- Opowiadanie: Kochamfantastyke123 - Życie jak w Madrycie

Życie jak w Madrycie

Cześć wszystkim, jestem tu nowa i piszę wiersze od pięciu lat. Nie jest to moja kariera, aczkolwiek traktuję to jak moje hobby i styl życia. Bez tego, nie jestem w stanie wyobrazić sobie mojego istnienia. Z góry dziękuję za przeczytanie i nie wątpię, że spodoba wam się ten wiersz, a jest to mój pierwszy wiersz opublikowany na tym portalu miłośników fantastyki. 

Dyżurni:

brak

Oceny

Życie jak w Madrycie

Życie jak w Madrycie,

Cóż to może być?

Jest to bowiem życie piękne,

W którym lubię tkwić.

 

Ale już do rzeczy,

Ile można gadać?

Lepiej usiąść w restauracji,

I sobie zajadać.

 

Fantastykę kocham,

Tego nie zaprzeczę.

Moja miłość jest jak wirus,

Tego nie wyleczę. 

Koniec

Komentarze

Witaj.

Lekki, z żarcikiem, zabawny wierszyk, który prezentuje Twoje ulubione sposoby spędzania czasu.

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Bruce, dziękuję bardzo za komentarz! Jest mi bardzo miło! 

Witam ośliźle (jak to Ślimak) nową użytkowniczkę! Bardzo nam miło, że pokonałaś prawdopodobne obawy i zechciałaś podzielić się z nami swoją próbą literacką. Lekkie pióro, ładnie utrzymany rytm, na pewno widać potencjał, ale do czołowych poetów jeszcze bardzo długa, przepaścista droga. Wszyscy tutaj staramy się pomagać sobie nawzajem w rozwoju, więc na pewno nie urazi Cię, że reszta wiadomości będzie się składała z wskazywania niedociągnięć…

 

Historia. O czym opowiada ten wiersz? O Twojej miłości do fantastyki. Ubrałaś w mowę wiązaną stwierdzenie, że kochasz fantastykę, ale to efekt dla efektu, w stosunku do wybitnej poezji (zaznaczmy: też nie jestem wybitnym poetą, ale trochę ich w życiu czytałem) brakuje jakiejś przewrotnej myśli czy głębszego przesłania, które mogłyby na zawsze zapaść czytelnikowi w pamięć.

 

Język. Wmontowanie w tak krótki tekst dwóch poważnych błędów to niemały wyczyn. “Jest to bowiem życie piękne” – słowo bowiem wprowadza uzasadnienie wcześniej postawionej tezy, a Ty żadnej tezy nie stawiałaś, tylko zadałaś pytanie, potrzebne jest więc słowo otóż lub mianowicie. “Tego nie zaprzeczę” – czasownik przeczyć wiąże celownik: przeczę (komu? czemu?) prezydentowi (nie: przeczę prezydenta) – wobec czego powinno być “temu nie zaprzeczę”.

 

Rymy. Być – tkwić, gadać – zajadać, zaprzeczę – wyleczę. Są to rymy oparte o wspólne końcówki form gramatycznych, niekiedy zwane częstochowskimi. Nie stanowią wyznacznika poezji najwyższej jakości, oględnie mówiąc. Zwłaszcza w krótkich wierszach warto zaskoczyć odbiorcę rymem, połączyć dwa słowa oddalone od siebie kształtem i znaczeniem.

 

Styl. Z jednej strony mamy stwierdzenia wzniosłe (”życie piękne”, “kocham”, “tego nie wyleczę”), z drugiej strony – zwroty potoczne (”tkwić”, “już do rzeczy”, “sobie zajadać”). Dobrze, że do kompletu nie dorzuciłaś paru biblizmów i zawiadomienia urzędniczego. Takie pomieszanie warstw języka wywiera efekt groteskowy i warto to robić właśnie tylko w grotesce, trzeba też do tego niemałych umiejętności i wyczucia. Na razie lepiej trzymać się jednego stylu. Nawiasem mówiąc, to samo zagadnienie jest moim stałym problemem – kiedy próbuję pisać wiersze po angielsku.

