- Opowiadanie: Marcin Robert - Muza

Muza

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Muza

OSOBY DRAMATU:

 

ANDŻELIKA – muza pierwszego stopnia

MELETE – muza dowodząca

LEKARZ kandydujący

ZNAJOMY lekarza

APOLLO – bóg

 

Scena I 

 

Znajdujemy się w siedzibie Batalionu Muz, co zaświadcza stosowny napis na ścianie z tyłu. Pośrodku sceny widzimy zwyczajne biurko, na którym znajduje się pecet, teczka na papierowe dokumenty i kubek z parującym napojem. Z identyfikatora ustawionego na przedzie biurka dowiadujemy się, że siedząca za nim młoda kobieta to “Muza pierwszego stopnia Andżelika”. Po lewej stronie na podwyższeniu stoi bardziej “wypasione” biurko, za którym zasiada dostojnie wyglądająca "Dowódczyni Batalionu Melete". Natomiast po prawej stronie sceny znajduje się mały ołtarz z posążkiem Apollina. Ze wszystkich stron dobiegają odgłosy pracy biurowej, świadczące o tym, że w pomieszczeniu znajduje się więcej osób.

 

Andżelika siedzi ze słuchawką do komunikatora w uchu i popija z kubka, gdy nagle rozlega się sygnał alarmu.

 

Andżelika (patrząc w monitor komputera): Oho!, kolejny lekarz zapragnął kandydować na radnego i burmistrza zarazem.

 

Melete: Wybory za pasem, więc lekarze czują zew natury. Szybko leć, aby go wybadać.

 

Andżelika wstaje i znika w błysku światła.

 

Scena II

 

W standardowo wyglądającym gabinecie lekarskim mężczyzna w średnim wieku wypełnia jakieś formularze. Muza pojawia się za jego plecami.

 

Andżelika: A więc to nasz kandydat na radnego!

 

Lekarz (odwraca się zaskoczony): Kim pani jest?

 

Andżelika (kładąc mu ręce na głowie): Jestem twoją muzą. Wejdę teraz do twojego umysłu i sprawdzę, co sobą reprezentujesz.

 

Mężczyzna zastyga bez ruchu. 

 

Scena III

 

Gabinet burmistrza ze sporym biurkiem, roślinką i innymi elementami, jakie spotyka się w tego rodzaju przybytkach. Za biurkiem siedzi lekarz, tym razem ubrany w drogi garnitur. W fotelu naprzeciw niego siedzi muza.

 

Lekarz: No i nie będzie remontu drogi. Nikt mnie nie poinformował, że termin składania wniosku o wsparcie na jej przebudowę minął przedwczoraj.

 

Andżelika: Przecież to twój obowiązek pilnować, jakie dokumenty i w jakich terminach należy składać.

 

Lekarz: Raczej to moi niezbyt rozgarnięci podwładni wprowadzili mnie w błąd.

 

Andżelika: Podsumujmy więc to, co dotąd zobaczyłam. Nie potrafisz dopilnować terminów wysyłania dokumentów, nie radzisz sobie z negocjacjami i masz skłonność do urządzania prezentacji slajdów z PowerPointa. Skąd w ogóle pomysł, że nadajesz się do pełnienia jakiejkolwiek funkcji publicznej?

 

Lekarz: Pochodzę z wielopokoleniowej rodziny lekarskiej, mam wybitną inteligencję i użyteczne znajomości. A poza tym, czy wyobrażasz sobie, muzo, że na moim miejscu mógłby znaleźć się ktoś taki, jak choćby ten hydraulik, który montował mi ostatnio baterię w łazience?

 

Andżelika: Znam tego hydraulika. Wie on coś o funkcjonowaniu miasta, z czego ty nie zdajesz sobie sprawy.

 

Lekarz: Z czegóż takiego na przykład?

