- Opowiadanie: Nirred - Ratunek dla ratowników

Ratunek dla ratowników

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Ratunek dla ratowników

Transmisja była niewyraźna, pełna szumu radiowego, ale stabilna.

– Tu jednostka ratunkowa CR sto dwadzieścia jeden, kod wywoławczy: Krogulec. Czy nas słyszycie, Calineczka?

– Słyszymy was, Krogulec. Cieszymy się, że tu jesteście i czekamy na was. Mamy poważną awarię. Utraciliśmy sterowność. Prosimy o asystę w naprawach.

– Zrozumieliśmy. Wytrzymacie tam jeszcze chwilę?

– Tak Krogulec. Miło, że jesteście. Czuliśmy się tu samotnie.

– Będziemy wywoływać was trzy minuty przed dokowaniem. Bez odbioru Calineczka.

– Zrozumieliśmy Krogulec, bez odbioru.

Na mostku Krogulca panowało poruszenie.

– W końcu ich znaleźliśmy – powiedział jeden z załogantów. – Całe szczęście, że transportowiec wydobywczy zameldował o ich pozycji. Zboczyli z kursu o ponad jednostkę astronomiczną.

– Tak – odpowiedział dowódca. – Ale cieszyłbym się bardziej, gdyby misiaczki z korporacji sami by im pomogli. Mamy wystarczająco dużo pracy.

– Trudno być dobrym samarytaninem, gdy gonią cię terminy przewozowe…

Silnik dziobowy Krogulca uruchomił się. Jednostka powoli wytracała prędkość.

– Kapitanie, cel w zasięgu sensorów optycznych. Mamy stabilny obraz. Nie wykrywamy… – Technik przerwał nagle, i wpatrywał się w ekran z niepokojem.

– Proszę meldować!

– To chyba skafander… Ktoś jest na zewnątrz. To może być ktoś z ekipy naprawczej.

– Wywołać Calineczkę! – rozkazał kapitan.

Sygnał był teraz bardziej czytelny. Wciąż jednak coś go zakłócało.

– Tu Calineczka.

– Jeden z waszych ludzi jest na zewnątrz. Czy obecnie prowadzicie prace naprawcze na poszyciu okrętu?

– Nie. Wszyscy jesteśmy tu. Razem. Na pokładzie.

– Czy doszło do uszkodzenia poszycia?

– Mamy problem z systemami wewnętrznymi, ale poszycie jest nienaruszone. Czekamy na was.

– Dobrze. Prześlijcie kody grodzi głównej, dokujemy. Bez odbioru.

– Kapitanie. Śluza nie odpowiada na polecenia! Układ diagnostyczny wykrył usterkę mechaniczną… Wejście jest zaspawane…

– Wywołać Caline…

Kapitan zamilkł. Na pokładzie Krogulca zapadła grobowa cisza. W kadr wleciał samotny astronauta. Obraz z czujników skupił się na nim. W rękach trzymał spawarkę plazmową. Jego hełm był rozerwany. Wokół dziury wiły się długie, czerwone nitki.

– Krogulec, czekamy na was – odezwał się kapitan Calineczki. – Czekamy na was. Krogulec.

– Zerwać komunikację. Zablokować wszystkie kanały łączności.

– Czekamy…

Koniec

Komentarze

Cześć!

 

Jeśli dobrze zrozumiałam, to Calineczka padła ofiarą obcych i Krogulec postanowił uciekać. Jest to przyzwoicie opisana scenka, ale nie powiem, żeby była interesująca. 

– Tu jednostka ratunkowa CR sto dwadzieścia jeden, kod wywoławczy: Krogulec. Czy nas słyszycie[+,] Calineczka?

Przed takimi zwrotami powinny być przecinki.

– Tak – odpowiedział dowódca. – Miejmy nadzieję, że uda nam się szybko usunąć usterki. Korporacja się nie cierpliwi. To ponoć ważny ładunek.

niecierpliwi

– Kapitanie, cel w zasięgu sensorów optycznych. Mamy stabilny obraz. Nie wykrywamy… – Technik przerwał nagle, i wpatrywał się w ekran z niepokojem.

Dokładnie o to chodziło. Mam w planach przerobienie tej scenki na animację, no i co pewien czas lubię tu coś wrzucić. Nie wszystko musi być interesujące, raczej sprawdzam, czy mój warsztat się poprawia + co ludzie lubią.

Podziało się! Jak dla mnie to mordercza Calineczka. 

Mi się podobało.

Plastycznie może być szokujące. 

Lożanka bezprenumeratowa

Hej, Nirred!

 

Jako że jestem fanem szortów, a ten szort jest w dodatku dość krótki :D to masz u mnie dodatkowe punkty ;) podoba mi się, wydaje się być wyrwane z kontekstu, ale jest pełnoprawnym, samodzielnym tekstem.

