- Opowiadanie: dawidiq150 - Roślina

Roślina

Zapraszam do czytania i komentowania :) Temat można powiedzieć oklepany, ale przecież opowiedziany inaczej.  Pozdrawiam wszystkich, którzy zajrzeli.

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Roślina

Taśma magnetofonowa znaleziona przy martwym ciele Marka Gacka w jego mieszkaniu.

 

„Siedzę zszokowany na fotelu w swoim domu. Co pewien czas sięgam po opróżnioną już do połowy butelkę wódki. Serce wali mi jak oszalałe, pot spływa po czole i trzęsą mi się ręce. To co przed chwilą przeżyłem warte jest uwiecznienia, dlatego włączyłem dyktafon i się nagrywam”.

 

***

 

„Kilka dni temu moja córka Maja skończyła osiemnaście lat. Razem z żoną, przygotowaliśmy dla niej wyszukany prezent. Coś czego się nie spodziewała. Maja bardzo lubiła podróżować do odległych, ciekawych miejsc. Zaliczyła Australię, Saharę, widziała na własne oczy Mur Chiński, długo by wyliczać. Dlatego tym prezentem była podróż do indiańskiej wioski w Ameryce Południowej. Polecieliśmy tam razem z wynajętym tłumaczem znającym różne dialekty, którymi posługują się tamtejsi tubylcy.

Maja była wniebowzięta. Przyjemnie patrzyło się na jej radość.

Chodzący prawie nago mieszkańcy wioski przywitali nas serdecznie, gdy tłumacz wyjaśnił im powód wizyty.

Pokazali nam jak żyją, jak polują, odwiedziliśmy też ich świątynię. Nie będę opisywał szczegółów, ale było fantastycznie. Gdy zaczął zapadać zmrok wyjęliśmy z plecaków przeznaczone dla nich prezenty. Między innymi były to kraciaste koszule flanelowe w różnych kolorach, wędki i parę innych rzeczy.

Tubylcy bardzo się ucieszyli i postanowili się zrewanżować. Gdy się ściemniło usiedliśmy przy ognisku. Wręczono nam drewniane miski, w których były ususzone liście jakiejś rośliny. Zanim je podpalono wódz, przy pomocy tłumacza wyjaśnił nam jego działanie.

– To magiczne zielsko, pozwala dowiedzieć się kim się było w poprzednim wcieleniu. Jest szkodliwe i nie można go używać za często. Nie wolno też przesadzić z ilością, zbyt gęsty dym może nawet zabić.

Gdy usłyszeliśmy to, bardzo ucieszyliśmy się mogąc przeżyć coś tak niezwykle się zapowiadającego, chodź oczywiście ja, moja żona i córka nie braliśmy tego na serio. „Pewnie zioło wywołuje zwykłe halucynacje” – myśleliśmy.

Następnie podpalono liście. Zaczęliśmy wdychać bardzo mocny, jednocześnie przyjemny i orzeźwiający zapach. Po chwili ogarnęła mnie ciemność i poczułem jakbym leciał z ogromną szybkością. Nagle stało się coś, co można porównać do otwarcia oczu po wybudzeniu się ze snu.

Jechałem na koniu. Wokoło mnie ujrzałem rycerzy w zbrojach. Wszyscy w niezliczonej liczbie galopowaliśmy przed siebie. Ja również posiadałem zbroję a w dłoni dzierżyłem miecz. W naszą stronę zbliżali się jeźdźcy ubrani w inne barwy.

Przeżycie było niezwykłe, to nie mogła być zwykła halucynacja. Na chwilę ja tam naprawdę wróciłem. Gdy się zbudziłem, wszystko było jak przed moim odpłynięciem. Tubylcy z wioski przyglądali mi się uśmiechając, a wódz wyjaśnił, że zioło pozwala wrócić do momentu w poprzednim życiu, tuż przed śmiercią.

Później, gdy wracaliśmy do domu dużo rozmawialiśmy o naszych wizjach.

Następnego dnia, z bagażem niezwykłych wrażeń szykowaliśmy się do powrotu. Zrobiliśmy kilkanaście zdjęć polaroidem i daliśmy wodzowi na pamiątkę. Gdy mieszkańcy wioski je ujrzeli, z otwartymi ustami przekazywali jeden drugiemu.

