- Opowiadanie: Jaskółka - STRZYBOGA SZAŁ

STRZYBOGA SZAŁ

Opowiadanie uczestniczy w konkursie „Tu był las” projektu Zapomniane Sny: https://www.zapomnianesny.pl

Jeśli podoba Ci się ta inicjatywa, rozważ darowiznę na stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot: https://pracownia.org.pl

 

Dzień dobry.  Jestem tu po raz pierwszy. Zapraszam do zapoznania się z moim szortem o Szale Strzyboga.

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Biblioteka:

Użytkownicy III, Użytkownicy, black_cape

Oceny

STRZYBOGA SZAŁ

Subtelnie otarłem się o jej odkryte ramiona. Zadrżała. Drobnymi dłońmi objęła się, wygładzając uniesione w dreszczu włoski. Zmarszczyła czoło i przyglądała potężnemu dębowi, spoczywającemu w rozerwanym namiocie.

– Ja to zrobiłem – szepnąłem jej do ucha – Ja! To moje dzieło!

Jak łasica otuliłem się wokół jej gładkiej szyi, by zaraz czmychnąć nad wody jeziora i powrócić, spojrzeć w rozszerzone źrenice. Zapomniała, że jestem potężny. Wszyscy zapomnieli. Ale ja im pokazałem.

– Niepotrzebnie odłączył od pozostałych. Mógł zostać na polanie. – zachichotałem w konarach.

Jej usta drgnęły bez decyzji, w którą stronę się wygiąć. Przez ułamek sekundy zmarszczyła brodę i przymknęła powieki. Musnąłem jej policzek. Delikatnie. Nie tak jak wczoraj, kiedy biegła wśród padających drzew. Kiedy z krzykiem dopadła do drzwi samotnej chaty, waląc w nie piąstkami. Kiedy rozwiewałem w szaleństwie jej włosy, zlizując ze skroni strużkę słodkiej krwi. Była moja. Należała do mnie. Przylgnąłem brutalnie do jej pleców, naparłem, dysząc do ucha. Napawałem urywanym oddechem.

Wrota rozchyliły się. Zniknęła. Zawyłem, wirem wzbijając się w górę, popędzając czarne chmury, aż dopadłem do bram Wyraju. Perun mruknął gniewnie. W jego dłoni rozbłysła broń. Spłynęliśmy z deszczem, śmiejąc się z Mokosz, gdy próbowała nas powstrzymać. Śmignąłem nad koronami, waląc je na ziemię. Nie jedna po drugiej. Nie. Całe hektary ulegały mojej potędze. Uginały się, składając pokłon swemu panu.

Perun ciskał piorunami, raz po raz rozjaśniając czarne niebo. Grzmiał, wprawiając okolicę w drżenie. Trzęsły się szyby w oknach, łomotały drzwi, waliły kominy murowanych schronów.

A kiedy złocista tarcza Dadźboga zajaśniała na horyzoncie ujrzeliśmy nasze dzieło. Promienie docierały szybciej, już nie zasłaniał ich las. Nie mieliśmy tu nic więcej do roboty. Zmęczeni usnęliśmy, pozostawiając po sobie piękno zniszczenia i tylko Perun jeszcze pomrukiwał groźnie przez sen.

Koniec

Komentarze

Niezła zawieja Ci wyszła. Tak to bywa, kiedy bożki zwracają oczy na śmiertelniczki!

Przyjemny szorcik. 

Lożanka bezprenumeratowa

Dziękuję :)

Ciekawa propozycja z mitologicznym wątkiem. Wybrałaś krótką impresję, która u mnie zostawia spory niedosyt. Mam też wątpliwość – na początku piszesz o Strzybogu w liczbie pojedynczej, a na koniec w mnogiej. Celowy zabieg? Czy zmiana perspektywy? Może warto by było to zmienić?

Dzięki za uwagi. W liczbie mnogiej nie piszę o Strzybogu, tylko o Strzybogu i Perunie, stąd zmiana perspektywy.

Czytnęłam jeszcze raz. Jest przejście, ale mało wyczuwalne. Może gdyby był tekst dłuższy miałabym wow ;)

Przykro mi, nie zrozumiałam. Widzę zniszczenie, dwóch bogów i Ziemiankę, jeden drażni kobietę, obaj walczą i zabawiają się, pozostawiając za sobą zniszczenie. Myśli tu nie zauważam.

 

Zatrzymania

,Subtelnie otarłem

Subtelnie, tzn jak? Subtelnie słabo oddaje odczucie zmysłowe, odnosząc się do rozumu/oceny, podejścia, cechy, a domniemuje, że o wrażenia Ci chodziło.

,Drobnymi dłońmi objęła się, wygładzając uniesione w dreszczu włoski.

Albo się objęła, albo wygładzała włoski, dwóch rzeczy jednocześnie robić nie mogła. ;-)

,Przez ułamek sekundy zmarszczyła brodę i przymknęła powieki

Podkreślenie – może "na", bo jeśli "przez" to czynność niedokonana, więc marszczyła.

 

Powodzenia w konkursie!

 

Fot. A. Wajrak. Jarząb płci męskiej. Piskiem i głośnym trzepotem skrzydeł oznacza swój przyszły teren lęgowy. Wiosną tokuje: ostro gwiżdżąc, strosząc pióra i ogon.Tu po prostu przysiadł.

 

.

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Misiowi przypomniał się krajobraz ze Słowacji, spod Tatr. W 2004 halny tam poszalał i na wielu hektarach zboczy Tatr Wysokich można było jeszcze rok później mówić: “Był las”. Zresztą w listopadzie 2019 roku znowu szalał halny w Tatrach z prędkością 200km/godz. i znowu wiele drzew powalił. Może Strzybóg od czasu do czasu musi porozrabiać.

