- Opowiadanie: Hubert_Pli - Eksperyment

Eksperyment

Proszę Cię czytelniku żebyś przystanął na chwilę przed przeczytaniem mojego tekstu. Usiądź wygodnie i zdaj sobie sprawę z odczuć płynących z Twojego ciała i świata wokół. Postaw spację w życiu codziennym i czytaj.

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

Eksperyment

4dam otworzył oczy. Leżał na krystalicznie białej pościeli w pokoju o białych ścianach złożonych z lekko połyskujących paneli. W pomieszczeniu nie było mebli, oprócz łóżka, krzesła i stołu podsuniętego pod ścianę. Nad nim ział czarny, horyzontalny otwór w kształcie prostokąta. Obok stało białe krzesło.

Nie był pewien, ile dni minęło od kiedy się tu znalazł. Równie dobrze mogło to być tylko kilkanaście dób jak i parę dobrych tygodni. Białe światło i otoczenie, w którym praktycznie nic nie mogło się zmienić sprawiało, że trudno było tu odczuć przepływ czasu, nie mówiąc już nic o porach dnia. Światło nigdy nie gasło. Jedynie przygasało lekko na dłuższą chwilę, kiedy kładł się na łóżku. Sądził, że to po to żeby pomóc mu zasnąć.

4dam wstał, podszedł do stołu i usiadł wpatrując się w czarną wyrwę w ścianie. Po raz pierwszy od kiedy znalazł się w pokoju otwór wydał mu się lekko złowrogi. Atmosfera powoli wylała się z dziury i rozprzestrzeniła po całym pomieszczeniu. Za ścianą coś zachrobotało i po chwili wypadł z niej plik papieru przewiązany czarną wstążeczką, wraz z ołówkiem tego samego koloru. Biel i czerń – te dwa kolory zwykły mu towarzyszyć. Nawet jego ubranie, utkane z białej, miękkiej wełny było zapięte na czarne guziki i przewiązane szerokim, czarnym, skórzanym pasem. 4dam rozwiązał wstążeczkę i zaczął czytać.

 

“Przed tobą znajduje się kwestionariusz osobowości Neo-PI-R. Prosimy abyś uważnie przeczytał polecenia i postępował zgodnie z nimi. Kiedy zakończysz test podpisz się swoim tagiem identyfikacyjnym, po czym wsuń kwestionariusz wraz z ołówkiem z powrotem do dyspensera. Pamiętaj, że udział w badaniu jest dobrowolny. W każdym momencie możesz zrezygnować z wypełniania kwestionariusza poprzez włożenie go z powrotem do dyspensera”.

 

4dam pamiętał. Pamiętał również, że kiedy ostatnim razem włożył niewypełniony kwestionariusz z powrotem do dziury, zaraz wyleciał z niej kolejny. Eksperymentował z ignorowaniem kwestionariusza, ale to działało tylko przez jakiś czas. W pokoju nie było innego zajęcia więc w końcu zaczynał nudzić się na tyle, że kwestionariusz z przymusu stawał się wybawieniem. Nawet odpowiadanie na pytania typu „Czy lubisz próbować egzotyczne potrawy?” okazywało się wtedy ciekawsze od leżenia na chłodnej posadzce albo balansowania na dwóch nogach śnieżnobiałego krzesła. Sięgnął po ołówek.

Atmosfera złowrogości powoli zaczęła się rozpływać. Kwestionariusz pozwalał mu oderwać myśli od tego białego pokoju, od białych ścian i ziejącego czernią otworu. Zadania były powtarzalne i wymagały niezbędnego minimum skupienia co pozwalało na relaks i chwilowe zapomnienie.

„Czy często wybuchasz entuzjazmem?” – Zakreślił odpowiedź “Ani tak, ani nie”.

„Czy emocje nie pozwalają ci zasnąć?” – Zakreślił odpowiedź “Czasem”.

„Czy jadąc do pracy często wybierasz tę samą drogę” – Zakreślił odpowiedź “Zdecydowanie nie”.