 

Dużo uwag. Mam nadzieję, że przydadzą Ci się i pomogą w stawaniu się coraz lepszą poetką. Pozdrawiam!

Drogi Ślimaku Zagłady,

 

Dziękuję za wszystkie uwagi! Muszę przyznać, że ten wierszyk napisałam na wesoło. Wiem, że jeszcze wiele przede mną do nauki. Dlatego właśnie tutaj jestem. Dziękuję serdecznie za pomoc i proszę o wiecęj. Dzięki temu mogę się rozwijać! :)

Cześć,

nie znam się na poezji ani trochę, więc nie tykam rymów ani innych jej elementów. Moje ogólne wrażenia są jednak takie, że jest to takie… proste. Trochę zbyt zwyczajne jak na poezję. Bez polotu, bez czegoś wyróżniającego. Nie twierdzę, że poezja musi być z marszu jakaś wyniosła, pełna filozoficznych rozważań itd., ale jeśli piszesz od pięciu lat to oczekiwałbym jakiejś, że się tak wyrażę, głębszej głębi. Ale może taki był zamysł tego akurat utworu. Aby był lekki i prosty, a ja się nie znam i głupoty gadam.

Pozdrawiam!

Witam Realuc, 

Szanuję i dziękuję! Zdecydowanie zgadzam się z pana opinią! Taki był zamiar na poprawienie humoru i na wstęp. Moja głębia zdecydowanie się pogłębi, ale z czasem. Dziś wlatuje kolejny wiersz i mam nadzieję, że interpretacja czytelników będzie podobna do mojej! cheeky

Łap zatem na szybko dwie rady: po pierwsze mówimy sobie tutaj na TY, więc nie ma potrzeby ,,panować", po drugie wrzucanie dwóch tekstów w małym odstępie czasu nie jest dobrą strategią. Daj chwilę, aby wrzucony już tekst zyskał czytelników, zbierz opinie, które możesz wykorzystać przy następnej publikacji i dopiero wstaw kolejny ;)

Dzięki dzięki za cenne rady! Zdecydowanie wykorzystam drugą radę przy następnym wierszu bo niestety nie zauważyłam komentarza wystarczająco wcześnie laugh Szanuję i dziekuję!!! 

Jak sama zauważyłaś, to jest portal miłośników fantastyki, a w Twojej słabej rymowance nie ma nic fantastycznego. Innymi słowy – wybrałaś złe miejsce do zaprezentowania swojej twórczości. :(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzień Dobry,

 

Bardzo szanuję pani opinię. Dziękuję za podzielenie się nią. Jest to mój pierwszy wiersz na tym portalu i naprawdę nie rozumiem dlaczego wzbudził u innych tak wiele negatywnych myśli. Jakiś dystans musi być. Przecież fajnie jest się czasem uśmiechnąć. 

…na­praw­dę nie ro­zu­miem dla­cze­go wzbu­dził u in­nych tak wiele ne­ga­tyw­nych myśli.

Ano dlatego, że to nie jest dobra rymowanka. :(

 

Prze­cież faj­nie jest się cza­sem uśmiechnąć.

Żeby się uśmiechnąć, muszę mieć po temu powód, a Twoja rymowanka, niestety, do uśmiechu nie skłania. :(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Też bym pojadł w Madrycie ;p pozdrawiam

Ja bym tak przykładowo wiersz przeredagował wiersz, aby pokazać niebezpośrednio związek: miłość – wirus.

 

“Cóż to może być – Madryt?

To znaczy usiąść sobie

jadać przy stole (nie własnym)

słodko tkwić przez chwilę

– oddychając morowym powietrzem

 

innego nie będzie”

Jak pisałem pod Twoim “Deszczem”, ja na poezji się nie znam, ale trochę na rymach chyba tak. W końcu od dwudziestu lat słucham rapu ;) A tutaj masz proste, mało ciekawe rymy niestety.

