- Opowiadanie: BarbarianCataphract - Baśń Ryb i Apokalipsa (18+ ale bez s*xu chyba)

Baśń Ryb i Apokalipsa (18+ ale bez s*xu chyba)

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Baśń Ryb i Apokalipsa (18+ ale bez s*xu chyba)

– Ta? To zajebiście – odpowiedział Robal Przeznaczenia, gryząc w pośladkach swych ust papierosa. Papieros dymił przeciągle, napełniając otaczającą nas atmosferę siwym dymem.

– Ale co zajebiście? – zapytał pytająco John Pomade.

 

***

 

John Pomade był istnym bohaterem, za którym ganiało się całe miasto. Ale to było kiedyś, bowiem większość miasta i świata już nie żyła!

Bo umarli. Pewnego dnia gwiazdy na niebie spadły i jedna z nich piznęła w Ziemie całkiem mocno. Do tego rzeki spłynęły krwią dziewic, na niebie pojawił się smok o dziewięciu głowach i dziewica z dzieckiem, czy coś takiego.

Mówili, że to gniew Boga spowodował te katastrofę, ale John Pomade uważał, że to była wina biologów morskich. No w sumie to mu się nie dziwie, przbeiegłe są to kanalie.

Tak więc John Pomade zdecydował się odnaleźć prawdę na ten temat i znaleźć szefa szefów biologów morskich. Musiał wiedzieć co zabiło jego ukochaną Claire. Claire była piękną kobietą o złotych jak zęby dziadka Johna włosach, w których widniały kwiaty przeróżnej maści.

Claire była piękną kobietą o pięknej talii, tak pięknej, że John nie mógł przestać o niej myśleć, bo wciąż zajmowała jego myśli. Wiedział, że żeby zapomnieć ją i wszystkie chwile te, które są na nie musiał odkryć prawdę o biologach morskich.

O tych przebiegłych kanaliach.

 

***

 

– No że szukasz biologów morskich i ich szefów, ta? – zapytał Robal, chełpiąc się palonym papierosikiem.

– Nom. – odpowiedział John Pomade, szukając pomocy u Robala.

– No to ci pomogę, bo ich nie lubię też. – Robal przeciągnął się przeciągle i odwrócił od Johna, żeby wyciągnąć coś ze schowanej pod biurkiem szuflady. Zniszczonej szuflady, bo to apokalipsa była.

– Dzięki. A znasz jakichś?

– Jest taki jeden biolog morski co też jest biologiem ziemnym i on wie dużo. Myśle, że on ci odpowie na twoje pytania, nurtujące ciebie. – Robal podał Johnowi zwitek papieru, trochę zniszczonego bo to apokalipsa była. John rozwinął zwój i zobaczył w nim list gończy, wystawiony za jednym z najbardziej notorycznych biologów morskich.

– Janusz Krowin-Rybkke…

– On ci odpowie na twoje nurtujące pytania i pozwoli ci znaleźć odpowiedzi na pytania, ciebie nurtujące. – odpowiedział poważnie Robal, a jego głos przepełniony był powagą. Całkiem dużą, jak na przerośniętą stonogę.

– Dzięki.

 

***

 

John Pomade walczył z wieloma wrogami. W prawej ręce zawsze dzierżył swój niezastąpiony pistolet, z którego nawalał do zombie i innych potworów. Kule przeszywały przeciągle zgnite głowy zombiaków, rozwalając je mocno i zabijając je.

Większość ludzi została zmieniona w zombie po tym, jak nastała Apokalipsa. Na czole zombie wyryte były odwrócone krzyże, bo nimi Szatan władał. Chociaż John Pomade podejrzewał, że Szatanem mógł być Szef Szefów biologów morskich. Ach te kanalie zasrane.

Najstraszniejsze było to, kiedy trafiał do ciemnych zaułków. Tam zombie były szybsze niż wszędzie indziej i jak były szybsze to trudniej było je trafić. Raz John szedł takim zaułkiem i NAGLE skoczył na niego oślizgły Ślimak Zagłady zombiak. Wrzeszczał coś o legii warszawa, próbując ugryźć Johna w szyję, ale John był silniejszy więc zwalił zombiaka. Zombiak upadł na ziemię, a John strzelił mu w głowę dwanaście razy i potem kopnął jeszcze.