Pół godziny później 4dam był już blisko końca kwestionariusza. Zastanawiał się właśnie jak często zdarza mu się zapomnieć o urodzinach znajomych, kiedy usłyszał lekki trzask. Chwilę później głośniejszy łomot i w końcu tępe, dudniące łupanie. Odgłos zdawał się dochodzić zza ściany za jego plecami. Wstał i odwrócił się, zostawiając jednak krzesło pomiędzy sobą, a źródłem hałasu. Dźwięk powtarzał się przez chwilę, po czym umilkł na parę sekund, ale tylko po to, żeby zaraz powrócić ze wzmożoną częstotliwością i siłą. 4dam zląkł się. Uczucie było dziwne, niecodzienne, jak gdyby zapomniane. Poczuł jak ciepło napływa mu do ramion, a brzuch wypełnia coraz bardziej kłująca pustka. Spięcie całego ciała powoli przeszło w drganie. 4dam trząsł się i jednocześnie był niesamowicie podekscytowany. Czuł się jak dziecko odczuwające prawdziwy strach po raz pierwszy w życiu.

 

Łup!…

 

Łup!…

 

Łup!…

 

Łupanie weszło w tragiczne unisono z jego sercem.

 

Panel naprzeciwko 4dama najpierw się wygiął, później wygiął jeszcze bardziej, a w końcu wypadł. Ściany pokoju zamigotały i zgasły. W dziurze widoczny był zarys postaci na tle białego światła wylewającego się zza wyłomu. Biel mieszając się z ciemnością tworzyła bladą poświatę. Postać stała w bezruchu. W jednej ręce trzymała krzesło, a w drugiej jakiś podłużny przedmiot. 4dam nie widział twarzy. Było zbyt ciemno. Zdołał jedynie zauważyć, że tak samo jak on, postać ta była ubrana w czarno-biały strój. Widział również dokładnie stół, taki sam jak jego, przewrócony na ziemie parę metrów za wyłomem. Stół miał wyłamaną jedną nogę. Nieznajomy odrzucił krzesło na ziemię i schylił się.

Teraz w jego ręce 4dam zobaczył brakującą, białą nogę od stołu. Serce mu przyśpieszyło, miał wrażenie, że to najciekawsza chwila w jego życiu. Gdyby mógł się przejrzeć w jednym z paneli na pewno zobaczyłby rozszerzone do granic źrenice.

Nieznajomy ruszył w jego stronę. Powoli i stanowczo przemierzał sześć metrów dzielące go od miejsca pracy 4dama. Sam 4dam natomiast upadł na podłogę. Trochę za późno zdał sobie sprawę z tego, że jego nogi stały się tak miękkie jak spodnie. Z oczu zaczęły lecieć łzy. Nie był w stanie zaklasyfikować tej emocji, ale był pewien, że czuje uniesienie. Atmosfera była prawie religijna.

Nieznajomy złapał go za włosy i podniósł do pozycji klęczącej, po czym oparł jego głowę o kant stołu i schylił się przyklękając na jedną nogę. Drugą ręką sięgnął po ołówek. Każdy z pisaków wypadających z otworu był idealnie zatemperowany, ten nie był wyjątkiem. Kropla krwi stoczyła się po jego czole i wsiąknęła w lewą brew. Kłucie w brzuchu z dokuczliwego odczucia przemieniło się w fizyczny ból.

4dam czuł chłodny grafit wbity pod jego skórę. Zimno ołówka kontrastowało z ciepłem krwi, spływającej coraz szerszą strugą. Kiedy ołówek nachylił się, spięcie ciała 4dama wytrysnęło z niego szlochającym krzykiem. Zaczął przebierać rękami na lewo i prawo. Próbował nawet zmienić pozycje głowy ale nieznajomy trzymał go mocno i coraz głębiej wbijał ołówek pod jego skórę. Po wgłębieniu się na parę centymetrów, zdecydowanym ruchem przekręcił go z powrotem do pozycji stojącej tworząc dźwignię i rozrywając czoło 4dama.