 

Andżelika: Wie on jak fatalnie działa Urząd Pracy, oferując między innymi kiepskiej jakości pseudoszkolenia, marnujące tylko ludzki czas i publiczne pieniądze.

 

Lekarz: Hm, nie wydaje mi się, żeby była to prawda. Nasz Powiatowy Urząd Pracy działa bardzo sprawnie.

 

Scena IV

 

Wracamy do gabinetu lekarskiego. Muza zdejmuje ręce z głowy mężczyzny, czas rusza ponownie.

 

Andżelika: Z polecenia Apollina mam inspirować ludzi do korzystania ze zdrowego rozsądku. Dlatego zalecam ci rezygnację z kandydowania. Czy nie lepiej nadal być szanowanym lekarzem, niż tracić prestiż jako kiepski polityk?

 

Lekarz: Na nic twoje działania, muzo (sięga do szuflady biurka i wyciąga niewielki przedmiot, przypominający jajko na podstawce). Kiedy przed laty byłem na wycieczce w Grecji, wykupiłem u delfickich kapłanów udział w Pępku Świata, czego symbolem jest ten oto amulet! Dzięki temu sam, w pewnym sensie i w lokalnej skali, stałem się takim pępkiem. Posiadłem charyzmę i autorytet, dzięki którym jestem w stanie wygrać wybory, niewiele nawet wydając na kampanię. A poza tym nabrałem odporności na podszepty muz.

 

Andżelika: To wiele zmienia.

 

Muza znika, pozostawiając zadowolonego z siebie mężczyznę.

 

Scena V

 

Z powrotem w siedzibie Batalionu.

 

Andżelika: Nic nie zdziałamy, lekarz wykupił udział w Pępku Świata.

 

Melete: Cóż, skoro nie możemy zniechęcić go do kandydowania, musimy jakoś zrównoważyć jego wpływy. Czas napisać podanie o Deus ex machina.

 

Dowódczyni pisze coś na komputerze, a następnie wyciąga wydruk z drukarki i wyjmuje z szuflady zapalarkę do zniczy. Podchodzi do ołtarza i kładzie na nim podpalony dokument.

 

Po chwili zjeżdża z góry platforma, na której stoi bóg we własnej osobie, ubrany w antyczną szatę, z wieńcem laurowym na głowie.

 

MeleteAndżelika: Witaj Apollinie!

 

Apollo: Witaj Melete, witajcie muzy! Rozważyłem, w leżącym poza czasem Olimpie, sytuację i wiem już, jak przywrócić równowagę. Nie mogę, niestety, zerwać umowy z kandydującym lekarzem. Skoro nie da się jednak zapobiec wyborowi ludzi niekompetentnych albo mających jednostronne na wiele spraw spojrzenie, dajmy głos ich przeciwieństwom! Niech przed podjęciem decyzji radni albo posłowie mają szansę wysłuchać odmiennego punktu widzenia. I właśnie waszym zadaniem, szlachetne muzy, będzie zainspirowanie ustawodawcy moim pomysłem, nawiązującym do pewnej tradycji parlamentarnej.

 

Andżelika: Mogę zadać pytanie?

 

Apollo: Pytaj.

 

Andżelika: Jak to się jednak stało, że tego rodzaju umowa, o udział w Pępku Świata, w ogóle została zawarta?

 

Apollo: To efekt starej tradycji wspomagania tych, którzy więcej zapłacą. Ale tradycję można zmieniać. Właśnie po to powołałem wasz batalion. Do zobaczenia, szanowne panie!

 

Apollo znika.

 

Scena VI

 

Rok później. Parking przed Urzędem Miasta.

 

Znajomy lekarza: Cześć, co słychać? (Nagle, zaskoczony) A gdzie się podział twój cień, jest przecież słoneczne popołudnie?! Czyżbyś został duchem?

 

Lekarz: Nie, po prostu nie wrócił jeszcze z Gabinetu Cieni. Już dwie godziny radzi nad uwagami do naszego projektu uchwały o podatkach.

