- Opowiadanie: darek71 - Dojrzewanie

Dojrzewanie

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Dojrzewanie

Nigdy nie dbałem o porządek w swoim domu. Wystarczyło przekroczyć próg, by ujrzeć zbite w wielkie gromady złudne nadzieje, niewykorzystane okazje na dobry początek dnia, czy daremne prośby o wyspy szczęśliwe.

Sam też nie byłem lepszy. Zwykłem zostawiać za sobą woń pesymizmu na tyle intensywną, że wabiłem wszystkie padlinożerne zwierzęta z najbliższej galaktyki. Nie chcę się chwalić, ale kiedy przemierzałem główną ulicę miasta, to przechodnie przystawali poruszeni. Nierzadko dochodziło do poklepywania po plecach, współczujących spojrzeń, a nawet interwencji miejscowego psychiatry.

Moja mama bardzo to przeżywała. W konsekwencji jej jadłospis składał się głównie ze środków uspokajających. Czołowe koncerny farmaceutyczne doceniły moją rolę i nie ustawały w podziękowaniach. W nagrodę zaliczyłem wszystkie egzotyczne wyspy i to w pełni sezonu. Nie musiałem czekać na popłuczyny po turystach.

Istniało wszakże miejsce, gdzie porządek i czystość królowały niepodzielnie od lat. Wyjątek ów dotyczył pokoju, gdzie gromadziłem parowozy. Fakt, hobby może i niecodzienne, ale jakże wdzięczne. Lokomotywy od zawsze przytłaczały mnie swoimi gabarytami. Podziwiałem za to ich wysmakowaną żywotność zaklętą w metalu. Od kiedy jednak miałem kilka z nich na wyciągnięcie ręki, próbowałem je oswoić na różne sposoby. Trwało to wiele lat, ale w końcu odniosło skutek. Odkryłem ich słaby punkt. Uwielbiały ciastka z sezamem. Za tonę owego przysmaku dałyby się pokroić. Po kilku dniach jadły mi z ręki, a ja uzmysłowiłem im, że istnieje życie poza torami.

– Czy rozmiary Ty37 napawały cię podziwem, zwłaszcza kiedy wdzięcznie poruszały się po torach, nie bacząc na rzeźbę terenu i wiadukty o kontrowersyjnym stanie technicznym – zapytałem przyjaciela, usuwającego właśnie z butów skutki uboczne przemiany materii bezdomnego kundla.

– Mało, że wlazłem w gówno, to jeszcze muszę cię słuchać!

– Nie grymaś, mogłem zapytać, co twoja żona widzi w naszym nowym listonoszu?

Odszedł bez słowa, lecz jego twarz zmieniła kolor na blady. Poczułem się spełniony. Dotarło do mnie, że stałem się silny i wyrosłem ponad rówieśniczą brać. Zostawiłem za sobą ludzkie sprawy. Wypadało pójść do domowego sanktuarium i pokłonić się po raz kolejny stalowym bożkom.

Koniec

Komentarze

Byłem, przeczytałem, nie zrozumiałem. Niestety – nie moje klimaty. 

Zabawne i intrygujące.

Trochę nie wykorzystujesz potencjału, bo fabuła aż prosi się o szersze rozwinięcie, ale jak dla mnie perełka. 

 

 

Nie chcę się chwalić, ale jak szedłem głównym bulwarem, to przechodnie przystawali poruszeni.

Zmieniłabym jak, na kiedy

Lożanka bezprenumeratowa

silver – ważne, że tekst zostawił jakiś ślad w twojej świadomości.

Ambush – wskazówka cenna. Pozdrawiam serdecznie.

 

U, mamma mia, jesteś jeszcze lepszy w kondensowaniu niż ja. Nie dorastam Ci do pięt. xd

 

Ciekawe, spory skrót, mocne. O, pociągi, lokomotywy, parowozy. Jak mi się trafi jakieś podobne muzeum po drodze – zawsze odwiedzam. Tylko te tory mnie denerwują, że lokomotywa nie może ich kłaść przed sobą, że potrzebuje do tego pomocników, a ci, cóż, swoje myśli mają i prowadzą w okolice nudne, nieciekawe, a czasem i na śmietnik historii wyrzucą. 

