- Opowiadanie: Krokus - Podoficer Alfa i łańcuch zdarzeń, których nie dało się już zatrzymać

Podoficer Alfa i łańcuch zdarzeń, których nie dało się już zatrzymać

Szybki pomysł, szybkie wykonanie, nieco poprawek.

 

Fantastyka szczątkowa, jedynie w obszarze chemii.

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Biblioteka:

BasementKey

Oceny

Podoficer Alfa i łańcuch zdarzeń, których nie dało się już zatrzymać

Prawdziwą przyjemność z prowadzenia badań w laboratorium mistrza Pi, Beta czerpał jedynie latem. Przez otwarte na oścież okna wpadało ciepłe powietrze, zapewniając doskonałą wentylację i przyjemnie głaszcząc skórę. Jednocześnie grube mury wschodniej wieży zapewniały ochronę przed niemiłosiernym skwarem.

Ktoś zapukał do drzwi.

– Wejść – powiedział Beta, nie przestając szukać na półkach odpowiednich składników.

Do laboratorium weszła Alfa, oficjalnie – podoficer królewskiej gwardii, nieoficjalnie – aspirująca członkini zamkowego kontrwywiadu. Stanęła na środku pomieszczenia i złączyła ręce za plecami. Wlepiła wzrok w młodego naukowca.

Beta podniósł z podłogi wiklinowy kosz wypełniony składnikami chemicznymi, zapakowanymi w słoiczki, flakony i lniane woreczki. Z wysiłkiem doczłapał do biurka stojącego blisko okna. Alfa odchrząknęła, na co usta Bety rozciągnęły się w niemiłym uśmiechu.

– Wykonałeś zadanie? – zapytała.

Nie odpowiedział, a jedynie zaszczycił podoficer spojrzeniem i wyszczerzył zęby. Rozłożył pojemniki ze składnikami i zaczął wyciągać zlewki i probówki z szuflad.

– Gdzie ciało? – Głos podoficer zabrzmiał znacznie chłodniej.

Beta kiwnął głową w stronę otwartego okna.

– Fosa – odparł.

Alfa odetchnęła z ulgą. Podeszła do biurka, stanęła naprzeciw naukowca.

– Jak? – zapytała. – Gamma był dwa razy większy od ciebie.

– No i wreszcie możemy porozmawiać o interesujących rzeczach – odpowiedział. – Chemia! Właśnie taka jak ta między nami. – Posłał dziewczynie zalotne spojrzenie. Otworzył pierwszy słoiczek i przesypał do zlewki kilka żółtych okruchów. – Słyszałaś o Skrzydłach Ikara?

Alfa milczała. Patrzyła na dłonie Bety zręcznie dosypujące do szklanego naczynia kolejne proszki.

– To trucizna, po której nawet najtwardsi odlatują – kontynuował. – Nie trzeba tu wielkiej wiedzy chemicznej, a raczej kilku… specyficznych ingredientów. – Wyciągnął z lnianego woreczka kilka przezroczystych błonek, wyglądających jak owadzie skrzydełka, i dorzucił do pozostałych składników. – Do tego wapno, węgiel, siarka… – Odstawił zlewkę i wziął probówkę oraz flakonik z białą cieczą. – Nie musisz mieć nawet jakiejś skomplikowanej aparatury. – Podniósł naczynia na wysokość oczu i obserwował, jak kolejne krople wpadają do probówki. – Jedynie nieco… osiem, dziewięć, dziesięć… precyzji. – Chwycił kolejny flakon, tym razem z różową substancją. Dodał jedną kroplę do probówki i biały płyn natychmiast zmienił kolor na zielony. – Mogłabyś się sama tego nauczyć. – Uśmiechnął się przymilnie.

Alfa spuściła wzrok. Nie odpowiedziała.

– Już kończę, pomożesz mi to zabrać na dół? – Beta wskazał na torbę wypakowaną grubymi księgami.

Dziewczyna spojrzała na ciężki pakunek, potem na naukowca. Wzrostem i muskulaturą, choć niewiele, to jednak przewyższała wychudzonego chłopaka. Chciała się odwdzięczyć, przewiesiła torbę przez ramię. Dobre relacje to podstawa w kontrwywiadzie.

Beta podszedł do okna ze zlewką w jednej ręce i probówką w drugiej. Głową wskazał widok na zewnątrz.