Koniec

Komentarze

Witaj.

Proste rozwiązania bywają najskuteczniejsze. :)

Wiele słusznych wniosków przewija się przez Twój antyczny/współczesny dramat. ;) Sztukę odbieram jako mocno moralizatorską, a to przecież najważniejsze! :)

Nie zapominajmy, że i uczniowie mogą z prawnego punktu widzenia zostać radnymi, choć ich wiedza w porównaniu z posiadaną przed lekarza na pewno jest mniejsza (przynajmniej jeśli chodzi o medycynę). :)

 

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Już pierwszy komentarz, a ja w międzyczasie poprawiłem zakończenie. Przywrócić poprzednie?

 

No i oczywiście dzięki za komentarz. :)

Witaj.

O, rzeczywiście, całkiem inne zakończenie.

Nie, nie przywracaj, absolutnie. To także jest moralizatorskie, super. :)

 

Pozdrawiam. ;)

Pecunia non olet

W starszej wersji w scenie piątej Apollo mówił:

 

Apollo: Witaj Melete, witajcie muzy! Rozważyłem, w leżącym poza czasem Olimpie, sytuację i wiem już, jak przywrócić równowagę. Nie mogę zerwać umowy z kandydującym lekarzem, lecz mogę równoważny strumień energii Pępka skierować w inne miejsce. Już to zresztą zrobiłem.

 

Natomiast scena szósta wyglądała tak:

 

Trzy dni później.

 

Andżelika (wpatrzona w monitor komputera, czyta): Lokalny portal donosi, że nowym kandydatem na radnego zdecydował się zostać Stefan Kolanko, z zawodu hydraulik. (Zastanawia się chwilę). Myślę, że będzie dobrym uzupełnieniem radnych z klasy średniej. Zwróci uwagę na sprawy, których tamci nie dostrzegają. Ale ciekawe, jak sobie poradzi? Czy ma odpowiednie kompetencje? Przecież nie zna się na przykład na prawie.

 

Melete: Kompetencje prawnicze mają prawnicy, a radni mają mieć kompetencje do reprezentowania swoich wyborców. Wystarczy tylko, że będą mieć ogólną inteligencję i chęć do nauki.

 

Andżelika: Czy jednak poradzi sobie w wyborach? Nie ma przecież tyle pieniędzy i znajomości, co pan doktor.

 

Melete: Razem z udziałem w pępku świata dostał taką samą charyzmę i autorytet jak nasz lekarz, zminimalizuje mu to również nakłady niezbędne na prowadzenie kampanii.

 

Andżelika: Ale jedna jeszcze rzecz mnie ciekawi. Oznaką udziału w Pępku świata naszego lekarza był taki mały, kamienny kieliszek. Czy hydraulik także otrzymał tego rodzaju amulet?

 

Melete: Nie, Apollo skierował energię Pępka do jego sprężyny hydraulicznej. Takiej do przepychania rur. I pomyśl, jakie to symboliczne!

Dobre! :D

Pecunia non olet

Nie ukrywam, że z początku nieco przestraszył mnie tag “polityka”. ;) Na szczęście ujęcie tematyki politycznej okazało się dość ogólne (chyba że to jakieś nawiązanie, którego nie wyłapałam), a przy tym lekkie i zabawne, więc czytało się całkiem przyjemnie. Wątki mitologiczne dodają całej sytuacji komizmu – szczególnie do gustu przypadł mi motyw z Pępkiem Świata i podanie o deus ex machina. ;)

Ogólnie tekst z pomysłem, a i napisany dość porządnie, zatem klikam bibliotekę.

Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle

Lekko i zabawnie. Nasza współczesna realność w pomysłowy sposób przeplata się tu z motywami mitologicznymi. Muzy w biurze, podanie o Deus ex machina i cień w Gabinecie Cieni – sensowne i zabawne. Nie wiem, czy wątek lekarza kandydującego na burmistrza jest nawiązaniem wprost do konkretnej osoby czy to komentarz ogólny, ale w żadnym wypadku nie jest to nachalne. Wręcz przeciwnie, ta polityka wyszła to bardzo zgrabnie i lekko.

