- Opowiadanie: adam_c4 - Pomocna bogini

Pomocna bogini

Jeśli cho­dzi o zapis di­da­ska­liów, su­ge­ro­wa­łem/am się utwo­ra­mi ,,Ostry dyżur” Lu­tow­skie­go i ,,Niem­cy” Krucz­kow­skie­go. Mam na­dzie­ję, że w ciągu ostat­nich kil­ku­dzie­się­ciu lat nie na­stą­pi­ły w tej dzie­dzi­nie ja­kieś re­wo­lu­cyj­ne zmia­ny :)

Miłej lek­tu­ry!

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Pomocna bogini

Po­sta­cie:

Mi­ner­wa

Dio­ni­zos

Hades

Zeus

Hera

Atena

 

AKT I

 

Wi­dzi­my pokój pełen re­ga­łów z książ­ka­mi. Na pół­kach, tu i ów­dzie, stoją bi­be­lo­ty, kom­po­nu­ją­ce się z rzę­da­mi skó­rza­nych grzbie­tów. Sam śro­dek po­miesz­cze­nia zaj­mu­je sto­lik ka­wo­wy. Po jego pra­wej stro­nie znaj­du­je się błę­kit­ny, pi­ko­wa­ny fotel, zaś po lewej ka­na­pa w takim samym ko­lo­rze.

Do po­ko­ju wcho­dzi Mi­ner­wa. Po­są­go­wa bo­gi­ni nie­spiesz­nie za­sia­da w fo­te­lu i po­pi­ja z trzy­ma­nej w dłoni fi­li­żan­ki. Wtem roz­le­ga się ner­wo­we pu­ka­nie.

 

MI­NER­WA od­sta­wia­jąc fi­li­żan­kę

 Pro­szę!

 

Do po­miesz­cze­nia, przez dru­gie drzwi, wbie­ga Dio­nio­zos. Opada na ka­na­pę.

 

MI­NER­WA

Witaj, mój drogi. Jak się…

 

DIO­NI­ZOS pod­ry­wa­jąc się na równe nogi

Po­sta­no­wio­ne!

 

MI­NER­WA

Posta… słu­cham?

 

DIO­NI­ZOS

To dziś! Nad­szedł dzień, wy­bi­ła go­dzi­na! W końcu doj­rza­łem do tego, aby po­wie­dzieć: ,,dość!”. Pro­szę bar­dzo! (na­bie­ra po­wie­trza w płuca) DOŚĆ!

 

Mi­ner­wa przy­glą­da się bogu, który na po­wrót siada na ka­na­pie i za­czy­na po­cie­rać dło­nie.

 

MI­NER­WA ostroż­nie do­bie­ra­jąc słowa

Chcesz mi po­wie­dzieć, że w końcu doj­rza­łeś do tego, aby czy­nić to, co za­wsze pra­gną­łeś czy­nić, ale bra­ko­wa­ło ci na to od­wa­gi?

 

DIO­NI­ZOS spo­glą­da na roz­mów­czy­nię z peł­nym uwiel­bie­nia po­dzi­wem

Jak pięk­nie to uję­łaś! Jak zwy­kle, zresz­tą. Tak, moja droga! Dziś to po­czu­łem! Dzi­siaj rano obu­dzi­łem się po ko­lej­nej bibie, po­śród cią­gle pi­ja­ne­go, go­łe­go, obrzy­ga­ne­go to­wa­rzy­stwa i już wie­dzia­łem, że na­stą­pił… prze­skok. Jakby otwar­ła mi się jakaś za­pad­ka w mózgu! Mi­ner­wo! Za­czą­łem nowe życie!

 

MI­NER­WA przy­kła­da­jąc dło­nie do po­licz­ków

Mój drogi, ależ to cu­dow­na wia­do­mość!

 

DIO­NI­ZOS

Praw­da? Ko­niec z bez­myśl­nym, hu­lasz­czym ży­ciem! Ko­niec z fon­tan­na­mi wina i ta­bu­na­mi ko­cha­nic! Dzi­siaj wy­pra­wiam ostat­nią fetę, na któ­rej ogło­szę…

 

Mi­ner­wa odej­mu­je dło­nie od po­licz­ków i wbija wzrok w pod­ło­gę. Ten wy­mow­ny gest nie umyka uwa­dze Dio­ni­zo­sa

 

DIO­NI­ZOS z nie­po­ko­jem

Co się stało?

 

MI­NER­WA po­waż­nie  

To zły po­mysł, Dio­ni­zo­sie.

 

DIO­NI­ZOS

Jak to? (znów pod­ry­wa się na równe nogi i czeka na od­po­wiedź Mi­ner­wy, ale cisza się prze­dłu­ża) O co cho­dzi?! Po­wiedz, pro­szę!

 

MI­NER­WA wzdy­cha, kła­dzie dło­nie na ko­la­nach

Dio­ni­zo­sie, cza­sa­mi warto po­świę­cić dzień czy dwa i po­ob­ser­wo­wać śmier­tel­ni­ków. Przyj­rzeć się co­dzien­ne­mu życiu tych kru­chych istot. Nawet nie wiesz, ile można się od nich na­uczyć. Sia­daj, pro­szę.

 

Za­słu­cha­ny Dio­ni­zos sto­su­je się do po­le­ce­nia.

 

MI­NER­WA

Nie­któ­rzy śmier­tel­ni­cy pi­ja­ją za dużo wina. Wielu koń­czy w rynsz­to­ku, ale są i tacy, któ­rzy pró­bu­ją się ra­to­wać. Udaje się tym, któ­rzy bez ce­re­gie­li od­rzu­ca­ją pu­char ze słod­ką tru­ci­zną. Spójrz na sie­bie – są­dzisz, że już dziś roz­po­czą­łeś nowe życie. To nie tak, mój drogi! W tej chwi­li wciąż ści­skasz w dłoni swój pu­char i choć go nie­na­wi­dzisz – tak, jak nie­któ­rzy lu­dzie nie­na­wi­dzą wina, które za­tru­wa ich ciała i umy­sły – wciąż nie po­tra­fisz go od­rzu­cić! Masz w sobie go­to­wość, mię­śnie już na­prę­ża­ją się do wy­ko­na­nia prze­ło­mo­we­go, pięk­ne­go ruchu, a ty… a ty mó­wisz o po­że­gnal­nej uczcie! Och, wi­dzia­łam to tyle razy! Jeden łyk, ma­lut­ki ły­czek, a potem ko­niec z tru­ci­zną…! Tym­cza­sem jeden łyk po­cią­ga za sobą drugi, drugi trze­ci, a potem… a potem pu­char fak­tycz­nie wy­la­tu­je przez okno. Ale ten, kto nim cisną, rzuca się w ślad za nim, aby zli­zać ostat­nie kro­ple z bruku!

 

DIO­NI­ZOS wy­da­je z sie­bie prze­ra­żo­ny okrzyk

Nie! Ja tak nie chcę! Co mam robić, Mi­ner­wo?! Pomóż mi, bła­gam!