4dam spróbował otworzyć oczy, i od razu znowu zaczął krzyczeć. Jego powieki były zlepione krwią, siedział w kałuży ciepłej cieczy, w tej samej pozycji co wcześniej, a z jego czoła bił falami żar ból. Ktoś dłubał mu w czole ołówkiem. Oprócz moczu, drugie źródło ciepła stanowiła teraz struga krwi spływająca wsiąkająca w wełniany skafander. Nieznajomy powtarzał te same ruchy, a kiedy po rozerwaniu skóry rysik ołówka łamał się, wyciągał nowy zza pasa. Całość trwała może kilka minut, ale 4dam w swojej głowie przeżywał właśnie wieczność dusz męczonych w najniższych kręgach piekła.

Opadał z sił. Jego krzyk stopniowo cichł aż zmienił się w szloch. W końcu już wcale nie otwierał ust. Bolało go gardło. Siedział bezwładnie, tak jak siedzą atleci po morderczym treningu. Nieznajomy w końcu odrzucił ołówek i zaczął wlec 4dama za włosy do światła wpadającego przez otwór żeby lepiej przyjrzeć się swojemu dziełu. W końcu rzucił go na ziemię. 4dam poczuł jak jego głowa twardo odbija się od posadzki. Kolejny ośrodek bólu dołączył do ogrodu cierpień jego umysłu.

Nieznajomy wpatrywał się w jego czoło. Teraz w białym świetle bijącym z otworu 4dam widział jego twarz. Nie miała w sobie nic szczególnego. Oprawca zagryzł wargi w wyrazie dezaprobaty, ciężko wstał i powlókł się z powrotem w stronę stołu. 4dam przez parę długich chwil walczył z paraliżem, wstał na czworaki i podczołgał się do najbliższego panelu. W swoim odbiciu zobaczył krzywe, krwistoczerwone rany przecinające jego czoło. Z początku wydawały się losowe, ale po chwili zrozumiał, że był to tylko efekt lustrzanego odbicia. ‘1gor’. To imię było wyrżnięte na czole 4dama. Ponad nim zobaczył jak oprawca wstaje z krzesła i idzie w jego kierunku trzymając nogę od stołu.

Serce znowu przyśpieszyło. Pierwszy cios spadł na plecy i powalił go na posadzkę. Drugi uderzył w potylice. 4dam usłyszał chrzęst czaszki. Był jedynie częściowo oszołomiony. Teraz czuł jak 1gor rozbija mu staw łokciowy. Uderzał rytmicznie w zgięcie lewego ramienia. W jakiś sposób udało mu się odciąć od części mózgu odpowiedzialnej za ból. Czuł się jakby wszystko co się właśnie działo było nierzeczywiste. Naliczył już trzy uderzenia w zgięcie lewego ramienia i czekał na czwarte, ale…

 

Czwarte nie przyszło.

Zamiast niego poczuł tylko jak bezwładne ciało 1gora spada na jego plecy.

 

Chwilę później świadomość 4dama została przerwana.

 

 

 

* * *

 

 

 

Koniec

Komentarze

Witaj.

Zatrzymałam się na fragmencie, kiedy rozpoczyna się zadawanie bólu i odczuwanie cierpienia. :)

Masz na pewno świetny pomysł i już widzę, że to będzie prawdopodobnie krwawy horror, w którym bezgraniczne bestialstwo gra główną rolę. :)

 

Dobrze, gdybyś jeszcze zerknął uważniej na przecinki, ponieważ ich brak uniemożliwia często poprawne odczytanie zdań. 

Jak rozumiem, bohater czasem ma imię, pisane z A na początku, a czasem z czwórką, tak? 

Z technicznych zwróciłam również uwagę na: wybierasz tą samą drogę – powinno być

Nie jestem także pewna, czy na pytanie: Czy czasem… ?, można odpowiedzieć: czasem. 

Opis kolorystyki pokoju przypomniał mi dzieło sztuki, omawiane na moich studiach lata temu, przedstawiające cały pokój, tonący w czerni, zaś na środku przy czarnym fortepianie siedział biały szkielet. :)

 

 

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Przykro mi to pisać, Hubercie, ale to nie jest opowiadanie. To zaledwie opis dość osobliwej sceny, z której niewiele zrozumiałam. Nie dostrzegłam też fantastyki, albowiem, moim zdaniem, tam gdzie zaczyna się obłęd, kończy się fantastyka.

Wykonanie pozostawia sporo do życzenia.