To było straszne przeżycie dla Johna, ale on się nie bał. On wiedział, że musi pomścić swoją Claire.

Tak też zrobił.

Przebył wiele krain, by w końcu znaleźć Janusza. Po drodze spotkał wiele najstraszliwszych monstrów, z którymi musiał walczyć. Straszne to było, bo te potwory były bardzo zmutowane i miały wiele nieludzkich cech. Zęby jak wielkie szpony, a paznokcie jak ostre kły. Normalni ludzie padali od ataków tych potworów, ale nie John Pomade.

To potwory padały od ataków Johna Pomade. Był ich postrachem. Przed każdą walką zakładał na nos okulary awiatorki (ale trochę zniszczone, bo to apokalipsa była) i poprawiał skurzaną kurtkę, trochę podartą, którą zawsze nosił na sobie.

John Pomade musiał też wiele razy walczyć z straszliwymi demonami.

– Johnie, przyszedłem po ciebie i twoją duszę – powiedział demon, nie wiedząc z kim ma do czynienia.

– Pierdol się – odpowiedział John poważnym tonem, zyskując odwagi, której mu nigdy nie brakowało.

I John zastrzelił straszliwego demona z rogami i powiedział:

– O kurwa. Jaki ja jestem silny.

Potem szedł znowu i wiedział, że jest ścigany przez inne demony. Różne zjawy i inne duchy złe podążały za nim, a John to czuł w środku. Jego dusza była niczym obserwowana przez demony.

– Kurwa, jakaś pizda mnie sonduje. – pomyślał John Pomade, po czym nagle przed nim zmaterializowała się sondująca pizda.

– Przyszłam po twoją duszę! – powiedziała straszliwa demonica.

– Pieprz się, jeszcze nie chce mi sie umierać xD

No i zasadził jej gonga na świnkę tak mocno, że samego Szatana zapiekło dupsko. Demonica zatoczyła koło większe, niż twoja stara i poleciała tam, gdzie pieprz zimuje.

Musze znaleźć Janusza – pomyślał John Pomade, gdy pokonywał kolejnego strasznego demona. Te wszystkie demony były tak straszne, że aż nie jestem w stanie ich opisać, bo były tak straszne. Bałem się o nich pisać normalnie.

 

***

 

W końcu John Pomade dotarł do miejsca, gdzie miał spotkać biologa morskiego. Zniszczone miasto, bo to była apokalipsa, ziało przeciągliwą pustką, w której nie było ani jednej żywej duszy. Wszystkie były martwe.

No w sensie był John i biolog gdzieś też siedział. John przeczesywał zniszczone ruiny postapokaliptycznej Warszawy, w których miał ukrywać się biolog morski. Chciał go dorwać, musiał pomścić swoją piękną Claire o pięknej talii. Myślał czasem o tych dobrych czasach, jak razem uprawiali seks. Były to dobre czasy. Lepsze.

Nagle zza spalonych krzaków wyskoczył jakiś dziad i machał butlą tlenową do nurkowania, o mało co nie uderzając Johna w jego idealną, kanciastą szczękę.

– A ci jebne! – krzyczał dziad, wymachując butlą tlenową.

– A ty to kto? – spytał zdziwiony John. Myślał, że poza biologiem morskim nikogo tu nie spotka.

– Janusz Krowin-Rybkke, słynny biolog morski.

– A, to ja ci jebne!

– Nie.

I tak John zaczął gonić uciekającego biologa morskiego. Po długiej ucieczce w końcu go dorwał i przygniótł do ziemi, pokrytej gruzem, bo to apokalipsa była.

– CO WIESZ O APOKALIPSIE, KANALIO?! – zapytał spokojnie acz stanowczo John Pomade, próbując się dowiedzieć, co biolog morski wiedział o apokalipsie.

– Nie miałem nic z nią wspólnego! – odpowiedział biolog morski. – Ja też szukam sprawców!

To zmienia postać rzeczy, hmm. – pomyślał John.

– Myślę, że to były demony, ale nie szatana. – powiedział. – Samemu ich nie pokonam, ale razem mamy szansę ich pokonać. Co ty na to, żebyśmy zaczęli współpracować?

John zgodził się na współpracę. Był epickim bohaterem, ale oni też potrzebują przyjaciół. Nagle zza jednych z ruin wyskoczył kolejny demon.