W zamian, dali nam ważący około kilograma worek z niezwykłą rośliną. Wódź rozczulił się i przepraszał, że nie ma innego cenniejszego daru. Zapewniliśmy go, że największym darem była ich gościnność. Gdy nasz tłumacz to przełożył wódz rozczulił się jeszcze bardziej.

 

To pierwsza część opowieści.

 

Druga jest dla mnie bolesna. Kiedy jechaliśmy samochodem do domu, zdarzył się wypadek. Pijany kierowca zderzył się z nami. Skutkiem czego on i moja kochana żona z córką zginęły na miejscu. Niezwykłe, że nie doznałem prawie żadnych obrażeń. I tak czasami bywa.

Gdy wróciłem do domu wyciągnąłem butelkę wódki i zacząłem pić. Z oczu ciekły mi łzy i było mi tak bardzo żal. Zrozumiałem, że życie bez nich straciło dla mnie sens. Podjąłem decyzję.

Wrzuciłem do kominka trochę drewna i podpaliłem. Następnie nasypałem pokaźną porcję suszonych liści, które dali mi mieszkańcy indiańskiej wioski. Miałem nadzieję, że po tym się nie obudzę.

Ogarnęła mnie ciemność, która trwała znacznie dłużej niż poprzednio. Potem nastąpiło to samo podobne uczucie jakbym obudził się ze snu.

Znalazłem się pod wodą, moim oczom ukazała się ławica ryb. Niemal od razu zrozumiałem, że jestem rybą. Zszokowało mnie to, ale przeżycie było fascynujące. Tym razem wizja trwała dłużej pomyślałem, że to przez ilość wchłoniętego zioła”.

 

***

 

„Ocknąłem się z trudem oddychając. Zrozumiałem, że nadal żyję chodź ta dawka spalonego zielska prawie mnie zabiła. Teraz trzęsącymi się dłońmi opróżniam do kominka cały worek. Z pewnością już się nie obudzę”.

 

***

 

„A jednak się obudziłem. Czuję jednak, że zaraz zatrzyma mi się serce. Pot spływa mi strumieniami po całym ciele. Mam straszne dreszcze. Pęka mi głowa. Muszę szybko opowiedzieć wizję jakiej doznałem, jeśli chcę zdążyć przed zgonem.

Tym razem gdy otworzyłem oczy znajdowałem się w tłumie. Na początku myślałem, że w tłumie ludzi, którzy mieli na twarzach jakieś dziwne maski. Już po chwili zrozumiałem, że to jakieś dziwolągi. Posiadali mechaniczne nogi, gdyż pozbawieni byli naturalnych. Ich ciało było okryte jednoczęściowym ubiorem zakrywającym tułów aż do szyi, która wąska, wijąca się, półmetrowa, kończyła się przedziwną głową… Ich skóra była biała jak śnieg. Posiadali cztery ręce. Wielu niosło jakieś torby przewieszone przez ramię bądź reklamówki w dłoniach.

Po chwili zrozumiałem, że jestem (albo byłem) jednym z nich.

Rozglądnąłem się i popatrzyłem w niebo. Znajdowałem się na jakimś wielkim placu. Otoczony był czymś co wziąłem po prostu za odpowiedniki naszych galerii handlowych. Wysoko nade mną przeleciał jakiś długi obiekt, myślę że pełnił funkcję nowoczesnego tramwaju. Na niebie ujrzałem trzy słońca.

Zorientowałem się, że ktoś trzyma mnie za rękę. To musiało być dziecko. Powiedziało coś w dziwnym języku a ja mu odpowiedziałem.

Rozmawiając szliśmy przez plac mijając innych. Nagle stało się coś niespodziewanego. Doszło przede mną do wielkiej eksplozji. Autentycznie widziałem jak te dziwne stworzenia wylatują porozrywane w powietrze. Początkowo nie wiedziałem co się dzieje, na placu zapanowała panika. Potem…”

Koniec

Komentarze

Pomysł interesujący. Lubię takie tematy. ;) Przez chwilę zastanawiałam się, dlaczego urwało w takim momencie, ale zaraz przypomniałam sobie, że przecież on umierał. XD I nie zdążył powiedzieć, co było potem. :( A szkoda. :P Czyli w jednym z poprzednich wcieleń, bohater należał do jakiejś innej cywilizacji. Ciekawe. No i ta ryba. xD Jak wspomniałam wcześniej, lubię te klimaty i uważam, że opowiadanie wyszło fajne! :D Przyjemny szorcik. :)

Pozdrawiam. ;)

Utrapienica ojojojoj ależ mi poprawiłaś humor :))))))) Tak się cieszę, bo ostatnio dużo tekstów miałem słabych.