 

Leżał na kry­sta­licz­nie bia­łej po­ście­li… ―> Krystaliczna biel to jaka?

 

W po­miesz­cze­niu nie było mebli, oprócz jed­ne­go stołu pod­su­nię­te­go pod ścia­nę. ―> Poza stołem było też łóżko, chyba że pościel leżała na podłodze. Krzesło też jest meblem.

 

się w po­ko­ju otwór wydał mu się lekko zło­wro­gi. At­mos­fe­ra po­wo­li wy­la­ła się z dziu­ry i roz­prze­strze­ni­ła po całym po­ko­ju. ―> Czy to celowe powtórzenie.

 

Przed tobą znaj­du­je się―> Cudzysłów wygląda tak: Przed tobą znaj­du­je się

W dalszej części tekstu często w niewłaściwy sposób ujmujesz w cudzysłów jego fragmenty.

 

z po­wro­tem do dys­pen­se­ra.” ―> …z po­wro­tem do dys­pen­se­ra”.

Kropkę stawiamy po zamknięciu cudzysłowu.

 

W po­ko­ju nie było in­ne­go za­ję­cia więc po w końcu… ―> Coś się tutaj przyplątało.

 

nie­wy­peł­nio­ny kwe­stio­na­riusz z po­wro­tem do dziu­ry, zaraz wy­le­ciał z niej ko­lej­ny. Eks­pe­ry­men­to­wał z igno­ro­wa­niem kwe­stio­na­riu­sza, ale to dzia­ła­ło tylko przez jakiś czas. W po­ko­ju nie było in­ne­go za­ję­cia więc po w końcu za­czy­nał nu­dzić się na tyle, że kwe­stio­na­riusz z przy­mu­su… ―> Powtórzenia.

 

„Czy lu­bisz pró­bo­wać eg­zo­tycz­nych po­traw?” ―> „Czy lu­bisz pró­bo­wać eg­zo­tycz­ne po­trawy?”

 

Za­kre­śił od­po­wiedź… ―> Literówka.

 

4dam był już bli­ski końca kwe­stio­na­riu­sza. ―> …4dam był już bli­sko końca kwe­stio­na­riu­sza.

 

Po­czuł jak cie­pło na­pły­wa mu do ra­mion a jego brzuch wy­peł­nia… ―> Zbędne zaimki.

 

Łup!.. ―> Łup!

Wielokropek ma zawsze trzy kropki!

 

po­stać ta była ubra­na w czar­no­bia­ły strój. ―> …po­stać ta była ubra­na w czar­no­-bia­ły strój.

 

prze­mie­rzał me­trów… ―> …prze­mie­rzał sześć me­trów

Liczebniki zapisujemy słownie.

 

że jego nogi stały się tak mięk­kie jak jego spodnie. ―> Zbędne zaimki.

 

Każdy z pi­sa­ków wy­pa­da­ją­cych z otwo­ru był ide­al­nie za­tem­pe­ro­wa­ny, ten nie był wy­jąt­kiem. Kro­pla krwi sto­czy­ła się po jego czole i wsiąk­nę­ła w lewą brew. ―> Czy dobrze rozumiem, że kropla krwi stoczyła się z czoła pisaka i wsiąknęła w brew?

 

Pró­bo­wał nawet zmie­nić po­zy­cje głowy… ―> Literówka.

 

a z jego czoła bił fa­la­mi żar ból. ―> Czy to ostateczna wersja zdania?

 

do­łą­czył do ogro­du cier­pień jego umy­słu. ―> Co to jest ogród cierpień umysłu?

 

wstał na czwo­ra­ka i pod­czoł­gał się… ―> …wstał na czwo­ra­ki i pod­czoł­gał się

 

od­bi­ciu zo­ba­czył krzy­we, krwi­sto­czer­wo­ne szra­my prze­ci­na­ją­ce jego czoło. ―> od­bi­ciu zo­ba­czył krzy­we, krwi­sto­czer­wo­ne rany prze­ci­na­ją­ce czoło.

Szrama to szpecący ślad po zagojonej ranie.