Dzięki black_capePanDomingo za komentarze i zgłoszenia do Biblioteki. :)

 

Nie wiem, czy wątek lekarza kandydującego na burmistrza jest nawiązaniem wprost do konkretnej osoby czy to komentarz ogólny (…)

 

To drugie. ;)

Nie przepadam za tekstami z wplecionymi aktualnymi wątkami politycznymi i pewnie dlatego Muza raczej nie przypadła mi do gustu, zwłaszcza że i mitologia trochę jakby na siłę dodana.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki reg za przeczytanie i skomentowanie.

Bardzo proszę, Anonimie.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Sympatyczny tekścik. Podanie zabawne.

Oj, coś mi się widzi, że muzy zbyt często przesypiają wybory… ;-)

Rozmarzyłam się. A mogło być tak pięknie. Wręcz bosko.

Babska logika rządzi!

Dzięki, Finklo, za dobre słowo o tym przepełnionym polityką tekście oraz głos za Biblioteką.

 

A tak przy okazji: ujawniamy się? Bo mi się już znudziło występowanie tu jako anonim.

My? Ja od razu komentowałam otwarcie, jako Finkla. To Ty się zastanawiasz.

 

Edytka: Aaaa, to konkursowy tekst. Nie wiem, spytam na SB, co Drakaina o tym sądzi.

Babska logika rządzi!

Przyjemne, lekkie. Podoba mi się takie połączenie starożytnych Muz z współczesną atmosferą pracy biurowej. Odnoszę wrażenie, że zaskakująco dobrze udała się integracja systemów pojęć, Andżelika wprawdzie zachowuje się raczej współcześnie, ale nie jest to jakoś skrajnie rażące. Podmiana zakończenia wyszła bardzo stanowczo na dobre, tamto mogło trącić dydaktyzmem, a to jest krótkie, zabawne i w punkt. Wprawdzie scena trzecia wciąż sprawia wrażenie, jakby hydraulik miał się jeszcze pojawić. Miejscami coś w rodzaju szeroko zakrojonych ekspozycji, które normalnie wydałyby się przegadane, ale tutaj chyba przywodzą na myśl stylistykę starogrecką, na przykład:

Wejdę teraz do twojego umysłu i sprawdzę, co sobą reprezentujesz.

A gdzie się podział twój cień, jest przecież słoneczne popołudnie?! Czyżbyś został duchem?

W rezultacie dochodzę do wniosku, że przyjęte założenia konkursowe zostały tu wykorzystane całkiem pomysłowo, pozwalając mianowicie na omówienie bieżących kwestii społecznych na tyle jawnie, że we współczesnych gatunkach literackich mogłoby to się okazać zbyt nachalne. Z przyjemnością daję przedostatni klik do Biblioteki.

Jeszcze taka ciekawostka:

Oho!, kolejny lekarz zapragnął kandydować

Przecinek i mała litera, wykrzyknik i duża litera – zwyczajne; wykrzyknik i mała litera – rzadkie, ale dopuszczalne. Połączenie wykrzyknika z przecinkiem nie występuje w kodyfikacji interpunkcji polskiej, choć oczywiście artyści mają prawo do pewnej dowolności.

@ Ślimak Zagłady

 

Dzięki za komentarz, klik do Biblioteki oraz punkt konkursowy.

 

Przecinek i mała litera, wykrzyknik i duża litera – zwyczajne; wykrzyknik i mała litera – rzadkie, ale dopuszczalne. Połączenie wykrzyknika z przecinkiem nie występuje w kodyfikacji interpunkcji polskiej, choć oczywiście artyści mają prawo do pewnej dowolności.