– To najpiękniejsza panorama widoczna z zamku. Do tego ostatnie chwile dnia. – Zastygł wpatrzony w odległe wzgórza.

Alfa podeszła do niego, zerknęła na zewnątrz.

– Ciało nie wypłynie zbyt szybko? – Przypomniała sobie, po co tu przyszła.

Beta przelał zawartość probówki do zlewki i wziął głęboki wdech.

– Nie. – Pokręcił głową, patrząc na przewieszoną przez ramię Alfy torbę.

Zakręcił naczyniem, zielony płyn zmieszał się z proszkami i zaczął wydzielać czarny gaz. Chłopak dmuchnął ponad reagującą substancją w twarz podoficer, a ta, nim zdążyła się zorientować, straciła dech. Beta jednym ruchem wyrzucił naczynie z trucizną za okno i złapał upadające ciało dziewczyny.

– Twarda jesteś, ale Skrzydła Ikara każdego strącą w ciemne wody.

Odchodził już od okna, gdy usłyszał plusk.

 

*

 

Beta zapukał w drzwi pomieszczenia na jednym z niższych poziomów południowej wieży.

– Wejść! – krzyknął Gamma ze środka.

Chemik nacisnął klamkę i pchnął ciężkie skrzydło. Znalazł się w starej zamkowej mennicy – przestronnym pomieszczeniu wypełnionym machinami do wybijania królewskich monet. Rozglądał się, stawiając niepewne kroki i szukając swojego zleceniodawcy. Zza metalowych struktur dobiegł go śmiech.

– Tutaj, tutaj – powiedział Gamma. – Kończę wybijać twoją należność.

Pociągnął wajchę i potężny stempel runął w dół. Podłoga zadrżała. Mincerz zaczął kręcić korbą, mechanizm unosił się ponad srebrnym kruszcem.

– Wszystko zgodnie z planem? – zapytał.

Beta skinął głową.

Gamma rzucił chłopakowi sakiewkę i sięgnął po świeżo wybitą monetę. Podniósł ją dwoma palcami i przyjrzał się z bliska.

– Doskonała – powiedział po chwili i rzucił pieniążek Becie. – Piętnaście wcześniej, trzynaście w trzosie, do tego to cudo i brakuje ostatniej.

Chemik obejrzał swoją zapłatę, jednak uwagę kierował na przeróżne machiny porozstawiane w całej komnacie.

– Podobają ci się? ­– zapytał Gamma. – To inżynierskie dzieła sztuki.

– Skąd ich tu tyle?

Gamma odchrząknął z zadowoleniem.

– To swego rodzaju muzeum, pokazujące jak powstawały królewskie monety od lat. Spójrz! – Gamma wykręcił dwie śruby i zwolnił kilka dźwigni w machinie, która przed chwilą wybiła srebrną monetę. – Sam stempel i matryca pasują nawet do najstarszych pras. – Wyciągnął metalowe sztaby i z wysiłkiem przeniósł na drugi koniec komnaty. Zamocował je w gniazdach największego mechanizmu. – Tym wybijano królewskie monety już trzysta lat temu. Spróbuj sam. – Gamma wskazał Becie kołowrót.

Ten niepewnie podszedł i zaczął kręcić, podnosząc stempel coraz to wyżej i wyżej, na co najmniej półtora łokcia. Mincerz sięgnął po srebrny krążek.

– Machiny, stempel, matryca to jedno. Jednak prawdziwą wartość monety wyznacza kruszec. – Podał surowy materiał Becie. – Włóż go tam, tylko uważaj, by leżał idealnie na środku.

Beta położył krążek na matrycy i, chcąc wycentrować jego położenie, wsadził głowę w mechanizm. Gamma pociągnął dźwignię i zwolnił ciężar, który zmiażdżył chłopakowi czaszkę.

 

*

 

Gamma szedł do zachodniej wieży, do zamkowej guwernantki, Delty, która zleciła mu zabójstwo chemika. Chciał zameldować wykonanie zadania, jednak coś go niepokoiło. Uświadomił sobie, że wplątał się w sam środek intrygi na dworze króla Rho i królowej Omegi.

Koniec

Komentarze

Dobrze, że skończyłeś, bo najwyraźniej ktoś gasiłby światło!;)

Człowiek sobie nie uświadamia, jak jest krwiożerczy dokąd…nie zacznie czytać.

Wciągnęłam się i mogłabym tam zabijać bez końca!

