- Opowiadanie: Edaksterus - Szatan, Bóg i Wiśnie

Szatan, Bóg i Wiśnie

Krótka melancholijna opowiastka, mój trzeci ogólnie napisany tekst tego typu (pierwszy zamieszczony na stronie). Mam nadzieję, że się jakkolwiek spodoba, najbardziej chciałem tu uderzyć właśnie w tą melancholijność, a także w powolność akcji. Miłego czytania!

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Biblioteka:

Użytkownicy V

Oceny

Szatan, Bóg i Wiśnie

Ciche „pop” rozległo się spomiędzy ust Eusphory. Zostało wywołane przez jej ulubiony twór – Wiśnię. Na pozór mały i nieistotny owoc, który w rzeczywistości był obiektem wielkiego zainteresowania ze strony Królowej Ciemności. W momentach takich jak te, mogła spędzać niezliczoną ilość czasu tylko na ich jedzeniu, filozofowaniu i patrzeniu na szkarłatne widoki Piekła w popołudniowych ogniach. Siedząc na balustradzie balkonu nie potrzebowała nic więcej niż Wiśni. Wokoło panowała cisza, a inne istoty nie odważały się przerywać tak spokojnej chwili. Kolejne "pop" rozległo się w otaczającym Eusphorę bezruchu. Szczerze mówiąc, to mógł być najprzyjemniejszy odgłos w całym Wszechświecie – perfekcyjny – ani nie za cichy, ani nie za głośny dźwięk ogonka Wiśni odrywanego od głównej części owocu. Lecz osiągnięcie tego efektu nie jest tak proste jak się wydaje. Najpierw trzeba przytrzymać Wiśnię w zębach, jednocześnie uważając, aby nie dotknąć jej wargami. Dopiero wtedy można z odpowiednią siłą pociągnąć za ogonek, który podczas odrywania od miąższu wytwarza pełny, łagodny dźwięk. Czysta przyjemność.

Pop.

Można by nawet pomyśleć, że "niebiańska". Cóż za ironia, czyż nie? Na twarzy Królowej pojawił się lekki uśmiech. Lubiła paradoksy, sprawiały, że czuła specyficzny dreszczyk emocji.

Czy rzecz stworzona przez złą istotę, lecz wykorzystywana do dobrych celów jest dobra?

Czy istnieje możliwość, by jakakolwiek rzecz pochodząca od zła mogła być dobra?

Czy zła rzecz, wynaleziona i wykorzystywana przez złą postać do złych czynów jest dobra z perspektywy tejże postaci?

Pop.

Cóż, to wszystko zależy. Na przykład od odmiennego rozumienia konceptu zła i dobra przez obie strony. Z perspektywy złej postaci jej moralnie złe czyny są dla niej dobre, jednak złe dla postaci dobrej. I na odwrót. Jeśli jednostka dobra przeprowadza moralnie dobre czyny, wtedy są one dla niej dobre, a złe dla jednostki złej. Lecz ze strony obiektywnej, zły czyn będzie zawsze zły, a dobry czyn – zawsze dobry. Lecz co kiedy moralnie zła rzecz zostanie wykorzystana do moralnie dobrej czynności? Wtedy mamy do czynienia z…

Niespodziewanie przed Eusphorą pojawił się dobrze jej znany owalny, trzaskający magicznymi wyładowaniami portal. Władczyni zmarszczyła brwi i westchnęła z rozczarowaniem. Wiedziała co ją za chwilę czeka.

Pop.

Ostatni na wiele, wiele lat ogonek Wiśni spadł z balkonu Królowej Ciemności, ostatnia na wieki pestka została wypluta w otchłań Piekła. Próbując jeszcze na chwilę zostać w tej ciszy i jakby zawieszonym w czasie spokoju, Władczyni przeciągnęła się iście demonicznie. Wygięła plecy w łuk odchylając się do tyłu możliwie jak najdalej, ułożyła place w koszyczek, wyciągnęła ręce przed siebie, wyprostowała nogi, i trwała w tej pozycji przez kilka powolnie, lecz nieubłagalnie upływających sekund. Z jej ust wydobył się melancholiczny jęk, cichy i trwający nie dłużej niż mrugnięcie okiem, lecz słyszalny dla wszystkich istot w Piekle. Płomienie w całym królestwie ugięły się, jakby pod podmuchem silnego wiatru. Ale tylko na ułamek sekundy.

