- Opowiadanie: thomasward - Diana

Diana

Pierwotnie tekst powstał z myślą o pewnym konkursie literackim, ale był za długi, więc wstawiam go tutaj. Z góry dziękuję za wszystkie opinie i porady! :)

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Diana

– Diana… Ona naprawdę nie żyje.

Spojrzał na Dexa nic nierozumiejącym wzrokiem, jakby miał nadzieję, że to nieprawda.

– Nie znam szczegółów, ale rozmawiałem z policjantem, który twierdzi, że to był paskudny wypadek. – Dex westchnął i zerknął na Adama, który wciąż siedział nieruchomo w fotelu. – Mówili mi, że jechała do ciebie… Ale wszystkiego dowiesz się na komisariacie. Chodź, odwiozę cię. I pamiętaj. Jak będziesz potrzebować mojej pomocy, to powiedz. Zrobię to, co trzeba. Pomogę.

Nigdy nie spodziewał się, że przyjdzie mu zobaczyć swoją narzeczoną leżącą na stalowym łóżku prosektorium. Większość ciała przykrywała szara płachta, na której dostrzegł smugi zaschniętej krwi. Powiedziano mu, że policyjny patolog pobrał już próbki DNA do identyfikacji i wyciął memchip. Adam spojrzał na to niewielkie urządzenie, wszczepiane przez rząd każdemu obywatelowi tuż po narodzinach. Dzięki niemu mógłby przejrzeć wspomnienia Diany i poznać przyczynę wypadku. Raz jeszcze spędzić czas z ukochaną. Wystarczy tylko wejść do prosektorium…

Z zamyślenia wyrwał go współczujący głos policjantki.

– Przykro mi, ale musi pan podpisać protokół z okazania zwłok.

Podpisał, wrócił do domu i próbował zapomnieć. A memchip, starannie przebadany przez mnemetyka, umieszczono w policyjnym archiwum dowodowym.

Adam próbował nie myśleć o Dianie, gdy pakował jej rzeczy do kartonowych pudeł. To trzeba zrobić, ból choć trochę zelżeje. Tak mówił mu Dex, więc postanowił zastosować się do rady przyjaciela. W końcu lepiej robić coś, niż nie robić nic.

Z początku nie mógł uwierzyć, gdy na dnie jednej z szuflad znalazł medalik. Niewielki, srebrny, z wygrawerowanym serduszkiem i imieniem mężczyzny, o którym nigdy nie słyszał. Był to dziwny przedmiot, staroświecki, niepasujący do rzeczywistości. Prezent od przyjaciela lub kogoś z rodziny? Niemożliwe. Staroć wygrzebany z jakiegoś strychu lub muzeum? Może… Ale raczej nie. Czyżby? Nie, o tym nie chciał myśleć…

Odłożył medalik na stół, przebrał się i położył w łóżku. Pozostawało lodowato zimne, nawet gdy włączył ogrzewanie i przykrył się ciężką kołdrą. Zamknął oczy, lecz nie mógł zasnąć. Myśli kłębiły mu się w głowie i nie dawały spokoju. Wstał, ubrał się i wyszedł.

Włamanie do archiwum policyjnego było trudne, ale udało mu się obejść systemy bezpieczeństwa. Długo przeglądał zawartość półek, aż wreszcie znalazł to, czego szukał. Wyciągnął memchip Diany z plastikowej torby i podłączył go do czytnika. Sprzęt chwilę się rozgrzewał, wreszcie sczytał pamięć. Nagle poczuł dziesiątki, setki, tysiące wspomnień. Długo szukał w nich sensu, w końcu nie miał doświadczenia ani umiejętności godnych policyjnego mnemetyka, ale wreszcie wszystko pojął.

