- Opowiadanie: FlorenceV - Pamiętnik z wyspy Eden. Mistyfikacja.

Pamiętnik z wyspy Eden. Mistyfikacja.

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Pamiętnik z wyspy Eden. Mistyfikacja.

 

Pamiętnik z Edenu.

Mistyfikacja.

 

Tę opowieść powinny snuć szczury, nie ja. Miasto na rajskiej wyspie, które miało być miastem przyszłości, miastem, w którym zrodzi się nowy świat, powoli uwalnia się spod naszego panowania i staje ich własnością. Bezkrwawo. Jakby nowe pokolenie niezauważenie zastępowało wcześniejsze, a tamto wciąż wierzy, że jego czas trwa. Ot, wspomnienie z dzieciństwa: matka już parę lat pracuje, pnie się po szczeblach korporacji, po kryjomu daje dziadkowi pieniądze na okresowe badania, babka coraz bardziej zmęczona wraca popołudniami do domu, ale podgrzeje jeszcze obiad, który zrobiła rano, posprząta jeszcze, wypyta o wszystko. Ona myśli, że na niej stoi świat. A to już prawie dom matki, to już za jej wypłatę kupiono nowy stół do salonu, nowe zasłony, to ona popija kawę z filiżanek z kredensu.

Tak jest i tutaj. Są tacy, którzy za nic nie przyznają, że Miasto upadło. Budzą się punkt szósta, wykonują zaplanowaną dla nich specjalnie serię ćwiczeń, chociaż od trenerów dawno nie było a ni słowa. Szczury obserwują ich z kątów, zbyt pewne siebie, żeby choćby próbować się ukryć. Nie wiadomo, skąd się wzięły. Kiedyś, na początku, w Mieście nie było żadnych zwierząt. Oczyszczono teren przed rozpoczęciem projektu. „Oczyszanie”, to właśnie słowo figuruje w dokumentach, w tym samym pliku, w którym podano dokładny wykaz zastosowanych trucizn i ich składy chemiczne. Wiem, jak każdy tutaj, o wszystkich niedopuszczalnych praktykach, które zastosowano, aby to miejsce mogło powstać.

Kolejne wspomnienie: mam kilka lat, przybiegam zapłakana do babci, z martwym pasikonikiem w dłoniach. Chciałam zbudować dla niego pałac w słoiku, naniosłam z ogrodu różne gatunki roślin. Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane, mówi łagodnie babka i głaszcze mnie po głowie.

A jednak, decydujemy się zaczynać od piekła. Będziecie tworzyć nową rzeczywistość, musicie wiedzieć, na jakich fundamentach ją budujecie – napisali w liście do rekrutów. Pochodzicie z zepsutego świata – zakończyli.

Nie wiem dwóch rzeczy. W jaki sposób przeprowadzili selekcję, aby mieć pewność, że projekt zostanie utrzymany w tajemnicy? Nie mogli pokładać nadziei w zabezpieczeniach, nie, kiedy zebrali w jednym miejscu najlepszych naukowców z całego świata. Gdybyśmy zechcieli, gdyby kilkanaście procent z nas podjęło taką decyzję, w ciagu paru dni wydostalibyśmy się z wyspy. Jeśli jedna z tych osób, choćby dla pieniędzy postanowiłaby ujawnić istnienie i historię Miasta, nie można by kontynuować projektu.

Jest nas tu kilkadziesiąt tysięcy. Projekt trwa od siedemdziesięciu czterech lat. Zmieniły się rządy, przez świat przetoczyły się setki wojen, udało się sklonować kolejne gatunki zwierząt, a organizacje ekologiczne walczą o ich prawa. Wynaleziono kilka nowych lekarstw, przez Europę przeszła wielka fala buntów przeciwko ich patentowaniu, przy czym wiele z nich zostało sfinansowanych przez kartele narkotykowe. Kwitnie handel kwiatami i bronią. Topnieją lodowce, zacierają się granice stref klimatycznych, młodzi ludzie krzyczą i w ramach protestu kładą się na ziemi, zasłaniając własnymi ciałami dziesiątki kilometrów kwadratowych, aż pewnego dnia przestają być młodymi ludźmi i jest im już wszystko jedno. Słowem, świat nie zboczył ze starych torów.

I nikt nie postanowił wyjawić istnienia Miasta. Syndrom sztokholmski, wiara w projekt, megalomania karmiona nadzieją na spektakularne przejście do historii? Musi być wiele motywacji. Ale dla mnie wciąż największą zagadką pozostaje, skąd wiedzieli, że akurat u nas te motywacje będą tak niezłomne.