 

Super! Dziękuję!!!!! Będę pisał dalej.

 

Pozdrawiam. :)

 

 

Jestem niepełnosprawny...

Hej

 

Chyba nie załapałem jak facet nagrywał taśmę na “odlocie”

Piszesz że nagrywa się po tych wydarzeniach ale masz fragment ”Teraz trzęsącymi się dłońmi opróżniam do kominka cały worek.” trzymaj się konsekwencji czasu.

 

Chiński mur

Mówi się raczej “Mur Chiński”

 

przygotowaliśmy dla niej wyszukaną niespodziankę. Coś czego się nie spodziewała.

Ciężko by spodziewała się niespodzianki…

 

otwarłem

A nie “otworzyłem”?

 

jest szkodliwa i nie można jej używać więcej niż dwa, maksymalnie trzy razy. Nie wolno też przesadzić z ilością, zbyt gęsty dym może nawet zabić.

Gdy usłyszeliśmy to, bardzo ucieszyliśmy się mogąc przeżyć coś tak niezwykle się zapowiadającego

O Tak! Naszprycujmy się czymś co może zabić mnie moją ukochaną rodzinę po jednej dawce od kompletnie obcych ludzi w ramach prezentu dla mojej córki! Ależ to ekscytujące!

(A tak na poważnie napisz po prostu że nie po trzech dawkach a po przedawkowaniu)

 

Poza tym. To co piszesz brzmi tak jakby zaraz po wypadku poszedł się zabić. Zero pogrzebu? Zero formalności z tym związanych? Niby nic istotnego dla fabuły ale troszkę (mnie przynajmniej) boli.

 

Zrozumiałem, że biorę udział w średniowiecznej bitwie.

Po chwili zrozumiałem, że to nalot, bombardowanie jak kto woli.

Uwierz że łatwo się domyśleć i nie trzeba o tym mówić.

 

Dobra a teraz coś z pozytywów.

Nieliniowa konstrukcja (lubię to)

Ciekawy pomysł.

Nieoczywiste poprzednie wcielenia.

(Prawie) Otwarte zakończenie.

 

Pierwsze co pomyślałem gdy opisywałeś tą ostatnią scenę jest “Atlantyda”. Trzy słońca jednak szybko wybiły mnie z tego błędu.

Podoba mi się pomysł dawnej zaawansowanej zniszczonej cywilizacji.

 

Ogólnie wyszło na plus bo błędy są (mimo że liczne) bardzo łatwe do poprawy i oduczenia się.

 

Pozdrawiam.

Pisz to co chciałbyś czytać, czytaj to o czym chcesz pisać

aKuba139 cześć!

 

Dzięki, że wytknąłeś mi te kilka błędów! Wszystko prawie poprawiłem. Jak najbardziej masz rację. Jedyne z tym czasem to ja uważam, że jest OK. Zobaczymy jak może ktoś inny to odbierze.

 

A za pozytywy bardzo dziękuje :) Czuję się dowartościowany :))))

 

Pozdrawiam!

Jestem niepełnosprawny...

Witaj.

Opowiadanie bardzo mi się podoba, trochę tu wspominałam sobie podczas lektury pierwszego “Blair Witch Project”, trochę “Ace Venturę”, trochę nowszą wersję “Wehikułu czasu”. 

Wyobraźnia poszybowała i jestem przekonana, że na ekranie powstałby na podstawie Twojego tekstu znakomity horror. 

Oczywiście mimowolnie pojawia się ogromne współczucie wobec głównego bohatera. 

Ja bałabym się takiej rośliny. :)

Gratuluję pomysłu.

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

bruce serdecznie dziękuję :))))))))

 

Super!!!! Pozdrawiam!!!!

Jestem niepełnosprawny...

Bardzo ciekawa i kusząca wizja ;) Kilka potknięć językowych by się znalazło, ale ogólnie dobrze się czytało.