Eusphora wróciła do typowej pozycji, poprawiła mankiety płaszcza i odbiła się od balustrady, wnikając prosto w opalizujący portal.

 

Koniec

Komentarze

Cześć, Ed!

 

Łapanka:

(pierszy zamieszczony na stronie).

Pierwszy :D

Ciche "pop" rozległo się spomiędzy ust Eusphory. Zostało ono wywołane przez jej ulubiony twór– Wiśnię.

“ono” jest niepotrzebne, brakuje za to spacji przed półpauzą na końcu. Zaznaczyłem cudzysłów, bo jest “portalowy”, powinno być „pop” – to taka uwaga malutkiego kalibru, wina leży głównie po stronie samego portalu.

W momentach takich jak te, mogła ona spędzać niezliczoną ilość czasu tylko na jedzeniu ich,

znów zbędny zaimek, lepiej brzmiałoby “ich jedzeniu”

to mógł być najprzyjemniejszy odgłos w całym Wszechświecie– perfekcyjny– ani nie za cichy

półpauzy powinny mieć spację i przed, i po – tutaj brakuje tych przed.

Jeśli wykonane poprawnie, trzymając Wiśnię zębami (ale nie dotykając jej wargami!) i wtedy wyciągając ogonek,

Coś nie zagrało w tym zdaniu, szczególnie pierwsze trzy słowa.

Na twarzy Królowej pojawił się leki uśmiech. Lubiła ona paradoksy, sprawiały one, że czuła specyficzny dreszczyk emocji.

Oba zaimki zbędne

Czy istnieje możliwość, by jakakolwiek taka rzecz pochodząca od zła mogła by być dobra?

Te słowa również bym wykreślił.

a dobry czyn– zawsze dobry.

Znów brak spacji

Wtedy mamy do czynienia z-

Zamiast tego dywizu na końcu, chyba lepszy byłby wielokropek

ostania na wieki pestka

chyba “ostatnia”

splotła place w koszyczek

zastanawiam się jak to wygląda – koszyczek to raczej palce ułożone jakby trzymały w ręku hm… bardzo duże jajko. Palce się raczej wtedy nie splatają. Może “ułożyła palce w koszyczek”

Do tego takie masz niepotrzebne wg. mnie puste linijki, jak np. tu:

Czysta przyjemność.

 

-"pop"-

 

 Można by nawet pomyśleć, że "niebiańska".

Pusta linijka w tekście służy zazwyczaj oddzieleniu np. sceny. Później też masz -“pop”-, ale już bez pustej linijki przed. Przydałaby się konsekwencja. No i czy zapis

-"pop"-

Nie można uprościć do po prostu Pop:

Czysta przyjemność.

Pop.

 Można by nawet pomyśleć, że "niebiańska".

 

To właściwie scenka z filozoficznymi rozważaniami. Dla mnie nieco problemem był sposób podania tychże rozważań – poleciało wprost. Ok, w tak krótkiej scence może być, ale to raczej wprawka, niż opowiadanie.

To jednak baza do tego, żeby opowiadanie zbudować – masz koncept ogólny, a teraz zostaje przedstawić go poprzez historię. Urwałeś te rozważania w momencie, gdzie spodziewałem się zobaczyć wniosek, co cieszy – nie wcisnąłeś mi tu swojej prawdy objawionej.

Pomarudzone.

Witaj, “Świeżynko” na portalu! Rozgość się, publikuj i komentuj! Pamiętaj też, że tu każdy dostaje krytykę (nawet te nagradzane teksty – i to jak!) – dzięki temu wszyscy się rozwijamy. Opowiadanie możesz edytować i wprowadzać poprawki na bieżąco (to mile widziane – dzięki temu, jeśli przyjdą tu kolejne osoby i zobaczą, że wskazane błędy zostały poprawione – same chętnie wskażą kolejne usterki, a dzięki temu tekst będzie coraz lepszy).