 

Podobało mi się, napisz fabułę, spraw jej odzienie, bo zaczynam mieć wyrzuty sumienia za dawien dawna. 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

silver – ważne, że tekst zostawił jakiś ślad w twojej świadomości.

 

Jeśli to jeden z tych śladów, po których zrobiona rysa rośnie, pęcznieje, a czytelnik z czasem dojrzewa – co sugeruje nazwa shorta – przydałoby się. :) Zobaczymy…

Asylum piękne spotkanie po wielu miesiącach. Zgadzam się Fabuła zasłużyła na godną szatę. 

Pozdrawiam serdecznie w noc listopadową. 

Nie da się ukryć – w dawnych parowozach drzemie wielka moc. Dobrze, że bohater karmił je sezamkowymi przysmakami. ;)

 

wia­duk­ty o kon­tro­wer­syj­nych sta­nie tech­nicz­nym… → …wia­duk­ty o kon­tro­wer­syj­nym sta­nie tech­nicz­nym

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Bohater musi być kreatywny, inaczej narrator nie ma komfortu pracy. 

W takim razie życzę, aby tender każdego parowozu był zawsze po brzegi wypełniony sezamkowymi ciasteczkami, chyba że parowozom zmieni się gust i będą wolały inne przysmaki. Tylko czy takie zmiany nie zmniejszą komfortu pracy narratora…?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Bardzo udany szort, trochę poetycki, trochę weird-fiction, napisany zgrabnie i dbale. Z chęcią poczytam więcej :)

Reg zaimponowałaś mi wiedzą z zakresu budowy parowozów. Chylę czoła.

Dziękuję, Darku. Zawsze lubiłam pociągi.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Przyszło mi do głowy trywialne skojarzenie z pociągiem seksualnym i jest mi wstyd. To wina mojego gadziego mózgu. IDĘ PODDAĆ SIĘ EKSPIACJI.

Darku, nie bądź dla siebie zbyt surowy. A skojarzenia są po to, by nam kosmaciły myśli. Z pociągiem seksualnym/ pożądaniem bardziej niż pociąg kojarzy mi się tramwaj.

Ciekawa jestem, co przyszłoby Ci do głowy, gdybym wyznała, że zawsze lubiłam kolej?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Gdyby to była kolej na lody o smaku mango, nie kryłbym zazdrości. 

Taka zazdrość nie byłaby uczuciem godnym potępienia. Nadmienię jednak, że od lodów wolę sorbety, więc gdyby to była kolej na ten specjał, to może nie musiałbyś zazdrościć.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Sorbet o smaku mango zaliczam do jednego z najważniejszych dokonań w historii ludzkiego gatunku. Konkluzja jest oczywista.

Znać smakosza konesera!

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Trafił swój na swego.

Nie da się ukryć ani zaprzeczyć.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Lepiej pochwalić.

Miło być chwaloną i jednocześnie móc chwalić chwalcę.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

 I nikt nam tego nie odbierze. Od razu robi się przyjemnie na serduchu. A inne organy nie mają powodu do narzekań. 

Istotnie, Darku. Może sezamkowe ciasteczko do porannej kawy/ herbaty?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Doskonała myśl. Niech nam sezam służy.

Niech służy tak rani jak i wieczorem!

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Jak każdy facet unikam ran, ale jak zaistnieje wyższa konieczność.

Noo, chyba trafiła mi się literóweczka.

A może miałam na myśli hinduską królową, księżniczkę lub żonę radży… Już sama nie wiem. Wiem tylko, że o zadawaniu ran nawet nie pomyślałam.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Szczerze mówiąc sądziłem, że to świadomy zabieg. Tymczasem hinduska księżniczka wymiata

Hinduska księżniczka nie wymiata, albowiem ma do wymiatania wykwalifikowanych służących. 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

A w dni wolne od pracy?

Wtedy pracuje I-robot Roomba.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

A jak wiadomo, robot jest najlepszym przyjacielem kobiety.

Podzielam ten pogląd – mam rzeczoną wymiataczkę i wiem, co mówię.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cześć!

 

Trochę zagadkowa ta historia, ale w pewien sposób intrygując.

Staram się jak mogę, choć jak widać długość tekstu nie jest ostatnio moją mocną stroną.

Nowa Fantastyka