- Opowiadanie: Gretzky - Superdrzewo

Superdrzewo

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Superdrzewo

Kopułę mieszkalną rozjaśniał migotliwy, pomarańczowy blask kominka.

– To prawdziwy ogień? – syknęła Kirsten, niemal dławiąc się zbyt gorącą kawą.

– Nie, to holo – wyjaśnił Paxton. – Jakbym tu palił czymkolwiek, to zaraz by mnie obczaili i zgarnęli. Z tyłu jest piecyk kwarcowy.

– A zasilanie? Widziałam na zewnątrz panele słoneczne, ale o tej porze nie łapią już tyle słońca, żeby zasilać piecyk i holo w tym samym czasie. Masz jakiś generator w piwnicy? Baterie na strychu?

– Generator grawitacyjny. W ogrodzie. Uruchamia się, gdy solary dają mniej energii.

– No, no. Ktoś się tu nieźle urządził. Solarpunk jak się patrzy!

Paxton westchnął ciężko.

– Myślisz, że mnie to cieszy, Kirst? Że te wszystkie udogodnienia, kupione za krwawe pieniądze nie przypominają mi o tym, co zrobiliśmy z tą planetą?

– Krwawe pieniądze? Pax, jak już to chlorofilowe, hehe… No co? Co masz takie spojrzenie? Jezu, Paxton! Uratowaliśmy ludzkość, ogarnij się!

– Uratowaliśmy? Ale jakim kurwa kosztem?! Wiesz co tu było, Kirst? Tu, w tym miejscu, gdzie mieszkam? Tu był las, Kirsten. Las! Pierwszy, który ścięliśmy. Pewnie już zapomniałaś, co? Ale ja nie zapomniałem. My, międzynarodowa armia drwali, rębaczy i całego tego pieprzonego zaplecza urzędników, to my wycięliśmy na tej planecie wszystkie drzewa. Sosna, topola, dąb… Chuj! Zetnijmy też wielkie sekwoje, bo czemu nie? Przecież trzeba zrobić miejsce dla superdrzewa, które jakimś cudem nie może konkurować z innymi gatunkami! No, bardzo super.

– Pax, no ja wiem, że to trudne, ale popatrz. Czy superdrzewo nie oczyściło atmosfery? Wody? Gleby? Oczyściło. Czy nie naprawiło klimatu? Naprawiło! Więc przestań się już pienić i doceń postęp technologiczny, co? Ja wiem, że to nie jest prawdziwe drzewo, że nie zielone i w ogóle, więcej w nim okablowania, niż żywej tkanki, ale Paxton, to nie zmienia faktu, że tylko dzięki niemu ludzkość nadal żyje i się rozwija, a katastrofa klimatyczna została naprawiona w trzy lata. Trzy lata Paxton, ogarniasz?!

Oboje zamilkli na chwilę, bo niespodziewanie zbliżali się w stronę kłótni, a żadne z nich nie chciało, by spotkanie po latach zakończyło się nieprzyjemnym rozstaniem.

– Kirst – przerwał ciszę Paxton – ja to wszystko wiem. Ale wiem też coś, czego chyba nikt na świecie już nie ogarnia.

Kirsten nachyliła się ku rozmówcy, wyraźnie zaintrygowana.

– Tajemnica? – uśmiechnęła się – Robi się ciekawie, dawaj!

– Nie ekscytuj się tak. Sprawa jest poważna. Słuchaj, pracujesz nadal dla rządu światowego, prawda? Jeździsz i oglądasz, czy nikt nie niszczy tych mutantów, prawda?

– Superdrzew – poprawiła. – Tak.

– A czy ty lub ktoś inny z rządu sprawdza, co robi samo drzewo?

– Jak to, co robi? Nie rozumiem. Daje tlen, oczyszcza… Pożywienia jeszcze nie daje, zwierzęta nadal karmią na farmach, ale już na przykład w najnowszej aktualizacji włączyli wi-fi! Nie wiem, czy słyszałeś, ale teraz superdrzewo daje też darmowy internet. Fajnie, co?