 

MI­NER­WA uśmie­cha­jąc się pro­mien­nie

Roz­wią­za­nie jest pro­ste. Udasz się do świę­te­go gaju na wy­spie Kos, gdzie przez mie­siąc bę­dziesz wiódł żywot pu­stel­ni­ka. Mu­sisz po­ścić i od­da­wać się me­dy­ta­cjom. Wy­ru­szaj czym prę­dzej, nie mó­wiąc ni­ko­mu! Od­rzuć pu­char! Za mie­siąc bę­dziesz nową, czy­stą isto­tą!

 

DIO­NI­ZOS wsta­je, za­czy­na krą­żyć po po­ko­ju

Ale ja nie mogę tak znik­nąć na mie­siąc! I to w ta­jem­ni­cy! Mam tyle obo­wiąz­ków, tyle spraw…

 

Mi­ner­wa zgina palce tak, jakby trzy­ma­ła w dłoni pu­char. Przy­kła­da nie­ist­nie­ją­cy brzeg na­czy­nia do ust i od­chy­la głowę.

 

DIO­NI­ZOS

Nie! Nie! Od­rzu­cam to plu­ga­stwo! Że­gnaj, Mi­ner­wo! Zo­ba­czy­my się za mie­siąc!

 

Dio­ni­zos wy­bie­ga. Mi­ner­wa czeka kil­ka­na­ście se­kund, po czym wy­bu­cha śmie­chem. Re­cho­cze długo, trzy­ma­jąc się za brzuch. W końcu udaje jej się opa­no­wać, sięga po fi­li­żan­kę. Wy­pi­ja łyk i wła­śnie wtedy roz­le­ga się pu­ka­nie do drzwi. Bo­gi­ni krztu­si się, por­ce­la­na omal nie wy­pa­da jej z ręki. Z tru­dem od­sta­wia ją na sto­lik.

 

 MI­NER­WA wciąż po­ka­słu­jąc

Pro…szę!

 

Hades wsuwa głowę przez drzwi. Na jego twa­rzy widać zmie­sza­nie.

 

HADES

Czy można?

 

MI­NER­WA

Za…ekhm!…za­pra­szam, mój drogi!

 

Bóg czła­pie w stro­nę ka­na­py, siada. Mil­czy.

 

HADES nie­ocze­ki­wa­nie, jakby o czymś sobie przy­po­mniał

Nie przy­cho­dzę chyba zbyt wcze­śnie?! Tak się zło­ży­ło, że dzi­siaj mo­głem…

 

MI­NER­WA

Ależ nie! Nie mia­łam dziś żad­nych zajęć! Od rana le­niu­chu­ję, cze­ka­jąc na cie­bie!

 

To wy­zna­nie spra­wia, że Hades – dry­blas o su­ro­wej twa­rzy – spusz­cza wzrok ni­czym uczniak. Ale już po chwi­li wle­pia spoj­rze­nie w Mi­ner­wę.

 

HADES bez­na­mięt­nym tonem

Ja już dłu­żej nie mogę, Mi­ner­wo. Je­stem o krok od sza­leń­stwa.

 

MI­NER­WA

Wierz mi, że praw­dzi­we sza­leń­stwo nie przy­pa­da w udzia­le bogom.

 

HADES marsz­cząc brwi

Mia­łem na myśli to, że…

 

MI­NER­WA

O, de­ner­wu­jesz się!

 

HADES bie­rze głę­bo­ki wdech

Nie, wcale nie. Ja…

 

MI­NER­WA tonem nie­zno­szą­cym sprze­ci­wu

Ty wprost pło­niesz ze zło­ści!

 

HADES wrzesz­czy

Wcale nie!

 

Bo­gi­ni przy­kła­da dło­nie do pier­si i wbija plecy w opar­cie fo­te­la. Hades za­kry­wa oczy ra­mie­niem. Do­pie­ro po chwi­li jest gotów spoj­rzeć Mi­ner­wie w oczy.

 

HADES

Wy­bacz mi. Ja na­praw­dę czuję, że od­cho­dzę od zmy­słów. Cią­gle za nią tę­sk­nię. Z każ­dym dniem coraz bar­dziej.

 

MI­NER­WA

Na na­szym ostat­nim spo­tka­niu mó­wi­łeś, że oswa­jasz się z tę­sk­no­tą.

 

HADES

Tak my­śla­łem. Ale już tego sa­me­go dnia byłem pe­wien, że oszu­ku­ję sa­me­go sie­bie. Przed ocza­mi cią­gle mam twarz Per­se­fo­ny, w uszach jej ostat­nie słowa. Ona tak bar­dzo mnie nie­na­wi­dzi. A ja przed wszyst­ki­mi muszę uda­wać, że nie­na­wi­dzę jej rów­nie mocno. Tylko przy tobie po­zwa­lam sobie na… oka­za­nie tego… (po­cią­ga nosem, ocie­ra łzę) Je­stem ci bar­dzo wdzięcz­ny za to, co dla mnie ro­bisz.

 

MI­NER­WA ła­god­nie i cicho

Ha­de­sie, myślę, że na­de­szła pora na roz­wią­za­nie two­ich pro­ble­mów.

 

HADES pro­stu­jąc się gwał­tow­nie

Jak to?!

 

MI­NER­WA

Przez ostat­nie pół roku mówię ci, że po­wi­nie­neś stop­nio­wo oswa­jać się ze stra­tą, dać sobie czas na za­ak­cep­to­wa­nie tego, że twoja uko­cha­na już do cie­bie nie wróci. Jed­nak widzę, że ta stra­te­gia nie dzia­ła. Trze­ba spró­bo­wa­nie cze­goś in­ne­go.

 

HADES

Co­kol­wiek po­wiesz!

 

MI­NER­WA

Udaj się do świę­te­go gaju na wy­spie Kos i wy­praw tam ostat­nią, po­że­gnal­ną ucztę na cześć uko­cha­nej.

 

HADES klasz­cze dłoń­mi

Do­brze! Zaraz poślę po Dio­ni­zo­sa…

 

MI­NER­WA

Nie! Tego nie rób! Nie mie­szaj do tego bogów! Dla nich je­steś wście­kłym panem pod­zie­mi, a nie roz­go­ry­czo­nym, opusz­czo­nym ko­chan­kiem! Mu­sisz po­ka­zać swoje praw­dzi­we ob­li­cze! Za­proś garst­kę śmier­tel­ni­ków, naj­le­piej po­etów, któ­rzy naj­peł­niej zro­zu­mie­ją twój ból!

 

HADES

Czy to po­mo­że? Czy dzię­ki temu w końcu o niej za­po­mnę?

