- Opowiadanie: darek71 - Konsekwencja

Konsekwencja

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Konsekwencja

 

 

Pewien Apacz spojrzał z wyrzutem na swój splot słoneczny i wykrzyknął wzburzony: Jak ty się możesz nazywać słoneczny, jak ty słońca na oczy nie widziałeś? Jesteś oszustem, o ego rozdmuchanym do wielkości gwiazdy. Od teraz będę cię miał w głębokiej pogardzie. Nie spodziewaj się zaproszeń na rauty, drapania po plecach czy odpowiedzi na idiotyczne pytania w stylu: Co ma wisieć, a nie tonie?

Indianin był bardzo poirytowany, niemniej doskonale wiedział, że nie może sobie pozwolić na utratę tak ważnego skupiska komórek nerwowych. Zdecydował więc, że wyśle do niego sekundantów, by w sposób honorowy rozstrzygnąć spór. Pewien Apacz zaproponował pojedynek na niewykorzystane erekcje. Jakie było jednak jego rozczarowanie, kiedy okazało się, że pod wskazanym adresem nie ma adwersarza. Wojownikowi nie pozostało więc nic innego jak go poszukać.

Po przetrząśnięciu połowy powiatu dał za wygraną i postanowił coś zjeść. A jako, że jechał samochodem musiał, jak to w filmach drogi, znaleźć urokliwe miasteczko oraz lokal gastronomiczny o nienajlepszej reputacji. Po kilku godzinach dotarł do Mąchocic. Ignorując złe przeczucia wszedł do baru szybkiej obsługi. Za kontuarem stał łysy, barczysty jegomość o twarzy bezbarwnej jak chlorowana woda.

– Proszę o nocleg i coś do jedzenia – zakomenderował Indianin.

– Już się robi – usłyszał w odpowiedzi.

Wojownik zajął miejsce za stołem i wnet przed nim pojawiły się liczne potrawy najróżniejszego autoramentu. A ich liczbie dorównała jakość.

– Nie stać mnie na to wszystko! – zakomunikował zdziwiony Pewien Apacz

– Niech się pan nie martwi. Pańska żona Szybka Decyzja za wszystko zapłaciła.

– A co to za okazja?

– Dwudziesta rocznica.

– Czego?

– Jej ostatniego orgazmu.

– To ja powinienem obchodzić trzydziestą – wykrzyknął wzburzony wojownik i trzasnąwszy drzwiami udał się do sekretnego wigwamu w dziupli sekwoi, aby szybko zapomnieć o tym smutnym zdarzeniu.

Wystarczyły dwa tygodnie, aby czerwonoskóry nabrał należytego dystansu do pożycia małżeńskiego i jął rozmyślać. Szybko doszedł do wniosku, że nawet zapowiadany z wielką pompą w telewizji wyż z południowego zachodu nie przywróci mu komfortu psychicznego. Wojownik przekonał się o tym na własnej skórze.

Jak zwykle rano wypatrywał czegoś, co mogłoby zapewnić choć odrobinę zwierzęcego białka. Nagle jakaś ciecz, w niemałej ilości, zaczęła lądować na jego nowej fryzurze. Indianin wściekł się niczym nastolatek skazany na dietę bezfastfoodową. Stylista Pewnego Apacza orzekł bowiem, że dzięki niej wniósł do lokalnej społeczności świeży powiew postmodernizmu. Żądny zemsty spojrzał w górę. I wtedy ujrzał rzewnie płaczącą smoczycę.

– Czego? – spytał rzeczowo wojownik.

– Uszczelka poszła mi pod głowicą – odparła gadzina.

– Dawaj na kanał! – zakomenderował.

Tylko czy muszę dodawać, że wzrok go zawiódł? Okazało się, że niespodziewany gość to sprytnie zamaskowana pani stomatolog. Od lat szukała okazji, aby zajrzeć mu w uzębienie.

– Choć tu gołąbeczku – powiedziała zachęcająco.

– Nigdy! Znalazłem w necie dowody, że próchnica to tylko stan umysłu. Trywialny spisek opiekunek do dzieci wymierzony przeciwko nieporadnym rodzicom – krzyknął przerażony mężczyzna.

Dentystka była jednak coraz bliżej i bliżej. Jej hipnotyczny wzrok penetrował bez przeszkód umysł wojownika. Apacz nie był w stanie się bronić. Siły opuszczały go bardzo szybko. W końcu padł bez życia na podłogę wigwamu.

