- Opowiadanie: Kamahl - Nic strasznego - Masakra 2010

Nic strasznego - Masakra 2010

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Nic strasznego - Masakra 2010

Zdziwieni, że coś jeszce tu wstawiam? Opko, które bedzie w NF (jeśli zostanie dopuszczone do druku) jest na ukończeniu, tymczasem czytając kolejne MASAKRY postanowiłem walnąć wam krótką rzecz o pewnym temacie.

6278 znaków.

 

Uciekasz. Biegniesz najszybciej jak umiesz, zatrzaskując za sobą kolejne drzwi. Siłą wątłych mięśni obalasz krzesła i szafki, mając złudną nadzieję, że uda się go tym powstrzymać. Bo wiesz, że on tam jest. Idzie za tobą. Nie śpieszy mu się, jest pewny, że cię złapie. Z każdą chwilą jest coraz bliżej. Zaczynasz myśleć, że chyba ma rację.

Słyszysz jego kroki. Ciężkie buty stukają o podłogę, wybijając na niej przerażającą melodię, która wgryza ci się w mózg. Zanim się zorientujesz zaczynasz ją nucić. Poddajesz się jej całkowicie, pozwalając, żeby opanowała twój umysł.

Już się nawet nie boisz. Strach uleciał już dawno, niesiony na falach wypływającego z ciebie życia. Nie myślisz o tym, co robisz. Działasz instynktownie, stawiasz nogę za nogą, przewracasz kolejne przedmioty, wsłuchując się w dźwięk ich niszczenia, kiedy zostają stratowane.

Wbiegasz na górę. Zatrzaskujesz za sobą drewnianą furtkę, zabezpieczenie dla młodszej siostry, żeby nie spadła ze schodów. Ma przecież dopiero półtora roku, jeszcze nie wie, że mogłaby zrobić sobie krzywdę na schodach.

Krzywda.

Na to jest już chyba za późno.

Zostały obie na dole. Ona i twoja matka. Ukochana mamusia. Tyle razy trzymała cię w swoich ciepłych ramionach, chroniąc przed całym złem tego świata. Tak było do samego końca.

Masz przed oczami jej obraz. Widzisz jak stoi nieporuszona, patrząc w oczu złu. Zasłoniła cię swoim ciałem. Kazała ci uciekać. Wątpliwości mieszały się w twojej głowie ze strachem, poczuciem obowiązku i miłością. Kilka długich chwil minęło zanim nogi odlepiły się od podłogi i zaczęły biec. Wciąż w uszach przebrzmiewa ci jej pierwszy krzyk, który po otrzymanym ciosie przeszedł w charczący jazgot, kiedy krew zalała jej gardło. Spojrzała na ciebie na moment przed upadkiem. Wasze oczy spotkały się, kiedy uderzała o posadzkę. Nie była już do siebie podobna. Twoja matka miała przecież wszystkie zęby, ai szare obwódki wokół oczu tylko kiedy była umalowana.

Znów kazała ci uciekać. Teraz nie było wątpliwości. Nie patrzysz już za siebie, zatrzaskujesz drzwi i zaczynasz biec.

Udajesz, że nie słyszysz jej krzyków. Nie błagała o pomoc, dobrze wiedziała, że jej nie dostanie. Płaczesz, przyciskając dłonie do uszu i biegniesz ile sił w nogach. Chowasz się w kącie, chlipiąc cichutko. Choć bardzo chcesz, jej już nie pomożesz. Ona tyle razy stawała w twojej obronie, a kiedy sytuacja się odwróciła, władzę przejął skrywany głęboko lęk, na co dzień ukryty w przepastnych odmętach umysłu i opanowała cię panika. Została sama, tam na dole. Twarzą w twarz z pierwotnym złem, którego oboje baliście się najbardziej.

Wtedy zaczęły się kroki. Nie wiesz jak długo trwała twoja walka z napływającymi do oczu łzami, ale w końcu obraz stał się bardziej przejrzysty. Można było znów zacząć uciekać.

Wciąż nucąc pod nosem potworną melodię, która ściga cię wraz ze zbliżającymi się krokami, wpadasz do sypialni rodziców. Rozglądasz się nerwowo po pomieszczeniu szukając najlepszej kryjówki. Możesz wpełznąć pod łóżko, ale nie gwarantuje bezpieczeństwa.