– Johnie i Januszu, przybywam po was!

Janusz pobieżnie spojrzał Johnowi głęboko w oczy i powiedział:

– Odwrócę jego uwagę, a ty pomścij mnie i Claire.

Johna zaskoczyła nagła odwaga kanalii odwaga biologa morskiego. W jego oczach pojawiła się kropla łez.

Janusz rzucił się ku demonowi, wymachując butlą.

– NIE MA DOWODÓW NA TO, ŻE DIABEŁ WIEDZIAŁ O KUSZENIU! – krzyczał biolog, próbując uderzyć demona butlą.

– Panie Januszu, nieeeeeee! – krzyczał za nim John, ale było już za późno. Janusz nagle wyparował, pozostawiając po sobie jedynie butlę z tlenem i kitel.

John zastrzelił demona w ramach zemsty i zebrał kitel Janusza, żeby go pochować wśród ruin.

Spojrzał na metkę przy kołnierzu kitla i zobaczył napis:

,,Od Claire dla Janusza. PS: Kocham Johna”

 

John uronił łzę smutku i kontynuował swoją drogę w postapokaliptycznym świecie, zabijając złe demony.

 

Koniec

Komentarze

Przejrzałam na szybko i tu taka niespodzianka:

 

– Przyszłam po twoją duszę! – powiedziała straszliwa demonica.

– Pieprz się, jeszcze nie chce mi sie umierać xD

Kto tu Stachu Johnesa oglądał? xD

Być może xDDD

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Intryga na najwyższym poziomie z super bohaterami (kibicuję robalowi). Uchwyciłeś w tym opowiadaniu chyba wszystkie częste błędy świeżynek. Dlatego śmieszne, ale z refleksją. 

Dziękuję, ANDO :P

 

Starałem się zawrzeć kwintesencję świeżynkowości w opku, więc cieszę się, że całkiem dobrze zrealizowałem swój plan <3

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Normalni ludzie padali od ataków tych potworów, ale nie John Pomade.

To potwory padały od ataków Johna Pomade.

Nowy Czak Noris? ;)

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

No ba! To Czak Noris był wzorowany na Janie Pomadanie…

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Cześ RabarbarKatafalk!

 

Przyszłem pod twoje drugie opowiadańe na gramofonie i sie ubawiłem tysieńcznie, bo wiem, że piszonc o Janie Rybbke masz na myśli jednego takiego pal i tyka, hehe, co jest śmienszne, że dogryzasz temu Czaskoskiemu, bo to pszecierz w Warszawiie sie dzieje, hehe.

Fajnie że urzyłes bilogoa morskiego, to podłe swierzyny som, mam takiego wuja co jest biologiem morskim i mi kiedyś dal rozgwiazde żebym jom na hoinkę powiesił, i powiesiłem i ona żżarła wszyskie prezenty i hoinke. I nawet Mruczusia, mojego wenża też żżarła. Podłe biologi morskie, nieh ich lico weźnie.

Ale ja tu pisze dy gresje a miałem o twoim namyśle: no to on jest super, ten namys, super jest, mówie ci, sam bym niewpat na niego. Tego JAnusza to mi trochie szkoda a troche nie skoda faworit mój to i tak pan Pomadka, dobrze że sie zmieścił za tom jego kobite, tom Kler, no i nawet za biologa trohe też.

Chciałbym wiencej opisu demona, bo sie lubie bać bo oglondałem smerfy i nie szłem spać, wienc mnie to zaciekawia, czy on miał rogi jak moja penelopa eland na przykład na której jeżdże do szkoły, czy bardziej jak na pszykład takie duże rogi jakie ma łosoś?

Pozdro dla kolegi literatka, hehe

Known some call is air am

Cześ Poza Szewem!

 

 bardzo się cieszę ze uznałeś opowiadanie za fajne :) 

 

doceniam bardzo motzno szczegółowom analizę z twojej strony hehe rybkke zesral się do Wisły XDXD

 

pozdro dla kolegi z fachu uwu

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Janusz! heart Prosto z dna Rowu Mariańskiego!

