- Opowiadanie: Nirred - Czerwona Planeta

Czerwona Planeta

Oceny

Czerwona Planeta

Na marsjańskich pustkowiach, obok łazika stał astronauta. Zaczął zbierać rdzawy piasek do pojemnika na próbki. Wypełnił go, podniósł do oczu, i długo mu się przyglądał.

– Mam nadzieje, że będzie odpowiedni – powiedział.

Wrócił do bazy. Roztarł w moździerzu zebrany piach. Dodał do niego żółtko z jajka.

Do pracowni weszła kobieta.

– Zaczynamy?

– Tak – odpowiedział modelce.

Spojrzał na jej rude włosy. Długimi pociągnięciami pędzla zaczął nanosić świeżo zrobioną farbę na płótno.

– Jest idealny – powiedział do siebie.

Bogate w tlenki żelaza marsjańskie skały doskonale spisywały się jako ochra. Na Marsie czerwieni mu nie zabraknie, tylko z jajkami czasem jest kłopot. Kury rzadziej się niosą.

Koniec

Komentarze

No, ciekawy drabelek. Sztuka przyszłości przez duże S i P.

A na co poszło poprzednich 11 próbek?

Roztarł w młodzież zebrany piach.

Nie kumam, co on zrobił z tym piachem.

Babska logika rządzi!

W moździerzu. Miało być w moździerzu. Dzięki za uwagę, przeoczyłem to.

Hej. Pomysł jest, ale zmarnowałeś znaki na wiele zbednych szczegółów, zamiast przeznaczyć je na to, co słusznie wzbudziło wątpliwość u Finkli, czyli fakt, że facet robi z gleby farbę. To jest tu najważniejsze, a ginie przygniecione pierdołami o tym, że łazik był beczkowaty, a kobieta usiadła na stołku, który stał w kącie. Niemniej ciekawa próba, pomysł bliski memu sercu;)

Niezły pomysł, ale wykonanie takie sobie.

To jest drabble! Masz tylko 100 słów. Myśl! Jak najlepiej je wykorzystać. Jak to Michał wspomniał, wykonanie zostało przygniecione pierdołami.

Dawno nie robiłem takiego rozbioru, ale masz. :)

 

Na marsjańskich pustkowiach, koło (obok?) beczkowatego (to istotne?) łazika stał samotny (w jakim sensie? wystarczy) astronauta. Uklęknął, i niewielką (to istotne?) łopatką zaczął zbierać (zebrał – czasy!) piasek do pojemnika na próbki. Gdy go wypełnił, podniósł go do oczu, i długo się przyglądał. (Powtórzenie zaimków osobowych!)

– Mam nadzieje, że będzie odpowiedni – powiedział sam do siebie (skoro był sam, to do kogo miał mówić?).

Po jakimś czasie ( to jest nie potrzebne, bo wiadomo, że to zajmuje jakiś czas) astronauta (powtórzenie)  wrócił do bazy. Roztarł w moździerzu zebrany piach. Dodał do niego (kolejny zbędny zaimek) żółkło z jajka.

Do jego (zaimek) pracowni weszła kobieta. Usiadła na stołku, który stał (nadinformacja, a miał leżeć?) w kącie.

– Zaczynamy? – zapytała ( tak, zapytała po jest znak zapytania).

– Tak – odpowiedział jej astronauta. (powtórzenie, a dodatkowo było tam jeszcze ktoś kto mógł odpowiedzieć? Podmiot jest oczywisty)

(Uśmiechając się,)  Długimi pociągnięciami pędzla zaczął nanosić świeżo zrobioną farbę na płótno, uśmiechając się. Spojrzał na rude włosy swojej modelki. (szyk zdania)

– Jest idealny – powiedział do siebie.

 

Pozdrówki.

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Obronię się tylko, że wiele pigmentów stosowanych w farbach pochodzi właśnie z gleb, na przykład ochra.

Dzięki za uwagi Zath, ale może jeszcze bardziej go przerobię. Gdy usunąłem szum informacyjny zostało mi całkiem dużo słów do pełnoprawnego drabbla.

Pewnie! Sam pomysł z marsjańskim barwnikiem jest świetny. Pozostaje tylko kwestia odpowiedniego doboru limitu słów do drabblowej stówki. Powodzenia!

 

 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Malowniczy obrazek. ;)

Możesz jeszcze zaszaleć, Nirredzie, i dopisać jedno słowo, bo teraz jest ich tylko dziewięćdziesiąt dziewięć.

 

Za­czął ze­brał pia­sek do po­jem­ni­ka na prób­ki. –> Czy to ostateczna wersja zdania?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Jakoś nie porwało, choć puenta jest całkiem fajna.

Known some call is air am

A mnie się podobało. Choć jak przeczytałam, że facet stał obok łazika, to od razu miałam przed oczami Oppy. Ale może to tylko moje zboczenie ;)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Hej, Nirred!

 

Dodał do niego żółkło z jajka.

Literówka.

 

– Tak – odpowiedział jej.

Spojrzał na jej rude włosy.

Jejku, jej! ;)

 

To prawdziwy astronauta-artysta :D ale dlatego jest fajny i ciekawy ;) Myślę, że taki obraz za sam fakt pochodzenia składników farb, mógłbyś opchnąć za grube miliony, niezależnie od talentu i umiejętności malarza.

 

Warto jeszcze popracować nad treścią, ale ogólne wrażenie ciekawe!

 

Pozdrawiam!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Witaj.

Zabawny tekst, podoba mi się pomysł. Spodziewałam się, że przygotowaną farbę nałoży modelce na twarz lub włosy. :)

Kurom, jak widać, nie odpowiada skubanie czerwonej trawy. :) Jednak, co Ziemia, to Ziemia! :)

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Hej.

Żeby modelkę w kosmos?:D 

Nie zrozumiałem do końca z początku, musiałem drugi raz przeczytać. Sympatyczne, ale szczególnych emocji nie wzbudziło.

"Nie wierz we wszystko, co myślisz."

Drabble. Pół godziny. Challenge accepted ;)

 Na marsjańskich pustkowiach, obok łazika stał astronauta.

Na marsjańskim pustkowiu, obok łazika, stał astronauta.

 Zaczął zbierać rdzawy piasek do pojemnika na próbki.

Hmm.

 Wypełnił go, podniósł do oczu, i długo mu się przyglądał.

Na pewno nie "napełnił"?

 Długimi pociągnięciami pędzla zaczął nanosić świeżo zrobioną farbę na płótno.

Przestawiłabym: Długimi pociągnięciami pędzla zaczął nanosić na płótno świeżo zrobioną farbę. Tak, sylaba się powtarza, ale jest naturalniej.

 

Sympatyczne, ciuteńkę przewrotne. Trochę za dużo zaimków, ale drabbla trzeba dopchać. Ogólnie całkiem fajnie.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Malownicze przygotowania malarza do malowania. Zabawne zakończenie. Podobało się misiowi.

Nowa Fantastyka