To jest myśl, halny. Sprawdzę tego Strzyboga. Mówisz 200 km na godzinę. Łał!

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Scenka, w której walczą ze sobą dwa bóstwa, niszcząc las. No i tyle, więcej tutaj nie znalazłem, jak zauważyła Asylum, żadnej myśli chyba w tekście nie ma, jest wyłącznie zarys… czegoś. Czegoś, co opiera się o mitologię słowiańską, ale dla mnie to zdecydowanie za mało, żebym się zachwycił. Może następnym razem? :)

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

Przykro mi, Jaskółko, ale nie bardzo wiem, co – poza wzmianką o niszczącej wichurze – miałaś nadzieję opowiedzieć.

Wykonanie pozostawia sporo do życzenia.

 

Zmarsz­czy­ła czoło i przy­glą­da­ła po­tęż­ne­mu dę­bo­wi… → Chyba miało być: Zmarsz­czy­ła czoło i przy­glą­da­ła się po­tęż­ne­mu dę­bo­wi

 

– Ja to zro­bi­łem – szep­ną­łem jej do ucha – Ja! To moje dzie­ło! → Brak kropki po didaskaliach. Tu znajdziesz wskazówki jak zapisywać dialogi.

 

Jak ła­si­ca otu­li­łem się wokół jej gład­kiej szyi… → Raczej: Jak ła­si­ca owinąłem się wokół jej gład­kiej szyi

Można otulić się czymś, ale nie można otulić się wokół czegoś.

 

Jej usta drgnę­ły bez de­cy­zji, w którą stro­nę się wy­giąć. → Jak usta podejmują decyzję?

 

Przez uła­mek se­kun­dy zmarsz­czy­ła brodę→ Na uła­mek se­kun­dy zmarsz­czy­ła brodę

 

Na­pa­wa­łem ury­wa­nym od­de­chem. → Kogo napawał?

 

śmie­jąc się z Mo­kosz, gdy pró­bo­wa­ła nas po­wstrzy­mać. → …śmie­jąc się z Mo­koszy, gdy pró­bo­wa­ła nas po­wstrzy­mać.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cześć Jaskóła !!!!!

 

Specjalnie mnie nie porwało. Zaraz przeczytam inne komentarze, bo jestem ciekawy opinii fachowców. Nie zrozum mnie źle, po prostu nie jest to według mnie tekst, który wygra w tym konkursie.

 

Pozdrawiam!!! :))

Jestem niepełnosprawny...

Nie porwało mnie, ale czytało się przyjemnie :)

Przynoszę radość :)

Hmm. Bóstwo sobie poflirtowało, a potem poszalało. I? Czuję się niedopieszczona fabularnie.

Babska logika rządzi!

O ja, aż sobie zaraz po lekturze puściłem w tle „Svantevita” Percival Schuttenbacha :-)

No, wyszła bardzo ciekawa impresja, a zarazem coś, co określam tekstem-pocztówką, a właściwie w tym przypadku seria kilku widokówek, pokazujących krótką miniserię kilku scenek. Piona za mitologię słowiańską! :-)

 

Mi się podobało i stylem i tematyką. Naprawdę ładne, takie zanurzenie się w głąb przeszłości słowiańskiego folkloru. I tu ukłon za zorientowanie w temacie, bo i Strzybóg jest i przecież nie tak znowu znane słowo Wyraj. Czego jednak się obawiam – tekst jest w dużej mierze hermetyczny i dla osób nieinteresujących się mitologią słowiańską, czy poganizmem jako takim, może być częściowo nieczytelny, nadal będąc impresyjnym, ale pozostawiając pewne elementy w zupełnie innym odbiorze. No, chociażby brak skojarzenia Strzyboga z wiatrem może sprawić, ze scena z napieraniem na uciekającą kobietę będzie czytana kompletnie inaczej (no… może nie do końca kompletnie, ale jednak wyraźnie inaczej).

 

"śmiejąc się z Mokosz"

– nie "z Mokoszy"? Spór o feminatywy jest dość świeży, a jeszcze sto lat temu całkiem powszechnie z nich korzystano, podejrzewam, ze w staropolskim mogło być podobnie.

 

Walczyłem o tekst, ale nie przekonałem reszty jury. Natomiast możliwe, że będzie okazja wykorzystać go gdzie indziej, dam znać na priv w ciągu najbliższych kilku dni.

 

 

Połowa reszty jury melduje się. ;)

No, ja mam spory niedosyt. Narracja dzięki zdaniom bezpodmiotowym bardzo dynamiczna, dobrze oddaje tytułowy szał Strzyboga. Zabieg z opisywaniem naturalnych zjawisk imionami bóstw wyszedł fajnie, bo nie jest to tylko metafora mająca dodać krajobrazowi kolorytu – czujemy, że te bóstwa są faktycznymi postaciami (narracja pierwszoosobowa robi swoje). Choć faktycznie jeśli ktoś nie miał styczności z mitologią, to może się zastanawiać nad takim Strzybogiem czy Mokoszą (Peruna i Dadźboga można sobie skojarzyć choćby z kontekstu, Wyraj łatwo rozszyfrować fonetycznie).

Natomiast dla mnie jest to po prostu taki pojedynczy „opis przyrody”, który przyjemnie się czyta, ale w którym zabrakło czegoś ponad to, dzięki czemu tekst mógłby na dłużej zapaść w pamięć.

Ale klika do biblioteki mogę dorzucić. :P

Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle

Nowa Fantastyka