 

To imię było wy­rżnię­te na jego czole. Ponad nim zo­ba­czył jak opraw­ca wsta­je z krze­sła i idzie w jego kie­run­ku trzy­ma­jąc nogę od stołu.

Serce znowu przy­śpie­szy­ło. Pierw­szy cios spadł mu na plecy i po­wa­lił go na po­sadz­kę. Drugi ude­rzył go w po­ty­li­ce. 4dam usły­szał chrzęst czasz­ki. Był je­dy­nie czę­ścio­wo oszo­ło­mio­ny. Teraz czuł jak 1gor roz­bi­ja mu staw… ―> Zaimkoza.

 

Na­li­czył już trzy ude­rze­nia w zgię­cie le­we­go ra­mie­nia i cze­kał na czwar­te, ale.. ―> Jeśli zdanie miała kończyć kropka, jest o jedna kropkę za dużo, a jeśli wielokropek, brakuje jednej kropki.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki wielkie za komentarze. Bruce, mam nadzieje że nie obrzydziłem Ci wieczoru, to był mój pierwszy eksperyment z gore .

 

Regulatorzy dzięki za dokładne uwagi korektorskie, większość naniosłem. Co do momentów w których pytasz się “czym jest”, “co to” to zostawię interpretacje czytelnikowi. Co do tego czy to jest opowiadanie czy nie to kierowałem się ilością znaków – zgodnie z poradnikiem na stronie teksty około 10 tyś. publikuje się jako opowiadania.

 

Sama kwestia tego czy to science fiction – dla mnie niezaprzeczalnie. Jestem ciekawy czy ktoś też wyłapie co tu o tym świadczy.

 

Sam tekst jest fragmentem opowiadania które pisałem jakiś czas temu, ale narodził się jako one off – dlatego też tak go tutaj wstawiłem. :)

Hubercie, na tej stronie opowiadania zaczynają się od 10000 znaków. Twój tekst liczy ich niespełna 8500, więc powinieneś zmienić oznaczenie na SZORT.

A skoro pewne sformułowania pozostawiasz bez wytłumaczenie, musisz liczyć się z tym, że nie wszystko, co napisałeś, trafi do czytelnika.

Miło mi, że uznałeś uwagi za przydatne. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Policzyłem obrazek jako pozostałe 1500 ;)

Traktuj ten bit jako zagadkę w takim razie, myśle że to format z którym chce czasem poeksperymentować :)

Policzyłem obrazek jako pozostałe 1500 ;)

Ale bierze się pod uwagę to, co pokazuje licznik strony. Obrazek nie jest tekstem. :(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nie zauważyłem licznika, mogę zmienić na short w takim razie.

 

Witaj.

Bruce, mam nadzieje że nie obrzydziłem Ci wieczoru, to był mój pierwszy eksperyment z gore .

 

Nie, absolutnie.

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Całkiem niezłe opowiadanie. Masz fajny styl pisania, dzięki temu dobrze się to czytało. Czasami wracasz pewne "poetyckie" zwroty, ale to nawet dodaje klimatu. Scena z ołówkiem rzeczywiście mocna, ale wydała mi się naturalna, a opisy odczuć 4dama były bardzo obrazowe, wszystko można było sobie świetnie wyobrazić :P W trakcie czytania pomyślałam, że skoro jest 4dam, to pewnie jest numer 1, 2 i 3 i pomyślałam, że ja jednego z nich nazwałbym 1gor – a potem 1gor się pojawił :D Ogólnie całość na duży plus, pomimo małych błędów w jakichś przecinkach ;)

Hmm, właściwie nie wiem, co chciałeś opowiedzieć. Odcięcie ludzi od bodźców i normalnych kontaktów społecznych na długi czas jest niezdrowe i może prowadzić do tego, że im odbije. Nie ma w tym nic odkrywczego. Patrząc na tabelkę, zastanawiam się, czy 1gor zareagował tak sam z siebie, czy raczej mu kazano. Ale nawet jeśli mu kazano, nadal nie ma w tym niczego odkrywczego. Co mnie dziwi, to fakt, że 4dam pozostał przy zdrowych zmysłach.

Fantastyki też nie dostrzegam.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Irka zwróc uwagę na to z jakimi wynikami startowali.

Nowa Fantastyka