 

Są momenty gdy wyobrażam sobie życia lepszego fragmenty

Tworząc wzorzec

Sumując elementy

Mogąc orzec

Lepiej być nie może

O tym rymowane słowa w tym utworze

Pozdrawiam

Q

Known some call is air am

A tutaj masz proste, mało ciekawe rymy niestety.

Nie o same jednak rymy chodzi, np. “Moja miłość jest jak wirus” jest żartobliwe, ale już następny wers: “Tego nie wyleczę” jest nieoczekiwanym, przewrotnym fatalizmem. Ciekawe zestawienie pod kątem treści. Stąd ja w swoim “Madrycie” zmniejszyłem element zaskoczenia i starałem się stopniowo wprowadzać “morowe powietrze” w kontraście do “słodkości tkwienia”. Brakło mi czasu na wprowadzenie “miłości”. W tym sensie, że wydaje się ona “miłostką słodką” wobec tego wielkiego wirusa, lecz to “miłostka” stanowi spoiwo spontanicznego życia społecznego.

Ale to dla wprawy może dopisać do mojego “Madrytu” autorka pierwszego “Madrytu”. ;p 

Hmmm. Nie znam się na poezji, ale Twój wiersz mnie nie uwiódł.

Zabrakło głębszego przesłania. No, fajnie, ze lubisz fantastykę. Ja też. Oprócz tego lubię ogórkową, ale czy to temat na wiersze?

Aha, zestawienie miłość + wirus kojarzy mi się z HIV. Taki efekt chciałaś osiągnąć?

Babska logika rządzi!

Aha, zestawienie miłość + wirus kojarzy mi się z HIV. Taki efekt chciałaś osiągnąć?

 

To są twoje skojarzenia. Jeżeli jesteś poczatkującym wierszokletą i masz w głowie “milość jest jak wirus”, to to napisz. Jak nie jesteś nie początkującym, to też to napisz, tylko bardziej zamaskuj swoją metaforę.

 

Oprócz tego lubię ogórkową, ale czy to temat na wiersze

Tak.

Serio? Uważam, że nikogo nie interesują moje preferencje kulinarne i nikt by nie chciał tego czytać.

Babska logika rządzi!

Ja przeczytam wink ingrediencje ogórkowe parzą się w garze, stroją się w zielone fale i pieniste wysepki ~~ 

 

Myślę, że kappa chętnie poczytałyby wiersze o ogórkowej i ogórkach ;)

Known some call is air am

Kappa jest czasem pokryty łuską (lub skorupą) koloru zielonego, żółtego bądź niebieskiego. Ma wydzielać zapach ryby. Bardziej niż ludzkie mięso (dzieci lub nawet dorosłych) kappa lubi ogórki, dlatego Japończycy często rzucają je do rzeki lub jeziora, żeby demony nie przychodziły ich szukać i żeby je obłaskawić. Tak obdarowany kappa staje się życzliwy, nie topi ludzi, a regularnie częstowany ogórkiem może się nawet odwdzięczać, pomagając w irygacji pól ryżowych i lecząc chorych (zna różne lekarstwa). Zaprzyjaźniony kappa jest miłym towarzyszem, bo świetnie mówi po japońsku i gra w shōgi (rodzaj szachów). Oprócz tego zawsze wywiązuje się z obietnic i nie łamie przysięgi. Ku czci życzliwych kapp wznoszono chramy (shintō).

Dobre! czemu kappa woli ogórki niż mięso, to jest zagadka. 

Czytałem kiedyś jakieś opowiadanie, w którym głównym bohaterem był kappa. Całkiem dobre było, ale autora ani tytułu nie przypomnę sobie. Jeśli dobrze kojarzę, to w “Opowieściach sieroty” C. Valente też się kappa pojawił :)

Known some call is air am

Nowa Fantastyka