Jest już na schodach. Woła coś do ciebie, ale nie jesteś w stanie rozróżnić słów.

Przez małe drzwi przechodzisz na łazienki. Widzisz kosz z brudnymi ubraniami. Wskakujesz do niego głową w dół. Nurkujesz w śmierdzącą potem bieliznę, dławisz się ramiączkiem stanika matki. W środku przekręcasz się i zagrzebujesz najgłębiej jak możesz. Między tobą a światem zewnętrznym jest teraz gruba warstwa majtek.

Czekasz.

Kroki są coraz głośniejsze.

Pisk drzwi podpowiada ci, że wszedł do sypialni. Oczami wyobraźni widzisz jak przykuca, podciąga materiał i zagląda pod łóżko. Na ustach wykwita ci skromy uśmiech, znika jednak chwilę później, gdy słyszysz otwierające się drzwi do łazienki.

Jego ciężki oddech przyprawia cię o ciarki. Szuka cię. Otwiera kolejne szafki, zagląda pod umywalkę. Trwa to chwilę, aż ostatnim miejscem gdzie jeszcze nie zajrzał jest kosz z bielizną. Osłaniające cię przed światem wieko podnosi się. Kurczysz się w sobie, starając się zajmować jak najmniej miejsca. Kilka par majtek i staników zmienia miejsce położenia, kiedy jego gruba łapa grzebie w koszu. Wstrzymujesz oddech, nie poruszasz się, nawet serce na moment przestaje ci bić.

Nie znalazł cię. Nie wsadził dłoni aż tak głęboko, żeby złapać cię za czuprynę i wyciągnąć na świat.

Odchodzi. Naprawdę odchodzi. Buty kilka razy w miejscu uderzają o podłogę, po czym zaczynają się oddalać.

Nie czujesz szczęścia. Co najwyżej spokój. Koszmar się jeszcze nie skończył. Nie możesz wyjść od razu, choć wizja leżącej w kuchni matki pcha cię do działania.

Zastanawiasz się czy tym razem też udało się jej przeżyć.

Słyszysz płacz. To twoja malutka siostrzyczka obudziła się w najmniej odpowiednim momencie i zaczęła domagać się zwrócenia na nią uwagi. Pewnie zmoczyła się jak zawsze.

On też ją usłyszał.

Wiesz co teraz może się stać. Twój skrzywiony życiem umysł skojarzył fakty. Teraz pewnie on pójdzie po małą. Nie możesz do tego dopuścić. Na samą myśli o tym, co mógłby jej zrobić zbiera ci się na wymioty. Nie udało ci się pomóc matce, ale jej jeszcze możesz. Przełykając łzy podejmujesz decyzję.

Miotasz się chwilę, dzięki czemu udaje ci się przewrócić kosz. Wypadasz z niego, lądując mu wprost pod nogami. Udało ci się, przestał zwracać uwagę na twoją siostrę.

– Tu jesteś córeczko – stwierdza twój ojciec, targany atakami poalkoholowej czkawki. – Czemu przede mną uciekałaś, przecież cię nie skrzywdzę.

W prawej ręce trzyma zakrwawiony pasek, w lewej butelkę wódki. Patrzy na twoje ośmioletnie ciało, na długie blond włosy, płaską klatkę piersiową i ściskane kurczowo nogi.

– Obiecaj, że nie będzie bolało – mówisz, jąkając się.

– Wszystko będzie dobrze kochanie. To bolało tylko za pierwszym razem. Teraz będzie inaczej.

Bierzesz go za rękę, z obrzydzeniem patrzysz jak rozsuwa rozporek.

Mała przestała płakać. W całym domu słychać już tylko twoje ciche stękanie, kiedy wspinasz się na łóżko. Kładziesz się na nim i zamykasz na cały zewnętrzny świat, łącznie z tym co stanie się za chwilę. Ciebie wtedy tu nie będzie. Ciało, pusta skorupa pozostanie na miejscu, ale twoja dusza pofrunie do kołyski siostry i będzie pilnować, żeby nie obudził jej twój krzyk, żeby nie zaczęła płakać. Nie może wtedy zwracać na siebie uwagi.

Niech chociaż ona normalnie dorośnie.