 

Mam trochę technicznych przyczepek:

 

 

Beta podniósł z podłogi wiklinowy kosz wypełniony przez słoiczki, flakony i lniane woreczki ze składnikami chemicznymi.

 

 

 

Lepiej by brzmiało gdyby składniki były przed opakowaniami, bo tak wydaje się, że są jedynie w woreczkach.

 

– Nie trzeba tu wielkiej wiedzy chemicznej, a raczej kilka… specyficznych ingredientów.

kilku

 

Troszkę nietrzebozy;)

Przewiesiła sobie torbę przez ramię, chciała się odwdzięczyć.

Odwróciłabym kolejność.

Lożanka bezprenumeratowa

OK, jest historia pełna intryg. Niekiedy trochę przewidywalna – jakoś czułam w niektórych momentach, że nie wszyscy wyjdą z komnaty na własnych nogach. Sztucznie się zachowywali.

Faktycznie, fantastyki niezbyt wiele.

Końcówka najciekawsza, bo nieoczekiwana. W pewnym sensie i w połączeniu z tytułem to streszczenie…

wiklinowy kosz wypełniony przez słoiczki, flakony i lniane woreczki ze składnikami chemicznymi.

Może to nie jest błąd, nie jestem pewna, ale wygląda, jakby słoiczki i reszta wzięły i wypełniły kosz. Na przykład jabłkami. Przez analogię do “koszula wyprana przez dwórkę”. Nie lepiej “kosz wypełniony słoiczkami itd.”?

Babska logika rządzi!

Kurde, przeczytałem na liście ostatnich komentarzy:

Konkurs – “Podoficer Alfa i łańcuch zdarzeń (…)”

:D

 

Cześć!

 

Takie sztampowe, choć pomysł z imionami zacny. Trochę zabrakło kontekstu, nieoczekiwanych lub czegoś w ten deseń, bo od śmierci Alfy schemat w zasadzie się powtarza (choć końcówka urywa się w ciekawy sposób). Fantastyki, rzeczywiście, niezbyt wiele.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Siemanko,

krótkie, fajne i przyjemne. Intryga, z którą już wielokrotnie się spotykałem, ale super pomysł, żeby ich w pewien sposób “ponumerować”, jak dla mnie wyszło świetnie :D

Pozdrawiam!

Zawsze coś da się poprawić

Cześć!

 

Powiedziałabym, że to takie dworskie_intrygi.zip, bo w sumie nie bardzo wiadomo, kto kogo chce ukatrupić i dlaczego, ale trup się ściele gęsto. Myślę, że siła tego tekstu polega właśnie na krótkiej formie i faktycznie widać ten ciąg zdarzeń. Dla mnie końcówka byłaby lepsza bez wyjaśnień, czyli gdyby tekst się skończył po informacji o chęci zdania raportu.

Sympatyczne. Fajny motyw ze szkatułkowością intrygi. Czy imiona bohaterów mają jakieś konkretne znaczenie oprócz tego, że są literami alafbetu? Czytało się dobrze – taki szort w sam raz na jeden raz :-)

 

Podobnie jak Finkla napisałabym, że kosz był wypełniony słoiczkami, a nie przez słoiczki.

 

– Podobają ci się? – zapytał Gamma. – To inżynierskie działa sztuki. – biorąc pod uwagę końcówkę, nie wiem, czy to literówka, czy celowa pomyłka? ;-)

It's ok not to.

Mnie kupił krwiożerczy mincerz. Dobre, chętnie bym jeszcze za dwie-trzy iteracje przeczytał.

Beta położył krążek na matrycy i, chcąc wycentrować jego położenie, wsadził głowę w mechanizm. Gamma pociągnął dźwignię i zwolnił ciężar, który zmiażdżył chłopakowi czaszkę.

Efektowne zabójstwo, ale strasznie by nabrudził, ile potem polerowania :) 

 

Głupie pytanie, ale czemu Alfa wyrzuca truciznę? Mógł ją pewnie łatwo schować.

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

Hola, hola! Ilu Was tu nagle przywiało! Poprawki wprowadzone, po kolei bierzemy na tapet:

 

Alfa Ambush!

Dobrze, że skończyłeś, bo najwyraźniej ktoś gasiłby światło!;)

Najpewniej królowa :D Choć kto to wie…

Wciągnęłam się i mogłabym tam zabijać bez końca!

A przyznam się, że mi też to sprawiało przyjemność! ;)

 

Beta Finklo!

