- Opowiadanie: MPJ 78 - I tak nie uwierzą

I tak nie uwierzą

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

I tak nie uwierzą

– Gdzie jest ciało Roberta Antiochskiego!? – krzyczał komisarz.

– Wasza rzecz szukać, mnie nic do tego.

– Panie Miechowita, cokolwiek się stało, musimy wiedzieć. Może są okoliczności łagodzące? – przekonywałem.

– Takie, jak celebryta detektyw na policyjnym przesłuchaniu? – Oskarżony spojrzał na mnie wyzywająco.

– Prowadzę interwencję poselską, na prośbę rodziny i znajomych zaginionego.

– Czyli gnid, z którymi on trzymał.

– Mocna opinia o kimś, kto był działaczem młodzieżówki partyjnej, aktywistą wielu organizacji…

– Srali muchy będzie wiosna i dlatego wieś radosna. – Miechowita splunął z pogardą.

– Panie Cravandeary, może zechce się pan zapoznać z dowodami, a dopiero potem wrócimy do przesłuchania świadka – zaproponował komisarz.

 

Gdy opuszczałem pokój przesłuchań, na wejście czekał glina, którego twarz wydała mi się znajoma. Dopiero po chwili skojarzyłem go z youtubowym filmikiem, na którym kopał skutego restauratora. Zapowiadało się ciężkie przesłuchanie.

 

Zgromadzono nie dowody, ale poszlaki. Nagranie z monitoringu potwierdzało, że Robert wszedł na posesję Miechowity podczas nieobecności gospodarza. Brakowało dowodów, że ją opuścił. Były zeznania, z których wynikało, że panowie mieli spięcia. Brakowało twardych dowodów: ciała, śladów walki, krwi. Gospodarz nie posprzątał domu przed przybyciem policji. Kurz na podłodze miał około miesiąca, na stole stała napoczęta butelka gdańskiej wódki podbarwionej żurawiną i szklanka z odciskami palców Roberta.

Dziesiątki stron wyliczanki tego, co znaleziono u Miechowity, masa odczynników chemicznych, rtęć, wyposażenie laboratorium, prasa, dziewięćdziesiąt cztery kilo ołowiu w sztabkach, palec ze złotej gąbki pokrytej folią, drobiazgi i śmieci, nic nielegalnego.

 

– Muszę przesłuchać podejrzanego – oznajmiłem.

– To niemożliwe – odrzekł komisarz.

– Obiecuję nie dostrzec śladów bicia.

– Ale…

– Mam zadzwonić do komendanta głównego?

– Nie trzeba – szybko zgodził się policjant.

 

Miechowita siedział z rozciętą wargą i opuchniętym okiem. Zobaczywszy mnie, rzucił:

– Tłumok nie wiedział, że bicia nie zaczyna się od głowy.

– Znasz język starszego ludu? – Zapytałem w elfiej mowie.

– Tak – odrzekł w tym samym dialekcie.

– Wiem, co zrobiłeś.

– Więc co wydedukował, poseł, celebryta, detektyw?

– Przygotowałeś zasadzkę. Słusznie podejrzewałeś, że Robert spróbuje przeszukać twój dom, dlatego wyjechałeś. Wiedziałeś, że on nałogowo pije. Na stole zostawiłeś butelkę gdańskiej wódki ze złotym pyłem i żurawiną, która ukrywała rozpuszczony kamień filozoficzny. Antiochowski wypił i zamienił się w złoto.

– Przecież taki płyn daje wieczną młodość. – Miechowita uśmiechnął się mimo pękniętej wargi.

– O ile w roztworze nie ma drobinek złotego kruszcu. Jeśli są, rusza proces metalizacji tkanek.

– A co niby zrobiłem ze złotym posągiem?

– Zadziałała zasada zachowania masy. Złoto ma dużą większą gęstość niż ciało ludzkie. Robert zamienił się w posąg ze złotej foli i gąbki. Pociąłeś go na części, sprasowałeś w sztabki, które oblałeś ołowiem.

– Gliny i tak ci nie uwierzą.

– Wiem, dlatego pomogę ci wyjść, ale będzie to kosztowało kilka gramów.

– Złota?

– Kamienia.