– Kirst, ale ja nie pytam, co robi drzewo, ani co daje, tylko czy ktoś to sprawdza i kontroluje?

– Aha, no… Chyba tak, bo w końcu ktoś wrzuca te aktualizacje, więc musi być kontrola. Ale dokładnie, to nie wiem, nie powiem ci. A dlaczego pytasz?

Paxton podszedł do komody. Z górnej szuflady wyjął średniej wielkości tekturowe pudełko, które postawił na stoliku, tuż obok kawy Kirst.

– Otwórz – polecił.

Kirsten ostrożnie wyciągnęła zawartość.

– Co to jest? Jakiś czarny kaktus?

– Nie czarny kaktus, tylko super-kurwa-sukulent. Owoc twojego superdrzewa. Poznajcie się.

Kobieta odstawiła roślinę na stolik i lekko się od niej odsunęła.

– Jak to owoc? – zapytała ze zdziwieniem w oczach, jakby powoli coś do niej docierało.

– A tak to – Paxton odwrócił się do okna. – Na tym terenie rośnie jakieś pięć, siedem, góra dziesięć superdrzew, a najbliższe jest jakiś niecały kilometr stąd. Jak łatwo zgadnąć, raczej omijam szerokim łukiem, ale któregoś dnia, zobaczyłem jak to, na co teraz patrzysz sunie mi w stronę domu. Jak to? Samo sunie? Podszedłem bliżej, okazało się, że to sunął wąż. Był niewidoczny na tle ziemi, a w pysku trzymał właśnie to. Jak jakiś pies. To nie było normalne, więc zacząłem badać sprawę. Zgarnąłem supersukulenta, chociaż wtedy jeszcze myślałem, że to coś naturalnego, trującego może, i rozbebeszyłem trochę. Kirst, tam była masa bioelektroniki. Starczy powiedzieć, że te igły, to wcale nie są igły, tylko jakieś czujniki i anteny.

– Zaraz, co?! – przerwała rozmówczyni – Jakie anteny? To jakiś odbiornik?

– Odbiornik i nadajnik, ale spokojnie. Ten jest już rozbrojony, a kopuła jest i tak ekranowana, dodałem zbrojenia. Samoróbka, ale wystarczająca. Tak, czy inaczej, powoli składało mi się wszystko w całość, więc poszedłem do tego najbliższego superdrzewa, upewnić się o najgorszym. Cholera, Kirsten, wokół niego są dziesiątki takich czarnych gówien. A dzikie zwierzęta, węże, pieski preriowe, kojoty, przychodzą tam co jakiś czas, biorą to w pysk i gdzieś idą. Roznoszą to, rozumiesz? To dlatego cię zaprosiłem. Myślałem, że coś o tym wiesz, ale jeśli nie… Jeżeli to jest niekontrolowane rozmnażanie, to chyba mamy niemały problem.

– Pax – Kirsten z trudnością przełknęła ślinę – jeśli to prawda, to mamy zajebiście duży problem. Ktoś jeszcze o tym wie?

– Nie wiem. Chyba nie. Z nikim poza tobą się nie kontaktowałem.

– Dobra… Dobra… No… Słuchaj, musimy działać szybko. Wybacz, że nie dopiję kawusi, pyszna jest, ale wracam do biura. W trybie pilnym ściągam tu przełożonego. Aha i Pax, muszę zabrać tego supersukulenta. Bez niego mi raczej nie uwierzą.

– Bierz. I załatw te zjebaną sprawę, zanim coś złego z tego wyniknie.