Końcówka najciekawsza, bo nieoczekiwana. W pewnym sensie i w połączeniu z tytułem to streszczenie…

No i elegancko, na to zakończenie chciałem zapracować :) owszem, tytuł może dużo zdradzać :)

Natomiast podane przez Ciebie zdanie miało swoją historię :P w pierwotnej wersji brzmiało chyba tak:

wiklinowy kosz wypełniony słoiczkami, flakonami i lnianymi woreczkami ze składnikami chemicznymi

Ami to taki pies :P przyszła redakcja, zmieniła na lepsze, niekoniecznie na dobre. Za waszymi radami przyszła kolejna zmiana :P Dzięki!

 

Gamma Wilku!

Nie mnie być konkursami, bo te kojarzą się z nagrodami, a jakie ja nagrody mogę tu zaoferować :P Jeno martwi bohaterowie i obietnica kolejnych śmierci ;)

 

Delta Krarze!

A, dziękuję za pochwałę za imiona. Pierwotnie miały być zwykłe, ale zaczynające się na kolejne litery alfabetu, poszedłem w bardziej radykalną stronę i fajnie, że chwyciło :)

od śmierci Alfy schemat w zasadzie się powtarza

Zapewne powtarza się aż do ostatnich literek alfabetu :D Celowo natomiast ominąłem kontekst, by raczej pokazać “łańcuch pokarmowy” niż zagłębiać się w szczegóły.

 

Epsilon Kulosławie!

krótkie, fajne i przyjemne. Intryga, z którą już wielokrotnie się spotykałem, ale super pomysł, żeby ich w pewien sposób “ponumerować”, jak dla mnie wyszło świetnie :D

No i bomba! Cieszy mnie to niezmiernie! :D

 

Dzeta Alicello!

Powiedziałabym, że to takie dworskie_intrygi.zip, bo w sumie nie bardzo wiadomo, kto kogo chce ukatrupić i dlaczego, ale trup się ściele gęsto

.zip – to moje brakujące słowo w słowniku – nie mniej jednak, jako miłośnik krótkich form nie chciałem właśnie mówić kto, kogo i dlaczego,…

Myślę, że siła tego tekstu polega właśnie na krótkiej formie i faktycznie widać ten ciąg zdarzeń.

…a pokazać prosty schemat…

Myślę, że siła tego tekstu polega właśnie na krótkiej formie i faktycznie widać ten ciąg zdarzeń. Dla mnie końcówka byłaby lepsza bez wyjaśnień, czyli gdyby tekst się skończył po informacji o chęci zdania raportu.

…i jednocześnie pokazać nieuchronność kolejnych zabójstw. Faktycznie bez ostatnich dwóch zdań też mogłoby zostać i byłoby bardziej otwarte :)

 

Eta Pierożku!

Imiona mają jedynie wskazywać na kolejność :) 

Czytało się dobrze – taki szort w sam raz na jeden raz :-)

Cel wykonany, taki właśnie miał być :)

Zdanie z koszem poprawione i w odpowiedzi do Finkli również małe wyjaśnienie :P

biorąc pod uwagę końcówkę, nie wiem, czy to literówka, czy celowa pomyłka? ;-)

Zdecydowanie literówka, aczkolwiek jestem święcie przekonany, że nie było jej tam wcześniej XD

 

 

Wszystkim Wam dziękuję za lekturę i komentarze!

 

Jak widzicie, dostaliście również przedrostki do swych nicków. Myślę, że możemy zacząć małą grę…

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Theta Gładki!

 

Cieszę się, że się podobało, ale bez jakichś nieoczekiwanych zwrotów akcji myślę, że byłaby to już tylko rzeź :P

Efektowne zabójstwo, ale strasznie by nabrudził, ile potem polerowania :) 

Przeszło mi to przez myśl, nie zawarłem tego w tekście, ale myślę, że Gamma powiedział, że to był wypadek i czyszczeniem zajęli się pachołkowie o imionach zupełnie niezwiązanych z greckim alfabetem :P

Głupie pytanie, ale czemu Alfa wyrzuca truciznę? Mógł ją pewnie łatwo schować.

Ze zlewki wydzielał się trujący gaz – nawet w wentylowanym pomieszczeniu mógł się okazać dla niego zabójczy. Wybrał po prostu bezpieczniejsze rozwiązanie.

 

Dzięki za wizytę i komentarz :)

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Beta Finklo!

