- Opowiadanie: SadButTrue - Historia pewnej muchy

Historia pewnej muchy

Będę wdzięczna za komentarze, proszę sobie nie żałować:)

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Historia pewnej muchy

A ona siedziała i wyglądała na taką, co to nie wie co ze sobą zrobić. Ta mucha, o której mówili inni “mucha zła”, “mucha zaraźliwa”, “zaraza”, “brzydka”, “głupia”, siedziała jakby w zawieszeniu, między jednym wielkim kotłem w którym prażyły się cuchnące skwarki, a drugim w którym nie było nic. Mucha myślała, że z tego bezruchu w końcu zemdleje, że nie da rady tak siedzieć i się zastanawiać do którego kotła podlecieć. Ale czuła się obserwowana przez innych, przeróżnych bywalców ściany i to jakby paraliżowało jej ruchy. Siedziała onieśmielona. Zawsze taka trochę była, ale dzisiaj postanowiła, że nie będzie z tym walczyć. W końcu taka się urodziła. W duszy pomyślała: “A co mi tam, wcale nie muszę się stąd ruszać. Mogę tu siedzieć dniami i nocami. Mam czas”. Biedaczka nie wiedziała jeszcze wtedy, że czasu jest mało, a decyzję należy podjąć i to szybko.

I gdy tak mucha przyzwyczajała się do bezruchu, do pełnego skupienia na rzeczywistości, na nie pragnieniu, niemyśleniu i nieodczuwaniu na białej, pokrytej cienką warstwą akrylu ścianie, owad w swym umyśle stał się bezcielesną postacią. Małym czymś, nieokreślonym, niezbadanym w swej tajemnicy bytem. Nagle do cichego królestwa wielkich kotłów wszedł potężny, brzuchasto-wąsaty, pojękujący, przygnieciony trudami życia, człowiek. Mucha znała go nie od dziś. Postać była ogromnie niebezpieczna dla much. Ów człowiek walczył z nimi od zarania muszych dziejów. Od początku ich bytowania w świecie wielkich kotłów. Gdy tylko “brzydka mucha” poczuła delikatne drgania na ścianach, gwałtownie wzbiła się wysoko, tak wysoko, że nawet ją to zaniepokoiło, bo automatycznie stała się widoczna dla wszystkich, a zwłaszcza dla człowieka, który nagle przez zęby cicho wymamrotał “zaraza” i chwycił za brudną szmatę wiszącą na kołku. Mucha znała tę szmatę. Lubiła jej zapach, szarą nitkę, ślady brudnych rąk, sosów i deserów. Szmata była posiadaczką wszystkiego czego mucha szukała w świecie kotłów. Niestety ścierka czasami nabierała innego znaczenia. Stawała się przedmiotem zbrodni. Zbrodni których dokonywał człowiek, a krwawe ślady były tego dowodem. Mucha wisząca pod sufitem poczuła paraliż głowy. Skrzydełka szybowały w zawrotnym tempie, tylko głowa nie nadążała. Była ciężka i jakby nie jej. Dźwięczny głos muchy obijał się o ściany, które nagle stały się więzieniem. Człowiek zamaszystymi ruchami okładał parapety, zamknął okno i drzwi. Mucha wiedziała, że teraz stoczy walkę o życie, że najbliższe sekundy będą decydujące. A wystarczyło coś postanowić wcześniej. Zanurzyć się jak pozostali w kotle i opuścić czym prędzej całe to wrogie pomieszczenie. Mogła poczęstować się i odlecieć jak to zwykle wszyscy robią, przez otwarte okno albo drzwi. Dlaczego właśnie dzisiaj tak ją skrępowała niemoc? Dlaczego właśnie dzisiaj musiała się nad sobą zastanawiać. Nad tym, że inni patrzą i obserwują i liczą na jak długo przysiada, ile je. Oceniają jak lata, jakim stylem się porusza i kim w ogóle jest. Pytania przewijały się przez głowę muchy. Strach odbierał orientację w terenie. Mucha unosiła się i opadała jak w tańcu pijaka, przeczuwała najgorsze: “Gdyby tak nigdy się nie zastanawiać co myślą o mnie inni, to jeszcze bym pewnie pożyła” powiedziała do siebie. Człowiek o dzikim spojrzeniu celował szmatą w “brzydką, zaraźliwą, zarazę”. Mucha przywarła na chwilę mocno do znajomej ścierki. Poczuła przyjemny zapach.