Kirsten wyszła niemal natychmiast. Zabrała, ponownie schowany do pudełka okaz i umieściła go w specjalnym, chłodzonym schowku swojego elektrycznego auta. Ruszyła błyskawicznie i szybko zgubiła gdzieś za horyzontem gospodarstwo dawnego przyjaciela. A gdy była pewna, że jest wystarczająco daleko, wyciągnęła telefon, wybrała numer i wywołała połączenie szyfrowane.

– Niestety potwierdzam, Paxton wszystko wie. Skubany rozgryzł sprawę samodzielnie… Nie, bez takich szczegółów, ale jak go zostawimy, to będzie drążył temat. To taki typ… Tak, znalazł owoc… Tak, mam go… Potwierdzam, możecie wysyłać jednostkę czyszczącą. Tylko niech nie niszczą wszystkiego. Facet się nieźle urządził, szkoda tych wszystkich gadżetów… Tak, wracam. Bez odbioru.

Koniec

Komentarze

Witaj, Gretzky! Jest kilka jakichś powtórzeń i chwilami problem z przecinkami, ale tego się czepiać specjalnie nie będę – sugerowałabym natomiast przejrzeć tekst i poprawić imię bohaterki, bo już nie wiem, czy to ma być Kristen, czy Kirsten (piszesz raz tak, raz tak, można się zgubić). No ale ogólnie – podoba mi się koncepcja "śledzącego" drzewa, choć nie bardzo wyobrażam sobie węża niosącego cokolwiek w pysku… Poza tym nie wiem, czy sukulenty jakiekolwiek byłyby "przenoszalne" dla zwierząt, jeśli te byłyby całe w kolcach, no ale z drugiej strony u Ciebie są to antenki, więc może mniej kłują czy coś… Ale zaintrygowało mnie, w jaki sposób drzewo "zmusza" zwierzę do przenoszenia owoców, pewnie w grę tu wchodzi jakaś kontrola umysłu, sygnały podprogowe albo co… Pomysł do mnie trafił :) Zwrot na końcu trochę przygnębiający, ale przynajmniej nie tak całkiem spodziewany (w sensie: można przypuszczać, że to sprawka rządu, ale fajnie się do końca łudzić, że dziewczyna nic o tym nie wiedziała). Ogólnie rzecz biorąc, fajnie się czytało :) Pozdrawiam!

Spodziewaj się niespodziewanego

Siemanko.

Przyjemny dialog. W naturalny i przekonujący sposób zaprezentował świat i zawiązał jako taką akcje. Sam motyw trochę oklepany, jak tylko Kirsten dała się przekonać wiedziałem jak sie skończy, ale przez krótką formę nie odbierało to przyjemności. Swietny pomysł z owocami wywierajacymi wpływ na zwierzęta. Ciekawe i oryginalne.

tyle, opko na plus i pozdrawiam :)

 

Zawsze coś da się poprawić

@NaNa – dzięki za zwrócenie uwagi na te pomyłki. Ja to chyba zawsze będę miał dziurawy wzrok na takie rzeczy :P Cieszę się, że mimo to Ci się podobało! :)

 

@Kulosław – nadal walczę z tym wysłużonym storytellingiem, by raczej go unikać, by nie było przewidywalnie. I tak jest nieźle, mam wrażenie, że z opowiadania na opowiadanie powoooli jest stopniowo lepiej :)

 

Pozdrawiam Was oboje! Dzięki za komentarze! :)

Gretzky

Ciekawy pomysł. Zakończenie misia zaskoczyło na plus. Powodzenia w konkursie.

P.s. I jak tu ufać kobiecie? smiley

@Koala75 Misiu! Witam ponownie :) Cieszę się, że się podobało! :)))

Gretzky

Bo to zła kobieta była…;P

Ciekawa opowieść i ani słowa o rezerwatach dla niepokornych;)

Brawo!

Trochę smutna ta wizja, ale wpisuje się w tematykę jak ulał.

Ładnie stworzony świat. Zobaczyłam to drzewo.