Tymczasem lekarka dotarła do podświadomości pacjenta i odkryła jego największą tajemnicę. Okazało się, iż ów zamierzał wabić za pomocą farby fluorescencyjnej niedojrzałe emocjonalnie ćmy. A następnie szkolić je, formować w oddziały i podbijać zbrojnie sąsiednie galaktyki.

– Wygląda na to, że jesteś bardzo niegrzeczny – stwierdziła kobieta, kiedy wyprowadziła Indianina z letargu.

– Proszę o tym nikomu nie mówić. Moje CV może na tym ucierpieć – burknął i bezceremonialnie rozpłynął się w powietrzu.

Wioskowy Szaman znał sztuczki naszego bohatera i znalazł go bez trudu. Po krótkim powitaniu przedstawił intratną propozycję:

– Duchy przodków doniosły mi, że w okolicy przebywa grupa płaskoziemców. Możemy uzyskać od nich drogą kradzieży dużo folii. Sprzedamy ją w sieci. Za uzyskane pieniądze adoptuję siedemnastoletnią Wenezuelkę i oddam ci ją za żonę. W międzyczasie uzyskasz rozwód i pogonisz swoją starą, tam gdzie rośnie ptasi rdest. Potem będziemy mogli w pełni korzystać ze wszystkich uroków andropauzy.

– Na podobną propozycję czekałem całe moje życie – odparł młodszy z rozmówców i demonstracyjnie podarł kartę gwarancyjną depilatora partnerki.

Dzielny junak ruszył na rekonesans, ale niewiele wskórał. Znalazł jedynie, w jednej z pieczar wiadomość od wspólnika. Dowiedział się, że staruch go oszukał. Liczył na to, że pod nieobecność męża Szybka Decyzja odda mu się bez reszty. Tymczasem squaw wysłała go tam, gdzie rośnie imbir – w tym wypadku na Florydę. Spędził tam blisko miesiąc. Po czym przyrzekł wszystkim członkom plemienia poprawę i powrócił na jego łono.

Pewien Apacz postanowił sprawdzić, jak przebiega proces ekspiacji. Ubrał się w odświętny pióropusz oraz mokasyny i wnet stanął na progu wigwamu Szamana. Następnie z nieukrywaną satysfakcją stwierdził:

– Źle wyglądasz, a tam na zewnątrz odwilż czai się do skoku. Gdzie twa radość i ukontentowanie?

– Tak, wiem, miły panie, od czterystu lat ta sama historia: przychodzi odwilż – odpowiedział znudzony Szaman. – Na szczęście dzięki niej wszystkie problemy ludzkości pomaszerują w zwartym szyku do lamusa. Zaiste piękny mamy dziś dzień…

– Widzę, że obywatel w złym humorze.

– Internet zabrali, kablówkę odcięli. Jestem cywilizacyjnym zerem.

– Ciekawe kto zapomniał zapłacić rachunki, tępa pało?

Po tym bezczelnym pytaniu Szaman chciał namówić kolegę, aby poszedł w cholerę. Sam, co prawda nie wiedział gdzie to jest, ale w tym przypadku nie miało to najmniejszego znaczenia. Już otwierał usta, kiedy nagle do jego domu wszedł smok. Wyglądał na sędziwego i doświadczonego życiowo.

– W czym mogę pomóc? – zapytał zaskoczony czarownik.

– Przepraszam, że zjawiłem się w najmniej oczekiwanych okolicznościach przyrody. Kieruję mną potrzeba uczynienia szczęśliwym mego dziecka. Studia stomatologiczne kosztowały córkę wiele wyrzeczeń i trudu. Poczuła się panią świata, kiedy odbierała dyplom. Przez jej gabinet przeszło setki pacjentów i każdy był zadowolony z poziomu usług. I tylko…

Pewien Apacz zaczerwienił się, skłonił dwornie i wyszedł na zewnątrz. Pani stomatolog popatrzyła na niego wymownie i uśmiechnęła się łagodnie.

Koniec

Komentarze

Tradycyjnie już spodziewałam się sporej dawki absurdu, ale tym razem, Darku, dawka okazała się tak potężna, że wielokrotnie przekroczyła moje oczekiwania, więc nie owijając niczego w bawełnę, wyznam szczerze, że jestem pełna uznania zarówno dla Twoich pomysłów, jak i poczynań Pewnego Apacza.