Pozdrawiam!

„Bóg jest Panem aniołów i ludzi, i elfów” – J.R.R. Tolkien

Dawidiq150, cała przyjemność po mojej stronie. :)

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Ech, Dawidzie, odniosłam wrażenie, że przez pomyłkę, zamiast właściwego opowiadania, zaprezentowałeś jego streszczenie. Wszystko dzieje się tu nadzwyczaj szybko i trochę jakby – wybacz określenie – bez sensu. No bo kto wybiera się na wycieczkę do Ameryki Południowej tylko po to, aby spędzić dzień w wiosce Indian, przespać się i wrócić do domu?

Nie wspomniałeś nic o wizjach żony i córki, a przecież napisałeś, że dużo o tym rozmawiali w drodze powrotnej. Zamiast tego od razu przeszedłeś do wypadku, a kiedy tylko bohater znalazł się w domu, kazałeś mu upić się i nawąchać narkotycznego dymu. Rozumiem, że po tym wszystkim miał osobliwe wizje, a to sprawia, że przestaję się orientować, o czym tak naprawdę jest to opowiadanie…

 

dla­te­go włą­czy­łem dyk­ta­fon i się na­gry­wam.” ―> …dla­te­go włą­czy­łem dyk­ta­fon i się na­gry­wam”.

Kropkę stawiamy po zamknięciu cudzysłowu.

 

przy­wi­ta­li nas ser­decz­nie, gdy nasz tłu­macz wy­ja­śnił im powód wi­zy­ty.

Po­ka­za­li nam jak żyją, jak po­lu­ją, od­wie­dzi­li­śmy też ich świą­ty­nię. ―> Czy wszystkie zaimki są konieczne?

 

kra­cia­ste ko­szu­le fla­ne­lo­we o róż­nych ko­lo­rach… ―> …kra­cia­ste ko­szu­le fla­ne­lo­we w róż­nych ko­lo­rach

 

– To ma­gicz­ne ziel­sko, po­zwa­la zaj­rzeć kim się było w po­przed­nim wcie­le­niu. ―> – To ma­gicz­ne ziel­sko, po­zwa­la zobaczyć/ dowiedzieć się, kim się było w po­przed­nim wcie­le­niu.

 

Jest szko­dli­wa i nie można jej uży­wać za czę­sto. ―> Piszesz o zielsku, które jest rodzaju nijakiego, więc: Jest szko­dli­we i nie można go uży­wać za czę­sto.

 

„Pew­nie zioło wy­wo­łu­ję zwy­kłe ha­lu­cy­na­cje” – my­śle­li­śmy. ―> Literówka.

 

Jadąc sa­mo­cho­dem do domu zda­rzył się wy­pa­dek. ―> Ze zdania wynika, że wypadek jechał samochodem do domu i zdarzył się.

Proponuję: Kiedy jechaliśmy sa­mo­cho­dem do domu, zda­rzył się wy­pa­dek.

 

że to przez ilość wchło­nię­te­go zioła.” ―> …że to przez ilość wchło­nię­te­go zioła”.

 

Z pew­no­ścią już się nie obu­dzę.” ―> Z pew­no­ścią już się nie obu­dzę”.

 

w tłu­mie ludzi, któ­rzy po­ubie­ra­li ja­kieś dziw­ne maski. ―> …w tłu­mie ludzi, któ­rzy mieli na twarzach/ pozakładali ja­kieś dziw­ne maski.

Masek nie ubiera się.

 

Ich ciało było okry­te jed­no­czę­ścio­wym ubio­rem okry­wa­ją­cym tułów… ―> Powtórzenie.

 

na placu za­pa­no­wa­ła pa­ni­ka. Potem…. ―> Po wielokropku nie stawia się kropki. Dlaczego opowiadanie kończy otwarty cudzysłów?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

regulatorzy dziękuję za przeczytanie, ocenę i korektę. :)

 

Lecz muszę trochę stanąć w swojej obronie. Mężczyzna – bohater ma prawo opowiadać skrótowo. Z kilku powodów np. chce opowiedzieć tylko to co najważniejsze albo ma taki charakter, że nie wdaje się w szczegóły albo też jest mu bardzo żal i chce tylko opowiedzieć najważniejsze wydarzenia i skończyć ze sobą.

 

To tyle z resztą pewnie masz rację.

Cieszę się, że w tak krótkim czasie jest już tyle komentarzy :))))

 

Pozdrawiam!!!

Jestem niepełnosprawny...

…bo­ha­ter ma prawo opo­wia­dać skró­to­wo. Z kilku po­wo­dów np. chce opo­wie­dzieć tylko to co naj­waż­niej­sze albo ma taki cha­rak­ter, że nie wdaje się w szcze­gó­ły albo też jest mu bar­dzo żal i chce tylko opo­wie­dzieć naj­waż­niej­sze wy­da­rze­nia i skoń­czyć ze sobą.

Dawidzie, rozumiem, że bronisz stworzonego przez siebie bohatera, ale spróbuj też postawić się w roli czytelnika. A czytelnik tego pana nie zna, albowiem nie napisałeś o nim nic, poza tym że pojechał z żoną i córka na wycieczkę, nawdychał się dymu, a w drodze powrotnej do domu przeżył wypadek.

Ująłeś rzecz szalenie skrótowo, poskąpiłeś szczegółów. A przecież nie ograniczał Cię żaden limit, mogłeś zmieścić w opowiadaniu znacznie więcej treści i uważam, że byłoby to z korzyścią dla tej historii.

Dawidzie, wciąż nie mogę pozbyć się wrażenia, że bardziej zależy Ci na napisaniu jak największej liczby opowiadań, a mając niesamowitą wyobraźnię, tworzysz ich całkiem sporo, ale chyba trochę zapominasz, że nie każdego czytelnika zadowolisz kolejnym, dość schematycznie napisanym tekstem.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Regulatorzy:

wciąż nie mogę pozbyć się wrażenia, że bardziej zależy Ci na napisaniu jak największej liczby opowiadań, a mając niesamowitą wyobraźnię, tworzysz ich całkiem sporo, ale chyba trochę zapominasz, że nie każdego czytelnika zadowolisz kolejnym, dość schematycznie napisanym tekstem.

Trudno mi powiedzieć, czy to dotyczy Ciebie, Dawidiq150 (gdyż nie czytałam tak wielu Twoich tekstów, wybacz), ale słowa Regulatorzy mocno wzięłam sobie sama do serca, bo i ja mam taką manię, co przyznaję ze wstydem. blush

Coś w tym jest – lepiej mniej, ale za to dobrze

Pozdrawiam Was. heart

Pecunia non olet

Tak, Bruce, uważam że twórca, bardziej niż o ilość, powinien dbać o jakość swoich dzieł. Rzecz jasna nie mam nic przeciw ilości idącej w parze z jakością, ale to, jak wynika z moich doświadczeń, nie jest powszechnym zjawiskiem.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

regulatorzy pewnie masz rację :) tylko, że ja bardzo lubię pisać. Wpadnie mi jakiś pomysł i chcę od razu napisać opowiadanie, żeby przeczytać rodzicom. To też jest prawda, że chcę być rekordzistą chociaż ilościowo jeśli nie jakościowo. Jakoś też lepiej czuję się w króciutkich opowieściach. 

 

Popatrz też jakby to było gdybym zamiast czterdziestu słabych opowiadań miał dziesięć słabych :)

 

Ale bardzo dziękuję i postaram się rady wziąć do siebie i następne opowiadanie napisać lepiej.

 

Pozdrawiam!!!!!

Jestem niepełnosprawny...

To prawda, praca nad własnym warsztatem to podstawa. :)

Pozdrawiam Was. :)heart

Pecunia non olet

bardzo lubię pisać. Wpadnie mi jakiś pomysł i chcę od razu napisać opowiadanie, żeby przeczytać rodzicom.

Dawidzie, jeśli mnie pamięć nie myli, już kiedyś napisałam Ci, że jesteś w gorącej wodzie kąpany. Twoja niecierpliwość, aby jak najszybciej zaprezentować tekst światu, odbija się, niestety, na jego jakości. Jeśli musisz szybko zamienić pomysł w tekst, by przeczytać go rodzicom, rób to nadal, ale bardzo Cię proszę – popracuj nad opowiadaniem dłużej i solidniej, nim zamieścisz je na stronie.

Przecież miałeś już kilka prac, za które zbierałeś pochwały, a teraz znów wróciłeś do trzaskania tekstów, które określiłabym hasłem: Dziś pomysł, dziś opowiadanie!