 

 

 

Lożanka bezprenumeratowa

Wielkie dzięki Ambush :) 

 

Tak, koniec końców też się cieszę, że obyło się bez rezerwatów :P

Gretzky

Fajne i ciekawe. Superdrzewo, kto by pomyślał, że rozwiązując jeden problem ludzkość wpakuje się w inny. Stara prawda lubi się powtarzać.

Miejscami tekst lekko chrobocze.

Skarżypytuję, tj. klikam biblio. :-)

 

Zdjęcie, A. Wajrak. Zabite przez korniki świerki potrzebne są grzybom.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Hej Asylum – dzięki wielkie! Mogę Cię dopytać, co to znaczy, że chrobocze? Jakbyś wyjaśniła, to mi bardzo pomoże w poprawie umiejętności :)))

Gretzky

Chrobocze mi, nie wiem jak innym.

Zatem podrzucam, ale nie musisz się ze mną zgadzać. ;-)

Kopułę mieszkalną rozjaśniał migotliwy, pomarańczowy blask kominka.

– To prawdziwy ogień? – syknęła Kirsten, niemal dławiąc się zbyt gorącą kawą.

Opisujesz moment i w wypowiedzi Kirsten mam gwałtowną reakcję, a tymczasem mamy "rozjaśniał", czyli czynność ciągłą, a nie, np. rozjaśnił (skończoną, dokonaną w tej chwili).

 

Poprawiłabym niektóre kwestie dialogowe. Sama rozmowa jest żywa, lekko potoczna, rozmawiają ze sobą osoby pozostające w bliskiej relacji, sprawa jest poważna oraz czytelna (słowo i emocje postaci). Generalnie jest ok, lecz czasami prosiłoby się o ingerencję, aby coś ciut zmienić, usunąć. Dla mnie jedno słowo lub dwa gdzieniegdzie.

Uważaj też na słowo "to", czasami przydaje się, lecz w większości przypadków nie. Spróbuj po prostu sam przeczytać na głos. ;-)

 

Wiesz(+,) co tu było, Kirst?

Oboje zamilkli na chwilę, bo niespodziewanie zbliżali się w stronę kłótni, a żadne z nich nie chciało, by spotkanie po latach zakończyło się nieprzyjemnym rozstaniem.

Tu chyba też dałabym czynność skończoną, choć wtedy ta strona by szwankowała, trzeba byłoby pokombinować. Dlaczego? Bo znowu moment – konstatacja i ich reakcja.

– A tak to(+.) – Paxton odwrócił się do okna.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Nie bardzo wiem, jak superdrzewo produkowało owoce i dlaczego zwierzęta je roznosiły po okolicy, ale dobrze czytało się tę historyjkę, choć nie chciałabym dożyć czasów superdrzew.

Użycie wulgaryzmów, moim zdaniem, nie było konieczne.

 

ku­pio­ne za krwa­we pie­nią­dze… → Co to są krwawe pieniądze? Znam tylko określenie krwawica.

 

nie­spo­dzie­wa­nie zbli­ża­li się w stro­nę kłót­ni… → Mam wrażenie, że to nie oni zbliżali się do w stronę kłótni, a raczej: …nie­spo­dzie­wa­nie rozmowa zaczęła zmierzać ku kłót­ni

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ejjj… kliknąłem “Gotowe” i się nie wysłało :( Jeszcze raz :)

 

Asylum – wielkie dzięki za wyjaśnienie. Wartościowy komentarz :)

 

regulatorzy – krwawe pieniądze to takie, które się dostaje za przelanie czyjejś krwi. Np. za płatne morderstwo albo za pracę najemnika na wojnie. Również dzięki za komentarz! :)))

Gretzky

Bardzo proszę, Gretzky, i dziękuję za wyjaśnienie. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

A jak to superdrzewo poradziło sobie ze zmianami klimatcznymi? Co to za technologia? I czemu od razu wycinać wszystkie lasy, nie mogą sobie żyć obok siebie? I czym właściwie były te nasiona, do czego służyły? Jeśli rząd o tym wiedział, to czemu robił z tego tajemnicę? Czemu biologiczne zwierzęta współpracowały ze sztucznym tworem? I jak w ogóle przeżyły, jeśli pozbawiono je środowiska? Po lekturze mam więcej pytań, niż odpowiedzi.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Cześć Gretzky !!!