 

le­kar­ka do­tar­ła do pod­świa­do­mo­ści pa­cjen­ta i od­krył jego… → Literówka.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Pomysł mi bardzo przypasił!  Fajna opowieść, lecz dla mnie schody przez jedną rzecz:

*zamienniki: mamy Indianin, Pewien Apacz i Wojownik. Większość zastosowanych jest niepotrzebna (tak mi się wydaje), ponieważ piszesz z pozycji głównego bohatera. Na zamienniki mam uczulenie, przepraszam, tak mam.

Jest też lekkie przegadanie, je pomijam, bo odczucie osobiste. Wbij mnie kiedyś na betę, może będzie łatwiej zrozumieć, jak czytam. Naturalnie,  tylko jeśli chcesz.

 

Edytka: Była, sensu zbytnio nie zmieniła, acz może wyklarowała bardziej, to czego jestem funką w czytaniu. 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Reg – nie owijając niczego w bawełnę, chciałem napisać coś zwykłego, podszytego normalnością. Wyszło jak zwykle.

Asylum – wbicie cię na betę będzie dla mnie zaszczytem. 

Nie wiem, co bierzesz, ale chętnie wezmę to samo. 

Święte bizarro, nie wiem, czy nie najlepsze jakie tu czytałem, bo nie tylko podszyte absurdem, co wręcz zbudowane na absurdzie. I choć bizarro, to nie przesadnie wulgarne, obrzydliwe czy fekalne – trzeba pochwalić wyczucie. Fabuła rodem z szalonego snu, więc jak mogłoby mi się to nie spodobać? 

Przy tym znakomicie warsztatowo. Widać, że masz obycie z taką formą. 

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

O, jak ja dawno Pewnego Apacza nie widziałem!

Wierz lub nie, Darku, ale się nawet kilka dni temu zastanawiałem gdzieś się podział razem z moim ulubionym indianinem? Już myślałem, że was Szybka Decyzja wysłała na balkon, ten z kominem, i nie możecie się wydostać, albo zemściła się w okrutny sposób za spanie w nogach po ostatniej przygodzie ze stomatologiem w tle :) Ale już jesteś, a do tego w najlepszym wydaniu – dawno mnie tak żaden tekst nie ubawił i zaintrygował jednocześnie. Kalejdoskop absurdu, napisany świetnym językiem, pełen zwrotów i fikołków akcji, z fabułą bez fabuły, a nawet bibuły i preambuły. To opowiadanie jest dla mnie jak zabawa w głuchy telefon – informacja wejściowa ma się nijak do wyjściowej, nie można wywnioskować co się wydarzy na końcu, ani nawet jaką drogę przejdzie główny bohater, a mimo to czyta się ten tekst z zapartym tchem, czekając na kolejną scenkę splecioną luźno z pozostałymi, ponieważ każda kolejna wzmaga apetyt.

Klikam, bo to cholernie dobre było :D

 

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

Outta – zbierałem się długo. Tym bardziej cieszy pozytywna opinia. Komin ma się dobrze. Pewnie dlatego, że przeprowadziliśmy latem remont balkonu. Pozdrawiam i witam w nowym roku.

Gekikara – ostatnio nakręca mnie podwyżka cen gazu. Towar jest łatwo dostępny, a sponiewierać potrafi jak mało co. Dziękuję za dobre słowo. 

Konsekwentnie absurdalne. Spodobało się misiowi. smiley

Hej, hej

Porządne wykonanie jazdy bez trzymanki. Nic nie miało sensu, a jednocześnie wszystko układało się w spójną opowieść. Karta gwarancyjna do depilatora – mistrzostwo.

Przyjemna lektura.

Klikam

…chciałem napisać coś zwykłego, podszytego normalnością. Wyszło jak zwykle.

Darku, dlaczego mnie to nie dziwi…

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg – A ja się nadal dziwię, wszak nadzieja umiera ostatnia.

…wszak nadzieja umiera ostatnia.

O ile faktycznie umrze, bo skoro zrobi to ostatnia, nikt jej martwej nie zobaczy.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Tylko czy nadzieja potrzebuje widowni w czasie zgonu?

Nie, chyba nie. Ale też przypuszczam, że za naszego życia nie zemrze.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Zanais– dziękuję za kliknięcie. Fajnie jest czytać pozytywne komentarze ludzi, którzy się znają na rzeczy.