Jeśli coś jest dla Ciebie niejasne, to pytaj :)

 

A jeśliby Cię to zainteresowało, to wrzucam garść linków do poczytania:

Poradnik łowców komentarzy autorstwa Finkli, czyli co robić, by być komentowanym i przez to zbierać duży większy “feedback”: http://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842676 

Poradnik Issandera, jak dostać się do Biblioteki ;)

https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842782 

Opis funkcjonowania portalu i tutejszych obyczajów autorstwa Drakainy:

https://www.fantastyka.pl/publicystyka/pokaz/66842842 

 

Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszej pracy twórczej!

 

 

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Hej Krokus, dzięki za komentarz!

Błędy oczywiście poprawię na dniach (aka jakoś jutro wieczorem). Szczerze myślałem, że będzie ich trochę więcej, więc nawet miło się zaskoczyłem. Mam też dwa pytania: 

1. Podczas pisania zastanawiałem się czy gdzieś w tekście nie powinienem wrzucić fizycznego opisu bohaterki, żeby łatwiej było ją sobie wyobrazić. Natomiast w Twoim komentarzu żadnej wspominki o tym nie zauważyłem. Więc czy taki opis ma szansę bytu w tym tekście? Byłby dobrym uzupełnieniem czy  może niepotrzebnym wypełniaczem?

2. Czy jeśli teraz okazało się, że muszę dopisać powiedzmy 500 słów (co jest podwojeniem teraźniejszej długości), to czy lepiej jest zostawić tekst w poczekalni czy może jednak przesunać do bety i pracować nad nim tam (zakładając, że będzie więcej takich poprawek)?

Poradniki przeczytam z chęcią, dzięki za ich podlinkowanie!

 

kont.:

 

Nikt nie powiedział, że znalazłem wszystkie ]:-> :P

Ha szczerze mówiąc to przegapiłeś małą literówkę w przedmowie, ale już ją załatałem (razem z innymi wyłapanymi rzeczami).

Odpowiedzi na oba pytania zrozumiałem i nie mam żadnych wątpliwości. Jeszcze raz dziękuję za wytknięcie błędów i danie kilku tip’ów.

 

Trzymaj się!

 

 

 

 

 

 

Szczerze myślałem, że będzie ich trochę więcej

Nikt nie powiedział, że znalazłem wszystkie ]:-> :P

Co do 1 – Nie zawsze musisz opisywać bohatera, a już tym bardziej w miniaturach. Znajdziesz wiele tekstów (nawet książek), gdzie opis głównego bohatera/bohaterki jest bardzo pobieżny, albo nawet pominięty. To Ty decydujesz. Ale na pewno odradzam wsadzenie gdzieś w obecny tekst całego akapitu z opisem. Takie informacje lepiej podawać przy okazji opisywania innych rzeczy.

Co do 2 – ogólnie na portal najlepiej wrzucać gotowe teksty :P Trudno mi odpowiedzieć na Twoje pytanie. Jak będziesz wprowadzał zmiany, w międzyczasie może ktoś wpaść z wizytą i ocenić starą wersję, a nie licz, że ktoś przyjdzie drugi raz czytać ten sam tekst (nawet jeśli będzie poprawiony). Z drugiej strony takie “migające” w poczekalni (czyli przerzucone do kopii roboczej, a potem znów opublikowane) opko też nie skłania do lektury (jeśli ktoś to zauważy). I kategorycznie nie wrzucaj tekstu po raz drugi (czyli nie kasuj tego, żeby za tydzień wrzucić to samo, ale poprawione) – takie rzeczy tutaj są wyłapywane :P Zatem – przed wrzuceniem tekstu na portal pociśnij autoredakcję i autokorektę, a jak wciąż masz wątpliwości, to wrzuć go na betalistę i ogłoś się w odpowiednik wątku, pisząc co masz, jakie długie i czego oczekujesz. Na pewno ktoś się znajdzie, żeby Ci pomóc.

 

Pozdrówka!