„Bóg jest Panem aniołów i ludzi, i elfów” – J.R.R. Tolkien

Właśnie stamtąd <3

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Nie czytałem jeszcze, ale jest tu jakiś pomysł.

to przeczytaj Łosoś pls

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Hej, Borubar! 

to o naukowcach………. Hehehe……….. Ja się nie znam ale wydaje się fajne………. Hehehhe……. Oni się chyba wszyscy tak kochali w sobie nie!?!?!?!…… Wpadnij do mnie jak już coś napisze a pisze bo też umiem i jestem pisażem hehehehe

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Hej, KOnusie!

 

tak wlasnie naukowcy zombi i apokalipsa, tak se pomyslalem ze fajne polaczenie to bedzie! ciesze sie ze ci sie podobalo

chetnie wpadne do ciebie jak cos napiszesz my pisarze musimy sie wspierac co nie hehe

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Łał. Bardzo fajne opowiadanie, Bardzo fajnie opisujesz świat op apokolipsei, czułem się jakbtym sam tam był z bohaterami. Mmam taką teorię, że za wszystkim stoją ukrywający się wcieniu biolodzy oceaniczni – napisz kolejną część koniecznie pls, mumszę to wiedzięc.

No i w mojej szczodrej opinii, jak ten potwór (bo boję się napisać co to było) chciał zabić Janusza, to powienien go ostatecznie rozpierdolić, bo ham się na pewno odradza i bewnie by w tej drugiej części powrócił.

Zapraszam też naj uprzejmiej do przeczytanie mojego opwoadania na ten sam konkurs pt “Wojna o granice”. POZDRAWIMA 

dziekuje basniopisarzu basniowcu

 

chetnie postaram sie dopisdac wiecej o biologach oceanicznych bo to przebiegle kanalie sa ciesze sie ze tez tak uwazasz

 

, to powienien go ostatecznie rozpierdolić, bo ham się na pewno odradza i bewnie by w tej drugiej części powrócił.

xDDD

 

Doceniam odniesienie.

 

Zapraszam też naj uprzejmiej do przeczytanie mojego opwoadania na ten sam konkurs pt “Wojna o granice”. POZDRAWIMA 

WPADNE JAK NAJSZYBCIJE DZIEKUKJE POZDRAWIAM

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

To prawdziwe w fakty powiadanie więc nie opisałeś łatwego życia Johna Pomade, bo on miał życie trudne, mozolne i wyczerpujące, bo przecież była Apokalipsa a na nawiązkę już nie miał ukochanej Claire, bo ją zabiło. I bardzo rozumiem, że poświęcił się na pomszczenie jej osoby tak mu bliskiej i skłaniającej do myślenia. I tak sobie jeszcze myślę, że on dobrze zrobił chodząc po świecie poszukujący tego podejrzanego głębinowca Janusza, a przy okazji zmniejszając populację demonów. Pięknie napisałeś o tym dzielnym chwacie Johnie Pomade.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

O kurczaki, ale to było mocne. I zaskoczyłam się tym zaskakującym zwrotem akcji jak to nie Janusz był tym złym korwinem. Zakończenie było niejednoznaczne i zostawiło mnie z pytaniem o charakter relacji Claire i jej Thailii z Januszem. Takie zakończenia są najlepsze bo zmuszają do refleksji i ja teraz reflektuję.

Regulatorze,

 

dziękuję za tak dogłębną analizę i miłe słowa. Doceniam bardzo serdecznie i cieszę się, że uznałaś napisanie o dzielnym chwacie Johnie Pomade za piękne. Trudne miał relacje w trudnych czasach.

 

Omśornico,

 

tak, bardzo mocne nawet, zgadzam się. Janusz to bardzo dwutwarzowa postac jak widac nigdy nie wiadomo co on wymysli. I no te ich relacje sa kurde zagmatwane ale mysle ze to dodaje uroku.

 

pozdruwki

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Rabarbarze, nie masz za co dziękować, bo przecież o pięknej i dzielnej postaci nie można napisać inaczej, jak tylko pięknie!

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Zgadzam się, piękno opisuje piękno.

 

Z wyrazami szacunku

Bakłażyńca

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

No pięknie, człowiek ma chęć poczytać o samotniku walczącym z apokalipsą, a tu ni z gruszki, ni z selera Janusz Krowin-Rybke kradnie całe show.

Na uwagę zasługują dialogi, wspaniale wpasowujące się w stylistykę noir – są krótkie, cięte, gwałtowne i kłują niczym dzidy Zulusów. “Pierdol się”… ileż tu treści w tak niewielu literach, ileż emocji i werwy! Widać dobre pióra, które nie jeden ząb zjadło na burzliwej wymianie zdań.