 

MI­NER­WA

To za­le­ży wy­łącz­nie od cie­bie. Jeśli po­trak­tu­jesz tę ucztę jako sym­bo­licz­ne po­że­gna­nie i ob­na­żysz swą duszę przed ziem­ski­mi piew­ca­mi pięk­na… tak, wtedy naj­pew­niej uwol­nisz się od brze­mie­nia!

 

HADES wsta­jąc

Dla­cze­go wła­śnie na wy­spie Kos?

 

MI­NER­WA wzdy­cha i kręci głową

Mój drogi! Od na­sze­go pierw­sze­go spo­tka­nia po­dej­rze­wa­łam, że bę­dziesz mu­siał wy­pra­wić tę ucztę. Bra­łam pod uwagę różne miej­sca i do­szłam do wnio­sku – po­zna­jąc cię bli­żej – że gaj na wy­spie Kos bę­dzie od­po­wied­ni. Za­ufaj mi.

 

Hades kwi­tu­je jej słowa ski­nie­niem głowy i rusza w stro­nę drzwi. Już wy­cią­ga dłoń ku klam­ce, ale po­wścią­ga ten gest i od­wra­ca się do Mi­ner­wy.

 

HADES

Mi­ner­wo, nigdy ci tego nie mó­wi­łem, ale czuję się wy­róż­nio­ny. Tym, że to wła­śnie ja mogę czer­pać z two­jej bez­gra­nicz­nej mą­dro­ści.

 

MI­NER­WA

To nic nad­zwy­czaj­ne­go, Ha­de­sie. (zni­ża­jąc głos do szep­tu) To ty je­steś nad­zwy­czaj­ny.

 

Hades uśmie­cha się, ocie­ra łzę i wy­bie­ga z po­ko­ju.

 

MI­NER­WA prze­cią­ga­jąc się

No, le­piej wyjść nie mogło!

 

Wsta­je z fo­te­la i wy­cho­dzi z po­ko­ju

 

AKT II

 

W ga­bi­ne­cie Mi­ner­wy pa­nu­je mrok. Roz­le­ga się na­tar­czy­we pu­ka­nie do drzwi, po któ­rym do środ­ka po­spiesz­nie wcho­dzą Hera i Zeus.

 

ZEUS roz­glą­da­jąc się po pu­stym po­ko­ju

A jeśli jej nie ma?

 

HERA

A niby gdzie ma być?! No chyba, że się łaj­da­czy po nocy z ja­kimś łaj­da­kiem two­je­go po­kro­ju!

 

ZEUS prze­wra­ca­jąc ocza­mi

Ko­cha­nie, stać cię na za­baw­niej­sze przy­cin­ki!

 

HERA wy­bu­cha krót­kim, po­zba­wio­nym ra­do­ści śmie­chem

Ach, no tak, nie je­stem do­sta­tecz­nie za­baw­na! Czyż to nie jest ko­lej­ny, ty­siąc dwie­ście trzy­dzie­sty piąty powód do tego, żeby mnie zdra­dzać?! Pew­nie, że jest!

 

Zeus nie de­cy­du­je się na ri­po­stę. Za­le­ga cisza, którą po chwi­li prze­ry­wa jego żona.

 

HERA

No, co tak sto­isz?! Zapal świe­ce!

 

Zeus po­słusz­nie zbli­ża się do pa­ra­pe­tu, na któ­rym stoi wie­lo­ra­mien­ny świecz­nik. Przy­kła­da palce do ko­lej­nych kno­tów, te zaj­mu­ją się ogniem. Hera ob­ser­wu­je go przez chwi­lę w mil­cze­niu.

 

HERA

Mówię ci, że Te­jre­zjasz też by nam po­mógł.

 

ZEUS

Może by i po­mógł, gdy­byś mu wtedy nie wy­dłu­ba­ła oczu.

 

HERA gwał­tow­nie zwra­ca się w stro­nę męża

Chce­my, żeby ktoś nas wy­słu­chał, a nie po­dzi­wiał! Uszu mu nie ob­cię­łam!

 

ZEUS

Taak, dzię­ki temu usły­szał, że kiedy na­stęp­nym razem ośmie­li się wtrą­cić, to obe­tniesz mu nie uszy, a co in­ne­go…

 

Otwie­ra­ją się dru­gie drzwi – te, z któ­rych ko­rzy­sta Mi­ner­wa. Bo­gi­ni, ubra­na w zwiew­ny szla­frok, ma roz­pusz­czo­ne włosy. Brak ma­ki­ja­żu i bi­żu­te­rii do­dat­ko­wo wska­zu­je na to, że do­pie­ro co wsta­ła z łóżka.

 

MI­NER­WA

Hero! Zeu­sie! Co się stało?!

 

HERA

Ach, moja droga! Wy­bacz, że nie­po­ko­imy cię o tak nie­bo­skiej porze! (bie­rze Mi­ner­wę w ra­mio­na, bo­gi­nie wi­ta­ją się trze­ma bez­kon­tak­to­wy­mi ,,ca­łu­ska­mi” w po­licz­ki).

 

MI­NER­WA

Witaj, Zeu­sie!

 

Bóg pio­ru­nów wita się sztyw­nym ukło­nem.

 

MI­NER­WA wska­zu­jąc na ka­na­pę

Sia­daj­cie, pro­szę!

 

Mał­żeń­stwo siada na prze­ciw­le­głych koń­cach ka­na­py. Zeus za­kła­da nogę na nogę i krzy­żu­je ra­mio­na. Hera przyj­mu­je po­zy­cję bar­dziej otwar­tą, ale i ule­głą za­ra­zem, zsu­wa­jąc się na brzeg sie­dzi­ska i opie­ra­jąc dło­nie na ko­la­nach.

 

MI­NER­WA

Czy mo­że­cie po­wie­dzieć…

 

HERA wcho­dząc jej w słowo

Mi­ner­wo, znamy się nie od dziś, więc przej­dę do rze­czy: na Olim­pie krążą plot­ki, że je­steś ce­nio­ną spe­cja­list­ką od roz­wią­zy­wa­nia wszel­kich pro­ble­mów. Można po­wie­dzieć, że u nas każdy za­zdro­ści Rzy­mia­nom tego, że mają swoją… do­rad­czy­nię.

 

MI­NER­WA

To bar­dzo mi po­chle­bia!

 

HERA

Oczy­wi­ście nikt nie wy­ra­ża tego wprost, nie myśl sobie! Wszy­scy ra­czej z was szy­dzą, cho­ciaż wcale bym się nie zdzi­wi­ła, gdyby ktoś od nas po­sta­no­wił zło­żyć ci wi­zy­tę…

 

MI­NER­WA bez mru­gnię­cia okiem

Nic mi na ten temat nie wia­do­mo.

 

HERA

A więc je­ste­śmy pierw­si, no pięk­nie. Za­sta­na­wiasz się pew­nie, czemu?

 

Py­ta­nie wcale nie jest re­to­rycz­ne, Hera ocze­ku­je od­po­wie­dzi. Mi­ner­wa spla­ta dło­nie i przy­kła­da palce wska­zu­ją­ce do brody.