 

Przeczytane.

Jestem niepełnosprawny...

Można by roztrząsać, w jaki sposób superdrzewo poradziło sobie ze zmianami klimatycznymi, zadawać pytania, ktore stawia Irka, ale chyba nie o to Ci chodziło, bo wytłumaczyć by było trudno. A w zasadzie nie dałoby rady tego wytłumaczyć. Chyba chciałeś tutaj pokazać, że nasze twory, którymi próbujemy zastąpić naturalne twory, mogą w pewnym momencie uzyskać autonomię i spróbują zastąpić nas. I jako taka, ta historyjka Ci się udała. Wulgaryzmy mogłeś sobie darować, choć pewnie chciałeś w ten sposób pokazać Paxtona jako kolesia, który wie swoje i się nie patyczkuje. No i z nim przełożeni koleżanki tez patyczkować się nie będą, taki lajf ;)

Klikam i pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

@Irka_Luz no to są pytania, które celowo zostawiłem bez odpowiedzi. W takiej krótkiej formie, to albo trzeba byłoby robić infodumping albo… zmienić formę i pisać coś dłuższego :D Ale w sumie, bardzo dobrze, że masz więcej pytań, niż odpowiedzi. Taki trochę był zamysł. Natomiast, do poruszenia jeszcze jednego wątku natchnął mnie teraz Twój podpis:

“Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!”

I tutaj też trochę komentarz do słów @Outta Sewer. Chciałem przedstawić początkowo świat totalnie optymistyczny, czyli pójść w solarpunk. Ale storytellingowo jednak nie do końca mi to leży. Ciekawiej się tworzy historie i światy słodko-gorzkie. Dlatego wymyśliłem, że z jednej strony Paxton będzie żył w pełni ekologicznie. Solary, generatory grawitacyjne (stosują takie np. do zasilania lamp w wioskach afrykańskich. Wiesza się worek z piaskiem na sznurku, który powoli opada, napędzając dynamo żarówki. W mojej wersji ta technologia jest po prostu o kilka poziomów wyżej). Dodatkowo, świat, gdzie nie ma już katastrofy klimatycznej, to w zasadzie świat, gdzie trzeba się cieszyć, nie?

Ale no właśnie, chciałem pokazać, że niekoniecznie. Po pierwsze, ta wizja ekoświata to jednak pyrrusowe zwycięstwo trochę, bo okupione ogromnym kosztem. Po drugie, nadal jakieś zagrożenie czai się za rogiem. Po trzecie, i to jest też powód wylgaryzmów, chciałem pokazać mimo wszystko prostego człowieka, trochę choleryka, trochę nieufnego typa, który w moim wyobrażeniu tak by właśnie rozmawiał. Kirsten ma trochę więcej ogłady, ale w gruncie rzeczy ma te same korzenie, co Pax, więc koniec końców trochę wpada w ten sposób rozmawiania, oczywiście udając.

 

No, to takie trochę wyjaśnienie tego, co chciałem zrobić i co przekazać. W sumie oczywiste, więc zakończę tylko tym, że jakby ktoś szukał pozytywnej wizji przyszłości, to solarpunk jak najbardziej polecam :)))

 

@dawidiq150 wielkie dzięki za przeczytanie! :)

Gretzky

Dzień dobry. Bardzo ciekawy pomysł. Mimo że to właściwie jeden wielgaśny dialog, czyta się dobrze i brzmi naturalnie, choć czasem trąci infodumpem, no taki urok tej formuły. Pomysł na superbiotechnologiczneinteligentnestraszne drzewo bardzo mi się podoba, wykonanie też. 