Koniec

Komentarze

Kto powiedział, że przerażające mogą byc tylko potwory, smoki, duchy i kosmici. Ludzie, ze wszystkiego co namy w obecnym wszechświecie są chyba najstarszniejsi.

najstraszniejsi miało być. I tramatyzm komentarza trafił szlag:(

I co tu napisać... Poruszyło.

Tyle że jedyna postać mężczyzny w opowiadaniu jest zboczeńcem, pedofilem i zwykłym skurwysynem. I, jeśli chodzi o ścisłość nie klasyfikuje się to jako "horror" Ale to takie czepianie się na siłę.

Ale Lassar jaki znowu horror? Toć to coniedzielna rodzinna rekracja po obiedzie.

No nie coniedzielna... co niedzielę nie da się zabijać matki. W końcu może umrzeć, przypomnę... Opowiadanie dobre, choć nie na mój gust. Znalazłem dwie literówki:P "...patrząc w oczy złu" i "...przestaje cię bić"

wybijając w niej przerażającą melodię   - na niej? tak jak "na pianinie", a nie "w  pianinie"?
Zostali oboje na dole.  - Zostały obie , bo to jednak one ;p
Szukaj cię.

Kamahl, biorąc pod uwagę kiedy/ o której to powstało to tym bardziej Łaaał. Człowieku, co tam siedzi w Twojej głowie? ;)

Kamahl, dość przewidywalne zakończenie, przynajmniej u mnie była to pierwsza myśl, która wpadła mi do głowy.

Twoja matka miała przecież wszystkie zęby i szare obwódki wokół oczu tylko kiedy była umalowana.
Ja to odebrałem tak [miała wszystkie zęby i szare obwódki...][tylko kiedy była umalowana] ;)
Chyba jasniej by było tak [miała wszystkie zęby][,a szare obwódki (...) tylko kiedy była umalowana]

Widzisz kosz z brudną bielizną. Wskakujesz do niego głowa w dół. Nurkujesz w śmierdzącą potem bieliznę
"bieliznę" mnie to już trąci powtórzeniem, zamień np. na kosz z brudnymi ubraniami, czy coś równie banalnego, a będzie good.

Nie jest złe, ale jak dla mnie było trochę dłużyzn, np. ten fragment z matką, co biedaczka na dole została.

Przyznaj się, oglądałeś jakiś film o takiej tematyce i o drugiej w nocy postanowiłeś coś takiego napisać :P.

Pozdrawiam,

Snow

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Adas, Ty żyjesz?!
Ogólnie dzięki za błędy wyłapane, poprawię to wieczorem, bo teraz jestem na praktykach zamkniety w piwnicy, ale jest tam komp z netem:)
Wszystko poprawię obiecuję.
Snow nie ogladałem żadnych filmów takich ostatnio, poprostu stwierdziłem, że w MASAKRZE jest zbyt fantastycznie i nie ma czynnika ludzkie, więc oto i jest.
Przewidywalne zakończenie - staralem się, żeby tak nie było, jak widac chyba mi nie wyszło. Szkoda.
Rhei same straszne rzeczy, tak jak Ci mówiłem ostatnio.

brrr, poruszające (i niestety czasem realne)
ale nie widzę tu żadnego elementu fantastycznego. Gdyby na przykład dziewczynka zamykała bardzo mocno oczy, bardzo mocno i tata obok przechodził, niezauważając jej...

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

No i właśnie o to mi chodziło. Tekst zawiera w sobie dostatecznie dużo grozy, jednak brakuje elementu fantastycznego, aby nazwać go horrorem. Poza tym nie wymagajcie ludzie logiki od człowieka o 6 rano:).
PS: a sądziłem, że napisała to kobieta. Znów te mylące nicki...

Poruszające.

Że niby Kamahl też była kobietą?

Moja teoria jest taka, że w rzeczywistości jest wystarczająco dużo grozy i elementy fantastyczne nie są już potrzebne. Preferuje jedno przerażone dziecko nad tłum tańczących zombi.

Ale tylko moje zdanie.

Ps błędy poprawione, dzięki za wyłapanie.

PS: moje też. Chodziło mi o samą klasyfikacje gatunkową. Naprawdę tak trudno to zrozumieć?

OK, do konkursu.

