- Opowiadanie: Zimowa - Obietnica Klanu Gwiazdy

Obietnica Klanu Gwiazdy

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Obietnica Klanu Gwiazdy

Kotka obudziła się z niespokojnego snu. Klan Gwiazdy zesłał na nią przepowiednię. Ale to nie była tyle przepowiednia, co obietnica.

Jasna Gwiazda chodziła cały dzień niespokojnie, zastanawiając się, co może oznaczać ten sen. Klan Gwiazdy, zesłał na nią wizję, przedstawiającą płonący las, a następnie pola pełne zwierzyny. Najpierw będą cierpieć, a później będą mieli pełno zwierzyny? Klan Gwiazdy zawsze zsyłał niezrozumiałe wizje, ale teraz przywódczyni, już nic nie rozumiała.

Snuła się jak cień chodząc po obozie. W końcu postanowiła zwołać klan. 

- Niech wszystkie koty na tyle dorosłe, by samodzielnie polować zbiorą się pod Wysokim Głazem na zebranie klanu!

Koty zaczęły zbierać się pod Wysokim Głazem.

– Witajcie! Klan Gwiazdy zesłał mi dziś w nocy wizje, a w zasadzie coś jakby obietnicę. 

– Obietnicę? – zapytał któryś kot w tłumie.

– Tak. Najpierw ukazał mi się płonący las, a chwilę później pola pełne zwierzyny, wody i roślinności.

– A skąd możemy wiedzieć, że to prawda? Że naprawdę tak się stanie?

– Ufam Klanowi Gwiazdy. A czy wy ufacie mi?

– Tak. – rozległy się zgodne pomruki.

– Więc musimy zaufać Klanowi Gwiazdy.

To powiedziawszy przywódczyni zeskoczyła z wysokiego głazu i poszła do swojego legowiska.

– Jasna Gwiazdo! – Zastępca przywódczyni wpadł jak burza do legowiska kotki.

Przywódczyni dopiero teraz wyczuła lekki zapach dymu. Wybiegła z legowiska.

Las palił się i dochodził już do obozu.

– Uciekajcie! Wszyscy za mną! 

Kotka poprowadziła wszystkie koty i uciekały one jak najdalej od ognia. Klan Gwiazdy nie mylił się… 

Klan Pioruna długo wędrował. W końcu dotarli do miejsca, które Jasna Gwiazda widziała w swoim śnie. Koty rozchodziły się by zbadać nowy teren, a przywódczyni położyła się by odpocząć. Nagle zobaczyła dwa kociaki, które biły się. Było to tylko dla zabawy, ale mogło mieć śmiertelne skutki, ponieważ bójka toczyła się przy wodzie…

Ich matka nie miałaby szansy im pomóc, ponieważ zajmowała się swoim trzecim kociakiem.

– Przestańcie! – krzyknęła przywódczyni, ale kotki jej nie słuchały. Jasna Gwiazda chciała do nich podejść, ale w tym momencie jedno z kociąt się poślizgnęło, i wpadło do wody, ciągnąc przy tym drugie kocie. Jasna Gwiazda i Błękitny Kwiat – matka kociąt pobiegły do nich. Błękitny Kwiat wskoczyła do wody, ale kociąt nie udało się uratować…

 

Tydzień po tym okropnym zdarzeniu, Dębowy Ogon starał się pocieszyć.

– Jasna Gwiazdo, spójrzmy na to z dobrej strony. Mamy zwierzynę, a klan jest bezpieczny.

– Z innej strony?! Co z tego, że mamy zwierzynę, skoro zginęły dwa kocięta!

– Uspokój się Jasna Gwiazdo. Błękitny Kwiat nie ma ci tego za złe.

– Tak? Ale ma to za złe sobie. Jasna Gwiazda odwróciła się w stronę swojego legowiska.

Już nigdy nie będzie dobrze – pomyślała i z taką myślą zasnęła.

 

Koniec

Komentarze

Zimowa, niespełna trzy tysiące znaków to jeszcze nie opowiadanie. Bądź uprzejma zmienić oznaczenie na SZORT.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Witaj

 

To nie jest dobrze napisane opowiadania.

