- Opowiadanie: Koala75 - Patyk

Patyk

Dribble. Skarga zakochanej dziewczyny.

Oceny

Patyk

Stroiłam się dla niego. Nawet nie zauważał. Mówiła mi mamusia: „Najlepiej traf do brzusia”. Próbowałam. Kanapeczki szykowałam, zupki gotowałam. Codziennie inną, żeby urozmaicić i żeby było zdrowo. Mięsko smażyłam, dusiłam. Ciasta piekłam. Ale on z takich, co to: „Nie je, nie pije, a chodzi i żyje”. Chudy jak patyk. Informatyk.

Koniec

Komentarze

 Tekst inspirowany życiem i po odkryciu antologii „Interwencja informatyka”.

Ja też przed komputerem osiem godzin dziennie pracuję a brzuch rośnie… Jak Ci informatycy to robią!?

Ten siedzi dłużej i nie je. smiley

Rozbawiło mnie :)

Przynoszę radość :)

Ten mi się bardzo podoba, Misiu! Ale to na pewno nie o mnie – ja bym bez jedzenia i picia nawet pół dnia nie przeżył. No i żaden ze mnie informatyk… :P

Realuc, to proste – nie je, nie pije… Ale takie życie to chyba nie dla mnie…

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Anorektyk jakiś;)

I nie zauważa dziewczęcego strojenia się. Czyli paprok;)

Lożanka bezprenumeratowa

Trzeba mu było piec ciasteczka, podobno informatycy je lubią ;)

Known some call is air am

Skarga zakochanej dziewczyny.

Osobliwa to skarga, skoro potrafi rozbawić. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dziękuję, Misiu, za uśmiech na dobranoc ;)

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Miś cieszy się, jeśli udaje mu się kogoś uśmiechnąć.

Fajne. Są i patyki. :-)

Tak w ramach jojczenia na chłopaków, mężczyzn. xd Pociągnijmy. Nie trzymają mnie się dowcipy, ale jeden sobie odpomniałam. Suchar i muszę lekko skrócić, choć i tak będzie długaśny. 

 

*

Nagły huragan zatopił statek wycieczkowy. Jeden z pasażerów obudził się na plaży sam, bez jedzenia, picia i narzędzi. Dookoła mnóstwo owoców tropikalnych. Jako że był prawdziwym mężczyzną, przywykłym do pięciogwiazdkowych hoteli, nie wiedział co robić. Przez następnych kilka miesięcy jadł więc banany i popijał mlekiem kokosowym, rozmyślając nad urokami życia, jakie prowadził do tej pory. Często chodził na plażę i godzinami wypatrywał w bezkresie oceanu jakiegoś statku. Pewnego dnia zobaczył zwykłą łódź wiosłową, a w niej najpiękniejszą kobietę jaką zdarzyło mu się spotkać w całym jego życiu. 

– Skąd się tu wzięłaś ? 

– Z drugiej strony wyspy. Znalazłam się tam, gdy zatonął mój statek. 

– Wspaniale! Nie wiedziałem, że ktoś jeszcze przeżył. Ilu was tam jest? Miałaś szczęście, że zmyło cię z łodzią! 

– Nie ma nikogo poza mną. I nie zmyło mnie z łodzią. 

– To skąd masz łódź ? – stropił się.

– Z materiałów, które są na wyspie. 

– Jak ci się to udało? Nie masz przecież narzędzi! 

– Łatwe. Z mojej strony wyspy jest nietypowa skala. Odkryłam, że można wytapiać z niej żelazo. Z żelaza robię narzędzia, których używam do robienia innych rzeczy. Ale dość tego. Gdzie mieszkasz?

Lekko zawstydzony odpowiedział:

– Ciągle na plaży. 

– Płyńmy do mnie. 

Po kilku minutach wiosłowania dziewczyna przycumowała łódkę, mężczyzna rozejrzał się wokół i o mało nie wpadł do wody. Przed nim biegła kamienna droga prowadząca do eleganckiego domku pomalowanego na biało-niebiesko. Gdy szli, dziewczyna, krygując się lekko, powiedziała:

– To może nie jest wielkie, ale nazywam domem. 

Mężczyzna, lekko oszołomiony, nic nie odpowiedział. 

– Usiądź. Drinka? – Podała mu coś do picia 

– Mam dosyć mleka kokosowego! 

– A co powiesz na Pina Coladę? 

Bez wahania wziął drinka i łyknął, na twarzy pojawił się wyraz zadowolenia. Usiadł na kanapie, opowiedział dziewczynie swoją historię i wysłuchał jej. Po jakimś czasie dziewczyna poszła się przebrać w coś wygodniejszego, a odchodząc zapytała, czy nie chciałby wziąć prysznica, ogolić się i, że w łazience na górze jest brzytwa. Nie ujawniając zaskoczenia, posłusznie poszedł na górę, umył się i ogolił. Kiedy zszedł na dół, zobaczył dziewczynę ubraną w strategicznie rozmieszczone liście i cudownie pachnącą. 

– Czy, będąc tu tak długo – mówiła, zbliżając się do niego – nie czułeś się samotny? Jestem pewna, że chciałbyś teraz zrobić coś, na co czekałeś od bardzo dawna, od miesięcy. No wiesz… długą chwilę patrzyła mu głęboko w oczy. 

Mężczyzna wstrzymał oddech, nie wierzył własnym uszom, po czym zapytał: 

– No, nie gadaj, masz Internet?!

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Hehe, informatycy żywią się przez kabel od USB ;P No i obowiązkowo, flanelowa koszula w kratę, ostatni krzyk mody wśród informatyków od jakich lat 80 ;)

Smokini , Gruszel, banan wykwitł na misiowym pysku. laugh

smiley

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Tak się zastanawiam, co bohaterka widziała w informatyku, który w ogóle jej nie dostrzegał…

Ale faktycznie – jakby mu wyłączyła internet, to od razu by zauważył.

Żarcik Asylum też fajny.

Babska logika rządzi!

Koalo, heartheart

Finklo, aj tam, programować też się da bez internetu, tylko ciężko bez pomocy wujka google ;P

Programować pewnie by się od biedy dało. Ale odpocząć po ciężkiej pracy przy kompie? ;-)

Babska logika rządzi!

Och, no przestań! Można przy konsoli, psp i reszcie badziejstwa ;P Informatycy są kreatywni xD

Dziewczyna była zakochana. “Miłość ci wszystko wybaczy…”

Uśmiechnęło mi się ;)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Misię zawsze się cieszy, gdy kogoś uśmiechnie. smiley

Widać, że fantastyka, gdy w tekście występuje chudy informatyk. ;) 

Z doświadczenia, informatycy to raczej kategoria ciężka. I to nie w mięśniach.

Zabawny drabble ogólnie. ;)

Nadzieje chyba się spełniają, skoro jest ich coraz mniej.

Hmmm. Mąż mojej koleżanki jest informatykiem i jest chudy. Myślisz, że udaje którąś z tych cech?

Babska logika rządzi!

Informatycy są błyskotliwi, ale trzeba umieć z nimi rozmawiać. Żyją w swoich światach i myślą po swojemu. smiley

Chudy informatyk – fantastyka :p

Tomie, widocznie znamy różnych informatyków. smiley

Nowa Fantastyka