 

 

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Cześć, 

Przebrnąłem przez tę scenkę, nie było nawet źle. Dużo tekstów osób początkujących (w tym mój…) wygląda gorzej. Szkoda, że praktycznie zabrakło fabuły. Jest jakiś świat, jest zarysowana postać, która kocha wiśnie i filozofię, ale to tyle; zabrakło mi mięsa ;p Popraw też błędy wskazane przez Krokusa, poprawi to na pewno odbiór u innych :)

Tyle, pozdrawiam i życzę powodzonka w przyszłości

Zawsze coś da się poprawić

Hejka Kulosław, miło mi że skomentowałeś!

Na początek chciałbym powiedzieć, że cały tekst nie był raczej pisany z myślą o dłuższej historii ani czymś do niej podobnym. Znalazłem początek tekstu (pierwszy akapit) gdzieś w odmętach komputera i chciałem się nim trochę pobawić, poeksperymentować i po prostu zobaczyć jak to wszystko wyjdzie. Fakt, opuściłem część fabularną, ale jestem pewien, że przyjdzie kiedyś czas na dłuższe opowiadania z bardziej rozbudowanym światem. Tego shorta wolę już zostawić w spokoju, bo dopisanie fabuły równa się zmianie filozoficznej i melancholijnej konwencji, które mają tutaj grać główną rolę.

Ale nadal dzięki za komentarz, w przyszłości na pewno napiszę coś dłuższego, z większą ilością „mięsa” :)

 

Pozdrawiam!

Przeczytałam, ale cóż, Edaksterusie, nie umiem się domyślić, co miałeś nadzieję opowiedzieć.

Pozostaję z nadzieją, że Twoje przyszłe opowiadania będą bardziej zrozumiałe. ;)

 

Na twa­rzy Kró­lo­wej po­ja­wił się leki uśmiech. → Literówka.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cześć Regulatorko/Dyżurno (nie wiem jaki tytuł tu najlepiej pasuje :))

Już zabieram się za wyjaśnienia. Głównym wyzwaniem w tekście było wykształtowanie melancholicznego nastroju, co nawet mi się chyba udało, jako że nie widzę żeby ktoś na to narzekał heh. Można powiedzieć, że najbardziej dostrzegalnym „fabularnym” punktem tekstu są te lekkie filozoficzne rozważania. Zdaję sobie sprawę z tego, że mogły one być głębsze, ale nie chciałem ich aż tak bardzo rozwijać aby nie wywoływać u czytelników bólu głowy, zresztą na to przyjdzie jeszcze czas ;). Poza tym fabularnie nie miałem dużo do opowiedzenia, tekst jest na to za krótki no i nie chciałem się zakopywać w masywnych opowiadaniach, jako że nie mam jeszcze na tyle doświadczenia w pisaniu.

Podsumowując, chciałem opowiedzieć melancholijną historię bez większego tła fabularnego. Nazwałbym ją „Losową opowieścią, która mogła wydarzyć się we Wszechświecie”. Plus pisząc w takim formacie nie muszę w praktycznie żaden sposób opisywać uniwersum itp., co jest przydatne patrząc na moje doświadczenie (co oczywiście nie znaczy, że nie będę próbował jakichś światów kreować, po prostu nie na początku).

Dzięki za komentarz, teraz widzę, że muszę się bardziej skupić na bardziej przejrzystym pisaniu, żeby potem nie robić komentarzy na 11 linijek wyjaśniających o co chodziło.

 

Pozdrawiam!

Cześć Re­gu­la­tor­ko/Dy­żur­no (nie wiem jaki tytuł tu naj­le­piej pa­su­je :))

Wystarczy Reg. I nie turbuj się tytułami – nie używam żadnych, bo ich nie mam. ;)

 

Edaksterusie, dziękuję za wyjaśnienia – rozjaśniły sprawę.

Dodam jeszcze, że rozważania filozoficzne nie należą do moich ulubionych, więc z pewnymi obawami podchodzę do Twojej zapowiedzi, że masz zamiar głębiej zanurzyć się w tę dziedzinę.

 

Na koniec wyznam, że dręczy mnie pytanie – czy Eusphora na pewno jadła wiśnie?  Wiśnie zerwane z drzewa nie mają ogonków, bo te łatwo oddzielają się od owoców. Natomiast opisany odgłos wydaje ogonek odrywany od czereśni i dlatego zastanawiam się, jakie owoce jadła Eusphora… ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Wystarczy Reg

Okej, zapamiętane

Heh zobaczymy jak z tymi rozważaniami wyjdzie, ale ku twojemu nieszczęściu tak, mam w planach napisanie cięższej filozofii. Co oczywiście nie wyklucza normalnego fantasy w innych tekstach.