Koniec

Komentarze

So-so. Raczej streściłeś. Bardzo brakuje mi kontekstu.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Hmmm, rzeczywiście taka bardziej scenka. Pomysł fajny, ale jakby czegoś mi zabrakło. Rzeczywiście przydałby się większy kontekst. Miałem wrażenie, że czasem dostaję detale (jak np. Dopiero po chwili skojarzyłem go z youtubowym filmikiem, na którym kopał skutego restauratora), a brakuje mi ogólników, wprowadzających w świat, bohaterów i ich motywacje.

 

Z kwestii technicznych:

Jeśli są(+,) rusza proces metalizacji tkanek.

Chyba brakuje przecinka.

 

Pozdrawiam :)

Pomysł na morderstwo doskonałe przy pomocy kamienia filozoficznego mi się podoba :) Tylko mocno zaszkodził Ci limit, a trochę też sam sobie zaszkodziłeś, pchając w szorcik politykę. Po prostu nie miałeś się szans z tym wszystkim zmieścić.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Pomysł jest – i można by z tego zrobić coś bardziej żywego. Wyszło odrobinę zbyt pocięte, ale mimo to lekko napisane. Lekko – z wyjątkiem pierwszej sceny, która jest jakimś takim językiem napisana, że aż się po chwili człowiek dziwi, ze to scena współczesna, a nie szlachecka. Całość niestety wydaje się jednak zbyt pocięta (choć niewiele brakuje do spójności, a i sam pomysł przewodni całkiem ciekawy).

Limit jest jaki jest, zrobiłem więc coś co mieściło się w warunkach 

 

Całkiem przyjemny szort. Taki pulpowo współczesny, bo są celebryci i detektyw-polityk. A mimo to nie poczułem się do końca przekonany historią, która mogłaby być wstępem do czegoś dłuższego. Jako zamknięta scenka broni się pomysłem, jednak rozwinięcie by temu tekstowi nie zaszkodziło.

 

Pozdrawiam

Q

Known some call is air am

Zgodzę się z przedpiścami: fajny pomysł, ale limit mu podciął skrzydła. Trudno było wniknąć w świat z racji na okrojenie do minimum. Coś nie zagrało.

Babska logika rządzi!

Podoba mi się pomysł, jednak wielka szkoda, że został przedstawiony w tak bardzo skondensowanej formie. ;)

 

na proś­bę ro­dzi­ny i zna­jo­mych za­go­nio­ne­go. ―> Literówka.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

– Obiecuję nie dostrzec śladów bicia.

Dobre ;) A sam tekst, hm… dość niechlujny – przecinki robią, co chcą, trochę też momentami wyszło chaotycznie. Sama intryga i zabójstwo kamieniem filozoficznym nieźle pomyślane. Elfia mowa pasuje mi tu jak pięść do nosa, klimat odczytywałam raczej coś w stylu kryminałów noir. Podsumowując – z pomysłem, ale szkoda, że nie zostało bardziej dopieszczone.

deviantart.com/sil-vah

Obiecuję jeszcze powalczyć z przecinkami a za opinię dziękuję 

;)

 

 

Całkiem przyjemna scenka. :)

 ciało Roberta Antiochskiego (…) mi nic do tego

Rym. Ponadto: mnie nic do tego. Albo: nic mi do tego. Ale w ogóle jesteś pewien tego idiomu tutaj?

 Takie jak celebryta detektyw

Takie, jak celebryta detektyw.

zagonionego

Litróweczka, ale jakże rozkoszna.

 Mocna opinia, o kimś kto był działaczem młodzieżówki partyjnej

Mocna opinia o kimś, kto był działaczem młodzieżówki partyjnej.

aktywistą wielu organizacji

Nie można być aktywistą organizacji, najwyżej działać w takowej.

 Panie Cravandeary może zechce się pan zapoznać z dowodami

Panie Cravandeary, może zechce się pan zapoznać z dowodami. Wołacz oddzielamy.

 Gdy opuszczałem pokój przesłuchań, na wejście czekał glina

Potknęłam się. Wiem, wiem, czekał na korytarzu, ale się potknęłam.

 skojarzyłem go z youtubowym filmikiem

Chwila, kiedy to się rozgrywa? Bo młodzieżówka partyjna postrzegana jako stado aniołów nie jest współczesna, a YouTube (i celebryci…) jak najbardziej. Więc kiedy?

 wszedł na posesję Miechowity, podczas nieobecności gospodarza

Przecinek można wyciąć.

zaczęta butelka

Napoczęta.