 

I dzisiaj był ten dzień właśnie. I dzisiaj mucha została małą krwawą plamą na ulubionej ścierce. Dołączyła do pozostałych zamyślonych, skrępowanych, nieśmiałych, melancholijnych, sparaliżowanych strachem bywalców wielkiej kuchni z kotłami. Gdyby tylko “brzydka mucha” miała w głębokim poważaniu co o niej powiedzą inni, pewnie wkrótce wpadłaby na szybki poczęstunek i do twojej kuchni.

 

Koniec

Komentarze

SadButTrue, niewiele ponad cztery tysiące znaków to jeszcze nie opowiadanie, bądź uprzejma zmienić oznaczenie na SZORT. Opowiadania zaczynają się tutaj od dziesięciu tysięcy znaków.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Niestety, nie podobało mi się. Widzę, że chciałaś zawrzeć tutaj jakąś myśl, przesłanie, że ludziom którzy nie myslą zbyt wiele żyje się lepiej, a ci, którzy roztrząsają otaczający ich świat, którzy się przejmują, ostatecznie kończą jako krwawy ślad na ścierce rzeczywistości. I to nawet jest fajne, niestety wykonanie nie jest najlepsze, zwarty blok tekstu, nieco chaosu i całość się sypie. Poniżej kilka z większych zarzutów:

 

między jednym wielkim kotłem w którym kotłowały się

Źle brzmi “kotłujące się w kotle”.

 

 

wszedł ogromny, brzuchasto-wąsaty, pojękujący, przygnieciony trudami życia człowiek. Mucha znała tę postać nie od dziś. Postać była ogromnie niebezpieczna dla much.

Powtórzenie i nadprzymiotnikoza.

 

chwycił za brudną szmatę bezwiednie wiszącą na kołku.

Oj, chyba nie “bezwiednie”.

 

 

Człowiek zamaszystymi ruchami okładał parapety, zamknął okno i drzwi.

Po co on okładał parapet?

 

Mucha przywarła na chwilę ustami mocno do znajomej ścierki. Przyjemny zapach zaczął wydobywać się spod kotłów, brudna ścierka goniła ją, zbliżała się i oddalała.

Muchy mają usta? I trochę się zgubiłem, bo ona przywiera do ścierki, a ścierka goni ją i zbliża się? Coś tutaj jest nie tak.

 

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

Zbyt trudno było mi uznać przygodę insekta za interesującą, gdyż much wyjątkowo nie lubię :) Bliżej mi do brzuchatego, wąsatego człowieka, który wymachuje ścierką :D

Przesłanie jest… czytelne. Chyba aż za bardzo, ponadto bardzo przeszkadza mi niepokojące uczucie, że jest to kolejny utwór napisany w formie autoterapeutycznej. Nie ma w tym nic złego, ale mnie, jako czytelnikowi, trochę to przeszkadza…

Dziękuję Wam za komentarze. To krótkie coś, to mój taki mały eksperyment, próba przekazania konkretnej historii w kilku zdaniach. Wiem, że mało to fascynujące, ale mi dało trochę frajdy..dziękuję za poświęcony czas na ‘sekcje’ i rozkminianie:) Pozdrawiam

Cześć!

 

Mam wrażenie, że jest to przypowieść o jakiejś krzywdzie i brzemieniu, ale nie jestem do końca pewien, o co chodzi, bo podsumowanie w epilogu (2. akapit) jakoś nie do końca łączy mi się z historią owada. Widzę pewne podobieństwa, ale doszukiwałbym się tu nieco innego morału. Mam też wrażenie, że sam tekst jest bardzo naładowany emocjonalnie i mi osobiście utrudnia to odbiór (widzę nagromadzenie emocji, ale nie rozumiem ich pochodzenia).