Chyba się pośpieszyłam z czytaniem…

Babska logika rządzi!

Po prostu uważaj na Gamma Wilka ;) 

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

A może załatwimy to na sposób cywilizowanych ludzi, po literacku? Zamiast zabijać, skrytykujemy tekst?

Babska logika rządzi!

Brzmi jak początek wyzwania ;) jak dla mnie bomba… Choć może "bomba" to nienajlepsze słowo… 

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

No to, Alfo Ambush, musisz coś opublikować. ;-)

Babska logika rządzi!

Hej, hej,

 

fajnie byłoby jeszcze temat pociągnąc, tak z dwie sceny dodać ;)

Szybko się skończyło.

Ale generalnie podoba mi się, więc kliczka dam :)

 

Pozdrosy!

Che mi sento di morir

Jota Kluczu!

 

Zdania są podzielone, jak to często bywa jedni mówią, że mniej, inni że więcej :P Cieszę się, że Ty jesteś z tych co mówią “więcej!” ;) Dobrze, że się podobało!

 

Dzięki za wizytę, komentarz i klika!

 

Pozdrawiam!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Intryga za intrygą ;P Miło się czytało, ale faktycznie, dobrze by było dodać nieco więcej, bo jak początek miał idealne tempo, dalej dla mnie było nieco zbyt szybko. Mimo tego, opko bardzo fajne, dziękuję za lekturę!

Kappa Gruszel! 

 

Dzięki za wizytę i komentarz, fajnie że dobrze się czytało, bo to taki rozgrzewkowy szort miał być. Chciałem tylko pokazać schemat i nie wchodzić w szczegóły kolejnych mordów, ale widzę, że lud domaga się krwi! Dobrze, dobrze… ;) 

 

Pozdrawiam! 

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Misia intryga ubawiła. Docenia koncept związany z imionami i spadkową kolejnością wykonywania zleceń. laugh

Krokusie, a co będzie, gdy liczba komentujących przekroczy ilość liter w alfabecie?

Armageddon i/lub analfabetyzm. ;-)

Babska logika rządzi!

Alicello, Krokus może zmienić alfabet. Oby nie zastosował numerów zapisywanych w systemie dwójkowym. smiley

Lambda Misiu!

 

Witaj, cieszę się, że ubawiło, a i że koncept został doceniony!

 

 

Dzeta Alicello, Beta Finklo!

 

Nie zastanawiałem się nad tym, ale jeśli lud będzie domagał się krwi to coś się wymyśli… Może będzie wzorem Excela, jak podpowiada Miś: alfa-alfa, alfa-beta, alfa-gamma itd. :P

 

Póki co, czekamy na tekst Ambush ;)

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

 

Mi chyba też :D

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Nie rozpieszczaj misia, bo wpadnie w błogostan i przestanie czytać. smiley

Samo zabijanie – ciekawe, ale narzuca się pytanie nie kto i kogo, ale dlaczego?

Dlaczego Beta Alfę?

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

My Radku!

 

Wychodzi na to, że rodzice na chrzcie, pewnie bezwiednie, przypieczętowali ich los :) Ty jesteś dopiero dwunasty, jak coś…

 

Pozdrówka!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Z tym samym problemem, czy jeszcze masz dużo liter i nie musisz wchodzić w hieroglify?

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

Jesteśmy w połowie alfabetu greckiego, ale z większą liczbą chętnych też sobie poradzimy. Może pójdziemy w cyrylicę…

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

To ja chcę być Я (ja), jak już będziecie w cyrylicy :-)

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

Cóż, My Radku…

 

To nawet zabawne, że chcesz być “Ja”, a zostałeś “My” XP

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

A to nie było “mi”?

Babska logika rządzi!

Mju (μ) jak poprzednio najmodniejszy szczep koronki? A ja chcę Я :-)

Też się zdziwiłem, ale się zmieniło. Teraz “mi” jest “my”.

 

Chciałem być ja, zostałem my, bo jest nas legion ;-)

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

W zależności od źródła – jest podawane “my”, “ny” lub “mi”, “ni”.

 

Hmm… to będziesz My/mi Radek

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Cześć.

Ciekawy tekst, w sumie płynnie przez niego przeszedłem. Narobił smaka na więcej intryg w zasadzie, kiedy się skończył.