Przyczepiłbym się do tego dialogu:

– W końcu ich znaleźliśmy – powiedział jeden z załogantów. – Całe szczęście, że transportowiec wydobywczy zameldował o ich pozycji. Zboczyli z kursu o ponad jednostkę astronomiczną.

– Tak – odpowiedział dowódca. – Miejmy nadzieję, że uda nam się szybko usunąć usterki. Korporacja się niecierpliwi. To ponoć ważny ładunek.

Bo jest typowo infodumpowy. Rozmawiają o rzeczach, które obaj wiedzą i jeszcze sobie przytakują. Mam trochę alergię na takie rzeczy. Jako luźną propozycję rzuciłbym sytuację gdzie pierwszy oficer ma obawy i odradza ratowanie Calineczki – wtedy dialog mógłby być naznaczony konfliktem, a informacje pojawiałyby się w formie argumentów i kontrargumentów. Ale podkreślam: jest to lekki przyczep i tylko luźna propozycja, bo…

…jestem zadowolony z lektury ;)

 

Pozdrawiam!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Fajne. Takie"dead space" Ci wyszedł z tego szorta. Te czerwone nitki, wijace się z hełmu to chyba nie krew? Bo jeśli tak, to jest to jedyny zarzut, bowiem krew w próżni chyba nie może się wić.

Pozdrawiam serdecznie 

Q

Known some call is air am

Fajne, krótkie, ciekawe. Bardzo mi się podobało.

Pozdrawiam

Czyli astronautę zaatakowali Obcy, sobie przejęli jego ciało i teraz polują na innych :) Fajny szort, ale dupy nie urywa. Trochę to pójście na łatwiznę, bo w tekście praktycznie nie ma science. Ograniczyłeś się do scenki, która nie wymaga researchu.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Czyli astronautę zaatakowali Obcy, sobie przejęli jego ciało i teraz polują na innych

Ja zrozumiałem zgoła odwrotnie – ten astronauta jako jedyny ocalał z załogi Calineczki i zdołał zaspawać właz od zewnątrz żeby potworasy nie wylazły, a potem się wykrwawił. 

 

Całość w stylu netflixowego “Miłość, Śmierć i Roboty”, ale nie jest to zarzut :]. Dobrze się czytało, a jak planujesz to wydać w formie animacji, to ja się piszę :D. 

Fabularnie troszkę zabrakło puenty. Można było lekko rozciągnąć narrację, dołożyć tajemniczy opis statku, który ma zaspawane włazy, ślady krwi na poszyciu, oberwane mocowania kapsuł ratunkowych etc. I dopiero wtedy ten kombinezon .

Ale to już moje marudzenie ;]. Jak będzie dalszy ciąg, to chętnie poczytam.

 

pozdro

M. 

 

 

kalumnieikomunaly.blogspot.com/

MorderaBezSerca dostaje złoty kabel od żelazka za poprawne odczytanie intencji autora. A co do Irki, to ja naprawdę, ale to naprawdę nie chcę urywać niczyjej dupy. To część ciała przydatna do wielu czynności i szkoda by mi było kogokolwiek jej pozbawić.

Mam taką ciekawą obserwację, że tu na forum z jakiegoś powodu jesteście strasznie łakomi znakomitości. Nie wszystko musi być dziełem sztuki. Może moje wypociny to nie wykwintna twórczość, a prozaiczny hot dog, ale hot dogi też są od czasu do czasu dobre, no nie?

Mam taką ciekawą obserwację, że tu na forum z jakiegoś powodu jesteście strasznie łakomi znakomitości.

Raczej dobrych historii. A Twoja jest wstępem do czegoś fajnego. Ciekawa jestem Twoich Obcych; kim lub czym są, jak funkcjonują, czy mają świadomość i tak dalej.

Masz rację, nie wszystko musi być dziełem sztuki, ale może być ciekawym pomysłem, przyczynkiem do dyskusji. I tego mi zabrakło.

Nie nazywaj swoich tekstów wypocinami. Piszesz dobrze. Nie wiem, czego zabrakło: cierpliwości, żeby posprawdzać, pewności siebie, żeby wystartować z pełnokrwistym SF. Spróbuj raz pójść trochę dalej. Może się opłaci.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Oj, spokojnie, w niedalekiej przyszłości pokażę, że mam asa w rękawie (lub przynajmniej waleta).

Na pewno przeczytam :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Brakowało mi przecinków przed Krogulec i Calineczka. Najpierw je stosujesz, później nie i się w którymś momencie zaczęłam gubić, czy mówi, ten co mówi, czy jednak ten drugi :P

Pod koniec tekstu też brakowało mi didaskaliów.

Scenka ogólnie w porządku, ale jak na tak krótki tekst zbyt często się gubiłam, żeby czytało się dobrze.

It's ok not to.