Dom. Holowizor. Głupi serial o grupce znajomych. Nuda. STOP

Park. Słońce. Śpiew ptaków. Wysoki mężczyzna z psem na smyczy. Ciekawość. STOP

Ulica. Dźwięki klaksonu. Miłe pytanie i uśmiech mężczyzny. Zaintrygowanie. STOP

Kawiarnia. Gwar rozmów. Zabawny żart z podtekstem. Zauroczenie. STOP

Pokój hotelowy. Miękkie łóżko. Delikatny dotyk i przyjemność orgazmu. Zaangażowanie. STOP

Adam krzyknął. W jednej chwili przerwał przeglądanie wspomnień, nie mogąc pogodzić się z tym, co czuł. Wyłączył czytnik i wyjął z niego memchip. Rozejrzał się po ciemnym wnętrzu archiwum policyjnego, rozświetlanym przez pojedynczą, mrugającą świetlówkę. Dostrzegł tysiące leżących na półkach memchipów, każdy w zaplombowanej plastikowej torbie. Na części z nich już dawno zdążyła zebrać się gruba warstwa kurzu. To właśnie wtedy Adam zrozumiał wszystko i podjął decyzję. Wyszedł z archiwum wprost w otchłań nocy.

Nad rankiem do drzwi mieszkania Adama zapukało dwóch policyjnych detektywów. Otworzył im Dex.

– Czy zastaliśmy właściciela nieruchomości?

– Tak, ale nie może rozmawiać. Jest w stanie szoku.

– Rozumiem. – Jeden z policjantów kiwnął głową. – Potrzeba czasu, by pogodzić się ze śmiercią bliskiej osoby. Mimo to musimy go przesłuchać i przejrzeć zawartość jego memchipa. Podejrzewamy, że zeszłej nocy włamał się do policyjnego archiwum.

Dex spojrzał w oczy policjanta i roześmiał się. Drugi gliniarz prychnął i wymamrotał:

– Nie rozumiem, co w tym śmiesznego. To poważne przestępstwo.

– Nie wątpię. – Dex uspokoił się, ale uśmiech pozostał na jego twarzy. – Widzicie panowie, Adam przyszedł do mnie wczoraj w nocy i poprosił o przyjacielską przysługę. Nie mogłem odmówić. Wymazałem z jego umysłu wszystkie wspomnienia o Dianie. Na jego żądanie. Czy raczej usilną prośbę.

Policjanci wymienili spojrzenia. Jeden z nich pchnął Dexa na ziemię i wyjął kajdanki, a drugi wbiegł do mieszkania.

– Jego mózg próbuje teraz przywyknąć do pustki. To potrwa, ale czas leczy rany. – Dex nie stawiał oporu. – Wiem, jaka kara czeka mnie za wymazanie wspomnień… Ale czego nie robi się dla przyjaciół.

Drugi policjant stanął nad Adamem, który leżał na dywanie i patrzył na pustą komodę. Detektywowi przez chwilę wydawało się, że w spojrzeniu mężczyzny dostrzegł ulgę.

– Adam? Pamiętasz Dianę?

Ale Adam nie odpowiedział. Wciąż spoglądał na zakurzone półki komody Diany.

Gdy następnego dnia wieczorem detektywi prowadzący śledztwo zapoznali się z zapisem memchipa Diany, nie mogli ukryć zdziwienia. Po co Adam miałby kasować wspomnienia, skoro odkrył, że narzeczona przed śmiercią jechała wyznać zdradę i szukać przebaczenia? Przecież jej ostatnim wspomnieniem był uśmiech Adama i jego szczęśliwe, troskliwe spojrzenie, które tak bardzo kochała.