Pierwszej intrygi się nie spodziewałem, natomiast przy monecie wiedziałem, że coś gruchnie. Tylko weź to potem sprzątaj. :P Wada tekstu dla mnie – zbyt krótki, by wyłapać więcej relacji i poszczególnych celów. 

Pozdrawiam!

Nadzieje chyba się spełniają, skoro jest ich coraz mniej.

Ny/ni Sagitt!

Pomysłem było, by każda ofiara nieświadomie obserwowała jak jest mordowana, a przy okazji zaznaczyć szereg i nieco zasugerować jak to się później może potoczyć, stąd nie wchodziłem w konkretne relacje/cele/układziki.

Cieszy mnie, że czytało się płynnie, miło, że narobił smaka na więcej, ale rozumiem też, że mógl zostawić niedosyt.

A co do sprzątania, to Gamma pewnie powiedział, że to wypadek i dał do sprzątania służbie o zupełnie nie greckich imionach :P

Dzięki za wizytę i komentarz!

Pozdrawiam!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Krokus – jakie to fajne było :) Bardzo sprytnie pomyślane i dobrze wykonane, przez szorcika przepłynęłam tak szybko, jak trucizna poszła na dno :) Dołączam do grona tych, którzy chętnie poczytaliby o jeszcze kilku kolejnych wykonanych zleceniach.

Nie wiem, czy widziałeś film “Statek widmo”, ale tam też się pojawia motyw ciekawej kolejności i że zawsze jest ktoś “nad kimś” ;)

Brawo za Omegę – kobietę :D Właściwa osoba na właściwym miejscu :D

 

Usterek nie widziałam, ale może dlatego, że tak fajnie mi się czytało ;)

Ksi Iluzjo!

 

Cieszy mnie tak pozytywna opinia :) Mógłbym opisać jeszcze jedną czy dwie śmierci, ale stwierdziłem, że to już nie wniesie nic nowego oprócz krwi (której nie tylko Ty pragniesz :D). Sam tekst miał stać właśnie na koncepcie z kolejnością i tym, że, jak sama zauważyłaś, na każdego cwaniaka znajdzie się większy cwaniak.

Filmu nie widziałem, ale będę miał go na uwadze :)

A Omega, cóż… pozostaje jej liczyć na to, że po przejściu alfabetu greckiego, nie zacznie się np. cyrylica :P musi mieć wśród doradców niezłych znawców obcych alfabetów i odpowiednio wcześnie eliminować osoby o podejrzanych imionach…

 

Dzięki za wizytę i komentarz!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

 Nieźle opisany łańcuszek przypadków, obfitujących w zdarzenia jeżące włos na głowie. ;)

Aż przypomniał mi taki króciutki horrorek Syfa.

 

Beta w jed­nym ruchu wy­rzu­cił na­czy­nie z tru­ci­zną→ Beta jed­nym ruchem wy­rzu­cił na­czy­nie z tru­ci­zną

 

me­cha­nizm uno­sił się w górę. → Masło maślane – czy mechanizm mógł unosić się w dół?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, patrzę w grecki alfabet, bo należy Ci się kolejna literka, ale po ksi jest prawdziwy celebryta: omikron. Oszczędzę Ci styczności z tym jakże odpychającym jegomościem, przeskoczę do kolejnej litery i odpiszę następująco:

 

Pi Reg!

 

(Oo! W tekście Pi również był mistrzem :D)

Cieszę się, że opis Ci się podobał, a przy okazji dziękuję również za podrzucenie horrorku Syfa – przeczytałem z przyjemnością :D

A co do błędów, to… poprawione, no, ale… skąd one się biorą?!

 

 

Pozdrawiam!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Krokusie, choć czuję się nieźle zabezpieczona, jako że dwa tygodnie temu przyjęłam trzecią szczepionkę i jeśli nie muszę, nie wychodzę z domu, to jestem Ci niezmiernie wdzięczna, że oszczędziłeś mi szczególnej styczności z tym typem omikronem.

 

A co do błędów, to… poprawione, no, ale… skąd one się biorą?!

Zazwyczaj melinują się, ale czasem wyłażą i wpełzają do tekstu. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Podstępne typy, te błędy… a swoją drogą, dziękuję za ich wyłapanie!

 

Trzymaj się w zdrowiu, Pi Reg! Szczepionki, szczepionkami (też już wyczekuję trzeciej dawki), ale żeby podstępnie nie zjadały Cię codzienne troski!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Krokusie, wszelkim troskom daję odpór i mówię im stanowcze NIE!

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka