- Opowiadanie: Troystrum - Turban Jeremiasza

Turban Jeremiasza

Chciałem, żeby to były drabble, ale wyszło więcej niż 100 słów, więc jest szort.

Taka o, króciutka opowiastka, wymyślona w parę minut przed snem. Myślałem, żeby zawrzeć tu jakiś morał, i mam nadzieję, że rzeczywiście jakiś jest, ale raczej dobrze schowany, bo sam go nie dostrzegam :D

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Turban Jeremiasza

Dawno temu, gdzieś na Bliskim Wschodzie, żył człowiek o imieniu Jeremiasz, który był powszechnie znany ze swej mądrości i roztropności. Podeszły wiek dawał mu się już jednak we znaki i Jeremiasz zaczynał mieć trudności przy wykonywaniu nawet najprostszych czynności.

Pewnego razu staruszek usiadł przed schodami prowadzącymi do miejskiej świątyni i oświadczył, że ten, kto pomoże mu zdjąć jego turban z głowy, dostanie złotą monetę. Zaraz podbiegł do niego mężczyzna i zaczął rozwijać tkaniny z głowy Jeremiasza, ale ten tylko wierzgnął się, odsunął rękę mężczyzny i krzyknął: “W ten sposób nie zdołasz mi pomóc!”. Tak więc ochotnik odszedł, obrażony i poniżony.

Próbowało jeszcze pięciu innych i z takim samym skutkiem.

Jako siódmy podszedł do Jeremiasza chłopiec, bardzo jeszcze młody, i powiedział: “Jeśli nie pozwala Pan nikomu sobie pomóc, to niech Pan sam zdejmie sobie turban z głowy.” A ludzie wokół, którzy to usłyszeli, zdziwili się i szeptali między sobą, bowiem było to karygodne, by dziecko rozkazywało dorosłemu.

Ale Jeremiasz tylko wstał powoli z ziemi i rzeczywiście odwinął sukno, odkrywając swą pozbawioną włosów głowę, po czym dał chłopcu złotą monetę i rzekł: “Oto obiecana nagroda w podzięce za twą pomoc. Wszyscy próbowali wyręczyć moje ręce, ty jeden wyręczyłeś mój umysł.”

Koniec

Komentarze

Cześć,

 

stylizacja na przypowieść biblijną do mnie nie przemawia. Podobnie jak banalność całej historii, bo skoro:

 

Jeremiasz, który był powszechnie znany ze swej mądrości i roztropności. Podeszły wiek dawał mu się już jednak we znaki i Jeremiasz zaczynał mieć trudności przy wykonywaniu nawet najprostszych czynności.

był mądry i roztropny to sam mógł wpaść na takie rozwiązanie. Problemem mógł być podeszły wiek, który np. utrudniał ściągnięcie turbanu, ale w puencie okazuje się, że jednak mógł to zrobić samodzielnie.

Cześć, Troystrum!

 

Słów wyszło prawie dwieście, ale sądzę, że nadal da się zrobić z tego drabbla. To może być swoją drogą dobre ćwiczenie na wyrzucanie niepotrzebnych rzeczy z tekstu.

Co najważniejsze, to brak tu fantastyki, czy choćby jej przesłanek.

Historię przedstawiasz w sposób znany nam z bajek, co jeszcze przy krótkiej formie daje radę, ale w dłuższym tekście mogłoby bardzo zmęczyć.

Słowa Jeremiasza na końcu nie do końca do mnie trafiają, morał hmm… sam piszesz, że go nie dostrzegasz, a przecież wiesz o bohaterach zapewne więcej niż my. Trochę strzelasz sobie w stopę takim wstępem.

Jako wprawka pisarska ok, ale mnie nie rusza.

 

Pozdrawiam!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

No, niestety nie siadło. Stylizacja na biblija przypowieść bywa spoko, ale tutaj nie ma niczego, co mogłoby mnie zatrzymać na dłużej myślami. Nie rozumiem też dlaczego starzec sam nie ściągnął sobie tego turbanu wcześniej, skoro mógł to zrobić. Chciał udowodnić wszystkim, że roztropność kryje się w umyśle dziecka, które – wolne od konwenansów, których jesze nie rozumie i ich nie przestrzega – potrafi powiedzieć starszemu i mądrzejszemu to co myśli? Nie, nie kupuję tego, bo to zbyt pretekstowe jest.

 

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

No, morału nie widzę, fantastyki też nie :(

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Ot, taka sobie opowiastka. Szkoda że pozbawiona zarówno głębszej myśli, jak i fantastyki.

 

kto po­mo­że mu zdjąć jego tur­ban z głowy… → Zbędny zaimek.

 

ale ten tylko wierz­gnął się… → Wierzganie to gwałtowne machanie nogami; nie można wierzgnąć się.

 

“Jeśli nie po­zwa­la Pan ni­ko­mu sobie pomóc, to niech Pan sam zdej­mie sobie tur­ban z głowy.”“Jeśli nie po­zwa­la pan ni­ko­mu sobie pomóc, to niech pan sam zdej­mie sobie tur­ban z głowy”.

Formy grzecznościowe piszemy wielką literą, kiedy zwracamy się do kogoś listownie.

Kropkę stawiamy po zamknięciu cudzysłowu.

 

ty jeden wy­rę­czy­łeś mój umysł.” → …ty jeden wy­rę­czy­łeś mój umysł”.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Wszyscy próbowali wyręczyć moje ręce, ty jeden wyręczyłeś mój umysł.” – W jaki sposób wyręczył jego umysł?

Nie widzę tu morału. Raczej dziadka w złym humorze, który udaje mądrzejszego niż jest.

It's ok not to.

Przeczytałem, wzruszyłem ramionami. Morał, jeśli jakiś jest, to podobnie jak Tobie mnie też umknął, drogi autorze. Nie chcę Cię może zniechęcać do dzielenia się podobnymi tekstami, jednak ten tutaj wygląda mi na typo dzieło szufladkowe – idealne do poćwiczenia warsztatu (wszak pióro z tego co czytam masz dość lekkie i tworzące dzieła przystępne w odbiorze), ale niekoniecznie do dzielenia się z resztą świata. Sam poczyniłem takich w moim relatywnie krótkim życiu i jeszcze krótszej karierze kilka i gorąco polecam. Trzymaj się!

"Nie wierz we wszystko, co myślisz."

Hejo. Zdania poprawne, błędów nie dostrzegłem, jakby to powiedziano w szkole, napisane schludnie. A uwierz mi, że to ważne. Nawet świetny tekst może odrzucić przez brak dbałości i błędy. Ty dbasz o czytelnika, Autorze. Choć przydałoby się jeszcze odpowiadanie na komentarze pod własnym tekstem, ale… doskonale rozumiem, co oznacza brak czasu.

Ów morał i mnie nie przekonał. Sugeruję, podobnie jak przepiścy, by potraktować tekst jako wprawkę warsztatową (i tu nieźle, nieźle).

Trochę jak nowe szaty cesarza;)

Niestety brakuje powiewu nowości, lub nieoczekiwanego zwrotu akcji.

Natomiast klimat biblijny fajny.

Lożanka bezprenumeratowa

Nowa Fantastyka