!!!!!

 

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Hejka!

Doszłam do tego opowiadania, a powiem Ci, że po tych komentarzach, które dodawałeś, nie mogłam się doczekać Twojego podejścia. :D

Jak na kogoś, kto miał tyle błędów w komentarzach, piszesz zadziwiająco poprawnie. :D Ale nie przeszkadza mi to, fajnie się zaczyna. ;) Oczywiście ratowanie przed krwiopijcami, Dziki Zachód i najlepszy rewolwerowiec i ten Brad, zły. No, no. :D

 

Haha, oczywiście odsuwają stoły, jak mają tańczyć, Angelina się zgadza, nie wiadomo czemu na taniec, dobre. :D

 

Tylko trochę przeholowałeś w momencie gry na pianinie zmieszanej z tętnieniem kopyt, za mało grafomańskie jak na moje grafomańskie oko. :(

 

Nikt mu nic nie zrobił, po prostu nie wytrzymał tempa.

Tu też bardziej zabawne niż grafomańskie. ;p

 

– Och, Brad – powiedziała Angelina.

Wciąż słyszeli kroki. Rewolwerowiec przesunął dziewczynę za siebie, zasłonił własnym ciałem i stanął w pozycji gotowej, by błyskawicznie wystrzelić obiema spluwami.

A tu już piękny przykład grafomanii, oby tak dalej!

 

Oliver zmarszczył brwi, potem je podniósł, by znów opuścić w paskudnym grymasie, który rozluźnił i znów ułożył dwa włochate czarne paski nad oczami w półkola w momencie

Ach, no tak, nie ma co powtarzać wyrazów. :D

 

Ten przeturlał się w lewo, potem do tyłu i z powrotem w prawo.

Piękne. XD

 

czarnoskóry pianista zaczął znów grać skoczną melodię.

To już ożył? :D Czy poprzednie „padł bez życia” było tylko grą słów? :D

 

Za to pojedynek mało grafomański, no jak to tak: Oliver wychodzi cało z opresji, bo koń oberwał, przecież Oliver powinien zginąć straszą śmiercią i usłyszeć na pożegnanie patetyczny tekst od Brada albo jakieś, że mógł z nim nie zadzierać czy cuś. :P

 

Brad położył Angelinę na łóżku pod oknem i rozszarpał jej spódnicę. Leżała cała naga i gorąca. Połączyli się w jedność i byli jak jeden onanizm

Świetne. XD

 

Uprawiali gorącą miłość, na jaką zasłużyli.

<3

 

Tylko mam teraz jedno zastrzeżenie: na początku jest proroctwo, że pierwszy zobaczy piersi (no i mamy to!), a ostatni będzie pieszym (biedny koń!), no i to jest zbyt przemyślane jak dla mnie. :D Fajne, ale za mało grafomańskie. :D Poza tym – podobało mi się. :)

 

Pozdrowionka,

Bananke

 

P.S. Podziwiam za te wszystkie komentarze. :D

Cześć, Annake!

Heheheheh…………….. jakie błendy w komentarzach? o czym mówisz? (piszesz hehehhehe)

Dlaczego piszesz, że grafomania?! hehehehhe…… to chyba nie o mnie………….. ale dobrze że przyszłaś i dałaś komentarzyk………………… hehehheehhe…………… no i czytałaś o gorrrrrącej nocy Brada i Angeliny…………… wiesz co tam się wydarzyło nie? hehehheheheeh! Pozdro600!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

A żuciły mi się w oczy twoje blendy, a rze sama nie robie rzdnych blendow to postanowiłam Tfoje wytknąć w ramach uprzeimosci. 

Tak, prawda, nie o Tobie z ta grafomania, pomyliłam opka. U Cb super gorrrąca noca, wiele wrażeń do zapamiętania! Pozrro 1600! 

No, wreście piszesz jak człowiek……………………….. hehehehhee…………………….. gorrrrrrąca nocka-procka!…………………………………………..pozdro3-600-700

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Nowa Fantastyka