 Dziesiątki stron wyliczanki…

Całe zdanie chaotyczne, strumień świadomości, i zdaje mi się, że zniknął przecinek (po "prasa").

 palec ze złotej gąbki pokrytej folią

Wut? Skutek eksperymentów alchemika?

 nic nielegalnego (…) podejrzanego

Rym.

 – Obiecuję nie dostrzec śladów bicia.

"Dostrzec" nie jest neutralne stylistycznie.

 Widząc mnie rzucił

Widząc mnie, rzucił. Może jednak: zobaczywszy?

 Ten tłumok nie wiedział

"Ten" zbędne.

 odrzekł w tym samym narzeczu

"Odrzekł" za wysokie, choć ton ogólnie jest rozchwiany. "Narzecze" ma pejoratywny wydźwięk – akurat tutaj z dwojga złego lepsze byłoby powtórzenie. Chyba, że o ten pejoratywny wydźwięk Ci chodzi… patrz niżej.

 Zadziałała zasada zachowania masy

Aliteracja.

 Złoto jest ciężkie i gęste.

Złoto nie jest gęste, tylko ma dużą gęstość, czyli jest ciężkie (19 300 kg/m3).

 Robert zamienił się w posąg ze złotej foli i gąbki.

Nie wydaje mi się, żeby tkanki miały budowę gąbczastą. Ale spytaj któregoś z lekarzy.

 Pociąłeś go na części, sprasowałeś, w sztabki które oblałeś ołowiem.

Przecinki: Pociąłeś go na części, sprasowałeś w sztabki, które oblałeś ołowiem.

kosztowało kilka

Źle to brzmi.

 

Wepchałeś niezgorszy w sumie pomysł w limit, w którym nie można mu oddać sprawiedliwości. To jest pomysł na coś pełnometrażowego, a tak? Ściśnięty jak wiktoriańska nastolatka gorsetem, ledwo oddycha, a na ruch nie ma już siły. Szczegóły świata przedstawionego latają sobie w próżni (elfia mowa, chociażby – jest tajnym językiem, czy każdy może się jej nauczyć, czy to o czymś świadczy, czy jej użytkownicy są dlaczegoś znienawidzeni, czy… i tak dalej), postacie spłaszczone do grubości kartki, bo limit.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Poprawki naniosłem, no większość

 

Co do aktywisty. 

Typowa młodzieżówka partyjna składa się z 

Sympatyków – to ci co czasem wpadają na spotkania, nie płacą składek gdy ich partia rozczaruje odchodzą po angielsku.

Członków – płacą składki, głosują na zebraniach. 

Działaczy – do na nich głosują członkowie, to oni dostają miejsca na listach wyborczych, to oni mają “plecy”

Aktywistów – To ci najbardziej zaangażowani, często niezupełnie zrównoważeni psychicznie, socjopaci, karierowicze, psychopaci, to o nich kiedyś mówił palikot, że mają “krew i spermę na twarzy”. Poważne partie nie dają im miejsc na listach wyborczych, bo działają odstraszająco na normalsów. 

 

Czas dziania się opowiadania to współczesność. Detektyw rzuca tekst “Mocna opinia o kimś, kto był działaczem młodzieżówki partyjnej, aktywistą wielu organizacji…” na zasadzie szantażu moralnego. Coś jak “Wszyscy przyzwoici ludzie poprą 5 dla zwierząt”, czy “Młodzi wykształceni z dużych ośrodków nigdy nie zagłosują na tamtą partię obciachu” . Tu ma to prostszy wydźwięk , to sugestia “zamknij się bo in miał wysoko postawionych przyjaciół.”

 

Złoty palec, to efekt bałaganiarstwa Miechowity. Jak ciął posąg to zgubił :) 

 

 

Tu ma to prostszy wydźwięk , to sugestia “zamknij się bo in miał wysoko postawionych przyjaciół.”

Aha. Zwalmy to na limit :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Limit jak limit ale Gif 

 Bravo GIFs | Tenor

Wyraża więcej, niż tysiąc słów ;)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Dokładnie tak 

;) 

 

Sympatyczne :)

Przynoszę radość :)

Lubię krótkie lekkie teksty. Ten jest w sam raz. Z przyjemnością go przeczytałem. Kolejne jutro, bo czas na relaks się skończył. :)

Nowa Fantastyka