 

MI­NER­WA

Zga­du­ję, Hero, że pro­ble­mem jest wasza re­la­cja. Ty masz dość cią­głych zdrad Zeusa i nie­ustan­nie ro­bisz mu z tego po­wo­du wy­rzu­ty, a on czuje się przez cie­bie bez­za­sad­nie ata­ko­wa­ny i ogra­ni­cza­ny, po­nie­waż wią­żąc się z nim, wie­dzia­łaś, że nie mo­żesz li­czyć na zwią­zek opar­ty na wier­no­ści.

 

Hera wy­da­je z sie­bie wes­tchnię­cie, z kolei Zeus zmie­nia uło­że­nie ciała i sie­dzi teraz w spo­sób nie­mal iden­tycz­ny jak jego po­ło­wi­ca.

 

ZEUS

Mi­ner­wo, skąd wiesz…

 

Hera uci­sza męża ge­stem, nawet na niego nie pa­trząc. Nie wy­glą­da na za­chwy­co­ną.

 

HERA

Wy­bacz, ale na mnie to nie robi wra­że­nia. Za­ser­wo­wa­łaś nam parę oczy­wi­sto­ści!

 

MI­NER­WA kiwa głową

Ow­szem. Zeus sły­nie z roz­wią­zło­ści, ty zaś – z su­ro­wo­ści. Do­tych­czas nie po­wie­dzia­łam ni­cze­go od­kryw­cze­go, ale za­mie­rzam zro­bić to teraz: złość, którą ży­wisz do męża o jego zdra­dy, jest ni­czym wobec stra­chu, któ­rym na­pa­wa cię myśl o tym, że Zeus mógł­by od cie­bie odejść.

 

HERA wy­bu­cha swoim nie­ra­do­snym śmie­chem

Ha! A to dobre! My­ślisz, że aż tak mi na nim za­le­ży?!

 

MI­NER­WA

Oczy­wi­ście, że tak.

 

HERA spo­glą­da na onie­mia­łe­go Zeusa

Pro­szę bar­dzo! Może w tym mo­men­cie wstać i odejść, nie uro­nię ani jed­nej łzy!

 

MI­NER­WA spo­koj­nie

Mó­wisz tak dla­te­go, bo wiesz, że tego nie zrobi.

 

HERA

Aku­rat!

 

ZEUS po­tul­nie zwra­ca się do Hery

Skar­bie, nie mu­sisz się bać, ja cię nie opusz­czę…

 

HERA

Milcz, łaj­da­ku! Idź sobie w cho­le­rę choć­by zaraz!

 

Hera wy­bu­cha pła­czem, chowa twarz w dło­niach. Zeus przy­su­wa się i po­kle­pu­je ją po ple­cach.

 

MI­NER­WA ostro

A tobie to od­po­wia­da!

 

ZEUS za­sko­czo­ny

Co?

 

MI­NER­WA

Układ, który stwo­rzy­łeś! Dla­cze­go tak usil­nie za­bie­ga­łeś o rękę Hery?! Do­brze wie­dzia­łeś, że jest bo­gi­nią za­bor­czą i dumną! Nie mo­głeś pojąć za żonę Afro­dy­ty albo któ­rejś z nimf? Prze­cież one nie mia­ły­by nic prze­ciw­ko twoim pod­bo­jom!

 

ZEUS ci­chut­ko

Prze­cież sama po­wie­dzia­łaś, że Hera wie­dzia­ła, na co się pisze…

 

MI­NER­WA

Pew­nie, że wie­dzia­ła! Ale Hera, przyj­mu­jąc twoje oświad­czy­ny, kie­ro­wa­ła się praw­dzi­wą, ślepą mi­ło­ścią! Czy ty mo­żesz po­wie­dzieć to samo o sobie? Ile tam było mi­ło­ści, a ile kal­ku­la­cji? Może zwy­czaj­nie po­trze­bo­wa­łeś kogoś, kto każ­de­go dnia bę­dzie umie­rał z za­zdro­ści?

 

ZEUS krzy­czy

Ale ja ją ko­cham!

 

MI­NER­WA od­po­wia­da­jąc krzy­kiem

Może ko­chasz je­dy­nie jej za­zdrość!?

 

ZEUS krzy­cząc jesz­cze gło­śniej

To nie­praw­da!

 

MI­NER­WA

Ach, tak? A czym dla cie­bie jest mi­łość, o gro­mo­wład­ny? Nie­któ­rzy lu­dzie, a nawet bo­go­wie, dla mi­ło­ści od­da­li­by życie! A ty nie po­tra­fisz nawet po­wścią­gnąć chuci!

 

Zeus otwie­ra usta, ale szyb­ko je za­my­ka. Po­chy­la się, ma­su­je skro­nie dłoń­mi.

 

MI­NER­WA spo­koj­nie

Moi dro­dzy. Przy­ja­cie­le. Wy­bacz­cie, że roz­ma­wiam z wami w ten spo­sób. Gdy­by­śmy znaj­do­wa­li się w innej sy­tu­acji, nie po­zwo­li­ła­bym sobie na po­dob­ną po­ufa­łość, wierz­cie mi. Ale tu nie cho­dzi o to, aby było wam przy­jem­nie, ale żeby uzdro­wić waszą re­la­cję. Bo ja uwa­żam, że ist­nie­je dla was wspól­na przy­szłość.

 

Na te słowa mał­żon­ko­wie wy­raź­nie się oży­wia­ją.

 

HERA

Na­praw­dę?

 

MI­NER­WA

Tak. Wy­bacz, że do­pro­wa­dzi­łam cię do łez, Hero. A ty, Zeu­sie, daruj mi moje oskar­że­nia. Ko­chasz swoją żonę, je­stem tego pewna, ale jest to mi­łość, nad którą trze­ba pra­co­wać. Nad którą oboje mu­si­cie pra­co­wać.

 

ZEUS

Ale jak?!

 

MI­NER­WA

Wy­trwa­le. Cięż­ko. Każ­de­go dnia, każ­dej go­dzi­ny, każ­dej mi­nu­ty. Ale po kolei. Na wy­spie Kos macie taki uro­czy, świę­ty gaj. Czym prę­dzej tam ru­szaj­cie. Pora na drugi mie­siąc mio­do­wy! Tylko wy dwoje! Wspól­ne po­sił­ki, dłu­gie spa­ce­ry, szcze­re roz­mo­wy, na­mięt­ne noce… Na­sy­ci­cie się sobą na­wza­jem, po­now­nie uwie­rzy­cie, że po­tra­fi­cie być dla sie­bie do­brzy. A potem bę­dzie­cie się u mnie re­gu­lar­nie zja­wiać, abym mogła kie­ro­wać wa­szy­mi kro­ka­mi na za­wi­łej, ale pięk­nej ścież­ce mi­ło­ści!

 

HERA wsta­je

Moja droga! (wy­cią­ga ręce do Mi­ner­wy) Ser­decz­nie ci dzię­ku­je­my!

 

ZEUS wsta­je i mówi cicho, jakby sam do sie­bie

Świet­nie! Po­je­dzie­my sobie na Kos albo na Kretę…

 

MI­NER­WA krzy­czy

NIE! Żadna Kreta! Świę­ty gaj na wy­spie Kos! Ko­niecz­nie tam! Pa­mię­taj­cie!

 

Mał­żon­ko­wie po­kor­nie ki­wa­ją gło­wa­mi, nie do­py­tu­ją o nic wię­cej. Rzu­ca­ją ,,do wi­dze­nia” i wy­cho­dzą. Mi­ner­wa rusza ku dru­gim drzwiom, chi­cho­cząc. Kiedy za­my­ka je za sobą, śmie­je się już na całe gar­dło.

 

AKT III

 

Ga­bi­net tonie w sza­ro­ści, deszcz bębni o szyby. W od­da­li sły­chać po­mru­ki burzy. Do po­miesz­cze­nia, ta­necz­nym kro­kiem, wcho­dzi Mi­ner­wa. Ubra­na jest w ko­lo­ro­wą su­kien­kę, w sam raz na pik­nik. Nuci pod nosem, ko­ły­sze bio­dra­mi – jej na­strój zdaje się za­prze­czać pa­nu­ją­cej na ze­wnątrz aurze. Bo­gi­ni ści­ska w dłoni bu­tel­kę wina. Kła­dzie ją na stole, po czym wy­cią­ga z kre­den­su dwa kie­lisz­ki. Roz­le­ga się pu­ka­nie.

 

MI­NER­WA

Pro­szę!

 

Wcho­dzi Atena. Ma na sobie su­kien­kę w kwia­ty.

 

ATENA

Dzień dobry!

 

MI­NER­WA

Dzień dobry, ko­cha­na!

 

Bo­gi­nie biorą się w ra­mio­na, wy­mie­nia­ją trzy nie­do­ty­kal­skie bu­ziacz­ki.

 

MI­NER­WA

Sia­daj, pro­szę!

 

ATENA siada na sofie i za­cie­ra ręce

Po­le­waj, jest co świę­to­wać! Mu­sisz mi wszyst­ko opo­wie­dzieć, bo umie­ram z cie­ka­wo­ści!

 

MI­NER­WA

Z roz­ko­szą!

 

Rzym­ska bo­gi­ni roz­le­wa wino do kie­lisz­ków.

 

ATENA

Mów, pro­szę!

 

MI­NER­WA

For­tu­na sprzy­ja­ła nam jak nigdy. Wy­obraź sobie, że tego sa­me­go dnia Dio­ni­zos, bied­ny głu­piec, i Hades, jesz­cze głup­szy i jesz­cze bied­niej­szy, do­brnę­li do gra­ni­cy. Za wszel­ką cenę chcie­li po­rzu­cić to, co ich uniesz­czę­śli­wia.

 

ATENA

Dio­ni­zos miał dość roz­pust­ne­go życia, a Hades pra­gnął za­po­mnieć o Per­se­fo­nie.

 

MI­NER­WA

Zga­dza się. Ten pierw­szy ubz­du­rał sobie, że oto jest gotów, aby od zaraz roz­po­cząć nowe życie. Po­le­ci­łam mu, żeby w takim razie udał się na wyspę Kos i po­ścił tam przez mie­siąc. Mie­siąc to sporo czasu, byłam pewna, że znaj­dzie się oka­zja do tego, aby uprzy­krzyć życie świe­żo upie­czo­ne­mu pu­stel­ni­ko­wi. No i pro­szę – zaraz po nim wpada tu zgnę­bio­ny Hades, któ­re­mu po­le­cam osta­tecz­nie po­że­gnać się z Per­se­fo­ną i wydać ucztę na jej cześć. Gdzie? W świę­tym gaju na wy­spie Kos!

 

ATENA

Ha! Do­brze wie­dzia­łaś, że kiedy Hades spo­tka Dio­ni­zo­sa, nie przy­zna się do tego, że wy­pra­wia ucztę na cześć tej, o któ­rej mówi z po­gar­dą…

 

MI­NER­WA

Tak jest – przed kim jak przed kim, ale przed Dio­ni­zo­sem nie śmiał­by wyjść na sen­ty­men­tal­ne­go mię­cza­ka. Byłam pewna, że Hades na po­cze­ka­niu za­ser­wu­je ja­kieś kłam­stwo i, rzecz jasna, za­pro­si na im­pre­zę rów­nież Dio­ni­zo­sa, a wręcz wy­mu­si na nim rolę sta­ro­sty…

 

ATENA

…któ­rej Dio­ni­zos nie od­mó­wi, bo wów­czas mu­siał­by przy­znać, że zre­zy­gno­wał z hu­lasz­cze­go życia, a przed zgorzk­nia­łym, iro­nicz­nym Ha­de­sem nie bę­dzie miał na to od­wa­gi! Ge­nial­ne! Ale prze­cież to nie wszyst­ko, to le­d­wie po­czą­tek! Jakim cudem, moja droga, do­pro­wa­dzi­łaś Zeusa do ta­kie­go stanu, że od ty­go­dnia cały glob drży w po­sa­dach…?

 

W tym mo­men­cie roz­le­ga się po­tęż­ny huk, pio­run ude­rzył gdzieś bli­sko. Obie bo­gi­nie aż pod­ska­ku­ją, a potem wy­bu­cha­ją śmie­chem.

 

MI­NER­WA

To ko­lej­ny, pro­mien­ny uśmiech for­tu­ny! Otóż Hera i Zeus przy­szli do mnie w nocy…

 

ATENA krzy­czy

Nie wie­rzę!

 

MI­NER­WA z em­fa­zą

Wła­śnie tak! Ze­rwa­li mnie z łóżka, żebym roz­wi­kła­ła ich pro­ble­my mał­żeń­skie. A ja na­mie­sza­łam im w gło­wach tak, że zgo­dzi­li się odbyć drugi mie­siąc mio­do­wy… w świę­tym gaju na wy­spie Kos!

 

ATENA

Och, z tego mu­sia­ło wy­nik­nąć ja­kieś nie­szczę­ście!

 

MI­NER­WA

Ow­szem! Choć przy­zna­ję, że nie wszyst­ko po­to­czy­ło się po mojej myśli. Ale naj­waż­niej­sze się udało – przy­pusz­cza­łam, że kiedy Zeus i Hera tra­fią na ucztę Ha­de­sa, Hera po­sta­no­wi go uwieść, a sfru­stro­wa­ny i zbo­la­ły bóg pod­zie­mi nie bę­dzie umiał się jej oprzeć…

 

ATENA

Skąd wie­dzia­łaś, że Hera…

 

MI­NER­WA

Cóż, nie będę uda­wać, że po­tra­fię prze­wi­dzieć wszyst­ko. Ale bio­rąc po­praw­kę na to, co na­ga­da­łam Herze i Zeu­so­wi, oraz na to, że dobry los mi sprzy­jał…

 

ATENA

Pięk­nie! Lecz co nie po­szło po two­jej myśli?