Koniec

Komentarze

Na początku myślałem, że chodzi o księżną Dianę. Serio, bo i imię i okoliczności śmierci pasują idealnie :) Co zaś do samego opowiadania, to czytało się nieźle, jednak sam pomysł raczej nie przypadł mi do gustu. Owszem, motyw memchipa fajny, nawet puenta, że kobieta jechała do niego, żeby szukać przebaczenia też niczego sobie, tylko że to wymazanie wspomnień przez jakiegoś Dexa, który poddaje się policji bez zająknięcia jakoś zaburzyło mi obraz całości. Z rzeczy typowo technicznych to tylko mam jeden zarzut:

Odłożył medalik na stół, przebrał się i położył w łóżku. Pozostawało lodowato zimne, nawet gdy włączył ogrzewanie i przykrył się ciężką kołdrą. Zamknął oczy, lecz nie mógł zasnąć. Myśli kłębiły mu się w głowie i nie dawały spokoju. Wstał, ubrał się i wyszedł.

Siękloza Ci tutaj weszła.

 

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

Cześć.

Całkiem w porządku tekścik. Bez fajerwerków, ale czytało się płynnie i z zaciekawieniem.

Jeśli zaś chodzi o wykasowanie pamięci to ja z kolei zadałem sobie pytanie: Dlaczego pierwszy lepszy Kowalski może zrobić coś tak niebywałego? Przecież możliwość grzebania w pamięci niesie ze sobą ogrom możliwości. Zamiast tego zakazywać, powinni raczej w jakiś sposób skutecznie zablokować taką opcję dla zwykłych ludzi. Było by bardziej wiarygodnie, jakby wcześniej, gdzieś między słowami, była wzmianka np. o tym, że Dex jest znanym hackerem albo coś w tym stylu.

Pozdrawiam

 

Jest tu jakiś pomysł, ale przedstawiony tak skrótowo, że choć przeczytałam opowiadanie bez przykrości, to pewnie nie przechowam tej historii w pamięci.

 

na dnie jed­nej z szu­flad zna­lazł me­da­lik. Nie­wiel­ki, srebr­ny, z wy­gra­we­ro­wa­nym ser­dusz­kiem i imie­niem męż­czy­zny, o któ­rym nigdy nie sły­szał. → Obawiam się, że to nie był medalik, a raczej wisiorek.

Za SJP PWN: medalik «płaski krążek z metalu z wizerunkiem Chrystusa, Matki Boskiej lub świętych, noszony na szyi»

 

Odło­żył me­da­lik na stół, prze­brał się… → Jak wyżej.

 

Wciąż spo­glą­dał na za­ku­rzo­ne półki ko­mo­dy Diany. → Komoda nie ma półek, komoda ma szuflady.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Szkoda, że tekst tak krótki, bo pomysł ma potencjał. Brakuje mi rozwinięcia niektórych wątków – jak Adam włamał się do archiwum czy skąd Dex potrafił usuwać pamięć? Nieco odbiera to frajdę z czytania, choć piszesz przyjemnie. Podoba mi się zaskakujące podsumowanie.

Pozdrawiam! ;))

Cześć,

 

tekst jest napisany dobrze, ale mam z nim masę logicznych problemów:

 

Podpisał, wrócił do domu i próbował zapomnieć. A memchip, starannie przebadany przez mnemetyka, umieszczono w policyjnym archiwum dowodowym.

Adam próbował nie myśleć o Dianie, gdy pakował jej rzeczy do kartonowych pudeł. To trzeba zrobić, ból choć trochę zelżeje. Tak mówił mu Dex, więc postanowił zastosować się do rady przyjaciela. W końcu lepiej robić coś, niż nie robić nic.

 

Trudno mi sobie wyobrazić taką sytuację, że ktoś w wieczór utraty bliskiej osoby bierze się za sprzątanie rzeczy po niej. Chyba, że pomiędzy jednym a drugim zdaniem minęło więcej czasu, a krótka forma sprawiła, że zdarzenia wydają się bardzo blisko na osi czasu.

 

Włamanie do archiwum policyjnego było trudne, ale udało mu się obejść systemy bezpieczeństwa. Długo przeglądał zawartość półek, aż wreszcie znalazł to, czego szukał.

Randomowy człowiek włamuje się od tak do policyjnego archiwum?