Często powtarzasz frazy.

Jeśli kazała im się zebrać pod Wysokim Głazem, to to, że zebrali się pod Wysokim Głazem nie jest zaskakujące. Ten głaz dodatkowo czasami jest pisany małą literą.

 

Skoro to była przepowiednia, ale może bardziej obietnica to nie trzeba tego powtarzać. Podobnie jak nie trzeba utrwalać wielokrotnie treści przepowiedni, bo robi się z tego telenowela Wenezuelska, gdzie najpierw Miguel mówi, że martwi się o Clarisę, potem powtarza to Cristina Blaca, a na końcu sama Clarisa zwierza się Juanowi????

 

 

Fabuła prościutka i całkowicie przewidywalna.

Błędy wyłapane poniżej:

 

Klan Gwiazdy zawsze zsyłał niezrozumiałe wizje, ale teraz przywódczyni, już nic nie rozumiała.

Masło maślane.

 

 

Ufam Klanowi Gwiazdy. A czy wy ufacie mi?

– Tak. – rozległy się zgodne pomruki.

– Więc musimy zaufać Klanowi Gwiazdy.

 

 

Ufff….

 

– Jasna Gwiazdo! – Zastępca przywódczyni wpadł jak burza do legowiska kotki.

Przywódczyni dopiero teraz wyczuła lekki zapach dymu. Wybiegła z legowiska.

 

Nagle zobaczyła dwa kociaki, które biły się. Było to tylko dla zabawy, ale mogło mieć śmiertelne skutki, ponieważ bójka toczyła się przy wodzie…

Bardzo niezgrabne zdania.

 

Popatrz sobie na sugestie odnośnie zapisu dialogów, przeczytaj tutejsze poradniki dla żółtodziobów, a przede wszystkim czytaj sama głośno to co napisałaś.

 

Pozdrawiam i życzę sukcesów

 

Ambush

 

 

 

Lożanka bezprenumeratowa

Serię o Wojownikach znam jedynie ze słyszenia i wizyt do księgarni, ale to mi wystarczyło, żeby zrozumieć, o co chodzi. Jak zauważyła Ambush, jest sporo rzeczy do poprawienia, ale nie zniechęcaj się! Widać, że dopiero zaczynasz przygodę z pisaniem. Fanfiki do ulubionych serii są dobrym miejscem na początek.

Cześć!

 

Właściwie mogę się podpisać pod komentarzem Ambush. Pod względem technicznym jest sporo do poprawy. 

Klan Gwiazdy zesłał na nią przepowiednię.

Przepowiednia to raczej wypowiedź, to się nie spina logicznie. 

Ale to nie była tyle przepowiednia, co obietnica.

Kiepsko to brzmi. Szyk wyrazów do zmiany.

Klan Gwiazdy, zesłał na nią wizję, przedstawiającą płonący las, a następnie pola pełne zwierzyny. Najpierw będą cierpieć, a później będą mieli pełno zwierzyny?

Zbędne przecinki. Powtórzenia. Czy pole może być pełen, skoro jest płaskie? 

Snuła się jak cień[+,] chodząc po obozie.

- Niech wszystkie koty na tyle dorosłe, by samodzielnie polować zbiorą się pod Wysokim Głazem na zebranie klanu!

Nie ma potrzeby pisać, że mają się zebrać na zebranie.

– Tak. Najpierw ukazał mi się płonący las, a chwilę później pola pełne zwierzyny, wody i roślinności.

Informujesz czytelnika po raz drugi o tym, jak wglądała wizja. Nie jest to dobry pomysł.

Las palił się i dochodził już do obozu.

Chodzący las?

Kotka poprowadziła wszystkie koty i uciekały one jak najdalej od ognia.

Niezgrabne zdanie.

Koty rozchodziły się[+,] by zbadać nowy teren, a przywódczyni położyła się[+,] by odpocząć.

Powtórzenie konstrukcji.

Tydzień po tym okropnym zdarzeniu, Dębowy Ogon starał się pocieszyć.

Pocieszyć kogo?