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

regulatorzy przepraszam!!! Co prawda to prawda. To z tym snem było zawalone. To był beznadziejny tekst i napisałem go bo mi się coś przyśniło… Jestem głupi. A potem chciałem wszystko nadrobić nowym lepszym tekstem i dlatego tak szybko go umieściłem.

 

Obiecuję, że następny tekst zamieszczę co najmniej za dwa tygodnie. Bardzo jestem na siebie teraz zły. &%##$%&#$^@& sprawę!!!

 

Tragedią by było dla mnie gdybyście mi zablokowali konto. Proszę napisz czy wszystko jest OK? Jestem GŁUPI GŁUPI GŁUPI !!! Czasami robię takie głupie błędy. Proszę może mi Pani powiedzieć jak to odkręcić?

Jestem niepełnosprawny...

Odpowiadanie mi się podobało. Bardzo ciekawy pomysł, zwłaszcza ten wątek innej cywilizacji, która wyginęła gdzieś na jakiejś innej planecie. Mam tylko wrażenie, że momentami zabrakło opisów, np. scena mówiąca o wypadku powinna być trochę obszerniejsza, bo ma się wrażenie, że rzeczywiście bohater wyszedł z roztrzaskanego samochodu i od razu ruszył do domu pić. Znalazłam kilka "przecinkowych" błędów i trochę uwierało mnie momentami to "zielsko" – możnaby napisać "zioło" albo "roślina" i byłoby lepiej. Całość ogólnie broni się pomysłem i sposobem przestawienia – w formie wspomnień tuż przed śmiercią, co zawsze trochę wyróżnia opowiadanie. Moim zdaniem mógłbyś jednak w niektórych miejscach je rozszerzyć i nie robić z tego szorta, tylko "pełnoprawne" odpowiadanie i nie wyszłoby to na złe.

Dawidzie, bardzo Cię proszę – bądź dla siebie dobry! Nie jesteś głupi i nie życzę sobie, abyś tak o sobie mówił, ani nawet tak myślał! To prawda, że nie zawsze postępujemy mądrze, ale to nie znaczy, że szwankujemy na umyśle.

Wiem, bo mówiłeś to wielokrotnie, że pisanie wiele dla Ciebie znaczy, ba, wręcz pozwala przetrwać trudne momenty i gorsze dni. Pisz więc spokojnie i rozważnie, i pamiętaj, że nikt nie ma zamiaru zablokować Ci konta. Jak długo zechcesz dzielić się z nami swoją twórczością, zależy wyłącznie od Ciebie. I pamiętaj, że Twoim Rodzicom z pewnością bardziej spodobają się opowiadania sensowne, porządnie napisane i dopracowane, niż te, które tworzysz wręcz taśmowo, błyskawicznie, pod wpływem impulsu.

Dawidzie, życzę Ci dużo wiary w siebie i jak najjaśniejszej przyszłości.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dawidzie, myślę, ze najszybciej zablokowaliby Ci konto, gdybys pisal doskonale opowiadania z typową dla siebie częstotliwością ;) Zabralbys wszystkie piorka, wszyscy zazdrosciliby Ci, złoscili sie, itd. Reg nie bylaby w stanie wskazać Ci ani jednego blędu, Lowin porzucilby Zanaisa i przeszedł w twe szeregi. Tarnina poszlaby na bezrobotne, ktos w koncu zdecydowalby sie na zamach na Twe zycie. Ty dzielnie bys sie obwarowal, bronil za pomocą magii i laserow, a kosmici wspieraliby Twe wysilki, aby przejac wladze nad swiatem ;D Zartuję oczywiscie :) Niemniej wez do serca slowa Reg. Betowales juz teksty i byly zdecydowanie bardziej dopracowane :) Kurcze, niemniej jednak to brzmi jak pomysl na opowiadanie :D

silvan :))))) dzięki

 

Ja się naprawdę przestraszyłem, to by była prawdziwa tragedia, bo nie ma drugiego takiego portalu. I poznałem tu ludzi, zaprzyjaźniłem się… zakochałem się XDDD

 

Przykra sprawa wczoraj się trochę gorzej poczułem :((( Dzisiaj wstałem odmówiłem różaniec. Ale mam uważam dobry pomysł i przez dwa tygodnie albo więcej będę sobie pisał. Ja naprawdę mam dużo czasu wolnego i cóż mogę robić? Więc pisze sobie. Fajnie, że twierdzicie, że mam wyobraźnię bo ja akurat sądziłem, że mam słabą wyobraźnię. Naprawdę. Chciałbym zdobyć taką umiejętność, że każdy dobry pomysł będę potrafił przelać na papier. Wierzę, że się uda.