Byłem, przeczytałem i jestem ciekaw jak wyglądają te alieny :)

Cóż, to zaledwie scenka, ale fajnie się czytało. No i mam nadzieję, że Calineczka chyba już nikogo nie zaatakuje. ;)

 

– Ale cie­szył­bym się bar­dziej, gdyby mi­siacz­ki z kor­po­ra­cji po­mo­gli by im sami. ―> – Ale cie­szył­bym się bar­dziej, gdyby mi­siacz­ki z kor­po­ra­cji po­mo­gli im sami.

 

Cięż­ko być do­brym sa­ma­ry­ta­ni­nem… ―> Trudno być do­brym sa­ma­ry­ta­ni­nem

 

– Wy­wo­łać Ca­li­necz­kę! – roz­ka­zał Ka­pi­tan. ―> Dlaczego wielka litera?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Szort ciekawy, a ostatnio mam fazę na takie klimaty (Expanse, Mass Effect). Co prawda o interpretacji więcej powiedziały mi komentarze niż sam tekst, ale może nie skupiłam się wystarczająco ;) Gdyby to miało swoje rozwinięcie, to na pewno bym przeczytała, a na razie to taki trailer, który zaciekawia i tyle. 

Hej,

 

fajny szorcik, podoba mi się i podpisuję się jednocześnie pod komentarzem Mordercy. No i jako animacja może być petarda ;)

 

Co do forumowych zywczajów, to pewnie by tutaj Lema zjechali, że mało atrakcyjny, takich mamy wymagających odbiorców ;)

 

Pozdrawiam!

Che mi sento di morir

Nirred – podobało mi się, chociaż nie odgadłam, że ten dryfujący astronauta chciał uratować innych przed calineczkowymi obcymi. ALE za to wyczułam, że coś się święci już w pierwszych zdaniach, kiedy to nadający z Calineczki byli aż za bardzo ucieszeni i w taki jakiś dziwny sposób o tym opowiadali ;)

 

Całkiem fajne, jestem ciekawa, jak by to wyglądało w animacji.

 

Troszkę przecinków do powstawiania :)

 Transmisja była niewyraźna, pełna szumu radiowego, ale stabilna.

Hmmm. Czy transmisja może być niewyraźna? I pełna szumu? Dźwięk może być niewyraźny, ale transmisja?

 Prosimy o asystę w naprawach.

Żargon?

 Tak Krogulec.

Tak, Krogulec.

 Czuliśmy się tu samotnie.

Anglicyzm. Czuliśmy się samotni.

 Będziemy wywoływać was trzy minuty przed dokowaniem.

Będziemy was wywoływać trzy minuty przed dokowaniem.

 Bez odbioru Calineczka.

Bez odbioru, Calineczka. To samo w następnym zdaniu.

 Na mostku Krogulca panowało poruszenie.

Brzmi to średnio i mocno streszcza.

 gdyby misiaczki z korporacji sami by im pomogli

Gdyby misiaczki z korporacji same im pomogły.

 – Trudno być dobrym samarytaninem, gdy gonią cię terminy przewozowe…

Jakiś… sztuczny ten dialog.

 Silnik dziobowy Krogulca uruchomił się.

Uruchomił się silnik dziobowy Krogulca.

 Technik przerwał nagle, i wpatrywał się w ekran z niepokojem.

Bez przecinka.

 Sygnał był teraz bardziej czytelny.

Hmm. Żargon?

 Jego hełm był rozerwany.

Hełm miał rozerwany.

 

 

Ej, no, i co dalej? Co było dalej? Przecież to dopiero początek…

 Nie wszystko musi być interesujące, raczej sprawdzam, czy mój warsztat się poprawia + co ludzie lubią.

Jak nie jest interesujące, to źle świadczy o tym warsztacie ;)

 Bo jest typowo infodumpowy. Rozmawiają o rzeczach, które obaj wiedzą i jeszcze sobie przytakują.

Tak.

 Ja zrozumiałem zgoła odwrotnie – ten astronauta jako jedyny ocalał z załogi Calineczki i zdołał zaspawać właz od zewnątrz żeby potworasy nie wylazły, a potem się wykrwawił.

A ja zrozumiałam, że te nitki to właśnie ooobcy, który zżera chłopa, brr.

 Mam taką ciekawą obserwację, że tu na forum z jakiegoś powodu jesteście strasznie łakomi znakomitości.

… zdajemy sobie sprawę, że 90% wszystkiego jest do niczego. Ale jak się nie będziemy starać, to wyjdzie 100% do niczego. Zawsze trzeba się starać jak najlepiej (a, że wyjdzie jak zwykle…)

 Co do forumowych zywczajów, to pewnie by tutaj Lema zjechali, że mało atrakcyjny, takich mamy wymagających odbiorców ;)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nowa Fantastyka