Nie wiem też, co się z nami stanie.

 

***

[Strona wypełniona opisami pozostałości przyrody i zabudowań wyspy. Warto zwrócić uwagę na fakt, że autorka nie wspomina w żadnym momencie swojej relacji o tym, aby na Wyspie uprawiano jakikolwiek rodzaj sztuki, bądź aby sprowadzono na nią artystów lub pisarzy. Rozbudowane opisy flory mogą świadczyć o nieuświadomionej tęsknocie autorki za duchowym wymiarem życia.]

 

***

Relacje międzyludzkie tworzą się tutaj tak samo jak w normalnym świecie, przynajmniej nikt nie odnosi innego wrażenia. Może dlatego, że dla tej części z nas, która trafiła tu jako dorośli ludzie, związki z innymi i we wcześniejszym życiu były ograniczone. Nie chcieliśmy ich więcej niż było to konieczne, nie przywiązywaliśmy się. To przynajmniej jedno oczywiste kryterium wyboru – żadnych powiązań, za którymi można by tęsknić. A więc, albo autystyczni od początku, albo po traumach. A jeśli ktoś się tu urodził, cóż, to właśnie dla niego jest normalny świat.

Mogłoby się wydawać, że fakty, że zostaliśmy wybrani, że łączy nas podobny poziom inteligencji, że mamy misję do spełnienia, coś zmieniają. Ale tak jest zawsze i wszędzie, nie trzeba do tego izolacji i celu narzuconego przez największe autorytety tego świata. Pamiętam grupki młodzieży, skupione wokół małych lub wielkich idei, samozwańcze bojówki o wzniośle brzmiących sloganach, które nic właściwie nie znaczyły, zgrupowania kolorowowłosych pannic i nastroszonych chłopaków na tanich motorach, pamiętam rodziny. Wszyscy połączeni wspólnym celem lub jego iluzją, dobierający się według podobieństwa. Czy ich bunt trwałby długo, gdyby zamiast musieć szukać towarzyszy w chaotycznym ludzkim gąszczu zostali porwani i umieszczeni w pięknym miejscu, dobrani tak, jak dobraliby się sami, tylko z jeszcze większą precyzją? Po chwili jak dawniej kłóciliby się, zakochiwali, nudzili sobą i powracali do tego co dobre i sprawdzone.

I my tak samo. Kłócimy się, zakochujemy, nudzimy sobą – tylko mniej, bo dla nas to wszystko po prostu jest mniej intensywne, to jedno z naszych podobieństw; rozsądny wybór po wtóre, bo nie tylko wyeliminowano potencjalną chęć powrotu na zewnątrz, ale też nie powstają żadne poważne konflikty w środku.

Nie pamiętam, czy zdziwiło mnie, kiedy babka opowiadała, że dziadka poznała na dwa dni przed ślubem, choć zaręczeni byli już latami. Pamiętam, że to o niej pomyślałam, stojąc przed urzędnikiem, witającym mnie na wyspie i wprowadzającym w reguły tutejszego życia i założenia projektu. A więc tak, wydaliście mnie właśnie za mąż tym setkom mężczyzn i ożeniliście z tymi setkami kobiet.

Dobrze.

Babcia i dziadek byli zgodnym małżeństwem.

 

***

 

[Strona wypełniona historycznymi rozważaniami na temat formalnych oraz nieformalnych relacji międzyludzkich, przeplatane wspomnieniami i obserwacjami autorki dotyczącymi związku jej dziadków. Częste odniesienia do własnej historii, w szczególności sentymentalne odniesienia do wcześniejszych pokoleń jej rodziny zdają się świadczyć o tęsknocie, tym samym przecząc deklarowanemu przez nią brakowi przywiązania do pozostawionych poza wyspą osób. ]

 

***

Podsumowanie osiągnięć ostatniego dwudziestolecia

-Wydłużyliśmy długość życia mężczyzn, względem średniej z ostatnich lat poprzedzających powstanie Wyspy, o 3 lata i 4 miesiące

-Przeciętne dziecko w wieku od 10 do 12 lat posługuje się płynnie trzema językami programowania, ponadto zna co najmniej jeden język klasyczny i co najmniej jednen z języków powszechnie używanych poza wyspą; do perfekcji zna Zunifikowany Język Wyspy wraz z teoretycznymi zasadami jego gramatyki.