Cześć, Azaliż!

 

Bomdź co bomdź – JKR jest tutaj bardzo ważnym bohaterem.

 

Dziękuję za pochwalenie moich dialogów. Starałem sie, żeby wypadły jak najbardziej akuratnie – i na to wychodzi, że mi wyszło. <3

 

Dzięmkuje za lekturke i klika.

 

Pozdrawiam

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Cześć BC. Podobało mi się bardzo, w wielu momentach płakałam, taka byłam wzruszona. Najgłośniej na tych:

 

Claire była piękną kobietą o złotych jak zęby dziadka Johna włosach, w których widniały kwiaty przeróżnej maści.

Jak ja jej zazdroszcze tych kwiatów!!!

 

– Janusz Krowin-Rybkke…

Mój ulubieniec!!!

 

– On ci odpowie na twoje nurtujące pytania i pozwoli ci znaleźć odpowiedzi na pytania, ciebie nurtujące. – odpowiedział poważnie Robal, a jego głos przepełniony był powagą. Całkiem dużą, jak na przerośniętą stonogę.

Łoooo, doszczegam fascynację Alicją W Krainie Czarów. Super inspiracja, daje do myślenia.

 

,,Od Claire dla Janusza. PS: Kocham Johna”

A to był niezwykły wzrost akcji.

 

I jeszcze porwały mnie (ale nie na strzempy, hehe) te dialogi:

 

– Janusz Krowin-Rybkke, słynny biolog morski.

– A, to ja ci jebne!

– Nie.

 

– Ta? To zajebiście – odpowiedział Robal Przeznaczenia, gryząc w pośladkach swych ust papierosa. Papieros dymił przeciągle, napełniając otaczającą nas atmosferę siwym dymem.

– Ale co zajebiście?

 

Dopraffdy porywające były.

 

Doszczegam w Tobie zaliczki na pisarza.

Bardzo udane opcio.

She was with me. She did all those things and so many more, things I would never tell anyone, and she never even loved me. Now that’s love.

O Robalu na portalu,

o Korwinie też na winie,

na Pomadę nie ma rady.

Autor podium ma z wynosem.

Tak to czuję moim nosem.

Przeczytałem na jednym tchu, akcja bez przerwy, i zapadające w pamięć postacie, niektóre wręcz jakby żywcem wyjęte z memów. 

Lemurze!

 

Dziękuję za piękny wierszyk, doceniam bardzo słowa w nim zawarte. <3

 

Zygmunt Freud!

 

Starałem się, że akcja była wartka jak rzeka, a postaci wyraziste jak kontury szczęki Channinga Tatuma. Memy hehe też.

Dziemki :3

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Dzięki za ignoring. Strzelam focha i już nie wracam na Twojego blogusia.

She was with me. She did all those things and so many more, things I would never tell anyone, and she never even loved me. Now that’s love.

ZIEMNIAKU NEI

 

Dzięki, że się przypomniałaś, jam jest dupa wołowa i się do tego otwarcie przyznaję….

 

Bardzo siem cieszem, że Ciebie tekst ten wzruszył. Tak właśnie miało być. Siła emocji, bijąca od opowiadania garściami uderza w serce i jelita i wywraca flaki do gómry nomgami.

Janusz Krowin Rybkke to moja najlpeij napisana postac ever, cieszem siem, że ją doceniłąś <3

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Może i jestem ziemniakiem, ale mam swoją godność. Wisisz mi Milkiłeja.

She was with me. She did all those things and so many more, things I would never tell anyone, and she never even loved me. Now that’s love.

Wporząsiu

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Zapisz sobie w pamientniczku, bo ja będe pamientać. Prawa ziemniacze to prawa człowiecze.

She was with me. She did all those things and so many more, things I would never tell anyone, and she never even loved me. Now that’s love.

Zapisałem w kalendarzyku, przypomnieniach, notatniczku i pamiętniczku…

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Good.

She was with me. She did all those things and so many more, things I would never tell anyone, and she never even loved me. Now that’s love.

Fascynująca histeria. Super, że z post gaciami odniosłeś się do ludzi, których znamy z szycia codziennego politycznego i s portali. Fajnie pokazałeś, że świt jest zniszczony i róże rzeczy są zniszcz one, bo tam apokalipsa buła.