 

Ach, widzę że popełniasz podstawowy błąd szufladkowania. Widzisz, Wiśnie Eusphory nie są wiśniami ludzkimi, jest to zasadnicza różnica. Ludzkie owoce mają takie właściwości jak przedstawiłaś, z tym się zgodzę. A Wiśnie Eusphory są Wiśniami przez wielkie W, najperfekcyjniejsze z najperfekcyjniejszych. Nie mają wad. A to, że rosną w Piekle tylko zwiększa ich wytrzymałość na ekstremalne warunki, więc ogonki się nie urywają.

No cóż, Edaksterusie, muszę znów podziękować za wyjaśnienie i otworzenie mi oczu na istnienie osobliwych Wiśni Eusphory. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Heh nie ma sprawy, miło mi było pomóc :)

Przeczytane, akurat wpasowało się w mój nastrój, więc takie rozważania filozoficzne bardzo na plus, nawet jeśli podane wprost, co nie jest zarzutem, bo do mnie to przemówiło. 

 

Jakieś potknięcia stylistyczne były, ale nie wpływały za bardzo na odbiór, więc nie wyciągam :) 

Sprawnie napisane. Jest nastrój, są filozoficzne rozważania, brakuje tylko opowieści, fabuły, która sprawiłaby, że tekst zostanie w głowie na dłużej.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

OldGuard

Cieszę się, że polubiłaś filozofię, bo to raczej zawsze będzie gdzieś w moich tekstach, czasami widoczne, czasami ukryte. Nad stylistyką będę oczywiście pracował, ale to raczej rzecz na dłuższą metę

 

 

Irka

Szczerze to o nastrój mi głównie chodziło, więc potraktuję twój komentarz jako pochlebny ;) 

Na dłuższą fabułę też przyjdzie czas, i mam nadzieję, że uda mi się ją połączyć ze stylem tego opowiadania, jestem prawie przekonany, że takie combo może się sprawdzić też na dłuższą metę

Dzien doberek. Oj, fajne. Z bledow to napotkalem sie (pisze z tel to nie zacytuje dokladnie) ale masz "place", zamiast "palce". No to teraz do scenki. Rozwazania filozoficzne faktycznie sa dosc proste, ale jednak sa. Pasuja z pewnoscia do postaci. Urzekla mnie wladczyni piekiel, ktora tak sobie zajada te wisnie ;) i tak sobie mysli… Melancholia pelna geba. I te pestki wpadajace w proznie… God damn! Niezle to jest, a i po poprawkach wyglada dobrze. Przyszedlem tu bez nadziei, bedac na spacerze (moze wiec dlatego mi sie tak klimat udzielil), tu takie zaskoczenie. Ode mnie bedzie klik jak dorwe sie zaraz do laptopa. Nastrojowo, no!

Do góry głowa, co by się nie działo, wiedz, że każdą walkę możesz wygrać tu przez K.O - Chada

Druga część komentarza przybyła :D 

Bo mam dostęp do laptopa i tekst już polecony.

*** Chcę tu jeszcze odnieść się do komentarzy ***

No to zacznę od siebie wyżej – ten gość wrócił już ze spaceru, zamiast jedzenia wiśni zapalił papierosa i musi przyznać, że w zaciszu domowym tekst nie stracił nastroju. 

Powyższych komentujących rozumiem, z tym, że niby nic z rozważań nie wynika, ALE! Ja przynajmniej odebrałem te rozważania jako… właśnie same rozważania ;) Nie do czego prowadzą, a kto o tym myśli. Władczyni piekieł wiadomo jaka jest, tak więc sam fakt, że o takich rzeczach myśli, będąc iście złą panią, sprawiło, że jest jak ta wiśnia, sweet ;) 

Tak jak i cała scenka. Nikt tu nic nie mówi, ona sobie te wiśnie je gdzieś tam w otchłani i stąd tekst stoi melancholią. I wybrzmiewa, o ile można tak powiedzieć, tu jedna rzecz, ale zapodam ją tak:

“Gdy wypowiesz me imię, już mnie nie będzie, kim jestem?