@Łosiot – tak, ta nazwa to specyfikacja techniczna :P Dzięki wielkie za ocenę i komentarz :)

Gretzky

Ciekawy pomysł i chociaż opisany zaledwie tysiącem słów to widać, że stoi za nimi jakiś szerszy, wykreowany przez Ciebie świat. Nawet udane, chociaż niezawsze równe dialogi. Bohaterowie nie powinni rozmawiać ze sobą w aż tak tłumaczący wszystko sposób, w końcu żyją w tym świecie. Miejscami – zwłaszcza na początku - wkradają się też jakieś wysokie, moralizatorskie tony, które nie do końca pasują mi do sytuacji. Ale skoro cały szort dialogiem stoi, to nie byłoby innej opcji, by wprowadzić czytelnika w wykreowane przez Ciebie realia, więc niech tak będzie. Styl bez szału, ale nie potykałam się, czytając.

Intrygujący jest motyw czy to samoistnego rozmnażania się drzewa, czy też jakiejś dodatkowej celowo zaszytej w drzewie technologii, o której wie Kirsten, a Pax już nie.

Podsumowując: za bezbolesne opisanie interesującej koncepcji pójdę poskarżyć tekst do biblioteki :)

 

Interesująca koncepcja superdrzewa. No, jeśli w kilka lat dało radę cofnąć zmiany klimatyczne, to naprawdę jest potężne i może wszystko.

Końcówka nieco przewidywalna. Fraza “ktoś jeszcze o tym wie?” bardzo wiele zdradza. Ale niech Ci będzie, czytało się przyjemnie.

Babska logika rządzi!

Podobało mi się :)

Przynoszę radość :)

Nir, Finkla, Anet – dziękuję :)))

Gretzky

Pomysł ciekawy i sugerujący coś więcej i w sumie szkoda, ze nie skorzystałeś ze ściezki B, bo tu jednak było pewne pole do podbudowy klimatu. Bo i sama historia, nie zdradzająca szczegółów, mogłaby by nabrać wymiaru thrilleru, być może nawet czegoś z podobną puentą, jak Tajemnica Syriusza (miałem pewne skojarzenie z tym filmem, nawet zaczynałem się zastanawiać, czy znajoma głównego bohatera nie jest „pod kontrolą” superdrzewa).

 

Nad czym warto popracować… Reakcja na opisanie sytuacji była nienaturalna. Zbyt szybka, zbyt zdradzająca co się dzieje. Trochę też trzeba by dialogi podkręcić. Natomiast całkiem fajnie wyszło nieujawnianie wszystkiego czytelnikowi.

 

 

Tekst mocno oparty na worldbuildingu, co przy krótkiej formie jest dość ryzykownym rozwiązaniem, choć w centrum mamy w zasadzie jeden główny wątek superdrzewa. Ten z kolei ma spory potencjał (zwłaszcza perspektywa opanowania katastrofy klimatycznej z pomocą sztucznego i nieprzewidywalnego tworu i późniejsze tego konsekwencje), ale sposób podania nie do końca pozwala mu wybrzmieć – o wszystkim dowiadujemy się z dialogu między bohaterami zamiast z akcji. Pod koniec historia skręca też gdzieś w stronę spisków politycznych, co w dłuższej formie mogłoby być ciekawym twistem, ale nie do końca sprawdza się w szorcie.

Z punktu widzenia całości tekst jest bardziej zarysem opisywanego świata niż pełnoprawną opowieścią. Językowo dość pragmatycznie; dialog płynie naturalnie, ale można by bardziej rozbudować opisy, żeby mocniej osadzić go w postapokaliptycznych realiach. Ogólnie jednak opowiadanie dobrze wpisuje się w tematykę konkursową, trochę szkoda tylko niewykorzystanego potencjału superdrzewa.

Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle

Nowa Fantastyka