-Sklonowano: zwierzęta różnych gatunków, w tym dwa naczelne;

8-miesięczny płód;

trwają intensywne prace nad sklonowaniem dorosłego człowieka

-osiągnięto donośność skuteczną pistoletów maszynowych 247 metrów; granatników 520 metrów; ciężkich karabinów maszynowych 1220 metrów

-rutynowo przeprowadzane są operacje nowotworów przerzutowych w zaawansowanym stadium

-wyeliminowano problem trądziku młodzieńczego

-znacząco zwiększono dokładność obrazowania ludzkiego mózgu;

opracowywane są sposoby mało inwazyjnej interwencji w tkankę mózgową, mające na celu eliminacje zachowań impulsywnych

-dostarczono kilkanaście projektów dotyczących m.in. podróży międzyplanetarnych, w tym konstrukcji statków kosmicznych, które następnie zostały zatwierdzone i sygnowane przez znane agencje astronomiczne

-osiągnięto ogólny poziom szczęśliwości (HPI) 71,2

 

***

 

[Zwracają uwagę dwie rzeczy. Na Wyspie nie zajmowano się w ogóle próbami wydłużenia życia kobiet – ponieważ życie to jest statystycznie dłuższe, wydaje się, że zamysłem wątpliwej utopii było dążenie do zwiększenia równości, także w kwestiach zależnych od praw biologii. Planowano także szeroko zakrojone interwencje te prawa, dotyczące także tego, co uważać chcemy za święte – psychologii człowieka. Ponadto, wspominane przez autorkę sukcesy wydają się być zawyżone – można zastanawiać się, czy skutkiem jej patologicznej wiary w projekt, czy też na Wyspie funkcjonował obieg zafałszowanych informacji.]

 

***

 

Pięć lat temu przestali nam przekazywać informacje ze świata. Wcześniej były dzienniki, raporty, porównania sytuacji z Wyspy i spoza niej. Teraz – cisza, i czasem zdaje mi się, że szczury wiedzą więcej od nas. Szczury uciekają z tonącego statku – mówiono kiedyś, więc cała nadzieja w tym, że korzenie tego powiedzenia sięgają prawdy. Jeśli szczury mają rację, jeszcze nie toniemy.

 

***

Mówiono także, że tylko szczury przetrwają atomową zagładę.

 

[W tym miejscu zapiski się urywają]

 

***

 

Jak widzimy, powyższego dziennika, prowadzonego w formie elektronicznej przez Elizabeth S., autorka nie zamierzała udostępniać. Chociaż wielokrotnie wspomina ona o domniemanych motywacjach stojących za utrzymywaniem projektu w sekrecie przez jego członków, a także sama powołuje się na pewne względy natury moralnej, trudno uwierzyć, aby zdrowy, niezmanipulowany umysł był w stanie przekonać sam siebie o sensowności zachowywania tajemnicy, jednocześnie straszliwej, jak i takiej, której ujawnienie przynieść może jedynie trudny do przecenienia pożytek. Tekst, opatrzony dopiskami „ŚCIŚLE TAJNE” i „USUNĄĆ NIEZWŁOCZNIE PO UZYSKANIU WSZYSTKICH INFORMACJI” został przypadkowo ujawniony podczas ataku hakerskiego na serwery rządu X. Bez zbędnej opieszałości udostępniamy go opinii publicznej.

 

* * *

 

Rząd X wyparł się wszystkiego – tak jak wypierał się zawsze wcześniej, i jak nowe rządy wypierać się będą długo później.

Tym razem nie zmieniło to niczego.

Wszystkie media niezależne opublikowały dokument, zaś opinia publiczna oszalała. Fale protestów, przeradzających się w zamieszki, a w końcu w zbrojne bunty przetoczyły się przez państwo X, prowadząc do zmiany władzy – czy zmiana ta przełożyła się na realne zmiany w kraju, jest tematem na inną okazję. Wiele lat snuto teorie i prowadzono akcje poszukiwawcze z nadzieją na odkrycie pozostałości Wyspy.

 

Epilog

 

Ale Wyspa? Jej nigdy nie było. Choć rząd X kłamał wielokrotnie, a aż kłamstwa te stawały się prawdziwsze od prawdy, w tej jednej kwestii jego zapewnienia uznać należało za zgodne z faktami.

Fakty jednak, drodzy państwo, nie mają zazwyczaj znaczenia.

 

Koniec

Komentarze

Mam dylemat oceniając ten tekst.

Nie czuję się wystarczająco kompetentny, żeby sformułować jakąś jednoznaczną opinię.