Lassar wiem o co Tobie chodziło, naprawdę nie jestem taki głupi na jakiego wyglądam (możesz spytać Rhei, Snowa albo Szymona:P)

Chodziło mi tylko o wyrażenie swojego zdania, zresztą sama klasyfikacja gatunkowa jest zadaniem karkołomnym jeśli chodzi o moje teksty ukryte pod zbiorczym hasłem Fantastyka, jeśli znajdzie się ktoś kto wszystkie moje opka ładnie sklasyfikuje to ma u mnie browar:)

Ej, ja wiem, że w Polsce definiuje się horror niemal wyłącznie jako odmianę fantastyki, ale istnieje coś takiego jak non-supernatural horror. Jesli przyjmujemy, że w horrorze musi operować siła nadnaturalna, to np. połowa slasherów typu pierwszy Piątek Trzynastego czy Halloween to nie horrory, a przecież uniwersalnie kategoryzuje się je jako horrory.Tak samo tzw. torture porn w typie Hostel, Piła. I parę książek Kinga, typu Cujo, gdzie wyjaśnienie zdarzeń jest racjonalne. I znalazłoby się jeszcze coś.

Nie bądźmy tacy ściśli, jeżeli dostajemy dobry tekst zgodny z tematem zadanym, nie? :)

Zgadzam się Kamahlem. Żadne wymyślone zło nie dorówna złu czynionemu przez zwykłego człowieka (choćby dlatego, że to drugie jest nam bliskie i dotyka nas bezpośrednio).

Wszelkie "fantastyczne" potworności wypadają niestety blado w porównaniu z horrorem codzienności, nie wspominając już nawet o ekstremach (przykładowo, wspomnienia z afrykańskiego więzienia pewnie by przebiły całą naszą Masakrę pomnożoną do kwadratu).

Co do samego opowiadania, to mi się podobało. Napisane sugestywnym językiem, niepokoi i porusza. Inna sprawa, że, pomijając ostatni akapit, to takich historii jest mnóstwo na różnych forach DDA. Tak czy inaczej, wg mnie to jeden z lepszych tekstów w konkursie.

Pozdrawiam.

Muszę przyznać, że cholernie poruszające, może i straszniejsze niż samo pradawne zło, panujące u Lovecrafta. :P Jak dla mnie, zakończenie nie było przewidywalne. :)

Ja wiedziałam, że mnie tu niemal każdy na początku za faceta brał, ale żeby Kamahla za kobietę? :D

Ja tam nie mam nic przeciwko temu i tak przez trzy lata na wydziale pedagogicznym gdzie mężczyzn praktycznie nie ma dorobiłem się zaburzeń gospodarki hormonalnej ciała i sam już w sumie czasami nie wiem jak to ze mną jest:)

Ale to jakieś moje zboczenie. Nie wiem, różne rzeczy z człowieka wychodzą, kiedy wstaje o 4:).

Albo jak się kładzie o 3 a wstaje o 6. Rozumiem ten ból.

To opowiadanie jest świetne! (Oczywiście pomijając fakt iż ukazana w nim była tragedia rodziny). Prawie się popłakałam- chociaż to akurat w moim przypadku jest normalne... Ja zawszę płaczę na takich tkliwych kawałkach! :)

Super!!!!

W każdym bądź razie ja czekam na następne historie! ;)

Następnych już raczej nie będzie, a może i będą ciul wie, ale Idillamary zawsze możesz poczytać poprzednie jak masz ochotę, podobny klimat w niektórych:)

Jasne, że mam ochotę! I przeczytam! Koniecznie... Skomentuję i w ogóle! Świetnie piszesz i trzeba Ci pogratulować talentu!

No i się zaczerwieniłem. Dzięki.

Nie ma za co... ;)

Daje do myślenia i jak najbardziej przeraża. W jakiś nietypowy sposób, całkiem nie charakterystyczny dla horrorów. A może to tylko "empatyczny krzyk"? Grozę dodatkowo potęguje myśl, że w każdej chwili taki horror może rozgrywać się naprawdę. Brawo!

Myślę, że to opowiadanie jest trochę... Przerażające, ponieważ opisane w nim sytuację NAPRAWDĘ mają miejsce... Koszmar... Jak o tym myślę to coś przewraca mi się w żołądku! ;/

O to mi chodziło. Wszystkie te potwory, zombie, wampiry, poborcy podatkowi, wzięci razem do kupy, nie są nawet w połowie tak straszni jak zamiatane pod dywan brudy, które dzieją się codziennie pod naszymi nosami.

Rzeczywistość.

Nowa Fantastyka