Szort w formie zbitego bloku tekstu trochę trudno się czyta. Edycyjnie jest co robić, ale jak widzę jeszcze nie poprawiłaś sugestii od Outty, więc wstrzymam się ze swoimi póki co. Zdecydowanie przydałby się beta przed publikacją.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Jeśli miałaś zamiar zawrzeć tu jakąś myśl, to wybranie muchy na bohaterkę szorta nie było, moim zdaniem, dobrym pomysłem.

Wykonanie pozostawia bardzo wiele do życzenia. :(

 

Ta mucha, o któ­rej mó­wi­li inni 'mucha zła', 'mucha za­raź­li­wa', 'za­ra­za', 'brzyd­ka', 'głu­pia'… → Jeśli miałaś zamiar użyć cudzysłowów, zapis powinien wyglądać tak: Ta mucha, o któ­rej mó­wi­li inni mucha zła, mucha za­raź­li­wa, za­ra­za, brzyd­ka, głu­pia

Uwaga dotyczy także źle użytych cudzysłowów w dalszej części tekstu.

 

Mam czas.'Mam czas”.

Kropkę stawiamy po zamknięciu cudzysłowu.

 

I gdy tak mucha przy­zwy­cza­ja­ła się do bez­ru­chu, do peł­ne­go sku­pie­nia na rze­czy­wi­sto­ści. → To zdanie zdaje się niedokończone.

 

Mucha znała tę po­stać nie od dziś. Po­stać była… → Powtórzenie.

 

i chwy­cił za brud­ną szma­tę bez­wied­nie wi­szą­cą na kołku. → …i chwy­cił brud­ną szma­tę wi­szą­cą na kołku.

 

szma­tę bez­wied­nie wi­szą­cą na kołku. Mucha znała szma­tę. Lu­bi­ła jej za­pach, jej szarą nitkę, jej ślady brud­nych rąk i sosów, de­se­rów. Szma­ta była po­sia­dacz­ką wszyst­kie­go czego mucha szu­ka­ła w świe­cie ko­tłów. Ale cza­sa­mi szma­ta na­bie­ra­ła… → Powtórzenia. Nadmiar zaimków.

 

Dla­cze­go wła­śnie dzi­siaj po­sta­no­wi­ła zro­bić rze­czy ina­czej? → Jak mucha robi rzeczy inaczej?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cześć!

 

Osobliwy szort, w sumie nie bardzo wiem, co napisać, bo troszkę to zabawne, troszkę moralizatorskie, ale poza tym to tylko dziwna scenka. Mucha mnie nie przekonała, nie przejęłam się jej losem. Można by ten tekst potraktować jako wprawkę, gdybyś się przyłożyła do aspektu technicznego i gdyby mucha była mniej ludzka.

Sama myśl przewodnia mi się podoba. Choć nie jestem pewna, czy mucha pasuje mi do morału zawartego w tym szorcie, bo trochę trudno uwierzyć, że muchy mogą mieć problemy z pewnością siebie.

Ogólnie sympatycznie się czytało. Choć trochę do poprawki jest – ale to już inni zdążyli wyszczególnić. Od siebie dodam, że zdecydowanie wolałabym, aby rozbić szorciaka na więcej akapitów dla płynniejszej lektury.

deviantart.com/sil-vah

Dziękuję Wam za komentarze, mucha była inspiracją, cała sytuacja wydarzyła się naprawdę:) a mucha jak na moje oko, była po prostu senna tego dnia. Często w wyobraźni nadaję cechy ludzkie takim postaciom jak np. mucha, komar, myslałam, że to fajna zabawa, teraz już wiem, że tylko dla mnie. Dziękuję raz jeszcze, pozdrawiam:)

Nowa Fantastyka