Jedno wiem – opowiadanie nie jest napisane zgodnie z szablonową strukturą, jaką obecnie uznaje się za wzorcową, by zainteresować czytelnika. Bohater jest niewyraźny, akcja w zasadzie szczątkowa, mnóstwo infodumpu.

Pytanie tylko, jaki był Twój zamysł?

Ludzie tworzą z różnych powodów, czasem tekst jest po prostu eksperymentem.

Serialu na kablówce na podstawie Twojego opowiadania raczej nikt nie nakręci ;) 

Z drugiej strony – przekonuje mnie sposób, w jaki budujesz zdania. Tak nie piszą ludzie, którzy, za przeproszeniem, “urwali się z choinki”, więc – może coś w tym tekście jest? Chociaż nie umiem powiedzieć, co dokładnie ;)

Zdarzyło mi się czytać opowiadania, a także całe powieści napisane w formie pamiętnika, ale Twój szort, FlorenceV, pamiętnikiem nie jest. To tylko kilka czyichś wspomnień, za pomocą których próbujesz przedstawić przeszłość i teraźniejszość na pewnej wyspie, która stała się miejscem szczególnego eksperymentu. Historyjka nie zdołała mnie zbytnio zaciekawić, w dodatku obawiam się, że nie do końca pojęłam, co miałaś nadzieję opowiedzieć.

Wykonanie pozostawia nieco do życzenia.

 

Pa­mięt­nik z Edenu.

Mi­sty­fi­ka­cja. → Kropki w tytule są błędem, usuń je.

Proponuję: Pamiętnik z Edenu – Mistyfikacja

 

od tre­ne­rów dawno nie było a ni słowa. → …od tre­ne­rów dawno nie było ani słowa.

 

Oczy­sza­nie”, to wła­śnie słowo fi­gu­ru­je… → Czy to celowy zapis, czy może miało być: Oczy­szcza­nie”, to wła­śnie słowo fi­gu­ru­je

 

wykaz za­sto­so­wa­nych tru­cizn i ich skła­dy che­micz­ne. Wiem, jak każdy tutaj, o wszyst­kich nie­do­pusz­czal­nych prak­ty­kach, które za­sto­so­wa­no… → Czy to celowe powtórzenie?

 

ciagu paru dni… → Literówka.

 

kon­ty­nu­ować pro­jek­tu.

Jest nas tu kil­ka­dzie­siąt ty­się­cy. Pro­jekt trwa od… → Czy to celowe powtórzenie?

 

za du­cho­wym wy­mia­rem życia.] → …za du­cho­wym wy­mia­rem życia].

Kropkę stawiamy po zamknięciu nawiasu.

 

 …sa­mo­zwań­cze bo­jów­ki o wznio­śle brzmią­cych slo­ga­nach… → Co to znaczy, że bojówki były o wznio­śle brzmią­cych slo­ga­nach?

 

zgru­po­wa­nia ko­lo­ro­wo­wło­sych pan­nic i na­stro­szo­nych chło­pa­ków na ta­nich mo­to­rach, pa­mię­tam ro­dzi­ny. → Nie bardzo rozumiem to zdanie – czy to jego ostateczna wersja?

 

…do po­zo­sta­wio­nych poza wyspą osób. ] → …do po­zo­sta­wio­nych poza wyspą osób].

Kropkę stawiamy po zamknięciu nawiasu. Zbędna spacja przed zamknięciem nawiasu.

 

co naj­mniej jed­nen z ję­zy­ków… → Literówka.

 

Pla­no­wa­no także sze­ro­ko za­kro­jo­ne in­ter­wen­cje te prawa, do­ty­czą­ce także tego, co uwa­żać chce­my za świę­te – psy­cho­lo­gii czło­wie­ka. → Dość niezrozumiałe zdanie.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Sama koncepcja Wyspy mi się podoba i uważam, że można by było zrobić z tego coś fajnego, zarówno w formie pamiętnika jak i zwykłego opowiadania. Tu jednak nie bardzo rozumiem, co się dzieje – bohaterka jest niezidentyfikowana i niecharakterystyczna, motyw szczurów niejasny i w sumie nic nie wnoszący, fabuła niezwykle szczątkowa. Warto by było przy następnym tekście przemyśleć te elementy nieco dokładniej.

Ponoć robię tu za moderację, więc w razie potrzeby - pisz śmiało. Nie gryzę, najwyżej napuszczę na Ciebie Lucyfera, choć Księżniczki należy bać się bardziej.

Nowa Fantastyka