Babska logika rządzi!

dzienki finka!

 

apokalipsa buła i czołgi jezdzily tez

 

polak zabil demona kulom w łeb

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Jak dobrze pójdzie to kiedyś to przyjdę

 

na razie zostawiam ocenę

halo co to za niemiecka szóstka >:(

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Ona oznacza, że dla mnie jesteś number one

Grazynacore – znaleziska i wpisy o #grazynacore w Wykop.pl – od wpisu 25531417

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Jojojo, co ja przeczytałem? :)

Claire była piękną kobietą o złotych jak zęby dziadka Johna włosach, w których widniały kwiaty przeróżnej maści.

Zęby jak wielkie szpony, a paznokcie jak ostre kły.

– Pierdol się – odpowiedział John poważnym tonem, zyskując odwagi, której mu nigdy nie brakowało.

Zacząłem sobie łapać cytaty, które mnie rozbawiły, ale zorientowałem się, że nie ma co tu wklejać całego opowiadania, w końcu je znasz, boś pisał sam.

Piękna fabuła, postacie głębokie jak studnia bez dna. Doceniam dobrą literaturę, warsztat i płot tłisty i wszystko.

Pozdrawiam.

<3 koffam

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

– Ta?

Tamta

To

Tamto

zajebiście

Nie ma

+

odpowiedział Robal Przeznaczenia

Goodbye Blind Gienia

,

.

gryząc w pośladkach swych ust papierosa.

O nawet śmieszne

Papier

No, droga sprawa ostatnio

os

wolę Androida

dymił

Literówkę tu masz

przeciąg

A to akurat bardzo niebezpieczna sprawa

le

No, we Francji mówią na to le przeciąg

,

O, kolejny

napełniając

niczym zając

otaczającą

niczym zając

nas

Snoop fajniejszy

atmosferę

niczym zając

siwym

age-shaming

dymem.

Kolejna literówka ;x

– Ale co zajebiście? – zapytał pytająco John Pomade.

niczym zając zapytał?

 

***

******

 

Dalsza łapanka już wyrywkowo

 

John Pomade był istnym bohaterem

niczym zając?

za którym ganiało się całe miasto.

Pewnie niczym zając

Ale to było kiedyś, bowiem większość miasta i świata już nie żyła!

niczym zając ;(

Bo umarli.

niczym zając

Pewnego dnia gwiazdy na niebie spadły i jedna z nich piznęła w Ziemie całkiem mocno.

niczym zając

No w sumie to mu się nie dziwie, przbeiegłe są to kanalie.

niczym zając

Tak więc John Pomade zdecydował się odnaleźć prawdę na ten temat

niczym zając

i znaleźć szefa szefów biologów morskich.

niczym… a, dobra, czemu nie. Niczym zając

Musiał wiedzieć co zabiło jego ukochaną Claire.

pewnie zając

Claire była piękną kobietą o złotych jak zęby dziadka Johna włosach, w których widniały kwiaty przeróżnej maści.

niczym zając

Claire była piękną kobietą o pięknej talii, tak pięknej, że John nie mógł przestać o niej myśleć, bo wciąż zajmowała jego myśli.

niczym zając!

Wiedział, że żeby zapomnieć ją i wszystkie chwile te, które są na nie musiał odkryć prawdę o biologach morskich.

niczym zając

O tych przebiegłych kanaliach.

przebiegłych niczym zając

 

***

 

Zniszczonej szuflady, bo to apokalipsa była.

niczym zając

 

Większość ludzi została zmieniona w zombie po tym, jak nastała Apokalipsa. Na czole zombie wyryte były odwrócone krzyże, bo nimi Szatan władał.

niczym zając

 

 Wrzeszczał coś o legii warszawa, próbując ugryźć Johna w szyję, ale John był silniejszy więc zwalił zombiaka.

ale wulgarnie. niczym zając

Zombiak upadł na ziemię, a John strzelił mu w głowę dwanaście razy i potem kopnął jeszcze.

niczym zając?

To potwory padały od ataków Johna Pomade.

niczym zając

Był ich postrachem.

niczym zając

 

John Pomade musiał też wiele razy walczyć z straszliwymi demonami.

niczym zając!