Ludzie nie wierzą w Boga. Ale ja uważam, że on istnieje i można go prosić o wszystko (w ramach rozsądku) Kiedyś byłem bardzo nieśmiały i prosiłem Boga bym cierpiał w inny sposób. Teraz mam ciężką chorobę ale nieśmiały bynajmniej nie jestem, nie pamiętam momentu kiedy ostatnim razem się zaczerwieniłem. Jak już tak się rozpisałem to napiszę jeszcze, że od dziecka zazdrościłem ludziom którzy urodzili się spod znaku skorpiona. Ja jestem rakiem ale gdzieś wyczytałem, że w horoskopie chińskim jestem dzikiem a to jest odpowiednik skorpiona. Każdy człowiek może być dobry i rak to świetny znak tylko nie dla niego samego :) ponieważ dużo cierpi.

Skorpiony i inteligencja to dwie moje największe pasje (pomijając pisanie) Modlę się, żeby kiedyś stać się geniuszem i mieć IQ ponad 200. Zobaczymy czy mi się UDA :)

 

Pozdrawiam!!!

 

PS.

Nadal tu jestem :-)

Jestem niepełnosprawny...

Hmm…

Dawidiq150, moim zdaniem nie powinieneś zazdrościć ludziom spod znaku Skorpiona, ponieważ znak Raka także jest super. :) Każdy z nas ma w sobie sporo zalet i wad. I każdy na swój sposób jest inteligentny. Każdy znak jest wspaniały. :)

Skoro masz pasję i chęć pisania, rozwijaj to i bądź dobrej myśli. Per aspera ad astra! – przez trudy do gwiazd! :) – Każdy osiągał sukces dzięki powtarzanym i utrwalanym ćwiczeniom, obojętnie, czy fizycznym, czy pisarskim, czy całkiem innym; nikt z ludzi nie otrzymał niczego od razu, lecz każdy musiał do wszystkiego dochodzić długo i mozolnie. 

 

Pozdrawiam serdecznie i życzę Ci wielu sukcesów. :)

Pecunia non olet

Pomysł jest ciekawy, ale tak jak poprzedni czytelnicy mam wrażenie, że to raczej streszczenie niż pełnoprawne opowiadanie – szczególnie pierwsza część historii. Pod koniec czuć już więcej emocji i napięcia. Warsztatowo dalej do poprawy, ale idziesz w dobrą stronę.

Jest taka zasada “pokaż, nie mów”. Nieco tu brakuje tego pokazywania. Widoków, emocji, bohatera. Jego cierpienie po stracie rodziny skróciłeś do może dwóch zdań. Spróbuj następny tekst po napisaniu nieco rozwinąć. Wszędzie tam, gdzie piszesz, że ktoś się dajmy na to “rozczulił”, spróbuj to pokazać. To znaczy co zrobił? Jak wyglądał? Uśmiechał się, a może płakał ze szczęścia? To lepiej działa na wyobraźnie czytelnika. 

Ponoć robię tu za moderację, więc w razie potrzeby - pisz śmiało. Nie gryzę, najwyżej napuszczę na Ciebie Lucyfera, choć Księżniczki należy bać się bardziej.

Verus dziękuję. Ja postanowiłem się przełamać i nieco rozbudować następne opowiadanie, a przynajmniej, spróbować i postarać się. Zobaczymy co z tego wyjdzie :)

 

Pozdrawiam!!!

Jestem niepełnosprawny...

Fajny pomysł, choć brakuje trochę więcej “mięsa” w treści – mniej streszczaj sytuacje, a częściej przedstawiaj je opisowo. W ten sposób mocniej zbudujesz bardziej emocjonalny obraz w świadomości czytelnika.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

NoWhereMan dzięki, zapamiętam :)

Jestem niepełnosprawny...

Nowa Fantastyka