 

MI­NER­WA wzdy­cha

Li­czy­łam na to, że osza­la­ły ze zło­ści i za­zdro­ści Zeus wy­pra­wi ogól­no­świa­to­we ba­cha­na­lia, aby do­piec Herze. Wów­czas ma­rzą­cy o świę­tym spo­ko­ju Dio­ni­zos miał­by pełne ręce ro­bo­ty. Tym­cza­sem gro­mo­wład­ny po­sta­no­wił wy­ła­do­wać się w inny spo­sób, choć w ra­mach ze­msty na­pło­dzi też pew­nie z tuzin bę­kar­tów…

 

ATENA

No cóż, upie­kło się na­sze­mu stru­dzo­ne­mu Dio­ni­zo­so­wi. Za to Ha­de­so­wi współ­czu­ję…

 

MI­NER­WA

Tak! Gniew Zeusa jest ni­czym w po­rów­na­niu z to­wa­rzy­stwem tam­tej jędzy…

 

Obie bo­gi­nie znów chi­cho­czą, po czym opróż­nia­ją swoje kie­lisz­ki. Mi­ner­wa roz­le­wa nową por­cję.

 

MI­NER­WA

Wiesz, moja droga, co w tym wszyst­kim jest naj­bar­dziej tra­gicz­ne? Ci bied­ni głup­cy fak­tycz­nie wie­rzą w to, że mogę co­kol­wiek zmie­nić. Że mogę nadać ich nud­ne­mu, nie­śmier­tel­ne­mu życiu nowy sens. Ale żeby to uczy­nić, mu­sia­ła­bym zmie­nić ich sa­mych, a to prze­cież nie­moż­li­we. Śmier­tel­ni­cy są w dużo lep­szej sy­tu­acji. Miesz­cząc w sobie cząst­kę każ­de­go z nas, są jak glina, którą można swo­bod­nie ugnia­tać. A nawet potem, kiedy wy­da­je im się, że za­sty­gli w swych for­mach, wciąż można ich zmie­nić, choć­by tłu­kąc i kle­jąc na nowo.

 

ATENA

Ech, to nie­spra­wie­dli­we, że tylko my je­steśmy na tyle mądre, aby to pojąć.

 

MI­NER­WA

To praw­da. Mamy też na tyle mą­dro­ści, by za­ak­cep­to­wać to, że z na­tu­ry je­ste­śmy pod­stęp­ny­mi su­ka­mi, więc snu­cie in­tryg spra­wia nam czy­stą przy­jem­ność! 

 

ATENA

Ech, nie mo­gły­by­śmy mieć mą­dro­ści, ale i dobra w sercu?  

 

MI­NER­WA

A czyż śnieg nie mógł­by być cie­pły?

 

Atena unosi kie­li­szek, pije do dna. Mi­ner­wa chce go na­peł­nić, ale bo­gi­ni na­kry­wa szkło dło­nią.

 

ATENA

Nie, moja droga! Będę się zbie­rać! Ale naj­pierw… (sięga do kie­sze­ni, wyj­mu­je z niej złotą spin­kę do wło­sów i kła­dzie ją na sto­li­ku). Pro­szę!

 

MI­NER­WA krzy­czy i pod­no­si spin­kę

Jaka ślicz­na!

 

ATENA

Za­słu­ży­łaś na nią, moja droga!

 

MI­NER­WA oglą­da­jąc po­da­rek ze wszyst­kich stron

Dla ta­kich pięk­nych pre­zen­tów warto się sta­rać! Na­stęp­nym razem spi­szę się jesz­cze le­piej!

 

ATENA wzdy­cha

Ech, o ile spra­wa w końcu się nie wyda…

 

MI­NER­WA

Ależ to nie­moż­li­we! Przede wszyst­kim – ci dumni głup­cy ni­ko­mu się nie przy­zna­ją, że ko­rzy­sta­li z moich porad, więc ni­cze­go mię­dzy sobą nie usta­lą! A nawet jeśli któ­reś z nich po­dej­rze­wa, że spo­tka­nie na Kos nie było dzie­łem przy­pad­ku, to… co z tego? My­ślisz, że będą mnie tu na­cho­dzić? Nękać? Wprost prze­ciw­nie! Ze­chcą jak naj­szyb­ciej za­po­mnieć o całej spra­wie. Kto wie, może nawet któ­reś z nich wróci tu po ko­lej­ną radę… choć to jesz­cze się nie zda­rzy­ło. Pa­mię­taj tylko, żeby trzy­mać przy życiu bajki o tym, że udzie­lam po­ra­dy mojej grec­kiej fa­mi­lii!

 

ATENA wsta­je

Nie martw się, pod­sy­cam te plot­ki! (wsta­je) Wkrót­ce mo­żesz spo­dzie­wać się no­wych gości. A przy­naj­mniej jed­ne­go. Ponoć Her­me­so­wi prze­szka­dza, że jest zbyt szyb­ki.

 

MI­NER­WA rów­nież wsta­je

Jak to? To bycie szyb­kim może prze­szka­dzać?

 

ATENA uśmie­cha­jąc się pół­gęb­kiem

Nie w każ­dej sy­tu­acji szyb­kie do­tar­cie do mety jest suk­ce­sem…

 

Bo­gi­nie chi­cho­czą jak na­sto­lat­ki, ,,ca­łu­ją” się na do wi­dze­nia i scho­dzą ze sceny.

Koniec

Komentarze

Witaj.

Prześmiewcza, moralizatorska, rozbawiająca do łez i w dodatku doskonale napisana drama w trzech aktach jest naprawdę znakomita! Brawa! 

Porusza sporo osobistych tajemnic bogów, ukazując także ich charakterystyczne przywary. 

Z technicznych dostrzegłam literówkę:

Dotychczas nie powiedziałam niczego odkrywczego, ale zamierza zrobić to teraz:

 

Pozdrawiam i gratuluję pomysłu. :)

Pecunia non olet

Cześć, bruce! Bardzo dziękuję za lekturę, cieszę się, że tekst przypadł Ci do gustu :) Pozdrawiam!

heartsmiley

Pecunia non olet

Zabawne pokazane mitologiczne intrygi i gierki. I tylko zastanawiam się, dlaczego Minerwa i Atena występują jednocześnie…

Wykonanie pozostawia nieco do życzenia.

 

Bie­rze łyk i wła­śnie wtedy―> Wypija łyk i wła­śnie wtedy…

Łyków się nie bierze.

 

Pro…szę! ―> Brak spacji po wielokropku.

 

Przy­kła­da palce do ko­lej­nych kno­tów, zaj­mu­jąc je ogniem. ―> Raczej: Przy­kła­da palce do ko­lej­nych kno­tów, te zajmują się ogniem.