– Johnie, przyszedłem po ciebie i twoją duszę – powiedział demon, nie wiedząc z kim ma do czynienia.

pewnie z zającem

– Pierdol się – odpowiedział John poważnym tonem, zyskując odwagi, której mu nigdy nie brakowało.

niczym zając xD

I John zastrzelił straszliwego demona z rogami i powiedział:

– O kurwa. Jaki ja jestem silny.

niczym zając

 

– Kurwa, jakaś pizda mnie sonduje. – pomyślał John Pomade, po czym nagle przed nim zmaterializowała się sondująca pizda.

niczym zając

– Przyszłam po twoją duszę! – powiedziała straszliwa demonica.

niczym zając

Wszystkie były martwe.

niczym zając :(

Myślał czasem o tych dobrych czasach, jak razem uprawiali seks.

niczym zając xD

Były to dobre czasy. Lepsze.

niczym zając

,,Od Claire dla Janusza. PS: Kocham Johna”

niczym zając

 

John uronił łzę smutku i kontynuował swoją drogę w postapokaliptycznym świecie, zabijając złe demony.

niczym zając :>

 

dziękuję mortecius za ten komentarz, wszystkie sugestie poprawek postaram sie uwzględnić

dziekuje za tak doeglebna łapanke, mysle ze niczym zając poswieciles jej wiele uwagi i siły, żeby poswiecic jej duzo uwagi niczym zając

dziekuje to bardzo piekny komentarz <3

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Hejka!

Ale już tytuł mi się nie podoba, jak to bez sexu?

Początek trohę mało grafomański, no ale cusz… Nadrobię błędami w komentarzu. I czytam dalej.

 

No temat jakiś za mądry na grafomanię się wydaje. XD

 

– Jest taki jeden biolog morski co też jest biologiem ziemnym i on wie dużo.

Za to tutaj już widać potencjał. :D

 

– Janusz Krowin-Rybkke…

XD

 

John Pomade walczył z wieloma wrogami. W prawej ręce zawsze dzierżył swój niezastąpiony pistolet, z którego nawalał do zombie i innych potworów. Kule przeszywały przeciągle zgnite głowy zombiaków, rozwalając je mocno i zabijając je.

Od tego momentu pięknie przechodzisz do grafomańskich wyżyn pisarstwa. Brawo! Tak trzymać!

 

Zęby jak wielkie szpony, a paznokcie jak ostre kły. Normalni ludzie padali od ataków tych potworów, ale nie John Pomade.

Podoba mi się jak kreujesz Johna, no to jest bohater idealny, on nie padnie od potworów!

 

Te wszystkie demony były tak straszne, że aż nie jestem w stanie ich opisać, bo były tak straszne. Bałem się o nich pisać normalnie.

Dobre, choć można podciągnąć pod parodię. :D

 

– A ci jebne! – krzyczał dziad, wymachując butlą tlenową.

Tu już jak parodia, ale zaśmiałam się. XD

 

– CO WIESZ O APOKALIPSIE, KANALIO?! – zapytał spokojnie acz stanowczo John Pomade, próbując się dowiedzieć, co biolog morski wiedział o apokalipsie.

heart

 

Och, co za zwroty akcji, Janusz jednak jest po stronie Johna, a Claire znała ich obu! Śmierć na darmo, bo John bez trudu pokonał zło, a biedny musi zakopać kitel, smutna historia, bardzo wzruszająca.

 

Pozdrowionka,

Annake

 

Ale już tytuł mi się nie podoba, jak to bez sexu?

NO BO YYYYYY

 

za mało yang adult sie zech naczytoł wtedy

teroz żem nadrobił

 

I faktycznie, trochę momentami bardziej parodiowo aniżeli grafomańsko, jeszcze nie czułem tej różnicy za bardzo, ale już czuję o co chodzi xD Niemniej cieszę się, że wywołało uśmiech u Ciebie! Dzięki :3

 

 

chociasz powinienem żec

 

dzienki

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

teroz żem nadrobił

to sie hwali!

 

jeszcze nie czułem tej różnicy za bardzo, ale już czuję o co chodzi xD

No czasami ciężko to wyczuć, ja też mam z tym problem, zwłaszcza jak się poczyta tyle grafomanii. XD

 

Niemniej cieszę się, że wywołało uśmiech u Ciebie!

laugh

Nowa Fantastyka