No, kim? 

Ciszą ;)

Która wybrzmiewa tu w świetnym obrazie i jej nie zakłóciłeś. 

(Ale tak, zachęcam do opowiadania z tą Panią, ale nie tylko z nią oczywiście. Ogólnie do opowiadań, choć takimi szortami też nie pogardzę).

Koniec rozważań :D

 

 

Do góry głowa, co by się nie działo, wiedz, że każdą walkę możesz wygrać tu przez K.O - Chada

Wyczuwam filozfię, ale taką nie za skomplikowaną. I słusznie, w krótkim tekście nie ma co się zbytnio zagłębiać w odmęty tej nauki. Melancholia może nie, bardziej hmm… tęsknota?

Z tekstu wynika że diablica będzie czuła bardziej niedobór, niż jakiś długotrwały smutek za “dawno minionym”.

 

Wpadłem późno, długo mnienie było, ale nie jestem najlepszy z łapanki. Składniowo wydaje się być dobre, przyjemna lektura, dzięki.

Niech twe słowa będą poparte czynem.

Cześć!

Przyznam, że to tekst niezbyt w moim stylu. Na pewno na plus jest całkiem ładny język i zgrabne wykorzystanie onomatopei, co nie zdarza się często. Uważam jednak, że temat rozważań jest cokolwiek banalny – dobro i zło to utarte tematy, a tu wcale nie są poruszane szczególnie oryginalnie. Fakt, wiśnie i królowa piekła nadają nowej otoczki, niemniej stawiane przez nią pytania są już od dawna znane i moim zdaniem potrzeba by w nich czegoś więcej, czegoś nowego, aby tekst nabrał kolorów.

Ponoć robię tu za moderację, więc w razie potrzeby - pisz śmiało. Nie gryzę, najwyżej napuszczę na Ciebie Lucyfera, choć Księżniczki należy bać się bardziej.

Mnie zabrakło fabuły, mięsa. Nastrój owszem, jest, ale to za mało. Jak na początku filmu – muzyczka, jakiś krajobrazik… Wreszcie coś się zaczyna dziać, a w tym momencie gaśnie światło i trzeba wychodzić z kina.

Ale napisane całkiem poprawnie.

Babska logika rządzi!

 

Ooo, filozofia. <rozciąga paluszki>

 Ciche „pop” rozległo się spomiędzy ust Eusphory

Spomiędzy warg, chyba?

Zostało wywołane przez jej ulubiony twór – Wiśnię.

Miałam nie używać, ale są takie chwile w życiu żółwia: hmmmmm?

 Na pozór mały i nieistotny owoc, który w rzeczywistości był obiektem wielkiego zainteresowania ze strony Królowej Ciemności.

Dużo ości, zastrzeżenie "w rzeczywistości" całkiem zbędne.

 W momentach takich jak te, mogła spędzać niezliczoną ilość czasu tylko na ich jedzeniu

Moment to odcinek czasu, i to dość krótki. Nie jest to specjalnie logiczne zdanie.

 patrzeniu na szkarłatne widoki

Widoki raczej się ogląda.

 Siedząc na balustradzie balkonu nie potrzebowała nic więcej niż Wiśni.

Bal-bal. Nie potrzebowała niczego, tylko Wiśni.

 Wokoło panowała cisza, a inne istoty nie odważały się przerywać tak spokojnej chwili.

Wydumane. Jakie istoty?

 nie jest tak proste jak się wydaje

Nie jest tak proste, jak się wydaje.

 uważając, aby

Uważając, by.

 wytwarza pełny, łagodny dźwięk

Wydaje dźwięk.

 sprawiały, że czuła specyficzny dreszczyk emocji

Hmmmmmm.

 Czy rzecz stworzona przez złą istotę, lecz wykorzystywana do dobrych celów jest dobra?

Wg. oficjalnego stanowiska Kościoła zło nie stwarza.

 Czy istnieje możliwość, by jakakolwiek rzecz pochodząca od zła mogła być dobra?

Co to jest "rzecz"?