 

każdy za­zdro­ści rzy­mia­nom tego… ―> …każdy za­zdro­ści Rzy­mia­nom tego

 

Ale tu nie cho­dzi o to, aby było wam przy­jem­nie, a żeby uzdro­wić waszą re­la­cję. ―> Ale tu nie cho­dzi o to, aby było wam przy­jem­nie, ale żeby uzdro­wić waszą re­la­cję.

 

Bo­gi­ni ści­ska w dłoni bu­tel­kę wina. Kła­dzie ją na stole―> Stawia ją na stole…

Położona butelka może łatwo stoczyć się ze stołu i spaść na podłogę.

 

Rzym­ska bo­gi­ni roz­le­wa wino do dwóch kie­lisz­ków i pod­no­si jeden z nich. Atena czyni to samo. ―> Czy dobrze rozumiem, że Atena też nalała wino do dwóch kieliszków i podniosła jeden z nich? Domyślam się, że Atena przyniosła dwa kieliszki ze sobą.

 

Hades, któ­re­mu po­le­cam osta­tecz­nie po­że­gnać się z Per­se­fo­ną, wy­sta­wia­jąc ucztę na jej cześć. ―> Hades, któ­re­mu po­le­cam osta­tecz­nie po­że­gnać się z Per­se­fo­ną i wydać ucztę na jej cześć.

Uczta może być wystawna, ale nie można jej wystawić.

 

Że mogę nadać ich nud­nym, nie­śmier­tel­nym ży­ciom nowy sens. ―> Że mogę nadać ich nud­nemu, nie­śmier­tel­nemu ży­ciu nowy sens.

Życie nie ma liczby mnogiej.

 

ci dumni głup­cy ni­ko­mu nie przy­zna­ją, że ko­rzy­sta­li z moich porad… ―> Tu chyba miało być: …ci dumni głup­cy ni­ko­mu się nie przy­zna­ją, że ko­rzy­sta­li z moich porad

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Witaj, Reg! Bardzo dziękuję za wizytę i za łapankę. Czym prędzej usuwam babole, które coś mi się rozpleniły w tekście :)

I tylko zastanawiam się, dlaczego Minerwa i Atena występują jednocześnie…

Zdecydowałem się na rzeczywistość, w której panteony rzymski i grecki nie są tym samym, ale to dwie różne – choć bliźniaczo do siebie podobne – boskie rodziny.

Pozdrawiam! 

Rozumiem, Anonimie, i dziękuję za wyjaśnienie. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Podobnie jak reg zastanawiałam się, skąd tutaj Minerwa obok Ateny; wprawdzie sprawa już się wyjaśniła, chociaż moim zdaniem historia mogłaby się też obyć bez panteonu rzymskiego.

Poza tym lekka i przyjemna lektura, uśmiechnęłam się. ;) Jest zabawnie i z pomysłem, charakterystyczne cechy greckich bogów i bogiń dobrze oddane, udane osnucie wokół nich intrygi z gajem na wyspie Kos w centrum. Humorystyczny nastrój całości pozwala też wybrzmieć nieco kontrastującej z nim końcowej refleksji na temat bogów i ludzi. A i napisane bardzo porządnie, z przejrzystą kompozycją. Ogólnie podobało mi się.

Remplis ton cœur d'un vin rebelle et à demain, ami fidèle

Witaj, black_cape! Twoja opinia bardzo mnie cieszy :) Dziękuję za wizytę i za klika, pozdrawiam!

Zabawne, jest fajna intryga i znane postacie. Problemy bogów niby poważne, ale jednak w konwencji komedii. Czytało się przyjemnie i z uśmiechem na twarzy :)

Fajne:) Dość szybko zorientowałam się, że Minerwa z nimi pogrywa i byłam ciekawa co się za tym kryje. Myślałam, że może chce wywołać wojnę. Trochę szkoda, że to tylko gierki, ale podobało mi się, że razem z Ateną.

Powodzenia w konkursie :)

Witaj, PanDomingo! Dziękuję za wizytę i miłe słowa, cieszę się, że lektura była przyjemna! Pozdrawiam!

 

Monique.M, witaj! Cieszy mnie Twoja pozytywna opinia :) Dziękuję i pozdrawiam!

Ode mnie kolejny biblioteczny kliczek :) Nie jestem fanką dramatów, ale Twój przeczytałam z przyjemnością. Lekko napisane, fajnie opisujesz “boskie” intrygi, parę razy się uśmiechnęłam. I na plus, że pod warstwą humoru kryje się głębszy przekaz :)

Cześć, Katiu! To szalenie miłe, że mimo tego, że nie przepadasz za dramatami, mój tekst przeczytałaś z przyjemnością :) Dziękuję za odwiedziny i klika, pozdrawiam!

Zabawny dramacik. Sesja AA, poradnia małżeńska… Zawsze ceniłam Atenę/Minerwę, więc fajnie, że to ona pozostaje górą. Wprawdzie w mojej wyobraźni ona jest ponad takie gierki, ale niech Ci, Anonimie, będzie.

Babska logika rządzi!

Hej, Finklo

Wprawdzie w mojej wyobraźni ona jest ponad takie gierki, ale niech Ci, Anonimie, będzie.

No niestety – tutaj mądrość idzie w parze z niecnotą :)

Dziękuję za wizytę i za klika, pozdrawiam!

Oj, to niebezpieczny duet.

Babska logika rządzi!

Oj, to niebezpieczny duet.

Zgadza się. A jak do tego duetu przyplącze się jeszcze tendencja do szybkiego nudzenia się, to do nieszczęścia jeden krok.

Zabawne i nietypowa forma. Miś jeszcze na portalu nie spotkał tekstu wyglądającego jak scenariusz. Przywary bogów i ich zachowanie zostały przedstawione lekko i ze znawstwem. Do tego zaiste kobieca intryga dwóch bogiń słynących z inteligencji, jak by to dzisiaj powiedziano. Smaczne. Zasługuje, by znaleźć się w Bibliotece na półce Humor. Klik.

Ło, Misiu, dokopałeś się do starocia!

Dziwne, bo jakiś tydzień przed Twoim komentarzem odświeżyłem sobie ten mój tekst.

Cieszę się, że przypadł Ci do gustu. Piękne dzięki za posłanie go do biblioteki!

Pozdrawiam!

Interesujący utwór, na pewno w jakiejś mierze wyróżnia się spośród typowych podejść do tematu mitologicznego. Zwraca uwagę pod kątem poradnictwa osobistego i psychoterapii, pokazując, że rozwiązywanie problemów życiowych wymaga przede wszystkim pracy nad sobą, a specjalista niekompetentny lub mający złe intencje może nawet bardzo pogorszyć sytuację. Jednocześnie trafna jest wzmianka o tym, że ludzie – w przeciwieństwie do bohaterów tekstu – nie mają stałej natury, nie muszą pozostawać w przypisanych sobie rolach społecznych.