Reg – nie jesteśmy tacy ostatni, więc będzie nas ignorować

I jak teraz żyć, wiedząc że nadzieja nas ignoruje..?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Oby nie beznadziejne. Kupię kwiaty, ciasteczka, a nawet zadbam o schludny wygląd i spróbuję z nią porozmawiać.

OK. W takim razie pozostaję z nadzieją na kolejne opowieści z życia Pewnego Apacza.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

wbicie cię na betę będzie dla mnie zaszczytem. 

I tam. :p Marudna jestem i mam zaszczepioną obsesję na punkcie zamienników (chyba nie ma na nią lekarstwa, lecz jeśli coś wiesz o takim, śmiało dawaj z chęcią łyknę). :-)

Druga, zidentyfikowana u siebie fobia i pomyśleć tylko: “Jakie to były piękne dni…”, gdy nie byłam tych pisarskich wariactw świadoma. :p Wspaniałe, beztroskie czasy, pełen flow, tylko gołe emocje. Jeszcze pamiętam te wstrząsy przy niektórych pozycjach, książkowych – dodam. Teraz patrzę ciut inaczej. 

Dojrzałam, pewnie tak, choć nostalgia pozostała. Czasami nie warto rozkminiać, a może otwiera się inna przestrzeń. równie bogata.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Reg – to się okaże. Dobrej nocy

Asylum – w charakterystyczny dla siebie sposób nakreśliłaś ryzyko współpracy. Wystarczy dodać dialogi i następy tekst ujrzy niedługo światło dzienne. Dziękuję.

Cześć!

 

Pewien Apacz, jak zwykle, stanął na wysokości zadania. Kompletnie więc nie rozumiem tej Szybkiej Decyzji, dlaczego świętuje? Absurdalne, wykręcone i szalone. Indianin pędzi przez “świat” lotem strzały i nie zważa na oniryczny surrealizm, biorąc z życia co się da.

Pod koniec byłem już nieco zmęczony mnogością zdarzeń, ale w roli lekkiego tekstu o wszystkim na początek zabieganego dnia sprawdza się doskonale. Dobrze jest czasem spojrzeć na świat z perspektywy Pewnego Apacza.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Mnie najbardziej ujęła uszczelka pod głowicą gadziny ;) Fajnie powitać Apacza w nowym roku, widzę, że z roku na rok dawka absurdu się zwiększa i właściwie nie mam pojęcia, jakim cudem udaje Ci się zachować spójność w tym absurdzie, ale udaje się :)

Powinieneś to kiedyś wydać :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Ja się podpisuję pod wypowiedzią Irki :)

Known some call is air am

IRKA LUZ – gdybym przerobił Apacza na skandynawski kryminał, to może zainteresowałbym jakiegoś wydawcę. Niemniej jednak Twoja opinia, wszak znasz się na rzeczy, jest dla mnie bardzo ważna. Pozdrawiam w nowym roku. 

krar85 – mnogość zdarzeń nazywam “sraczką narracyjną” i cały czas pracuję, aby jej objawy choć trochę złagodzić. Wszystkiego dobrego w nowym roku.

Outta – dzięki. Wiedz, że twoja opinia dużo dla mnie znaczy.

Skala absurdu wykroczyła poza skalę. Ale dobrze, bo wątek z depilatorem był śmieszny. ;) Niestety nie mogę powiedzieć za dużo, przyjąłem tekst i spędziłem z nim dobre chwile.

Kwestia zaoranej psychiki? Możliwe. ;) 

Nadzieje chyba się spełniają, skoro jest ich coraz mniej.

Jak człowiek za długo siedzi w oparach absurdu, to mu się kompletnie zmienia percepcja. Dla mnie to szara rzeczywistość. Czas na terapię. Pozdrawiam serdecznie.

No, mnie absurd odrobinę przerósł, ale nie musisz się tym przejmować. Kwestia gustu.

Babska logika rządzi!

Trochę się przejmuję, albowiem liczę się z Twoją opinią.

Oj tam, oj tam. Mój świat jest logiczny, lubię zależności przyczynowo-skutkowe. U Ciebie ich dużo nie ma, ale to wcale nie znaczy, że tekst albo Pewien Apacz są źli.

Babska logika rządzi!

I dlatego przejmuję się tylko trochę. 

Nowa Fantastyka