– Uspokój się[+,] Jasna Gwiazdo. Błękitny Kwiat nie ma ci tego za złe.

– Tak? Ale ma to za złe sobie. [+–] Jasna Gwiazda odwróciła się w stronę swojego legowiska.

Przykro mi to pisać, ale muszę się zgodzić z wcześniej komentującymi – to nie jest dobrze napisany szort. Sporo w nim usterek, a najbardziej przeszkadzają powtórzenia, źle skonstruowane zdania i nie najlepsza interpunkcja.

Podejrzewam, Zimowa, że to początek Twojej drogi twórczej i masz przed sobą mnóstwo pracy. Sugeruję, abyś więcej czasu poświęciła na zgłębienie i przyswojenie zasad rządzących językiem polskim. I dużo czytaj.

Powinnaś podać źródło ilustracji.

 

- Niech wszyst­kie koty na tyle do­ro­słe… ―> Wypowiedź dialogową otwiera półpauza, nie dywiz. Tu znajdziesz wskazówki, jak zapisywać dialogi: https://fantazmaty.pl/pisz/poradniki/jak-zapisywac-dialogi/

 

by sa­mo­dziel­nie po­lo­wać zbio­rą się pod Wy­so­kim Gła­zem na ze­bra­nie klanu!

Koty za­czę­ły zbie­rać się… ―> Powtórzenia.

 

To po­wie­dziaw­szy przy­wód­czy­ni ze­sko­czy­ła z wy­so­kie­go głazu i po­szła do swo­je­go le­go­wi­ska.

– Jasna Gwiaz­do! – Za­stęp­ca przy­wód­czy­ni wpadł jak burza do le­go­wi­ska kotki.

Przy­wód­czy­ni do­pie­ro… ―> Powtórzenia.

 

Las palił się i do­cho­dził już do obozu. ―> Lasy nie chodzą. Pewnie miało być: Las palił się i ogień do­cho­dził już do obozu.

 

Klan Pio­ru­na długo wę­dro­wał. W końcu do­tar­li do miej­sca… ―> Piszesz o jednym klanie, więc: W końcu do­tar­ł do miej­sca

 

cią­gnąc przy tym dru­gie kocie. ―> Literówka.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cześć!

 

Przeczytałem, ciekawy pomysł na tekst o kotach żyjących w społeczności. Takie koty-wilki ;-) Trochę gorzej z wykonaniem. Przeglądnij uwagi poprzednich czytelników i popracuj nad tekstem, to pozwoli ci rozwinąć skrzydła, bo póki co szort nie jest łatwy w odbiorze (trudno się wczuć imho). Dzięki temu kolejne teksty będą dużo lepsze.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Ano jest pomysł i mam mocne podejrzenie, ze “w głowie” może to być opowieść pełna melancholii. Brakło natomiast szczegółów, brakło przelania tego na litery. Koty dziwne. Nie, nie wilkowe, jak sugeruje Krar. Również nie żbikowe, a propos kotów żyjących w lasach. One są zaskakująco… sarnie?

Fajnie dobrane obrazki, ale dobrze by było wskazać ich źródło.

Jest fundament do dalszego ćwiczenia pisania – ćwicz więc, z czasem wyjdą bardziej przemawiające historie :)

 

Ja od siebie jeszcze dodam, że warto zaznaczyć w przedmowie, że opowiadanie jest fanfikiem do serii “Wojownicy” Erin Hunter.

Komentarz dyżurny.

Wypisałam sobie podczas lektury parę baboli, ale ponieważ widzę, że inni już wyłapali je przede mną – nie będę wklejać.

Technicznie jest sporo do poprawy. Proste zdania mało angażują, a powtórzenia drażnią podczas lektury.

Sen/wizja głównej bohaterki jest aż nadto oczywisty, dziwi więc, że uznała go za niezrozumiały.

Raczej kiepska z niej przywódczyni – oznajmiła klanowi, że wedle jej wizji czeka ich ogromne niebezpieczeństwo, po czym… zostawiła ich z tą wiedzą bez słowa komentarza. Aj, nie tak dba się o morale.

deviantart.com/sil-vah

Nowa Fantastyka