Masz rację. W książce “Gdzie postawić przecinek” Ewy i Feliksa Przyłubskich (Wiedza Powszechna 1973) na stronie 137 (rozdział “Zbieg znaków przestankowych”) wyróżnione zostały znaki gramatyczne (wśród nich: kropka, średnik, dwukropek, przecinek, nawias, cudzysłów) oraz retoryczne (m. in. pytajnik, wykrzyknik, wielokropek, myślnik). Następnie w tymże rozdziale czytamy: “Byłoby nonsensem stawianie w jednym miejscu dwóch znaków: gramatycznego i retorycznego, toteż panuje zasada, że postawienie znaku retorycznego zwalnia od obowiązku stawiania w tym samym miejscu znaku gramatycznego”. Dalej, na stronie 250, mamy przykłady: “Ach, co za hałas!” i “Ach! co za hałas”, ze wskazaniem poniżej, że wzór ten odnosi się także do wykrzyknika “oho”.

 

Tak więc usunę ten przecinek, ale po zakończeniu konkursu, bo w jego trakcie chyba nie wypada mi wprowadzać jakichkolwiek zmian.

Prosto i lekko:P Ciężko się do czegoś przyczepić, a parę żartów uśmiechnęło – choć nic tak, żeby zwalić z nóg. Ale ogólnie doceniam:)

Слава Україні!

Skusiłem się na przeczytanie tekstu Anonima i nie żałuję. Uśmiechnąłem się. Przeczytałem jeszcze komentarz zawierający starszą wersję i też mi się podoba. Odanonimizuj się. :)

Nie kuś, Misiu, do złego! Dziś jeszcze trwa konkursowe głosowanie, jutro będzie można się ujawniać:P

Слава Україні!

Nie wiedziałem, że miały być anonimowe teksty i że konkurs jeszcze trwa.

Nie szkodzi, Misiu, tak myślałem:P

Spójrz tu: https://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/29829 Może zdążysz zagłosować, jeśli chcesz:P

Слава Україні!

Od początku przedstawiona sytuacja jest lekko absurdalna, przez co wciągnęła moją uwagę. Byłem ciekawy, jak się dalej rozwinie z takiego punktu wyjścia. “Udział w pępku świata” jest kreatywnym i zapadającym w pamięć pojęciem (imho warto byłoby zrobić z niego tytuł). To, co mi się nie spodobało, to zakończenie, które wprawdzie “tonalnie” pasuje do tekstu, ale logicznie nie ma sensu. Mam wrażenie, że powstało ono tak: “Ok, trzeba jakoś skończyć, nie wiem, jak to sensownie zrobić, więc niech będzie chociaż zabawnie”. To prawda, że tekst jest absurdalny, ale jednak jednocześnie operuje w jakiejś rzeczywistości, tj. ten absurd nie jest absolutny, jest tylko elementem dodanym. Końcówka wprowadza jakby nowy rodzaj absurdu, co nie tworzy efektu domknięcia, tylko niepewności. Jako że ten nowy absurd nie jest już z niczym związany, bo pojawia się last minute, to tylko odrealnia cały tekst i to mi się nie podobało. Naprawdę szkoda, że ten tekst nie kończy się trochę lepiej.

Łukasz

@Golodh, Koala75

 

Podziękowania za komentarze.

 

@Luken

 

Szczególne podziękowania za obszerniejsze uwagi.

 

I jeszcze w uzupełnieniu:

 

@Ślimak Zagłady

 

Andżelika wprawdzie zachowuje się raczej współcześnie, ale nie jest to jakoś skrajnie rażące.

 

W oryginalnej wersji, gdy tekst miał postać opowiadania, Andżelika była sprzątaczką, której zdolności zauważone zostały przez Apollina, dzięki czemu trafiła do Korpusu Muz. Gdy przerabiałem “Muzę” na dramat wyrzuciłem jednak fragment opisujący przeszłość Andżeliki, bo niezbyt pasował do całości.

 

 

Nowa Fantastyka