 

Gdy następnego dnia wieczorem detektywi prowadzący śledztwo zapoznali się z zapisem memchipa Diany, nie mogli ukryć zdziwienia. Po co Adam miałby kasować wspomnienia, skoro odkrył, że narzeczona przed śmiercią jechała wyznać zdradę i szukać przebaczenia? Przecież jej ostatnim wspomnieniem był uśmiech Adama i jego szczęśliwe, troskliwe spojrzenie, które tak bardzo kochała.

Czy memchip nie zapisywał wspomnień w sposób chronologiczny? 

 

Gdyby tekst był dłuższy, to pewnie nie byłoby tych wątpliwości, więc może warto go rozbudować, bo byłaby to fajna opowieść. W tym momencie ma dla mnie zbyt wiele logicznych dziur, abym mogła to “kupić”.

 

 

Cześć :)

Czytało się płynnie, nie zauważyłam literówek ani innych ,,zgrzytów”. Fabuła jest ciekawa, naprawdę fajny pomysł. Brawa zwłaszcza za zakończenie.

Tym, co podobało mi się trochę mniej, jest długość szorta. Fabuła nadaje się na całkiem długie opowiadanie, a tak, kiedy to zostało upchnięte do szorta, czyta się trochę jak plan wydarzeń. Chodzi mi o to, że wydarzenia są tylko zdawkowo wspomniane, zamiast ,,zrobił to i to” można by  opisać, jak to robi.

Moim zdaniem na rozwiniecie szczególnie zasługuje fragment, gdzie Adam włamuje się do archiwum. Wtedy, jak wspomniała Asharia, byłoby łatwiej w to uwierzyć. Zgadzam się z nią też w tym, że rozwinęłabym wątek Dexa. Przydałaby mu się jakaś motywacja, chociaż w tak krótkim tekście jej brak jeszcze się jakoś obroni. Za to spodobało mi się to, że Dex został wspomniany już na początku, przez co łatwiej uwierzyć w jego pojawienie się pod koniec.

Ale, mimo kilku uwag,, muszę przyznać, że czytało się całkiem przyjemnie. A zakończenie mnie  naprawdę zaskoczyło. Lubię takie opowiadania, gdzie kilka ostatnich zdań wszystko zmienia :)

Czołem. :-)

Niestety nie siadło. Nie dlatego, że błędy, że warsztat itd.

Nie siadło, bo pomysł fajny, a zrzuciłeś go czytelnikowi w pośpiechu. To trochę jak streszczenie i dlatego, w mojej ocenie, twist nie wyszedł. Zaskoczenie nie było tak duże, jak mogło być.

Nie zarzucaj tego pomysłu i posiedź jeszcze nad tym. 

A co przyjaciel mu wykasował pamięć czy chipa? Bo wydaje mi się, że to jednak nie to samo.

Przeczytałam bez przykrości, ale nie uwierzyłam i obawiam się, że na długo w głowie nie pozostanie.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Dołączam do opinii, że opko cierpi na skrótowości. Skoro na jakiś konkurs na szorciaki było za długie, to należało je może rozwinąć w pełnokrwistą historyjkę? Bo w tej wersji za dużo rzeczy się nie klei, a pomysł ma potencjał i szkoda, że został zmarnowany.

Po pierwsze łatwość, z którą bohater najpierw włamuje się do archiwum, a potem rozgryza, jak odczytać czip. Po drugie zakończenie – domyślam się, że bohater nie wiedział, co jest na samym końcu, przerwał “lekturę” i głupio kazał sobie wymazać pamięć. Okej, ale to trochę słabe. Kumpel powinien z nim pogadać, czy coś. No i wymazał całą pamięć? Tu z kolei nie styka światotwórstwo i element fantastyczny.

No i też myślałam, że na początku jest mowa o księżnej Di.

http://altronapoleone.home.blog

Nowa Fantastyka