 Czy zła rzecz, wynaleziona i wykorzystywana przez złą postać do złych czynów jest dobra z perspektywy tejże postaci?

Tak, ale ta perspektywa jest subiektywna. Jak każda perspektywa.

 Na przykład od odmiennego rozumienia konceptu zła i dobra przez obie strony.

Niezbyt eleganckie. Aliteruje, nie dałabym głowy za poprawność gramatyczną.

 jednostka dobra przeprowadza moralnie dobre czyny

Czynów się dokonuje.

 Lecz ze strony obiektywnej, zły czyn będzie zawsze zły, a dobry czyn – zawsze dobry.

Obiektywność nie jest żadną stroną. Na tym polega.

 Lecz co kiedy moralnie zła rzecz zostanie wykorzystana do moralnie dobrej czynności?

Co, kiedy. Nie ma moralnie złych rzeczy (w sensie – przedmiotów). Nożem możesz pokroić ser, a możesz zabić.

 pojawił się dobrze jej znany owalny, trzaskający magicznymi wyładowaniami portal

Wyskoczył jak ninja… Nie za dobrze się to parsuje.

 Wiedziała co ją za chwilę czeka.

Wiedziała, co ją za chwilę czeka.

wiele, wiele lat

Anglicyzm.

 Próbując jeszcze na chwilę zostać w tej ciszy i jakby zawieszonym w czasie spokoju

Hę?

 Wygięła plecy w łuk odchylając się

Wygięła plecy w łuk, odchylając się.

 ułożyła place w koszyczek

Palce.

 kilka powolnie, lecz nieubłagalnie upływających sekund

"Powolnie" czyli posłusznie. Chyba nie. Ponadto: nieubłaganie. Edytor strony to podkreśla.

 melancholiczny

Melancholijny. Tego nie podkreśla. Ciekawe.

 pod podmuchem

Aliteracja.

 wróciła do typowej pozycji

A po co jej była ta joga?

odbiła się od balustrady, wnikając prosto w opalizujący portal.

Odbiła się, by wniknąć. To nie są czynności równoczesne.

 

 

Pierwsza scena, i co dalej? Styl dość ładny, ale treści niewiele, jeśli w ogóle.

 Dla mnie nieco problemem był sposób podania tychże rozważań – poleciało wprost.

Za dużo ich nie było. Ot, parę pytań. To jest, powtarzam, początek czegoś. Może fajnego, ale dopiero początek.

zastanawiałem się czy gdzieś w tekście nie powinienem wrzucić fizycznego opisu bohaterki, żeby łatwiej było ją sobie wyobrazić

Nie ma potrzeby. Większość autorów tego nie robi, a wpychanie opisu kolanem często robi wrażenie łopatologii.

 lepiej jest zostawić tekst w poczekalni czy może jednak przesunać do bety i pracować nad nim tam

Zwykle ich nie przesuwamy. Ale jeśli tak Ci wygodniej, proszę bardzo.

 Głównym wyzwaniem w tekście było wykształtowanie melancholicznego nastroju, co nawet mi się chyba udało, jako że nie widzę żeby ktoś na to narzekał heh.

Absolutnie się nie udało. A brak narzekań wskazuje raczej na to, że nikt o tej melancholii nie pomyślał. Bo co tu jest takiego melancholijnego? Babeczka zajada wiśnie, a potem odwołują ją do pracy. I tyle. Głównym uczuciem, które tu odczytałam, była satysfakcja (Twoja bohaterka jest zadowolona, filozofuje sobie trochę, ale nic w tym smutnego).

 Ach, widzę że popełniasz podstawowy błąd szufladkowania.

Ale nazwy mają referencję, młody padawanie :)

 Z tekstu wynika że diablica będzie czuła bardziej niedobór, niż jakiś długotrwały smutek za “dawno minionym”.

Tak, ale dopiero pod koniec. Poza tym coś się zaczyna dziać, więc może nie będzie miała na to czasu.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Misiowi się spodobało. Spokojne, melancholijne. krótkie, nie horror i nie postapo. Same zalety. Nie sprawdzał, czy wszystkie usterki wskazane przez przedpiśców usunięte. Po prostu sobie przeczytał i jest zadowolony.

Nowa Fantastyka