Dostrzegam jednak pewne trudności wynikające z obranego rodzaju literackiego i kompozycji. Oto przez cały tekst czekamy niecierpliwie na rozwiązanie intrygi, aby wreszcie odkryć, że nie miała ona głębszego sensu, Minerwa chciała zaledwie wypłatać psikus. Jej rozmowa z Ateną zdaje mi się też wybitnie sztuczna, ekspozycyjna, tekst byłby zapewne dużo ciekawszy, gdyby udało się wyjaśniać zamiary stojące za poradami – stopniowo, w toku fabuły. I mimo wszystko Minerwa raziła, sama jedna z panteonu rzymskiego, zwłaszcza na początku wyglądało to zwyczajnie na błąd. Główną bohaterką mogłaby być Atena, a w miejsce ostatniej rozmówczyni nadałaby się dowolna bogini wyróżniająca się złośliwym charakterem i niezupełną tępotą, może na przykład Hekate?

Mówię ci, że Terezjasz też by nam pomógł.

Tejrezjasz?

Ech, to niesprawiedliwe, że tylko my jesteś na tyle mądre, aby to pojąć.

Jesteśmy?

 

Dziękuję za lekturę i pozdrawiam zza zasłony!

Witaj, Ślimaku Zagłady!

Cieszę się, że uważasz utwór za interesujący i dostrzegasz w nim tak wiele pozytywów.

. Jej rozmowa z Ateną zdaje mi się też wybitnie sztuczna, ekspozycyjna, tekst byłby zapewne dużo ciekawszy, gdyby udało się wyjaśniać zamiary stojące za poradami – stopniowo, w toku fabuły.

Pewna sztuczność, którą czuć w tym dialogu, wynikać może z relacji bogiń – niby traktują się jak psiapsiółki, ale jednak czuć, że zachowują względem siebie dystans i nieufność, nieustannie się badają i tak naprawdę nie wiedzą, czego się po sobie spodziewać. Czym innym jest wspomniana ekspozycyjność – tutaj rzeczywiście wszystko zostało wyłożone jak na tacy i rozumiem, że może to razić.

Dziękuję za komentarz! Pozdrawiam!

Hej,

u podstaw twojego opowiadania stoi intryga podstępnej Minerwy i zabawa grecką mitologią (traktowaną tu dość powierzchownie:P). Nie jest źle i czyta się ogólnie bez bólu, choć mam poważne wątpliwości co do kompozycji. Pierwsze dwie sceny poświęcasz zawiązaniu intrygi, ale już samo rozładowanie w trzeciej ma charakter mocno ekspozycyjny (tak jak wskazał Ślimak). Dużo ciekawszym rozwiązaniem sprawy byłoby pokazanie rezultatu intryg bezpośrednio (acz to, jak rozumiem jest niemożliwe przez próbę zachowania jedności miejsca) albo pretensji przechytrzonych bogów do Minerwy. Gdyby wpadali kolejno z awanturą – wtedy rzecz byłaby dużo ciekawsza:P

Nie znam się też bardzo na pisaniu dramatów, ale momentami, choć nie ma tego wiele, zabierasz przestrzeń na interpretacje:P Prostowanie się, pojedyncze gesty – ja bym to zostawił aktorom/reżyserowi:P

Слава Україні!

Nawet miło mi się czytało ten tekst, jednak gdy się skończył, pozostawił pewien niedosyt. Przede wszystkim dlatego, że cel Minerwy wydaje się dla niej bardzo niecharakterystyczny, wręcz niepasujący do bogini mądrości. Jeżeli to wszystko było jakimś żartobliwym robieniem zamieszania, to chyba jakiś inny bóg by bardziej tu pasował, a jeżeli już naszą puentą jest to, że bogini mądrości też stać na psikusy, to brakuje tu kontrastu. Gdyby od samego początku jakoś podkreślić, nawet z pewną przesadą, mądrość Minerwy to stworzyłoby to fajny kontrast z zakończeniem, pokazując intencjonalność tego twistu. Relacje między postaciami są jakoś tam przemyślane i ciekawią. Nie przeszkadza mi nawet końcowa ekspozycja – myślę, że tu pasuje.

Łukasz

Cześć, no to odpowiadam już jako ja, pod postacią siebie samego.

 

Golodh,

Dużo ciekawszym rozwiązaniem sprawy byłoby pokazanie rezultatu intryg bezpośrednio (acz to, jak rozumiem jest niemożliwe przez próbę zachowania jedności miejsca) albo pretensji przechytrzonych bogów do Minerwy. Gdyby wpadali kolejno z awanturą – wtedy rzecz byłaby dużo ciekawsza:P

Racja, nie sądzę, żeby tekst na tym stracił. Pod warunkiem, że zrobiłbym to umiejętnie. Może gdybym miał więcej miejsca i czasu, skłoniłbym się ku takiemu rozwiązaniu. 

Nie znam się też bardzo na pisaniu dramatów, ale momentami, choć nie ma tego wiele, zabierasz przestrzeń na interpretacje:P Prostowanie się, pojedyncze gesty – ja bym to zostawił aktorom/reżyserowi:P

Z moich obserwacji wynika, że dużo zależy od upodobań autora – w niektórych dramatach diadaskalia wplecione w tekst ograniczone są do minimum, w innych znów jest ich sporo. Jak tak dzisiaj patrzę na tekst, to rzeczywiście widać, że nie ograniczałem się pod tym względem :)

 

Wielkie dzięki za komentarz!

 

Lukenie,

. Jeżeli to wszystko było jakimś żartobliwym robieniem zamieszania, to chyba jakiś inny bóg by bardziej tu pasował, a jeżeli już naszą puentą jest to, że bogini mądrości też stać na psikusy, to brakuje tu kontrastu. Gdyby od samego początku jakoś podkreślić, nawet z pewną przesadą, mądrość Minerwy to stworzyłoby to fajny kontrast z zakończeniem, pokazując intencjonalność tego twistu.

Rozumiem, to ciekawa perspektywa. Ale przyznam, że mnie zależało na tym, aby – no niestety - przedstawić Minerwę jako znudzoną psychopatkę. 

Szkoda, że tekst pozostawił niedosyt, ale cieszę się, że końcowa ekspozycja Ci pasowała :) Dzięki za wizytę i komentarz!

 

Pozdrawiam!

 

Z moich obserwacji wynika, że dużo zależy od upodobań autora – w niektórych dramatach diadaskalia wplecione w tekst ograniczone są do minimum, w innych znów jest ich sporo. Jak tak dzisiaj patrzę na tekst, to rzeczywiście widać, że nie ograniczałem się pod tym względem :)

Dzięki za wyjaśnienie. Ja się na tym nie znam (tj. mało czytam dramatów, szczególnie współczesnych), więc tak trochę z tą uwagą strzelałem:P

Слава Україні!

Nowa Fantastyka